maciaszek Posted July 3, 2011 Posted July 3, 2011 Cholerka, niedobrze... A nie ma jakiegoś zamiennika? Czegoś, co działa podobnie? Quote
epe Posted July 3, 2011 Posted July 3, 2011 To jest to podjęzykowe? [URL]http://www.doz.pl/leki/p6193-Minirin_Melt[/URL] A może wyjściem z tej sytuacji byłby Minirin zastrzyki? [URL]http://apteka.medonet.pl/leki/p812-Minirin_iniekcje[/URL] A tu znalazłam Minirin Melt w tabletkach! [URL]http://www.docsimon.pl/towar/minirin-melt-tbl-30x-60rg[/URL] Na dodatek przedstawicielstwo tej firmy niemieckiej jest w Warszawie! Można się coś od nich dowiedzieć ,sądzę. [URL]http://www.ferring.pl/kontakt.php[/URL] Quote
mala002 Posted July 4, 2011 Posted July 4, 2011 [B]Epe[/B] z tego co widze, to Minrin Melt to wlasnie tabletki podjezykowe [URL]http://www.minrinmelt.nl/over.html[/URL]. W tabletkach [URL]http://www.efarma.nl/pages/iteminfo.asp?ItemID=14645483[/URL] sa dostepne ale widze je tylko w Hollandii :shake: i to tylko na recepte Byc moze u nas tez sa , ale pewnie tyz tylko na recepte :roll: Pewnie najlepszym wyjsciem beda zastrzyki ;) Quote
epe Posted July 4, 2011 Posted July 4, 2011 A czy w Holandii sa respektowane recepty z Polski? Bo u nas też Minirin jest tylko na receptę, ale Czarus ma recepty:razz: Quote
mala002 Posted July 4, 2011 Posted July 4, 2011 Pojecia nie mam :oops: mozna by pytac tylko gdzie? No Czarus ma od weta, a u nas wet chyba w ciemno (bez chorego ;)) nie wypisze :shake: No chyba, ze znasz kogos ze schroniska z Opola albo Tomaszowa Mazowieckiego ;) Quote
maggiejan Posted July 4, 2011 Posted July 4, 2011 No więc zapasów chyba nie ma, bo oni przestali to produkować w styczniu prawdopodobnie. Co do zagranicy to nie wiem. Ktoś przysyła mi leki dla Czarusia z Niemiec, ale nie mogę prosić go o jeszcze jeden i tak robią dla nas bardzo dużo. Mam zasikane dosłownie całe mieszkanie, dywany można wykręcać, o zapachu nie wspomnę. Nie mogę ich zwinąć bo nie wyschną i będą do wyrzucenia, więc je tylko trochę podwinęłam i czekam aż podeschną i Czaruś przestanie siusiać żeby je wyprać. Ręce opadają. Byłam z nim przed chwilą na dworze, ledwie ciurkiem parę kropel z niego wyciekło, wracamy do domu, pies staje na korytarzu i na świeżo umytą podłogę wysiusiał litr... Obłęd i załamałam się... Quote
egradska Posted July 4, 2011 Posted July 4, 2011 Doskonale Cię rozumiem, Ramzes też posikiwał w domu kiedy miał guza na prostacie, praktycznie wiele tygodni dzień w dzień, zanim postawiono prawidłową diagnozę, wyrzuciliśmy wtedy wszystkie dywany, a jego fotel wykładaliśmy pampersami, ale i tak smród był straszny.Jeśli lek jest dostępny w Holandii, trzeba go stamtąd przywieźć, albo zamówić. Dla Rama ściągałam leki z Niemiec i Austrii, tam respektowano polskie recepty od weta, więc tu też powinna być taka szansa. Teraz w Holandii wielu rodaków jest, może ktoś z dogo ma tam kogoś, kto mógłby zrobić rozeznanie na szybko Quote
maggiejan Posted July 4, 2011 Posted July 4, 2011 Ja w Holandii nikogo nie znam... Jak często te zastrzyki trzeba robić? Dziwne jest to, że Czaruś jakoś szczególnie więcej nie pije, a pęcherz ciągle pełny. Daję mu antybiotyk na przetkanie siusiaka, zawsze działało od razu, a teraz bierze już 3 dzień i nic (poza sikaniem na dywany ledwie co z niego wylatuje). Quote
wolf122 Posted July 5, 2011 Posted July 5, 2011 A może bliżej w Czechach??? Maggie z chęcią bym Ci pomógł,bo widzę,że masz problem ale czy naprawdę nie można jakoś Czarusia "przekonać" do wziewnych?Jeśli nie, to zastrzyki są dobrym rozwiązaniem a chłopak nie będzie się męczył a Ty razem z nim. Zastrzyki farmaceutka z apteki Ci przeliczy i już-pzdr Quote
maggiejan Posted July 5, 2011 Posted July 5, 2011 [quote name='egradska']Doskonale Cię rozumiem, Ramzes też posikiwał w domu kiedy miał guza na prostacie, praktycznie wiele tygodni dzień w dzień, zanim postawiono prawidłową diagnozę, wyrzuciliśmy wtedy wszystkie dywany, a jego fotel wykładaliśmy pampersami, ale i tak smród był straszny.[/QUOTE] Jezu, to widzę, że nie ja jedna przechodzę przez to piekło... Nastraszyłaś mnie z tymi dywanami, one nie są moje bo mieszkam w wynajętym... Quote
maggiejan Posted July 5, 2011 Posted July 5, 2011 Do nosa nie da sobie wstrzyknąć, próbuję pryskać na śluzówkę w pysku, tylko nie wiadomo ile wchłonie, jaką dawkę dać. Czy to lekarstwo działa nie wiem, bo Czaruś ma teraz też zapalenie pęcherza. Jak to wyleczy to zobaczymy czy sikanie się skończy, oby tak. Quote
maggiejan Posted July 5, 2011 Posted July 5, 2011 Może zajrzycie, dziewczyna opiekuje się 30 zwierzakami, większość ma w mieszkaniu. Każda pomoc się przyda. [U][URL="http://www.dogomania.pl/threads/209696-Przytulisko-Pauliny-29-zwierzak%C3%B3w-kot%C3%B3w-i-ps%C3%B3w-prosi-o-ka%C5%BCd%C4%85-pomoc"]http://www.dogomania.pl/threads/2096...Cd%C4%85-pomoc[/URL].![/U] Quote
Asta17 Posted July 7, 2011 Posted July 7, 2011 PILNE!!! [url]http://www.dogomania.pl/threads/210774-DON-Norton-do-U%C5%9APIENIA-zbieramy-na-hotel-B%C5%81AGAMY-O-POMOC!!!?p=17212327#post17212327[/url] Quote
maggiejan Posted July 7, 2011 Posted July 7, 2011 Ten lek jest produkowany w Niemczech i tylko sprowadzany do Polski. Tam pewnie nadal jest w tabletkach. Czy słyszeliście, że psy w schronie w Radomsku umierają z głodu? Jakieś osoby na dogo zbierają kasę, ale nie wiem kto zacz i czy wysłane pieniądze pójdą rzeczywiście na ten schron. Tu watek: [url]http://www.dogomania.pl/threads/205244-Schronisko-w-Radomsku-psy-g%C5%82oduj%C4%85-nape%C5%82nijmy-brzuszki-zbieramy-na-karm%C4%99[/url] Quote
maggiejan Posted July 14, 2011 Posted July 14, 2011 Czaruś przestał siusiać w mieszkaniu, jeśli ktoś śledzi sytuację... Sprzątam pobojowisko. Quote
maciaszek Posted July 14, 2011 Posted July 14, 2011 To super! Leki działają czy to jednak było zapalenie pęcherza? Quote
wolf122 Posted July 15, 2011 Posted July 15, 2011 To bardzo dobra wiadomość !!!Napisz jak sobie poradziłaś z lekiem-mizianka dla sikawki!!! Quote
maggiejan Posted July 16, 2011 Posted July 16, 2011 Niestety, radość przedwczesna. 2 dni bez sikania i znowu, ale nie tak dużo, mała kałuża gdzieniegdzie. To zapalenie pęcherza, ten lek jakość działa, trudno dawkę odmierzyć, bo raz więcej psika raz mniej, ale może sobie poradzimy, jeśli Czaruś wreszcie przestanie robić w domu. Parkiet musiałam lakierować, bo siuśki zżarły lakier... Quote
maggiejan Posted July 20, 2011 Posted July 20, 2011 Właśnie umarł mój kotek, Misiunia, którego wzięłam z ulicy z zaawansowanym rakiem... Operacja się udała, ale po miesiącu zaczęły się problemy... raz było lepiej, raz gorzej...przestała jeść, karmiłam ją strzykawką, byłam u weta, dostała zastrzyki, miało być lepiej...wróciłam z nią do domu i zaczęła się agonia... pojechałam do lecznicy całodobowej na Grunwaldzkiej, żeby ją ratowali, facet dał zastrzyk martwemu kotu i skasował 60zł...3 razy byłam w tej lecznicy i 3 razy tak mnie potraktowali... Kotek był kochany...by ł naprawdę kochany... Quote
wapiszon Posted July 20, 2011 Posted July 20, 2011 Trzymaj się Maggiejan :( W takiej sytuacji zawsze sobie tłumaczę : Odeszła , odszedł kochany. Twoja Misiunia też odeszła kochana. A tę lecznicę omijaj z daleka . Misiuniu [*] Quote
maggiejan Posted July 21, 2011 Posted July 21, 2011 Dzięki, wiem że ludzie starają się pocieszyć w takiej sytuacji, ale mnie nic nie pociesza i nie chcę tego robić, bo jej już nic nie pomoże i by było nie w porządku że ona nie żyje a ja sobie chcę ulżyć, moja strata jej to nic w porównaniu z jej stratą (ona straciła życie)... Quote
wolf122 Posted July 21, 2011 Posted July 21, 2011 Przykre i niestety codziennie, ktoś traci kogoś.Ja 15 lat temu miałem taki sam przypadek z sunią ,moim pierwszym owczarkiem.Nie będę się rozpisywał co i jak w każdym razie przyjechał wet do uśpienia suni.Bardzo się męczyła,do dziś nie mamy wiedzy na co umarła,w każdym razie wet szykował zastrzyk,sunia umarła nim jej go podał a ten sk....n wbił jej zastrzyk,bo jak stwierdził lepiej dośpić,bo może nie całkiem odeszła.Do dziś jak o tym myślę to mnie skręca ,wtedy byliśmy tak zestresowani,że nie umieliśmy nawet zareagować na taką bezduszność i chęć zysku. Quote
maggiejan Posted July 21, 2011 Posted July 21, 2011 To naprawdę dobija kiedy w takiej chwili gdy i zwierzę i człowiek naprawdę cierpią wet zachowuje się jak cyborg... kto do niego drugi raz pójdzie...? Nawet tyle mu do głowy nie przyjdzie, że traci klienta (i możliwość dalszego ciągnięcia kasy) na zawsze. Quote
Cantadorra Posted July 21, 2011 Posted July 21, 2011 To trudne maggiejan, zawsze jak odchodzi przyjaciel. Trzeba swoje przeżyć, popłakać, posmucić się. Najważniejsze, że miał czas z Tobą. Trzymaj się i życzę dużo siły na Czarusia. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.