Sliver Posted May 25, 2004 Share Posted May 25, 2004 Koniec klopotow z Huskym :) Niech mi nikt wiecej nie mowi, ze Huskych nie mozna wychowac :) Owszem dosc duzo pracy wlozylem w to, ale efekt przeszedl najsmielsze oczekiwania. Jak ktos pamieta juz rok temu pisalem, ze puszczam psa luzem jesli jest to tylko mozliwe i ze zmuszam go do pilnowania gdzie ja jestem a nie odwrotnie. Moj pies ma w szerokim powazaniu wszystko co sie rusza jesli powiem mu, ze nie wolno. Nie ucieka, chodzi na luzie blisko mnie, przed sklepem siada i czeka na mnie nie uwiazany (smycz klade kolo niego). Gdy ide chodnikiem smieje sie z wlascicieli owczarkow bo ich psy zamiast sluchac swego pana robia wszystko aby doskoczyc do Luckyego. A Lucky, wystarczy moje spojrzenie i gest reka aby poszedl dalej bez ogladania sie za siebie. To i jeszcze wiele innych ciekawostek sprawia ze Lucky stal sie psem nie tylko atrakcyjnym wizualnie, nie tylko z przyjemnoscia ciagnacym mnie na rowerze, ale tez psem, za ktorego na miescie nie musze sie wstydzic jesli chodzi o jego zachowanie. zycze wszystkim szpicomaniakom takich efektow :) pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
husky-regan Posted May 25, 2004 Share Posted May 25, 2004 Koniec klopotow z Huskym :)(...) ale tez psem, za ktorego na miescie nie musze sie wstydzic jesli chodzi o jego zachowanie. Gratulacje ! Ale powiem Ci szczerze ja nie wstydzę się wariackiego zachowania mojego haszczaka na ulicy. Husky = wariat, a ja to kocham ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agappe Posted May 25, 2004 Share Posted May 25, 2004 Gratuluje... ja mam tylko takie pytanie jak to zrobiłas? :) I w jakim wieku jest Twój psiak? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nat Posted May 25, 2004 Share Posted May 25, 2004 Koniec klopotow z Huskym :)Niech mi nikt wiecej nie mowi, ze Huskych nie mozna wychowac :) Mysle, ze nie jest do konca tak jak mowisz ;) To, ze Twoj psiak tak sie zachowuje (czego ci gratuluje:) to wcale nie znaczy, ze kazdego huskiego tak wychowasz. I nie tyle zalezy to od sposobu wychowania, dominacji itp.. (co na pewno tez jest wazne), ile od charakteru danego psa.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agacia Posted May 25, 2004 Share Posted May 25, 2004 Ja rowniez mysle tak jak Nat,ze bardzo wiele zalezy od charakteru psa. A wiem to z wlasnego doswiadczenia. Ja swoja Azje rowniez moge puszczac ze smyczy,chociaz na pewno nie na tyle,zeby zostawiac ja sama przed sklepem nieuwiazana.Ale Azja nalezy do tych haszczakow bardziej poslusznych. Natomiast moja kolezanka,ktora probowala juz niemal wszystkiego zeby swoja suczke nauczyc w miare posluszenstwa nie moze jej puszczac,bo i tak jej zwieje i na Tajge nic nie podzialalo. Poza tym w haszczakach najcudowniejsze jest to szalenstwo i wydaje mi sie,ze tresowanie haszczka zeby chodzil jak w zegarku to lamanie jego charakteru. No ale niemniej gratuluje 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tjahzi Posted May 25, 2004 Share Posted May 25, 2004 no to gratulacje, ale racje maja predmowcy, nie akzdego tak wychowasz..ja ze swoja sunia juz od dawna wychozde na polko nawet bez obrozy, bo wiem ze nawet jak sobie pojdzie 10 metrow odemnie i polata za pieskami, to przywolam ja, zrobi "rownaj" itp...ale np. jej synek...nie zapowiada sie zeby robil tak samo :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZAMAN Posted May 25, 2004 Share Posted May 25, 2004 Koniec klopotow z Huskym :)Niech mi nikt wiecej nie mowi, ze Huskych nie mozna wychowac :) Mysle, ze nie jest do konca tak jak mowisz ;) To, ze Twoj psiak tak sie zachowuje (czego ci gratuluje:) to wcale nie znaczy, ze kazdego huskiego tak wychowasz. I nie tyle zalezy to od sposobu wychowania, dominacji itp.. (co na pewno tez jest wazne), ile od charakteru danego psa.. WłAśnie zaczynam mieć wątpliwości :wink: Czy Husky dzielą się na takie, z których da sie zrobić psa typowo towarzyszącego (tak jak opisał to Sliver) i na takie ,z których za żadne skarby świata nie da się takich zrobić,pomimo ogromu włożonej pracy :wink: Czy z każdym Husky taki numer przejdzie? Może stąd te moje wątpliwości, ze jak spotykam ludzi na ulicy , skarżących się na swoje Husky, to tak właściwie te problemy wynikają z braku jakiejkolwiek szkolenia, nauczenia elementarnych zasad zachowania się psa,któremu przyszło żyć w mieście. Natomiast niewiele bo AŻ 2 psy Husky, które spotkałam w życiu potrafią dokładnie to samo , co opisał Sliver, tylko,ze były przyuczane do tego konsekwenttnie,codziennie od 3 miesiąca życia, czasami wbrew ich woli. Czasami wydawało mi się, ze właściele mają przerost ambicji i wymagają od psa czegoś,co nie jest zgodne z jego naturą i chęcią, ale skoro takie mieli wymagania i tego oczekiwali od psa,cóż, w końcu to osiągnęli. Chodzi mi o to, że czasami spotykam marudzących, którzy np. nie spuszczają psa ze smyczy ani nie zapewniają im możliwości wybiegania się,a narzekają,że pies ciągnie itp. a tak naprawdę nie zrobili NIC by to zmienić. Pies raz im uciekł, więc już go przekreślili i co gorsze pozbawili jakiejkolwiek mozliwości wybiegania się ,poza weekendową możliwością pobiegania po działce. Rozumiem to, że Husky to uciekinierzy, sama wiele razy mówiłam sobie:"Już więcej nie spuszczę Szamana ze smyczy!" bo mi czmychał do innych psów, wiele razy został przez nie poturbowany :( ale nigdy nie dotrzymywałam słowa, tylko wymyślałam jak by go zachęcić do powrotu. Wiem, że ja nie przykładałam się dostatecznie do nauki posłuszeństwa psa, myślę jednak że można by to jeszcze dopracować, tylko czy nam się chce ? :hmmmm: :wink: Co mogę napisać? GRATULUJĘ SLIVER! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sliver Posted May 26, 2004 Author Share Posted May 26, 2004 No coz calkowicie z zgadzam sie z wypowiedzia Szaman. Dokladnie tak jest, wiekszosc ludzi calkowicie olewa wychowanie, gdy napotykaja problemy, dalej idac tym tropem istnieje nawet stereotyp, iz Husky nie warto wychowywac bo to nic nie da. Takze tu na forum pokutuje takie spojrzenie, czesto wlasnie tlumaczone w najrozniejszy sposob jak np. bo husky to wariat, bo husky musi taki byc, bo my kochamy wariackie husky jak nizej w cytacie. Gratulacje ! Ale powiem Ci szczerze ja nie wstydzę się wariackiego zachowania mojego haszczaka na ulicy. To jest bledne myslenie. Otoz gdybys napisala to odnosnie biegania w lesie, na lace, podworku to bym sie zgodzil. Ale gdy dotyczy to miasta pamietaj, ze to, iz nie wstydzisz sie takiego wariackiego zachowania swojego psa nie oznacza, iz inni ludzie to akcpetuja, w tym niestety policja i straz miejska. Pies na miescie, w tramwaju, autobusie czy gdziekolwiek publicznym miejscu nie moze stwarzac zagroznia swoim "wariackim" zachowaniem. Dlatego nalezy wychowywac kazdego psa, i wcale nie oznacza to lamania jego pierwotnych instynktow, bo te mozna ukierunkowac w odpowiedni sposob tak aby i "wilk byl syty i owca cala". Wychowywalem swojego psa miedzy innymi dlatego, ze moja zona jest w ciazy. chodzenie z psem dla niej, ktory szarpie sie wyrywa i ucieka bylby zmora. Teraz jest to dla niej czysta przyjemnosc. Podobnie bedzie gdy urodzi, idac na spacer z dzieckiem i psem bedzie pewna, ze moze puscic psa a on wroci. Bedzie tez pewna ze majac go w publicznych miejscach na smyczy bedzie szedl kolo niej i swym "wariackim" zachowaniem nie skrzywdzi ani jej ani dziecka, nie sprowokuje zadnych burd z innym psem. Moglbym tak wymieniac wiele przykladow. I naprawde to, iz pies jest ulozony, iz slucha sie jest tylko wynikiem mojej konsekwencji zwiazanej z wykonaniem przez niego konkretnej czynnosci. Ci, ktorzy pisza ze nie wszystkie Husky mozna tak ulozyc to odpowiem w ten sposob, macie racje :) , ale odsetek tych nieukladajacych sie jest maly. Prosze abyscie jesli chcecie poszukali moich watkow i przekonali sie jakim diablem byl Lucky. To typowy dominant, zawsze i wszedzie podporzadkowac chce sobie kazdego psa i czlowieka. Czuje sie pepkiem swiata :) pozdrawiam ps/ Lucky teraz ma 1,5 roku i z kazdym dniem dojrzewa, staje sie bardziej odpowiedzialny, im starszy tym bedzie madrzejszy i jestem tego pewien, takze coraz bardzie ulozony. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
husky-regan Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 W sprawie "wariackiego" zachowania nie bardzo się zrozumieliśmy :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gwarek Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 Silver: po prostu gratulacje :) Huszczaki, które ja widuję, wyprowadzają swoich właścicieli na lince i widac jak na jednym końcu smyczy wydłuża się ręka a na drugim ktoś ledwo łąpie oddech :evil: Może trochę przesadzam. Często widuję się z nastolatką która wyprowadza takiego psa. Razem puszczamy nasze psiaki, by sobie pobiegały, a potem ja wołam swojego i razem robimy obławę, by złapać husky :( Dziewczyna już kilka razy miała łzy w oczach, a ja ja pocieszałam, ze trudno: takie są te psy. Okazuje się, że można inaczej :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Żółtodziub Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 No cóż haszczaki mają dużo z charakteru .... kotów. I to mi się w nich podoba :wink: Moja Albany też umie chodzić bez smyczy i często puszczam ją "luzem" żeby się wybiegała, ale oczy mam wtedy dookoła głowy :lol: W zasadzie jest posłuszna, ale zdarzają jej się odpały, że kiedy ją wołam zgrywa misia-debila :roll: i udaje że to nie do niej. A kiedy widzę, że za daleko się oddala i nie reaguje na przywoływania wtedy najlepsza jest ucieczka...moja :roll: i nie ma mocnych, wraca wtedy szybciuchno. Tylko postronni widzowie mają wtedy ubaw jak pani psu ucieka. :lol: dwie samowolki też już zaliczyła, jak ktoś zostawił uchylone drzwi a tej się chciało na spacer, na szczęście sama wraca. Wiem że ona do domu wróci zawsze, jednak istnieje ryzyko, że ktoś ją z tej ucieczki "przygarnie" albo co gorsza wpadnie pod samochód, dlatego na punkcie zamkniętych drzwi mam lekkiego bzika. :o A jeszcze się pochwalę, dla bezpieczeństwa Albany od małego uczyłam ją komendy "na chodnik" i to działa, dziś chodzi grzecznie przy nodze chyba, że jesteśmy na ulicy wtedy sama ciągnie mnie na chodnik. :D Gorzej jak idziemy jakimś poboczem :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sliver Posted May 26, 2004 Author Share Posted May 26, 2004 Często widuję się z nastolatką która wyprowadza takiego psa. Razem puszczamy nasze psiaki, by sobie pobiegały, a potem ja wołam swojego i razem robimy obławę, by złapać husky Dziewczyna już kilka razy miała łzy w oczach, a ja ja pocieszałam, ze trudno: takie są te psy. Okazuje się, że można inaczej Tak moze byc inaczej. Dla Twojej kolezanki moge podac kilka metod, ktore sa moimi metodami, niektore z nich pokrywaja sie z ksiazkowymi radami, ale reszta to albo modyfikacje ksiazkowych, albo wlasne pomysly dostosowane do konkretnego psa, w tym wypadku mojego :) Na spacer powinna zabierac ulubiony smakolyk. Gdy chce przywolac psa, najpierw przywolajcie Twojego, ona powinna dac Twojemy psu smakolyk mowiac glosno "masz", "to dobre jedz". Moj na poczatku olewal ta, ale pozniej zaczal byc zwyczajnie zazdrosny od drugiego psa i przychodzil, zeby tez dostac, za to byl glaskany i duzo chwalony, poprostu duzo z nim "rozmawialem" prowadzac w jego kierunku monolog :) Jesli pies nie chce przyjsc, gdy konczycie spacer, nalezy go zlapac wtedy on powinna za wszelka cene nie krzyczec na niego ani nei bic tylko nachylic sie nad nim na wysokosc oczu zmusic fizycznie jesli to konieczne aby spojrzal na nia i mowic do niego w sposob stanowczy, iz jest niedobrym pse, ze nastepnym razem nie pusci go i bedzie chodzil na smyczy. Ja potrafilem nawet 15 minut tak gadac do psa. Z poczatku wydaje sie to beznadziejne :) Pies staral sie unikac wzroku, nie chcial sluchac moic wywodow, ale go zmuszalem trzymajac mocno pysc w kierunku mojej twarzy. Potem puszczalem go mowiac np. "badz grzeczny, nie uciekaj". Nastepnie natychmiast go wolalem z powrotem. Jesli wtedy przyszedl dostawal porcje pieszczat i smakolyka oraz pochwaly, jesli znow musialem go np. lapac wtedy po zlapaniu spinalem smycz i mowielm do niego, ze jest niedobry, zly, ze nie bede go puszczal. I..... przez dwa dni chodzil na smyczy. Pozniej powtarzalem calosc az w koncu pies zaczal reagowac, az w kocnu dotarl do niego zwiazek z bieganiem luzem a przyjsciem do mnie. To jest monotonna i ciezka praca ale oplacalna. Dla tych co sie smieja z takich metod mam informacje, ze pies posiada rozum niemowlaka. Wiec postepujcie z nim wlasnie tak jak z niemowlakiem. Powtarzane cwiczenia, slowa zaczynaja sie psu kojarzyc wlasnie z konkretnymi czynnosciami. Dlatego siad, po jakims czasie oznacza siad, a gdy mowimy usiadz pies juz nie wie o co chodzi. To tak na poczatek dla Twojej kolezanki. Jestem pewien ze juz po 1 miesiacu jesli bedzie konsekwentna odczuje zmiane u swojego psa. Pisze to nie dlatego ze uwazam sie za guru, ale ze wlasnie w ten sposob osiagnalem efekty. Uwazam, ze nie jest to przypadek, ale wynik powtarzam konsekwencji. Do kazdego psa nalezy jednak znalezc "dojscie". Bo jak sam sie przekonalem wiekszosc ksiazkowych porad u mojego mozna bylo wyrzucic do kosza. pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marcinos, Edi & Hurit Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 No cóż Silver gratulacje. Ja też myślę, że każdy husky jest inny i jednego da się ułożyć łatwo, a z innym jest to wręcz niemożliwe. Co nie zmienia faktu że wykonałeś ciężką pracę :) Myślę też że jest to reż kwestia wymogów jakie stawiamy huskym w związku ze środowiskiem, które nas otacza. Tzn. pies żyjący na wsi jest zapewne w pierwszej kolejności uczony, żeby nie zarzynać kur, a pies w mieście tego by nie wyłazić na ulicę. Husky w mieście mają też pewnie inne spojrzenie na wielkość obszaru. Pies w mieście jest ograniczony ulicami itp i dla nas tragedią jest czasami jak oddali się na 50m bo dalej jest ulica, a dla kogoś kto mieszka przy lesie taka odległość jest śmieszna. Niektórzy piszą że pies im nawiał na kilka godzin a nawet dni, w warszawie coś takiego z olbrzymią doza prwdopodobienstwa takie zdarzenie skończyło by się tragedią dla psa. Jednak jak by na to nie patrzeć, mimo, że Hurit przy większości huskich jakie znam jest jak jabnołek, to to czego dokonałeś ( w konfrontacji z Hurit) zasługuje na zaprzęgowego nobla :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paula&Forrest Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 A co mam zrobić, żeby mój psiak też zaczął się tak zachowywyać?? nie powiem, zeby byl niewychowany, bo bym klamala, ale obiekcje, zeby go pusic w miescie mam.Wiadomo..ulice inne psy itd. Moj pies ma w nosie ulice i samochody na niej..idzieeeee jak przecinak...i tyle go widzialam..jest to stresujace.. Zaznaczam, ze piesek ma juz ponad 2 latka.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sliver Posted May 26, 2004 Author Share Posted May 26, 2004 W miescie sie psa nie puszcza - ZADNEGO - nawet malego jamnika. Poprostu nie wolno, to ze moj siedzi pod sklepem luzem i czeka nie jest rownowazne z chodzeniem luzem po chodniku. Mandatu placic nie mam ochoty. A i o bezpieczenstwo innych i dobre samopoczucie psa nalezy dbac. Inna sprawa jest spokojne prowadzenie sie psa na smyczy, czyli, aby nie ciagnal, nie szarpal sie, nie zaczepial innych psow i ludzi, nie stawal okoniem, bo on ma ochote tam pojsc i koniec kropka. Na to nalezy zwracac uwage wlasnie. pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tjahzi Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 W miescie sie psa nie puszcza - ZADNEGO - nawet malego jamnika.Poprostu nie wolno,... puszcza sie puszcza, tylko ze sie ryzykuje.. a co do tego wczesniej co pisalas o smakolyku, to zwaz na to ze husky ktory NIE CHCE przyjsc,to husky ktorego nawet najlepszy smakolyk nie skusi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marcinos, Edi & Hurit Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 U nas hurit ras na 20 przychodzi na smakołyk i z reguły nie ma problemu, ale zdarza się tak, że coś ja zaabsorbuje i mimo, że wołamy nie przychodzi. A potem jak nawet to coś ją już znudzi to zauważa cwaniara jedna, że odeszła sobie wbrew zakazowi i idzie już dalej, dopóki nie znajdę jakiegoś magicznego sposobu by ją zainteresować swoją osobą :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szybszy_od_dylizansu Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 Jesli pies nie chce przyjsc, gdy konczycie spacer, nalezy go zlapac wtedy on powinna za wszelka cene nie krzyczec na niego ani nei bic tylko nachylic sie nad nim na wysokosc oczu zmusic fizycznie jesli to konieczne aby spojrzal na nia i mowic do niego w sposob stanowczy, iz jest niedobrym pse, ze nastepnym razem nie pusci go i bedzie chodzil na smyczy. Ja potrafilem nawet 15 minut tak gadac do psa. :o W ten sposób to można zagadać psa na śmierć . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sliver Posted May 26, 2004 Author Share Posted May 26, 2004 puszcza sie puszcza, tylko ze sie ryzykuje.. Osobiscie ganie za takie zachowanie :evil: a co do tego wczesniej co pisalas o smakolyku, to zwaz na to ze husky ktory NIE CHCE przyjsc,to husky ktorego nawet najlepszy smakolyk nie skusi Mylisz sie to kwestia czasu i uporu... Dlaczego piszesz do mnie jako kobiety?? :) heheh. Fakt dawno mnie tu nie bylo, widze ze duzo sie zmienilo, wiekszosc starych wyjadaczy zniknela. Ale pisalem tak o zonie wiec......... :o :D pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sliver Posted May 26, 2004 Author Share Posted May 26, 2004 W ten sposób to można zagadać psa na śmierć . Szybszy wyszedles z wprawy?? :lol: pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szybszy_od_dylizansu Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 Psa nigdy nie chciałem zagadać. Uważasz , że pies nie chce więcej słuchać takiego kazania i dlatego jest posłuszny??? :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Żółtodziub Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 Wiecie co... nie wiem kto i kiedy powiedział to "zdanie" o inteligencji haszczaków, ale myślę że miał racje (jeżeli coś przekręciłam to sorki). " Jeżeli poprosze swojego (powiedzmy labradora -bo nie pamiętam) Skocz przez przeszkodę - posłusznie przeskoczy. Jeżeli o to samo poproszę mojego huskiego, odpowie: Najpierw Ty mamo" Czyż to nie jest dowodem na to, że są to najinteligentniejsze i rozgarnięte psiaki pod słońcem? :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paula&Forrest Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 hmmmm..a co mam zrobic z psem, ktory nie lubi smakolukow? Przeciez nie bede chodziała z kielbasa w kieszeni? i w jaki sposob mam wybiegac haszczaka nie puszczajac go w miescie? ja nie mowie, ze on ma wogole chodzic bez smyczy..znalazlam clkiem fajny, ogtrodzony teren gdzie psiak biega..problem w tym, ze on juz znalazl stamtad wyjscie..i jak go cos zainteresuje to leeeeciiii..i tyle go widzialam..zazwyczaj wraca po kilku minutach..ale dobrze wiem, ze potracenie przez samochod to sekunda..zreszta powrotu u niego zaleza od humoru..jak ma dobry to wykona kazda komende bez problemu..a jak sie w nim obudzi diabel..to umarl w butach.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nat Posted May 26, 2004 Share Posted May 26, 2004 hmmmm..a co mam zrobic z psem, ktory nie lubi smakolykow? no wlasnie, dla mojej smakolyki tez nie sa jakas super nagroda... owszem lubi - ale nie az tak bardzo, zeby wracala na smakolyka... (ona ogolnie jest niejadek ;) i co wtedy? :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sliver Posted May 26, 2004 Author Share Posted May 26, 2004 W odpowiedzi NAT cytuje wlasna wczesniejsza wypowiedz :) Do kazdego psa nalezy jednak znalezc "dojscie". Bo jak sam sie przekonalem wiekszosc ksiazkowych porad u mojego mozna bylo wyrzucic do kosza. I jesli sie dobrze NAT wczytalas to napewno zauwazylas, iz pisalem, ze moj mial te smakolyki tez w szerokim powazaniu, do czasu, az wg mnie obudzila sie w nim zazdrosc ze karmie innego a jego nie :) Zreszta nie jest tajemnica NAT, ze najlepsza metoda na niejadka jest drugi pies wyzerajacy mu karme z miski wtedy nagle tez tamten glodnieje :) Szybszy - cokolwiek moj psiak sobie mysli i czy robi to aby uniknac mego gadania to juz mnie nie interesuje :) wazne ze robi to co do niego nalezy i czego oczekuje :) Czyli inteligentnie acz z oporami unika moich tyrad slownych :) To lezy w jego i moim interesie w koncu gardlo mam jedno :lol: hehe pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.