Jump to content
Dogomania

Kraków - bez sentymentów


Astalavista

Recommended Posts

Miejsce: Kraków, ulica Zakopiańska, duży sklep zoologiczny (obok Carrefoura)

W tymże sklepie taki oto obrazek:

Wchodząc, po lewej stronie widzimy kojec z sześcioma, pozostawionymi samemu sobie, labradoropodobnymi szczeniakami w wieku ok. 3 m-cy. Bez matki, na obszczanej (spory odór, gdy bliżej podejdziemy), podłodze z gumoleum.

Na ścianie obok kilka wydrukowanych kartek. Na jednej coś w stylu: "psy są odżywiane, kojec czyszczony co 30 min." (byłem tam długo, jakoś nie zauważyłem, by ktoś poza ciekawskimi, tych psów doglądał). Na innej sugestia, że jeśli mamy obiekcje, możemy to zgłosić personelowi. Na kolejnej cena: 1100 zł.

Psy na pierwszy rzut oka są zaniedbane. Po przyjrzeniu się bliżej można zauważyć mocno zabrudzone uszy i ulepione w szczochach, przyczerniałe brzuszki. Sierść mocno nasiąknięta moczem. Legowisko wystarcza dla jednego szczeniaka (leżą tam psie nieruszone zabawki)

Na pytanie, czy psy mają rodowód, ekspedientka stwierdziła, że rodowodu nie mają, jednak to psy rasowe. Na pytanie o metrykę urodzenia, brak odpowiedzi.

Ludzie.. powiedzcie mi.. do czego to zmierza ?. Moja prośba do okolicznych miłośników psów.. Proszę was, zróbcie coś z tym, bo aż serce się kroi, gdy te wrażliwe, kontaktolubne zwierzęta, patrzą na nas swoimi oczętami w oczekiwaniu na jakąś pomoc. Jak napisałem, są tam bez matki, bez uwagi ze strony "opiekuna/ów".

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 170
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Od kojca okropnie śmierdzi. A szczeniaczki śpią we własnym moczu. Na brzuchach mają gęstą wysypkę, chrosty, które czernieją.

[url]http://old.bayer.com.pl/newsedit/pliki/Untitled(4).jpg[/url] - podobną do tej na zdjęciu

Są chore i potrzebują pomocy.
Dzwoniłam więc do KTOZu, ale mają dziś nieczynne... :shake:
Dzwoniłam do schronu, ale oni się tym nie zajmują, choć na stronie KTOZu jest napisane, ze po godzinie 19 i w weekendy należy dzwonić właśnie tam. Kazali rano dzwonić do KTOZu... :mad:
Dzwoniłam też na dwa telefony do straży dla zwierząt i policji dla zwierząt. Jedno nie istnieje, drugiemu włącza się poczta głosowa... :shake:
Napisałam maila do dwóch zaangażowanych dogomaniaczek i bardzo liczę na ich pomoc. :evil_lol:
No, bo gdzie mamy zgłaszać takie sprawy w weekend????????

Link to comment
Share on other sites

kochani, z tym sklepem miałam wiele razy do czynienia ja jak i inne osoby ze stowarzyszenia hodowców fretek... Wiele razy szło sie tam na kontrolę potem jakby się wystarszyli i zaczęli dbać o freciochy... A teraz widzę znowu dają popalić tylko tym razem z psami..

Oczywiscie trzeba zgłosić do TOZ-u, zaraz dzwonię do Frotki, niech radzi co robić.. Napewno TOZ nie zostawi psiaków samym sobie....

Link to comment
Share on other sites

[quote]podobna sprawa była na aleji pokoju w M1 ale tam już ani psów ani Kotkó ostatnio nie miewają.... [/quote] Byłam w tym sklepie pod koniec czerwca.W kojcu mieli szczeniaki,a w klatce kocięta. Tak więc miewają nadal,bywam tam dość często i chyba tylko raz kojec był pusty.

Link to comment
Share on other sites

Naoglądałam się tego w M1, bo czasem z musu tam kupuję dla futer (jakoś mi tam drogo, więc niechętnie)

Otępiałe, wymęczone, bez wody.. Masakra. Kiedyś coś tam cmoknęłam do tych szczeniąt, nawet się nie odwracają. Inną mam wizję na hasło "szczenie" i dziwię się, że ci, którzy je tam kupują mają właśnie taką :shake:

Może faktycznie nagonka jest męcząca dla kierownictwa i wycofują "z oferty" szczenięta i kocięta.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sugarr']Naoglądałam się tego w M1, bo czasem z musu tam kupuję dla futer (jakoś mi tam drogo, więc niechętnie)

Otępiałe, wymęczone, bez wody.. Masakra. Kiedyś coś tam cmoknęłam do tych szczeniąt, nawet się nie odwracają. Inną mam wizję na hasło "szczenie" i dziwię się, że ci, którzy je tam kupują mają właśnie taką :shake:

Może faktycznie nagonka jest męcząca dla kierownictwa i wycofują "z oferty" szczenięta i kocięta.[/quote]

a ja widziałem w m1 dwu miesiecznego spaniela suczke spała w trocinach,nie miała posłanka i w klatce

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie skandalem jest to że sklep handluje szczeniakami i kociakami, a z drugiej strony zgrywa się na dobry i pomagajacy bezdomniakom organizując aukcje kotów czy psów. Jakoś nie przyjdzie im do głowy, że jedno nijak ma się do drugiego. Cóż chęć zysku jest silniejsza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weszka']Dla mnie skandalem jest to że sklep handluje szczeniakami i kociakami, a z drugiej strony zgrywa się na dobry i pomagajacy bezdomniakom organizując aukcje kotów czy psów. Jakoś nie przyjdzie im do głowy, że jedno nijak ma się do drugiego. Cóż chęć zysku jest silniejsza.[/quote]
a zysk mają tylko i wyłącznie przez ludzką niewiedzę i obojętność.

wystarczy poczytać komentarze ludzi do artykułu wklejonego poniżej. wiadomo, że spora część, to internetowe wygłupy i prowokacje, ale poza garstką obrońców naszych przekonań, jest cała masa komentarzy, że rodowody są dla snobów, że lepiej kupić w zoologicznym :shake: do ludzi w ogóle nie dociera.
a tak długo jak jest klient, tak długo będą sprzedawać. no chyba, że TOZ im narobi nieprzyjemności, oby

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weszka']Dla mnie skandalem jest to że sklep handluje szczeniakami i kociakami, a z drugiej strony zgrywa się na dobry i pomagajacy bezdomniakom organizując aukcje kotów czy psów. Jakoś nie przyjdzie im do głowy, że jedno nijak ma się do drugiego. Cóż chęć zysku jest silniejsza.[/QUOTE]
dla mnie skandalem jest to, ze psy nie mają nawet "głupiej" metryczki, o rodowodzie nie wspomnę nawet, ale bez metryczki to nie wiadomo NIC o tym psie o o jego pochodzeniu.. a skąd wiadomo, ze to nie jest hodowla wsobna????
[quote name='Zebrrra']Zadzwoniłam przed 9 do KTOZu. Obiecali to sprawdzić i oddzwonić. Pani jednak na koniec stwierdziła, że nie wie, kiedy im się uda tam pojechać...
W każdym razie cynk dostali. Teraz czekam na informacje, co stwierdzili na miejscu.[/QUOTE]
kochana, ale TOZ już wie o tym bo wie od wczoraj Frotka ;)
Oni już nie raz tam byli na interwencji...
Amiga była w sklepie, ale myśle, ze sama opisze wizytę... Na dzień dzisiejszy nie było tragedii (tzn poza zapachem moczu i samym moczem :roll: )

Link to comment
Share on other sites

Byłam dzisiaj w M1.
W kojcu koło południa siedział szczeniak w typie Collie i Berneńczyk...

Rzuciło mi się w oczy że leżą na gołej podłodze,bez żadnego posłania.
Kojec ciasny...
Nie mogę ocenić ich zachowania bo akurat spały...

O kolaczku napisałam na FC,może coś wymyślimy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mona']Byłam dzisiaj w M1.
W kojcu koło południa siedział szczeniak w typie Collie i Berneńczyk...

Rzuciło mi się w oczy że leżą na gołej podłodze,bez żadnego posłania.
Kojec ciasny...
Nie mogę ocenić ich zachowania bo akurat spały...

O kolaczku napisałam na FC,może coś wymyślimy...[/quote]
A po ile sprzedają te na przykład szczeniaki? Ciekawa jestem czy jak większość pseudo - po kilka stów, czy są na tyle bezczelni żeby za "RASOWCA" brać po 1-2 tys

Link to comment
Share on other sites

Byłam razem z [B]agamiką[/B] gdzieś tak koło godz. 17 na Zakopiańskiej.
Nie wiem, ćzy wcześniej już były tam jakieś interwencje, w każdym razie akurat w tym momencie nie zastałyśmy jakiejś bardzo tragicznej sytuacji.
Są 4 szczeniaczki - tak ok. 2 -3 miesiące. Pani nie potrafiła mi podać dokładnego wieku.
Psiaczki miały w zagrodzie legowisko z zabawkami. Były 3 miski z wodą. Na podłodze nie było żadnych podkładów, czy chociażby gazet, więc maluchy siusiają bezpośrednio na podłogę. Bawią się i turlają w tych siuśkach. Dlatego fetorek panuje tam niezły. Nie było żadnych koopek w środku, ale kluseczki mają na futerku plamy po koopencjch. Są dość żywe, zwlaszcza jeden z nich. W pewnym momencie chwycił drugiego za ucho i rozległ się dość rozdzierający pisk. Muszę przyznać, że pracownica zaraz podeszła i prez chwilę stala, żeby zobaczyć co się tam dzieje. Pieski właściwie nie reagują na podchodzących ludzi. Za to kiedy podeszla pracownica to jeden z nich podszedł do niej z merdającym ogonkiem na przywitanie.
Jak wychodziłyśmy ze sklepu to zapytałam, dlaczego tam tak strasznie śmierdzi. Pani mi bardzo spokojnie odpowiedziała, że już zaraz tam koleżanka podejdzie i pościera.
Na ścianie wisi kartka, że cena każdego psiaka to 1100 zł.

Tak było akurat dzisiaj. Przydałoby się, żeby tam co jakiś czas podszedł ktoś (najlepiej ktoś, kto mieszka tam w okolicy), żeby zobaczyć, czy taka sytuacja jest zawsze, czy tylko akurat my trafiłyśmy na chwilę po sprzątaniu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']dla mnie skandalem jest to, ze psy nie mają nawet "głupiej" metryczki, o rodowodzie nie wspomnę nawet, ale bez metryczki to nie wiadomo NIC o tym psie o o jego pochodzeniu.. a skąd wiadomo, ze to nie jest hodowla wsobna????

kochana, ale TOZ już wie o tym bo wie od wczoraj Frotka ;)
Oni już nie raz tam byli na interwencji...
Amiga była w sklepie, ale myśle, ze sama opisze wizytę... Na dzień dzisiejszy nie było tragedii (tzn poza zapachem moczu i samym moczem :roll: )[/quote]


jedna dziewczyna w m1 mowiła mi ze rodowodowych psow nie wolno im sprzedawac,rodowodowe psy podobno chroni prawo

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AMIGA']Byłam razem z [B]agamiką[/B] gdzieś tak koło godz. 17 na Zakopiańskiej.
Nie wiem, ćzy wcześniej już były tam jakieś interwencje, w każdym razie akurat w tym momencie nie zastałyśmy jakiejś bardzo tragicznej sytuacji.
Są 4 szczeniaczki - tak ok. 2 -3 miesiące. Pani nie potrafiła mi podać dokładnego wieku.
Psiaczki miały w zagrodzie legowisko z zabawkami. Były 3 miski z wodą. Na podłodze nie było żadnych podkładów, czy chociażby gazet, więc maluchy siusiają bezpośrednio na podłogę. Bawią się i turlają w tych siuśkach. Dlatego fetorek panuje tam niezły. Nie było żadnych koopek w środku, ale kluseczki mają na futerku plamy po koopencjch. Są dość żywe, zwlaszcza jeden z nich. W pewnym momencie chwycił drugiego za ucho i rozległ się dość rozdzierający pisk. Muszę przyznać, że pracownica zaraz podeszła i prez chwilę stala, żeby zobaczyć co się tam dzieje. Pieski właściwie nie reagują na podchodzących ludzi. Za to kiedy podeszla pracownica to jeden z nich podszedł do niej z merdającym ogonkiem na przywitanie.
Jak wychodziłyśmy ze sklepu to zapytałam, dlaczego tam tak strasznie śmierdzi. Pani mi bardzo spokojnie odpowiedziała, że już zaraz tam koleżanka podejdzie i pościera.
Na ścianie wisi kartka, że cena każdego psiaka to 1100 zł.

Tak było akurat dzisiaj. Przydałoby się, żeby tam co jakiś czas podszedł ktoś (najlepiej ktoś, kto mieszka tam w okolicy), żeby zobaczyć, czy taka sytuacja jest zawsze, czy tylko akurat my trafiłyśmy na chwilę po sprzątaniu[/quote]

tak dziewczyny byliscie tam po sprzataniu,normalnie tam za dnia to smierdzi tym pieskom a na zakopianskiej to tam psy chodza po tej zsikanej posadzce,fetor tam jest niezły,byłem tam,im sie niechce sprzatac,bo to trzeba co chwile nie tylko 2 razy

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...