Jump to content
Dogomania

Remik vel Killer szukał domu i...znalazł.


majqa

Recommended Posts

  • Replies 993
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Majka.... czytałas?? Jakie masz zdanie na ten temat.. chciała bym je poznać, bo bardzo się z nim liczę... I być moze naprawde gów...o wiem i się udzielam jak nie mam pojęcia???

[url]http://www.dogomania.pl/forum/f432/lodzkie-schronisko-skandaliczna-wypowiedz-dyrektorki-kradna-psy-pod-okiem-personelu-144555/[/url]

Link to comment
Share on other sites

Odniosę się do tego Asiu tutaj. Tam szkoda mi czasu na bicie piany. Można sobie pokrzyczeć, szabelką powywijać, a psy i tak zawyją i karawana pójdzie dalej. :-(
Zdecydowanie pani dyrektor brak obok kogoś, kto powstrzymałby ją przed tego typu wypowiedziami, z góry powinna wiedzieć, że przyniesie to taki, a nie inny odzew, np. wyrywkowo coś z artykułu i moje odniesienie, kolejno komentarze i słowo dopowiedzenia:

"Ze schroniska znikają także przedmioty codziennego użytku – miski, smycze, a nawet karma." - W życiu Romana, jako dyrektor nie powiedziałabym o tym publicznie, by nie narazić się na śmieszność tylko parłabym, choćby i w tempie walca, by dany proceder ukrócić.

"Myślę, że kradzione zwierzęta są wykorzystywane do pilnowania domów, a może nawet do psich walk (...)" – Jakby nie wiedziała. Oczywista sprawa.

"Chwalic się swoja uieudolnością (...)" - no fakt; nie wiem, ilu jest zatrudnionych pracowników w schronie ale nazywając po imieniu określone problemy, można spekulować, że pracownik jeden w drugiego to fajtłapa i ślepota, a za to też, chciał nie chciał, odpowiada dyrektor.

"Jak dyrektor schroniska pod opieką której mają sę znajdowac zwierzęta może komus tam dawac psy na spacer, z którego np nie powrócą? (...)" - tym jestem zdumiona. Jeśli to prawda, nie sądziłam, że tak to wygląda.

"Chyba nalezy zawiadomić jakies organizacje prozwierzęce nie można tego tak zostawić.(...)" - i to ma niby podziałać? Temat rzeka. W skuteczność tej propozycji nie wierzę.

Linki wstawione przez Ewatonieja - kolejna bajka. Mandaty za brak książeczki psa, którą należy mieć z sobą na okoliczność spaceru z nim; mandaty za zakłócanie spokoju (szczekanie psów) itd... Sądzę, że jednak znacznie mocniej w Łodzi przypieka słońce niż w innych miastach, choć...w tym szaleństwie jest metoda. Zrobić nagonkę "książeczkowo - antyszczekową" i to solidnie (bodaj tylko w wybrany weekend w miesiącu, za to w każdym miesiącu), bez pierwszego ostrzeżenia sypnąć mandatami i miasto zostaje cudnie zasilone, starczy na bieżące potrzeby miejskie, w tym i schroniskowe.

Fakt, faktem Asiu, czytałam wypowiedzi Joli od Jadzi, że dużo zmieniło się na korzyść w schronie, w odniesieniu do czasu przeszłego, za innych rządów. I to prawda. Byłam, widziałam, mam też porównanie, choć z rozeznaniem Joli nie mam się co mierzyć.

Czy uważam, że pani dyrektor, tu mówię o niej samej, się stara? Sądzę, że tak. Nie mam jednak wiedzy, jacy ludzie, mam tu na myśli jakiś bliski, niemal równorzędny stanowiskowo personel, obok niej stoi. Jeśli są do bani to i reszta legnie, a z tym jej własny i schroniska wizerunek. Sama, choćby na rzęsach stanęła, niczego nie zdziała. W moim, oczywiście subiektywnym przekonaniu, a do tego zakładam, że może być mylne, sukces dowolnej placówki to niezbyt liczebna grupa zarządzająca, dyrektor i nazwijmy to straż przyboczna. Przy czym ludzie ci, muszą działać, być konsekwentni, stanowczy, egzekwujący wiadome sprawy od personelu wykonawczego i potrafiący wywalczyć zadowalające środki, zwłaszcza na palące potrzeby, od miasta.

Jeszcze innym tematem - rzeką jest sprawa współpracy schronu z wolontariuszami, docenienie tej darmowej siły roboczej. Pomoc wolontariuszy przy odpowiednim podejściu do nich może stać się niezastąpiona. I kolejna sprawa - dobra współpraca schronu z TOZem (a nie żarcie się) i innymi organizacjami prozwierzęcymi z danego terenu i tychże organizacji między sobą. Mrzonka? I owszem ale pytasz Asiu więc odpowiadam.

"Wszyscy, którym zależy na zwierzętach, powinni bić mi pokłony, bo jestem druga po świętym Franciszku z Asyżu." - błahahaha... Chyba trzecia, na drugim miejscu zawsze plasowała samą siebie Villas. Nie wyobrażam sobie przed nikim bicia pokłonów, jeden, zbyt zamaszysty ruch, pech futryny obok i guz jak ta lala. :evil_lol:

Swoją drogą, tak na zakończenie, ciekawa jestem, czy te wypowiedzi były autoryzowane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']Majqa... bardzo dziękuje za Twoje zdanie... Bardzo mi na nim zależało...[/quote]
Asieczko, za Twoje ciepłe podejście do mnie serdecznie dziękuję :lol:.
Chciałabym móc mieć twardsze poglądy, co do różnych aspektów sprawy poruszonej w tym temacie (niektóre z wyrażonych, tak, a nie inaczej, wiem, że nie uległyby zmianie) ale...by takie one były, musiałabym mieć szeroką i, co najważniejsze, prawdziwą, by nie powiedzieć naoczną/ namacalną wiedzę na temat funkcjonowania tego schronu, ba...wiedzę zbudowaną w jakimś przedziale czasu. Co więcej, nieodłącznym uzupełnieniem takowej musiałoby być poznanie osoby pani dyrektor i możność podtrzymywania kontaktu z nią, do tego sposobność przyjrzenia się linii współpracy schron - władze miasta. Tylko wtedy udałoby się ocenić, co rzeczywiście, czy i dlaczego tu kuleje.
Z dużą rezerwą podchodzę do artykułów prasowych. Nie raz i nie dwa niefrasobliwy dziennikarz zmieszał kogoś z błotem, przemycając cudze wypowiedzi albo przekręcone albo przefiltrowane przez jemu wygodne sito. Takie błoto się przykleja, a kiedy już odpadnie i tak zostaje po nim plama. Rzeczywistość pokazuje, że prawda zawsze leży gdzieś po środku.

Link to comment
Share on other sites

Ajulo, one ten fakt bezczelnie, bez mrugnięcia oczkiem wykorzystują...:placz: :evil_lol: :placz: Dziś, siła wyższa, jestem u mamy (tylko do jutra) i te podłoty są znów utytłane działkowo - deszczowym szaleństwem. :mad: Nim zdążyłam zaprotestować, było po wszystkim. Mąż je wypuścił i aż się trawa unosiła - wężyk, dwie opony, piłka, gonitwa...wszystko naraz. :roll: Samochód był sprzątany. Tuż po zaparkowaniu pod bramą, nim wysiedliśmy zwymiotowała na mnie i męża Fira, ręcznik się zsunął i... po zawodach. :angryy: A do tego, żeby Firusi nie stresować trzeba wtedy mówić: "O jejku, a cio to? O jakie śliczne, dobla Firusia, dobla, jak nas pięknie ozdobiła! Moja maleńka, kochana..." i głaskać, głaskać, głaskać...:roll: Paranoja, po prostu paranoja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa'][...ciach...]A do tego, żeby Firusi nie stresować trzeba wtedy mówić: "O jejku, a cio to? O jakie śliczne, dobla Firusia, dobla, jak nas pięknie ozdobiła! Moja maleńka, kochana..." i głaskać, głaskać, głaskać...:roll: Paranoja, po prostu paranoja.[/quote]

:roflt::roflt::roflt::roflt::roflt:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa'] A do tego, żeby Firusi nie stresować trzeba wtedy mówić: "O jejku, a cio to? O jakie śliczne, dobla Firusia, dobla, jak nas pięknie ozdobiła! Moja maleńka, kochana..." i głaskać, głaskać, głaskać...:roll: Paranoja, po prostu paranoja.[/QUOTE]

nieee no Majqa... czy ja moge choć jednego wieczoru nie wybudzić całego domu ze snu ???? :evil_lol::evil_lol::evil_lol:
Bezapelacyjnie uwielbiam Twoje posty :lol::lol::lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior'](...) Bezapelacyjnie uwielbiam Twoje posty :lol::lol::lol:[/quote]
Dziękuję...:oops: :oops: :oops: Tylko, że Asieńko to, co opisuję to najprawdziwsza prawda i tu nic do śmiiichu niii ma...:shake: Firusia mogła chwilkę poczekać, mogła ale... Po co? Nic piękniejszego niż wydłubywać resztki przetrawionego pokarmu spod drążka hamulca ręcznego. Niunia wie, czym nas uszczęśliwić. :mad:

Link to comment
Share on other sites

Ok. 18tej musiałam się na godzinkę położyć. Nadzór psińcowy pełnił mąż. W tym czasie podjechał pewien pan, załatwić sprawę z mamą. Mężowi udało się zagonić dziewczyny do mieszkanka, Remik stanął okoniem. Ani prośbą ani groźbą. Ponieważ kręcił dupką i tylko troszkę poszczekiwał, mąż zdecydował, że pan spokojnie może wejść na posesję (gdybym była przy tym, pamiętając o powarkiwaniu Remcia na mizdrzących się do niego ludzi na spacerach i "załatwieniu" wetowi torby, nie pozwoliłabym na to). Wszystko było spox. Szedł pan, za nim mama, rozmawiali. Mamie towarzyszył Remik ale...Pan chciał coś wyjaśnić, odwrócił się do mamy, wykonał ruch cofnięcia i gest ręką (o ile pamiętam) i...było po wszystkim. Błyskawiczny atak i Remuś - Rycerz - Obrońca - Uciśnionych urżnął pana. :-( Yesooo, pan na szczęście nie miał pretensji, nie chciał pokazywania zaświadczeń o szczepieniach, przyjął przeprosiny i był raczej rozbawiony, że takie kurdupiszcze o pycholu aniołka go uziabało ale nasze poczucie winy zostało. Nom...teraz mam już pewność, że Remik broni, a przynajmniej na terenie, który uznaje za swój. :roll: Sądzę, że mąż do tej pory z przymrużeniem oka traktował moje opowiastki o Remiku, jego bojowości wobec ludzi (tu nie znam jeszcze tzw. klucza, bo nie jest taki wobec wszystkich mu obcych) etc. To i się przekonał, że nie żartowałam.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj moja czarna torpeda koło 20 wyczaiła dziecko z piłką. Zerwał smycz, wcześniej przeciągnąwszy pańcie dupskiem po chodniku i poleeeciaaał!
Zanim dobiegłam, rozchachany tatuś bawił sie z psem, któremu toczyła się piana z mordy (z radości) piłką, a właściwie jej resztką, mamusia wrzeszczała "Ojeeeej! Moożna pogłaskaać???" a dziecko płakało na trawie. Samo.
Nie wiedziałam, czy najpierw łapać psa czy pocieszać dzieciaka.
Przecież to makabra!
Przylatuje 40kg dobek, przewraca Twoje dziecko, rozrywa jego firmową piłke, ufleja jasne spodnie a tu ... "ooo jaki śliiczny!" :eviltong:

Myślałam, że padne. Byłam piekielnie zła, zdziwiona i przerażona zarazem.


Co do sytuacji Łódzkiego schroniska... Myślę, że wypowiedź pani dyrektor miała inny cel, jednak jak wiadomo "miłośnicy psów" znajdą zawsze dziurę w całym, żeby ją rozdrapać i zrobić szow...

Jak jest tak źle to czekam na kogoś, kto poprowadzi schronisko lepiej...
No po prostu las rąk:roll:

Link to comment
Share on other sites

Karilka ja już swoje zdanie na tamtym wątku wyraziłam. Jedno mnie na dogo wkurza.. tu NIE WOLNO mieć swojego zdania.. każdy kto nie jest z nami jest przeciwko nam :roll:
Niewiem co miała na myśli pani dyrektor mówiąc, ze psy jej kradną i ze nie wracają ze spacerów, ale wydźwięk to miało tylko jeden.......

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...