Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 2.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

To jest to podjęzykowe?
[URL]http://www.doz.pl/leki/p6193-Minirin_Melt[/URL]

A może wyjściem z tej sytuacji byłby Minirin zastrzyki?
[URL]http://apteka.medonet.pl/leki/p812-Minirin_iniekcje[/URL]

A tu znalazłam Minirin Melt w tabletkach!
[URL]http://www.docsimon.pl/towar/minirin-melt-tbl-30x-60rg[/URL]
Na dodatek przedstawicielstwo tej firmy niemieckiej jest w Warszawie! Można się coś od nich dowiedzieć ,sądzę.
[URL]http://www.ferring.pl/kontakt.php[/URL]

Posted

[B]Epe[/B] z tego co widze, to Minrin Melt to wlasnie tabletki podjezykowe [URL]http://www.minrinmelt.nl/over.html[/URL].
W tabletkach [URL]http://www.efarma.nl/pages/iteminfo.asp?ItemID=14645483[/URL] sa dostepne ale widze je tylko w Hollandii :shake: i to tylko na recepte
Byc moze u nas tez sa , ale pewnie tyz tylko na recepte :roll:
Pewnie najlepszym wyjsciem beda zastrzyki ;)

Posted

Pojecia nie mam :oops: mozna by pytac tylko gdzie?
No Czarus ma od weta, a u nas wet chyba w ciemno (bez chorego ;)) nie wypisze :shake:
No chyba, ze znasz kogos ze schroniska z Opola albo Tomaszowa Mazowieckiego ;)

Posted

No więc zapasów chyba nie ma, bo oni przestali to produkować w styczniu prawdopodobnie. Co do zagranicy to nie wiem. Ktoś przysyła mi leki dla Czarusia z Niemiec, ale nie mogę prosić go o jeszcze jeden i tak robią dla nas bardzo dużo.

Mam zasikane dosłownie całe mieszkanie, dywany można wykręcać, o zapachu nie wspomnę. Nie mogę ich zwinąć bo nie wyschną i będą do wyrzucenia, więc je tylko trochę podwinęłam i czekam aż podeschną i Czaruś przestanie siusiać żeby je wyprać. Ręce opadają. Byłam z nim przed chwilą na dworze, ledwie ciurkiem parę kropel z niego wyciekło, wracamy do domu, pies staje na korytarzu i na świeżo umytą podłogę wysiusiał litr... Obłęd i załamałam się...

Posted

Doskonale Cię rozumiem, Ramzes też posikiwał w domu kiedy miał guza na prostacie, praktycznie wiele tygodni dzień w dzień, zanim postawiono prawidłową diagnozę, wyrzuciliśmy wtedy wszystkie dywany, a jego fotel wykładaliśmy pampersami, ale i tak smród był straszny.Jeśli lek jest dostępny w Holandii, trzeba go stamtąd przywieźć, albo zamówić. Dla Rama ściągałam leki z Niemiec i Austrii, tam respektowano polskie recepty od weta, więc tu też powinna być taka szansa. Teraz w Holandii wielu rodaków jest, może ktoś z dogo ma tam kogoś, kto mógłby zrobić rozeznanie na szybko

Posted

Ja w Holandii nikogo nie znam... Jak często te zastrzyki trzeba robić? Dziwne jest to, że Czaruś jakoś szczególnie więcej nie pije, a pęcherz ciągle pełny. Daję mu antybiotyk na przetkanie siusiaka, zawsze działało od razu, a teraz bierze już 3 dzień i nic (poza sikaniem na dywany ledwie co z niego wylatuje).

Posted

A może bliżej w Czechach??? Maggie z chęcią bym Ci pomógł,bo widzę,że masz problem ale czy naprawdę nie można jakoś Czarusia "przekonać" do wziewnych?Jeśli nie, to zastrzyki są dobrym rozwiązaniem a chłopak nie będzie się męczył a Ty razem z nim.

Zastrzyki farmaceutka z apteki Ci przeliczy i już-pzdr

Posted

[quote name='egradska']Doskonale Cię rozumiem, Ramzes też posikiwał w domu kiedy miał guza na prostacie, praktycznie wiele tygodni dzień w dzień, zanim postawiono prawidłową diagnozę, wyrzuciliśmy wtedy wszystkie dywany, a jego fotel wykładaliśmy pampersami, ale i tak smród był straszny.[/QUOTE]

Jezu, to widzę, że nie ja jedna przechodzę przez to piekło... Nastraszyłaś mnie z tymi dywanami, one nie są moje bo mieszkam w wynajętym...

Posted

Do nosa nie da sobie wstrzyknąć, próbuję pryskać na śluzówkę w pysku, tylko nie wiadomo ile wchłonie, jaką dawkę dać. Czy to lekarstwo działa nie wiem, bo Czaruś ma teraz też zapalenie pęcherza. Jak to wyleczy to zobaczymy czy sikanie się skończy, oby tak.

Posted

Może zajrzycie, dziewczyna opiekuje się 30 zwierzakami, większość ma w mieszkaniu. Każda pomoc się przyda.
[U][URL="http://www.dogomania.pl/threads/209696-Przytulisko-Pauliny-29-zwierzak%C3%B3w-kot%C3%B3w-i-ps%C3%B3w-prosi-o-ka%C5%BCd%C4%85-pomoc"]http://www.dogomania.pl/threads/2096...Cd%C4%85-pomoc[/URL].![/U]

Posted

PILNE!!!

[url]http://www.dogomania.pl/threads/210774-DON-Norton-do-U%C5%9APIENIA-zbieramy-na-hotel-B%C5%81AGAMY-O-POMOC!!!?p=17212327#post17212327[/url]

Posted

Ten lek jest produkowany w Niemczech i tylko sprowadzany do Polski. Tam pewnie nadal jest w tabletkach.

Czy słyszeliście, że psy w schronie w Radomsku umierają z głodu? Jakieś osoby na dogo zbierają kasę, ale nie wiem kto zacz i czy wysłane pieniądze pójdą rzeczywiście na ten schron.
Tu watek:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/205244-Schronisko-w-Radomsku-psy-g%C5%82oduj%C4%85-nape%C5%82nijmy-brzuszki-zbieramy-na-karm%C4%99[/url]

Posted

Niestety, radość przedwczesna. 2 dni bez sikania i znowu, ale nie tak dużo, mała kałuża gdzieniegdzie. To zapalenie pęcherza, ten lek jakość działa, trudno dawkę odmierzyć, bo raz więcej psika raz mniej, ale może sobie poradzimy, jeśli Czaruś wreszcie przestanie robić w domu. Parkiet musiałam lakierować, bo siuśki zżarły lakier...

Posted

Właśnie umarł mój kotek, Misiunia, którego wzięłam z ulicy z zaawansowanym rakiem... Operacja się udała, ale po miesiącu zaczęły się problemy... raz było lepiej, raz gorzej...przestała jeść, karmiłam ją strzykawką, byłam u weta, dostała zastrzyki, miało być lepiej...wróciłam z nią do domu i zaczęła się agonia... pojechałam do lecznicy całodobowej na Grunwaldzkiej, żeby ją ratowali, facet dał zastrzyk martwemu kotu i skasował 60zł...3 razy byłam w tej lecznicy i 3 razy tak mnie potraktowali...
Kotek był kochany...by ł naprawdę kochany...

Posted

Trzymaj się Maggiejan :(
W takiej sytuacji zawsze sobie tłumaczę : Odeszła , odszedł kochany.
Twoja Misiunia też odeszła kochana.
A tę lecznicę omijaj z daleka .
Misiuniu
[*]

Posted

Dzięki, wiem że ludzie starają się pocieszyć w takiej sytuacji, ale mnie nic nie pociesza i nie chcę tego robić, bo jej już nic nie pomoże i by było nie w porządku że ona nie żyje a ja sobie chcę ulżyć, moja strata jej to nic w porównaniu z jej stratą (ona straciła życie)...

Posted

Przykre i niestety codziennie, ktoś traci kogoś.Ja 15 lat temu miałem taki sam przypadek z sunią ,moim pierwszym owczarkiem.Nie będę się rozpisywał co i jak w każdym razie przyjechał wet do uśpienia suni.Bardzo się męczyła,do dziś nie mamy wiedzy na co umarła,w każdym razie wet szykował zastrzyk,sunia umarła nim jej go podał a ten sk....n wbił jej zastrzyk,bo jak stwierdził lepiej dośpić,bo może nie całkiem odeszła.Do dziś jak o tym myślę to mnie skręca ,wtedy byliśmy tak zestresowani,że nie umieliśmy nawet zareagować na taką bezduszność i chęć zysku.

Posted

To naprawdę dobija kiedy w takiej chwili gdy i zwierzę i człowiek naprawdę cierpią wet zachowuje się jak cyborg... kto do niego drugi raz pójdzie...? Nawet tyle mu do głowy nie przyjdzie, że traci klienta (i możliwość dalszego ciągnięcia kasy) na zawsze.

Posted

To trudne maggiejan, zawsze jak odchodzi przyjaciel. Trzeba swoje przeżyć, popłakać, posmucić się. Najważniejsze, że miał czas z Tobą. Trzymaj się i życzę dużo siły na Czarusia.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...