Jump to content
Dogomania

Pies staruszek i nowy młody pies


Eufrozyna

Recommended Posts

Od września mam nowego znajdę - onek, półtora roku, pobudliwy /może przejścia/. Na podwórzu mieszkają wszystkie - 4, najstarszy wiekiem, Bruno jest przez nowego dominowany przy współudziale najmłodszego - około pięcioletniego Draba. Trudno patrzeć, jaki los staruszkowi zgotowaliśmy ratując Korka, tak się nazywa przygarnięty owczarek niem. Bruno jest w takim stresie, że boi się podejść do wiadra z wodą, jest pogryziony, chowa się w budzie lub siedzi na ganku. Potrzebuję rozsądnych rad, podstawowe - nie wzmacniać, nie faworyzować, pokazać młodemu miejsce w stadzie - znam i usiłuję stosować. Ważne - stary pies nie odpuszcza - warczy, szczeka, prowokuje. Co mamy robić, żeby nie mieć jatki i ciężkiego bólu serca patrząc jak dobry, mądry pies zamienia się w kupkę nieszczęścia.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję, że się odezwałaś. Nie faworyzuję staruszka, leczę rany, nie daję mu jeść drugiemu /jak dotąd/, pierwsza je podhalanka, jest niekwestionowaną alfą, drugi je młody, później Bruno - staruszek, na końcu Drab, który nigdy nie pchał się na pierwsze miejsce. Wczoraj odjajczyliśmy młodego i wiesz, co sie dzieje? Biedny staruszek usiłuje wrócić na swoją pozycję. Wszystkie zwierzaki są kastrowane, mieszkamy na wsi i jest to konieczne dla ich bezpieczeństwa.
Staruszka nie mogę wziąć do domu, sika, to też przygarnięty pies i wygląda, ze nigdy w domu nie mieszkał. Próbowałam ale wyjście z domu na chwilę kończyło się jatką. Zatrzymałam młodego - Korka, bo chętnie na wsi wzięliby go na łańcuch:diabloti:, chwilę po znalezieniu ogłaszałam i w znalezionych psach , i na Dogomanii. Korek zostaje, chyba że znalazłby się ktoś,kto zapewniłby mu b. dobry dom. Chłopak jest piękny, długowłosy, podpalany prawie pomarańczowo. Reszta to psy, które są z nami parę lat. Dalej czekam na rady bo jeszcze chronić go moge w domu przez dzień, a jak wróci do sił...

Link to comment
Share on other sites

WŁADCZYNI ma racje, trzeba go odizolowac.
Ale nie wiem czy sprzedanie go jest takim dobrym pomysłem... Na pewno nie chcesz tego zrobic... Nie wiadomo co by go tam czekało...:-( I, to chyba oczywiste, w żadnym wypadku NIE ODDAWAJ GO DO SCHRONISKA!!!!!!! to najgorsze wyjscie z tej sytuacji. Sądze, że musisz go zatrzymac i jakos odizolowac od tego drugiego psiaczka;) - nie wiem jak u ciebie wyglada podworze i wogole wiec nie wiem jakim sposobem go odizolujesz , mam nadzieje ze wpadniesz na jakis dobry sposob odizolowania go [oby to nie byl lancuch !!!]
Zycze powodzenia, i mam nadzieje ze biedny staruszek nie bedzie wiecej gryziony przez drugiego- ktoremu tez zycze wszystkiego dobrego ;)

Link to comment
Share on other sites

Świetną i wystarczającą okazją jest zobaczenie się. Zwłaszcza, że stary Bruno nie odpuszcza, warczy i niestety, nie ulega. Czyli, na wszelki wypadek nie opuszcza ganku ale kiedy młody się zbliża, warczy i piekło gotowe. Nie wkraczam w awanturę tak długo póki nie podłącza się Drab, ten zawsze atakuje słabszego. Tylko Zuza nie bierze udziału w akcji, jest ponad to. Naprawdę nie wiem, co robić. Uratowałam Korka za cenę zdrowia i spokoju Bruna. Boję się o niego bo jeśli mnie nie będzie w domu? Liczę na jakieś uspokojenie po wyciszeniu hormonów ale wet. określił wiek Korka na około 2 - 3 lata. Kastracja może nie zadziałać, zwłaszcza, że widzę wyraźnie znaki terytorialności też. Wobec nas pies jest bezwzględnie ufny i oddany, gorzej z osobami przy bramie. Liczę też na ewentualne zastosowanie wyciszenia - zioła, farmakologia. Z tym muszę poczekać - moja wetka czeka lada chwila dziecka.

Link to comment
Share on other sites

Myśle myśle i nie moge wymyśleć. Nie mogę pomódz bo się na tym nie znam a myśle że izolacja nie jest dobrym pomysłem. Boje sie że warczenie, szczekanie itp. skończy sie na czymś innym jeżeli np. [COLOR=red][B]Młody[/B][/COLOR] mu coś weźmie. Nie pomoge bo nie chce sie wygłupiać. Nic nie wiem na ten temat ale życze żeby wszystko się ułożyło dobrze i żeby pieski - miały jak i duży żyły w wiecznej hierarhii ;)

Pozdrawiam cocker

Link to comment
Share on other sites

mozesz poczekac az wycisza sie hormony ale w takiej sytuacji behawoirysta to chyba najlepsze wyjscie. Nie jest to tania "impreza" ale z drugiej strony koszty nie sa straszne a mysle ze warto sprobowac. Sytuacja jest trudna a do tego ty my sami czesto nie widzimy swoich bledów. Doswiadczona osoba ktora spojrzy z boku naprawde moze pomóc. Jesli nic nie zadziala jest jeszcze jedna opcja - nie latwa (mi by bylo trudno si ena to zdecydowac, ale czasem nie ma wyjsci - kojec. Moze zbudowanei duzego kojca i spokojne przyzwyczjanie do niego psa (proponuje Korka jako tego "nowego") zalagodzi sytuacje. Oczywiscie trzeba by psiaka regularnie wypuszczac a jednoczesnie dopilnowac by kojec nie byl dla niego kara a domem. Ale to ostatecznosc

Trzymam kciuki i czekam na wiesci

Link to comment
Share on other sites

Jest fatalnie, godzinę temu wróciliśmy od weta. Na moich oczach Korek i Drab dopadły Bruna, przewróciły i mimo, ze leżał na grzbiecie gryzły. Efekt - głęboka rana w wewnętrznej stronie uda, silny krwotok z uszkodzonego naczynia.
Jest po szyciu, przeciwbólowce, przeciwzapalny, antybiotyk przez 5 dni.
Behawiorysta, pomysł byłby dobry ale mieszkam na wsi i sprawa robi się trudna. Korek po kastracji 10 dni temu i tym razem pewnie to nie jego wina. Bruno zaczepia, warczy przechodząc obok Korka, nie odpuszcza. Przetrzymam go w sieni przez okres choroby wyprowadzając na smyczy na siusiu. Wet mówi - nie poradzisz nic na to - natura. Po części ma rację ale moje psy nie żyją w naturze a w ludzkopsim stadzie.
Chyba muszę szukać Korkowi domu ale kocham tego psa, jest mi bardzo ciężko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Eufrozyna']Jest fatalnie, godzinę temu wróciliśmy od weta. Na moich oczach Korek i Drab dopadły Bruna, przewróciły i mimo, ze leżał na grzbiecie gryzły. Efekt - głęboka rana w wewnętrznej stronie uda, silny krwotok z uszkodzonego naczynia.
Jest po szyciu, przeciwbólowce, przeciwzapalny, antybiotyk przez 5 dni.
Behawiorysta, pomysł byłby dobry ale mieszkam na wsi i sprawa robi się trudna. Korek po kastracji 10 dni temu i tym razem pewnie to nie jego wina. Bruno zaczepia, warczy przechodząc obok Korka, nie odpuszcza. Przetrzymam go w sieni przez okres choroby wyprowadzając na smyczy na siusiu. Wet mówi - nie poradzisz nic na to - natura. Po części ma rację ale moje psy nie żyją w naturze a w ludzkopsim stadzie.
Chyba muszę szukać Korkowi domu ale kocham tego psa, jest mi bardzo ciężko.[/quote]
Jedyne co mi przychodzi do głowy ( jak sie domyślam nie bardzo masz jak "ściągnąć" na miejsce fachowca) to kaganiec. Trudno coś poradzić na odległość bez bezpośredniej obserwacji zachowania psów - najogólniej wszyscy zgadzamy się że toczy się walka o dominację w stadzie . To czesto przebiega bardzo krwawo zwłaszcza jak starszy nie ustępuje mimo fizycznej przewagi młodszego. Jedynie solidny kipisz w którym Bruno dojdzie do wniosku że jest bez szans może zakończyc sprawę. Jeśli Korek aspiruje do pozycji alfa i ma wsparcie w stadzie to nic nie zrobisz - on te pozycję bedzie miał. Im szybciej tym lepiej. Kaganiec na mordy wtedy bedą "tylko" przpychanki i dużo hałasu ale bez rozlewu krwi.Wiem że to półśrodek ale w tej sytuacji nic mądrzejszego nie umiem poradzić

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...