Wet-siostra Posted October 20, 2008 Author Posted October 20, 2008 U moich chorowitków na razie bez zmian... W domu też nieciekawie,Sanik nie chce sam jeść,łapka ciągle go boli...Nie staje na nią,kuleje...Ale mimo niepełnosprawności postanowił być piłkarzem...;) [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img127.imageshack.us/img127/3531/zdjcia0042xs9.jpg[/IMG][/URL] Quote
peate Posted October 20, 2008 Posted October 20, 2008 a co w sprawie Sanika mówi weterynarz? dlaczego kuleje? a może gdyby tak nie karmić go ze dwa dni (tzn. zostawić mu w miseczce ziarenka, tak żeby mógł sobie podziobać gdyby mu przyszła ochota) to sam by się z głodu zabrał za jedzenie :roll: Quote
Wet-siostra Posted October 20, 2008 Author Posted October 20, 2008 Weterynarz mówi,że najważniejsze,by gołąb latał...:roll: W tej chwili nic już nie można zrobić dla tej łapki... Co do jedzenia-próbowałam go nie karmić,miska stoi cały czas...Ale Sanik w ogóle się nią nie interesuje...Dziwny gołąb...:cool1: Jeden z chorowitków zaczął sam jeść.Niestety-Gruchu nadal bez zmian...:shake: Quote
peate Posted October 20, 2008 Posted October 20, 2008 [quote name='Wet-siostra'] Jeden z chorowitków zaczął sam jeść.Niestety-Gruchu nadal bez zmian...:shake:[/quote] pogłaskaj Gruchu ode mnie i powiedz mu proszę, żeby się trzymał i wziął do życia, żeby nie dał się chorobie i zaczął w końcu jeść samodzielnie :-( i że jeszcze dużo życia przed nim, że całe niebo, ale tu na ziemi na niego czeka :-( i że ja na niego czekam :-( Quote
peate Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 i jak tam chorowitki? proszę napisz, że jest poprawa :roll: Quote
Wet-siostra Posted October 22, 2008 Author Posted October 22, 2008 Chciałabym Ci to powiedzieć...Ale :shake: Quote
peate Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 pisałaś, że jednemu się polepszyło wiec mam wielką nadzieję, że z resztą to tylko kwestia czasu :roll: czały czas ściskam kciuki :thumbs: Quote
zuziaM Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Ja wczoraj znalazlam golebia. Na moje oko to byla duza sliczna cukrowka. Niestety tylko go znioslam z drogi i zostawilam w zagajniku obok :-(. Balam sie go zabrac do domu, bo widzialam w sklepie obok stoiska z drobiem, ze kolo mojego miejsca zamieszkania , ale po drugiej stronie granicy w Görlitz ( a to 15 km ode mnie ) wykryto ognisko ptasiej grypy :-(. Balam sie zaryzykowac....... Dzisiaj tam pojde sprawdzic, czy jest ..... nie chcial wczoraj odleciec :shake:...... postawilam go na trawie pod brzozka i zostawilam .....:-( Ale dzisiaj rano maz mi powiedzial, ze Niemcy afere zrobili z powodu tej choroby ... cale stado zagazowali.... a okazalo sie, ze to byl wirus, ale zwyklej grypy ... nie tej groznej :shake:...... I tyle ptakow przez nich odeszlo :placz:.... Quote
Wet-siostra Posted October 24, 2008 Author Posted October 24, 2008 Oj,oj,oj,Cioteczko... :mad: W Przemyślu tez siali panikę : PTASIA GRYPA!!! Tak naprawdę,to ona była już pięć-sześć lat temu,tyle,że się o niej głośno nie mówiło...:cool1: Leć,sprawdź co z tym gołębiem,ale mam złe przeczucia...:oops: Jeśli nie odleciał-pewnie został zjedzony przez kota...:oops: Wiesz,ja może jestem szaloną ryzykantką,ale nie zostawiłabym gołębia...Nawet chorego...Zbieram wszystkie biedaki...:roll: Biorę do domu lub izolatki,leczę,a potem-albo do stada,albo na wolność.:lol: Mój tz już się tym ode mnie zaraził...:p Nie wiem,czy pisałam o tym na wątku?TZ poszedł na działkę.Za chwilę dzwoni: "znalazłem gołębia! Na moich oczach samochód go potrącił..."Ponieważ jechały następne samochody tz zaczął machać rękami tak,że chyba uznali go za wariata...W końcu wbiegł na jezdnię i wziął tego gołębia...Dzwoni do mnie:"mam go!ale chyba nie przeżyje,tak ciężko oddycha..."Powiedziałam,by wziął ptaka na działkę,być może przeżyje.Niestety,po chwili kolejny telefon:gołąb nie żyje...Ale sam fakt-próbowaliśmy go ratować...To już choroba...;) Mam dobrą wiadomość : Gruchu zaczął sam jeść...:loveu: Quote
zuziaM Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 [quote name='Wet-siostra']Leć,sprawdź co z tym gołębiem,ale mam złe przeczucia...:oops: Jeśli nie odleciał-pewnie został zjedzony przez kota...:oops: Wiesz,ja może jestem szaloną ryzykantką,ale nie zostawiłabym gołębia...Nawet chorego...[/quote] Jest mi strasznie przykro :-(.... i wstyd :oops: ... Zanim sie zdecydowalam go zostawic, to zastanawialam sie dlugo, gdzie bym go mogla przetrzymac ..... nie mam miejsca na to, jedynie garaz, ale tam jest Klemens i psiaki sobie spia, kiedy jest otwarty, bo maja tam koszyczki z kocami. W domu mala psina i dwie kocice .... i tez ryzyko. Psy w nocy biegaja luzem, wiec nie moglam go nawet pod domem na dworze zostawic, bo by go znalazly ..... Musze powiedziec, ze i tak duzych szans dla niego nie widzialam. Jego chorobe widac bylo golym okiem.... Kiedy siedzial na drodze, mial rozpostarte skrzydla, ktore lezaly na ziemi.... kiedy probowal chodzic, to jakby kucal.... szedl na przygietych lapkach ... kiedy go wzielam, nie mial sily za bardzo trzepotac skrzydlami.... byl chudy...... Zaraz w drodze do domu sprobuje go odszukac. Pojde, gdzie go zostawilam. Moze nie odszedl daleko..... sprobuje tam pomyszkowac.... Koty tam nie docieraja, bo to daleko od domostw. Wiec nic go nie zaatakowalo...... jedynie choroba. Ale nawet gdybym go nie znalazla i nie odstawila dalej od drogi, to by i tak zostal na dworze.... tylko, ze zginalby pewnie w koncu pod kolami auta..... Quote
peate Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 przykro mi z powodu tych biedulków :-( zawsze to jest jakiś dylemat, co zrobić w takim momencie :roll: każdy człowiek analizuje daną sytuację na swój sposób i dopasowuje do swoich możliwości :roll: niestety nie każdemu zwierzakowi można pomóc :shake: wiem to z doświadczenia :placz: Quote
peate Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 [quote name='Wet-siostra'] Mam dobrą wiadomość : Gruchu zaczął sam jeść...:loveu:[/quote] S U P E R :sweetCyb: wiedziałam, że twardy z niego chłopak, w końcu tyle już w życiu przeszedł :roll: Gruchu tylko tak dalej i nie daj się byle chorobie :kciuki: a jak trzeci z chorowitków? Quote
Wet-siostra Posted October 24, 2008 Author Posted October 24, 2008 Cioteczko Zuzia M,nie obwiniaj się tak bardzo...Nie każdy ma warunki,by pomóc,zabrać do domu...Ja pewnie bym wzięła tego gołąbka,ale z Twojego opisu chyba tylko po to,by w spokoju odszedł do Gołębiego Nieba...:oops: Wychudzenie,opuszczone skrzydła...prawie agonia...:-( Obawiam się,że możesz go odnaleźć już nieżywego...:placz: Moje chorowitki pomału wracają do świata żywych.Wszystkie już samodzielnie jedzą...:multi: Wkrótce rodzinka się powiększy o 2 maluszki...;) Quote
peate Posted October 26, 2008 Posted October 26, 2008 no i jakie wieści? chorowitki już zdrowe? :kciuki: Quote
Wet-siostra Posted October 26, 2008 Author Posted October 26, 2008 Chorowitki przechodzą rekonwalescencję.Jedzą same i pomału nabierają sił. Martwi mnie Sanik...Wciąż nie chce samodzielnie jeść.Grucha,lata-ale nie je.Próbowałam go nie karmić,ale nic to nie dało...Nadal też boli go łapka,stawia ją pazurkami do tyłu.Boję się,że już nigdy nie odzyska w niej sprawności...Że łapka zmieni się w taki kikucik,jaki często widuję u rynkowych gołębi... Quote
peate Posted October 26, 2008 Posted October 26, 2008 widać Sanik będzie musiał już na zawsze koegzystować z Tobą :roll: a on mieszka sam czy ma towarzystwo jakiegoś innego gołębia? może brałby przykład z innego ptaka? Quote
Wet-siostra Posted October 26, 2008 Author Posted October 26, 2008 Ma kolegę...Ale choć tamten je normalnie,Sanik ani myśli... Quote
peate Posted October 29, 2008 Posted October 29, 2008 wiem, że teraz masz problemy z Poziomką, ale jak tam miewa się Gruchu i reszta chorowitków? Quote
Wet-siostra Posted October 29, 2008 Author Posted October 29, 2008 Chorowitki wraz z Gruchu pomalutku wracają do formy.:multi: Być może Gruchu przyjdzie na jakiś czas do domu,by całkiem dojść do siebie,na razie wzięliśmy małą winierkę.Także w domu są już trzy gołebie.Sanik nadal ani myśli sam jeść.Pierzy się,grucha...Ale nie je...:roll: A jak tam dwa gołąbki Cioteczki Ulv??? Choroba już opanowana,można pomału myśłeć nad transportem...:cool3: Quote
peate Posted October 29, 2008 Posted October 29, 2008 super :sweetCyb: cieszę się, że ptaszki wracają do zdrowia i mam nadzieję, że już nigdy się im takie wstrętne choróbsko nie przytrafi :roll: Quote
Wet-siostra Posted October 30, 2008 Author Posted October 30, 2008 Parę fotek...:loveu: [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img444.imageshack.us/img444/2143/zdjcia0035yh5.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img122.imageshack.us/img122/9789/zdjcia0036nj0.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img394.imageshack.us/img394/7761/zdjcia0027rv0.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img444.imageshack.us/img444/1609/zdjcia0028sf7.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img394.imageshack.us/img394/4135/zdjcia0032uz8.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img444.imageshack.us/img444/2297/zdjcia0030vq3.jpg[/IMG][/URL] Quote
Wet-siostra Posted October 30, 2008 Author Posted October 30, 2008 Koli ma chrapkę na gołębie...:evil_lol: [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img444.imageshack.us/img444/7338/zdjcia0038zb1.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img146.imageshack.us/img146/8168/zdjcia0039nm6.jpg[/IMG][/URL] Quote
ulvhedinn Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 Cioci ulv gołębie mają sie świetnie, tyle, ze nie dwa a cztery :evil_lol: Po jakie licho lazłam wczoraj z Demi jakimiś zaułkami to sama nie wiem- no i oczywiście MUSIAŁYŚMY sie natknąć na dwa mokre, zabłocone, zapyziałe młodziaki :mad: Szybkie przeszukanie pobliskich śmietników w poszukiwaniu pudełka, krótkie polowanko i... i mam kolejnych lokatorów :razz: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.