Jump to content
Dogomania

Hodowla w mieszkaniach


Fauka

Recommended Posts

Na wstępie zaznaczam ze ta sprawa mnie tylko interesuje, hodowli nie zakładam bo nie wyobrażam sobie przez kolejne 16 lat ciągłego sprawdzania jak psy żyją :diabloti:

Chciałam się zapytać, co sądzicie na temat hodowli psów w blokach/kamienicach? większość hodowli ma domy jednorodzinne i ogrody co jest całkiem zrozumiałe ale spotkałam się z hodowlami usytuowanymi w zwykłych mieszkaniach. Co na ten temat uważacie? a może ktoś hoduje psy właśnie w mieszkaniach.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 51
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja miałam hodowle w bloku. Co prawda w 10-tym dniu życia szczeniąt jechałam z nimi do domu na wsi :) Tam były odchowywane. Ale to raczej dla mojej wygody ;)
Znam hodowle niufów która odchowywała mioty przez wiele lat w bloku. Psy były zadbane, cudownie zsocjalizowane i na pewno bym z tej hodowli kupiła psa! Bez zastanowienia nawet ;)
Znam też inne " blokowe" hodowle gdzie szczeniaki mają taki natłok gosci ze potem nic im straszne nie jest :evil_lol:
Oczywiscie w bloku dla samego hodowcy jest trudniej. Nie ma wychodzenia na trawke więc sprzątania bez końca. Nie ma też pisków ... Trzeba w nocy calutki czas pilnować aby nie zakłócać ciszy. Ale ja nie widzę nic złego w hodowaniu w bloku. Dzieci też wyrastają w blokowiskach i są zsocjalizowane aż do bólu :diabloti: To tak troche żart ;)
Jeżeli hodowca nie przesadza i potrafi zapewnić maluchom opieke 24 h/dobe to moze je wychowywać nawet w M2 ;) To nie od miejsca zamieszkania zależy tylko od samego hodowcy!

Link to comment
Share on other sites

A ja powiem szczerze, że 2 razy się zastanowię nim kupię psa z domu z ogródkiem, bo niestety tacy hodowcy idą na łatwiznę (oczywiście nie wszyscy) Szczeniaczek bryka po ogródku, szczęśliwy zadbany, czasem wpadną goście a potem idą do nowego domu i jest szok, bo w życiu nic po za tym ogródkiem nie widziały- ani auta, ani obcych psów itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']A ja powiem szczerze, że 2 razy się zastanowię nim kupię psa z domu z ogródkiem, bo niestety tacy hodowcy idą na łatwiznę (oczywiście nie wszyscy) Szczeniaczek bryka po ogródku, szczęśliwy zadbany, czasem wpadną goście a potem idą do nowego domu i jest szok, bo w życiu nic po za tym ogródkiem nie widziały- ani auta, ani obcych psów itd.[/QUOTE]

Z kolei przy szczeniakach z bloku strach się bać, że one nawet tej trawy w ogródku nie widziały :evil_lol: No i raczej nikt przy zdrowych zmysłach nie wyniesie miotu kilkutygodniowych szczeniąt na zasrany trawnik przed blokiem; ogódek daje ten komfort, że szczeniaki mają więcej miejsca na zabawę i naukę, i łatwiej utrzymac higienę.

Dobry hodowca dba o socjalizację niezależnie od tego, czy mieszka w domu z ogródkiem, czy w bloku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']A ja powiem szczerze, że 2 razy się zastanowię nim kupię psa z domu z ogródkiem, bo niestety tacy hodowcy idą na łatwiznę (oczywiście nie wszyscy) Szczeniaczek bryka po ogródku, szczęśliwy zadbany, czasem wpadną goście a potem idą do nowego domu i jest szok, bo w życiu nic po za tym ogródkiem nie widziały- ani auta, ani obcych psów itd.[/quote]
No ale kwarantanny zależy przestrzegać. Ja swój pierwszy miot miałam w zimie i to dość ostrej pod względem napadanego śniegu. Muszę przyznać że szczeniaki nie były ani razu na dworze ze względu na warunki atmosferyczne. Mimo to każdy z nich błyskawicznie nauczył się załatwiać swoje potrzeby tam gdzie trzeba czyli na dworze. Nie ma problemów z samochodami i obcymi ludźmi ( nieufność to cecha rasy która czasem musi się ujawnić ).
Nie mam nic przeciwko hodowli w bloku oczywiście jeśli nie ma tam multum psów. Osobiście cieszę się bardzo że mieszkam w domu z ogrodem bo na blokach nie bardzo to sobie wyobrażam.

A zastanowić się trzeba nie nad tym czy pies mieszka w bloku czy w domu z ogrodem ale jakie warunki ma zapewnione !!!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

ja mam hodowle (wow 2 mioty odchowalam ;) ) w bloku, na parterze, jeden miot buldozerow francuskich- 17 listopada sie urodzily wiec za fajnie nie bylo -prawie w ogole na dwor nie wychodzily bo zimnica, ale mimo to skarpeta z otworami i chodzilismy poznawac świat:diabloti:

dogi niemieckie to drugi miot... no wiec ludzie stukali sie po czole jak mowilam ze ja tu mieszkam i mam 7 wnukow:diabloti: kazdy z nich byl zsocjalizowany do szpiku kosci, wszystkie wychodzily na dwor, od 4 tygodnia jezdzilismy na dzialke nasza, potem na spacery -piekny widok 7 dozat na spacerze i jak to szczeniaki zaden nie chodiz poprawnie na smyczy;)...

nie musze mowic jak fajnie bylo sprzatac po 7 dogach, ale sa tacy wariaci jak ja ze to kochaja i juz teksno mi za smierduchami malymi w domu....

moim zdaniem tak jak ktos juz powiedzial, nie wazne gdzie wazne jak dorastaja maluchy...

Link to comment
Share on other sites

Moje 6 tygodniowe maluszki (mieszkam w bloku) na spacerku!

[IMG]http://lh5.ggpht.com/_mDZf8cxjZKk/SpVvZ-aAHgI/AAAAAAAAFbg/Hbywj6ZqTfU/s576/IMG_0965.JPG[/IMG]

[IMG]http://lh4.ggpht.com/_mDZf8cxjZKk/SpVvgwUHZpI/AAAAAAAAFbs/JoTgdTs18QE/s640/IMG_0970.JPG[/IMG]

Jeśli dla kogoś socjalizacja jest ważna to brak ogrodu nie jest przeszkodą.
Trawnik w Warszawie uczęszczany tylko przez moje szczeniaczki. Miłym panom z ochrony serdecznie dziękuję za ten przywilej. Po za tym moje malce mają do dyspozycji jeszcze trawnik przykościelny dzięki uprzejmości księdza proboszca:loveu:
i boisko szkolne, ale tutaj już na uprzejmość ciecia liczyć nie mogę:evil_lol: i bawimy się z nim w kotka i myszkę. Malce zaliczyły już 2 razy jazdę autem, w tym na działeczkę do Teściowej, gdzie również się wychasały.

Mieszkanie w bloku wymaga od nas kreatywności, ale inaczej wygląda spacer, gdzie dziś mineło nas z 30 osób, każdy przystanął i przez kraty porozmawiał z nami, dzieci pogłaskały maluchy, było sporo różnych dźwięków a inaczej spacer na ogródku gdzie się widzi własne stano i rodzinę u której mieszka.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

dziekuje bardzo:oops:

Zaspany Zeus byl, byl Zakakjuacy Zenek, byl Zakrecony Zyg-Zak, no i Zbuntowany Zbój no i moja Zachwycajaca Zuzanna :cool3:

trzeba bylo podejsc:P

teraz bedizemy w poznaniu potem nowa ruda;)


a co do tematu... znam hodowle dogow ktore i w kawalerce mialy mioty...a maluszki bynajmniej nie byly nieszczesliwe;)

Link to comment
Share on other sites

ooo super :) ja bede z dzieciakami czyli brygada "ZZZZZ" i Frania, i pewnie bede glownie przy dogach choc moj wnusio buldozer tez bedzie na wystawie wiec moge sie zgubic bo chcialam jeszcze leciec poogladac buldozerki/psy...ale na pewno rodzina "ZZZZZ" bedzie stala tam:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Ja swojego psa odbierałam w lato. Urodziły się szczeniaki w domu, a później mieszkały sobie z mamusia z ogródku.
Minus był tylko jeden - gnojek był bardzo ale to bardzo brudny kiedy go odbieraliśmy. Z socjalizacja nie było problemu.

Natomiast moja mama brała parę dni temu szczeniaka z hodowli zarejestrowanej w ZK. Jest to hodowla w mieszkaniu. Mają oni sznaucery miniaturowe wszystkich umaszczeń . Generalnie jak policzyłyśmy po fakcie to psów było w tym mieszkaniu z 18 sztuk ( razem ze szczeniakami).
Gdyby to miał być mój pies wyszłabym stamtąd po 3 minutach. Moja mamusia długo czekała na tego psa i jako że to była jej decyzja zostałyśmy.
Kiedy drzwi się otworzyły do mieszkania na dzień dobry powalił nas przede wszystkim smród z tego mieszkania, a po drugie wygląd samej hodowczyni. Była bardzo brudna i zaniedbana. Zaprosiła nas do salonu. Syf taki, że aż brzydziłam się usiąść ( a zaznaczam , że super czyściochem to ja nie jestem). Pani niczym z pseudo przyniosła nam z drugiego pokoju 2 szczeniaki , położyła je na jakimś brudnym ręczniku i miałyśmy wybierać:angryy:.

Na szczęście szczeniak okazał się zdrowy , po kilku dniach się rozkręcił , choć przez 2 pierwsze dni nie wychodził ze swojego nowego kojca i sikał pod siebie.

Podsumowując mimo że hodowla zarejestrowana w ZK i pies ma papiery to podejrzewam że psy w niektórych domach dorastają w lepszych warunkach niż tutaj a papierów nie mają.

Link to comment
Share on other sites

to ja mam inne pytanie czy bycie czlonkiem zk powoduje automatycznie ze jest sie wzrocowa hodowla? nie od dzis wiadomo ze niektorzy podchodza do tego tak "zaplace skladke 60 zl pojade na 3 bliskie wystawy, sasiad na szczescie ma psa tej samej rsy z uprawnieniami bo tez byl na 3 wystawach oplace te metryczki inne *******y i.... moge sprzedawac 2 x drozej"

nalezenie do zk a hodowla z pasji to dwie rozne rzeczy. ja mieszkalam do niedawna odchowujac miot dogow (7 klusek biegajacyh) na 37,5 m kw ale jakos nie smierdzialo :roll:

a znam hodowle i te w mieszkaniach w zk z ktorych szybko bym uciekkla i te w domach z ogrodami do ktorych nigdy bym nie zajrzala....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mrowa23']
a znam hodowle i te w mieszkaniach w zk z ktorych szybko bym uciekkla i te w domach z ogrodami do ktorych nigdy bym nie zajrzala....[/QUOTE]
Dokładnie - nie ma reguły.
Nie miejsce i nie ilość psów świadczy o tym czy hodowla dobra - dobra hodowla to przede wszystkim mądry hodowca dbajcy o swoje psy.
A to czy mieszka w mieszkaniu, czy w domku, na wsi czy w mieście to już sprawa drugorzędna, w każdym miejscu można hodować tak by psy były szczęśliwe i by było czysto - to jest już kwestia poodejścia człowieka do psów i higieny, a nie miejsca zamiaszkania.

Link to comment
Share on other sites

Jak najbardziej się z wami dziewczyny zgadzam . Tylko wydawało mi się że skoro hodowla podlega pod ZK , to ktoś powinien kontrolować w jakich warunkach pieski się rodzą i mieszkają. Przecież jest to w ich interesie .
Opisałam tylko 2 sytuacje w jakich się spotkałam.
Uważam , że to czy jest to hodowla w domu czy nie, nie ma znaczenia , jak również nie ma znaczenia wielkość tego psa;. Wszystko zależy od samego hodowcy.Dla niektórych jest to pasja i szczerze podziwiam takie osoby a dla niektórych jest to zarobek i nic więcej.

Link to comment
Share on other sites

:roll:Jasne że powinien. Ja też mam hodowle w bloku. Jeden miot rocznie i prawie nie śpię by pilnować czystości i aby psy nie hałasowały. Do niedawna sąsiedzi nawet nie spodziewali sie ile psów mieszka:cool3:.
Pralka po 6 latach nadaje się na śmietnik bo w kółko pierze jak nie nasze ciuchy to koce i psie posłania. A sprzątam nie zwykłym płynem ale do sprzątania szpitali.
Szczeniaki po pierwszym szczepieniu wynosze na trawnik koło bloku i jeszcze żaden nie zachorował . Dla mnie to bzdura z ta kwarantanną :roll: jesli pies mieszka w czystych warunkach i jest zdrowy i dobrze odżywiony to ma odporność. Wożę do weta na szczepienia i odrobaczenia i choć raz dziennie wyprowadzam na spacer kilku minutowy:cool1:

znam hodowle z wybiegai gdzie gdy są mioty (3-5 na raz) nikt nie ma wstepu do ukończenia 6-8 tygodnia a zdarzają się "epidemie" mimo tej izolacji przed światem zewnętrznym ;-)

Link to comment
Share on other sites

ja mam takie pytanie czysto teoretyczne, bo tak sobie teraz wyobraziłam... Mamy te szczeniaki w mieszkaniu, kojec czysciutki, sterylny, pieski sie rodzą. ale suka musi na spacer wychodzic. I wchodzi z tymi zarazkami na łapach, do sterylnego kojca, do swiezo urodzonych szczeniaków. Czy to czyms grozi? Ja tez nie jestem zwolennikiem twardej kwarantanny, ale wydawało mi się, że jednak takie małe pieski muszą miec mega sterylne warunki. Jak to jest w rzeczywistosci?

Link to comment
Share on other sites

heheh ja tez keidys wierzylam ze zk panuje nad tym co sie dzieje... no... wiara pozostala w dobrych hodowcow nie w zk ;)

co do wychodzenia z suka i sterylnosci, moje suki jak mialy male wychodzily na dwor normalnie, lazily po terenach miejskich i bylo wszysto ok. po wejsciu do domu przecieralam lapy i brzuchola. ja jestem zdania ze to tak jak z dziecmi, jak sie izoluje od wszystkiego to potem sa alergicy itd a jak dziecko naje sie piachu z piaskownicy to i lepiej sie czuje:lol: sama bylam dzieckiem co najpierw na drzewo a potem chrupki zajadalam i zyje mam sie dobrze, moje malucy tez dreptaly na spacery i bawily sie i wygrzewal na dworze i wyrastaja na zdrowe pociechy, mam nawet agentke ktora jak za krotko na dworze to zaczynala chorowac a jak wybawila sie na dworze, opila mulu z rzeki a najlepiej jeszcze w niej skapala to zdrow jak ryba:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='prittstick']ja mam takie pytanie czysto teoretyczne, bo tak sobie teraz wyobraziłam... Mamy te szczeniaki w mieszkaniu, kojec czysciutki, sterylny, pieski sie rodzą. ale suka musi na spacer wychodzic. I wchodzi z tymi zarazkami na łapach, do sterylnego kojca, do swiezo urodzonych szczeniaków. Czy to czyms grozi? Ja tez nie jestem zwolennikiem twardej kwarantanny, ale wydawało mi się, że jednak takie małe pieski muszą miec mega sterylne warunki. Jak to jest w rzeczywistosci?[/QUOTE]
Sterylnie w kojcu być nie musi i chyba nigdy nie jest. :)
Po to suka siarę produkuje by szczeniaki odporność miały. Problemem jeśli chodzi o odporność jest później, gdy odporoność bierna (ta z siary) jest już nie wielka, a odporność czynna (ta po szczepiennna) jeszcze nie do końca wytworzona. Więc raczej szczenie kilku tygodniowe jest bardziej narażone na zachorowanie na psie wirusówki niż noworodek.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...