JinnyAl Posted January 18, 2007 Posted January 18, 2007 Kurde... to jaka jest szansa na tą chorobę w wieprzowinie? Bo na ptasią grypę mięso jest badane, a wieprzowe nie, bo to ludziom nie szkodzi... Tak czytałam. Ale nie wiem już w końcu... Wieprzowe kości by mi było łatwo dostać i ryjki nawet i inne fajności. Quote
Kobold Posted January 18, 2007 Posted January 18, 2007 Tak to prawda wirusem o ktorym piszecie moga byc zarazone swinie i jest on o wiele bardziej niebezpieczny od ptasiej grypy czy choroby wscieklych krow. Wirus zwany tez wirusem Aujeszki jest dla psow i nie tylko smiertelny, wywoluje chorobe zwana wścieklizną rzekomą.Bardzo odporny na działanie czynników zewnętrznych. W 25 stopniach Celsjusza zachowuje żywotność przez długi czas: w moczu - 14 dni, w kale - 2 dni, na ubraniu - 1 dzień.Zakażenie u zwierząt innych niż świnie następuje po zjedzeniu skażonego wirusem miesa wieprzowego. Obróbka termiczna niszczy tego wirusa, całkowite obgotowywanie, a nie tylko sparzenie. Jeszcze skuteczniejsze jest wypieczenie mięsa. Na zakażenie wrażliwe są świnie, bydło, owce, psy, koty, zwierzęta futerkowe. Pies teoretycznie może zarazić się tą chorobą jedząc nie tylko surową wieprzowinę ale każde inne surowe mięso zwierząt gospodarskich. Ale świnie są niejako wyjątkowe - stanowią naturalny rezerwuar tego wirusa i źródło zakażenia dla innych zwierząt. Są jedynym gatunkiem, u którego wirus ten może przejść w postać utajoną. Dlatego tylko wieprzowina może potencjalnie stać się źródłem zakażenia. U innych gatunków choroba ta ma przebieg śmiertelny i jest szybko wychwytywana. Mysle ze to wyczerpujaca odpowiedz. Quote
Kobold Posted January 18, 2007 Posted January 18, 2007 acha jeszcze to znalazlam: [B]cytat:[/B] Od wścieklizny choroba Ajueszkyego odróżnia się silnym świądem zaczynającym się od uszu i nosa – powoduje to u psa ogromne drapanie i próby wygryzania sierści, co w konsekwencji prowadzi do samookaleczenia. Drugą zasadniczą różnicą jest brak agresji w stosunku do człowieka – charakterystyczny dla wścieklizny. Zwierzęta w ciągu 1-4 dni od wystąpienia wyraźnych objawów chorobowych padają. [B]Brak skutecznego leczenia. [/B]Śmiertelność jest bardzo wysoka . Polska nie jest krajem uznanym za wolny od tej choroby – nie mamy opracowanego planu walki z tą chorobą, ani procedur monitorowania jej występowania.:-( Wiem tez,ze swinie w Polsce nie sa szczepione przeciwko tej chorobie tak jak w innych krajach EU. Quote
JinnyAl Posted January 18, 2007 Posted January 18, 2007 Dzięki, Kobold :) Tak. To ja nadal nie będę dawać wieprzowinki. Mój pies dostaje głównie kości cielęce, korpusy z indyka, szyjki z indyka, kurze łapki, po świętach głowy karpii, ryby. I suszone gryzaki naturalne. No i PWO, kiedys nawet zaszalałam i wmieliłam tam gęsie żołądki za kupe kasy :) Serducha wołowe są fajne :) Macie szczęście, że Wasze psy na to nie zachorowały i oby tak było nadal. Ale ja wolę nie ryzykować. Dość juz miałam przebojów z moją suką z powodu rzeczy, które zjadła, np brzoskwinia z pestką :) Quote
UTAAP Posted January 19, 2007 Posted January 19, 2007 Ale zaraz zaraz, chwileczke. Ktos tu chyba pisal, ze przypadki tej choroby to jest jakis znikomy ulamek procenta, a w dodatku moze ona byc niebezpieczna ale tylko u mlodych psow do ktoregos tam tygodnia zycia....no, niech ktos poszuka tego posta(ja poszukam, ale jak ktos jeszcze to bedzie szybciej) albo moze ten ktos kto pisal niech napisze jeszcze raz :roll: Quote
Marta i Wika Posted January 19, 2007 Posted January 19, 2007 Z kolei z tego co ja wiem, to choroba ta może być niebezpieczna dla człowieka i istnieje normalna profilaktyka, świnie są badane, szczepione, a ogniska choroby po wykryciu zgłaszane do sanepidu. Zdaje się, że w tym roku (jakoś w czerwcu? w lipcu?) wyszło rozporządzenie ministra w tej kwestii. Nie wiem tylko, czy objęło wszystkie województwa, lubuskie na pewno, bo znam gościa z tamtejszego ośrodka doradztwa rolniczego i rozmawialiśmy o tym. Quote
Kobold Posted January 19, 2007 Posted January 19, 2007 Wirus ten [B]nie jest[/B] niebezpieczny dla[B] czlowieka[/B], choruja na niego tylko zwierzeta (i to nie wszystkie). Trzoda chlewna w zwiazku z tym nie jest badana pod katem wirusa [B]Aujeszki[/B].Zarazic sie moze kazde zwierze spozywajace surowa wieprzowine, bez wzgledu czy jest mlode, czy stare, chore, czy top fit. Smiertelnosc jest 99%. Oczywiscie nie wystepuje on w kazdym gospodarstwie rolnym ale Polska nalezy niestety do krajow, gdzie wystepuje on czesciej niz gdzie indziej, gdyz nie szczepi sie obowiazkowo swin przeciwko temu wirusowi (oczywiscie ze wzgledu na koszty). Decyzje wiec o karmieniu surowa wieprzowina pozostawiam wlascicielom ich pupili, bez wzgledu na to czy sa to psy, czy koty, czy inni zwierzatkowi milusinscy. Ja przestrzegam tego rygorystycznie, gdyz widzialam juz, jaki to dramat dla wlasciciela oraz ogromne wyrzuty sumienia, ze zlekcewazyl slowa Weta. Quote
Milkat Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Wlasnie probuje w prowadzic trochę "barfowej" diety - w postaci jednego posiłku dziennie( a jeden nadal suche). Takie kombinowane żywienie. zaczęłam od łapek i skrzydełek drobiowych. W lodowce leży szyja indycza i wielkie indycze skrzydło - ale przyznam sie że boję się trochę go podać Tajdze....te wielkie drobiowe kości.... :-o Quote
UTAAP Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 A jak do tej pory radzi sobie z lapkami i skrzydelkami? Jesli juz bylabym co do czegos niepewna to do tych drobnych kosci, nie tych duzych, korych pies nie polknie tylko jest zmuszony pogryzc. Quote
Milkat Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 [quote name='UTAAP']A jak do tej pory radzi sobie z lapkami i skrzydelkami?[/quote] Do tej pory dawałam od czasu do czasu gotowane kosci ( nie drobiowe) i najczesciej konczylo sie tym że zwracała małe kawałki nie strawionych kosci. To spowodowało, ze prawie przestalam je podawać. Teraz próbuje surowego. Obserwuję i ostatnio, po skrzydełkach w odchodach bylo trochę niestrawionych kawałków, ale obyło sie bez wymiotów. Po łapkach spokój był zupełny.Dziś, przed chwilą, znów zwymiotowała, ale to raczej z mojej winy, bo rano gdy porcjowałam jedzonko, skusiłam sie żeby dać jedna łapkę ( bo takie tańce odstawiała, że hej przy tych łapkach:lol: ), a potem poszłysmy na spacer - i ćwiczenia, wtedy dostaje suche, w formie nagród...i chyba za dużo się nabiegała, bo zwymiotowala wszystko:shake: Więc chyba muszę jeszcze poobserwować, a na razie, mam łapki i szyję. Dodam jeszcze, że nigdy nie miala klopotów z trawieniem, zjada wszystko, kazde warzywo, owoce, własciwie jest to typ wiecznie głodnego , wszystkożernego labka....:lol: Quote
marmara_19 Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 hmm Milka... a moze sproboj dawac Tajdze kosci cielece??surowe oczywiscie.. sa pyszne i musi je gryzc i sie nameczyc przy tym troszke... wiec moze to jakos nauczy ja lepiej gryzc male kostki?;) w kazdym razie ja polecam cielece:D:D moje je wrecz uwielbiaja:Dfakt faktem,ze alfa jedna taka je 2-3 godz i cekin i tak mjusi dokonczyc hehe Quote
UTAAP Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Ja w PL kiedys kupowalam kosci cielece i to byly glownie kosci dlugie z konczyn i rzeczywiscie ich 'obrobka' trwala dluuuugo. Tutaj kupuje czasem kregi(nie mam pojecia z ktorej czesci kregoslupa sa :oops: ) ale te mozna wszamac juz troche szybciej. Tez pies musi sie troche nameczyc i je dluzej niz inne kosci, ale nie zajmuje mu to pol dnia :lol: Quote
Milkat Posted January 23, 2007 Posted January 23, 2007 Czytałam sporo o barfie i zalecano np. przy przechodzeniu na ten rodzaj zywienia rozpoczęcie od drobiowych własnie szyjek, skrzydełek, łapek itp...a jak pies sie nauczy je jeść i trawić to wprowadzać inne.Chodzi mi też o to żeby powoli sie przestawiala, bo do tej pory była na suchym i kosci były rzadko bardzo. Wieczorem pochłoneła szyję z indyka....myślałam ,że mi ją z ręki wyrwie....;) Quote
baltazar Posted January 27, 2007 Posted January 27, 2007 Jestem zdesperowana, chyba przejde na barf. Moj pies ma 4 o pol miesiaca i jest dosc aktywny. Niestety grymasi przy jedzeniu. Od suchego ( eukanube) woli gotowane, ale i tak nie kazde. probowalam tez innych karm ( royal canin, arden grange) ale zawsze jest tak samo: za pierwszym razem zjada, potem nie pomaga zabieranie miski , on je jakby mi laske robil!!! i w sumie zjada ok polowe dziennej zalecanej porcji!Wydaje mi sie ze cos moze jest nie tak z tymi karmami. woli gotowane, ale je bez problemu tylko wtedy gdy jest w nim ok 2/3 objetosci miesa. dzis dalam mu na probe skrzydeloko kurzece: i zjadl! bez problemu!! tylko bylo slychac lamane kosci. mam pytanie: czy wasze psy na barfie maja dobry apetyt??? mnie sie wydaje, ze dla psa jedzenie powinno byc przyjemnoscia a nie tylko koniecznoscia. czy moge zaczac braf od jednego surowego posilku dziennie? czy lepije od razu przejsc na surowe? czy moge mrozic tygodniowa porcje barfu? Quote
UTAAP Posted January 27, 2007 Posted January 27, 2007 [B]Milkat[/B], mi tez mowiono zeby zaczac od drobiowych kosci i miesa i tak tez robilam. Chodzi chyba o to ze te nie sa tak twarde jak cielece, wolowe, czy inne, wiec pies nie ma raczej problemu z ich pogryzieniem a to wazne zeby zjadl i kosci, nie samo mieso. Ja, za marmara_19, podalam Ci alternatywe inne kosci, dlatego ze z Twojego posta zrozumialam ze TY masz obawy przed podaniem kosci kurzych, TY nie jestes pewna. Wiec pomyslalam, ze te wieksze kosci nie beda dla Ciebie takie straszne. Z drobiowych mozesz podac tez korpusy - bez dzielenia na kawalki. Pies napewno troche pogryzie, a wieksze kawalki nie powinny byc problematyczne bo to sa bardzo miekkie kosci i rozpuszcza sie w zoladku. [B]baltazar[/B], a czy zauwazylas jakies zmiany w psie po tym ze zjada tylko polowe porcji (czy chudnie, nie chce biegac)? Moze on poprostu taki jest ze je mniej :roll: ... Moja Gajka ma zawsze apetyt, ale tez z drugiej strony nigdy(nawet przed barfem) specjalnie nie cierpiala na jego brak :lol: . To co jej nie bardzo pasuje to papka w.-o., ale od jakiegos czasu podaje jej z podrobami albo jakims mielonym mieskiem, wiec zawsze zje. Na barf przeszla w ciagu tygodnia. To tak trudno powiedziec co lepiej - drastycznie zmienic czy stopniowo. Ja wole stopniowo przy czym stopniowo tez moze byc roznie(tydzien, 2 tygodnie, miesiac), ale jesli psu nic nie jest to mozna sprobowac od razu, obserwujac oczywiscie psa jak sie zachowuje, czy nie wymiotuje, czy nie ma luznych stolcow albo czegos innego niepokojacego. A ze Twoj pies woli miesko - a ktory nie woli :smile: ? Chyba takiego nie ma. Mozesz mrozic na caly tydzien ;) Quote
baltazar Posted January 28, 2007 Posted January 28, 2007 . [B]baltazar[/B], a czy zauwazylas jakies zmiany w psie po tym ze zjada tylko polowe porcji (czy chudnie, nie chce biegac)? Moze on poprostu taki jest ze je mniej :roll: ... Moja Gajka ma zawsze apetyt, ale tez z drugiej strony nigdy(nawet przed barfem) specjalnie nie cierpiala na jego brak :lol: . To co jej nie bardzo pasuje to papka w.-o., ale od jakiegos czasu podaje jej z podrobami albo jakims mielonym mieskiem, wiec zawsze zje. Na barf przeszla w ciagu tygodnia. To tak trudno powiedziec co lepiej - drastycznie zmienic czy stopniowo. Ja wole stopniowo przy czym stopniowo tez moze byc roznie(tydzien, 2 tygodnie, miesiac), ale jesli psu nic nie jest to mozna sprobowac od razu, obserwujac oczywiscie psa jak sie zachowuje, czy nie wymiotuje, czy nie ma luznych stolcow albo czegos innego niepokojacego. A ze Twoj pies woli miesko - a ktory nie woli :smile: ? Chyba takiego nie ma. Mozesz mrozic na caly tydzien ;)[/quote] no najdluzej go przetrzymalam prawie 4 dni bo chcialam, zeby nauczyml sie jesc chrupki bez grymaszenia. on b szybko rosnie, nigdy nie byl okragly, nawet jako szczeniak a jak nie jadl za wiele porzez te 4 dni to sie wyciaganl i zapdly mu sie boczki. poza tym pos uchymon pije jak smok,nienadazam mu napelniac miski woda! wiem, ze moj pies nie nalezy do lakomczuchow: nagrody na niego dizlaja srednio: ciasteczka lamie na trzy i daje mu po kawalku o on i tak sie nimi "delektuje" tnz je powoli podgyza wypluje znow wezmie. Chyna, ze to sa surowe kawalki miesa: wetdy hop i juz nie ma chetni wcina gortowane ale z duza iloscia miesa( tak jak mowie wiekszosc powinna byc miesa, i tak z 30% wypelniacyz i warzyw. lubi tez jogurty i jajka. dlatego zastanawiam sie and barfem: wszak to same naturalne i nieprzetworzone skladniki. wydaje mi sie, ze on musi jesc bo 1. rosnie 2. jest dosc aktywny ( w tyg ma min 2 i pol godizny biegania, w weekendy: do upadlego. Quote
UTAAP Posted January 28, 2007 Posted January 28, 2007 Hmmm...piszez ze po suchym strasznie pije - to tak musi byc. Karma sucha prawie nie ma wody, wiec pies musi pic zeby ulatwic trawienie. Na barfie napewno pilby mniej, bo w pokarmie jest wiecej wody.... Zapadly mu sie boczki, czyli jadl za malo (jak sama napisalas, grymasil wiec nie zjadl tyle ile trzeba)....Jesli uwazasz, ze pies czuje sie dobrze (poza tym ze za malo je) i zachowuje normalnie, to moze barf bylby jakims razwiazaniem. Ja nie chce Ci niczego sugerowac - podejmij decyzje sama. A jeszcze tak sie spytam - rozmawialas z hodowca(jesli takiego masz) o grymaszeniu psa? Co on na to? Quote
Milkat Posted January 28, 2007 Posted January 28, 2007 Stopniowo coraz lepiej sobie radzimy z kosteczkami:lol: Wczoraj były skrzydełka i nie było żadnych sensacji po nich, dzis szyja indycza (jeszcze podzieliłam ja na trzy części, ale to juz chyba niepotrzebnie:cool3: ). [B]UTAAP [/B]masz rację, że ja mam pewne obawy o te drobiowe kości, jakos do tej pory w życiu bym psu tego nie dała i zwalczalam po rodzinie jak tylko mogłam...o gotowane chodziło; muszę sie sama przestawić... w nocy jak tylko Tajga mlaśnie glośniej to sie budzę i sprawdzam czy czasem coś sie nie dzieje...czy cos jej się nie wbiło w jelita itp. no, troszke jestem przewrażliwiona :evil_lol: Ale pomalutku jest lepiej, a z papką żadnych problemów nie ma Zrobiłam więcej i zamroziłam, sunia lubi warzywka i wszystko zje co jej dam:lol: Jedynie w moim malakserze nie mogłam osiągnąc prawdziwej papki, ale cos wymyślę żeby bardziej te warzywka rozdrobnić. Quote
UTAAP Posted January 29, 2007 Posted January 29, 2007 [B]Milkat[/B] w porzadku, dobrze ze sobie radzicie ;) . Ja Cie troche rozumiem, bo na mnie tez drobiowe kosci robily 'wrazenie' na poczatku a i pozniej mialam obawy. Generalnie staralam sie dawac kazde kosci, choc zauwazylam, ze Gajka czasem po skrzydelkach ma problemy, chce wymiotowac i je wtedy trawe jak rasowa krowa. Nie wiem czy to wina skrzydelek, chyba nie do konca, bo czesto zdarza sie tez tak, jak pogryza sobie taka duza wedzona kosc z zoologa. Przypuszczam, ze jest to raczej kwestia jej zachlannosci i polykania duzych kawalow :roll: . Nie ma z kolei takich problemow przy szyjach czy korpusach dlatego dostaje drob w takiej postaci. Chodzilo o to zeby cos czego ja nie jestem pewna, zastapic czyms innym z tego samego zwierza. Ja uwazam, ze korpusy sa bardzo dobrym rodzajem drobiowych miesnych kosci - wlasnie te kosci nie sa tak twarde, lamia sie nawet w palcach na nie ostre kawalki, wiec nie wydaje mi sie zeby mogly stanowic zagrozenie, a pies nie ma problemu z ich pogryzieniem i pozniej trawieniem. Nie mam co do ich podawania obaw. Ja teraz mam luksus z papkami, bo robie je w liquidiserze (takie cos co przemienia wszystko w plyn), wiec papka jest idealna - odpukac, zeby sie silnik nie spalil :diabloti: !. Wczesniej nie milam takich wynalazkow i 2 razy w tyg. tarlam wszystko na malych oczkach tarki - roboty na pol godziny jednorazowo :eviltong: , no ale nie mialam nic innego. Powodzenia w barfowaniu :smile: ! Quote
baltazar Posted January 29, 2007 Posted January 29, 2007 Ja na razie daje surowe raz dziennie: niestey wczoraj mial rzadkie kupki, dzis tez :cool3: , pies jak byl w hodowli to jadl chetnie- ale to chyba zasluga rodzenstwa: szczeniaki dostawaly jedzenie i biegiem lecialy do miski. u nas grymasi: eukanube jak go przeglodze, ardem grange juz lepiej, zamowilam probki hill's i royal canin, zobaczymy. Quote
Milkat Posted January 29, 2007 Posted January 29, 2007 [B]UTAAP[/B] dzięki za odzew. Spróbuję tych korpusów i zamówię u osiedlowego "rzeźnika" może jakąś kostke cielęca na próbę. Tajga też nalezy do pieskow polykajacych wszystko w biegu, np. przenosi sobie na legowisko z miski wszystkie skrzydełka i jedno je, a na drugie juz zerka, żeby ktos jej nie porwał:evil_lol: Po tygodniu nowej diety nie ma juz specjalnych problemow. Kupki w normie, zadnych wymiotów, tylko zdaje mi się,że ciut straciła na wadze. Może te porcje za małe, a może to przejściowa reakcja na zmiane jedzonka.Dzis były warzywka z jajkiem, serem i jogurtem...całe szczęscie że mam psa pożerającego wszystko i micha była wylizywana dlugo i skrupulatnie z wielkim animuszem;) A to twoje urządzenie to taki rodzaj sokowirówki? Quote
UTAAP Posted January 30, 2007 Posted January 30, 2007 [B]baltazar[/B], te rzadsze kupki to reakcja na zmiany w jedzeniu - dodanie czesci barfowej. Jesli uwazasz ze sa troche rzadsze niz wczesniej, ale nie jest to rozwolnienie, to na razie podawaj tylko ten jeden posilek barfowy, daj sie przyzwyczaic jelitom. Jak kupki zaczna sie normowac, to wtedy mozesz zwiekszyc udzial barfu. A tak mi jeszcze przyszlo do glowy - probowalas usmakowicic mu karme surowym? Tzn zmielic troche surowego albo lepiej -surowego z koscia, np. czesc korpusu lub szyjki kurzej (nie za duzo, tylko dla smaku) i porzadnie wymieszac z tym karme. Nie bedzie mogl wybrac samego mieska bo bedzie zmielone, a i karma powinna wydac mu sie smakowitsza przez zapach i smak od miesa, hmmm ;) ? [B]Milkat[/B], tak ten liquidiser to cos w rodzaju sokowirowki, tylko nie oddziela soku od pulpy. Do pojemnika wrzuca sie jedzonko a maszyna poprostu bardzo mocno mieli przy pomocy obracajacych sie nozykow. Ale walnelam opis :diabloti: Quote
baltazar Posted January 30, 2007 Posted January 30, 2007 [quote name='UTAAP'][B]baltazar[/B], te rzadsze kupki to reakcja na zmiany w jedzeniu - dodanie czesci barfowej. Jesli uwazasz ze sa troche rzadsze niz wczesniej, ale nie jest to rozwolnienie, to na razie podawaj tylko ten jeden posilek barfowy, daj sie przyzwyczaic jelitom. Jak kupki zaczna sie normowac, to wtedy mozesz zwiekszyc udzial barfu. A tak mi jeszcze przyszlo do glowy - probowalas usmakowicic mu karme surowym? Tzn zmielic troche surowego albo lepiej -surowego z koscia, np. czesc korpusu lub szyjki kurzej (nie za duzo, tylko dla smaku) i porzadnie wymieszac z tym karme. Nie bedzie mogl wybrac samego mieska bo bedzie zmielone, a i karma powinna wydac mu sie smakowitsza przez zapach i smak od miesa, hmmm ;) ?[/quote] UTAAP dzieki za rady! ty karmisz tylko i wylazcnie barfem?? jak sie organizujesz z przygotowywyaniem jedzonka?? jesli chodzi o miesznie suchego z surowym to jeszcze nie probowalam ale z gotowanego wygrzebuje kulki i wypluwa a wsuwa tylko mokre Quote
UTAAP Posted January 30, 2007 Posted January 30, 2007 Hej :p Tak, my na 'czystym barfie' jedziemy :cool3: Kosci (miesne) kupuje z reguly na tydzien, warzywka robie na 'swierzo' zaraz przed podaniem - nie mroze. Od czasu do czasu jakis nabial, to tez na bierzaco zalezy co mam w lodowce. Zjadlam mokre pewnie dlatego, ze tego mokrego bylo za duzo albo chrupki plywaly w mokrym, wiec nie bylo trudno cih sie pozbyc. Jesli zmielisz dobrze miesko, to ono oblepi chrupki, troche 'soczku'(czyt. krwi :cool3: ) wsiaknie w chrupki i bedzie pycha :eviltong: - sprobuj i zobacz czy dziala ;) Quote
baltazar Posted January 31, 2007 Posted January 31, 2007 [quote name='UTAAP']Hej :p Tak, my na 'czystym barfie' jedziemy :cool3: Kosci (miesne) kupuje z reguly na tydzien, warzywka robie na 'swierzo' zaraz przed podaniem - nie mroze. Od czasu do czasu jakis nabial, to tez na bierzaco zalezy co mam w lodowce. Zjadlam mokre pewnie dlatego, ze tego mokrego bylo za duzo albo chrupki plywaly w mokrym, wiec nie bylo trudno cih sie pozbyc. Jesli zmielisz dobrze miesko, to ono oblepi chrupki, troche 'soczku'(czyt. krwi :cool3: ) wsiaknie w chrupki i bedzie pycha :eviltong: - sprobuj i zobacz czy dziala ;)[/quote] dziekuje za porady skrzydelka wcina az milo: dzis dam mu surowe jajko, mam pytanie, bo widzilam na jakiejs stronce barfa, ze mozna je dac ze skorupka: pies sobie poradzi z ostrymi kawalkami skorupki od jajka???? Martwia mnie tylko kupki: nadal sa rzadkie.:cool3: I puszcza bardzo aromatyczne baczki! Ale poprawil mu sie apetyt: nawet suche wcina z jakims wiekszym zapalem. dzis dalam mu marchewke, cala do pogryzienia, bo rosna mu zabki. Bardziej sie nia bawi nie chrupie. Papki warzywnej jako takiej jeszcze nie probowalam, moze sprobuje w ten weekend. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.