Jump to content
Dogomania

Piesek bez łapki - już w domku! czyli przygody Korsarza :-)


Murka

Recommended Posts

Z ostatniej chwili: szykuję dzieci do spania, trochę umyję jedno, trochę drugie, tu noga, tam zęby, ważne, że do przodu.
WOłam Jonka: Jonuś, jeszcze tylko umyjemy dupkę i siusiaka i mozesz isc do łóżka! (po czym poprawiam sie) Nie mówimy Siusiak tylko penis. A pod penisem są jąąąą (co brzmiało jak "Jooo")...
J: Jonuś!
E: Nie Jonuś! Pod penisem są jądra!!
Jeszcze się śmieję! :)

A w niedzielę... Dzieci nie chciały isć spać, bo Paweł ( nie wiem po co!!!) przerzucał kanały w TV i trafił na "Życie Pi". Końcówka.
Dzieci siadły jak zaczarowane- piękne koloy, dziwne zjawiska i chłopiec na łodzi w towarzystwie tygrysa. Film kończy się hepiendem, ale tygrys odchodzi... Ania wzruszyła sie tak bardzo, ze nie mogła opanować płaczu, połozyła się, i płakała az zasnęła, ale dostała stanu podgorączkowego!!!
Paweł poszedł z Jonkiem do sypialni a ja cichutko siedziałam i czekałam aż Jonek się całkowicie uciszy...
Przed 23 poszłam do sypialni i cichutko wcisnęłam sie między Ofika i Jonka a ścianę, a Foxa wysłałąm na "stronę Pawła". Ta informacja jest kluczowa ;)

Co chwilę psy mnie budziły, bo łaziły, zeskakiwały, wskakiwały, warczały i stukały pazurami o deski... W końcu nie wytrzymałam, wstałam, zapaliłamw kuchni swiatło, odwróciłam się, zeby powiedzieć psom, co sądzę o ich zachowaniu, tak karygodnym o godzinie 00:58, ale... zamarłam z otwartą gebą. Bo cała podłoga w korytarzu, od psiej miski do sypialni była umazana psią krwią. Pobiegłam do sypialni, a tam calutka trasa, którą łążą te piszcząco-jęczące gapy też w krwawych stemplach. Moze to dziwne, ale najpierw przyszło mi do głowy, ze pewnie pościel i przescieradło ( założone na łóżko o 18 tego samego dnia) też są całe upstrzone, ale... nie było tam nawet kropelki!!!!
Rzuciłam sie na Foxa- obmacałam łapy, brzuch, zajrzałam do pyska-nic!
Spojrzałam na Ofika, ale ten był tak nabuzowany, oczy wielkie i iskrzące, warczał cały czas... udało mi się tylko łapy podotykać i brzuch- też nic!!!

I w tym momencie opowieści grozy zostawie Was na chwil kilka :)

Link to comment
Share on other sites

Kto mnie przygarnie chociaż na 3 noce? we dnie o siebie zadbam, ale na 3 nocki! spać mi się chce!!!

Opowieści grozy ciąg dalszy... :)

Otrzeźwiałam w jedną sekundę. Zaczęłąm od wywalenia psó na dwór, zeby się wysikały i troche ochłonęły, ale Ofikowi szybko zaczęło sie nudzić, bo zaczął drzeć japę.
Zawołałam je i chciałąm rozdzielić- Ofika zagoniłam do łóżka, a Foxa wysłąłam na kołerkę w korytarzu, ale kołderka... okazałą sie obsikana!!!
Cokolwiek klarowało sie w mojej głowie, za chwilę znowu było pomieszane... Fox nie wyglądał na szczególnie stłamszonego ani jak po ataku, Ofik za to buzował i buzował. Wywaliłam kołdrę na balkon, i zaczęłam sie zastanawiać, co by im położyć wzamian, bo ich 2 poduszki suszyły sie włąśnie, swieżo uprane, bo kot je obrzygał!
Próbowąłam położyć Foxa w salonie, ale uparł sie za mną łazić, a ja wzięłam sie za szorowanie podłóg. Wszędzie krwe była rozniesiona łąpami, takie stempelki, ale przy misce z wodą były 2 wielkie plamy, pisząc wielkie mam na myśli 4-cm średnicy. WYcierałam i wycierałam, zastanawiajac sie nadal, co sie wydarzyło! Paweł sie przebudził, zapytał, co robię, ale moja historia go nie poruszyła- powiedział, ze on to teraz śpi.
Wytarłam wszystko, wziełam kołdrę, wziełam Foxa i poszłam do kuchni, bo zgłodnia lam strasznie z tego wszytskiego! ;)
Amelia obudziła się w międzyczasie i poszła do miski z wodą, jak poczuła krew... zamarła, wąchała, robiła wielkei oczy...
Jeszcze raz obejrzałam Foxowi pysk, ale nic nie znalazłam...

Położyliśmy się w salonie na materacu, który codziennie ma być wyniesiony,a do dziś leży obok sofy. Najbardziej dziwiło mnie, że Fox zupełnie nie wygląda jakby cokolwiek jemu sie przydarzyło, a moja teoria jest taka:
Ofik spał ze mną, ale Fox też chciał. Paweł się może pzresunął pzrez sen, stracił Foxa i biedny Fox chciał wskoczyc do mnie, wiec łąził, łaził,a Ofik warczał i warczał, aż w końcu nie wytrzymał i strzelił Foxowi zębami po pysku i trafił mu w jezyk lub dziąsło, a tam o krwawienie nietrudno.
Fox z ustami pełnymi krwi poszedł napic sie wody, stąd największe plamy właśnie koło miski. 2 plamu zostały neinaruszone, a reszte rozniósł na łapach, bo przecież do łóżka i tak chciał wrócić- to na ,pewno jego pazury słyszłąm, bo Ofik z racji 3 łap porusza sie inaczej, ruchem bardziej posuwistym, Fox to stuka jakby na maszynie pisał.
Tyle moja teoria, a prawda zostanie tajemnicą na zawsze ;)

Wściekłosć Ofika tłumaczyc można na 2 sposoby: poczuł się mocniejszy od Foxa, wiec chciał go dobić ( instynkt działa niezawodnie). Albo: to on miał chwilę słabości, z czym sobie nie potrafił poradzić inaczej niż na siłę udowadniając, ze jednak jest silniejszy... ale ta druga wersja wydaje mi sie małoprawdopodobna.
Nie wierzę też, ze Fox miał atak, bo wtedy nie stuka pazurami, tylko próbuje nimi 'łapać" podłogę, bo nie moze ustać na nogach. Zresztą, gdyby Ofik sie na niego rzucił, słyszałabym,a on tylko warczał.

Dziś w nocy Jonek do nas przyszedł, tak po 3, i wiercił sie i wiercił, chciał przytulac moją twarz, martwił sie, ze sie odsuwam, bo mnie bije, a wcale mnei nei bił, po prostu było mi niewygodnie, w końcu zażyczył sobie picie, ale dyrygował Pawęłm ile tego picia ma byc w szklance,w końcu sie zalał, popłakał, a ja zasnęłam po 5, a wstać musiałam o 6.

Naprawdę chcę sie wyspać! :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Jonuś skończył wczoraj 3 lata.
Informacja, że dziś są jego urodziny, ze będzie tort i prezenty będą, podziałała na niego tak stresujaco, ze cały wczorajszy poranek musztrował Anię! A że stało się to pierwszy raz, Ania z niepewną miną słuchała i wykonywała wszystkie polecenia :D

Jonuś zabrał do przedszkola tort i przekąski oraz 15 nadmuchanych balonów, a popołudniu przyjechałą ciocia Milenka, moja siostra z dzieciakami i była imprezka. Powiem Wam- 5 osób dorosłych i 4 dzieci to proporcje idealne!!! Dziadek głównie zajmował sie robieniem zdjęć, ale w razie potrzeby asekurował, sciągał ze stołu, itp...
Dzieci skakały, tańczyły, spychały się z nocnika, i doznały grupowej ekstazy kulinarnej- dostały mianowicie chipsy cebulowe! :D

Nie zmęczylismy się, sprzątania było niewiele. Zamówiłam confetti w strzelających tubach, ale tym razem były to materiałowe "płatki róż", więc dzieci zbierały, podrzucały, kłóciły się, kto ma więcej...

A dziś rano mój mąż zaskoczył mnie słowami: chyba zgubiłem blueconnecta!
Zamarałam ze zdziwienia!! Jak to mogło przydarzyć sie włąśnie jemu???? Przecież on nic nie gubi o niczym nie zapomina i terminy mu się nie mylą!!! NIGDY! ;)

Link to comment
Share on other sites

Od kilku dni zbieram się i zbieram, żeby sobie tutaj trochę, po prostu pomarudzic i ponarzekać.
Codziennie rano iw ieczorem przerabiamy ten sam scenariusz: Ania wstaje i z gołymi nogami kieruje sie do kuchennego stołu, na którym stoi komputer, w którym lecą bajki, bo Jonek robi inhalację. On inhaluje sie 2 razy dziennie, prze 10 minut, i zeby to robił, musi być bajka. Ania, o ile jej nikt nie zatrzyma, siada obok i gapi się w ekran,ALE jak odezwę sie choć jednym słowem, załóż skarpety, załóż kapcie, albo, o zgrozo!: przynieś majtki i rajstopy, to się zaczyna poranny rytuał... "a dlaczego teraz?" "zaraz" "chcę pić", "chce jeść", "musze siku", "nie dreęcz mnie" ( moje ulubione). Oczywiscie to wszystko koniecznie z gołymi nogami.
Jak juz pójdzie po te rajtki, to jest wielka obraza, foch i zaczyna się strzelanie piorunami- we mnie,w Pawła, w Jonka.
Jonek ma problem z myciem zębów i płukaniem ust, a to bardzo ważne po inhalacji. Zawsze idziemy do łązienki z krzykiem, płaczem, a przynajmniej z jękiem.
Ania ubiera się pół godziny, bo dalej gapi się w ekran. Moge wyłączać- pójdę do łazienki, a oni już włączają.
Jak już dochodzimy do etapu wyjścia z domu- Ani przypomina sie, ze nei ma opaski, nie naszykowałą zabawek,a Jonek różnie- albo biega za kotem, albo też wielce szykuje zabawki.
Potem są przepychanki przy drzwiach- Jonek ma teraz fazę "ja prowadzę". Czyli: on otwiera drzwi, on pierwszy idzie do furtki, on pierszy idzie wąską drogą, on otwiera drzwi do przedszkola i pierwszy schodzi po schodach... Ania złośliwie go wyprzedza, tylko po to, zeby on nie był pierwszy, bo ona tą fazę przechodziła 2 lata temu. Teraz jest "tylko" złośliwa.

Link to comment
Share on other sites

Wieczorem powtórka z tej kiepskiej rozrywki. O ile JOnek lubi kąpiele, i od razu szykuje zabawki, rozbiera sie, to Ania zawsze ma powód do marudzenia: a dlaczego ona pierwsza? a dlaczego ona druga? a dlaczego ma mys włosy? A dlaczego dzisiaj nie wolno jej moczyc włosów? A dlaczego ma myć juz zeby ( bo myć lubi i chce, ale jak ona chce a nie jak jej sie mówi, że już czas). A czy Jonek już zęby umył?

Jonek zębó myć nie lubi wiec codziennie walczymy...
Wczoraj ani jedn ani drugie nei chciało się myć, wiec zamknęłąm łązienkę i powiedziałam, ze maja natychmiast isć do łózek, w brudnych ubraniach i z brudnymi zębami, a robiaki już sobie z nimi w nocy poradzą. Oboje przyszliz płaczem, ze nie chca byc zjadani przez robaki i jednak sie umyli.

Link to comment
Share on other sites

J: Mamo, idziesz do pracy?
E: Tak.
J: A co robisz? Będziesz uczyc studentów?
E: NIe. Sprzedawać pieluchy ;)

J: A tata byłw pracy?
E: Tak.
J: I co zrobił?
E: Wróćił.

Chyba chodziło mu o to, co tata robił w pracy,a nei, co zrobił, ale zadowoliłą go moja odpowiedź ;)

Sobota. Oprócz moje siostry z dzieciakami odwiedziłą nas przyjaciółka Ani: Julita.
Dziewczyny dostały fazy na przebieranki.
A: Ta sukienka jest cisna.
J: Ciasna, ale ładna.
Kit, że ciasna, ważne że ładna ;)


I moje dzieci i dzieci mojej siostry uwielbiają piosenki z "Krainy Lodu". Pół soboty słuchały, śpiewały i tańczyły.
Wieczór, Ania woła Pawła: Nie mogę zasnąć tato! W głowie cały czas śpiewa mi się 'Mam tę moc"! I to po angielsku!!!

Jonek jest zupełnie inny niz Ania. Różnią się pod każdym względem. Jonek mówi wierszyki, śpiewa, tańczy, pokazuje, a Ania nic. Chodzi na tańce, uczy sie piosenek i wierszyków na występy, gra w szachy, ale w domu ani nie opowiada ani nie pokazuje.
Za to jonek mnie zastrzelił: Mamo, właczysz miw iewióry i Donalda? Te wiewióry "fenkju"
E: Jakie wiewióry???
J: Fenkju. One mówią w tej bajce fenkju.
E:A ty wiesz, co to znaczy??
J: Tak. Pan od angielskiego nam mówił. I inne słowa też nam mówił.

Ania jak dotaz zdradziła sie ze znajomością: one, two, three oraz flower :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Kochani! Za mną kolejny, ciężki tydzień. Wiem, że jak tu zaglądacie, to nigdy nie wiecie, co Was czeka ;) ALe to, co sie wydarzyło, przerosło nawet moją wyobraźnię!

Jakiś rok temu Paweł straciłw niewyjaśnionych okolicznosciach dowód osobisty. Cisnęłam go, żeby zgłosił sprawę na policji, ale olał to, bo jakiś dyżurny bumelant go zbył i powiedział, ze wystarczy złożyć wniosek o wydanie nowego dokumentu i mieć ten papierek z urzędu na wszelki wypadek. Niestety wszelki wypadek zaistniał- ktoś wziął pożyczkę na ten dowód. 2000 zł. Dowiedzieliśmy się o tym od firmy windykacyjnej, która przysłała nam ostateczne wezwanie do zapłaty...
WIęc cały czwartek i pół piątku zeszło Pawłowi na pisaniu, dzwonieniu, skłądaniu reklamacji, wizycie u prawnika, skłądaniu w prokuraturze zawiadomeinia o mozliwości popełnienia przestępstwa... teraz czekają go pzresłuchania, spotkania z grafologiem i nie wiem, co jeszcze, mamy nadzieje, ze windykator nie bedzie chciał zakłądać sprawy sądowej...
Wściekłam sie na Pawła tak strasznie, że pojecia nie macie, ale najbardziej, to Paweł wściekł sie sam na siebie, bo mocno zignorował sprawę tego zaginionego dokumentu. I nasz czas musiał poświęcic na ten bałagan. A termin był jedyny, bo wezwanie do zapąłty było na 07.02 właśnie. Podobno wcześniejsza korespondencja szła na jakiś lipny adres korespondencyjny.
Normalnie jak u Malanowskiego, co???
A termin był nie wygodny na te wszystkie zabiegi również z tego powodu, że o 12.00 w piątek mieliśmy wyruszyć, we dwoje w tajną podróż do Anglii!!! Tajną, bo celem była urodzinowa impreza Pawła siostry Ady, która nie miałą pojecia o naszym przyjeździe.
Napiecie w domu było straszne, Paweł pakował sie o 11.30. na pociag nie zdążyliśmy, na lotnisko zawieźć musiał nas mój tata. Wyjechalismy z opóźnieniem, byłam bardzo zestresowana.
Na dodatek wylot był z Modlina, a przylot do Stansted, które jest na końcu świata i z lotniska jechaliśmy 2 godziny autokarem do miejscowości oddalonej o 30 km od docelowej...
Południe Anglii jest zalane po powodzi, przez to autokar musiał trochę nadłozyć drogi.
W autokarze było wesoło! Okazało się, ze kierowcą jest Polak, co po pierwszym słowie odgadłam z jego akcentu ;) Po około 30 minutach podróży Paweł zdradził się, że też z Polski :) No i sie zaczęło... Nie mówię, ze facet gadał od rzeczy- wrecz przeciwnie, mówił całą prawde o Polakach w Anglii, ALE!!!! To był 30-40 minutowy monolog! Chociaż Paweł po 5 powiedział, ze idzie sie zdrzemnąć ;) Nie dotarło ;)
Mąż Ady odebrał nas z dworca autobusowego i po pół godzinie zapukaliśmy do drzwi, radosć byął ogromna :) Piszcałyśmy jak wariatki, ja dodatkowo skakałam w miejscu, nie pamiętam co robił Paweł ;)
Ada nie wiedziała, że przyjedziemy, ale w czwartek, czyli dzień wczesniej zapytała meża, czy jedzie po nas na lotnisko. Sebastian oczywiście zaprzeczył, powiedział, ze przecież dobrze Ada wie, ze nie przyjedziemy i że nei ma tematu ;) Ona bardzo chciała, zebysmy przyjechali, ja o tym doskonale wiedziałam i zrobilismy wszystko, zeby sie udało- oznaczało to między innymi zmiany w sesji egzaminacyjnej- Paweł przez ostatnie 3 tygodnie odrabiał, wciskał dodatkowe godziny w grafik, nadrabiał, żeby móc mieć wolny weekend.
Jeszcze przed wyjazdem w piątek zadzwoniłam do Ady na Skypie i życzyliśmy jej udanej imprezy ;)
Było bardzo bardzo miło i dość rodzinnie :) Bo przyjechałą też druga siostra, a kilka ulic od Ady mieszka ich Tata i Ciocia- oni zajmowali sie dziećmi Ady, nasze zostały z ciocią Milenką i z dziadkami.
Ciocia Milenka zabrałą dzieci do znajomych, gdzie Ania, w końcu!!!!, ujawniła umiejętnosć grania w szachy! 2 rok opłacamy jej lekcje, ale nigdy w domu grać nei chciała. Kilka razy proponowałam jej, ze kupimy szachy, ale entuzjazm był mniej niż żaden...
Jonek obudził się w nocy i wstał z łóżka, Milena zapytała go, gdzie idzie,a ona na to: a kto tu jest??? :)
Ania stwierdziłą, ze teskni za nami tak bardzo, że czuje jakbyśmy umarli...
Ania byłą od 2 tygodni przygotowywana na nasz wyjazd, ale i tak przeżywała= wyżywała sie na mnie.
Moja mama mówi, ze na kimś musi się wyżyć, a ja jestem najblizej, dlatego trafiło na mnie! Nie pociesza mnie to, dzisiaj pól dnia chciało mi się płakać, po naszym trudnym wspólnym poranku :(

W niedzielę pól dnia spędzilismyw podróży w przeciwnym kierunku, po drodze widziałam na pastwisku stado koni w sweterkach :)
No i nadal zadziwia mnie widok ludzi spacerujacych z psami- jak pies kuca i zaczyna robic kupę, to człowiek automatycznie wyciąga rękawiczek i woreczek, czeka, sprząta i idzie dalej, a nie rozgląda się na boki i udaje, że nie widzi, co pies robi mu pod nogami... w Polsce widze to jeszcze nazbyt często.
W samolocie spotkałam koleżankę z byłej pracy- nie widziałysmy się prawie 5 lat :) taka bliską koleżankę- fajnie było pogadać :)

Wczoraj i dziś produkowałam opaski- na światowy dzień kota, na walentynki i na nagrody dla osób, które wesprą projekt mojej cudownej koleżanki Uli

[URL]http://polakpotrafi.pl/projekt/szkola-rodzenia-tulilajka[/URL]
Was tez oczywiście zachęcam do wsparcia :)

Zrobiłam około 40 szt, 8 godzin ciężkiej pracy


No, ale teraz już wiem, zenajlepszym sposobem na to, zeby dowód był widoczny w bankach i wszędzie indziej jako nieważny, zastrzeżony itd, to zgłosić taki fakt w banku, oni wklepią w system i wszędzie potem wyskoczy odpowiednia informacja.
Mamy nadzieję, ze to jedyna pożyczka wzieta nanasze konto, ale pewnosci nei mamy, szukamy sposobu jakby to sprawdzić, znacie jakieś?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eloise']Mamy nadzieję, ze to jedyna pożyczka wzieta nanasze konto, ale pewnosci nei mamy, szukamy sposobu jakby to sprawdzić, znacie jakieś?[/QUOTE]

Myślę, że najłatwiej będzie Wam to sprawdzić właśnie w banku - po prostu trzeba iść i zapytać. I to w jakimkolwiek - najlepiej w tym, w którym macie konto. Oni mają wszyscy dostęp do Informacji Kredytowej i mogą sprawdzać takie rzeczy albo ewentualnie poinformują Was o procedurach związanych z tym jak to sprawdzić.

Powiem Ci, że ostatnio była u nas koleżanka mojej teściowej, która opowiadała, że 2 lata temu skradziono jej torebkę. Od razu zastrzegła wtedy dokumenty i traf chciał, że torebka się odnalazła i papiery do niej wróciły. Odstrzegła dokumenty na policji i w zeszłym tygodniu okazało się, że nie może wziąć pożyczki w banku. W jednym nie chcieli jej powiedzieć czemu, ale w drugim kasjerka powiedziała jej, że dokument, którym się posługuje jest zastrzeżony. Więc ona na równe nogi i na policję i mówi o co chodzi, a policjant grzebie w komputerze, sprawdza i okazuje się, że u nich wszystko gra. Natomiast w banku tego nie zgłosiła i dla banku ten dowód dalej jest zagubiony! :) Najgorzej, że nie może sobie w ogóle przypomnieć w jakim banku ona wtedy te dokumenty zastrzegła! :)

Banki wiedzą o nas najwięcej! Wiedzą co jemy, co kupujemy, czy jesteśmy solidni, czy zdradzamy małżonków! To strrrraszne! :) Dlatego przy zmianie dokumentów pierwsze co robię, to drałuję do banku i wszystko zgłaszam - jak tam jest czysto, to wszędzie jest czysto. Powiem Wam, że jak wyszłam za mąż i wymieniałam dokumenty, to bank zażądał ode mnie... Aktu Małżeństwa na dowód, że faktycznie wyszłam za mąż i dlatego zmieniłam nazwisko! :)

Link to comment
Share on other sites

Matko boska, dobrze, ze ten ktos wzial tylko 2 tysiace pożyczki na dowod Pawla. Tyle teraz jest takich przypadkow, nawet niektorzy posuwaja sie do kserowania dowodow, zeby sie wlasciciele nie skapneli i na te kserowki biora tzw.chwilowki. Zalatwcie to Eloise do konca, zeby juz nic nie wyszlo z tego zaginionego dowodu.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Mam żółte- fluo paznokcie w czarnymi psio-kocio łapkami :) wyglądają bombowo!

Paweł niczego ostatnio nie zapomniał, nawet sie nie spóźnia-nuda!!!!

Jonek: Mamo, auto nie ma dacha i kołów!

Ania układała klocki- nazywa sie to balansujacy kaktus, bo wygląda jak kaktus i balansuje ;) Kaktus runął
Ja: O, przewrócił sie?
A: Zaprosiłaś mnie tu, żeby się ze mnie naśmiewać???

Ona ogląda bajeczki dla dzidziusiów- tam nie używają takich konstrukcji słownych!!!

Ania: dlaczego dzisiaj jest pusty czwartek?

A na koncercie BSB było fajnie :) okazuje sie, ze 15 lat to nic! Nadal znam całe teksty na pamięć, ale teraz w końcu je rozumiem!!! :)

Link to comment
Share on other sites

wspomnienia!!!! mnie pognały :) BSB było częścią mojej wczesnej młodości, podobnie jak Wzgórze Ya Pa 3 czy 3H, Ira, Hey i Edyta Bartosiewicz :) choć nie wiem, czy ucieszyliby się z tego zestawienia ;) Marzyłam o takim koncercie jako nastolatka, wiec teraz to marzenie spełniłam :)
A zdjęcie będę musiała przegrać z telefonu, co może mi zająć całe wieki, chyba, że moja siostra się zlituje i na profilu NailedIt w końcu to zdjęcie zamieści, zaraz ją pogonię!

Najbardziej marzę o koncercie Bon Jovi, ale byli łaskawi zjawić się w Gdańsku wyłącznie,a Gdańsk jest poza moim zasięgiem, na razie ;)

Wczoraj postanowiłam odchudzić trochę swoją torbę, wyrzuciłam z niej: puste opakowanie po chusteczkach, jakieś 3 luzem latające paragony, plastikową nakrętkę od butelki pepsi i patyczek do odpychania skórek przy paznokciach- od razu zrobiło się lżej! cała reszta okazała się jednak niezbędna!!!

Link to comment
Share on other sites

Nadszedł TEN dzień. Jak ja się bałam!!!
A: Mamusiu, a jak nas zrobiłaś?
E: Słucham?
A: Jak nas zrobiłaś? Mnie i Jonka? Skąd się wzięliśmy? Jak sie robi dzieci?
E: Z miłości się robi. Chcieliśmy mieć dzieci, wiec Was mamy.

Ufff! To jej narazie wystarczyło!!! Help! Znacie poradnik, jak rozmawiać z przedszkolakiem o seksie??? :)
Ja pamiętam , jak dziś, że jak byłam w 1 klasie podstawówki, mój brat cioteczny był w 4 i przerabiali na biologii "ten" temat. Jak mi powiedział, skąd sie biorą dzieci, to oniemiałam!!! Uświadomiłam zaraz koleżankę z klasy, wierzyć nie chciała i ubaw miałyśmy po pachy!!! :D I pamiętam, że mimo zdziwienia, nie byłam ani zszokowana, ani zaniepokojona :) przyjęłam do wiadomości i tyle, a sama boję się o tym dziecku powiedzieć! :D

Link to comment
Share on other sites

W dwudziestoleciu międzywojennym Boy-Żeleński twierdził, że jak dzieci pytają skąd się biorą dzieci, to trzeba powiedzieć, że z nadmanganianu potasu, a jak za jakiś czas się dowiedzą i zaczną się kłócić, że rodzic ich okłamał, to trzeba powiedzieć, że przekręciły słowo "potas"! ;-)

A poważnie, to przerabiam to kilka razy do roku w pracy i powiem Ci tak: mów jak jest! Tylko używaj kulturalnych zwrotów i dopasuj wiedzę do wieku. Dzieciom na poziomie 3 klasy trzeba już opowiedzieć wszystko ze szczegółami: o cyklu miesiączkowym itd.

Istotna jest wiedza na temat ilości "dziurek", które ma kobieta. Byłam przekonana, że dziurka od sikania i dziurka od "tych spraw" to ta sama dziurka. Zwłaszcza, że dowiedziałam o tym wszystkim od koleżanki na podwórku, która była nie do końca uświadomiona, bo sprzedała mi info, że w trakcie aktu kobieta jęczy, bo to ją boli. Całe szczęście, drugą koleżankę rodzice wyposażyli w książki na ten temat. W jednej z nich był przekrój pary w pozycji misjonarskiej i można było zobaczyć, jak układa się członek. Pamiętam jak dziś, że to było dla mnie niesamowite odkrycie!!!

Link to comment
Share on other sites

Ja też pamiętam encyklopedie z takimi zdjęciami, ale były to książki dla 9-10 latków.
Dzisiaj roztrząsaliśmy ten temat rodzinnie i zgodnie stwierdziliśmy, że na szczegółowe tłumaczenia przyjdzie czas później a narazie zostaniemy przy miłości :) boje się, że nadmanganian potasu za bardzo by Anie zaintrygował i roztrząsałaby temat ;)

Link to comment
Share on other sites

Nasz weekend był intensywny, Paweł pracował, Jonek smarkał, Ania jęczała i strzelała fochy, a ja sprzątałam, prałam, prasowałam , gotowała i piekłam, czyli weekend jak zwykle!
W niedzielę była moja siostra z dzieciakami i koleżanka, również z dzieciakami. Się działo!!! Było głośno, ale do rękoczynów nie doszło :) Ofik był w raju- część dzieci była za mała, żeby oprzeć się jego gabarytom, więc mógł je lizać i na nie wskakiwać aż do czasu interwencji dorosłego :) Nie powiem, żeby maluchy miały jakieś opory przed tym lizakiem wstrętnym :) nie chciałam tylko, żeby je przewracał.

Mieliśmy też 2 fajne sytuacje, jedna rozczulająca, druga baaardzo zabawna :)

[FONT=arial]Jonuś przyszedł do mnie, kazał usiąść i się przytulać, po czym powiedział mi- dobrze, ze tu jesteś mamo[/FONT]
[FONT=arial]to było takie urocze![/FONT]
[FONT=arial]później leżał u mojej mamy w łóżku, opowiadałąm mamie tą historię, a Jonek wyciągnął do nas ręce i nas obie przytulił, mama pyta: dobrze, że tu jesteśmy Jonatanku?[/FONT]
[FONT=arial]a Jonek: nie, dobrze, że ja jestem! :)

A Ani malutki ptaszek wpadł pod komodę u rodziców, mój tata go wydobył,a Ania na to: dziadku, dziękuję, ze wyjąłeś dla mnie ptaszka!

:) śmialiśmy się jak idioci :) [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...