Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 3.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Posted

tez maja czelnosc... powinno byc na koncie jeszzcze jedno 10 zl... ale moze jeszcze nie jest zaksiegowane bo bo ludzie zamiast przesylac pieniadze na konto z aukcji przesylaja na konto z allegro profilu

Posted

No proszę,warto czasem poszperać po DOGO...
Ja się zamartwiam,że na moim wątku dotyczącym p.Romy cisza,że nikogo to już nie obchodzi,że pusto,a tu taki wątek znalazłam...:loveu::loveu::loveu:
Byłam wczoraj w UM na rozmowie między innymi o p.Romie.Miła rozmowa,ale wnioski takie,że oficjalnie dobrego rozwiązania problemu nie ma...Jedynie zgłoszenie p.Romy,że trzyma psy w niehumanitarnych warunkach,a to równałoby się z karą dla niej-napisałam o tym na swoim wątku"Dwie suczki u p.Romy szukają DS"...Czuję się bezsilna,kobiecina boi się ludzi,"Nieświęta trójca"gada jej jakieś głupoty...a ona,biedna,wierzy...
Ciekawe,skąd ten artykuł w Nowinach...Pewnie jakiś sąsiad nie wytrzymał...
W UM powiedzieli mi,że najprawdopodobniej u p.Romy nie ma prądu...Nie mam pojęcia,jak ta kobieta funkcjonuje...Byłam tam z koleżanką,ale nie wpuściła nas do środka.Zgodziła się,bym wzięła dwie sunie na DT,a na drugi dzień się wycofała.A o aferze z suniami po sterylce też piszę na moim wątku...Czasem mam wrażenie,że p.Romie dobrze jest,jak jest...Ale tu może dojść do tragedii.Bywało,że głodne,półdzikie psy zagryzały właściciela...KTO potem za to poniesie odpowiedzialność???Może panikuję,ale uważam,że sprawa jest bagdzo poważna...

Posted

Przy takiej ilości zwierząt trzymanych w takich warunkach to ta sprawa jest naprawdę bardzo poważna.

Żeby jednak do czegoś dojść trzeba chęci i współpracy z obu stron a jeśli jest tak jak piszesz, że pani Roma nie za bardzo chce "współpracować" to jak mamy pomóc Jej i psom? :shake:

Posted

Odnoszę wrażenie,że chcieć może i chce,ale z drugiej strony się boi...Nagadano jej różnych głupstw...To starsza pani,być może podatna na manipulację,ale faktycznie aż strach jej pomagać...Bo,na przykład,dajmy na to,taki obrazek:znajdujemy domek,p.Roma się zgadza,zabieramy psa...A za parę dni ona żąda zwrotu zwierzęcia...
Bo tak naprawdę-przecież te suczki spokojnie mogły u mnie być,krzywdy żadnej nie miały...wykąpałam,założyłam wątek...I co???A gdyby znalazł się chętny i psiaki poszły by do nowych domów???
Ale z drugiej strony-nie pomóc???Nic nie robić???To też nie jest wyjście...
I tak źle,i tak niedobrze...

Posted

Taaak...Moja koleżanka,chyba jedyna,której p.Roma ufa,raz na jakiś czas wyciąga od niej po jednym psie...A inni przez płot podrzucają jej następne...iLub sama przygarnia...I tak powstaje błędne koło...
A wykraść???Jak???Dosłownie???Czy w przenośni???
W UM powiedzieli mi,że to juz trwa CONAJMNIEJ 13lat...:shake:

Posted

Aktu własności jako takiego chyba nie ma...Nie wiadomo,co ze szczepieniami i podatkiem od psów...Niemniej jednak miałam okazję się przekonać,ile problemów może wyniknąć z faktu zabrania jej psa...Mój TZ miał dość...Mieszkamy w wynajętym domu,nie wiem,może mogłam te psy zostawić u siebie na siłę-ale chyba nie tędy droga...gdyby kobiecina ubzdurała sobie,że jej te psy ukradłam lub też przywłaszczyłam(szerzej opisuję całą sytuację na moim wątku o p.Romie)mogłaby jeszcze policję do nas wysłać...Zresztą,sama reakcja na zwrot zwierząt...Jakby właśnie je z piekła wyrwała...Proszę bardzo-przyjedźcie,zobaczcie,jakie"piekło"zgotowałam tym suniom...Było im tak źle,że w ogóle nie chciały wyjść...
Być może to taka chora miłość do zwierząt,taka przemyska Violetta Villas...

Posted

[quote name='Margo05']Cholera, to jakaś paranoja! A jak już się jej zabierze psa, to koniecznie trzeba jej oddać? Przecież ona chyba nie ma aktu własności na te psy?[/quote]
Cos mi tutaj Harbutowicami pachnie :no-no-no:
Pamietacie co bylo jak dziewczyny wziely sunie z Harbutowic?
Chyba sa jeszcze watki na ten temat.

Posted

Nic mi nie mówi ta nazwa,króciutko jestem na DOGO,chętnie poczytam,proszę o linki...
Naprawdę czuję się bezradna,a po sytuacji z suniami do dziś mam wielki niesmak...Ta ruda już całkiem normalnie się zachowywała...A jak zobaczyła dom p.Romy cała się zaczęła trząść i aż kupę ze strachu zrobiła...To chyba o czymś świadczy...Zresztą moja koleżanka,która jakimś cudem adoptowała szczeniaka od p.Romy poszła z nim do niej,pokazać,że żyje i ma się dobrze(ta kobieta koniecznie chce wiedzieć,co sie dzieje z"jej"psami) i reakcja szczeniaka była identyczna:ze strachu trząsł się jak galaretka...Nie wydaje mi się,by była to reakcja na miłe wspomnienia...

Posted

Żeby pomóc to trzeba te psy po prostu odebrać.
Co ona znimi robi, że one na sam widok kobiety załatwiają sie pod siebie???

Ciężko będzie bo nie ma miejsc na ich umieszczenie gdzieś indziej...a ilość ich też jest ogromna :shake:

Posted

[quote name='Ulka18']Cos mi tutaj Harbutowicami pachnie :no-no-no:
Pamietacie co bylo jak dziewczyny wziely sunie z Harbutowic?
Chyba sa jeszcze watki na ten temat.[/quote]

:cool3: a o co chodzi? bo ja też nie w temacie i świeżyzna całkowita :roll: :evil_lol:

Posted

W Przemyślu tak się zawsze dziwnie dzieje, że jak już ktoś chce pomóc zwierzakom, to znajdzie się inny, by mu w tym przeszkodzic. Kiedyś zabrano jej część psów, naobiecywano cuda i wszystkie skończy7uły w Orzechowcach. Nie dziwcie się, że onA TERAZ się boi. Tak samo było z suczkami wysteryl.w Rzeszowie. Biedy przeżyły ciężki wstrząs (operacvja, dwukrotna zmiana opiekunów i domku) Romie "działaczki" opowiedziały, że suki trafią do Orzechowców.
Miasto raz tylko dało jej opał, na wiosnę br w postaci niepociętych bali i kupy szkła ze śmieciami. A p;rzeciez wystarczy, bo po zrobieniu porzędku w schronie, zabrtać tam Romę, pokazać, że jest dobrze i ona sama psy odda (może nie wszystkie). Mimo całej biedy, fetoru itd. ona naprawdę dba o te zwierzęta, stara się o sterylki, szczepienia. Zresztą widać na zdjęciach, że psy do niej wracają po eskapadach przez dziurawe płoty...Z wieloma większymi nie daje sobie rady, boi się, zekogoś p[ogryzą, więc ich nie wypuszcza, ale ja na odległość nie jestem w stanie pomóc,a miejscowym albo nie zależy albo tez nie mogą przeskoczyć układów.
Przecież w Orzechowcach kierowniczka się do tej pory nie zmieniła...

Posted

[quote name='gagata']Podaję link do artykułu i forum:
[URL]http://forum.nowiny[/URL] 24.pl/kikadziesiat-psow-w-centrum-Przemysla-t4203.htm/[/quote]

Gagata, coś z tym linkiem jest nie tak :shake:

Posted

"Przeczytałam powyższy tekst i dochodzę do wniosku, że Pan Norbert nie bardzo ma pojęcie o rzetelnej informacji i obowiązku spoczywającym na dziennikarzu.
Nie ma pojęciai, ponieważ wystarczyłoby zapytać opiekunkę psów, czy są one szczepione, a nie pisać "Nie wiadomo, czy właściciele płacą podatki za psy i czy czworonogi są szczepione". Są w zdecydowanej większości Panie Dziennikarzu. Są również sterylizowane i kastrowane. I od części z nich zapłacono stosowne opłaty.
Jak widać nie poświęcił Pan nawet chwili na zapoznanie się z sytuacją starszej kobiety. Najłatwiej, siedząc za biurkiem, napisać "to skandal". Owszem, skandalem jest to, że włodarze miasta Przemyśl doprowadzili do sytuacji, w której kobieta boi się oddać zwierzę do schroniska, bo tam czeka je śmierć. Śmierć w męczarniach. Jak widać nie tylko ta Pani ma lęk przed oddaniem zwierząt do miejsca, które przecież z definicji i założenia miało służyć psom za schronienie. Ludzie podrzucają zwierzęta do tej starszej kobiety. A ona nie potrafi ich wyrzucić, ani oddać do schroniska w Orzechowcach, dopóki ono jest w takim stanie jakim jest i dopóki zawiadują nim te osoby, które zawiadują. Ta starsza kobieta żywi się TRAWĄ, aby tylko nakarmić zwierzęta. Bo co ma zrobić z kolejnym psim, podrzuconym nieszczęściem? Zabić? Nie każdy to umie. Oddać na męczarnie i żyć ze spokojnym sumieniem? Z tym również będzie ciężko. Więc przygarnia bidę, stara się wysterylizować, zaszczepić. A jak się uda to znaleźć dom. Lecz co z tego, że Kobieta wyadoptuje pieska, skoro za chwilę "dobrzy ludzie" podrzucą jej kolejnego?
Dlaczego Panie Dziennikarzu nie spróbował Pan dotrzeć do tej kobiety bezpośrednio? Dlaczego nie spróbował Pan spotkać się z weterynarzem, który szczepi i kastruje te psy? Dlaczego nie zaciekawił się Pan tym, że pomoc miasta miała formę jednorazową i to w postaci nieporąbanego drzewa (staruszka z pewnością śmiga siekierą, że hej!)? Nie napisał Pan o tym, że Kobieta prosi o pomoc, bo wie, że już nie daje sobie rady. Nie napisał Pan, że potrzebne są domy dla tych piesków. Nie przyszło Panu do głowy napisać apel do ludzi, by już nie podrzucali więcej psów do tej kobiety. Nie, wprost przeciwnie. Podał Pan adres, żeby było łatwiej trafić. Nie przyszło Panu do głowy, by zbierając materiały dotyczące tego miejsca i Tej Kobiety spróbować jej pomóc, a przynajmniej zagłębić się mocniej w temat i zobaczyć przyczyny, a nie tylko skutki.
Panie Dziennikarzu. Ma Pan szansę wykazać się na tyle, by zasłużyć na to miano. Ma Pan szansę pomóc Tej Kobiecie, a także poruszyć temat opieki nad zwierzętami w Pana mieście. Poruszyć sprawę okrytego złą sławą schroniska w Orzechowcach i nie wywiązywaniu się gminy z jej obowiązków. Proszę zostać Reportem, Dziennikarzem Śledczym, kim Pan woli, ale proszę nie być kolejnym pisarczyną, co pisze dla zabicia czasu i na dodatek sam nie wie co. Ma Pan możliwości pod piórem i proszę je z pożytkiem dla zwierząt oraz Pańskiego miasta wykorzystać. A wtedy być może zapobiegnie Pan tragedii i kolejnym listom oburzonych Czytelniczek.

Pozostaję z nadzieją, że w Pańskim mieście znajdą się ludzie wielkiego serca, którzy dostrzegą prawdziwy problem, a nie tylko fetor z podwórka…"

Posted

CYTAT(Norbert Ziętal @ 16.04.2008, 17:21)
Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali mój tekst, a szczególnie tym, którzy chcieli zamieścić swój komentarz i skrytykować moją pracę. Dla mnie takie uwagi są najcenniejsze.

Pani Monika pisze o mnie:
" Nie ma pojęciai, ponieważ wystarczyłoby zapytać opiekunkę psów, czy są one szczepione, a nie pisać "Nie wiadomo, czy właściciele płacą podatki za psy i czy czworonogi są szczepione". Są w zdecydowanej większości Panie Dziennikarzu. Są również sterylizowane i kastrowane. I od części z nich zapłacono stosowne opłaty."

- owszem pytałem właścicielkę i właściciela psów o szczepienia i opłatę podatku. O szczepienia pytali również obecni strażnicy miejscy. I dostałem zapewnienie, że wszystkie psy są zaszczepione. Jednak w UM nie uzyskałem potwierdzenia tych informacji, dlatego napisałem "nie wiadomo". Zresztą sama Pani pisze, że "znakomita większość", czyli nie wszystkie. Niedawno wystarczyło, że w Przemyślu pojawił się jeden pies chory na wściekliznę, aby to miasto i kilka sąsiednich wiosek zostało uznane za teren zapowietrzony, a kilkanaście osób musiało chodzić na kłopotliwe szczepienia.


Na temat szczepień psów raczej ciężko jest znaleźć informację w UM. W kwestii opłat mogę się z Panem zgodzić. Jednak proszę wziąć pod uwagę realne możliwości oplaty podatku od wszystkich tych psów. Czy z czystym sumieniem byłby Pan w stanie egzekwować od tej kobiety opłatę za każdego psa jej podrzuconego? Ja nie.
Gwoli informacji wszystkie psy u Panie Romy są wykastrowane. Natomiast nie wszystkie suki są po zabiegu sterylizacji.


CYTAT(Norbert Ziętal @ 16.04.2008, 17:21)
Napisałem ten tekst, po interwencji jednej z przemyślanek i jej prośby o zajęcie się tematem. Osobiście uważam, że takie miejsce, jak to na ul. Przemysława, i tak realizowana miłość do psów, nie powinny mieć miejsca. Na określenie tego miejsca trzeba by użyć mocniejszych słów, ale ze względu na mój szacunek do starszych osób, nie użyję ich.


I tu również zgodzę się z Panem, że miejsc takich jak u Pani Romy być nie powinno. Nie powinno się pozwolić starej kobiecie na zajmowanie się taką ilością zwierząt i pozostawienie jej przez kilkanaście lat samej sobie.


CYTAT(Norbert Ziętal @ 16.04.2008, 17:21)
Kto jest winien? Ta Pani? Nie. Ma prawo kochać psy. Ponadto to głównie jej należy się pomoc. Władze miejskie? Tak, bo od wielu lat nie potrafią sobie poradzić z problemem schroniska dla psów. Obecnie jedynym wyjściem jest, aby schronisko zostało przejęte przez jednostkę miejską. Kto jeszcze ponosi winę? Wydaje mi się, że osoby, które mają bliższy kontakt z Panią i z których opienią być może ona się liczy. Już dawno powinny ją przekonać, że utrzymywanie tylu psów jest ponad jej siły. Albo odciążyć ją od tych obowiązków. Założę się, że warunki lokalowe i materialne takie osoby mają o wiele lepsze od tej starszej Pani. Ponadto obowiązek możnaby rozłożyć na więcej osób. Miłośnicy zwierząt i obrońcy Pani mają tutaj naprawdę wielkie pole do działania.


Pisze Pan, że miłośnicy zwierząt mają tu wielkie pole do popisu. I kolejny raz zgodzę się z Panem. Właśnie to robimy. Już wiele psów udało nam się wyadoptować. Dzięki wsparciu Fundacji Zwierzęta i my z POZNANIA, a także ludzi z całej Polski, udało się wysterylizować wiele psów. Znalazły się również domy dla części z nich. Cóż z tego, skoro akcja koordynowana jest z Poznania, a przemyskie aktywistki rozwiązanego TOZ-u za wszelką cenę starają się przekonać Panią Romę do zrezygnowania z akcji adopcyjnej. Opowiadają jej bzdury o oddawaniu psów na doświadczenia. W efekcie kobieta się boi. Ciekawym jest natomiast to, że Panie aktywistki pojawiają się głównie podczas zaplanowanych dużych akcji. Na codzień nie pomogą i nie zajmą się problemem. Prawdopodobnie motywem działań tych Pań jest przejęcie ziemi, którą ktoś zapisał miejscowemu TOZ-owi, który przecież właściwie nie istnieje. Obiecują starszej kobiecie, że jej psy będą miały wręcz pałac i raj na ziemi. Taka karta przetargowa tych Pań (my się opiekujemy tyloma pieskami, więc ziemia nam się należy). Może to tylko plotka, a może coś w tym jest. Panie Norbercie, może Pan to sprawdzi? Chętnie dowiemy się, kto i dlaczego z takim zacięciem blokuje wszelkie akcje adopcyjne dla psów Pani Romy.


CYTAT(Norbert Ziętal @ 16.04.2008, 17:21)
W tej sprawie, oprócz komentarzy na forum dostałem również sporo telefonów. Jeden Pan stwierdził, że trzymanie tylu psów w takich warunkach to znęcanie się nad nimi. Inna Pani stwierdziła z kolei, że psy to też stworzenia i kastrowanie lub sterylizacji ich to barbarzyństwo, a nie opieka. Inni współczuli sąsiadom. Ja również. Ja tam byłem tylko chwilę, stałem za ogrodzeniem. Oni tam mieszkają.


Rozumiem co czują sąsiedzi i im się nie dziwię. Żadna to przyjemność mieszkać w pobliżu takiego miejsca.
Owszem, trzymanie psów w takich warunkach nie jest najlepsze. Ale mimo tych warunków jest o niebo lepsze od tego, co ma do zaproponowania schronisko w Orzechowcach.
Sterylizacja i kastracja to jedyne realne i najwłaściwsze zapobieganie ogromnej liczby bezdomnych zwierząt. Jednak nawet to nie uchroni zwierząt przed bestwialstwem, jakiego potrafi dopuścić się człowiek. I, niestety, nie rozwiąże całkowiecie problemu. Pani, która uważa, że kastrowanie i sterylizacja zwierząt do barbarzyństwo proponuję zapoznać się choćby z medycznym wytłumaczeniem zasadności takigo zabiegu.
Dla mnie barbarzyństwem jest świadome pozwalanie na rozmnażanie i skazywanie tysięcy zwierząt na tragiczny los w pseudoschroniskach. Choćby takich jak Orzechowce, Krzyczki czy Ligota. A, proszę mi wierzyć, to nie jedyne miejsca w Polsce.
Przykład tej Pani doskonale obrazuje konieczność edukacji ludzi w kwestii konieczności takich zabiegów, które wbrew pozorom, nie robią zwierzakom żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie, często zapobiegają chorobom zwierząt (jak choćby sterylizacja u kotek i suczek, która zapobiega ropomaciczu). O egzekwowaniu Ustawy o Ochronie Zwierząt nie wspominając.

CYTAT(Norbert Ziętal @ 16.04.2008, 17:21)
Podsumowując: nie wystarczy mieć dobre serce, aby opiekować się stadem psów.


Kolejny raz się z Panem zgodzę. Potrzebna jest jeszcze odpowiedzialność i zdrowy rozsądek.

Nie wystarczy również napisać artykuł o tym, że brzydko pachnie, a do kasy miasta nie spływają pieniążki. Czasem potrzeba zajrzeć nieco głębiej. I zrobić nieco więcej.

Mam szczerą nadzieję Panie Norbercie, że stanie Pan na wysokości zadania i spróbuje pomóc. Choćby wyjaśniając sprawę tajemniczych motywów Pań z dawnego TOZ-u, jak również, poprzez swoje artykuły, ukazując ludziom konieczność zabiegów sterylizacji i kastracji.

Proszę dać mi szansę powiedzieć o Panu "Dziennikarz", a nie "Pismak".

Pozdrawiam

Posted

Podejrzewam,że dziennikarz nie pomoże p.Romie zaufać ludziom,którzy chcą pomóc.A właśnie tego zaufania jej brakuje...Tak bardzo boi się o te psy...Ale z drugiej strony nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem,że psom u niej jest lepiej niż w schronisku...Czy owczarek niemiecki trzymany w piwnicy,nie będzie miał lepiej w boksie,na zewnątrz,z budą i kawałkiem wybiegu???W Orzechowcach zachodzą zmiany na lepsze,miasto ma bardzo konkretne i ambitne plany.Być może z czasem to miejsce zmieni się w schronisko z prawdziwego zdarzenia...Ale na razie jest jak jest i w sumie nie oddałabym tam moich psiaków.Ale ani tam,ani do rzeszowskiego kundelka.Pies,tyle lat żyjący w mieszkaniu,nie będzie szczęśliwy w schronisku.Natomiast ten ON-ek przypuszczam,że odetchnąłby w schronie.Oczywiście,mogę się mylić,tylko głośno myślę...Proszę mnie nie kamieniować...Wiem jedno,że p.Roma zażądała zwrotu suczek,które do dziś mogły spokojnie być u mnie...Bo wystraszyła się gadania "Nieświętej trójcy",że niby psy ode mnie trafią do schronu...lub na doświadczenia do Niemiec...A przecież właśnie chodziło o to,by NIE trafiły ani do schronu,ani do p.Romy...Cały czas myślę o tych suczkach i strasznie mi ich żal...Ale wiem na pewno,że nauczona tym smutnym doświadczeniem nie wezmę już od tej pani żadnego psiaka na DT.Zresztą,mój TZ nawet o tym słyszeć nie chce...I naprawdę rozumię osoby,które wycofują się z pomocy...Wycofać się nie zamierzam,ale nic na siłę.Spróbuję pomóc inaczej...Choćby pisząc na dogo...A potem-zobaczymy...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...