Cockermaniaczka Posted February 19, 2009 Posted February 19, 2009 Pies nie jest moj lecz rodziny dziewczyny z forum spanielowego.Pisze tutaj bo potrzebna jest pomoc:oops: Pies labrador-pochodzenie nie znane:roll: Nieznosny,nie wychowany,rodzinie brak stanowczosci. Dziewczyna z nim pracowala w weekendy klikerem,rodzina dostala rady jak psa traktowac ale....ale zobaczcie ostatni post:-( "Coz, problem z labradorem, a raczej psem w typie tej rasy, mamy nadal.. Próbowałam go szkolić klikerowo. Nauczył się komendy siad i leżeć... Jednak wykonuje je wg własnego widzimisię. Kiedy ma 'dobry humor' jest w stanie wykonać te polecenia bez żadnej zachęty w postaci smaczka.. Niestety, horror zaczyna się, gdy kończymy zabawę z psem... W tym domu to PIES decyduje o tym, kiedy mamy się bawić, nie ja, ani też jakikolwiek członek jego rodziny. Przeraża mnie to... Dziś mięliśmy małą sesję szkoleniową - będę szczera, wyglądam jak świeżo ściągnięta z frontu. Gdy tylko przyjechałam zajęłam się psem... bawiliśmy się w aport i naukę oddawania złapanych rzeczy, powtarzaliśmy siad i leżeć... Po półgodziny uznałam, że na razie wystarczy - do tego chciałam spędzić czas z rodziną.. zamienić choć kilka słów. To co się wydarzyło przeszło moje najśmielsze oczekiwania!.. Pies rzucił się na mnie, gdy przestałam się nim interesować...! Nie pomaga żadne ignorowanie, wręcz przeciwnie, gryzienie i delikatne podgryzanie przeradza się w szarpanie i poważne gryzienie...! Nie reaguje wtedy na żadne komendy.. Jedyne co poskutkowało to odwrócenie jego uwagi przez inną osobę - po prostu ktoś inny wszedł do pomieszczenia.. CO ROBIĆ...?! Sprawdzam codziennie czy pies był zabrany na długi spacer, czy pobiegał, czy ktoś się z nim pobawił... i realizują te zalecenia.. mimo iż pies rzuca się nawet na swojego przewodnika (tj moją ciotkę) gdy jest w płaszczu" POMOCY:placz: Quote
Guest Mrzewinska Posted February 19, 2009 Posted February 19, 2009 A moze poszukac trenera, ktory potrafi szkolic nie tylko bezstresowo? Zofia Quote
Cockermaniaczka Posted February 19, 2009 Author Posted February 19, 2009 Problem jest w tym ze rodzina nie pojdzie do behawiorysty:-( Nie ma takiej mozliwosci na razie:cool1: Quote
zmierzchnica Posted February 19, 2009 Posted February 19, 2009 Obawiam się, że przy takim zachowaniu laba każda rada przez internet może być niebezpieczna... Wydaje mi się, że takie 100% pozytywne szkolenie tu nie pomoże. Pies robi co chce, nauczył się, że wszyscy mu ustępują... Tu naprawdę potrzeba kogoś na miejscu, kto psa obejrzy i stwierdzi co robić :roll: Quote
Guest Mrzewinska Posted February 19, 2009 Posted February 19, 2009 Ale tu nie jest potrzebny behawiorysta, pies jest - sądząc z opisu - normalnym rozbuhanym labradoropodobnym samcem, ktoremu od szczeniaka pozwalano na wszystko. Potrzebuje trenera, ktory pokaze wlascicielom, jak powiedziec pieseczkowi "nie". Jak powiedziec "piesuniu, nie ma innej opcji niż ta, ze bedziesz robic dokladnie to, czego chce czlowiek". Gdie mieszka, jesli nie tajemnica? W okolicach Sląska czy Krakowa czy Warszawy skierowalabym pod adres takiego trenera. Zofia Quote
Cockermaniaczka Posted February 19, 2009 Author Posted February 19, 2009 Hm no to cytuje "z obcą osobą nie będą pracować. to TYLKO pies dla nich... i nie chcą, by ktoś obcy im się wpieprzał. To wszystko to tylko moja własna inwencja.. Jeśli miałby być kontakt z kimś obcym to tylko za moim pośrednictwem... Ode mnie przyjmą rady - od kogoś obcego NIE." :roll::roll::roll: Ludzie sa z okolic Nowego Sacza Quote
WŁADCZYNI Posted February 19, 2009 Posted February 19, 2009 Ale czemu ma przestać tak się zachowywać? Zaczął podgryzać - nic, zaczął szarpać i być bardziej uciążliwy to ktoś się nim zajął - noo taka impreza. Zdecydowanie trener - ktoś kto ustawi do pionu domowników, a dzięki temu pies również zacznie lepiej funkcjonować. Quote
M@d Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 Nie można pomóc komuś, kto nie chce pomocy! :niewiem: Pomoc w TAKIM problemie przez internet, to jak zadzwonienie do lekarza "panie doktorze boli mnie brzuch, co mam łyknąć?" Błąd w ocenie na odległość może w skrajnym przypadku doprowadzić do poważnego pogryzienia i decyzji o uśpieniu psa, kto na to pójdzie? :crazyeye: Ponadto na takim etapie rozpuszczenia psa to już [B]prawdopodobnie[/B] nie da się tego zrobić [B]wyłącznie[/B] siłami osób, które pies zna - bo ma je za niegroźne i podporządkowane sobie osoby, od których narzucenia dyscypliny nie przyjmie, a zdecydowane próby narzucenia mu swojej woli co najwyżej doprowadzą go do decyzji o "udowodnieniu kto tu naprawdę rządzi..." IMHO jest to najkrótsza droga do jakiejś krwawej jatki ... Jeżeli jakimś cudem własnymi siłami zrobicie z niego potulnego i posłusznego psa, to doprawdy będzie trzeba to opisać w książce! Podejmuję się pomóc w publikacji za 1% zysków, bo zakładam,że to będzie bestseller! NAPRAWDĘ ta sytuacja wymaga NATYCHMIASTOWEJ konsultacji i interwencji szkoleniowca, bo jest NIEBEZPIECZNA! Co będzie jak np. pies [B]zdecyduje[/B], że nie odpowiada mu ja właściciele wychodzą z domu ...:roll: Czy NAPRAWDĘ chcą poczekać do sytuacji gdy będzie trzeba kogoś szyć na pogotowiu, żeby się przekonali, że to przerasta ich możliwości??? Możesz zignorować nasze rady, ale posłuchaj rad Pani Zofii Mrzewińskiej, to szkoleniowiec, autorka książek o wychowaniu psów ... Poszukaj w Google, albo na [URL="http://www.pies.onet.pl"]Onet.pl Pies[/URL] (Eksperci radzą) Quote
Guest Mrzewinska Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 Jak jest tylko dla nich i nikt ma sie nie wtrącac, to mam nadzieje, ze TYLKO ICH pogryzie. Bywaja ludzie niereformowalni i tyle. Jeśli pies ma wiecej rozumu od wlascicieli, o co zdaje sie nietrudno, ograniczy sie do lekkiego, karcacego gryzienia i osiagnie wszystko czego chce. Albo bedzie material o straszliwej bestii na czolowke gazet. Zofia Quote
Cockermaniaczka Posted February 20, 2009 Author Posted February 20, 2009 M@d ja mieszkam na drugim koncu Polski,to nie moj pies.Pisze w imieniu dziewczyny z forum spanielowego.Ona czyta ten watek ale nie jest tu zalogowana... Eh ciezka sprawa,ja powiedzialam dokladnie to samo co Ty... Stanie sie tragedia i bedzie ze labrador pogryzl dziecko.... Tak to jest jak sie kupuje psa bo ladnie wyglada:cool1::roll: Dodam ze pies ma 4 miesiace... Pni Zofio zna Pani jakiegos trenera z tamtych okolic? Quote
Guest Mrzewinska Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 W Nowym Sączu szkolił Krzysztof Szymański, nie wiem, czy nadal szkoli, ale doswiadczenie mial wystarczające i na wlasne starty z ON-kami w MP IPO, i na szkolenie psow strazackich do ratownictwa, wiec mysle, ze i z tym psem poradziłby sobie, tylko czy poradziłby sobie z wlascicielami, oto jest pytanie.... Zofia Przepraszam, ja w tej chwili doczytalam, ze pies ma CZTERY MiESIACE????? To nie jest zart???? Z czteromiesiecznym szczniakiem nie potrafia sobie poardzic, podejrzewaja go o agresje???? Pani Cockermaniaczko, chyba pomyłka???? Takiego szczeniula to kazdy nawet poczatkujacy trener, jesli wyszkolil wiecej niz tylko wlasnego psa klikerem do siadu, powinien opanowac i kontrolowac po 10 minutach pracy!!!!!!! Quote
Cockermaniaczka Posted February 20, 2009 Author Posted February 20, 2009 :roll: no to nie jest zart niestety:roll:Ale pies sie tak zachowuje jak pisze... Cytat ostatniej odp tej dziewczyny "To prawda. jego ataki nie są już typowo szczenięce, zaczepiające.. W nim się gotuje już.. rzuca się z prawdziwą złością na człowieka...!" I co z takim gagatkiem zrobc?:roll: A tak pozatym jakja tam Pani:lol:Poprostu cockermaniaczka:eviltong:Albo Milena;) Quote
Blow Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 Uh, przeczytałam początek i miałam nieciekawy obraz przed oczami...dopóki nie doszłam do fragmentu dotyczącego wieku:evil_lol:Przydałaby się interwencja fachowca,póki dziecior młodziutki.A czy ktoś temu państwu przedstawił wizję tego samego psa, z takimi zamymi lub jeszcze bardziej natężonymi nawykami(za jakiś rok mogą empirycznie doświadczyć co to agresja) z tym, że w wydaniu ok 40-50 kilogramów??? Quote
Guest Mrzewinska Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 Szczeniaki czteromiesięczne, owszem, rzucaja sie z prawdziwą zloscia na inne szczeniaki. Bo to pora na zachowania ustalajace, poki jeszcze nie ma stalych zębów, kto jest szefem, a kto ma sie podporządkowac. Wnioski proste jak konstrukcja cepa - wlasciciele wobec swojego szczenięcia zachowuja sie jak rowne wiekiem rywalizujące szczeniaki, a nie jak życzliwi, spokojnie wszechpotęzni rodzice, opiekunowie, liderzy. Za chwile dojdą do wniosku, ze szczeniak chce ich dominowac. A to nie on chce dominowac, tylko oni postawili go w sytuacji bez wyjscia - jesli czlowiek nie umie byc liderem, biedny pies musi brac te ciezkie obowiazki na siebie i tyle. To dokladnie tak, jakby 4-latkowi rodzice dali swoje pensje i poprosili o prowadzenie domowego gospodarstwa, a potem dziwili sie, ze nie ma co jesc. To nie szczeniak jest gagatkiem, prawdziwy gagatek juz by ich koncertowo lekcewazyl, nie wchodzilby w kontakty, co najwyzej ostrzeglby kamiennym wzrokiem i warczeniem, zeby sie odczepili od niego - tak potrafi zachowac sie prawdziwy czteromiesieczny gagatek. To jest normalny szczeniak. Ale wlasciciele nie maja cienia wiedzy o tym, jak porozumieć sie z psem. Zofia Quote
M@d Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 :crazyeye: 4 miesiące? Cockermaniaczka, wiem że to nie twój pies, ale pisałaś, że osoba zainteresowana czyta ten temat, więc do niej kierowałem swe słowa... Po tym co napisała p. Zofia to nic dodać, nic ująć. Może tylko anegdotkę z książki o szkoleniu psów, gdy wezwano tresera do psa, który nie chciał jeść dopóki właściciele nie wyszli za drzwi i nie zadzwonili dzwonkiem! :evil_lol: Bardzo utalentowany treser ... z tego psa! Quote
Cockermaniaczka Posted February 20, 2009 Author Posted February 20, 2009 Pani Zofio dziekuje za wyjasnienie zachowania szczeniaka:p Dobrze,my tu gadu gadu ale tu sa potrzebne rady.Co robic i JAK robic zeby nie poglebic problemu.Ania chce z psem pracowac i pomoc go wychowac ale nie wie co i jak zrobic... Samo musicie pracowac to za malo,oni musza wiedziec jak... Wiem ze przez neta to sie tak srednio da ale prosze postarajcie sie;) cytuje ta dziewczyne" Do tego ciągle zmierzam. Wiem, ze nie ma złotej recepty, ale parę rad by mi się przydało. Bo jesli ich nie dostanę sytuacja nadal będzie tak wyglądać. Bo ja NIE WIEM co robić - i przyznaje się do tego otwarcie, nie zgrywam nie wiadomo jakiego szkoleniowca, bo moje doświadczenie to dwa psy na klikerze i mój metodą smakołykową całe lata temu. [IMG]http://www.spaniele.pl/images/smiles/bezradny.gif[/IMG] Rodzina jest skora do reform... ale ja nie wiem, co im powiedzieć. Nie wiem, bo sama nie jestem pewna czy moje zachowanie nie pogłębi problemu - zastanawiam się nad tym zawsze, gdy do nich jadę. Gdy jestem przy psie nie ma mowy o wahaniu - to wszystko dzieje się za szybko. Nie mam czasu na niepewność, bo musi być konsekwencja" Quote
Guest Mrzewinska Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 Jesli dziewczyna nie wie jak, niech zwroca sie do trenera o indywidualne lekcje. Nie kazdy musi umiec korzystac z dostepnej w internecie lektury. I jeszcze jedno - cytuję: "pies rzuca się nawet na swojego przewodnika (tj moją ciotkę) gdy jest w płaszczu" - prawdopodobnie szczeniak skojarzyl, ze zalozenie plaszcza - równa sie albo wyjsciu na spacer, albo pozostawieniu go. Glupi nie jest, skoro wtedy chce zwrocic na siebie uwage - nauczyl go ktos zobojętnic ten sygnał? Nauczono go siedziec i czekac, az zostanie przywolany do ubranego czlowieka, jesli ma wyjsc razem? Nauczono spokojnie zostawac samemu i nie reagowac na zalozenie plaszcza? Zaloże się, ze nie. Zofia Quote
Cockermaniaczka Posted February 20, 2009 Author Posted February 20, 2009 Cytuje" a ataki na osobe ubraną to po prostu atak. a nie kwestia tego, ze zostanie zostawiony, bo to sie zdarza na dworze. idziemy sobie fajnie na spacer a ten nagle sie zatrzymuje i rzuca. tak jakby się bał osoby tak ubranej... [IMG]http://www.spaniele.pl/images/smiles/bad_smile.png[/IMG] albo inna sytuacja. jestem z psem na ogrodzie, bawimy się rzucam mu kulki ze śniegu... pies biega, cieszy się. i nagle atak" Quote
Guest Mrzewinska Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 Odpowiedzi, czy zostal nauczony w domu zachowania wobec czlowieka w plaszczu - brak. Cockermaniaczko, tak to jest naprawde zabawa w chowanego. Ja cos napisze, znajoma cos napisze, i nadal nie widac psa. Bo naskok lapami na czlowieka mozna bardzo roznie interpretowac. A plaszcz moze wyzwalac pewne zachowania - byc istotnym elementem sytuacji niezaleznej od miejsca. Tylko trener na miejscu moze wytlumaczyc wlascicielom gdzie ten pies ma zeby, glowe, ogon i rozum - i pomóc sie dogadac. A jak ktos rzuca kulki sniegowe psu, to powinien sie od kazdego psa trzymac na ogromny dystans, i nie bawic sie w szkolenie, bo trudno o bardziej bezsensowne zachowanie - psuje prace z psem jak malo co. Proponuje, aby samemu przemyslec - dlaczego. Zofia Quote
Cockermaniaczka Posted February 20, 2009 Author Posted February 20, 2009 [quote=Mrzewinska;11829501 A jak ktos rzuca kulki sniegowe psu, to powinien sie od kazdego psa trzymac na ogromny dystans, i nie bawic sie w szkolenie, bo trudno o bardziej bezsensowne zachowanie - psuje prace z psem jak malo co. Proponuje, aby samemu przemyslec - dlaczego. Zofia[/quote] a co zlego jest w zabawie?Bo ja nie rozumiem:roll: Quote
Guest Mrzewinska Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 Przeanalizuj, co z tego wynika dla psa, patrzac po psiemu:evil_lol: Taki maly test dla wszystkich kandydatow na trenerow moglby byc z tego najprostszego przykladu, jak sie NIE BAWIC z psem :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Zofia Quote
puli Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 [quote name='Mrzewinska']W Nowym Sączu szkolił Krzysztof Szymański, nie wiem, czy nadal szkoli, Zofia[/quote] Wyglada na to że tak: [url=http://katalog.pf.pl/Nowy-S%C4%85cz/Szyma%C5%84ski-Krzysztof-Prywatna-Szko%C5%82a-Tresury-Ps%C3%B3w-F7573423G0B2510-m19.html]Szymański Krzysztof Prywatna Szkoła Tresury Psów / Kursy, szkolenia - Panorama Firm[/url] Quote
Guest Mrzewinska Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 No to jest adres, sa wszelkie dane i informacje, reszta zalezy juz tylko od wlascicieli. Zofia Quote
M@d Posted February 20, 2009 Posted February 20, 2009 [quote name='Mrzewinska']Przeanalizuj, co z tego wynika dla psa, patrzac po psiemu:evil_lol: Taki maly test dla wszystkich kandydatow na trenerow moglby byc z tego najprostszego przykladu, jak sie NIE BAWIC z psem :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Zofia[/quote] O trenera się nie ubiegam, ale swego czasu analizowałem ten problem na własnym przykładzie i spróbuję zgadnąć... Pierwszej zimy jak spadł pierwszy śnieg poszedłem na spacer z moim pierwszym psem. Patyki pod śniegiem, więc ... ulepiłem pigułę i rzuciłem, pies pobiegł... On biegał, ja rzucałem i uważałem to za świetny dowcip patrząc na zdziwioną minę psa... NO UBAW BYŁ PO PACHY :lol: Pierwsze 5 razy pies dawał z siebie wszystko, węszył, grzebał łapą i wracał "zawstydzony" że nie znalazł... Drugie 5 razy pobiegł, powąchał sekundę i wrócił... Trzecie 5 razy podbiegł do połowy i zawrócił nawet nie szukając... Jak rzuciłem kolejny raz to pies się nie ruszył. Usiadł i z mordem w oczach wyszczekał mi taką "wiązankę", że zacząłem myśleć. Jeżeli będę go robił w trąbę, to jak to wpłynie na nasze wzajemne relacje? Jak mam budować wzajemne zaufanie, będące podstawą relacji pies-człowiek? Przecież wielu rzeczy pies nie rozumie i opiera swe działanie wyłącznie na tym, że ufa iż człowiek go nie oszukuje. Jeżeli mówię zostaw, gdy szczeka na np. człowieka w płaszczu, to on, mimo własnej oceny, że to zagrożenie, musi zaufać mi, że moja ocena sytuacji jest właściwa i ze ma się zastosować. Jak pies pierwszy raz w życiu ma wsiąść do samochodu, to się boi, ale wsiada... bo mi UFA... itd itp Jak miał bym wymagać bezwzględnego posłuszeństwa, nawet w niejasnych dla psa sytuacjach, bez zaufania ? Nigdy więcej nie rzucałem żadnemu swojemu psu kulek śniegu, ani go inaczej nie oszukiwałem. Jak mówię "zostań, zaraz wracam" to w naszym stadnym porozumieniu oznacza to kilka minut (np. do samochodu i z powrotem). Nigdy nie mówię "zaraz wracam", gdy wychodzę na dłużej! Przykład ludzko-ludzki: Jak pod marketem codziennie stoi bezrobotny i odstawia wózki. Jeżeli raz, drugi, trzeci dam mu odstawić wózek, a on zamiast monety znajdzie kapsel, to jak za 4 razem będę miał monetę i zechcę aby go odstawił, to co ... przyjdzie? Dla psa tą monetą jest piłeczka lub patyk, które ZNAJDZIE i "upoluje"... Ja to tak rozumiem i stosuję... Oszukując psa zmuszam go do polegania na własnej ocenie sytuacji, a nie na Mojej, a to jest proszenie się o kłopoty ... Quote
Guest Mrzewinska Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 Brawo, dokladnie tak to jest. Na wlasne życzenie psujemy psu porozumienie ze soba, marnujemy gest, psujemy nauke aportowania. Wprawiamy psa w zle emocje nieudanej pracy, kończącej sie niepojętą klęską. Im bardziej inteligentny, skłonny do celowej pracy, a jednoczesnie sklonny do świadomego nieposluszenstwa (bezcenna zaleta ratownika i przewodnika niewidomych) - tym gorzej na tym wyjdziemy. Proponuje zastanowic się nad trenerskim fachem jednak... Chętnie poślę jakąś inna zagadkę.... Zofia Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.