Agnes Posted June 21, 2004 Posted June 21, 2004 czy to prawda, ze u psa wykastrowanego moga wystapic problemy z nerkami? tak jak np u suczek podobno moga byc problemy z nietrzymaniem moczu? Pytam, bo niedlugo chce przygarnac psa i mysle nad kastracja - a co z charatkerem po wycieciu piechola? np w stosunku do innych psow? tzn czy taki pies bedzie lagodniejszy? biora pod uwage ze wczesniej lubil sobie powarczec na psy - tu oczywiscie zakladam, ze moze tak byc, bo jak pisalm psa narazie nie posiadam. Quote
Flaire Posted June 21, 2004 Posted June 21, 2004 czy to prawda, ze u psa wykastrowanego moga wystapic problemy z nerkami?Nie, to nie prawda - żadne badania tego nie wykazują. Może Ci się pomyliło z kotami? Bo koty-kastraty mają zwiększone szanse tego typu problemów.a co z charatkerem po wycieciu piechola? np w stosunku do innych psow? tzn czy taki pies bedzie lagodniejszy? biora pod uwage ze wczesniej lubil sobie powarczec na psy - tu oczywiscie zakladam, ze moze tak byc, bo jak pisalm psa narazie nie posiadam.Agnes - o tym już bardzo dużo było pisane. Przeczytaj sobie kilka wątków o kastracji, a na pewno znajdziesz tam odpowiedź (a nawet kilka) na te pytania. Quote
Agusia i Busiu Posted June 21, 2004 Posted June 21, 2004 Bruno już jest chyba z 3 latka po kastracji i zmiany tylko na lepsze.Znikło poszukiwania psiego rywala na każdym spacerze, nadpobudliwe pilnowanie terenu, oddalanie się od właścicieli bardzo szybko i zawsze w przeciwnym od nas kierunku.Pies nic niecstracił ze swojej energi i radości życia, nie zbierał i nie zbiera śmieci, ne choruje, a najważniejsze że naprawdę jest bardziej skupiony na człowieku( właścicielu) czego chcemy , gdzie jesteśmy a wczesniej my w swoją i on w swoja. Za kastrację płaciliśmy 100 zł, w niedużym mieście. Quote
Agnes Posted June 21, 2004 Posted June 21, 2004 Flaire dzieki za odpowiedz:) faktycznie najpierw powinnam poszukac - jak tylko wezme tego psa to biore sie do czytania dogomanii:) Quote
Drache Posted July 4, 2004 Posted July 4, 2004 Podnosze temat, bo ciekawa jestem efektow kastracji. Czy u psow, o ktorych byla mowa w tym watku jeszcze cos sie zmienilo w wyniku tego zabiegu. TM, jak tam kontakty z sukami? Jak Morda reaguje na psie dziewczynki? Dajcie znac jak to wyglada teraz. pozdrawiam Quote
_tm_ Posted July 4, 2004 Posted July 4, 2004 TM, jak tam kontakty z sukami? Jak Morda reaguje na psie dziewczynki? Dajcie znac jak to wyglada teraz. Morda nie lata juz z nosem przy ziemi lizac trawe, ale podczas zabawy z suka probuje sie jeszcze na nia wdrapac. Co prawda juz mniej gorliwie niz kiedys (wiecej czasu spedza na ganianiu sie), wiec jest szansa, ze za jakis czas zapomni o swoim popedzie seksualnym i bedzie tylko sie bawil. Jesli chodzi o agresje to na razie nie jest zbyt rozowo. Czasami mam wrazenie, ze sie uspokoil, ale co jakis czas przy spotkaniu z psem potrafi na niego ostro nawarczec. Obecnie mam obawy przed spuszczaniem go do innych psow (z sukami nie ma problemu), bo jakis czas temu doszlo do wypadku. Opisywalem to na forum "Prawo" - w skrocie: Morda sie bawil z suka i podlecial do nich inny pies (York). Zanim zdazylem zareagowac Morda go schwycil w pysk i dla tego malego psa bylo juz za pozno :(. Od tej pory na wszelki wypadek chodzi w kagancu, a bede go puszczal do innych psow jak juz na smyczy przestanie sie awanturowac. Quote
Drache Posted July 5, 2004 Posted July 5, 2004 Dzieki, mi glownie chodzi o suki. Z psami tez u nas nie jest za rozowo, ale nie spodziewalabym sie po kastracji wielkich zmian. Ja mam troszke bardziej zlozony problem, bo Plaster calkiem niezle sobie radzi na wystawach i ma szanse na zostanie reproduktorem. Tylko ze juz jestesmy oboje zmeczeni tym ciaglym wlazeniem na suki i niemozliwoscia spuszczenia psa ze smyczy w towrzystwie panienek, ze nie wiem czy jest sens ciagnac to dalej. Dlatego pytam, czy rzeczywiscie sa zmiany jesli chodzi o kontakty z dziewczynkami. A jak reszta, czy sa widoczne zmiany? Quote
_tm_ Posted July 9, 2004 Posted July 9, 2004 Dzieki, mi glownie chodzi o suki. Dzisiaj Morda spotkal na spacerze suczke, ktora ma wlasnie cieczke. Lazil wokol niej i ja obwachiwal ale sie na nia nawet nie probowal wdrapac :) Quote
Drache Posted July 9, 2004 Posted July 9, 2004 Dzisiaj Morda spotkal na spacerze suczke, ktora ma wlasnie cieczke. Lazil wokol niej i ja obwachiwal ale sie na nia nawet nie probowal wdrapac :) taki pies to marzenie, coraz czesciej mysle o tym, zeby jednak poddac Plastra temu zabiegowi. A jak Wam idzie szkolenie? Wrociliscie juz na PT? Ja po kolejnych zajeciach podczas ktorych Plastik popiskuje do suki albo wacha bez przerwy trawe przekonuje sie do podjecia decyzji. Chociaz ciagle mam duuze opory, ale to juz moj problem psychiczny :( Quote
kyane Posted July 15, 2004 Posted July 15, 2004 taki pies to marzenie no pewnie!! moje tez 8) . ja oporow nie mam, czekam na koniec lata (hmm, a gdzie to lato? :roll: ) i przystepujemy do akcji "kastracja piecha" :D . tm_, jak tam wiesci z frontu? To, ze juz tak szybko mogl bez problemu bawic sie z suczka (i to na dodatek z cieczka), to balsam na moje uszy (oczy? :wink: ), mam nadzieje, ze Atrey tez tak bedzie reagowal :D Quote
Drache Posted July 15, 2004 Posted July 15, 2004 kyane, u nas decyzja jeszcze nie jest podjeta, chociaz blizej nam do za niz przeciw. Troche sie denerwuje samym zabiegiem i narkoza, bo mojego poprzedniego psa stracilam wlasnie w wyniku komplikacji po narkozie. Wierze jednak, ze tym razem bedzie dobrze. Czekamy w takim razie na Wasze doswiadczenia. Zdecydowalas sie juz gdzie Wasz psiul bedzie mial zabieg? t_m zdawaj co jakis czas relacje jak tam Morda i jego kontakty z sukami i czy zmienilo sie cos w relacjach z innymi samcami. pozdrawiam Quote
kyane Posted July 15, 2004 Posted July 15, 2004 Drache, mam jeszcze troche czasu wiec na razie nie zdecydowalam, ale sklaniam sie raczej w strone kliniki, w ktorej mial zabieg Morda. Wlasnie ze wzgledu na narkoze (wziewna) i na to, ze od razu zrobia mu tam przed zabiegiem EKG, bo Atrey jest psem schroniskowym i nie wiem, czy np. mial wczesniej jakies klopoty przy narkozie :(. Prawde powiedziawszy, to juz bym chciala to miec za soba... Quote
Flaire Posted July 15, 2004 Posted July 15, 2004 I ja, i Mokka też leczymy nasze psy w Elwecie (tam, gdzie Morda miał robiony zabieg). Leon Mokki też tam był kastrowany. Quote
Lara Posted July 16, 2004 Author Posted July 16, 2004 Drache droga, znasz przeciez Melona i widzialas go chyba przed i po zabiegu, odmiana ogromna, jak nowy szczesliwszy pies :D Dlatego jak masz ten sam klopot z Plastrem jak my mielismy z Melonem to zdecyduj sie ... Choc przyznam Ci (i Wam dogomaniacy), ze my z zabiegiem zwlekalismy strasznie dlugo z jednej tylko przyczyny: ze strachu przed kolajna narkoza i kolejnym zabiegiem. Melon jest niestety bardzo chorowity i narkoz, i operacji przezyl juz w sowim krotkim zyciu wiele, zbyt wiele. Dlatego kolejny, i to taki o ktorym my decydujemy a nie los, byl dla nas ogromnym przezyciem. Balam sie, ze przez nas znow zwierzak musi cierpiec :cry: I troche cierpial, ale zrobilismy wszystko aby jego cierpienie zminimalizowac. Teraz jest juz po, ale tydzien przed zabiegiem i tydzien po to czas wyjety z kalendarza. Ale jestem przekonana, ze zabieg ten pozwoli teraz mojemu kochanemu przyjacielowi cieszyc sie zyciem i jedynie wzmocni wiez miedzy nami :) Pozdrawiam i zycze sily Quote
Drache Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 Lara, Melona osobiscie chyba nie znam, (albo mam giga skleroze :wink: ) slyszalam o nim troszke i rzeczywiscie z opisow przypomina bardzo mojego diabla. Obawy mam takie same jak Ty, ale moze uda mi sie je wreszcie pokonac. Napisz mi prosze po jakim czasie zauwazylas zmiany w jego zachowaniu? Co robi jak spotyka suczke? No i czy zmienilo sie cos w kontaktach z domownikami? Pozdrawiam i prosze o ciagle przekonywanie mnie, ze ta chwila cierpienia sie oplaci i Plastik bedzie szczesliwszym facetem :wink: Quote
Lara Posted July 16, 2004 Author Posted July 16, 2004 Co do czasu zmiany - to doslownie chwila moment, pierwsza spotkana po zabiegu przz nas suczka (z cieczka na dodatek, a co!) zostala przez Melona niezauwazona! Tj. zauwazyl on psa, moze nawet stwierdzil ze to suka, ale ze wlasciwie to bardziej interesuje go spacerowanie sobie dalej w spokoju a nie uganianie sie za nia. I tak jest do dzisiaj ... Spytaj Ewy&Rivy jak Melon zareagowal przy nich na bokserke cieczkujaca? Wrecz uciekal przed jej natretnymi "propozycjami" :D Ale mowil nam wet ze taka zmiana z reguly zajmuje psom troche czasu, az sie hormony uspokoja. Co do kontaktow z nami domownikami - bez zmian. Kocha nas tak samo, my jego rowniez :D Ale moze to sprawa rasy i charakteru, Melon zawsze byl pieszczochem, teraz jest moze jeszcze wiekszym :D Sprawa "meskosci" psa, to rzecz o ktorej w ogole nie powinnismy myslec, niestety stereotypy .. stereotypy ... Ja oczywiscie myslalam o tym, pewnie!, ale chyba glownie z winy otoczenia, dokuczajacego psu (dla zartow rzecz jasna, ale w kazdym zarcie kryje sie ciut prawdy) . Teraz wiem, ze mozna sie z tego "meskiego" myslenia uwolnic ... Choc trudno, fakt! Zwlaszcza gdy mowie komukolwiek, ze Melon jest wykastrowany i widze usmieszki albo glaskanie psa i mowienie "co oni Ci biedaku zrobili ... " ... Trzymam kciuki za Plasterka!!! Jedynego Flata chlopca jakiego znam :wink: Quote
Drache Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 Lara, dzieki. No ja tez sie spotkalam z takim "meskim" mysleniem i strasznie mnie to wkurza, bo stawia mnie w pozycji okrutnej wlascicielki, ktora dla wlasnego widzimisie chce zadac psu cierpienie i pozbawic go meskosci, a dla mnie najwazniejsze jest dobro Plaskatego i to, zeby czul sie dobrze, zeby mogl spokojnie biegac na spacerach i spotykac sie ze znajomymi sukami i psami i bawic sie z nimi. Obawiam sie, ze u nas bedzie trzeba poczekac na rezultaty kastracji, bo Plastik ma juz mocno zakodowane hm.... reakcje na widok kazdej napotkanej suczki. Ucaluj Melonika od nas, moze kiedys zorganizujemy spoktanie "samcow inaczej" :lol: Quote
Mokka Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 A co ja mam powiedzieć? Ludzie Leonowi nie dokuczją, bo się go trochę boją :wink: , ale moje własne dziecko, żmija wyhodowana na piersi zwróciła mi kiedyś uwagę (jak kogoś uspokajałam, że pies jest wykastrowany) - "no nie musisz tak głośno tego mówić". :evil: Quote
Lara Posted July 16, 2004 Author Posted July 16, 2004 Gosia, ale Melon od kiedy pamietam ganial jak szalony za suczkami!!! I nie cieczkujace suczki, ale KAZDE!!!!! ... bil sie o nie i ma do dzis rany "wojownicze" ... a przeszlo chwile po zabiegu. :o Tez bylam w szoku. Nie zwlekajcie z decyzja. W chwili zwatpienia daj znac, my z Melonem pomozemy :D Jeszcze Ci powiem, ze od kiedy Melon jest po zabiegu i widze ile dobrego dla niego zrobilam, z przerazeniem patrze na psy niewykastrowane i ich wlascicieli, i zastanawiam sie czemu ci wszyscy ludzie nie ulza swym psiakom?? (pomijam reproduktory .. niech czynia swoja powinnosc!) Pewnie nie wiedza jaka mila niespodzianka ich czeka to raz, dwa boja sie zabiegu,a trzy .... stereotyp meskosci ... No a cztery, glupota ... U mnie na osiedlu cala masa psow i suczek rozmnazajacych sie na potege, bo ich wlasciciele "tak je kochaja, ze pieskom nie beda robic strasznych operacji" ... :evil: :evil: No nic, moj pies juz nie ucieknie za suka i nie wpadnie pod samochod przez to ani sie nie zgubi ... Wlasciwie to cud, ze dotad sie nic takiego nie stalo. pozdrawiamy Quote
Drache Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 No to widze, ze Melon wypisz wymaluj moj Plaster :lol: Moj IDabel nawet za sterylizowane suczki sie zabiera, chociaz z mniejsza pasja niz za te "cale".Mam nadzieje, ze jesli juz podejmiemy decyzje, to wszystko pojdzie tak dobrze jak u Was.Z realizacja i tak poczekamy do jesieni, bo teraz jeszcze za cieplo... Plaster mial byc reproduktorem i czynic swoja powinnosc, ale chyba niepotrzebnie mu o tym mowilam, bo tak sie przejal ta rola, ze niestety chyba nie bedzie mu to dane :wink: Quote
kyane Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 Spokojnie mozecie na liste czlonkow klubu "psich macho" i mojego Atreya wpisac 8) . Wlasnie niedawno wrocilam z wieczornego spaceru. Spotkalismy przymilna, mala suczke laszaca sie do wszystkich ludzi i psiakow. Atrey oczywiscie tez sie zainteresowal dama (byla bez smyczy). Ale po dluzszej chwili uznalam, ze czas isc dalej, tyle, ze on mial inne zdanie na ten temat. W pewnej chwili suczka pobiegla przez ulice ( :o ) do innego psiaka. Na moj komentarz, ze wlascicielka ma bardzo towarzyska suczke otrzymalam odpowiedz - ona tak zawsze w czasie cieczki.... Delikatnie zwrocilam jej uwage, ze przeciez jakis pies suczke w koncu dopadnie i uslyszalam, ze ona tego wlasnie chce, bo sunia musi miec szczeniaki dla jej wlasnego zdrowia :evil: . Dalsza dyskusja nie miala sensu, bo Atrey dostawal malpiego rozumu, wiec odciagnelam go na sile. Ale dla nas spacer juz sie skonczyl, pies byl wytracony z rownowagi, nie robil nic innego, jak wachanie i lizanie trawy po drodze i gdyby mogl, to nie ruszylby sie od takiego miejsca i przez cala noc. A teraz lezy na balkonie i przezywa... I tak sobie pomyslalam, ze gdybym miala jeszcze jakies watpliwosci co do kastracji, to dzisiejszy "spacer" by mi je skutecznie wybil z glowy. Wystarczy popatrzec na to, jaki byl (i jest nadal) zestresowany i nieszczesliwy. Spacer, ktory mial byc przyjemnoscia zamienil sie w meke - i jego i moja :cry: Drache, wspieram Cie z calych sil w Twojej moralnej walce i mam nadzieje, ze jednak podejmiesz te decyzje :P Quote
Drache Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 kyane, rzeczywiscie koszmatny spacerek :evil: Dzieki za wsparcie, ale wlasciciwie to nie jest walka moralna. Na szczescie nie jestem "opetana" przez stereotypy i nie uwazam kastracji za okaleczenie. Musimy po prostu dojrzec do tej decyzji, bo jeszcze niedawno Plastik mial byc reproduktorem, jezdzil na wystawy, zbieral oceny, po to, zeby kiedys stac sie tatusiem. Jednak dla mnie najwazniejsze jest, zeby on byl szczesliwy, zeby mogl korzystac z zycia, zebysmy razem mogli korzystac z zycia. No i nadal boje sie narkozy. Jak juz pisalam moj poprzedni psiak odszedl po przeswietleniu na dysplazje, rowniez "rutynowy" zabieg a jednak skonczyl sie tragicznie, dlatego tak sie teraz boje. :( Quote
Hanya Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 Na szczescie nie jestem "opetana" przez stereotypy i nie uwazam kastracji za okaleczenie. Musimy po prostu dojrzec do tej decyzji, bo jeszcze niedawno Plastik mial byc reproduktorem, jezdzil na wystawy, zbieral oceny, po to, zeby kiedys stac sie tatusiem. Jednak dla mnie najwazniejsze jest, zeby on byl szczesliwy, zeby mogl korzystac z zycia, zebysmy razem mogli korzystac z zycia.:( :B-fly: No i nadal boje sie narkozy. Jak juz pisalam moj poprzedni psiak odszedl po przeswietleniu na dysplazje, rowniez "rutynowy" zabieg a jednak skonczyl sie tragicznie, dlatego tak sie teraz boje. :( Nic dziwnego ze sie boisz-tez bym sie bala :( Jak kiedys poprosilam faceta aby zdjal swego psa z mojej wysterylizowanej suki- powiedzial ze "on tak ma", jak mu powiedzialam o kastracji(bo to mieszaniec-dzieci miec nie powinien) to sie oburzyl i zapytal "czy mulatów tez bym kastrowala?" :o Quote
Hanya Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 [(hmm, a gdzie to lato? :roll: ) Jakis dogomaniak poprosil o takie lato dla piechów, zeby w upaly sie nie maczyly... Quote
kyane Posted July 16, 2004 Posted July 16, 2004 poprosil o takie lato dla piechów, zeby w upaly sie nie maczyly... i tylko to mnie powstrzymuje przed ciaglym pomstowaniem 8) . Atrey jest futrzakiem pelnym pyskiem, wiec nawet te niewysokie temperatury go mecza :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.