malawaszka Posted November 13, 2008 Author Posted November 13, 2008 ja też czekam na jakiś znak, że już wróciły z wyjazdu:nerwy: Quote
fizia Posted November 13, 2008 Posted November 13, 2008 [quote name='malawaszka']chyba w piątek :kciuki:[/quote] Mocno trzymam kciuki!!! Quote
malawaszka Posted November 14, 2008 Author Posted November 14, 2008 nie niby nie niby :eviltong: dziś koło godziny 18 Tutosław wyrusza po nowe zycie :kciuki: żeby tylko był grzeczny! Quote
AnkaG Posted November 14, 2008 Posted November 14, 2008 Ciotka nie rycz :eviltong: a my trzymamy kciuki by Tutek był grzeczny i spoważniał. :lol: Quote
malawaszka Posted November 14, 2008 Author Posted November 14, 2008 Tutosław rozpoczął nowe życie - oby udało sie go ucywilizować :kciuki: :loveu: Quote
AnkaG Posted November 14, 2008 Posted November 14, 2008 Oby tylko pańcie miały twardą rękę do tego cywilizowania bo jak im na głowę wlezie ... Quote
zerduszko Posted November 14, 2008 Posted November 14, 2008 [quote name='AnkaG']Oby tylko pańcie miały twardą rękę do tego cywilizowania bo jak im na głowę wlezie ...[/quote] Twardą rękę to do rąbania drzewa trzeba mieć, a do psa, szczególnie po przejściach, to rozumu i serca w odpowiednich proporcjach. Brawa dla Was :) Quote
malawaszka Posted November 14, 2008 Author Posted November 14, 2008 One miały już olbrzyma, który trafił do nich jako dorosły pies i przeżyli wspólnie długie lata - Tuteczek polubił Anię i jestem pewna, że będzie szczęśliwy :loveu: a do samochodu wsiadł jak do swojego - i przesiadł sie na siedzenie kierowcy :evil_lol: trzeba było smakołykami wabić kierowcę na tył :lol: Quote
weszka Posted November 14, 2008 Posted November 14, 2008 Aaaa jak super :multi: i żeby tak już zostało! Malawaszko, missieek - dla Was :Rose::Rose: za uratowanie kolejnego psiego życia! Quote
madziamn Posted November 14, 2008 Posted November 14, 2008 ale fajowo ze do domku pojechał:multi: Quote
eria Posted November 15, 2008 Posted November 15, 2008 Malawaszko odwaliłyście kawał dobrej roboty :Rose: !!! Teraz czekamy na relacje i zdjęcia z nowego domku !! :loveu: Quote
malawaszka Posted November 15, 2008 Author Posted November 15, 2008 Kurcze nie będzie łatwo - potwierdziło się, że Tutek nie był psem domowym - rozrabia w domu - wczoraj ukradł z szafki smakołyki i nie pozwolił sobie odebrać - Ania musi się uzbroić w cierpliwość i być twarda - mam nadzieję, że się nie podda :kciuki: najgorsze z tym jedzeniem, bo na spacerach jest fajnym psem i kochanym, podbija serca ludzi napotkanych, tylko to bronienie żarcia :mad: Quote
weszka Posted November 15, 2008 Posted November 15, 2008 To że ukradł to nic nadzwyczajnego, gorzej z tym bronieniem :mad: Oby pańciom starczyło umiejętności na oduczenie takich zachowań. Tutek nie wygłupiaj się!!! Quote
LeCoyotte Posted November 15, 2008 Posted November 15, 2008 dobrze, że mieszka w Polsce, bo w hameryce pewnie by dostał karę śmierci.. Quote
M@d Posted November 15, 2008 Posted November 15, 2008 Kradzież o NICZYM nie świadczy! Mój Lump (pies po bezdomności i schronisku) był BEZ WĄTPIENIA psem domowym, a w 20 sekundzie pobytu w naszym domu wpakował pysk w szarlotkę, w kolejnych dniach kradł żarcie, aż się kurzyło, ginęło wszytko w zasięgu pyska, włącznie z profesjonalną kradzieżą zuchwałą poprzez skorzystanie z sekundy nieuwagi i wśliźnięciem pyska pod ręką Pani do lodówki i zawłaszczeniem kotleta :diabloti: Kilka miesięcy zajęło zanim zrozumiał, że żarcie jest codziennie. Nie kradnie, ale jak znajdzie suchy spleśniały chleb na ulicy, to nie ma siły nie odda! Ma też swoiste rozumienie "nie kradnij". Nasze żarcie jest bezpieczne, ale jak pójdzie w gości, albo ktoś przyjdzie do nas, to to już nie jest "Państwa żarcie" i nie podlega ochronie... Jak przyjechał brat żony to Lump wyjął z jego plecaka kanapki, rozpakował z papieru i zjadł... Jak sądzę pies po pewnych doświadczeniach może mieć fobię na punkcie jedzenia ... bez względu na to czy był domowy, czy nie... Niech aktualna właścicielka odpuści sobie na razie odbieranie psu jedzenia. Co najwyżej niech kupi przysmaki i spróbuje się "wymieniać" z psem, o ile bardzo chce odzyskać akurat to co ukradł... Zabieranie jedzenia psu, który pewnie długo nie dojadał, lub jadł jakąś bryję, nie jest dobrym sposobem na budowanie wzajemnego zaufania... Powoli pewnie się go da oduczyć, ale najpierw trzeba aby zdobył pewność, ze ma już zapewnione jedzenie i nie musi już o nie walczyć ... Cierpliwości! Quote
jurmar98 Posted November 16, 2008 Posted November 16, 2008 Będzie dobrze.Miałem podobnie z moim wziętym ze schroniska w Pabianicach Rolfem (podobni są z Tutkiem jak dwie krople wody).Nic nie ostało się ,co było do zjedzenie i w zasięgu łapy;potrafił nawet ściągnąć ze stołu chlebak i wtrynić ze środka sam chleb.Poza tym wszystko co wiszące (kurtki,ręczniki) należało ściągnąć i wytarmosić.Drzwi do kuchni,były stale zamknięte ,ale i z tym sobie radził.Nawet nie wiem kiedy to się skończyło.Dzisiaj może mieć "pod pyskiem" najlepsze przysmaki ,ale wie że nie wolno ich ruszyć.Najtrudniejsze są pierwsze dni ,które jednak potem często się miło wspomina. Quote
malawaszka Posted November 16, 2008 Author Posted November 16, 2008 no najtrudniejsze są jakies dwa tygodnie pierwsze bo trzeba siły, żeby nie zwątpić czy się podoła - on jest naprawdę kochanym psem, tylko to zachowanie przy misce - ja Jej poradziłam, żeby karmiła Tutka z ręki i tyle - nauczył się już, żeby brać w miarę delikatnie bo na początku chciał brać razem z ręką :lol: No i kradzieże nie sa takim problemem jak to warczenie - tego się naprawdę mozna przestraszyć i wtedy najlepiej zostawić go w spokoju - nie mówić do niego ani nic, bo przecież jak warczy nad michą i jednocześnie je to sam się nagradza i może sobie to zachowanie utrwalić :shake: Co ma być to będzie jak mi napisała Ania - trzymajmy :kciuki: żeby Tutek zrozumiał, że jest kochany Quote
Ephra Vexator Posted November 16, 2008 Posted November 16, 2008 bardzo się cieszę że tutosław zbajerował na tyle czyjeś serce że znalazł sie w nowym otoczeniu-domu-rodzinie ... ja i Bajer mamy dziś swoje małe święto... ROK RAZEM! :multi: początki nie należały do najlepszych; też warczał przy misce a sznupanie w koszu na śmieci i podjadanie kotom do tej pory ma w głowie... ale jemu się udało, Tutkowi się udało, innemu "burkowi" tez sie uda gdy mu pomożemy... Quote
malawaszka Posted November 16, 2008 Author Posted November 16, 2008 [quote name='Ephra Vexator'] ja i Bajer mamy dziś swoje małe święto... ROK RAZEM! :multi: początki nie należały do najlepszych; też warczał przy misce a sznupanie w koszu na śmieci i podjadanie kotom do tej pory ma w głowie... ale jemu się udało, Tutkowi się udało, innemu "burkowi" tez sie uda gdy mu pomożemy...[/quote] no to Wasze zdrówko :drinking: i mam nadzieję, że za rok będziemy świętować rok Tuteczka z Anią :kciuki: Quote
madziamn Posted November 16, 2008 Posted November 16, 2008 będzie dobrze Duśka też broni michy i moja poprzednia przybłeda tez broniła a Fioncia mimo iż miała wszystko kosci nawet mnie nie oddała. Trzeba mu dac czas i troche spokoju. Musi sie zorientowac ze o zarcie juz walczyc nie musi. jak to zrozumie będzie ok. Quote
M@d Posted November 17, 2008 Posted November 17, 2008 Podzielić głąbowi żarcie na 2-3 części i JAK SKOŃCZY piersza ratę, zabrać miskę, dołożyć, podać, JAK SKOŃCZY, zabrać miskę dodać... Po kilku dniach jak już zrozumie, że dodaje mu się żarcie, to JAK SKOŃCZY, pokazać w ręku dać kawałek, resztę włożyć do miski. Po kilku dniach (trzeba wyczuć moment) jak już mu warczenie przejdzie, zacząć dokładać jak je, ale najpierw warto zawołać "chcesz?" i OSTENTACYJNIE dołożyć. Tylko wszystko tak, żeby widział co się robi, bo pies czasem szybciej działa niż myśli i ... szkoda ręki :eviltong: Quote
weszka Posted November 17, 2008 Posted November 17, 2008 Ja też myślę że będzie dobrze tylko trzeba czasu i cierpliwości. Spokojnie, bez paniki, nic na siłę. Wszystkie rady tu napisane z pewnością pomogą. No przecież wszyscy wiemy że sznaucery są kochane i nie mają w zwyczaju pożerać swoich ukochanych pańciostwa :diabloti: no bo co by bez nich zrobiły :razz: Quote
malawaszka Posted November 20, 2008 Author Posted November 20, 2008 No to przyznam się do czegoś - od ostatnich wieści chciałam kolejnych - normalne nie? :oops: wrzody w żołądku chyba mi się porobiły i woda w mózgu od tego myślenia i od wewnętrznej walki i powstrzymywania się, żeby nie dzwonić codziennie, nie wysyłać smsów, nie pisać maili - muszą przecież się poznać, muszą mieć czas dla siebie, a ja nie mogę się narzucać, tylko mam cierpliwie czekać - ale dziś nie wytrzymałam już bo by mnie zjadło od srodka :oops: a co będę przepisywać - wkleję [QUOTE][COLOR=#002060]Od soboty przenieśliśmy się z Tutkiem vel Kubą (bo na to imię reaguje, niestety) do domku do mamy, bo w mieszkaniu było dzikie szaleństwo. Trochę nie miałam już do niego siły w sobotę, na całe szczęście okazało się, że w domu problemów jak ręką odjął. Przede wszystkim dlatego, że u mamy można zamknąć kuchnię [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] a u mnie w mieszkaniu nie…[/COLOR] [COLOR=#002060] [/COLOR] [COLOR=#002060]Z dnia na dzień jest coraz lepiej – spokojniej. Na spacerach musieliśmy się zaopatrzyć w kolczatkę bo zaczęło się dzikie ciągnięcie. Ale kolczatka pomogła – sama jej obecność, bo teraz Tutek w ogóle nie ciągnie. Chodzi spokojnie. Śmiejemy się, że jest z niego piesio- pedancik, bo trzeba go siłą wciągać na trawniki – woli chodnik i alejki, bo tam nie brudzi sobie papuci [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] [/COLOR] [COLOR=#002060] [/COLOR] [COLOR=#002060]Strasznie lubi się bawić, co jest super atutem, bo jak gramy w piłkę, to jest w domu czy na podwórku dzikie szaleństwo [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] Tutek przynosi piłkę, prowokuje do zabawy, podrzuca ją pod nogi. I to jest super [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] Gorzej jak piłki nie ma w zasięgu – wtedy zabiera się do zabawy z tym, co znajdzie w zasięgu wzroku [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]L[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] Staram się opatentować jakiś system karcenia go, bo na krzyk reaguje warczeniem (chyba ma już takie doświadczenia z przeszłości). Ale na cichy głos „co tu zrobiłeś” pokornieje. Przynajmniej na chwilę. Czeka nas szkoła, co do tego nie mam wątpliwości [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060][/COLOR] [COLOR=#002060] [/COLOR] [COLOR=#002060]Z jedzeniem też się powoli normuje. Staramy się pokazać mu, że ma go pod dostatkiem. Karmię go z ręki, jak tylko mogę – już się nie rzuca, nie wyrywa – potrafi być delikatny (chyba, że się zapomni…). Więc też podrzucamy mu jedzenie kilka razy dziennie, ciągle ma coś w misce – zdarza się coraz częściej, że nie opróżnia jej do końca. Wczoraj nawet dał się głaskać, jak była miskowa wyżerka. Robimy postępy w tej materii.[/COLOR] [COLOR=#002060] [/COLOR] [COLOR=#002060]Więc chyba dobrze. Jedyne co – dopiero doświadczenie pokazało mi, że Tutka nie będę w stanie trzymać w mieszkaniu. Czeka mnie więc z mamą poważna rozmowa na temat tego, co dalej. [/COLOR] [/QUOTE] Ania jest kochana:loveu: - nie poddaje się chociaż okazuje się, że z Tutka jest niezły gagatek - szkoda, że nie potrafi nam powiedzieć jak jego życie wyglądało wcześniej :roll: Quote
zerduszko Posted November 21, 2008 Posted November 21, 2008 [quote name='malawaszka'] szkoda, że nie potrafi nam powiedzieć jak jego życie wyglądało wcześniej :roll:[/quote] Dlatego może należałoby bardziej przemyśleć metody wychowawcze takiego psa?? Jesteś pewna, że to jest doświadczony domek?? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.