Jump to content
Dogomania

Sznur na szyi, oskalpowana głowa... i WRESZCIE SZCZĘŚLIWE PSIE SERCE - KOJAK MA DOM !


Neczka

Recommended Posts

Bounty, ja oczywiście :) tylko tekst sklecimy na podst. tego Hagerowego. Jutro wkleję gotowy i będziemy uzgadniać kto do kogo pisze.

Dziewczyny, hotelik to teraz najlepsze wyjście...

Mam nadzieję, że Ola się nie wycofa i nadal będzie pomagała Kojakowi.

Gosiu, nie ma sensu przekonywać już ojca. Nie zmienisz na siłę człowieka, który tak postąpił...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 877
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='BoUnTy']Damy rade, nie takie sytuacje tutaj miałysmy - my stare wyjadaczki jesteśmy, musi być dobrze - grunt to optymizm, a psu się krzywda nie dzieje, póki nie przyzwyczaja się do miejsca, to takie minimalne przeprowadzki nie zrobią mu różnicy ;)

Kto pomoże w rozsyłaniu PW? :)[/quote]

Wydaje mi sie ze jednak robią bo to juz będzie jego 4 miejsce (jak dobrze licze) w ciagu 2 dni. Sytuacja jest ogólnie nie ciekawa- cos trzeba bedzie działac

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SZPiLKA23']Wydaje mi sie ze jednak robią bo to juz będzie jego 4 miejsce (jak dobrze licze) w ciagu 2 dni. Sytuacja jest ogólnie nie ciekawa- cos trzeba bedzie działac[/QUOTE]



Szpilko on tego nie traktuje teraz jak przeprowadzke, tylko mozna powiedziec jak wycieczke, o ile do miejsc tych się nie przywiaże to nie bezie problemu, poza tym hotel za 630 zł. to hotel z opieka fachowego, zawodowego szkoleniowca, który napewno będzie wiedział jak z nim postepowac i nawet początki jakis zmian wprostowac. to jest młody pies - fakt, że po przejsciach, ale miałam gorsze przypadki, które miały tez duzo niestety przeprowadzek i zyja i mają szczęśliwe domki...


nie ma rzeczy nie mozliwych, tylko trzeba chcieć i wiedziec z której stron pana boga za ogon chwycić ;P (jakoby by to nie brzmiało :evil_lol:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gonia66']Nie panikuję...daleka jestem od tego...ale jakos optymizm w tej konkretnej sprawie straciłam...:-([/QUOTE]

Bez optymizmu to ani rusz, no bo jakby od razu sie poddac, to jaki jest sens tego co robimy?

A teraz ja naprawdę zmykam spać, dla mnie to byl cięzki dzień - damy radę, on napawdę jest bardzo plastycznym, ale fajnym psiakiem, młodziutki - dom znajdzie :) Po prostu ola la nie była mu pisana i tyle...

Ja wiem, że to co pisze jest zazwyczaj zbyt wredne, ale naprawde nie panikujcie - dla niego chyba nawet hotel to lepsze wyjście niz schronisko, prawda? On naprawde jest bardzo ufnym psiakiem i naprawde nie powinny te zmiany miejsc na niego znacząco plynąć, a miłosc czyni cuda - jak domek znajdzie to mu nic nie bedzie starszne ;)

Teraz tylko ola la go musi popilotowac i będzie dobrze - my tutaj, Ślązaczki mamy MOC, a przede wszytskim jest nas dużo i wszyscy prawie swojscy i znajomi ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie chodzi o to zeby "dostawał pierdzielca" i nie trzeba bedzie go prostowac chociaz nie wierze zeby w jakikolwiek sposob nie odbiło sie to na jego psychice, jest to dla niego przeżycie i to nie fajne a Ty stwierdziłaś ze mu to bez różnicy, piszesz tak jakby nikt tu nie miał doczynienia z psami i ciężkimi przypadkami, nawet pies o mocnej psychice i pewny siebie moze sie zmienic z godziny na godzine a nawet z minuty na minute.

Chyba wydaje Ci sie ze tylko TY chcesz dobra tego psa jezeli piszesz ze najwygodniej było by go odwieźć do schroniska, my tez miałysmy ciezkie przypadki i wiemy jak to wyglada.

Obecnie jedynym wyjściem jest hotel lub DT ale o to chyba bedzie trudno

Link to comment
Share on other sites

Nie szpilko - wcale tak nie uważam, bo ja tutaj jestem jako osoba postronna. oczywiscie - zgadzam się, ze pies się moze zmienić z godziny na godzine, ale sama popatrz - masz inne wyjscie? wiesz co teraz? Możemy sobie popłakac, policytowac się na wątku kto ma rację, ale pies czeka...

Innego wyjscia nie ma, albo musi przezyć te przeproadzki, a raczej napewno nic mu rażąco po nich nie bedzie - zaś nie przesadzajmy - oczywiście jest to stres, jest to przezycie, ale nie takie, kytórego by nie mógł raczej znieść. Patrząc tak to w ogóle nie powinniśmy psów wyciągac np. ze schronisk, bo nie dośc, że nie wiem jak u Was to wyglada, ale u nas psy to wielka niewiadoma i gramy sobie w rosyjską ruletke - nie wiemy jaki pies sie okaze, zawsze jest ryzyko, że bedzie musiał sie przeprowadzać. Lepsze chyba to, niż wlasnie oddanie go do schroniska, bo wtedy napewno bedzie 1 przeprowadzka przynajmniej mniej, no ale ok.

Poza tym co do tych wycieczek, to zacytowałam słowa szkoleniowca, któy powiedzial mi to przy podobnej (bardzo - tyle, ze pies w troszke gorszej sytuacji) sytuacji. Powiedział, ze 'dla psa to tylko wycieczka'...

Poza tym gadałam z Neczką przez telefon i mysle, ze to ona najwięcej ma do powiedzenia w tej sprawie wraz z Ola la, ja po prostu znalazłam się tutaj w niedopowiednim dla mnie miejscu i czasie, no ale coż zrobić - moge oczywisćie spakować manatki i udawać, że Kojaka nie kojarze, a mozemy RAZEM naprawdę wiele zrobić i niech każdy teraz się zastanowi jak chce, zeby to wygladało.

Poznalam dzisiaj tego psa i raczej jego charakter to zdecydowanie nie taki, który miałby sie załamać tak szybko (choc widziałam go niewiele czasu, pewnie ktoś kto jeździ do Orzechowców będzie miał troszke wiecej na ten temat do pwoeidzenia). Ja specem od szkolenia nie jestem, ale tyle psów różnych ile sie miało... poza tym nikt nie bezie sie nad nim znęcać w hotelu itp., wiec naprawde nie ma[B] pożadnego [/B]stresora - co innego gdyby trafił do schroniska, gdzie bedzie sam lub gromadą psów w boksie, przerażony itp., ale w tej sytuacji...


Szpilko naprawde uważasz, że ciągniecie tej dyskusji jest ok? Bo mnie sie naprawde już nie chce, poza tym tracąc czas na DGM napewno nie pomozemy - bo tak jak mówie, ja moge pomóc, pokierować Ola la, ale napewno sama sprawy pilotowac nie bede, dlatego uważam się tutaj za osobę postronną, tylko tyle, ze znalazłam mu miejsce i moge podzielic sie swoim doświdczeniem, a teraz tracimy energie na bzdety i przegadywanie się, a tak naprawde nie nie ma o co, bo i my i wy chcemy dobrze, a że wyszło jak wyszlo - terzaz trzeba pomyslec jak z tego wybrrnąć - jest plan, dobry, wiec czemu nie próbować?

oprócz tego inne wyjscie to jest go odeslac do schroniska z którego przyjechał, czy to rzeczywiscie lepsza opcja?


Ja dla sprostowania absolutnie nie popieram tego co zrobiła Ola La, zreszta moje zdanie juz dzisiaj słyszała, ja bym chyba cholery dostała na miejscu Neczki, no ale o tyle dobrze, że pies nie trafił do pierwszej lepszej osoby z ogloszenia i naprawde Ślązeczek jest duzo i damy radę! ;)

PS. Musicie mi wybaczyć moją dzisiejsza elokwencje i klopoty z dobieraniem mysli w słowa, u mnie jest ten problem, ze co innego myslę, a co innego mozna wywnioskowac z postów - teraz czytam, ja juz dzisiaj na ryło padam, Neczka mnie z wyrka wyciągnęla i w zasadzie juz sama nie wiem co myslę, chyba jedynie o tym, żeby dzisiejszy dzień sie zakończył...

Link to comment
Share on other sites

MAsz absolutnie rację Bounty w tym co piszesz i myślę, że nikt tu Ciebie nie atakuje bezpośrednio...jesteśmy tu rozczarowane...rozgoryczone i pewnie trochę złe wszystkie, ale chyba nie bezpośrednio na nikogo, tylko na sytuacje, ktora zaszła...tak naprawde nikt tu do konca nie jest winny- bo kazda osoba "zamieszana" w kolejną niedoszłą adopcje chciała dobrze...i pewnie dalej chce...niepokoi mnie tylko fakt, że najbarddziej pożądana na tym watku osoba- czyli Ola la się nie odzywa...to mi się nie podoba..bo świadczy o kompletnej nieodpowiedzialności...ja przybajmniej tak to odbieram...czy naprawdę nie może tu wejsc..napisać konkretnie- co się wydarzyło, dlaczego tak sie stalo i jaki widzi teraz konkretny plan na "uzdrowienie" sytuacji???To trochę dziwne...oddała Psa w Wasze rece- nie dość, że to zrobila, to na Wasze barki jeszcze złożyła opisywanie i tlumaczenie calej sytuacji- bardzo niezrecznej dla Was samych...stało się - co się stało- trudno- nikt czasu nie cofnie...ale można się jakoś zrehabilitować za tą straszna gafę..i Olala powinna to zrobić...Całe szczeście, że jesteście Wy...a ciekawe, co by sie staló, gdyby Was nie było??Kojak wylądowałby w parku??w schronisku kolejny raz???Nie mozemy tu udawac, że się nic nie stalo-bo sie stalo-chociaż nikt nie chcial źle...Olala...odezwij się...napisz wszystko po kolei- to jest dla nas wazne...bo trudno jest zaufac osobie, ktora "pojawia się i znika"...robiąc dokoła "dym"....Chciała?...nie chciala???...na dziś tego wlaśnie nie jestem pewna......:razz:

Link to comment
Share on other sites

Jeśli to cokolwiek pocieszy ,to mozna tylko dodać,ze psiak traktuje wszystkich przyjaznie i do tej pory obracał sie z wieloma ludzmi./pracownicy,wolontariusze/Wiec jest szansa,ze jeszcze te zmiany moze mu w głowie nie pomieszaja,byle szybko był stały domek.Wyszło paskudnie....:shake:Kojaczku trzymaj sie chłopie i mimo wszystko staraj sie byc dalej taki radosny.A moze tym własnie podpadłes w niedoszłym domku,ze wszedzie cie było pełno?To przyszły domek musi wiedzieć.Kojak nie jest meblem i nie stoi w jednym miejscu.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Czy wizyty kontrolne u weta są potrzebne?

Czytałam, że wszędobylski jest - zwariowany bardzo?

[...]wychodzimy rano do pracy oboje z mężem i wracamy dopiero koło 16.00, zatem 8 - 9 godzin musiałby sam w domu siedzieć. Wytrzyma nie piszcząc i nie dewastując domu?[/QUOTE]

Prosze o odpowiedź osób któr znaja Kojaka bardzij, bo ja po tych paru chwilach nie umiem tego powiedzieć...

Link to comment
Share on other sites

Czy w ogóle jakiś wet się nim opiekuje na stałe?
Czy jest pod opiekę fundacji SOS czy pod czyją? Chodzi o stronę medyczną.
Jeżeli bowiem uda mi się go wziąć na DT - to oczywiście żaden płatny, jedynie weterynarza nie chciałabym już z własnej kiesy pokrywać.

Sytuacja u mnie jest taka - mamy kocinę mało akceptującą zwierzęta to po pierwsze, po drugie wychodzimy rano do pracy oboje z mężem i wracamy dopiero koło 16.00, zatem 8 - 9 godzin musiałby sam w domu siedzieć. Wytrzyma nie piszcząc i nie dewastując domu?

Napiszcie proszę wszystko co wiecie a ja przeanalizuję wszystko razem z mężem i się odezwę do BoUnTy co mi się udało wypertraktować.
Obawiam się tych 9 godzin samotnych jego w domu najbardziej a nie chciałabym zachować się jak Ola la ...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem,czy mam racje,ale 9 godz.samotnie,gdy przebywał cały czas w otoczeniu ludzi i innych psów to wg mnie za duzo na poczatek.Kojak,ze względu na rane,nie przebywał w boksie tylko w korytarzyku schr.lub biurze,gdzie ciągle ktos sie kręcił.Wiem,ze psu stopniowo powinno sie wydłużać czas samotności,az sie przyzwyczai.Czy by zdemolował,nie potrafie powiedziec,ale Kierownik,raczej kazał uwazac,by nie zostawiac go samotnie w biurze ,bo łazi i strąca papiery.Jest to dośc ruchliwy psiak,który starał sie zawsze z nami wyjść i wejść.Jest wszędobylski i dość wscibski,ale to ta jego radość i cheć towarzyszenia,lubi stawac na tylnych łapkach,opierac sie o człowieka i prosić,o pieszczoty,smakołyki...To moja opinia,chciałabym,by wypowiedziała sie reszta wol.bo nieraz nasz obraz psa sie nieco rózni.Jedno jest pewne.!Da sie pokochać od razu,strasznie przymilny i pogodny.

Link to comment
Share on other sites

Romino ! Nie znam Kojaka, ale to nie takie proste. Mam na tymczasie sunię a oprócz niej w domu 5 wlasnych psów. Okres oswajania sie z nowym miejscem i właścicielem to conajmniej tydzień. Potem jest lepiej , ale niestety pies musi mieć czas na zaaklimatyzowanie się i dostosowanie do "Zyczeń " wlaściciela.

Link to comment
Share on other sites

Jestem jestem.Wszystko co pisala wczoraj bounty to fakt.jest jak jest.Nie dzieje sie Kojakowi krzywda i nie stanie.Nie moze.wprawdzie juz sie w pewnym sensie dzieje bo przechodzi z rak do rak od soboty.nie bede tu bredzic jak bardzo mi przykro,jak jestem zalamana bo nic to nie da nie pomoze kojakowi.Zrobilam wczoraj co w mojej mocy by mogl u mnie zostac bo jest to wspanialy pies.jak marzenie.ryczalam jak bobr a kojak skoczyl na mnie i sie przytulal.Dostal kuraka o ktorego slodko brosil dwoma lapkami.pobiegalismy sobie po polu na smyczy,ja oczywiscie sie wywalilam i kojak chciall mi pomoc.
Nie moze wrocic do schroniska absolutnie tak byc nie moze.o nie.bounty pisala mi cos o tym ze byc moze bedzie dla niego DT..
nie mam innego pomyslu.tylko ten hotel..ale tam kOjak nie bylby 8 godz bez ludzi tylko 24 no pomijajac 2 razy dziennie krotki spacer.
kojaku przepraszam cie piesku.nie tak mialo byc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...