Jump to content
Dogomania

Cudowna *MOLLY* specjalnej troski - Pojechała do wspaniałegp DOMKU!!


fizia

Recommended Posts

Ja wierzę głęboko w to, że Molly będzie miała długie i piękne życie.[/quote]




Oby miała... bezbolesne
ona ma straszne zwyrodnienia
nie sądzę niestety, że ktokolwiek podejmie się operacji - obawiam się niestety, że zajęły by jej one całe życie, a i wówczas może nie wystarczyć czasu na przywrócenie jej sprawności... ;-(

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj w nocy Molly zwymiotowała, rano patrzę a tu.. glisty:roll:
Potem zaczęła płakać, ja musiała do mamusi się przytulić, uspokoić, potem usnęła głaskana..
Także dostała profilaktycznie kolejną połówkę tabletki na odrobaczenie.
Dzisiaj zjadła ogromną porcję mokrej karmy, wkrótce micha Acanki (którą Molly uwielbia swoją drogą, wyżera nawet Blanche jej własną i kotom podkrada).
A dla fanów naszej księżniczki:loveu: Porcja zdjęć:

[B]Śpię sobie z mamusią:[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0052.jpg[/IMG]
[B]
Jak mi dobrze:[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0053.jpg[/IMG]

[B]Dumam nad tym, co nieosiągalne:[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0054.jpg[/IMG]
[B]
Czy kiedyś będę normalnie chodzić..?:-([/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0058.jpg[/IMG]
[B]
Co też tam na dogomanii piszą..?[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0059.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[B]Nie wiem jak Wy, ciotki, ale ja TV oglądam:razz::[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0060.jpg[/IMG]

[B]Chrrrr...:sleep:[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0057.jpg[/IMG]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0061.jpg[/IMG]

[B]A Wy czego..?![/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0062.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='__Lara']Molly, kochana nasza :loveu: ciocia Naa już zadba o Ciebie :p[/quote]
:oops:
A tutaj jeszcze zdjęcia z wczoraj. Odwiedziła nas Ksenia:loveu: moja była tymczasowiczka. Nie spodobała jej się Molly - prawdopodobnie wyczuła konkurencję:cool3: Fotki z tamtego spotkania wrzucam na forum:loveu: Nie przejmować się moim cielskiem:roll::placz: niestety się pojawiło..
Molly bardzo grzeczna, jest nieco lękliwa, boi się gwałtownych ruchów, szczególnie w wykonaniu mojego TŻta - on wysoki - 197 cm (ja 166 cm dla porównania:evil_lol:) - a to dla niej jak żyrafa:diabloti:
Właśnie oglądając "Gladiatora" Molly drzemie uroczo na moich kolanach:loveu:
[B]
Tutaj na tapczanie w livingroomie:[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/60909071.jpg[/IMG]

[B]Z mamusią (moja facjata wycięta:eviltong:):[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/molcia.png[/IMG]
[B]
Rodzinka w komplecie + dodatek (Blanche, Molly, Ksenia, TŻ, ja):[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/Rotationof60909033.jpg[/IMG]

[B]Już bez Blanche na pierwszym planie:[/B]
[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/Rotationof60909035.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fizia']Napisze do różnych lecznic - ktoś musi mieć jakiś pomysł


Ja wierzę głęboko w to, że Molly będzie miała długie i piękne życie.[/quote]
na pewno warto konsultowac z jak najwieksza iloscia klinik..
Ulvhedinn jest specjalistka od połamancow i problemowcow, napisze do niej z prosba o kontakty do jej zaufanych wetow
RTG wyglada potwornie, a sama sunia - przeslicznie, widac ze jest z Wami szczesliwa. i widac jak zmienia sie ze szczeniaczka w piekna sunie:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NaamahsChild']Ulv znam sama osobiście, zamierzam się z nią skontaktować zaraz po tym jak porozmawiam z dr Bieżyńskim i będziemy coś kombinować;) Oby się udało..![/quote]

ooo, jakie to dogo małe;)
napisalam do Lacrimy, ktora jest teraz na wątku z prosba o kontakt do ich kliniki, ale widze ze posrednictwo niepotrzebne:lol:
super!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta925']ooo, jakie to dogo małe;)
napisalam do Lacrimy, ktora jest teraz na wątku z prosba o kontakt do ich kliniki, ale widze ze posrednictwo niepotrzebne:lol:
super!![/quote]
W końcu i Magda i ja z jednego miasta jesteśmy, a 2 miesiące temu mieszkałyśmy niedaleko siebie;)
No i dogospacery zbliżają ludzi:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

a tak w temacie skrzywien kregoslupa - czy Wy tez widzicie reklame NETHIT (banner na gorze strony dogo) z dzieckiem z przeraźliwie wykrzywionymi plackami? skolioza (?), czy garb w reklamie? w sumie to by sie zgazalo, moze dzieciaki od siedzenia przy kompie takiego czegos sie nabawiaja..

Link to comment
Share on other sites

Bardzo chętnie wezme udział w kombinowaniu. Poza tym ja nie wierzę z góry w to że będzie źle. Taka mam zasadę, bo za dużo razy było tak, że miało byc źle, beznadziejnie, miało boleć, a okazało się że guzik. Ot, w tej chwili mam psiaka, Paddy'ego, który w schronie został spisany przez wetów na straty jako beznadziejny przypadek (sparaliżowany), a chłopak zaczyna normalnie chodzić. W przypadku Kry też sie nasłuchałam krakania jak diabli i to od najlepszych wetów.... nie sprawdziło się NIC.

Pożyjemy zobaczymy i spróbujemy zrobic co się da ;)

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że tak, Ulv;)
Mam nadzieję, że będę mogła jej pomóc.. Czasami myślę, czy lepiej jakby faktycznie może była sparaliżowana, gdyby można było coś robić, ćwiczyć, a nie taka poskręcana bidulka moja..

A tymczasem - szaleństwa o poranku właśnie się rozpoczęły:evil_lol:
Mamy czas jeszcze do 10, wychodzimy na spotkanie z dr Bieżyńskim, staram się mieć uśmiech na twarzy, bez wiary nie ma nic, prawda?;)
Więc wierzymy!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Bardzo chętnie wezme udział w kombinowaniu. Poza tym ja nie wierzę z góry w to że będzie źle. Taka mam zasadę, bo za dużo razy było tak, że miało byc źle, beznadziejnie, miało boleć, a okazało się że guzik. Ot, w tej chwili mam psiaka, Paddy'ego, który w schronie został spisany przez wetów na straty jako beznadziejny przypadek (sparaliżowany), a chłopak zaczyna normalnie chodzić. W przypadku Kry też sie nasłuchałam krakania jak diabli i to od najlepszych wetów.... nie sprawdziło się NIC.

Pożyjemy zobaczymy i spróbujemy zrobic co się da ;)[/quote]


Ja właśnie podobnie staram się myśleć.

Czasem coś, co wygląda beznadziejnie udaje się nadspodziewanie dobrze.

Oby było tak i tym razem!!!

Zdjęcia przepiękne - tyle w nich ciepła:loveu:


[IMG]http://i488.photobucket.com/albums/rr247/adopcjenaa/SP_A0064.jpg[/IMG]


Z całych sił sciskam kciuki!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NaamahsChild']Oczywiście, że tak, Ulv;)
Mam nadzieję, że będę mogła jej pomóc.. Czasami myślę, czy lepiej jakby faktycznie może była sparaliżowana, gdyby można było coś robić, ćwiczyć, a nie taka poskręcana bidulka moja..

A tymczasem - szaleństwa o poranku właśnie się rozpoczęły:evil_lol:
Mamy czas jeszcze do 10, wychodzimy na spotkanie z dr Bieżyńskim, staram się mieć uśmiech na twarzy, bez wiary nie ma nic, prawda?;)
Więc wierzymy![/quote]

To kciuki trzymamy za tą wizytę!!!

Link to comment
Share on other sites

Już w czwartek w spojrzeniu Maćka (dr Janeczka) widziałam to, czego nie wymówił. Nie pisałam tego na wątku, przepłakałam cały wieczór, wpatrując się w RTG, łudząc się, że każda z tych łez działa jak balsam na kręgosłup Molly. Potem na wpół bezsenna noc, wpatrywanie się w pustą ścianę i wsłuchiwanie w spokojny, miarowy oddech maleńkiej piękności. Dlatego, gdy usłyszałam dzisiaj słowa dr Bieżyńskiego, nie popłakałam się tym razem.

Gdy zadzwoniłam po niego i przyszedł do mnie, poprosił, bym pokazała jak Molly się porusza. Usłyszałam na początek tylko jedno: "[I]o boże, maleńka[/I]", poszliśmy do gabinetu dr zaczął ją obmacywać, dotykać sprawdzać ruchomość w stawach biodrowych. Wziął ode mnie CD ze zdjęciami RTG, w tym czasie zostałam otoczona studentami z mojej uczelni - nikt z nas nigdy nie widział tak poruszającego się szczenięcia. Tak uroczego, tak dzielnego.

Za chwilę dr Bieżyński zawołał mnie do siebie. Powiedział (ja uważam tak samo), że zdjęcia są jeszcze gorsze niż bezpośredni widok Molly. Potwierdził diagnozy dr Janeczka, kręgosłup Molly jest skrzywiony, skręcony, źle ułożona miednica, stąd stawy..
Oto ciąg przyczynowo-skutkowy, który przedstawił:
[CENTER][B]skrzywiony i skręcony kręgosłup -> skrzywił miednicę, spowodował jej złe ustawienie -> źle ustawiona miednica spowodowała dysplazję stawu
[/B][LEFT]biodrowego (ona jest najmniej istotna w tym wszystkim).
[/LEFT]
[/CENTER]
Kręgosłup jest nieoperacyjny (każdy zabieg naprostowania grozi:
a) porażeniem (przerwaniem rdzenia kręgowego);
b) nawet wyprostowany nie będzie stabilny; )
Innymi słowy operacja kręgosłupa jest niemożliwa..
Bez operacji kręgosłupa nie można przeprowadzić operacji miednicy (który uciska na nią, cud, że nie powoduje jeszcze straszliwego bólu), ani zlikwidować dysplazji. Molly nie można pomóc.

Najgorsze usłyszałam za chwilę, powiedział to, co dr Janeczek przekazał w swoim spojrzeniu (znamy się zbyt dobrze i zbyt długo): [COLOR=Red]Molly powinno poddać się eutanazji.[/COLOR] Bo jej śmierć nastąpi sama, i to wkrótce, w ogromnych męczarniach. Wszystko uciska, nachodzi na siebie. Zwykłe zaparcie czy wzdęcie spowoduje niesamowity ból, księżniczka będzie się męczyć i wić z bólu. Prawdopodobnie dojdzie do tego, że ucisk kręgosłupa na miednicę stanie się bolesny i będzie uniemożliwiał jakikolwiek ruch. Rozwój płciowy nie mieści mu się wręcz w głowie, może spowodować kolejne komplikacje.
Powiedział, że powinniśmy zdecydować się jak najszybciej - dla dobra Molly, bo ona ufa, kocha, przyzywczaja się do mnie, ja do niej, słowem - coraz trudniej będzie podjąć tą decyzję.
Zasugerował mi także przeprowadzenie pośmiertnie sekcji, bo obawia się, że istnieją także inne anomaila w jej budowie.
Na 90% to wada rozwojowa..

Molly na widok lekarzy spojrzała na nich ciekawie, każdego obdarowała przyjacielskim buziakiem, a potem.. przytulała się do mnie i lizała po twarzy patrząc na nich, jakby mówiła: "to moja mamusia". Starałam się być spokojna podczas tej rozmowy, zadawałam konkretne pytania, ale przy jej wylewności było to bardzo trudne. Mój TŻ, szeptał mi do ucha: "[I]nie płacz[/I]", a ja patrzyłam w oczy tego cudnego szczeniaka i pytałam siebie: "[I]dlaczego?[/I]". Biję się ze swoimi myślami - kiedy? jak? dlaczego?

Wiem jedno - za późno - kocham Molly, podbiła mnie od pierwszego wejścia na jej wątek, a spotkanie z nią przypieczętowało to uczucie. Wiem, że i ona coraz bardziej mnie kocha, coraz delikatniej bawi się z kotkami. Wiem, że czas działa na jej niekorzyść w każdej płaszczyźnie. Łudziłam się, wmawiałam sobie, że Maciek się pomylił, że ja się pomyliłam, że ktoś powie lepiej. Ale kto? Dr Bieżyński powiedział, że nie chodzi o fakt podjęcia się operacji, lecz jej bezsensowności. Nie ma szans pomóc Molly.
Krzysiek powiedział, że musimy pozwolić jej odejść, że Molly należy się godna, pozbawiona bólu śmierć.

Ta wypowiedź pozbawiona jest emotów. Bo nie potrafię żadnego dać, żaden nie wyrazi tego co czuję.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...