Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 581
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='AnkaG']Oby tylko pańcie miały twardą rękę do tego cywilizowania bo jak im na głowę wlezie ...[/quote]
Twardą rękę to do rąbania drzewa trzeba mieć, a do psa, szczególnie po przejściach, to rozumu i serca w odpowiednich proporcjach.

Brawa dla Was :)

Posted

One miały już olbrzyma, który trafił do nich jako dorosły pies i przeżyli wspólnie długie lata - Tuteczek polubił Anię i jestem pewna, że będzie szczęśliwy :loveu: a do samochodu wsiadł jak do swojego - i przesiadł sie na siedzenie kierowcy :evil_lol: trzeba było smakołykami wabić kierowcę na tył :lol:

Posted

Kurcze nie będzie łatwo - potwierdziło się, że Tutek nie był psem domowym - rozrabia w domu - wczoraj ukradł z szafki smakołyki i nie pozwolił sobie odebrać - Ania musi się uzbroić w cierpliwość i być twarda - mam nadzieję, że się nie podda :kciuki: najgorsze z tym jedzeniem, bo na spacerach jest fajnym psem i kochanym, podbija serca ludzi napotkanych, tylko to bronienie żarcia :mad:

Posted

Kradzież o NICZYM nie świadczy!
Mój Lump (pies po bezdomności i schronisku) był BEZ WĄTPIENIA psem domowym, a w 20 sekundzie pobytu w naszym domu wpakował pysk w szarlotkę, w kolejnych dniach kradł żarcie, aż się kurzyło, ginęło wszytko w zasięgu pyska, włącznie z profesjonalną kradzieżą zuchwałą poprzez skorzystanie z sekundy nieuwagi i wśliźnięciem pyska pod ręką Pani do lodówki i zawłaszczeniem kotleta :diabloti:
Kilka miesięcy zajęło zanim zrozumiał, że żarcie jest codziennie.
Nie kradnie, ale jak znajdzie suchy spleśniały chleb na ulicy, to nie ma siły nie odda!
Ma też swoiste rozumienie "nie kradnij".
Nasze żarcie jest bezpieczne, ale jak pójdzie w gości, albo ktoś przyjdzie do nas, to to już nie jest "Państwa żarcie" i nie podlega ochronie...
Jak przyjechał brat żony to Lump wyjął z jego plecaka kanapki, rozpakował z papieru i zjadł...
Jak sądzę pies po pewnych doświadczeniach może mieć fobię na punkcie jedzenia ... bez względu na to czy był domowy, czy nie...

Niech aktualna właścicielka odpuści sobie na razie odbieranie psu jedzenia.
Co najwyżej niech kupi przysmaki i spróbuje się "wymieniać" z psem, o ile bardzo chce odzyskać akurat to co ukradł...
Zabieranie jedzenia psu, który pewnie długo nie dojadał, lub jadł jakąś bryję, nie jest dobrym sposobem na budowanie wzajemnego zaufania...

Powoli pewnie się go da oduczyć, ale najpierw trzeba aby zdobył pewność, ze ma już zapewnione jedzenie i nie musi już o nie walczyć ...

Cierpliwości!

Posted

Będzie dobrze.Miałem podobnie z moim wziętym ze schroniska w Pabianicach Rolfem (podobni są z Tutkiem jak dwie krople wody).Nic nie ostało się ,co było do zjedzenie i w zasięgu łapy;potrafił nawet ściągnąć ze stołu chlebak i wtrynić ze środka sam chleb.Poza tym wszystko co wiszące (kurtki,ręczniki) należało ściągnąć i wytarmosić.Drzwi do kuchni,były stale zamknięte ,ale i z tym sobie radził.Nawet nie wiem kiedy to się skończyło.Dzisiaj może mieć "pod pyskiem" najlepsze przysmaki ,ale wie że nie wolno ich ruszyć.Najtrudniejsze są pierwsze dni ,które jednak potem często się miło wspomina.

Posted

no najtrudniejsze są jakies dwa tygodnie pierwsze bo trzeba siły, żeby nie zwątpić czy się podoła - on jest naprawdę kochanym psem, tylko to zachowanie przy misce - ja Jej poradziłam, żeby karmiła Tutka z ręki i tyle - nauczył się już, żeby brać w miarę delikatnie bo na początku chciał brać razem z ręką :lol:

No i kradzieże nie sa takim problemem jak to warczenie - tego się naprawdę mozna przestraszyć i wtedy najlepiej zostawić go w spokoju - nie mówić do niego ani nic, bo przecież jak warczy nad michą i jednocześnie je to sam się nagradza i może sobie to zachowanie utrwalić :shake:

Co ma być to będzie jak mi napisała Ania - trzymajmy :kciuki: żeby Tutek zrozumiał, że jest kochany

Posted

bardzo się cieszę że tutosław zbajerował na tyle czyjeś serce że znalazł sie w nowym otoczeniu-domu-rodzinie ...

ja i Bajer mamy dziś swoje małe święto... ROK RAZEM! :multi: początki nie należały do najlepszych; też warczał przy misce a sznupanie w koszu na śmieci i podjadanie kotom do tej pory ma w głowie... ale jemu się udało, Tutkowi się udało, innemu "burkowi" tez sie uda gdy mu pomożemy...

Posted

[quote name='Ephra Vexator']
ja i Bajer mamy dziś swoje małe święto... ROK RAZEM! :multi: początki nie należały do najlepszych; też warczał przy misce a sznupanie w koszu na śmieci i podjadanie kotom do tej pory ma w głowie... ale jemu się udało, Tutkowi się udało, innemu "burkowi" tez sie uda gdy mu pomożemy...[/quote]

no to Wasze zdrówko :drinking: i mam nadzieję, że za rok będziemy świętować rok Tuteczka z Anią :kciuki:

Posted

będzie dobrze Duśka też broni michy i moja poprzednia przybłeda tez broniła a Fioncia mimo iż miała wszystko kosci nawet mnie nie oddała. Trzeba mu dac czas i troche spokoju. Musi sie zorientowac ze o zarcie juz walczyc nie musi. jak to zrozumie będzie ok.

Posted

Podzielić głąbowi żarcie na 2-3 części i JAK SKOŃCZY piersza ratę, zabrać miskę, dołożyć, podać, JAK SKOŃCZY, zabrać miskę dodać...
Po kilku dniach jak już zrozumie, że dodaje mu się żarcie, to JAK SKOŃCZY, pokazać w ręku dać kawałek, resztę włożyć do miski.
Po kilku dniach (trzeba wyczuć moment) jak już mu warczenie przejdzie, zacząć dokładać jak je, ale najpierw warto zawołać "chcesz?" i OSTENTACYJNIE dołożyć.

Tylko wszystko tak, żeby widział co się robi, bo pies czasem szybciej działa niż myśli i ... szkoda ręki :eviltong:

Posted

Ja też myślę że będzie dobrze tylko trzeba czasu i cierpliwości. Spokojnie, bez paniki, nic na siłę. Wszystkie rady tu napisane z pewnością pomogą.
No przecież wszyscy wiemy że sznaucery są kochane i nie mają w zwyczaju pożerać swoich ukochanych pańciostwa :diabloti: no bo co by bez nich zrobiły :razz:

Posted

No to przyznam się do czegoś - od ostatnich wieści chciałam kolejnych - normalne nie? :oops: wrzody w żołądku chyba mi się porobiły i woda w mózgu od tego myślenia i od wewnętrznej walki i powstrzymywania się, żeby nie dzwonić codziennie, nie wysyłać smsów, nie pisać maili - muszą przecież się poznać, muszą mieć czas dla siebie, a ja nie mogę się narzucać, tylko mam cierpliwie czekać - ale dziś nie wytrzymałam już bo by mnie zjadło od srodka :oops:

a co będę przepisywać - wkleję
[QUOTE][COLOR=#002060]Od soboty przenieśliśmy się z Tutkiem vel Kubą (bo na to imię reaguje, niestety) do domku do mamy, bo w mieszkaniu było dzikie szaleństwo. Trochę nie miałam już do niego siły w sobotę, na całe szczęście okazało się, że w domu problemów jak ręką odjął. Przede wszystkim dlatego, że u mamy można zamknąć kuchnię [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] a u mnie w mieszkaniu nie…[/COLOR]
[COLOR=#002060] [/COLOR]
[COLOR=#002060]Z dnia na dzień jest coraz lepiej – spokojniej. Na spacerach musieliśmy się zaopatrzyć w kolczatkę bo zaczęło się dzikie ciągnięcie. Ale kolczatka pomogła – sama jej obecność, bo teraz Tutek w ogóle nie ciągnie. Chodzi spokojnie. Śmiejemy się, że jest z niego piesio- pedancik, bo trzeba go siłą wciągać na trawniki – woli chodnik i alejki, bo tam nie brudzi sobie papuci [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] [/COLOR]
[COLOR=#002060] [/COLOR]
[COLOR=#002060]Strasznie lubi się bawić, co jest super atutem, bo jak gramy w piłkę, to jest w domu czy na podwórku dzikie szaleństwo [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] Tutek przynosi piłkę, prowokuje do zabawy, podrzuca ją pod nogi. I to jest super [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] Gorzej jak piłki nie ma w zasięgu – wtedy zabiera się do zabawy z tym, co znajdzie w zasięgu wzroku [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]L[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060] Staram się opatentować jakiś system karcenia go, bo na krzyk reaguje warczeniem (chyba ma już takie doświadczenia z przeszłości). Ale na cichy głos „co tu zrobiłeś” pokornieje. Przynajmniej na chwilę. Czeka nas szkoła, co do tego nie mam wątpliwości [/COLOR][COLOR=#002060][FONT=Wingdings]J[/FONT][/COLOR][COLOR=#002060][/COLOR]
[COLOR=#002060] [/COLOR]
[COLOR=#002060]Z jedzeniem też się powoli normuje. Staramy się pokazać mu, że ma go pod dostatkiem. Karmię go z ręki, jak tylko mogę – już się nie rzuca, nie wyrywa – potrafi być delikatny (chyba, że się zapomni…). Więc też podrzucamy mu jedzenie kilka razy dziennie, ciągle ma coś w misce – zdarza się coraz częściej, że nie opróżnia jej do końca. Wczoraj nawet dał się głaskać, jak była miskowa wyżerka. Robimy postępy w tej materii.[/COLOR]
[COLOR=#002060] [/COLOR]
[COLOR=#002060]Więc chyba dobrze. Jedyne co – dopiero doświadczenie pokazało mi, że Tutka nie będę w stanie trzymać w mieszkaniu. Czeka mnie więc z mamą poważna rozmowa na temat tego, co dalej. [/COLOR]
[/QUOTE]

Ania jest kochana:loveu: - nie poddaje się chociaż okazuje się, że z Tutka jest niezły gagatek - szkoda, że nie potrafi nam powiedzieć jak jego życie wyglądało wcześniej :roll:

Posted

[quote name='malawaszka'] szkoda, że nie potrafi nam powiedzieć jak jego życie wyglądało wcześniej :roll:[/quote]
Dlatego może należałoby bardziej przemyśleć metody wychowawcze takiego psa??

Jesteś pewna, że to jest doświadczony domek??

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...