Jump to content
Dogomania

BOND Dżibutti - uwaga na hodowce!


Hallauren

Recommended Posts

:o :o to nie jest dobry pomysł,żeby pies trafił w jej ręce uważam 8) wolałabym uśpić psa w najgorszym wypadku...kiedy to miałąby być ostatnia deska ratunku...on tam nie zazna ciepła ani dobroci...taka jest moja uwaga...biorąc psa wiedzieliście też że bierzecie go na dobre i na złe...taka jest kolej losu,że każdy może zachorować a jedyną rzeczą nie jest wyjście odddać go potem....ludzie na boga...to nie jest rzecz...on czuje... :roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 108
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Sory, że to powiem ale stanowczo przesadzacie. Mówicie mi, że on czuje. No co za odkrycie. Wiem, bo mam dwa psy w domu.
Ale ja tez czuję. I nie wezmę go do siebie by patrzeć jak umiera! Zresztą tak jak pisałam pies, musiałby zostawać w domu przez długie okresy czasu sam. Ta decyzja nie była podjęta ot tak sobie, żeby tylko się go pozbyć. Ludzie ja też mam emocje. To była decycje podjęta między nami, lekarzami i hodowcą. Ale tak jak juz powiedziałam, nie potrafię opisać sytuacji dokładnie. Co z tego, że wam powiem, że pies będzie miał u niej dobrze. I tak dostanę ochrzan. :-? Gwarantuję wam, że zrobilismy dla niego wszystko co było najlepsze i pokrylismy wszystkie koszty. Ale dalej nie damy rady. I wiem, że psa się bierze na dobre i na złe, ale nie jeśli nasz czworonóg tak cierpi i umiera. Ja bym nie zniosła tego. To może brzmi okrutnie i apsurdalnie, lecz nie jesteśmy w stanie zrezygnować z naszego życia dla tego pieska.
Ale przecież na Boga, nie oddajemy go do schroniksa ani nie wyrzucamy na dwór :o . Wraca do swojej rodziny(zaraz zostanę za to wyśmiana) Sądze, że gdyby trafił w inne ręce, już by go nawet nie było.

Link to comment
Share on other sites

nie naskakuję na ciebie broń boże...to Twoje zdnie i tylko Twoje(rodziców takze),zrobicie jak uważacie,nic nie piszę o kosztach jakie ponieśliście z tym trzeba się liczyć jak się kupuje psa-to jest podstawa,że lekarz kosztuje,szepienia i jedzenie...to co Was postkało to naprawdę przykre-ale podjeliście drastyczne rozwiązanie-taka jest moja uwaga,mam nadzieję,że jak zachoruję to TZ nie odda mnie babci(bo mamy juz nie mam :cry: ),choroba nie wybiera,ale zawsze mozemy pomóc choremu psu np. który trafiłw nasze ręce,którego pokochaliśmy i na którgo czekaliśmy x lat....chyba by mi serce pękło....tyle mojego...pozbyć się problemu to nie jest rozwiązanie sprawy...

Link to comment
Share on other sites

boże...jak czytam wasze psoty, czuję się jakbym nie miała serca! Tak, nie będe patrzeć jak umiera, nie jestem wystarczająco silna psychicznie, tymbardziej, że w tym roku czekają mnie ważne testy. Wystarczył ten tydzień z Diabciem, by przeżyć ogromny kryzys. Po to kupilismy psa z rodowodem by mieć pewność, że będzie zdrowy. Nie jest. Dlatego zrobilismy wszystko by go wyleczyć. Niestety nie możemy zrobić nic więcej.
Czy ja piszę, że żałuje tej kasy? To nie jest żaden problem :x Zresztą wszystko co teraz napiszę i tak odwrócicie przaeciwko mnie. Widze, że nie potrzebnie wogóle się tu wypowiadam.
Powiem tylko, że psiak będzie miał lepiej u niej niż u nas. Oszukała nas, ale nie psa, Zreszta ma w domu kilka maltańczyków, to jednak musi się nimi opiekować.
Pozdrawiam. :-?

Link to comment
Share on other sites

Nie potępiajcie jej tak. O ile si orientuję to ona jest u rodzicow , a nie u sieibie i tutaj rodzice podjeli taką decyzję, a ona musi się jej podporządkować. Przecież trudno, aby wyniosła się z domu razem z chorym pieskiem, a każde dziecko tłumaczy rodzicow jak umie i ich kocha. Obojętne czy ma 5 czy 25 lat. Dajmy jej spokój dość się dziewczyna nacierpiała. Może mnie ptępicie, ale powiedzcie, co byśie na jej miejscu zrobili??????????

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Draczyn. To, co teraz powiem też pewnie wyda się dziwne. Ale dzisiaj mama mi powiedziała, że to wcale nie miało to tak wyglądać. Rodzice mieli mi powiedzieć, że Diabas nie przeżył, a tak naprawdę oddać go mieli w tym czasie hodowcy. Stwierdzili, że tak to wszystko przeżyłam, iż nie chcieli mnie narażać na stres. Nie wiedzieli jak zareaguję na to, że go oddajemy znowu tam.
Naprawdę nie mam wpływu na ich decyzję, chociaż w tym przyapdku ich popieram. Mam 15 lat i jakbym mogła to wzięłabym go do siebie i siedziała z nim całymi dniami. Ale ja chodzę do szkoły a rodzice pracują. Patrzylismy na dobro pieska. Nie wyobrażam go sobie siedzącego tyle czasu samemu w domu. A na wszystkich feriach, w wakacje?
Ciągle piszę w zasadzie to samo...Gwarantuję wam, że ta decyzje, którą podjeliśmy nie ułatwiła nam życia w żadnym stopniu. Nie pozbylismy się "kłopotu" jak to nazywacie. Ale nie możemy się obwiniać w nieskończoność. Zrobilismy dla niego wszystko co sie dało.
Nie wyobrażam sobie, jakbym każdego dnia miała siedziec w szkole zastanawiając się, czy Diabcio ma właśnie atak bólu, czy może właśnie umiera - sam. Bez nas. Wtedy bym sobie dopiero nie wybaczyła.
U hodowczyni będzie ciągle z kimś, a to teraz dla niego najważniejsze. By ktoś przy nim był. :cry:
Mi też nie jest łatwo, zrozumcie. :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agama']HALLAUREN piszesz ,ze macie 2 psy czy ten w atawarku szarpejek to tez Wasz co zrobicie jak ktorys zachoruje jak bedzie to w czasie wakacji :o KOMU GO oddacie :([/quote]Przestańcie szarpać to biedne dziecko. Zadaj to pytanie jej rodzicom. Przecież ona ma 15 lat i nie może samodzielnie podejmować w domu decyzji. Trzeba mieć troch sercca. Przecież on cierpi i szuka u nas pomocy, czy to jest okazja, aby jeszcze jej dołożyc. Poprzedniczki w dykusji mogły tego niezauważyć, ale teraz jeszcze- mocno się dziwię. A ponadto ona przecież pisała, że ma babcię, która zajmuje się psami, gdy oni wyjezdżają, a babcia powiedziała, że nie będzie zajmować sie chorym psem. Trzeba uważniej czytać posty, zanim się coś tak bolesnego dla dziecka napisze

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Draczyn']Przestańcie szarpać to biedne dziecko. Zadaj to pytanie jej rodzicom. Przecież ona ma 15 lat i nie może samodzielnie podejmować w domu decyzji. Trzeba mieć troch sercca. Przecież on cierpi i szuka u nas pomocy, czy to jest okazja, aby jeszcze jej dołożyc. Poprzedniczki w dykusji mogły tego niezauważyć, ale teraz jeszcze- mocno się dziwię. A ponadto ona przecież pisała, że ma babcię, która zajmuje się psami, gdy oni wyjezdżają, a babcia powiedziała, że nie będzie zajmować sie chorym psem. Trzeba uważniej czytać posty, zanim się coś tak bolesnego dla dziecka napisze[/quote]

No coz ... tutaj musze zgodzic sie z Draczyn.

Kochani, sam fakt zakupu TAK BARDZO chorego szczeniaka jest ciezkim doswiadczeniem dla doroslego, dojrzalego czlowieka, nie mowiac juz o pietnastolatce :( Pewna jestem, ze wiele Ja to kosztowalo, wiele wycierpiala, swoje przeszla i zupelnie normalne i wlasciwe jest to, ze to RODZICE podejmuja taka czy inna decyzje.
Wg mnie (z podanych tutaj faktow) dla szczeniaka najlepsza bylaby eutanazja ... Coz zamiast tego trafi do hodowczyni ...
Takie rozwiazanie pewnie przyniesie jedna z dwoch opcji: albo piesek zostanie uspiony, bo nie sadze aby ten hodowca inwestowal ogromne pieniadze, w umierajace szczenie, albo ... i w to naiwnie nie wierze ... zostanie komus innemu odsprzedany :( Mam jednak nadzieje, ze cala historia byla dobra nauczka dla hodowcy i pies zostanie do ostatnich dni w jego domu ...

I na Boga ... nie naskakujcie juz na to dziecko, bo nie takiej krytyki i nie takich cierpkich odwolan, do Jej obecnych psow tutaj poszukuje :-?
Wspierajcie, pokazujcie wlasciwe rozwiazania, dzielcie sie doswiadczeniami, sugerujcie .... ale nie napadajcie, jako jedyni najmadrzejsi :(

Link to comment
Share on other sites

A mnie się wydaje że taka dyskusja jest potrzebna.

I nie użyłabym tu lamentacyjnego argumentu o "naskakiwaniu".

Oczywiście że nie ma spraw czarno-białych, ale... czsem, jak się ma 15 lat, to krytyczne przyjrzenie się takiej a nie innej decyzji rodziców nie jest takie złe.
:wink:
Zresztą w tym wieku się miewa takie predyspozycjie, nie? :) Pamiętam ze szkoły :D :D :D .

Prawda jest taka, że czasem decyzja o zwróceniu psa hodowcy jest podyktowana względami, no cóz, materialnymi chociażby - choćby zwrot pieniędzy następuje NIESTETY po - no jakby to ująć...? - no nie da się inaczej: po zwrocie wadliwego towaru.
(BRRR)

To, ze hodowca powinien dostac po tyłku - to jasne i oczywiste.
A że po tyłku można mu dac tylko tak - finansowo - to też jasne. :cry:
Bo opinią publiczną tudzież zlą sławą hodowcy się raczej w naszym kraju nie przejmują :evil: ... A szkoda....

Ale z drugiej strony przeklęte względy humanitarne i emocjonalne tutaj zawadzają... i uwierają... i chyba one zadecydowały o reakcji Dogomaniaków na tę cała historię.

O mojej reakcji też, przyznaję - i w tym przypadku jednak wybieram przeklęty humanitaryzm. 8)

Dla mnie jasną i oczywistą sprawą jest, że skoro "hodowczyni" sprzedala tak chorego pieska licząc na naiwnośc nabywców - to nie zawaha sie powtorzyć numeru jeszcze raz... a może i jeszcze raz... bo może w końcu się uda?

Wątpię też, czy będzie maleńtasa nosić na rękach i chuchać na niego.

Znane mi tego typu historie pokazywaly raczej że taki chory szczeniak miał bardzo smutną agonię u rozczarowanego nim producenta (bo trudno to nazwać hodowcą!).

I tu pytanie, na ile powstala w tak krotkim czasie więź emocjonalna między nowymi włascicielami pieska a pieskiem - ktory przecież nie jest nic w tej historii winien, on TYLKO CIERPI.

To wszystko nie jest łatwe, wiem - ale chyba - mowię CHYBA, bo tego nigdy się nie jest przecież pewnym - osobiście wybralabym uśpienie pieska w miłym i przyjaznym otoczeniu... a nie narażanie go na bardzo ciężkie chwile ktore niewątpliwie dla niego nadejdą - w imię jak najprostszego załatwiania sprawy.

Jesli chodzi o aspekt materialny, to uwazam że nawet taki wariant pozwoliłby wygrać ew. sprawę cywilną - wystarczy wziąć zaświadczenie od lekarza że piesek mial wadę wrodzoną, jawną, o ktorej hodowca musial wiedzeć - i że nie było możliwe jego przeżycie na dłuższą metę...

Mnie w tym wszystkim bardzo martwi takie troszkę... zakrywanie oczu kocem - oddajemy psa hodowczyni i na pewno tam o niego zadbają - bo to jest usypianie sobie sumienia.
Juz chyba wolę cyniczne: oddajemy psa bo jest chory i tylko tak będziemy w stanie coś wyegzekwować od hodowcy - a w ogole to chcemy mieć zdrowe zwierzę (kto nie chce???) i nie jesteśmy przygotowani na taką sytuację.

Nikogo tu nie osądzam - sprawy etyczno-moralne nigdy nie są proste.
:(

Niemniej wydaje mi się że bardzo ważna i pomocna dla wielu ludzi bylaby taka dyskusja jaka się tu teraz odbywa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']A mnie się wydaje że taka dyskusja jest potrzebna.

I nie użyłabym tu lamentacyjnego argumentu o "naskakiwaniu".

Oczywiście że nie ma spraw czarno-białych, ale... czsem, jak się ma 15 lat, to krytyczne przyjrzenie się takiej a nie innej decyzji rodziców nie jest takie złe.
:wink:
Zresztą w tym wieku się miewa takie predyspozycjie, nie? :) Pamiętam ze szkoły :D :D :D .

Prawda jest taka, że czasem decyzja o zwróceniu psa hodowcy jest podyktowana względami, no cóz, materialnymi chociażby - choćby zwrot pieniędzy następuje NIESTETY po - no jakby to ująć...? - no nie da się inaczej: po zwrocie wadliwego towaru.
(BRRR)

To, ze hodowca powinien dostac po tyłku - to jasne i oczywiste.
A że po tyłku można mu dac tylko tak - finansowo - to też jasne. :cry:
Bo opinią publiczną tudzież zlą sławą hodowcy się raczej w naszym kraju nie przejmują :evil: ... A szkoda....

Ale z drugiej strony przeklęte względy humanitarne i emocjonalne tutaj zawadzają... i uwierają... i chyba one zadecydowały o reakcji Dogomaniaków na tę cała historię.

O mojej reakcji też, przyznaję - i w tym przypadku jednak wybieram przeklęty humanitaryzm. 8)

Dla mnie jasną i oczywistą sprawą jest, że skoro "hodowczyni" sprzedala tak chorego pieska licząc na naiwnośc nabywców - to nie zawaha sie powtorzyć numeru jeszcze raz... a może i jeszcze raz... bo może w końcu się uda?

Wątpię też, czy będzie maleńtasa nosić na rękach i chuchać na niego.

Znane mi tego typu historie pokazywaly raczej że taki chory szczeniak miał bardzo smutną agonię u rozczarowanego nim producenta (bo trudno to nazwać hodowcą!).

I tu pytanie, na ile powstala w tak krotkim czasie więź emocjonalna między nowymi włascicielami pieska a pieskiem - ktory przecież nie jest nic w tej historii winien, on TYLKO CIERPI.

To wszystko nie jest łatwe, wiem - ale chyba - mowię CHYBA, bo tego nigdy się nie jest przecież pewnym - osobiście wybralabym uśpienie pieska w miłym i przyjaznym otoczeniu... a nie narażanie go na bardzo ciężkie chwile ktore niewątpliwie dla niego nadejdą - w imię jak najprostszego załatwiania sprawy.

Jesli chodzi o aspekt materialny, to uwazam że nawet taki wariant pozwoliłby wygrać ew. sprawę cywilną - wystarczy wziąć zaświadczenie od lekarza że piesek mial wadę wrodzoną, jawną, o ktorej hodowca musial wiedzeć - i że nie było możliwe jego przeżycie na dłuższą metę...

Mnie w tym wszystkim bardzo martwi takie troszkę... zakrywanie oczu kocem - oddajemy psa hodowczyni i na pewno tam o niego zadbają - bo to jest usypianie sobie sumienia.
Juz chyba wolę cyniczne: oddajemy psa bo jest chory i tylko tak będziemy w stanie coś wyegzekwować od hodowcy - a w ogole to chcemy mieć zdrowe zwierzę (kto nie chce???) i nie jesteśmy przygotowani na taką sytuację.

Nikogo tu nie osądzam - sprawy etyczno-moralne nigdy nie są proste.
:(

Niemniej wydaje mi się że bardzo ważna i pomocna dla wielu ludzi bylaby taka dyskusja jaka się tu teraz odbywa.[/quote]Napewno masz racj ę, ale taką dyskusję powinnaś prowadzić z rodzicami, a nie z 15im dzieckiem, które samodzielnie w domu nie ma prawa podejmować dwcyzji. Proponuję aby dyskutować, ale nie piętnować dziecka, które i tak swoje przeszło i nic nie jest winne w tej całej sytuacji. Ona teraz jest załamana, sytuacja, która ją przerosła i trzeba jaj pomóc i podtrzymać ją na duchu. Pozdrawiam wszystkich

Link to comment
Share on other sites

Ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam, dlatego nie będę się wypowiadała, co jest dobre, a co złe. Uśpić, oddać hodowcy, zostawić sobie- skąd my możemy wiedzieć, co jest najlepsze, nie znając całej sytuacji, rodziców, stanu zdrowia szczeniaka, czy samej Hallauren, która w tej sytuacji nie zawiniła W NICZYM! ?

Link to comment
Share on other sites

O rrrany! Jak mi szkoda tego psiny! :( Hallauren, spróbuj przekonać rodziców, żeby nie oddawali psiaka tej babie. Moim zdaniem lepiej go uśpić. Naprawdę. Zgadzam się w pełni z Berek- nie sądzę aby "w swoim domu" miał lepiej. To ,że będzie z "kimś" wcale nie oznacza "lepszą" agonię :( . Ten piesek przyszedł na świat po to, aby go sprzedać, a nie po to ,aby wciąż dokładać, tym bardziej, jeśli to nie rokuje poprawy. Nikt go tam nie będzie pieścił i patrzył na niego z czułością. Raczej ze złością... :-? Absolutnie nie naskakuję na Ciebie Hallauren! Próbuję tylko radzić, abyście mieli tzw. "czyste sumienie"... Zrobiliście dla psa wszystko co było możliwe, nie udało się, byliście z nim do końca... A drugie rozwiązanie..., nigdy się nie dowiecie, co było dalej... To takie straszne... Wolę pierwszą obcję. Babsko niech zwraca kasę za wszystko i wynocha!
Pisz koniecznie co dalej...

Link to comment
Share on other sites

napewno nie ja na nią naskoczyłam,napisałam prawdę :roll: najspokojniej w świecie jak umiałam,nie zawsze życie jest takie piękne i kolorowe jak nam się wydaje,są pośród nas choroby,śmierć,smutek i żal-i ja tak jak moja koleżanka która wypowiedziała się nade mną:[b]ZGADZAM SIĘ Z NIĄ[/b]

[quote] Wątpię też, czy będzie maleńtasa nosić na rękach i chuchać na niego...

..osobiście wybralabym uśpienie pieska w miłym i przyjaznym otoczeniu...

zakrywanie oczu kocem - oddajemy psa hodowczyni i na pewno tam o niego zadbają - bo to jest usypianie sobie sumienia. ...[/quote]
niekt nie mówił,że życie będzie łatwe,czasem trzeba się zetknąć z rzeczywistością i stawić jej czoła,sam fakt że rodzice chcieli ją oszukać-pewnie 8) tak jest najlepiej...i wcale nie jestem najmoądrzejsza,moze tylko więcej przeyżyłam 8) i wiem co to cierpienie-nie jest mi obce,ale niech go oddadzą,kupią kolejnego zdrowiutkiego,który nigdy nie umrze i zawsze będzie żył 8)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania-k']napewno nie ja na nią naskoczyłam,napisałam prawdę :roll: najspokojniej w świecie jak umiałam,nie zawsze życie jest takie piękne i kolorowe jak nam się wydaje,są pośród nas choroby,śmierć,smutek i żal-i ja tak jak moja koleżanka która wypowiedziała się nade mną:[b]ZGADZAM SIĘ Z NIĄ[/b]

[quote] Wątpię też, czy będzie maleńtasa nosić na rękach i chuchać na niego...

..osobiście wybralabym uśpienie pieska w miłym i przyjaznym otoczeniu...

zakrywanie oczu kocem - oddajemy psa hodowczyni i na pewno tam o niego zadbają - bo to jest usypianie sobie sumienia. ...[/quote]
niekt nie mówił,że życie będzie łatwe,czasem trzeba się zetknąć z rzeczywistością i stawić jej czoła,sam fakt że rodzice chcieli ją oszukać-pewnie 8) tak jest najlepiej...i wcale nie jestem najmoądrzejsza,moze tylko więcej przeyżyłam 8) i wiem co to cierpienie-nie jest mi obce,ale niech go oddadzą,kupią kolejnego zdrowiutkiego,który nigdy nie umrze i zawsze będzie żył 8)[/quote]Ja tez Ania K w pełni się z Tobą zgadzam, tylko z drugiej strony wyobrażnia mi pracuje i cały czas myślę co teraz przeżywa to dziecko, bo to przecież jeszcze dziecko. Też uuważam jak najbardziej, że takich chodofffców trzeba potępiać. Już starałam się robić to w innym temacie i obrrwałam za to niezłe cięgi, ale myślę, że powinniśmy tej dziwczynie i w tej sytuacji, dać trochę spokoju, bo naprawd dosyć przeżyła. W domu nie może się wypłakać, więc przynajmniej tu przyjmijmy ją życzliwi i ze zrozumieniem. Kochamy wszyscy psy, to zrozumiałe, ale zrozumieć musimy też dzieci. Przepraszam Was za ten może mentorski ton, ale bardzo was proszę przemyślcie to co napisałam .

Link to comment
Share on other sites

Mnie bardzo żal piętnastolatki ktora musi przechodzić przez coś takiego. :(

Natomiast znam parę sytuacji ze zwracaniem psa do hodowcy i wiem, co się potem dzieje z ludźmi.

Podam jeden przyklad - pies zwrócony z powodu silnej, osobniczej alergii akurat na niego...
Zdrowy!

Właściciele mieli szczeniaka w domu przez dziesięć dni i oczywiście zdążyli się przywiązać. Decyzja o oddaniu psa była bardzo cięzka, placz i rozpacz - ale w sytuacji w ktorej ktoś trafia na OIOM z taką niewydolnością oddechową że lada chwila przekopyrtnie się na tamten świat - raczej nie ma szans na inne rozwiązanie. :cry:

W każdym razie po zwroceniu psa jego byli wlasciciele usilowali utrzymywac kontakt z hodowcą; coz, kiedy po kilku dniach facet (ktory byl na nich od początku cięzko obrazony) zadzwonił z informacją że pies miał wadę serca więc "i tak" zostal uśpiony.

Trudno sobie wyobrazić co się działo z byłymi wlaścicielami pieska... :cry:

Bo tak: być może hodowca skłamał -chcąc żeby się ludzie od niego odczepili albo żeby ich ukarać...

Ale jeśli nie?

Róznymi kanałami udalo siętylko uzyskać informację że takiego pieska u hodowcy nie ma. :fadein:

Przygnębienie spowodowane tym, że nie znasz dalszych losów psiaka, może być daleko bardziej destrukcyjne niż świadomość że, na przykład, nie żyje. :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Mnie bardzo żal piętnastolatki ktora musi przechodzić przez coś takiego. :(

Natomiast znam parę sytuacji ze zwracaniem psa do hodowcy i wiem, co się potem dzieje z ludźmi.

Podam jeden przyklad - pies zwrócony z powodu silnej, osobniczej alergii akurat na niego...
Zdrowy!

Właściciele mieli szczeniaka w domu przez dziesięć dni i oczywiście zdążyli się przywiązać. Decyzja o oddaniu psa była bardzo cięzka, placz i rozpacz - ale w sytuacji w ktorej ktoś trafia na OIOM z taką niewydolnością oddechową że lada chwila przekopyrtnie się na tamten świat - raczej nie ma szans na inne rozwiązanie. :cry:

W każdym razie po zwroceniu psa jego byli wlasciciele usilowali utrzymywac kontakt z hodowcą; coz, kiedy po kilku dniach facet (ktory byl na nich od początku cięzko obrazony) zadzwonił z informacją że pies miał wadę serca więc "i tak" zostal uśpiony.

Trudno sobie wyobrazić co się działo z byłymi wlaścicielami pieska... :cry:

Bo tak: być może hodowca skłamał -chcąc żeby się ludzie od niego odczepili albo żeby ich ukarać...

Ale jeśli nie?

Róznymi kanałami udalo siętylko uzyskać informację że takiego pieska u hodowcy nie ma. :fadein:

Przygnębienie spowodowane tym, że nie znasz dalszych losów psiaka, może być daleko bardziej destrukcyjne niż świadomość że, na przykład, nie żyje. :([/quote]Tak masz rację, takich sytuacji jest niestety u nas tysiące, ale cóż niektórzy żyją wyłączznie zhodowli i to nieżle, a psy są dla nich tylko żródłem dochodu i naprawdę głowię się i głowię, aby jakoś temu zaradzić i poprawić los tych biednych wykorzystywanych psów i nie widzę wyjścia z tej sytucji. Hodowcy, niektórzy nawet bywalcy forum (nie mówię tu broń Boże o kimś z Was) opowiadają na swój temat hymny pochwalne, a czarna rzeczywistość jest zupełnie inna. Jestem tym wsystkim załamana, bo taka sytuacja bije również w nas wszystkich hodowców. Pozdrawiam serdecznie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gosia&Luka']Ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam, dlatego nie będę się wypowiadała, co jest dobre, a co złe. Uśpić, oddać hodowcy, zostawić sobie- skąd my możemy wiedzieć, co jest najlepsze, nie znając całej sytuacji, rodziców, stanu zdrowia szczeniaka, czy samej Hallauren, która w tej sytuacji nie zawiniła W NICZYM! ?[/quote]Dzięki Gosia, że poparłaś tu stanowisko moje i Wind. Naprawdę nie wiadomo jakie wyjście jest tu najlepsze. Trzymaj się Hallauren. Serdecznie Ci współczuję

Link to comment
Share on other sites

Okropne scenariusze pisze,życie :cry: Bardzo mi szkoda Hallauren,ze przez to wszystko musi przechodzić. Ale ja również popieram stanowisko Ania-K ,jeśli hodowczyni nie obchodziło,że oddaje psa chorego i co sie z nim bedzie działo to napewno teraz gdy trzeba będzie płacić za jego leczenie tym bardziej nie zazna u niej teraz ani ciepła i miłości ani pomocy. Biedny piesek :cry:

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z mamą jeszcze raz o tym. Na pewno nie wyborażamy sobie, by pieska, który aktulanie jest w "dobrej" formie uśpić. Nie mogę ta poprostu odebrać życia takiemu psiakowi. Według mnie to najgorsze wyjście. :( To na pewno wyda się wam wszystkich nieodpowiedzialne i głupie, ale wierzcie mi, że nie rozmawialiście z nią. Ona czuje wielką skruchę, to wcale nie znaczy, że jej wybaczyliśmy lub że nam jest jej szkoda. Broń boże. Ale na pewno zaopiekuje się nim lepiej niż my bysmy. Ciągle w podróży.
I nie będe oszukiwać, choć za to też dostanę "ochrzan', że latem, jak już ochłoniemy po tej sprawie zamierzamy kupić nowego psiaka. Na pewno lepiej sprawdzimy hodowlę. I od razu mówię, że nie odpowiadam na pytania typu: Jak ci ten nowy też zachoruje, to czy też go wyrzucisz? Nie znacie do końca sprawy :roll:
Sama jak czytam tą notkę, to wydaje mi się, że jest absurdalne i czuję się z tym źle. Ake nie zmienie tego :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hallauren']Rozmawiałam z mamą jeszcze raz o tym. Na pewno nie wyborażamy sobie, by pieska, który aktulanie jest w "dobrej" formie uśpić. Nie mogę ta poprostu odebrać życia takiemu psiakowi. Według mnie to najgorsze wyjście. :( To na pewno wyda się wam wszystkich nieodpowiedzialne i głupie, ale wierzcie mi, że nie rozmawialiście z nią. Ona czuje wielką skruchę, to wcale nie znaczy, że jej wybaczyliśmy lub że nam jest jej szkoda. Broń boże. Ale na pewno zaopiekuje się nim lepiej niż my bysmy. Ciągle w podróży.
I nie będe oszukiwać, choć za to też dostanę "ochrzan', że latem, jak już ochłoniemy po tej sprawie zamierzamy kupić nowego psiaka. Na pewno lepiej sprawdzimy hodowlę. I od razu mówię, że nie odpowiadam na pytania typu: Jak ci ten nowy też zachoruje, to czy też go wyrzucisz? Nie znacie do końca sprawy :roll:
Sama jak czytam tą notkę, to wydaje mi się, że jest absurdalne i czuję się z tym źle. Ake nie zmienie tego :([/quote]smutne to Halauren i pare osób jest z Tobą i Cię rozumie. Cy ty masz jeszcze jakiegoś pieska, czy to miał być jedyny psiak w domu. Jeśli już maz pieska to opowiedz coś o nim proszę

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...