Jump to content
Dogomania

Zamarzające jamnisie ze schroniska-wreszcie wygrzewają się we własnych domach!


enia

Recommended Posts

[quote name='malagos']Jak tylko mój mąż sie wykaraska z grypy, to wyslę go na przeszpiegi - ktoś chciał jamniczkę do domku tu, u nas. Po sterylizacji...ale czy jamnikopodobna też moze być, zapytamy... :cool1:[/QUOTE]

dzięki malagos!!!!
Dunia może nie 100% jamnior ale baaaardzo urocza:loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 247
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przechrzciliśmy Carycę, bo imię niepraktyczne...nazywa się teraz Hana. Wszystko powoli się układa, choć ona robi psikusy.....Jest ostra i czasem skubnie tego i owego psiaka.....
Czekamy na decyzję w sprawie terminu sterylki,w ubiegłym tygodniu było to technicznie niemożliwe, z powodu mojego wyjazdu służbowego. No i na resztę formalności.....

Link to comment
Share on other sites

Co do sterylki i wizyty przedadopcyjnej- Mycha dała mi instrukcję, aby czekać. Nie dzwoniłam więcej do pana doktora w tej sprawie. Czekam na dalsze posunięcia, gdyż nie miałam nic załatwiać na własną rękę.

Również sprawa wizyty przedadopcyjnej się rozmyła, nie miałam żadnego telefonu w tej sprawie. Zakładam, że ci, którzy chcą tę wizytę odbyć wcześniej się ze mną skontaktują, telefon zna Mycha i jest chyba gdzieś podany na forum. Pies przebywa trochę u mnie, trochę poza Warszawą, zależy jak się układa. Zwykle w weekendy wyjeżdżam razem z psami, ale nie zawsze, dlatego proszę o telefon. Czasem sunia jest poza Warszawą.

Tymczasem sunia ma się dobrze, jest zdrowa, żywa i wesoła, coraz bardziej się uspokaja i napady agresji w stosunku do innych psów są coraz rzadsze. Myślę, że odreagowuje swoje wcześniejsze traumy.....

Mam taką nadzieję, że w końcu jakiś termin tej sterylki i wizyty przedadopcyjnej zostanie ustalony.

Link to comment
Share on other sites

mam telefon do pana, który dzwonił do mnie w spr. jamniczki. Chcą adoptowac jamniczkę, brązową. W domu dwoje dzieci. Przygarnęli jamniczke z ulicy ale musieli oddać bo znalazł sie właściciel i dzieciaki teraz płaczą.

[B]Komu podać numer?[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='luka1']mam telefon do pana, który dzwonił do mnie w spr. jamniczki. Chcą adoptowac jamniczkę, brązową. W domu dwoje dzieci. Przygarnęli jamniczke z ulicy ale musieli oddać bo znalazł sie właściciel i dzieciaki teraz płaczą.

[B]Komu podać numer?[/B][/QUOTE]

Podaj na PW do Mycha101 :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='luka1']mam telefon do pana, który dzwonił do mnie w spr. jamniczki. Chcą adoptowac jamniczkę, brązową. W domu dwoje dzieci. Przygarnęli jamniczke z ulicy ale musieli oddać bo znalazł sie właściciel i dzieciaki teraz płaczą.

[B]Komu podać numer?[/B][/quote]
oby coś z tego wyszło:thumbs:

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z Mychą i kazała mi czekać w kwestii sterylki. Mają ustalić jakiś termin, szczegółów nie znam. Poza tym Hana jest zdrowa i wszystko z nią jest w porządku, oprócz tego, że więcej czasu spędza u mnie:) na razie nie wyjeżdża pod Warszawę....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']Jejku, martwię się o nią, tyle zlego pisza o tym schronisku :placz:[/quote]
wiem, czytałam co tam sie teraz dzieje, mycha walczyła tam kiedyś o usypianie ślepych miotów-bezskutecznie:shake:
karmy ponoć im nie brakowało.......
widać teraz jest dramat, wysłałam myszy link moze zechce pomóc, zna tyle faktów.
Fajnie ,Hanie sie udało i wielu wielu innym wyciągnietym przez mychę.......

Link to comment
Share on other sites

Mam pytanie? Otóż w naszej ostatniej rozmowie na Gadu miałam obietnicę, że skontaktuje się ze mną osoba związana z organizowaniem sterylek dla piesków ze schroniska. To miała być chyba osoba, która załatwiła mi sterylkę swego czasu. Wówczas nie mogłam suczki tam zawieźć, wyjechałam na delegację służbową na kilka dni i nie miałam warunków aby opiekować się psem świeżo po operacji. Prosiłam o przełożenie terminu. Okazało się, że nie mogłam tak zrobic. Miałam czekać. Cały czas byłam w kontakcie z Mychą. dziś przeczytałam na wątku Pawłowa, że Mycha wyjechała za granicę.
Wobec tego zwracam się na forum z pytaniami do ludzi zajmujących się tymi adopcjami:
-czy sterylka suni będzie załatwiona, czy też mam zając się tym sama (miałam obiecaną sterylkę przy odbiorze suni)
- kto mógłby mi wyjaśnić kim jest osoba, która tymi sprawami się zajmuje i czy mogłaby się ze mną skontaktować, choćby na priva?
-jaki status teraz ma Hana? Mam papiery ze schroniska, nie mam umowy adopcyjnej....
Tak naprawdę to mnie to osobiście nie przeszkadza, teraz jest marzec i kliniki sterylizują taniej, poczuwam się do psa jak swojego, ale jednak sytuacja wydaje się być jakaś niezręczna.....

Link to comment
Share on other sites

Kaas- szukałam darmowej sterylki dla jamniczki w momencie gdy pojawił sie DT, nie chciałyśmy aby ktoś kiedyś rozmnażał jamniczkę dla zysku.....
na moją prośbe paros załatwiła sterylke w lecznicy, z uwzględnieniem terminu który podałaś ( właśnie wyjazd służbowy tam wchodził w gre)
Ty zadzwoniłaś sama i przełożyłaś termin, pan doktor sterylizuje bezdmniaki i robi nam wielką przysługę , z tego co wiem przełożył platny zabieg, żeby Caryca mogła być wtedy operowana-ty odwołałaś.Ja nie mam odwagi prosić znowu paros o darmową sterylkę dla suki.......bo jest masa suk w schronach które dziewczyny muszą wysterylizować.A umowe miała podpisać mycha z tobą. Podpisałaś?

Link to comment
Share on other sites

Sprawa wyglądała tak, ja sterylki nie odwoływałam. Zadzwoniłam kilka dni wcześniej do pana doktora, że tego dnia nie mogę przyjechać z psem, bo wyjeżdżam na konferencję na kilka dni. Pan doktor umówił się ze mną na termin bodaj tydzień później, wiedział o co chodzi i wydawało się, że nie ma problemu. Wcale nie odwoływałam sterylki...natomiast spotkałam się z pretensjami, jakim prawem odwołałam sterylkę i kontaktowałam się z lekarzem....
Pomijam fakt, że sunia na początku po przybyciu ze schroniska to był chodzacy szkielet z wystającymi żebrami, mam jamnika i wiem, jak powinien pies wyglądać, uważałam, że ona jednak musi trochę dojść do siebie po schronisku, aby pójść na zabieg. Do tego nie miałam jeszcze zrobionych badań krwi. Uważam, że trzeba zapewnić wszelkie możliwe środki ostrożności. Trudno też było zostawić po sterylce zwierzę w domu z dwoma psami. Zaplanowałam więc, że po jej sterylce wezmę dzień, dwa urlopu, aby ją dopilnować.
W sumie razem nie mam żadnej umowy adopcyjnej. I prawdę mówiąc z punktu widzenia psa nie ma to znaczenia. Nawet nie wiem z kim miałabym ją zawierać, Mycha przywiozła psa, dała papiery ze schroniska i na tym się skończyło.

Coś wspominała o wizytach poadopcyjnych, w sumie razem trochę się zdziwiłam, ze zaskoczyło ją, że pies mieszka w dwóch miejscach. Chyba to w praktyce jest możliwe....Owszem, czasem jestem u mojego przyjaciela, wówczas jestem z psami, czasem on przyjeżdża do mnie, czasem zabiera moje psy i sam z nimi siedzi. Nie widzę w tym problemu, zwłaszcza, że psy się znają. Jak będzie cieplej, zapewne Hana pojedzie do ogródka, natomiast teraz jest za zimno, więc siedzi w bloku. Natomiast zdziwiła mnie perspektywa wizyt adopcyjnych w kilku miejscach? Czy jak wyjadę z psem na żagle to też tam zjawi się jakaś komisja? Generalnie nie mam nic przeciw sprawdzeniu w jakich warunkach żyje pies, podałam moją komórkę i powiedziałam, że czekam na wiadomości i ustalenie terminu wizyty.

Co do sterylki to uważałam, może niesłusznie, że jest to jakaś forma zwalczania bezdomności i są na to pewne fundusze na to dla psów ze schroniska. W końcu wiele rzeczy się dofinansowuje. Niektóre schroniska same sterylizują psy, inne dają talony na sterylkę, moja sąsiadka z kolei sterylizuje kotki na koszt gminy. Człowiek w zyciu korzysta z tak wielu dotowanych działań...w tym wypadku jest to jak najbardziej wskazane. Uznałam, że dziewczyny oferując mi sterylkę, mają doświadczonego i pewnego lekarza, który nie zrobi suni krzywdy. Dlatego zamilkłam. Mycha mówiła, że zadzwoni do mnie dziewczyna w tej sprawie i jak dotąd nie zadzwoniła.
Reasumując, polubiłam Hanę, choć bywa psem problematycznym i sprawia kłopoty, zapewne miała wyjątkowego sadystę za pana. Jest u mnie dwa miesiące i sporo złagodniała, jest bardzo posłuszna. Początkowo była chodzącą furią, rzucającą się na wszystko, co się rusza. Nauczona walki o swoje, rzucała się i zjadała wszystko co w zasięgu miski. Teraz jest znacznie lepiej. Uznaje prawa innych psów do kąska. Wydaje mi się, że się bardzo zsocjalizowała.....
Myślę jeszcze jedno- że skoro ktoś się decyduje pomóc psu ze schroniska, musi mieć świadomość, że jest ciężko. Ale jeszcze ciężej bywa, gdy człowiek styka się z nieufnością i podejrzliwością, w moim wypadku nieuzasadnioną.....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...