Gosiapk Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 Majqa to było dobre :lol: Czy pieniążki doszły? Quote
Dorothy Posted June 23, 2008 Author Posted June 23, 2008 tak Malgosiu dzis przyszla pancerna koperta ponoc, mama byla zaskoczona :-) bo ja podalam Ci adres mamy myslalam ze prelew poslesz a w bankuadres mamy funkcjonuje. Wiec mama dostala koperte pelna darow Bozych Malgosiu bardzo goraco dziekuje!!!!Jutro sobie odbiore!! Quote
majqa Posted June 24, 2008 Posted June 24, 2008 Witamy Dorotkową ranchernię!!! Jak Twoje zdrówko Dorotko? Quote
Dorothy Posted June 24, 2008 Author Posted June 24, 2008 wszystko dobrze!!! zanosimy modly o deszcz! jak sobie przypomne jak cala jesien zime i wiosne klełam jak szewc na widok kolejnego deszczowego dnia to sobie mysle jakie to życie pełne niespodzianek:evil_lol: Quote
majqa Posted June 24, 2008 Posted June 24, 2008 Hm...modły o deszcz. Z tego, co dziś słyszałam, przez najbliższe, ok.16dni, na modłach się może zakończyć. Quote
Dorothy Posted June 24, 2008 Author Posted June 24, 2008 tez slyszalam... wlasnie zakupilam zraszacz bo juz prawie nie mam trawnika.... pustynia... Quote
majqa Posted June 25, 2008 Posted June 25, 2008 [quote name='Dorothy']tez slyszalam... wlasnie zakupilam zraszacz bo juz prawie nie mam trawnika.... pustynia...[/quote] Wszędzie jest Sahara Dorotko! Niestety...:shake: Quote
Gosiapk Posted June 25, 2008 Posted June 25, 2008 [quote name='Dorothy']wszystko dobrze!!! zanosimy modly o deszcz! jak sobie przypomne jak cala jesien zime i wiosne klełam jak szewc na widok kolejnego deszczowego dnia to sobie mysle jakie to życie pełne niespodzianek:evil_lol:[/quote] Modły nie wystarczą, trzeba odtańczyć Taniec Deszczu ;) Ciesze się, że doszły pieniądze Dorotko :) Teraz potrzebujesz niewielkiego wozu. Quote
emilia2280 Posted June 25, 2008 Posted June 25, 2008 [quote name='Gosiapk']Modły nie wystarczą, trzeba odtańczyć Taniec Deszczu ;) Ciesze się, że doszły pieniądze Dorotko :) [B]Teraz potrzebujesz niewielkiego wozu.[/B][/quote] Po Dublinie jezdzi dylizans- rodem z Dzikiego Zachodu, nawet panie zwyubierane w wielkie suknie z koronkami i z piéknymi francuskimi lokami. Moze porwac taki?, panie dorzucé gratis- przydadzá sié w polu albo do przerzucania gnoju :razz: Quote
majqa Posted June 25, 2008 Posted June 25, 2008 [quote name='emilia2280'](...)panie dorzucé gratis- przydadzá sié (...)[/quote] a pewno...jakbyś nie określiła ich przeznaczenia warto dorzucić...;) Quote
zachary Posted June 25, 2008 Posted June 25, 2008 A ponoć baba z wozu, koniom lżej:evil_lol:. Dorotce sam dyliżans wystarczy, prawda? Dorothy, polewaj, polewaj co możesz, bo na południu upał. Czy Liberek wygrzewa stare stawy, czy się chowa od słońca? Czy jakiś wózeczek rysuje się na horyzoncie? Quote
Dorothy Posted June 25, 2008 Author Posted June 25, 2008 nic narazie, ale ja sie slabo staram przez ten zoladek, dzis znow mnie zgielo :-( Libra raczej lezy w cieniu,upal ja meczy, dzielnie rano podrepcila na pastwisko ale z powrotem miala klopot, jezor do ziemi, ciezki oddech i ledwo podnosila lapy. :-( a niesc sie jej nie da, ona ma schize na punkcie lapania jej, czy to za obroze, czy jakkolwiek, jak sie probuje ja zlapac, polozyc, podniesc, obrocic- natychmiast klapie zebami, wije sie, wywraca na plecy, przypada do ziemi z wyrazna histeria. Ona sie boi, ktos jej musial robic krzywde. Jest wielki klopot wsadzic ja do bagaznika, to samo robi, rozplaszcza sie, klapie zebami, przylega do ziemi. Poza tym podworko mam obsrane regularnie bo cocia Liber uwaza ze najlepiej jest zrobic kupe na samym srodku podjazdu, jedna, druga trzecia, a jak tylko sprzatne, leci robic nastepna. Znaczy terenik czy co??:cool3: Quote
zachary Posted June 25, 2008 Posted June 25, 2008 To znaczy, że trawienie Liberki w porządku.Jak ją dobrze karmisz, to i często wydala!. Na podjazd:evil_lol:, ale artystka miejsce sobie znalazła.Dorotko, Ty się chyba nie wykurowałaś do końca porządnie:mad:.I co tu z Tobą robić? Pisałam Ci już przecież, że jesteś potrzebna na tym padole łez i nieszczęść/ i szczęść też, tak myślę / jako ten szlachetny kamień / więc rzadko występujący / i masz dbać o siebie i siebie doglądać!!!. Czy masz jeszcze leki na stawy Liberce? Quote
majqa Posted June 25, 2008 Posted June 25, 2008 Ja tam myślę, że Dorotka się czepia Liberci. Sunia robi kupkę w takim miejscu by Dorotka nie musiała długo jej szukać, czyli zważa na napięty haromonogram działań opiekunki.;) Quote
Dorothy Posted June 25, 2008 Author Posted June 25, 2008 alez oczywiscie ze nie mam problemu z szukaniem. Po prostu kupa na srodku podjazdu rzuca sie w oczy tak ze az boli, i to nie tylko mnie sie rzuca. Sasiadowi tez co akurat przyszedl. Albo znajomym. Nie mam juz preparatu na stawy :-( Libra ma znow gorzej z uszami, bardzo ja bola, a nie daje sobie czyscic , nie wiem co poczac, chyba znow wet? :shake: szlachetny kamien?? czuje sie raczej jak zwiedle ziółko :p ale wlasnie byla straszliwa burza wraz z piorunami, huraganem ktory wyslal moje krzeselko ogrodowe gdzies w odlegle rejony, morzem wody siekącej prawie w poziomie, oraz błyskawicami. Może roślinnośc troche ożyje? bo ja czy ożyje to nie wiem.... Quote
Wisełka Posted June 26, 2008 Posted June 26, 2008 Biedniutka ta Libra z tymi swoimi przypadłościami :( Quote
Wisełka Posted June 26, 2008 Posted June 26, 2008 Mój pies który mieszka z rodzicami też właśnie jak Libra chodzi... dziadeczek taki :( Quote
Dorothy Posted June 26, 2008 Author Posted June 26, 2008 no coz, to juz jest naprawde bardzo stary pies. Bardzo, bardzo stary. Zebyscie widzieli jak ona chodzi. Jak te dziadunie z balkonikami co tak ciezko przesuwaja nogi- ona ciezko stawia te łapy i niewiele je unosi. Pewnie że szybciej nimi przebiera troche- ale zupełnie inaczej niz zdrowy młody pies. Nie ma sprężystości krokó, jest takie ciężkie człapanie. Człap-człap-człap-człap- idzie Libra. Pysk tez caly siwy zebów nedzne resztki... ze starowinkami tak bywa, ze niedomagają. Ps. wiecie ze nadal NIKT nie zadzwonil? powoli oswajam sie z myślą że ona tu zostanie.... (mam nadzieje tylko że mimo to od czasu do czasu pomożecie jak bedziemy w potrzebie finansowej, bo to przy tak wiekowym psie studnia bez dna....) Quote
zachary Posted June 26, 2008 Posted June 26, 2008 Hej, "więdnące ziółko", ożywaj po tym życiodajnym deszczu, nie masz wyjścia:evil_lol:. Quote
Dorothy Posted June 26, 2008 Author Posted June 26, 2008 uciekly mi konie. Wszystkie 6. Cos je sploszylo, pognaly droga asfaltowa do Bielska. Biegly pare km. Potem sie rozdzielily, trzy udalo mi sie zlapac a trzy pobiegly dalej. Jacys ludzie dwa zamkneli w ogrodzie, jeden biegl ulica. Przyjechala policja pytala co zamierzam. Po 4 godzinach udalo sie sprowadzic wszystkie. 20 osob stalo smialo sie i wyzywalo mnie od idiotek, krzyczac ze zachcialo mi sie koni, to mam. 4 osoby pomogly, z czego po dwie zadzwonilam, trzecia to bylo dziecko sasiadow, a czwarty- mechanik z pobliskiego warsztatu chlopak ze Szczyrku z konmi wychowany w domu. Zrobil sie korek, policja patrzyla i pytala co zrobie, ludzie wrzeszczeli zebym ruszyla dupe i ze jestem idiotka, konie sie szarpaly, te trzy polecialy droga nastepne 5 km...Ostatnie konie sprowadzalam z mechanikiem z warsztatu ktory zlapal dwa z nich, a gdy dojechalismy do domu, okazalo sie ze stoi tam oczywiscie policja. Zostalam przesluchana, ukarana mandatem, a policjant mi powiedzial, ze jak stal pod moja brama i czekal, to pare osob z sasiadow specjalnie przyszlo zapytac co zrobilam ze policja, i opowiadali mu barwnie ze ja to w ogole jestem przestepca, mozne nawet zlodziej, ze mam psy, procz tych koni, one biegaja po ulicy, nie da sie przejsc (dawno nieprawda zaden pies nie biega) i dobrze ze przyjechali policja, powinnimnie ukarac tez za to, i tak dalej. Policjant popatrzyl- "nie lubia tu pani"- mowi.... wiecie co? mam dosc zycia. Naprawde dosc. Quote
maggiejan Posted June 26, 2008 Posted June 26, 2008 Jesuuuuu, Dorotko...! Ci Twoi sąsiedzi to jakby żywcem z jakieś czarnej komedii wyjęci :crazyeye:. Aż się wierzyć nie chce, że takie wredniaki takimi stadami chodzą...:shake: Dziewczyno, nie jest lekko w takim otoczeniu żyć. I tak się nieźle trzymasz, bo mniej odporny to albo by zwiał, albo wziął kałasznikowa i rozwiązał problem wrednych sąsiadów ostatecznie...:diabloti: Quote
majqa Posted June 26, 2008 Posted June 26, 2008 [quote name='Dorothy'](...) 20 osob stalo smialo sie i wyzywalo mnie od idiotek, krzyczac ze zachcialo mi sie koni, to mam. (...) ludzie wrzeszczeli zebym ruszyla dupe i ze jestem idiotka(...)Zostalam przesluchana, ukarana mandatem, a policjant mi powiedzial, ze jak stal pod moja brama i czekal, to pare osob z sasiadow specjalnie przyszlo zapytac co zrobilam ze policja, i opowiadali mu barwnie ze ja to w ogole jestem przestepca, mozne nawet zlodziej, ze mam psy, procz tych koni, one biegaja po ulicy, nie da sie przejsc (...)wiecie co? mam dosc zycia. Naprawde dosc.[/quote] Dorotko nie żyje się , bo jest łatwo ale żyje się na przekór zasranym, podłym, zrządzeniom losu. Uwierz, wiem, co piszę. Ci ludzie, swoim zachowaniem wystawili sobie wystarczające świadectwo. Kto wie, czy nie dawno nie zeszli z drzewa i przyjęli pozycję wyprostowaną. Pamiętaj, że co jak co ale niestety Polaka nic tak nie ukoi jak cudze nieszczęście. Grono doradców wyrasta spod ziemi, a nikt dooopy nie ruszy by pomóc. Głowa do góry dziewczyno. Bardzo mi przykro, że ukarano Cię mandatem. Pewno gdybyś udzielała się w chórze kościelnym lub zapisała do koła gospodyń wiejskich wkupiłabyś się w łaski ale...sądzę, że wtedy straciłabyś siebie, a to największa porażka. Cenimy Cię taką, jaką pozwalasz nam się poznać - uczciwą i ciężko tyrającą za dość gorzki kawałek chleba. Ten jednak smakuje najbardziej. Quote
Dorothy Posted June 26, 2008 Author Posted June 26, 2008 nie to nie jest smieszne i to nie jest komedia czuje sie zaszczuta czuje ze chcialabym zabic okna i drzwi deskami, boje sie tych ludzi, na mysl o wyjsciu jutro do sklepu dostaje mdlosci moze to poczatki schizofrenii a moze koniec mojej wytrzymalosci.... Quote
maggiejan Posted June 26, 2008 Posted June 26, 2008 Dorotko, czasami jakaś niezwykła sytuacja wyzwala w ludziach pokłady dziwacznych zachowań... Może ci sąsiedzi jutro, jak ta historia z końmi odejdzie w zapomnienie, zaczną się zachowywać bardziej normalnie...? Nie ma co liczyć na to że docenią to co robisz, ale może nie będą tacy niechętni...? Musisz odreagować ten stres, bo naprawdę się wykończysz. Zajmij się czymś przyjemnym dzisiaj (chociaż pewnie nie masz siły)... Trzeba spojrzeć na tą sytuację z dystansu, bo tkwienie w niej zbyt szarpie nerwy... A swoją drogą, czy nie zastanawiałąś się nad przeniesieniem w jakieś bardziej cywilizowane miejsce? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.