Jump to content
Dogomania

Cierpienie nie zna granic, postrzelona Linda na wózku, Kaj są z nami.


Recommended Posts

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

Linda w czwartek miała trzecią operację i jak na razie czuje się bardzo dobrze. Dostaje dwa rodzaje leków przeciwbólowych, antybiotyk. Po 9 dniach od operacji ma jechać na kontrolę. Operacja kosztowała 860 zł

Bardzo dobra wiadomość. Oby tak dalej i oby żołądek i wątroba nie ucierpiały zbytnio od tych leków przeciwbólowych.

Trzymaj się dzielnie sunieczko kochana.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, elik napisał:

Bardzo dobra wiadomość. Oby tak dalej i oby żołądek i wątroba nie ucierpiały zbytnio od tych leków przeciwbólowych.

Trzymaj się dzielnie sunieczko kochana.

Też mam nadzieję, lekarz od razu pytał się jak u niej z apetytem, czy żołądek nie szwankuje. Jest z jedzeniem rozpuszczona, bo najchętniej je surowe, jeśli suche, to ytlko z puszą i tylko najlepsze. Jednak kiedy ma to, co lubi to wsuwa całe miski. Operacja poważna, więc musi być dobrze zabezpieczona przed bólem. Sunia od mamy miała operowaną dzień wcześniej łapkę u dr Novaka i dostała lek po którym zaczęła krwiście wymiotować. Mama musiała szybko jechać jej zmienić środek. Na szczęście Lindzie preparaty pasują. Śmiga na dwóch łapach, cieszy się, podskakuje, jakby nie miała dopiero przedwczoraj obcinanej części kości. Chyba ból jaki czuła, kiedy jej się ocierała stale ta kość o miednicę był większy, niż teraz, bo jakby odżyła, taka radosna.

Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, Jaaga napisał:

Śmiga na dwóch łapach, cieszy się, podskakuje, jakby nie miała dopiero przedwczoraj obcinanej części kości. Chyba ból jaki czuła, kiedy jej się ocierała stale ta kość o miednicę był większy, niż teraz, bo jakby odżyła, taka radosna.

Bardzo radosna i obiecująca wiadomość. Serca się raduje na myśl, że ta umęczona bólem sunia zacznie wreszcie czerpać z życia wszystkimi łapkami  :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wstawiam fakturę za trzecią operację oraz kartę z wizyty.

Tolu, bardzo prosiłabym Cię, czy mogłabyś zrobić zbiórkę na pokrycie kosztu tej operacji? Wyłożyłam z pieniędzy na węgiel, więc musiałabym w miarę szybko ogarnąć się ze zwrotem. Pytałaś, co Linda bierze na stałe. Teraz nic nie bierze, bo nie widziałam sensu stale faszerować jej sterydami, skoro i tak często miała obciążony organizm lekami i narkozą. Marzy mi się 2 tyg. po operacji rehabilitacja, ale profesjonalny gabinet ze sprzętem mam najbliżej godzinę drogi od nas w Katowichach lub Oświęcimiu, więc codzienne zabiegi są dla mnie niewykonalne. Na stałe są jej co dzien potrzebne pampersy, taśmy, opatrunki i leki na rany.

Linda fakt. III operacja.jpg

Linda wizyta ortopeda III operacja.jpg

Link to comment
Share on other sites

Elik, z pieniędzy wpłaconych przez Ciebie i twoją znajomą wzięłam 40 zł na pokrycie kosztu dojazdu do ortopedy. Wszystkie dojazy wczesniejsze pokrywałam sama, bo fundacja nie może rozliczać transportu. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? Niestety, ciągle przejazdy na kontrole do zwykłych wetów, na wizyty do ortopedy w sumie sporo kosztują.

Link to comment
Share on other sites

Jaaga, masz niesamowicie dużo siły do walki o lepsze jutro...
Tak sobie pomyślałam, że może w przypadku ładniejszych kotów (a la rasowców) wśród wymagań dać jedno: że adoptujący pokrywa koszty kastracji (chociaż częściowo). Wiem, że są różne teorie pomagania, ale przecież dla kogoś opłacenie kastracji jednego kota będzie łatwiejsze do ogarnięcia niż dla Ciebie, kiedy stale masz nowe koty na głowie. Na fejsbuku jest też grupa rasowych kotów do adopcji (i w typie rasy) - i tam bardzo rzadko ktoś oddaje koty za darmo, najpopularniejsze są adopcje płatne (które dochodzą i do 800zł w przypadku rasowców, a do 500zł - w przypadków kotów w typie) i to nie budzi większych emocji, ludzie rozumieją tam, że kastracja i szczepienia kosztują. Ja zdaję sobie sprawę, że są różne filozofie pomagania i być może to nie Twoja - piszę o tym, bo sama jestem zwolenniczką niewyręczania ludzi w obowiązkach - a i ten nakaz opłacenia kastracji (kotki albo kocura) jakoś też przesiewa ludzi (przynajmniej odsiewa roszczeniowców).

Czy mogę prosić Cię o link do szczurków? Podeślę ogłoszenie do znajomej, która siedzi w ogoniastych :) Nic nie obiecuję, ale może chociaż pokaże dalej...

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tyś(ka) napisał:

Jaaga, masz niesamowicie dużo siły do walki o lepsze jutro...
Tak sobie pomyślałam, że może w przypadku ładniejszych kotów (a la rasowców) wśród wymagań dać jedno: że adoptujący pokrywa koszty kastracji (chociaż częściowo). Wiem, że są różne teorie pomagania, ale przecież dla kogoś opłacenie kastracji jednego kota będzie łatwiejsze do ogarnięcia niż dla Ciebie, kiedy stale masz nowe koty na głowie. Na fejsbuku jest też grupa rasowych kotów do adopcji (i w typie rasy) - i tam bardzo rzadko ktoś oddaje koty za darmo, najpopularniejsze są adopcje płatne (które dochodzą i do 800zł w przypadku rasowców, a do 500zł - w przypadków kotów w typie) i to nie budzi większych emocji, ludzie rozumieją tam, że kastracja i szczepienia kosztują. Ja zdaję sobie sprawę, że są różne filozofie pomagania i być może to nie Twoja - piszę o tym, bo sama jestem zwolenniczką niewyręczania ludzi w obowiązkach - a i ten nakaz opłacenia kastracji (kotki albo kocura) jakoś też przesiewa ludzi (przynajmniej odsiewa roszczeniowców).

Czy mogę prosić Cię o link do szczurków? Podeślę ogłoszenie do znajomej, która siedzi w ogoniastych :) Nic nie obiecuję, ale może chociaż pokaże dalej...

Też uważam, że ludzie mogliby sami opłacić zabieg, ale zainteresowanie i tak nie było jakieś duże i pewnie kociaki siedziałyby u mnie bardzo długo. Ludzie teraz mają takie wymagania, jakby kupowali młode z hodowli za kilka tysięcy. Teraz chcą komplet testów i nawet wykonany test na lamblie, nie mówiąc o szczepieniach, bo to standard. Ogłaszałam je na grupach FB i była cisza. Dopiero z olx odezwały się domy. Jednak Alex i Marian siedzą nadal, bo telefony tylko takie, że wezmę, jesli z dowozem. Oczywiście na mój koszt. Wolę je mieć dalej, niż wydać do takich domów. Gdyby któryś zachorował, to pewnie albo wróciłby, albo nie był leczony. Jakoś nie trafił się nikt, kto zechciałby sam za cokolwiek zapłacić. Niestety, ale każdy zabieg, leczenie czy szczepienie opłacam sama, kosztem np. moich dzieci, którym mogłabym za te pieniądze coś kupić. Możesz podac mi nazwę grupy kotów w typie rasy? Nie znam jej. Szczurki są na miom profilu FB. Nie miałam kiedy zrobić im olx.

Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, Jaaga napisał:

Też uważam, że ludzie mogliby sami opłacić zabieg, ale zainteresowanie i tak nie było jakieś duże i pewnie kociaki siedziałyby u mnie bardzo długo. Ludzie teraz mają takie wymagania, jakby kupowali młode z hodowli za kilka tysięcy. Teraz chcą komplet testów i nawet wykonany test na lamblie, nie mówiąc o szczepieniach, bo to standard. Ogłaszałam je na grupach FB i była cisza. Dopiero z olx odezwały się domy. Jednak Alex i Marian siedzą nadal, bo telefony tylko takie, że wezmę, jesli z dowozem. Oczywiście na mój koszt. Wolę je mieć dalej, niż wydać do takich domów. Gdyby któryś zachorował, to pewnie albo wróciłby, albo nie był leczony. Jakoś nie trafił się nikt, kto zechciałby sam za cokolwiek zapłacić. Niestety, ale każdy zabieg, leczenie czy szczepienie opłacam sama, kosztem np. moich dzieci, którym mogłabym za te pieniądze coś kupić. Możesz podac mi nazwę grupy kotów w typie rasy? Nie znam jej. Szczurki są na miom profilu FB. Nie miałam kiedy zrobić im olx.

Ja w takich momentach odpisywałam, że można zrobić za zwrot kosztów, bo o ile rozumiem te wymagania, tak nie rozumiem oczekiwania od DT opłacenia wszystkich kosztów. Przecież same testy białaczkowe trochę kosztują (aby wynik był miarodajny test paskowy trzeba powtórzyć za jakiś czas, czyli już wychodzi 100zł), a tu jeszcze szczepienia, kastracja... ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, że DT utrzymuje kota z własnej kieszeni.

Do grupy dawno nie zaglądałam, ale wiem, że miałam stamtąd niezły odzew z ogłoszeń - wystarczyło, że kot miał nietypowe umaszczenie albo dłuższą sierść. Proszę, oto ta grupa: <<klik>>

To poszukam na Twoim profilu i podeślę koleżance.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Jaaga napisał:

Wstawiam fakturę za trzecią operację oraz kartę z wizyty.

Tolu, bardzo prosiłabym Cię, czy mogłabyś zrobić zbiórkę na pokrycie kosztu tej operacji? Wyłożyłam z pieniędzy na węgiel, więc musiałabym w miarę szybko ogarnąć się ze zwrotem. Pytałaś, co Linda bierze na stałe. Teraz nic nie bierze, bo nie widziałam sensu stale faszerować jej sterydami, skoro i tak często miała obciążony organizm lekami i narkozą. Marzy mi się 2 tyg. po operacji rehabilitacja, ale profesjonalny gabinet ze sprzętem mam najbliżej godzinę drogi od nas w Katowichach lub Oświęcimiu, więc codzienne zabiegi są dla mnie niewykonalne. Na stałe są jej co dzien potrzebne pampersy, taśmy, opatrunki i leki na rany.

Linda fakt. III operacja.jpg

Linda wizyta ortopeda III operacja.jpg

Jagna, oczywiście, wystawię kolejną zbiórkę, tylko najpierw muszę rozliczyć tą, która była.

Mam przed sobą faktury za pieluchy, o które prosiłaś - jedna na kwotę 44.00 zł, druga na kwotę 87,99 zł.

Jak możesz wrzuć to to rozliczenia na 1 stronę, będzie mi łatwiej.

I daj znać, na jaka kwotę wystawić zbiórkę?

 

Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Szczurki już pokazane dalej, mam nadzieję że coś ruszy w ich sprawie.

Ślicznie dziękuję.

Dostałam info od Toli, że Linda jest sporo na minusie, zaraz podsumuję wpłaty i wstawię  dokładny stan jej finansów. Znowu nie potrafię tu wstawić zdjęć. Wyślę Toli na maila z prośbą o wstawienie i tutaj.

 

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Jaaga napisał:

Dziękuję Tolu bardzo za pomoc i zaangażowanie. Masz tyle "swoich" zwierzaków na głowie, a zawsze Lindzie pomagasz. Jak zbiórka bedzie dostepna, to ją poudostepniam.


Linda bardzo zapadła mi w serce, jak wszystkim tutaj. 

Ogrom cierpienia suczki poraża, podobnie jak godna podziwu jest Twoja Jaaga praca i wszelkie starania.

Tak bardzo chciałoby się, aby Linda wreszcie przestała cierpieć i zaczęła cieszyć się życiem.

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/lindazniedowladem

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tola napisał:


Linda bardzo zapadła mi w serce, jak wszystkim tutaj. 

Ogrom cierpienia suczki poraża, podobnie jak godna podziwu jest Twoja Jaaga praca i wszelkie starania.

Tak bardzo chciałoby się, aby Linda wreszcie przestała cierpieć i zaczęła cieszyć się życiem.

Zbiórka wygląda tak, dam znać, czy zechcą poprawić adres zbiórki

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/lindazniedowldem

 

Dziękuję, to mogę udostepniać?

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Tolu, prawie nie ma udostępnień na FB, wstawiłam na grupy i cisza. Poprzednio ludzie przekazywali sobie, było im jej żal. Teraz zbiórka przechodzi bez echa. Tolu tak sobie myślę, żeby podmienić jedno z jej zdjeć np. to gdzie jest pokazany jej tył na takie jeszcze z Ukrainy, gdzie koczowała na szmatach, żeby ludzie widzieli, ile pomoc jej mogła dotychczas już zmienić. Mogę podesłać na maila, ale chyba je masz. Tu nadal mi nie wchodzą.

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Jaaga napisał:

Właśnie widzę, że zbi orka zniknęła. Już piszę do Toli z zapytaniem.

Może zbiórka zakończyła się bo upłynął jej  czas, a może, czego Ci życzę,  uzbierała się cała założona kwota  :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...