Jump to content
Dogomania

Libra u mnie na DT!Gronkowiec w uszach, egzema na skórze,uśmiech na pysku-Libra za TM


Recommended Posts

Posted

[COLOR=red][B][COLOR=red][COLOR=Indigo]06.11.2008
Libra mieszka u mnie, przytyla 10 kg, pychol ma usmiechniety, wyraznie cieszy sie z tego, stalego juz chyba domu tymczasowego u mnie, jedyne z czym mamy wciaz wielki problem to gronkowiec w uszach i egzema na skorze.

18.10,2008
Libra u mnie na DT, w uszach gronkowiec złocisty a na skórze egzema...[/COLOR]

Nowe info 29.04.2006[/COLOR][/B]

[B][COLOR=red]Libra wyleczona , przebywa w lecznicy, BARDZO PILNIE POTRZEBUJE DT LUB NAJLEPIEJ DS!!!! PROSZE POMOZCIE! [/COLOR][/B]
[B][COLOR=red]tak wyglada Libra dzis!!![/COLOR][/B]


[B][URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images31.fotosik.pl/218/8e3148e4c9bc8e94.jpg[/IMG][/URL][/B]

[B][URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images33.fotosik.pl/218/d02409714738fa62.jpg[/IMG][/URL][/B]

[B][URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images23.fotosik.pl/195/86eb1d7d4cd44705.jpg[/IMG][/URL][/B]

[B][U][URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images26.fotosik.pl/196/f0eb211ed3d9633b.jpg[/IMG][/URL][/U][/B]

[B]A TAK BYLO./..[/B]

[B]MARZEC 2008[/B]

[B]Libra- bo takie dostała imię -przebywa w klinice weterynaryjnej na leczeniu.[/B]
[B]Mieszka w hoteliku w klinice. Ma bardzo rozległe i poważne zmiany skórne, łojotokowe zapalenie skóry, alergię, w kierunku innych (nużeniec świerzb, grzybica- prowadzona jest diagnostyka) na brzuchu ogromny liszaj i guz wielkości kurzego jajka, pozostałe informacje dziś wieczorem gdy dostanę wyniki badań krwi.[/B]

[/COLOR]

--------------------------------------------------------------------
Bylam dzis w gorach i... znalazlam tam psa :-(
myślałam, że to figurka z gipsu, szłam, a pies ani drgnął, a jak podeszłam całkiem blisko to zamknął oczy i podkulił mocniej ogon....
starszy pies,nie żeby zagłodzony, ale poza tym...w oplakanym stanie, z chora dramatycznie skora, całe połacie sierści jak wystrzyżone króciutko przy skórze, nad nosem wyłysiałe a z pod oczy, na całej skórze strupki i łupież, miejscami łysawe placki, nieprawdopodobnie brudny i śmierdzący, z kępami wyłażących sfilcowanych kłaków na zadzie, rozdęte żebra od robali najpewniej, sterczący kręgosłup... na moj widok kulil sie i uginal lapy, biedak... Przypięty krowim łańcuchem do budy (nie powiem, buda duża i pomalowana nawet) wokół psa na długość łańcucha same kooo wdeptane mniej lub bardziej w ziemie. Pies pełni rolę... czego? Nie mam pojęcia, bo nie straży. Znieruchomiał ze strachu jak przyszłam.:shake:
Miejsce gdzie pies bytuje to tzw "stadnina" koni huculskich, to sa łaki w górach, wsrod lasu. Trzeba isc na nogach dobre 10-15 minut od miejsca gdzie już wyżej nie wjedzie auto (droga leśna). Trzy drewniane jakieś budynki zamkniete na glucho plus jakas wiata. Konie na wybiegu ogrodzonym, jedzą siano, a ten pies u budy przy jednym z budynkow. Drugi pies gdzies w srodku. Obsluga przybywa na karmienie jak sadze, oraz gdy zadzwoni klient, bo nikt normalny nie zapuszcza sie tam bez umowienia, bo tam nikogo nie ma. Moze latem, jak sezon, to tak. Ale teraz nie. Nie wiem po co im ten pies. On... on sie bal ...
Cudowny psiak. I oczy wcale nie starego psa, czyste, jasne. Ale pysk calkiem siwy, zęby przytarte, i siersc... no koszmar, jak stara wytarta sciera znaleziona na smietniku.Potwornie brudny....:shake: śmierdzący, wokol same jego kupy.:-( nie moge pisac szczegolow bo ...
wlascicielem "stadniny" jest bardzo wypasiony i bogaty hotel :placz: to ich konie, dla gości i turystów oferuja przejazdzki po górach na hucułach, w hotelu piekny folder, szkło i marmur, reklamy spa, masazy sauny i basenu....doba hotelowa dla pary ponad 200 zł :p
Pieeekny hotel.
A w górach w tej "ich stadninie" pies- smierdzacy rozdety od robali wystraszony dziadzio.....:placz:
Oni go karmią, więc im nie zarzucę, że nie dbają, ale poza tym... :shake:
A on tak na ugietych lapach podchodzil, wpychal leb, a potem... tak strasznie patrzyl jak odchodzilam, patrzyl zrezygnowany- bez nadziei....:-( oczy mu zgasły..

na zdjeciach on wyglada sto razy lepiej niz w realu :-(

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images28.fotosik.pl/166/20e5d0dfcf67b689.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images23.fotosik.pl/165/b5041580af561dd1.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images30.fotosik.pl/166/c90a94a32181e507.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images32.fotosik.pl/157/dedbb6c6576800ff.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images23.fotosik.pl/165/b955e6f6835e9b38.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images33.fotosik.pl/158/cb9d3cf105b61e87.jpg[/IMG][/URL]

  • Replies 3.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Obraz rozpaczy:placz:
Ta sierśc pewnie alergia z resztek hotelowych, jak leci...ziemniaki, celbula makaron... Pewnie nic więcej:placz:
Co zrobić? Może rozmowa z kimś z hotelu? Może gdzieś tam "drzemie" jakiś miłosnik psów?:(

Posted

nie wiem. Pojade tam jeszcze raz, porozmawiam w hotelu, dostalam tez tel. do instruktorki ktora z tymi konmi tam pracuje. Ale mam watpliwosci, czy to cos zmieni... nawet jakbym go odrobaczyla wykapala poleczyla itd to za dwa miesiace wroci do stanu wyjsciowego.

Posted

Hej Dorotko, jak poprzednio proponuje - zabrac i do hoteliku. Zrobimy zrzute i bazarki na dziadka. Moze to wcale nie dziadek, tylko chory.
Moge tylko pomoc finansowo, ale to tez cos :lol:

Posted

ja bym go dala do lecznicy zeby zdiagnozowali skore, odrobaczyli, odpchlili itd, potem jak bedzie problem z hotelikiem, to moze by go mozna wsadzic u mnie do kojca, (tylko to cos na skorze nie moze byc zarazliwe...) no i niestety nie mam budy.... Niestety najblizszy hotelik jest o trzydziesci pare km stad i mialabym klopot dojezdzac, a nie mozna go samego zostawic. Dumam.

Posted

czy wezmiesz do kojca, czy inaczej, jak sie zobowiazalam, pomoge. Potem jeszcze na allegro wystawimy. O ile to dla Ciebie bezpieczne, zabieraj. jesli zaczniesz rozmawiac, to i tak niczego nie zrobia, a podpadniesz jesli pies zniknie.

Posted

myślę że trochę tak, a troche też my inaczej widzimy, wiecej, jak człowiek jest uwrażliwiony na psią biede to widzi to czego innie nie... Przecież tam w tych górach muszą się kręcic ludzie,przychodzą do koni, jeżdżą, płacą, nic nie widza...

Posted

[quote name='Dorothy']myślę że trochę tak, a troche też my inaczej widzimy, wiecej, jak człowiek jest uwrażliwiony na psią biede to widzi to czego innie nie... Przecież tam w tych górach muszą się kręcic ludzie,przychodzą do koni, jeżdżą, płacą, nic nie widza...[/quote]
Nie widzą bo nie chcą zobaczyc:(

Posted

z jednej strony żal psa i chce sie mu pomóc.Ale pomagając jemu zdejmuje sie odpowiedzialność z włascicieli.A kto jest właścicielem tego psa? coś wiadomo?
To miejsce jest w górach i pewnie nikomu sie nie zechce fatygować tam w sprawie psa. A może chociaż dotrzeć do weta ,który obsługuje pobliską zwierzynę i poprosić go o pomoc?
Wiem,że najłatwiej jest radzic zza biurka,ale może jednak da się coś zrobić,by to jednak właściciel musiał chociaz koszty ponieść.

Posted

no coz, to jest wies. Wet zajezdza tam po to by zaszczepic masowo psy na wscieklizne. Moge pojsc szukac weta- ale czy wet bedzie sie szarpal z wlascicielami? Zwlaszcza jak sa forsiasci? Wątpie. Powiedzialam ze moge isc do hotelu popytac- tylko ze pewnie to bedzie spychologia. Wlasciciel z pospolstwem nie rozmawia (przypuszczam ze w tej kategorii hotelu to wlasciciel bywa gosciem a od zarzadzania to ma personel), a jak juz, to mnie skieruje do osoby zajmujacej sie konmi i stajnia. A ta osoba powie ze karmi psa bo jej kazali w ramach obowiazkow pracy, i tyle. I moze nawet szczepi. I co dalej? Ja powiem ze zaniedbany brudny smierdzacy i pelen robali, a ona wzruszy ramionami. Pokerku ja mieszkam na wsi od 2 lat prawie, i dopiero teraz zaczynam godzic sie z tym, ze tu pies to tylko pies, scierwo...
ostatnio znalazlam w polach... zwloki mlodego psa... bez glowy. Glowa odrabana siekiera lezala troche dalej. Bylam wstrzasnieta. To bylo szczenie, duze szczenie. Po rozmowie ktorejstam z sasiadami zwatpilam. Tak sie tu usypia niechciane mioty. Jak nikt za flaszke nie wezmie to siekiera w leb.... w wielu domach psy wegetuja w swoich odchodach na metrowych lancuchach w dziurawych budach :-(
Tamten pies to po prostu ta sama melodia, tylko ze on tkwi tam wiekszosc roku sam...wiem, ze to walka z wiatrakami. Ze takich psow sa miliony. Ale ja trafilam wlasnie na tego...
I watpie, zeby wlasciciele zrobili cokolwiek. Spychologia- i tyle. Kazdy bedzie mowil ze to nie jego broszka, to nie jest prywatny pies.... albo pies zniknie, i nie zdazymy.,... bo co za niemila wizytowka milego hotelu, dotad niezauwazona...

Posted

mysle ze tlumaczenie i nagłasnianie sprawy "tylko'psa jest bez sensu, przeciez jak ktos faktycznie sie nim za bardzo zainteresuje to sie go pozbeda min odrabujac glowe siekierka albo pozywka dla koni, a zabierac go z tamtad to tez skazujemy innego psa na podobny los:roll: bledne kolo...
ale ten pies jest tak smutny ze trzeba go wyciagnac z tamtad, a co z tym drugim psem? mowiłas ze obok jest drugi? trzeba tam porozmawiac z wlascicielem albo kims z tamtad i zapytac sie po co im tam psy, czy jezeli je wezniesz z tamtad to obiecaja ci ze juz niewezna innego psa...ale kto ci to zagwarantuje...a co do budy to bierz tamta co tam stoi:) a jak nie to juz moja w tym glowa skad ta bude wytrzasne ...obiecuje

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...