Jump to content
Dogomania

Wszystkie pieski i inne zwierzątka które odeszły w 2009r


wtatara

Recommended Posts

  • Replies 634
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest Elżbieta481

A my zapalamy symboliczną świeczkę dla zwierząt bezdomnych z Ukrainy,które odeszły lub odchodzą,bo trzeba przygotowywać tereny pod boiska na 2012r:-(Kochane,nie będziemy oglądać tych zawodów okupionych krwią zwierząt...
[URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images4.fotosik.pl/288/39bdeb1f9d746054.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images4.fotosik.pl/288/39bdeb1f9d746054.jpg[/IMG][/URL]
E/W

Link to comment
Share on other sites

Pamięci Fido. Miał 14 lat, spory, terierowaty, duży. Nie był moim psem. Znalazłam go jako ok pół rocznego szczeniaka i wzieła go moja koleżanka. On zawsze mnie pamietał, biegł sie przywitać. Kochał swoich właścicieli, bardzo.
Pod koniec życia spotkała go podłość, wzięto psa rasy fila, który go całkiem zdominował, gryzł po chorych łapach.
Został wymieniony na nowszy model.:-(

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Biedny Fido.Spotkało go to samo co psinę z wątku:
[B]Staruszka Busia oddana z adopcji-już za TM.Zegnaj sunieczko. [/B]
[URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images4.fotosik.pl/288/39bdeb1f9d746054.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

HugoBoss ...

[IMG]http://images41.fotosik.pl/166/5a9735198e52004dmed.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/wielki-wielki-kundel-hugoboss-mialo-byc-inaczej-trojmiasto-143017/[/URL]


Podhalan ...

[IMG]http://img11.imageshack.us/img11/941/dscn3348x.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/sochaczew-podhalanczyk-z-azorka-mjal-dopiero-4-lata-za-tm-141883/[/URL]


Chester ...

[IMG]http://images38.fotosik.pl/107/6567cbe269388786.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f78/czester-od-5-5-roku-w-schronisku-taki-koniec-tak-taki-koniec-tm-65452/[/URL]


6 królików ...

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1209/6-krolikow-chore-porzucone-za-tm-145437/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Biszkopcik ...

[IMG]http://img182.imageshack.us/img182/2381/44381998.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f78/biszkopcik-na-dlugich-nunkach-biega-po-zielonych-lakach-146576/[/URL]


Alma ...

[IMG]http://img170.imageshack.us/img170/1281/dsc05161m.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f85/amstaffka-alma-odeszla-za-tm-136059/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

nasi rezydenci...

ze strony schroniska...
[IMG]http://www.psy.info.pl/schronisko_wroclaw/rezydenci_2007/rez200701_pedro_200.jpg[/IMG]
[B]Pedro - Peterek[/B] jest w Schronisku 8 lat, ma 10. Miał amputowaną przednią łapę po wypadku. Pies o rozbrajającym charakterze, szczególnie lubi inne pieski. Chętnie je liże i bawi się. Jest także przyjacielem kotów no i ludzi też, chociaż nie wszystkich. Nowych "intruzów" lubi obszczekiwać i czasem łapie za nogawki.

[IMG]http://www.psy.info.pl/schronisko_wroclaw/rezydenci_2007/rez200701_kazio_200.jpg[/IMG]
[B]Kozioł Kazio[/B], jest u nas 8 lat, kiedy go znaleźliśmy był już niemłody. Zrobił się teraz pękatym pieszczochem. Spaceruje po bunkrze i udaje grubaśną kozicę górską. Przyjaźni się z kotami bunkrowymi. Zaczepia odwiedzających i pracowników w nadziei na poczęstunek lub pieszczoty.

Link to comment
Share on other sites

[B]Basia - jamniczka długowłosa[/B] - długoletnia przyjaciółka [B]walko1[/B]

[quote name='walko1']Dzisiaj, 18 września 2009 r. odeszła za Tęczowy Most moja najukochańsza przyjaciółka Basia. Przeżyła z nami ponad 15 lat i 11 miesięcy ale to i tak zbyt krótko.
Odeszła cichutko i łagodnie, tak jak żyła. Dziękuję wszystkim za dobre myśli i słowa.[/quote]

[url]http://www.dogomania.pl/forum/f85/isia-juz-bezpieczna-w-najwspanialszym-domku-130035/index61.html[/url]

[IMG]http://img10.imageshack.us/img10/958/basiulka.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

mój kochany miś zmarł w nocy z 20/21 września,czyli niecałe 3 dni temu.
Strasznie mi smutno i nie wiem,co z tym zrobić.

Zawsze bardzo chciałam mieć pieska,od dziecka byłam "psiarą". Mama bardzo się nie chciała zgodzić na psa i pamiętam,że strasznie płakałam, ale jak miałam 11 lat ojciec mi obiecał,że jak będę miała dobre wyniki w szkole, to pomimo sprzeciwu mamy pojedziemy do schroniska na Paluchu i weźmiemy pieska. I stało się:) 3 października '98 pojechaliśmy do schroniska, oczywiście wszystko w tajemnicy przed mamą. Powiedzieli nam,że co prawda nie mają z reguły szczeniaków,ale że akurat tego ranka, dwie godziny wcześniej ktoś podrzucił takiego malucha w kartonie pod bramę schroniska. Jak go zobaczyłam,to myślałam,że nie wierzę własnym oczom-był zupełnie taki,jak go sobie wyobrażałam!Miał ok 2 tyg i pojechał z nami do domu. Mama nie była zadowolona,ale piesek został.
3 października minęłoby 11 lat od tamtego dnia.
Na początku tego roku Dżeksik zaczął łysieć i miał duże sutki,jak suka, a przecież to był piesek. Miał kiepski apetyt. Na początku myśleliśmy,że to dlatego,że się starzeje,a to był nasz pierwszy pies,więc nie wiedzieliśmy...Zaczęliśmy mu kupować witaminy,zmieniliśmy jedzenie, ale to niewiele dało. Jak byłam z nim w kwietniu na szczepieniu to wet powiedział,że te sutki mogą być związane z jakimiś zmianami hormonalnymi i że możliwe,że trzeba zrobić badania krwi,ale nawet nie za bardzo się zainteresowała,nie zwróciła uwagi na łysienie.
W maju poszłam do innego weta. Bardzo się zdziwił i na początku w ogóle myślał,że to suczka przez te sutki...Zrobił mu zastrzyki z hormonów. Później jeszcze raz przyszłam na kolejną partię zastrzyków, powiedział przy okazji,że tu może być też sprawa nowotworowa,że trzeba by sprawdzić jądra,że jest chyba wnętrem,że ma tylko jedno jądro, że może być obojnakiem...Snuł wiele diagnoz i powiedział,że musiałby to zobaczyć jego kolega i żebym kiedyś tam przyszła. Ale jakoś nie ufałam temu wetowi,zresztą sutki się trochę zmniejszyły,więc chciałam psiaka poobserwować. Potem były wakacje i jak któryś raz wróciłam do domu to wiedziałam,że po prostu muszę iść z psem do dobrego weta,bo piesek schudł,jakoś zmizerniał,już niewiele chciał jeść,chociaż próbowaliśmy wszystkiego, coraz bardziej łysiał.Raz było lepiej,raz gorzej,cały czas myślałam,że to jakieś hormonalne zmiany,że niegroźne. Pojechałam z psem do weta poleconego przez mojego brata. Diagnozę postawił w 30 s-pies ma raka jąder,stąd zmiany hormonalne,feminizacja budowy,itd. Zrobiliśmy mu usg jamy brzusznej i prześwietlenie płuc,żeby zobaczyć,czy nie ma przerzutów. Na szczęście nie miał,więc ucieszyłam się,że wystarczy mu tylko usunąć jądra razem z guzem i że będzie dobrze. Ale za taką operację wet chciał dużo kasy,a ja aktualnie nie mogłam tyle zapłacić, więc po jakiś dwóch tygodniach znajomy wet zgodził się to zrobić za symboliczną cenę. On też potwierdził diagnozę. Zrobił mu badania krwi i okazało się,że mój miś ma niedokrwistość i jego szpik nie produkuje erytrocytów,a przy jego wieku(11 lat) wykluczona jest operacja przy całkowitej narkozie i że na pewno by jej nie przeżył. Powiedział,że pies może nie przeżyć tej operacji w jakiejkolwiek formie,ale nie można go zostawić w takim stanie. Zaproponował transfuzję krwi,ale to by było bardzo niepewne i zabrałoby dodatkowy miesiąc,więc zdecydowaliśmy się na operację z miejscowym znieczuleniem już następnego dnia. Wet dał mu jakiś antybiotyk na wzmocnienie,witaminy i coś na krzepliwość. To była sobota i już wtedy strasznie płakałam,wiedząc jakie jest zagrożenie. Ale znów zaczęłam wierzyć,że na pewno wszystko będzie dobrze. Przyszła niedziela i potwornie się stresowałam cały dzień. Operacja miała być o 20, więc zdążyłam wyjść z misiem na dłuższy spacerek i go poprzytulać.
Jechaliśmy taksówką na Bródno. Piesek stresował się,bo nie lubił jeździć samochodem,więc bardzo się przytulał i łasił do mnie, a ja wierzyłam,że nazajutrz będzie po wszystkim.
Dostał zastrzyk na uspokojenie,więc był jakby w półśnie i znieczulenie miejscowe. Nie mogłam patrzeć na operację,więc czekałam pod gabinetem,a z psem została mama i brat. Odbyła się szybko, Dżeksik był jeszcze wpół przytomny. Wet powiedział,że jeśli przeżyje najbliższe 24 godziny to wtedy będzie już dobrze. Był biedny, co jakiś czas się przebudzał i chciał się wyrywać,znowu słabł. Podobnie było w domu. Budził się i chciał już wstawać na łapki i iść,ale upadał,bo był jeszcze pod wpływem tych środków. Czuwałam przy psie razem z rodzicami całą noc,spaliśmy koło niego. Któreś z nas co jakiś czas budziło się i sprawdzało,czy oddycha,czy wszystko w porządku.Znów przysnęłam i jakoś tak myślałam,że powinnam sprawdzić,czy oddycha,ale przypomniałam sobie,że przecież przed chwilą,bo o 2, sprawdzałam.Mama się zerwała tknięta przeczuciem.Była 2.30. Piesek już nie oddychał,chociaż biło mu serce. Klęczeliśmy nad nim bezradnie,patrząc jak umiera,a serce biło mu coraz wolniej.Jego nosek stał się zimny.Serce przestało bić. O 3 zadzwoniliśmy po brata,żeby przyszedł i pomógł nam wykopać dół,bo ojciec nie chciał. Dżeksik został zawinięty w moje prześcieradło i pochowany.
Tej nocy już nie zasnęłam. Wciąż płakałam.W dzień nie chciało mi się w ogóle wstać,cały dzień krzątałam się w piżamie,płakałam i robiłam porządki.Nie miałam dla kogo wstawać rano,bo nie musiałam już wychodzić z psem.
Dziś jest 3 dzień i znowu płaczę. Brakuje mi mojego misia,bo byłam z nim bardzo związana,właściwie był ze mną od zawsze. W domu jest tak pusto,smutno i cicho. Już nie szczeka,jak ktoś wchodzi po schodach na klatce,nie mam z kim wychodzić na spacer.
Wiem,że to długa opowieść,ale po prostu musiałam komuś o tym powiedzieć i choć rozmawiam z moimi bliskimi o tym,co się stało,to nie umiem im tego wszystkiego opisać,co czuję,bo to zbyt trudne. Zastanawiam się,czy to normalne,że tak rozpaczam po psie?Ale dla mnie to nie był tylko pies,przez te 11 lat przywiązałam się do niego,jak do człowieka. I teraz jak płaczę,to nie przychodzi do mnie i nie pociesza mnie,chociaż zawsze tak robił.
Zastanawiam się,czy ta operacja była mu potrzebna,przeżywam to,że to ja go zwiozłam na nią,a on tak bardzo się tulił do mnie wtedy... Wszyscy mi mówią,że później by bardzo cierpiał i odchodziłby każdego dnia,słabłby coraz bardziej i że tak trzeba było zrobić.
To mój pierwszy pies i najukochańszy. Dla mnie to ogromna strata,nie potrafię się pogodzić z tym,że teraz tak samotnie jest w moim domu. Szukałam jakiś szczeniaków do wzięcia,ale jakoś na razie mój pies jest jedyny.
Czy Wy też tak przeżywaliście stratę pieska? Mi się nawet nie chce wychodzić z domu,nie chce mi się widzieć z ludźmi,bo wiem,że i tak nie zrozumieją,bo trzeba to przeżyć samemu. Poza tym nie każdy się tak przywiązuje.

Tęsknię strasznie!! :placz:

Link to comment
Share on other sites

Rozpacz i żałoba po ukochanym psie to nic dziwnego. Ja miałam to samo i nadal jak pomyślę o Pongu[*] ,który 13 lat był ze mną to mi się płakac chce:-( mimo iż od miesiąca mam Binga z adopcji to nadal mam przed oczami moment uspienia i jego cierpienia:placz: nadal pamiętam i nie zapomnę jak jego puls przyspieszył po zastrzyku i po minucie ucichł. Przez dwa tygodnie funkcjonowałam jak jakieś zombie:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']Jadziu, strasznie współczuję.
Proszę, zaopiekuj sie jakaś biedą, to odwróci przykre myśli, a zajmie serce.... zaufaj mi, to najlepsze lekarstwo.[/QUOTE]
W sumie to tak masz rację ja mam Bingasa od 15.08 i przy nim nie można miec czasu na płacz po Pongu. I można się przyczynic do pomocy biednemu zwirzęciu;)

Link to comment
Share on other sites

Ambo ...

[IMG]http://img200.imageshack.us/img200/5953/bildizt.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f78/ambo-trzy-lata-w-schronie-ambo-za-tm-21963/[/URL]


Oluś ...

[IMG]http://img443.imageshack.us/img443/6473/28494999.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1160/maly-chory-kundelek-z-interwencji-nosowka-nie-bylo-ratunku-147248/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Mikusia...
[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/%3Ca%20href=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d79374e7b55b1f33.html%20target=_blank%3E[IMG]http://images46.fotosik.pl/205/d79374e7b55b1f33m.jpg[/IMG][URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d79374e7b55b1f33][IMG]http://images46.fotosik.pl/205/d79374e7b55b1f33m.jpg[/IMG][/URL]
[IMG]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d79374e7b55b1f33.html[/IMG][IMG]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d79374e7b55b1f33.html[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Jagódka umarła 15.08.2009 przegrała z podłymi, głupimi weterynarzami. Po zabraniu ze schroniska zdażyłam dać jej tylko dwa miesiace miłości. Wybacz Jagusiu, nie tak miało być. Przegrałyśmy obie...ale może jest gdzieś sprawiedliwość[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/members/92537-albums977-picture2193.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...