BoUnTy Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 [quote name='tekilla12']nie ma problemu pojade gdzie trzeba[/QUOTE] To pogadasz z Anką? Jak ona nie bedzie mogła to mój numer gg jest podany w profilu, odezwij sie wtedy do mnie, to ja coś wymysle i jakoś się zabierzemy... Ja nie chce, jesli on rzeczywiscie cierpie, żeby się ęczył - lepiej miec wszytsko już zbadane i podjąc decyzje co dalej... Maciaszku dziękuję za wypowiedź... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tekilla12 Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 probuje skontaktowac sie z ania od jakiegos czasu ale chyba jest poza gg Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaa Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 Moja sunia odeszla na mocznice. Nie jadla, meczyla sie, nie bylo ratunku. Podjelismy decyzje.Sluszna. Nie mozna bylo Jej meczyc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BoUnTy Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 [quote name='Alaa']Moja sunia odeszla na mocznice. Nie jadla, meczyla sie, nie bylo ratunku. Podjelismy decyzje.Sluszna. Nie mozna bylo Jej meczyc.[/QUOTE] Misio ma tak samo :( Niestety u niego jeszcze te ciagłe wymioty, o pierwszych informowałyśmy przynajmniej miesiac temu - nawet nie chcę wyobrażać, w jakim stanie jest jego żołądek i przełyk, wyobrażacie sobie ciagle wymiotować? Normalny człowiek już po pau 'sesyjkach' ma zdarte gardło i powiększone węzły chłonne, a jak to u niego może wyglądać? :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mysia_ Posted September 18, 2008 Author Share Posted September 18, 2008 słuchajcie nie mam za bardzo siły czytać wszystkiego... Dopiero udało mi się wyjść z pracy, a pracuję do 17, poprostu padam na pysk :-(:shake: Ludzie dzisiaj się wściekli..... Prawde mówiąc pierwszy raz słyszę teraz o tej mocznicy, ale faktycznie widze, że pojawiła się wcześniej informacja o początkach mocznicy. Ja już dzisiaj naprawde nie mam siły, chcę mieć tylko pewność, że Misiu nie bedzie cierpiał i że nie ma dla niego już ratunku. Dostałam na PW wiadomości od kilku osób zaniepokojnych sytuacją Misia, więc byłam i jestem zobowiązana nad tym wszystkim czuwac.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ania z Bytomia Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 jestem (byłam na urodzinach, stąd moja nieobecność :diabloti:) właśnie rozmawiam na gg z tekillą 12 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BoUnTy Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 Jane, jasne Mysiu to zrozumiałe... Staramy się z tekillą dograc termin wizyty - chcieliśmy jutro po południu, ale tekilce nie psauje. Mocznica jest to niewydolnosc nerek. Jesli ktoś chce coś wiedzieć, to niech pisze na wątku, nie lubie takiego pisania i niedomowień za plecami, ba! wręcz tego nie cierpię. Kochani myśmy chyba zrobili już wszytsko, zobaczymy jak to dalej bedzie - choć Ania dzisiaj rozmawiała z wetem - nie widzi wielkich nadziei. Najwazniejsze, że Misiu ostatnie miesiące spędzał wśród kochających go ludzi - bo my nie dajemy tylko tymczasu, z każdym zwierzakiem bardziej lub mniej się żżywamy, ale napewno każdego dażymy miłością i chcemy, żeby to wiedziały... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mysia_ Posted September 18, 2008 Author Share Posted September 18, 2008 [quote name='BoUnTy']Mocznica jest to niewydolnosc nerek. [/quote] wiem, wiem... i wiem, że to beznadziejna sprawa, jakoś nie wiem czemu wczesniej nie zwróciłam na to uwagi, może dlatego, że pisało "początki mocznicy" :oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tekilla12 Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 nie ze mnie nie pasuje po prostu chce z samego rana zawiezc Misia do lecznicy ktorej ufam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tekilla12 Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 jest tu ktos z bytomia albo z zabrza kto ma jutro rano czas??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mysia_ Posted September 18, 2008 Author Share Posted September 18, 2008 dziewczyny a czemu nie rano? Chyba im szybciej tym lepiej :oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaneta Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 Przecież Misiu cierpi, na mocznicę nie ma już pomocy a mocznik zatruwa cały organizm! Ja próbowałam walczyć o swoją Psotkę i nawet w domu dawałam już mojej suni kroplówki aby wypłukać truciznę z organizmu i płakałam jak ona zasypiała z osłabienia. Jednak jak przestała całkiem jeść i nie miała siły wstać pożegnałam ją na swoich rękach, gdy odeszła po ostatnim zastrzyku. Proszę nie męczcie maluszka bezsensownymi badaniami. Ekg jest bez sensu i rtg też bo gdy nerki przestają pracować to każdy weterynarz wam powie, że właściwie nic się nie da zrobić:placz: a Misiu już chyba sam zrezygnował... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga-kinia Posted September 18, 2008 Share Posted September 18, 2008 troszkę tu poczytałam o misiu i wiecie co aż się :bigcry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BoUnTy Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Na mocnice jest podobno świetny lek - Azodyl, niestety dostępny tylko w stanach :( Miesięcna kuracja wynosi ok. 200 zł. :( Misio jest własnie na badaniach - siede jak na spilkach... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaa Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 No ze Stanow to ja nie mam jak sciagnac ale pieniadze sie znajda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaa Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Moi lekarze w przypadku Wandziusi powiedzieli, zeby Jej nie meczyc i nie przedluzac zycia na sile, bo to jest okrutne.Dalo mi to do myslenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BoUnTy Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Misio mial juz badanie krwi, ale jeszcze wyników nie nam, rozmawiałam hwilkę Ania - nie jest dobrze, mocnik chyba się nie mienił, ale jak to pPani wt powiediała 'wątroba jest trzaśnięta' - mona sie tylko domyślać co znaczy to 'trzaśnięta' :( Nic wiecej nie wiem, jak Ania wróci to pewie cos powie - moje informacje moga być złe, bo a krótko romawiałam, Ania tylo powtarała itp. Miusiu jest u weterynarza w abrzu, tekilla powiedziała, ze ta prychodnia ma pod sobą schronisko... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ALMA2 Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Biedny misio:bigcry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maciaszek Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 To czekamy na dokładniejsze wieści. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sabina02 Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 [quote name='Alaa']No ze Stanow to ja nie mam jak sciagnac ale pieniadze sie znajda.[/quote] Jesli to jest ogolnodostepne w Stanach, to moge wysylac... Lecz jesli to jest tylko na recepte, to nie wiem czy mi sie da weta namowic na sprzedanie mi tego bez zobaczenia psa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BoUnTy Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Nie bede nic pisać, po prostu mam dosyć :/ Macie wyniki sprzed miesiaca, prosze o zwrócenie uwagi na poiom mocznika: [IMG]http://images42.fotosik.pl/12/7a33b8350185af60med.jpg[/IMG] A tutaj macie wyniki dzisiejsze, zwrócicie uwagę na opis, na to co napisałam wcześniej 'wątroba jest 'trzaśnieta', no i fakt, że ledwo umie ustać na łapach po 5 dni bez jedzenia - można przedłuzac to, kroplówkami: [IMG]http://images33.fotosik.pl/370/90c6a443156e64b9.jpg[/IMG] [IMG]http://images23.fotosik.pl/275/42aeefde55ae31dcmed.jpg[/IMG] I teraz się zastanówcie... Edit. Dzwoniłam teraz do lczicy do Zabrza - Pani powiedziala, ze nie moze nam powiedzieć otwarcie czu poddać eutanazji czy nie, to ma być nasza decyzja, jesli uważamy, że pies się męczy. Rokowania? Ostrożne. Po wynikach sa złe (CYTUJE). Pani weterynrz mówi, że stoi przed nami ciężka decyzja, bo ona by leczyłą - w ogóle nie jest za usypianiem psów, CHYBA, ŻE JUŻ LEŻĄ I WSTAĆ NIE UMIEJĄ! (dla mnie to nie do pomyślenia, żeby im pozwalać tak cierpieć!)). Ona chce próbować, bo nie jest za usypianiem (troszke zmieniła zdanie gdy jej powiedzialam, że Misiu był już leczony, bo jakoś nikt nie raczył jej o tym powiedzieć :/). No i jeszcze wymieniała mi wiele badań jakie trzebaby zrobić, zeby leczyć wymazy, rozmazy, posiewy, i nie wiaodmo co jeszcze, ale chyba nawet nie chce znać kosztów, bo po prostu tyle nie mamy i nie nazbieramy :/ Teraz zostawiam to Wam - pf... możemy czekac, aż Misio opadnie całkowicie i nie bezie umiec wstać, żeby się wtedy zasanowić... Rokowania ostrożne- złe... Zobaczymy co wy stwierdzicie, bo ja po porstu nie mam siły, popłakałam się wetce do słuchawki ;( Niestety mialam okazję widzieś miasia przez cały czas od przyjścia ze schronu, i wiem jak jest - dla mnie to jest cięzkie, siedze i beczę - my nie jestesmy tylko domem tymczasowym, my darzymy uczuciem każdego psa jaki do na sprzychodzi - mniejszym lub więszym. My też mamy uczucia, a co z dziećmi Ani? Co oKrzysiu przeżywa patrząc na cieprienia Mischolka? ;( Nie jestem w stanie pisać, łzy same napływają mi do oczu, choć tego nie chce. Ja powiem tylko tyle, że gdyby to był mój pies, mój kochany Fancior był w takim stanie, to ja bym nie leczyła, z czystym sumieniem, moge to powiedzieć, bo po prostu nie umiałabym patrzeć na to ciepienie ;( Ahhh... Misiu musiałby być dożywotnio na kilklu-kilkunastu tabletkach dziennie (i to parę razy dziennie) PS> Tutaj macie info o stopniach mocznicy: [url]http://www.vetserwis.pl/pnn_pies_1.html[/url] Jeszcze dodajcie do tego podobno zdaniem pani wet główny problem - wątrobe i pęcherzyk z przewodem żółciowym i serce 9("przez obrzęk wątroby i trzustki wątroba trawi swoje własne enzymy");( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BoUnTy Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Już nie wiem co jeszcze mogę napisac, oprócz tego, że czekam ze zniecierpliwieniem na wasze sugestie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maciaszek Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Gdybym to ja miała podjąć decyzję, pozwoliłabym Misiowi odejść za Tęczowy Most. Nie można ratować za wszelką cenę - cenę cierpienia zwierzaka i kilku dodatkowych dni jego życia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ania z Bytomia Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 piękny widoczek, nieprawdaż ? :cool3: [IMG]http://images40.fotosik.pl/12/8d2687a79b45e685med.jpg[/IMG] szczególnie dla 3 letniego dziecka któremu nie da sie wytłumaczyć sytułacji Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaa Posted September 19, 2008 Share Posted September 19, 2008 Ja rowniez jestem tego samego zdania. To jest niewyobrazalne wrecz cierpienie, bylam swiadkiem przedluzania zycia na sile, pozwolmy Misiowi odejsc:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.