adriana26 Posted March 11, 2009 Share Posted March 11, 2009 Idzie trzecie tydzień terapii lęku separacyjnego mojego 9 letniego jamnika i nie widac efektow a sasiedzi dalej podrzucaja listy ze maja serdecznie dosc jazgotu mojego czworonoga. byla u nas behawiorystka, przepisala psychotropy, kuracje feromonową i ustaliła ćwiczenia które wykonujemy z psem codziennie. i ręce mi opadają. już sie cieszyłam gdy dwa dni z rzędu w domu była cisza ale dwa dni później szczekanie przez cały czas naszej nieobecności. jest kong, jest piłka z której wypada jedzonko, nagrywamy psa codziennie i slychac jak bawi sie pilka a w kazdej wolnej chwili znow zaczyna jazgotać. wychodząc nie zegnam sie z psem, zostawiam włączony tv i minimalizuje czynnosci zwiazane z moim wyjściem i dołuje sie że to nie działa. nie wiem co jeszcze robić? zaczynam myśleć że to wszystko na nic sie zda a sasiad bedzie wciaz kartki pisal albo posunie sie dalej i zacznie na mnie nasyłać policje i straż miejską. co robic? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gossia Posted March 11, 2009 Share Posted March 11, 2009 No to macie problem ;/ Nie wiem co tu poradzić bo nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Ale napewno są jakieś inne sposoby. [URL="http://www.mysliwiwodana.republika.pl"]www.mysliwiwodana.republika.pl[/URL] - w dziale Behawior. Jest kontakt do pana Piotra. Choć to nie jego żona myśle że jest w Polsce i mogłaby jakoś pomóc :) Proszę zadzwonić i poprosić o kontakt do niej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted March 11, 2009 Share Posted March 11, 2009 Adriana, nie bardzo rozumiem, problem z zostawaniem w domu psa byl od 9 lat i teraz po kilkunastu dniach oczekujesz zmiany sytuacji? Po pierwsze, to bedzie dosc dlugo trwalo, skoro pies ma juz od lat zakodowane takie postepowanie. Po drugie, zapros sasiadow na kawe, porozmawiaj, sprobuj wytlumaczyc. Po trzecie, co sie stalo, skoro tak nagle zaczelas z psem pracowac? Co robicie na spacerach, przed zostawieniem psa samego? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
adriana26 Posted March 11, 2009 Author Share Posted March 11, 2009 a rzeczywiscie nie doprecyzowalam. problem pojawil sie realnie około pazdziernika gdy przeprowadzilam sie do swojego mieszkania a w poprzednim zawsze ktoś w domu byl. teraz pies zostaje na 6-7 h sam i jest to dla niego cos nowego. w poprzednim bloku nikt nie uskarzal sie ze szczeka, ze to denerwuje. w nowym bloku mam tajemniczych sasiadow ktorzy nie chca powiedziec kim sa a podrzucaja anonimy, reszta sasiadow ktorzy rozmawiaja nie uskarza sie na ten problem. ale z nagran wiem ze pies szczeka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
adriana26 Posted March 11, 2009 Author Share Posted March 11, 2009 zaczelam z psem pracowac po tym jak pierwszy anonim uswiadomil mi ze to szczekanie wogle wystepuje i komus przeszkadza. zeby zaprosic sasiadow i porozmawiac trzeba najpierw wiedziec kim sa - niestety stac ich tylko na podrzucanie anonimow do skrzynki. na spacerach czesto przywoluje psa do siebie, nagradzam, rzucam patyki, pies wracajac do domu jest zmeczony i wybiegany - postepuje wedlug wszystkich wskazowek behawiorysty. stosuje zasade ze nic w zyciu za darmo - pies siada przed kazda czynnoscia: jedzenia, glaskania, wyjscia na dwor. bardzo ladnie reaguje na te wszystkie komendy. robie przerwy 15-30 minutowe wyciszajace i uspokajajce psa po spacerze po posilku. pies nie spi z nami, nie szweda sie za nami jak cień gdy jestesmy w domu. popoludniami gdy juz jestemy w domu to tak jakby psa nie bylo spi w swojej klatce. przywolujemy go o okreslonych porach na zabawy. je po nas. mam wrazenie ze teraz moje zycie krazy wokol pracy i terapii z psem z czego ta druga jest mega dolujaca gdy nie widac efektow :-( zastanawia mnie z czego to wynika ze jednego dnia nei szczeka wcale, innego raptem 15 min innego 2 godziny a innego cale bite 6-7h. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted March 11, 2009 Share Posted March 11, 2009 No to wlasciwie sama sobie odpowiadasz, gdzie lezy problem. I nie jest on z psem. Skoro byl zauczony przez wiele lat okreslonego schematu, to raptem postawienie calego zycia na glowie musialo poskutkowac. Zacznij od poczatku, dobre ciacho, przejdz sie po sasiadach, pogadaj z kazdym z osobna, przedstaw siebie i psa, dobre uklady rozwiazuja wiele problemow. Swoja droga pracuj z psem, moze daloby sie go podrzucac do poprzedniego domu ( wychodzi brak nauczenia zostawania psa samego), moze ktos moglby wpadac do Was i posiedziec z nim/wziac na spacer. Ogolnie wyglad to psie zycie dosc smutno, znudzony, z kiepskim kontaktem z Wami, taki pluszak wolany tylko wtedy i zauwazany, gdy czlowiekowi sie zachce :roll:. Normalnie pies powinien sie zachowywac spokojnie w czasie Waszej nieobecnosci, zamiast tego odreagowuje w czasie, gdy jest sam, a przy Was "znika" z oczu... Pare komend i rzucanie patyka nie rozladowuje psa, raczej jest nudne i monotonne, oglupiajace. Generalnie Wasze relacje wygladaja na strasznie zmechanizowane, dlaczego pies ma cos robic przed pobawieniem sie z nim, jesc po domownikach, itp zasady, czemu to ma sluzyc, poza dolowaniem zwierzaka? No i "depresja" po kilkunastu dniach zauczania nowej sytuacji dosc wiekowego psa jest wrecz niepowazna.. A co do znajomosci sasiadow, chyba widac, gdzie sa drzwi na klatce i warto sie przejsc po wszystkich ;). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ania_wawa Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 Jak zwykle jak ktoś ma problem to znajdzie się też jakaś przemąrdzały krytykant. Masakra!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 A tak generalnie to o co Ci chodzilo...? ;) Moze coś kuleje w samym Waszym stosunku do psa (i vice versa, ma się rozumieć). Moze trzeba się przyjrzeć życiu zwierzaka w Waszym domu po prostu, przeanalizować, co i jak... Zamiast behawiorysty, poszukaj doświadzonego trenera - nie wiem skąd jesteś, w kilku miastach mogę Ci kogoś ew. doradzić. :lol: W przypadku gdy nic, ale to nic nie działa a są klopoty z sąsiadami zostaje Wam jeszcze antybarker. :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anika_82 Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 [URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/90096.html"][B][SIZE=3][COLOR=#000000]adriana26[/COLOR][/SIZE][/B][/URL] , wiem z doświadczenia,że sąsiadom nie wystarczy Twoje przedstawienie się/ oraz psa/. Oni chcą ciszy i świadomosci,że zwierzakowi nic sie nie dzieje. Miałam taką sytuację przez ponad rok.I byłam "takim sąsiadem".Babeczka koło mnie miała jamnika i codziennie znikała do pracy na jakieś 10-12 godzin.Psa zamykała w łazience,wył godzinami.Cierpliwość wyczerpała mi się,gdy tato wracał po nocnej zmianie i nie mógł spać,a wiedziałam,że jest bardzo zmęczony. Na dodatek żal mi było psa,bo pojęcia nie miałam co się dzieje,że tak piszczy, płacze. Gdy babka wracała kiedyś z pracy-oznajmiłam jej,że musi coś z tym zrobić. I zrobiła-zabrała psa do mamy,która zostawała w domu. Trochę mało komfortowe,bo codziennie rano wcześniej musiała wychodzić,później wracała. Po paru miesiacach - pies wrócił.Ale już bez pisków.Nie wiem co z nim robiła-tresura czy leki-ale było o nieba całe lepiej. Wtedy patrzyłam na to jak na problem z psem,z którym opiekun nie daje sobie rady-dziś jest inaczej. Nie miałam wtedy Kędziora i wydawało mi się,że można nad wszystkim zapanować prostą i szybką komendą. A może, gdy wychodzisz,spróbuj o konkretnych godzinach włączać TV albo radio?Wiesz,ustawić na daną godzinę i zaskakiwać psa tym,że coś się dzieje. Nie wiem,nie wiem.. ps. sakrazm niektórych komentarzy jest na żenująco niskim poziomie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 Adriana26 - po pierwsze nie przejmuj się niektórymi komentarzami;) po drugie dla Ciebie i "komentatorów" - z jamnikami często tak bywa- łatwo nie "odpuszczają" . Ma na to wpływ wiele charakterystycznych cech tej rasy za które jedni je kochają a inni nazywają dożartymi jazgotami na koślawych łapkach. Ta rasa źle znosi zmiany, samotność i jest dość :roll: hałaśliwa w okazywaniu emocji . A szkolenie jamnika to osobny rozdział - kto nie próbował ten nie wie jak to trudne i niech nie krytykuje:evil_lol: Na to co napisałaś widzę dość proste (?) rozwiązanie - drugi psiak w domu a najlepiej kastrowana suczka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anika_82 Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 Nie chciałam Ci proponować tego samego wyjścia co [B]taks[/B],ale może jeśli masz warunki-to byłby dobry pomysł? Psiak pewnie lepiej by sie czuł z towarzystwem przez cały dzień :razz: A szkolenie..nie miałam do czynienia z jamnikiem,ale po kundelku widzę jakie to trudne:evil_lol:Mam nadzieję,że Ci sie uda,trzymam kciuki. Ja walczę :p trzymcie się Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 Dołożę łyzkę dziegciu do beczki miodu - zdarza się, że remedium w postaci drugiego psa ... zaucza się od tego pierwszego i wtedy już oba zaczynają wyć i szczekać. Toteż warto sobie zdawać sprawę z ryzyka jakie niesie ze sobą tego typu rozwiązanie. :cool1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wire fox Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 Jeżeli autorka pierwszego postu poszukuje porady, to musi przygotować się również na ewentualną krytykę swojego dotychczasowego postępowania, więc nie rozumiem "wtrętów" o krytyce, które w przeciwieństwie do niej nic nie wnoszą - rady karjo2 są słuszne i dziwiłabym się, gdyby pies nieprzyzwyczajony do pozostawania w domu zachowywał się inaczej. Mój pies zostaje w domu ok. 7-8 godzin codziennie, ale był do tego przyzwyczajany od szczenięcia - oczywiście stopniowo. Nie ma leku ekspresowo działającego w takim wypadku, a sąsiadom trudno się dziwić - każdy ma prawo do spokoju i odpoczynku we własnym domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 [quote name='Berek']Dołożę łyzkę dziegciu do beczki miodu - zdarza się, że remedium w postaci drugiego psa ... zaucza się od tego pierwszego i wtedy już oba zaczynają wyć i szczekać. Toteż warto sobie zdawać sprawę z ryzyka jakie niesie ze sobą tego typu rozwiązanie. :cool1:[/quote] owszem taka możliwość też istnieje ale jak każde działanie i to też wymaga trochę ruszenia głową a nie mechanicznego zastosowania;) Jamniki są co prawda "indywidualistami" ale też i ( co zupełnie nie stoi w sprzeczności) bardzo "stadne" i z reguły źle znoszą samotność. Lęku nie można się "nauczyć" ani "oduczyć" - co najwyżej można oswoić psa z sytuacją która ten lęk wywołuje albo tak zmienić okoliczności aby lęk nie występował. Jeśli pies z powodu przeżywanego lęku separacyjnego wyje/ szczeka i "tresurą" albo innymi urządzeniami ( antyczszekacz) sprawimy że będzie się bał wydać głos to może rozwiążemy problem z sąsiadami ale na pewno nie wpłynie to na negatywne emocje psa - wręcz je pogłębi gdyz szczekanie jest w tym wypadku właśnie rozładowywaniem negatywnych emocji a nie tylko komunikowaniem niezadowolenia Mój pomysł ma zmienić okoliczności i usunąć przyczynę a nie objawy problemu ale drugi pies musi być sprawdzony/nauczony zostawać sam w domu. Branie "w ciemno" psa niesie ryzyko ,że trafi się kolejny z lękiem separacyjnym i będą się wzajemnie "nakręcać". Dlatego "twórczo rozwijając":evil_lol: mój pomysł dopowiadam: 1/ raczej suka - szybciej złapią "kontakt" i ustawią hierarchię 2/raczej młodsza ale nie szczeniak - szczeniak faktycznie może przejąć zachowania od dorosłego bo się zachowań i reakcji emocjonalnych dopiero uczy, podrostek potrafi juz samodzielnie ocenić co jest a co nie jest "warte lęku" na podstawie własnych doświadczeń i wcześniejszej socjalizacji i można też łatwiej przed adopcją ocenić jego próg lękliwości 3/ sprawdzona np. w DT że spokojnie znosi samotność nawet kilkugodzinną- to bardzo ważne, wręcz najwazniejsze 4/o podobnych gabarytach i zrównoważonym charakterze - bo to znacznie ułatwi Właścicielom np. wspólne spacery, dobór karmy i inne sprawy gdzie x2 może stanowić dodatkowe obciążenie czasowe bo finansowego się niestety nie uniknie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
puli Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 [quote name='Berek']Dołożę łyzkę dziegciu do beczki miodu - zdarza się, że remedium w postaci drugiego psa ... zaucza się od tego pierwszego i wtedy już oba zaczynają wyć i szczekać. Toteż warto sobie zdawać sprawę z ryzyka jakie niesie ze sobą tego typu rozwiązanie. :cool1:[/QUOTE] Znam przypadek suczki, która zostawała spokojnie sama przez 3-4 godziny ale z powodu zmian w zyciu właścicielki musiała spedzac samotnie 8 godzin dziennie. Co prawda nie szczekała ale ze stresu wydrapywała i wygryzała sobie futro az do krwi. Lekarstwem okazał sie kot. Co prawda o wspólnym jezyku trudno bylo mowic ale psu wystarczyło ze w mieszkaniu oprócz niego była jeszcze jakas żywa istota. To tez jest jakies wyjście: [url=http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=6630&action=prod]Kalm Aid[/url] Wpływa na podniesienie poziomu serotoniny nie upośledzajac jednoczesnie zdolnosci do koncentracji ani zadnych funkcji fizjologicznych. Działa 8- 10 godzin Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted May 7, 2009 Share Posted May 7, 2009 [quote name='ania_wawa']Jak zwykle jak ktoś ma problem to znajdzie się też jakaś przemąrdzały krytykant. Masakra!![/quote] Aniu, wybacz, ale skoro odgrzewasz temat po prawie 2 miesiacach, to czy jestes drugim wcieleniem zalozycielki tematu, czy tez cos ciekawego masz na mysli :evil_lol:? Bo ten post raczej niewiele wnosi do dyskusji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.