Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Figa,miała dziesięć lat i siedem miesięcy. Do ostatnich minut swojego zycia była śliczną,kochaną psicą. Była mieszańcem- mama spanielka,ojciec nn.
Piszę do Was bo jest mi ogromnie ciężko...Odeszła w nocy z 4/5 sierpnia br. Umarła w moim objęciach... W domu jest cisza.nie ma nikogo. slyszę jej pazurki,które uderzają o podłogę. jej oddech,gdy spała... wszędzie ją widzę i bardzo potrzebuję komuś opowiedzieć co się stało z moim Szczęsciem.
O jej istnieniu dowiedziałam się dzięki znajomej rodziców. W pobliskiej miejscowości na świat przyszły szczenięta ślicznej Spanielki o imieniu Mira.
miałam wówczas 12 lat i bardzo chciałam mieć pieska. Tęsknota za psim futerkiem była tym większa,że rok wcześniej odeszła od nas jamniczka- Funia. chorowała na dyskopatię. mój tato,który ogromnie był z nią związany, przez 1,5roku walczył o jej zdrowie. pies siedział na posłaniu. była smutna i nie mogła już chodzić. tato brał ją na dwór, robił takie kółeczka na tylne łapki-coś w rodzaju wózka. przewijał ją, karmił. ani przez chwilę nie dał jej odczuć,że jest ciężarem. ale ,niestety,pies był schorowany na tyle,ze nie mogla z nami już jechać na wakacje.rodzice powiedzieli mi,że oodadzą ją na 2tyg.do psiego hotelu. tAk też zrobili. gdy wrocilismy-rodzice powtarzali mi,że Funia czuje się dobrze i jest jej dobrze,tam gdzie jest. ciągle powtarzali mi,że jest w hotelu i pojedziemy nw następnym tyg.po nią.tygodnie mijały,a Funia nie wracała...w końcu powiedzieli mi,że jej serduszko nie wytrzymało i że umarła-w śnie. dopiero 2lata temu dowiedziałam się,ze było z nia juz tak źle,ze postanowili jej skrócic męki.ból istniał,choc był mniejszy-z racji,ze była z nami już Figa.
mijały tygodnie. gdy dowiedziałam się o szczeniakach-bardzo chcialam mieć jednego z nich. rodzice początkowo nie chcieli w ogole o tym slyszec,ale zblizaly się moje urodziny,a moim zyczeniem był nowy piesek.
to był marzec,dokładnie 6marca. zaledwie 3dni po moich urodzinach.taka zimowa,leniwa niedziela.po kościele postanowiliśmy pojechać do tej miejscowosci i "tylko zobaczyć"psiaki. padał deszcz ze śniegiem. było szaro. na podwórzu domu ówczensych włascicieli Figi stała suczka- śliczny spaniel,czarno-podpalany. myślałam,że to ona- moja psinka. własciwiele przyjechali do domu ,duzym żołtym autem dostawczym. poczekaliśmy chwilę i zapukaliśmy do drzwi. nie muszę chyba tłumaczyć ogromnego zdziwienia włascieli Miry,gdy zapytaliśmy o psiaki. Kobieta odpowiedziała nam,że została jedna sierotka. nagle wybiegła-tak jakby wiedziała,że o niej mowa. Od razu do mnie podbiegła,merdała długim ogonem,była nieco dzika-ale bardzo przymilska. zaczęłam ją przytulać-można powiedzieć,że już od tamtej pory byłysmy nierozłączne. zapłacilismy za Figę i udaliśmy się do auta,gdzie nieco wystraszona siedziała na moich kolanach i wygladała przez okno.
Muszę Wam powiedzieć jak wyglądała,gdy była mała. Wyglądem przypominała rottwailera. miala krótki psyio, śmieszne kręcone wąsy i takie długie rzęsy,ktore do końca jej dni pozostały długaśne.
pierwszą noc spędziła z moim tatą. który początkowo był sceptycznie do niej nastawiony,bo wciąż myślał o Funi. wziął ją jednak do łóżka- bo małą piszczała. najpewniej się bała.
pamiętam wszystko... od uczenia jej aby nie siusiała na dywan, po znaleziska typu- pogryzione buty. pamiętam jej pierwsze choroby,pierwszą cieczkę i nasze pierwsze wspólne podróze.
była dla mnie jak sioistra. może dla Was to głupio brzmi,ale tak też ją traktowałam i wierzę,że ona mnie podobnie. nie mam sioistry,jestem niestety jedynaczką,więc całe moje uczucia przelałam na Figę. to były cudowne lata... na prawdę to było coś wspaniałego. pamiętam,gdy moja sroka kochana połozyła się mi na piersiach- bo czuła że zbliża się mój atak(chorowałam na serce). takich sytuacji było multum!
mogłabym o niej pisac bez końca...
a jak wyglądał jej koniec?zaczęła chorować w 2007roku. wtedy pojechalismy do kliniki weterynaryjnej pana Firlika w Opolu i muszę przyznac że wtedy jej pomogli!miała chore korzonki,wątrobe...ale wyszła z tego.
niestety w lutym br. zaczęła się b.dziwnie zachowywać. podczas jednego z zimowych spacerów- buszując w śniegu(kochała to!)nagle zaczeła się telepać. mój tato,ktory akurat z nią był szybko pojechał z nią podownie do kliniki,gdzie była stąłym pacjentem. powiedzieli wówczas-że może to przez cieczkę,może osłabienie i zbadali cukier.miała b.niski...
jeżdzilismy z nia co tydzień.badalismy cukier- lekarze doszli do wniosku,że to hipoglikemia. zwodizli nas,ze to pewnie przez horomny i abysmy wstrzymali sie jeszcze 3miesiace.a gdyby miala napady to nalezy podawac jej glukozę.tak tez robilismy.spacery były coraz krótsze,a my zawsze mielismy ze soba cukierki lub miod.
w kwietniu tez bylismy- niepokoiła nas ignorancja lekarzy,ale ufalismy im-w koncu to najlepsza klinika w województwie,podobno...
Figula dostawała od nas Hepatil-abu wzmocnic wątrobe oraz witaminy.wolno chodziła.bywała smutna,ale zawsze do nas się tulila,ba!nawet dbała o nasze dobre samopoczucie- zabawiajac nas.
na początku lipca wyjechaliśmy,jak zawsze wspolnie, na wakacje nad morze.była taka żywa!taka pełna zycia.drgawki nadal były,ale nie przypominaly padaczki.
wszystko zmienilo sie,gdy wrocilismy. w ubiegla niedziele Figa miała wstrząs,wygladem przypominal padaczkę. byłam przy niej,a gdy sie ocknela podalam jej cukier. pojechalismy ponownie do Opola,do kliniki.dostala zastrzyk i tabletki na serce-lekarz wykryl u niej wadę serca.
była spokojniejsza...w poniedzialek ,rano- psiak mnie obudzil swoim wyciem,skowytem. siedziała przerazona w przedpokoju i wyła. przerazilam sie,ze coś ją boli-drzała,złapałam ja i uspokajalam. obiecałam,ze będzie dobrze!obiecalam jej to!;(
od rauz pojehcalismy do wet. nikt nasn ie chcial przyjac-wszyscy w terenie albo mieli urlopy,wioecp ojehcalismy do Opola.znowu do tej kliniki.
tam lekarz zbadal jej jame brzuszna- zrobil usg,bo miala wzdety ,ogromny.miała podejrzenie wodobrzusza,ale na szczescie wody w nim nie bylo.wplucach rowniez nie,co mogloby wskazywac na niewydolnosc lewej komory...dali jej zastrzyk. potem był kolejny atak-na oczach weterynarza.Figa byla przerazona jakby gdzies pedzila. lekarz stwierdizl,ze to padaczka neurologiczna.przepisal leki.kupilismy je od razu podalismy jeszcze w aucie,ale w drodze powrotnej Figa znowu wyla-zachowywala sie dziwnie była oszołomiona. wrocilismy sie-zaproponowali abysmy ja zostawili na dobę. nie zgodziłam się-ogromnie się o nią bałam. dostała więc relunium,przepraszam nie pamietam jak to się piszę...w kazdym razie zastrzyk na uspokojenie. spała-spała tak do 15 następnego dnia. przytulala się,ale była otępiala.o 15 wyszłam z nia na spacer.niechetnie chodzila. chwiała się na łapkach i zanurzała pysio w trawę.kochała to.
o17 rozpoczęly sie ataki-były coraz silniejsze.piana toczyła sie z pysia, trzepalo nia na kazda strone.dzwonilismy do lekarza i mowilismy mu o jej stanie-kazal zwiekszyc dawke.zrobilismy to. i czekalismy-lekarz twierdzil ze one sie musza wchlonac w ciagu 48h...trzymałam ją w ramionach i nie pozwalalm jej chodzic,bo obijala sie głową o sciany,meble...
potem miała napad-ale chciala jesc.szukala jedzenia wszędzie.dostala 2misiki kurczaka z ryzem i marchewka-musiala miec diete bo miala biegunke-nie wiem skad,od kilku dni.
dalismy jej leki na biegunke,w koncu gorzej sie wchlania lek ,gdy ma sie problemy trawienne.ale nie poskutkowalo...
do 1 w nocy pies cierpial.nie wiedziala cos sie dzieje. napady byly coraz częstsze. pojechalismy do lekarza.lezala na moich kolanach i drzala, była w torsjach.płakala a ja razem z nią błagając by nie odchodzila.nagle przestala oddychac- wystraszylam sie.ale po chwili odzyla i wpadla w histerie. cała drogę przeryczelismy w aucie,a Figa ostatkiem sił płakała. całowała mja po psyiu,obiecałam,ze jej pomoge.rozumiecie!?obiecalm jej!
gdy przykjechalismy lekarz stwierdzil ze to koniec. ze psiak sie bardzo męczy,ze nie mozna jej pomoc.bo najprawdopodobniej ma w mozgu guza,ktory nagle rozrósl się...i uciska na nerwy. przez cała drogę do Opola Figa płakała,ale gdy połozylismy ja na stole u weta-zamilkła.nagle... nie wiem..moze cuzla ze odchodzi?była w amoku. długo z nia sie zegnałam. nadal nie mogę przestac o niej myslec.ciagle ja slysze i widze ten pysio,taki spokojny,dziwnie spokojny tuz przed smiercia.lekrz podal jej narkoze,a nastepnie drugi zastrzyk-ten ostateczny.trzymałam ja.calowalam i dziękowałam ze była,ze zawsze będzie w moim sercu. Figa to najlepsze co mi sie w zyciu trafilo...to ona ze mną przechodzila z okresu dziecinstwa do dojrzewania,do wczesnej doroslosci.ze mną zdała maturę,zdała na studia i obroniła pracę dyplomową.
trzymałam ją do ostatniego momentu,aż jej ciało ostygło. to takie straszne...czulam jak jej serduszko przestalo bić... wyłam z bolu. nie moge tego opisac.
nie wiem jak dlaej zyc.nie wiem. nie mam teraz nikogo ,zkim moglabym porozmawiac.ludzie mysla ze jestem nienormalna-ze "ty tylko pies".ale wiecie co?mam wrazenie,ze Figa myslala czasem,ze tez jest człowiekiem.byla wspaniała.
w domu mam jej zdjecia.ucielam kępek jej sierci i waham-sprawdzam czy jeszcze nią pachnie.
w ostatnich chwilach nie wytrzymywala. zaczela oddawac mimowolnie mocz,ktory chciala pic!a potem kał...wtedy uswiadomilam sobie,ze bardzo cierpi.
ale mam do siebie żal... obiecałam jej że z tego wyjdzie.zawiodłam...nie wiem cyz mnie czula,gdy odchodzila.była nieprzytomna. pisnela tylko,gdyu lekarz podawał jej ostatni zastrzyk.czy ja bolalo?
błagam kochani- co ja mam zrobic?
Figa odeszła równy miesiąc po tym,jak mnie zostawil narzecozny-przez telefon.tez 4 lipca... zostawil mnie-mowiac ze juz mnie nie kocha tak jak kiedys,ze najwazniejsze sa w zyciu pieniadze i on chce teraz spieprzyc z tego kraju i sie dorobic.mielsimy wyjechac razem.mielismy mieszkac razem...
moj świat się zawalil.wiem ze powinnam wyjsc do ludzi,ale wierzcie mi-po prostu nie chce., budze sie rano i ja slysze,szukam po domu. martwie się gdzie teraz jest.jej cialo zostalo w klinice. zostalo skremowane,ale nie wiem gdzie leza jej prochy!;(
nie wzielismy jej-rodzice nie chcieli bo w naszej okolic pod mieszkania podchodza lisy- balis się ze moga wyweszyc jej cialo...
a ja mam żal. do siebie,do weterynarzy i do Boga...dlaczego pozwala na to,ze odchodzą nagle wszyscy,ktorych kocham?dlaczego!?rok tmeu umarła nagle moja kochana babcia,w tym roku Figa,ktora była najlepszym co mnie w zyciu spotkała no i moj były...
czuje się okropnie.

Posted

Gdy wracaliśmy do auta...Lkearz powiedział nam ,że jesteśmy dobrymi ludźmi. że rzadko się zdarzają tacy właściciele.
ale wiecie co?ja mam do siebie żal. może mogłam dla niej zrobić coś jeszcze?może trzeba było czekać.ale ona na tym stole- już się nie ruszała.miałam wrażenie,że chciała odejść.
Bożej ak mi bez niej cięzko...Nie umiem nawet sie ubrac. ciagle o niej myślę... słyszę...boje się,że może to była zła decyzja o jej uspieniu...

Posted

dziękuję...
trzeba,ale jak będzie teraz to życie wyglądało?nie widzę tego.na prawdę.
przepraszam za literówki,bo być może się pojawiły wcześniej,ale to ze zdenerwowania.mam nadzieję,ze mi wybaczycie.

Posted

Trzymaj się.
Choć stara baba jestm - czytałam i wyłam.
W oczach stanęly mi chwile sprzed kilkunastu lat, gdy musiałam zrobić to samo - pozwolić odejść blisko 18-letniej Gamie. Myślałam, że tego nie przeżyję.
Ale Gama (wierzę w to głęboko) zesłała mi Czatę, która jest z nami już 13 lat...
A kiedy przyjdzie jej czas (czasem ma już "to" spojrzenie) też pozwolę jej odejść na tyle wcześnie, by uchronić ją od niepotrzebnego cierpienia, Spróbuj tak do tego podejść - podejmując tę ostateczną decyzję - oszczędzamy naszym Przyjaciolom cierpienia. Choć zawsze pojawia się pytanie, czy zrobiliśmy wszystko. I na nie nie ma prostych odpowiedzi...
Ściskam Cię gorąco
Elżbieta

Posted

Yashica, nie cofniesz czasu choć bardzo byś chciała. Ona odeszła, jest teraz szczęśliwa za TM. Już nic jej nie boli, nie telepie jej, odzyskała młodość i dawny wigor.
Teraz opiekuje się tobą z góry. Czujesz jej zapach, jej oddech, jej drapanie pazurków. Skąd my to wszytko znamy?
Moja Psonia odeszła od nas w swoje 10 urodziny i nic nie zapowiadało tragedii. Miała banalne zapalenie gardziołka. Nie została uśpiona, odeszła sama w klinice, nie pomogła reanimacja, nie usłyszała mojego krzyku, że ma wracać. Ty Figę traktowałaś jak siostrę, ja Psonie jak córeczkę.
Tez została skremowana i pewnie jej prochy dano rozwiał wiatr. Prochy tak, ale moja miłość do niej jest wciąż tak samo żywa.
Yashica, bez względu na to, czy ktoś pomógł swojemu psiakowi przejść na drugą stronę czy też nie, rozpacz jest taka sama.
Zadajemy sobie masę pytań, na które najczęściej nie znajdujemy odpowiedzi. Dręczą nas wyrzuty sumienia, zadajemy sobie pytania: czy dobrze leczyliśmy naszego pupila, czy zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, czy mogliśmy zrobić coś więcej, czy podjęta decyzja była słuszna, itd. Tych pytań jest nieskończenie wiele.
Targa nami rozpacz i ból ,czujemy ogromną pustkę, pustkę, która boli.
Powiem ci więcej, choć jestem dużo od ciebie starsza to idąc ulicą zazdrościłam innym ludziom . Tak, zazdrościłam jak dziecko wszystkim tym, którzy prowadzali swoje psiaki na smyczy. Zadawałam sobie pytanie " dlaczego właśnie Psonia?"
Dom wydawał sie taki pusty i zimny, łzy same spływały po policzkach. Nie miał kto sprzątnąć jej miseczek, zabawek, a każdy znaleziony włosek Psoni wywoływał u mnie szloch. Nie chciałam włoska, chciałam tulić moje słonko, chciałam ją dotykać, zobaczyć, poczuć.
Nic nie było w stanie mnie rozśmieszyć, nosiłam w sercu żałobę. Po 2 tygodniach zaczełam szperac z pomoca syna w necie i umieszczać ją na znalezionych stronach TM. W końcu trafiłam na dogomanię, założyłam jej wątek. Wiele dogomaniaków rozumiało moją rozpacz, dało mi wsparcie. Było troszkę lżej. Tu nikt nie pukał się w głowę, gdy powiedziałam, że strata psa bardzo boli, nikt mnie nie wyśmiał, nie szydził ze mnie, każdy kto stracił psa wiedział co czuję. Oni przechodzili to samo. W końcu zaczęłam pisać do Psoni. Z jej wątku zrobiło się coś w rodzaju pamietnika. Tu jej się wypłakuje , tu jej opowiadam co się wydarzyło w moim zyciu, tu ja wspominam.
Co mam ci powiedzieć? Mam ci powiedzieć, czas leczy rany? Nie, on ich nie leczy, on nas przyzwyczaja do bólu. mam ci powiedziec, ze z czasem ból minie? Nie, on bedzie mniej palący, ale będzie.
Twoja Figa nauczyła cie tej wielkiej bezgranicznej, czystej, bezwarunkowej miłości. To jest wielka spuścizna po tym niewielkim 4 nożnym stworzonku. Nikt nie kocha tak mocno jak pies, nikt nie jest człowiekowi tak oddany jak pies. Nikt nie wie lepiej tego od nas jak my psiarze.
Powiem ci co mi przyniosło ulgę. Po 2 miesiącach zaadoptowaliśmy sunie ze schroniska. Życie znow zaczynalo nabierac sensu, znów były spacerki, szczekanie w domu, tuptanie po podlodze. Z kazdym dniej kochałam to małe stworzenie coraz bardziej. W końcu po 2 latach zaadoptowaliśmy kolejną bidę.
A co z Psonia? Psonia jest nadal. Ona żyje w mym sercu i mej pamięci i nie ma takiej siły na świecie, żeby to zmieniła. Kocham moje sunie i kocham Psonie. Każda z tych miłości jest inna, ale zarazem równie silna i wyjątkowa.
Teraz pewnie myślisz, że nie pokochasz żadnego innego psa. Nic bardziej mylnego.
Życze ci kochana ukojenia w bólu, spokoju i szczęscia. Narzeczonego po prostu olej. Skoro tak postąpił to znaczy, że nie dorósł jeszcze do prawdziwej miłości. Niech jedzie sie dorabiać. Kiedyś zatęskni za tym co stracił. Życie na obczyźnie nie jest wcale usłane różami. Jesteś młodą, wrażliwą, uczuciową osobą i spotkasz w swoim życiu kogoś, kto cie pokocha całym sercem, Kogoś dla kogo będzie ważne twoje bogate wnętrze, a nie worek pełen kasy. Pieniądze w życiu są ważne, ale nie najważniejsze.
Jeszcze powiem ci jedno. Twoja Figa będzie sie teraz opiekowała tobą jako psi aniołeczek. Możesz wierzyć, bądź nie, ale w tym jest jakaś magia.
Trzymaj się kochana cieplutko. Jestem z tobą.

Świeczuszka dla Figi

Figuniu, bądź szczęśliwa za TM i opiekuj się swoja pańcią psi aniołeczku
[img]http://3.bp.blogspot.com/_lddFFu6s4yQ/Sm40oEW2NvI/AAAAAAAAWc4/nwTKZR1EwQU/s400/swieczki3.gif[/img]

Posted

Yash, doskonale Cię rozumiem. jak większość Dogomaniaków, ktorzy pokochali swojego pupila i musieli się z nim rozstać, niestety tak już jest, że nie możemy mieć swoich bliskich przy sobie na zawsze. :-( Czytałam Twój post i wróciły wszystkie wspomnienia... Miałam gule w gardle i łzy w oczach, ból po stracie psa, którego traktowało się jak przyjaciela, brata, siostrę, członka rodziny jest bardzo silny i trzeba po porstu przez to przejść. Pustka... Przerażająca. Ja po śmierci mojego Aniołka wyjechałam na tydzień, by chociaż spróbować o tym nie myśleć, ale nie dało się... Brat zajmował mnie i oporowadzał po mieście w ciągu dnia, ale po nocach ryczałam w poduszkę i pragnęłam tylko, by poczuć tą kępę trikolorowego futerka, w które zawsze mogłam się wypłakać bez wstydu. A kiedy wróciłam do domu... Popadłam w histerię, nie chciało mi się nic, położyłam się na łóżku i nie miałam zamiaru wstawać. Działałam jak automat. Ale z czasem nadal cierpiałam, ale troszkę dawałam radę. Z czasem ból łagodnieje, ale tęsknota nadal pozostanie. Ja nie umiałam wytrzymać bez psa, żaden mi nie zastąpi mojego Upsa, ale kiedy zobaczyłam Dropsa od razu się uspokoiłam... Dotyk psiej sierści, zapach, oddech. To napawało mnie chęcią życia. Myśl, że tyle zwierząt woła o pomoc mnie zmobilizowała. Upsa kochałam, kocham i będę kochać, ale Drops uśmieża subtelnie mój ból. Nie zastąpi mi go nigdy, ale pokocham go równie mocno.

trzymaj się, wierzę, że dasz radę przeżyć ten czas i kiedyś przygarniesz pod dach potrzebującego psa, który ciepłym języczkiem zliże Twoje łzy...

powodzenia i świeczuszka dla Figusi, która za TM wariuje z naszymi psiakami, które również tam trafiły i ich ogonki nie przestawają machać...
{*}

Posted

dziękuję za odpowiedzi.
to takie wspaniałe,że są ludzie,którzy myślą podobnie... dziękuję,że jesteście,kochani!
tydzień temu Figunia była z nami ,na ostatniej w swoim psim życiu, wyprawie nad jezioro. była taka szczęśliwa.nic nie przepowiadało,że odejdzie tak szybko,za szybko...
wszyscy nadal płaczemy.ja staram się mniej płakać,bo wierzę,że teraz jest już jej lepiej... na podłodze znajduję jeszcze jej sierść... ciesze się z tych znalezisk,a jednocześnie przykro mi,że od wczoraj nie słyszę już jej łapek tuptających po podłodze.
mój tato-nigdy nie miewa snów,a jeśli już je ma-to ich nie pamięta. dziś obudził się mocno wzruszony.
śniła mu się Figa.szczęsliwa, machająca ogonem,szczekająca.obok niej był inny pies,z którym się bawiła. niestety obraz drugiego psiaka był mocno niewyraźny i nie wiemy kto to mógł być...
Figa biegała z innym psem i bawiła się. Przybiegła do taty kilka razy i szczekała. Była szczęśliwa. Tato mówi,że czuł jej ciepły oddech na jego dłoni!
może to znak?może faktycznie istnieje psi raj lub TM? a może to podświadoma praca mózgu...nie wiem.
mnie się nie śniła,odkąd odeszła.a wierzcie mi,że gdy żyła- zawsze,codziennie była moim kompanem w snach.nie wiem co o tym uważać.
może się obraziła?czy to brzmi idiotycznie? wczoraj przeglądałam zdj.psiaków ze schroniska. szukałam podobieństw do Figi.
znalazłam psinki wyglądem przypominające Figulę i od razu było mi lżej. to nie tak,że szukam na gwałt nowego psa.to byłoby nielojalne wobec Figi.tak jakby nic dla nas nie znaczyła.a to nie tak! traktuję to jako formę terapii...dobrze jest widzieć w innych psach cząstkę najlepszego przyjaciela,z którym spędziło się ponad 10lat.
na Dogomanii znalazłam także psinkę,która -podobnie jak Figa- jest w połowie czarnym spanielem. Hm,ale wiecie- wiem,że takiej drugiej jak Figa już nie będzie:(
chciałabym umieścić zdj. Figi na forum. czy jest to możliwe?a jesli tak,to w jaki sposób?
pozdrawiam Was...i czekam na odp. lżej mi wiedząc,że jesteście.dziękuję!

Posted

[B][SIZE=3][COLOR=#008080]"TYLKO PIES, TAK MÓWISZ...TYLKO PIES...
A JA CI POWIEM[/COLOR][/SIZE][/B]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]ŻE PIES CZĘSTO WIĘCEJ JEST NIŻ CZŁOWIEK[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]ON NIE MA DUSZY MÓWISZ[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]POPATRZ JESZCZE RAZ[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]PSIA DUSZA JEST WIĘKSZA OD PSA[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]I KIEDY SIE UŚMIECHASZ DO NIEJ[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]ONA SIĘ HUŚTA NA OGONIE[/B][/COLOR][/SIZE]

[SIZE=3][COLOR=teal][B]A KIEDY SIĘ POŻEGNAĆ TRZEBA[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]I PSU CZAS IŚĆ DO PSIEGO NIEBA[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]TO NIEDALEKO PIES WYRUSZA[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]PRZECIEŻ PRZY TOBIE JEST PSIE NIEBO[/B][/COLOR][/SIZE]
[SIZE=3][COLOR=teal][B]Z TOBĄ ZOSTAJE JEGO DUSZA"[/B][/COLOR][/SIZE]

B. Borzymowska


[IMG]http://z-palacu-cesarza.j.com.pl/maks/teczowy_most.jpg[/IMG]



Jak pięknie piszesz o Figuni...

Jakie szczęście miała ta psinka, że trafiła do takiej wspaniałej Rodziny.

Pozdrawiam Cię i ściskam

[SIZE=5][COLOR=seagreen]"Ci, których kochamy nie umierają,[/COLOR][/SIZE]
[SIZE=5][COLOR=seagreen] bo Miłośc to Nieśmiertelność"[/COLOR][/SIZE]
[SIZE=4] [/SIZE] E. Dickinson








Ps. Jeśłi chcesz, prześlij zdjęcia Figuni do mnie, a ja je wkleję

[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

chyba, ze chcesz spróbować sama - ja robię to przez taką stronę

[url=http://de.tinypic.com/]TinyPic - Kostenlose Bild- und Videospeicherung und gemeinsame Nutzung von Fotos[/url]

potem wystarczy dać - kopiuj -wklej

Posted

Tak jak Szajbus uważam, że znajdziesz dla siebie jakiegoś psa wśród schroniskowych "bid" ale do tego trzeba czasu.Nic na siłę nie przyśpieszaj.
Moja rada jest taka,żebyś nie szukała psa podobnego,nie porównywała , bo ten , który odszedł był jedyny , niezastąpiony , niepowtarzalny i taki niech zostanie w Twojej pamięci. Ten rozdzaiał życia musisz zamknąć i iść dalej.Dasz radę , wierzę w to bo potrafisz o tym pisać i stopniowo wyrzucasz z siebie ten ból. Co do Twego TŻ to szkoda zaprzatać sobie tym głowy , wybacz ,że to pisze , bo może to jeszcze być bolesne dla Ciebie ale osoba , która tak załatwia sprawy(przez telefon), ma taką hierarchię wartości nie warta jest by ją pamiętać nie mówiąc o tym by po nim płakać Głowa do góry. Życie jest piękne jak nie wierzysz to sprawdż!

Posted

[quote name='clo']...i powiem jedno ta psina juz przed TM znala niebo...miala je u was....[/quote]

Jestem tego samego zdania.

Bardzo ładnie piszesz o swoim ojcu.Jest wyjątkowym człowiekiem ,niezmiernie opiekuńczym i wrażliwym.
Wierzę,że Wasze "domowe niebo" bedzie jeszcze rozbrzmiewało psim szczekaniem i stukaniem psich pazurków po podłodze.

Posted

[SIZE=1]ja też na początku przeglądałam strony schronisk, szukając psa podobnego do Upsa... Ale skończyłam, kiedy moja mama znalazła na ulicy szczeniaka, który zupełnie odbiegał wyglądem od niego, ale raz na jednym zdjęciu wyszedł jak jego syn, co mnie zszokowało.

jeśli już czujesz, że jesteś gotowa, poszperaj i znajdź psa, w którym się zakochasz, a nie który będzie podobny do Twojej zmarłej suńki...
[B]
Trzymaj się cieplutko.[/B][/SIZE]


[IMG]http://smyki.pl/domeny/synek.pl/maciek/upload/znicz.gif[/IMG]

Posted

to ja sie wypowiem jeszcze a propo szukania psa podobnego czy nie...bo jesli dobrzez zrozumialam to yash chodzilo chyba o nasza kiki ..i powiem tak..skoro mowisz z,e jest podobna do figi to ciesze sie..ale zgadzam sie z dziewczynami,ze figa nigdy nie bedzie..ale moze byc rownie cudowna i oddana przyjaciolka..nie lepsza ani gorsza a poprostu inna ale tez nie zwykla..bardzo by mi sie marzylo zeby znalazla nasza bida u was swoj domek..ale nic na sile..jezlei poczujesz sie gotowa na psa to kiki czeka a jak nie ona to jest mnostwo innych w kolejce do waszego nieba:))

Posted

dzięki za zrozumienie!
fakt,temat jest świeży- rana bolesna. powiem szczerze,że nie wyobrażam sobie życia bez psiaka. nie powinno się porównywać psiaków,szukac podobieństwa-fakt,ale to chyba nieuniknione.
muszę liczyć się ze zdaniem rodziców. w końcu jeszcze z nimi mieszkam i nie jestem niezależna finansowo.ech... powiem Wam,że mieszkanie nie było jeszcze nigdy tak puste.
dziś pomogłam jednej psince. byłam na spacerze i przechodziłam koło psiaka,który swój pysio zablokował między szczeliną w płocie. śliczna psiunia-tylko nieufna. pomogłam jej,a ona odwdzięczyła mi się radosnym szczekiem,masą całusów i psim uśmiechem. to takie podbudowujące:)

co do zdj.to moja Figunia. Miała wówczas 8lat,czyli zdj.robione 2lata temu,ale od tamtej pory nic się nie zmieniła.

Posted

jest naprawde super!i pomysl sobie tak teraz za TM tez ma morze i szum fal..i z gory cie obserwuje i cala rodzine..i napewno bedzie z wami na zawsze:)

Posted

czytałam i płakałam, teraz też płaczę. Nie wiem co napisać... jestem z Tobą.

Ponad dwa lata temu też straciłam psa, z którym się wychowywałam. Wiem co przeżywasz. Na prawdę nie wiem co napisać...
Pamiętaj, że nie jesteś sama! Mi koleżanki cały czas powtarzają, że ja tylko przy psach, że nie pójdę na zakupy czy coś w tym stylu. Tutaj na dogo jest wiele osób, które doskonale Cię rozumieją, tutaj jest wiele psów, które Ciebie potrzebują! Można pomóc nie tylko adoptując. ;)
Jesteś wspaniałą dziewczyną... ;)

Posted

piąty dzień...
zakończył się niewłaściwie. byłam spokojna,ból nie ustępuje,ale tłumię go-myślę o dobrych chwilach.oglądam zdj.Figi i filmiki,gdzie jesteśmy razem- to tak jakby była ze mną nadal...
rozmawiałam z moim ex... i znowu-wszystko wróciło. jestem taka rozżalona...czuję,że nie mam nikogo,żadnego przyjaciela na dobre i na złe.moja ukochana Przyjaciółka odeszła...nie mam do kogo się wtulić,ani wypłakać. czuje się samotna.nie wiem co zrobić z tą pustką.
ech i tak boli ,ze ex się bawi,a mnie ma w d...sądziłam,że natrafiłam na odpowiedniego człowieka.

Posted

To już niemal tydzień...
Zastnawiałam się dziś-jak może wyglądać Tęczowy Most...Psie niebo.Z drugiej jednak strony całkowicie podpisuje się pod puentą wiersza "Dokąd idą psy,gdy odchodzą...".
Znalazłam jedno zdjęcie,które jest zarazem pewnego rodzaju moją wizją TM. Zdjęcie zostało zrobione jesienią ubiegłego roku. To były nasze ulubione miejsca do spacerowania...Figa uwielbiała trawę,drzewa i liście. Nie wiem czy prawidłowo dodam moje zdj. tu,dlatego w razie "w"podaję również linka: [url=http://img142.imageshack.us/i/figg1of100m.jpg/]Imageshack - figg1of100m[/url]


[URL=http://img142.imageshack.us/i/figg1of100m.jpg/][IMG]

[URL]http://img142.imageshack.us/img142/351/figg1of100m.jpg[/URL][/IMG][/URL]

pozdrawiam Was kochani!

Posted

kochana, każdy to miejsce widzi inaczej. To jest wspaniałe!
By wstawić fotki, link do zdjęcia wklej w taką ramkę po klinknieciu w taki jakby obrazeczek tu u góry zaraz (jak piszesz posta) ;)

[IMG]http://img142.imageshack.us/img142/351/figg1of100m.jpg[/IMG]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...