Yorija Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 [quote name='MalgosMalgos']wyslalam Hali wszystkie dokumenty dotyczace Fundacji jak i rowniez mail potwierdzajacy uwolnienie srodkow. To jest naprawde bardzo wielkoduszny gest ze strony tych ludzi, leczenie i pobyt w klinice kosztuja okolo 1000 Euro w/g niemieckiej taryfy. Jestem w kontakcie mailowym i GG z Peterem Beny, ktory jako jedyny okazuje zrozumienie. Mysle ze to obojetne ,jakim jezykiem sie mowi, wazne zeby byl to jezyk serca. Malgos[/quote] Cześć Informacje jakie napisałaś są wydaje mi się wystarczające i to chyba aż za bardzo :-) No ale to moje zdanie. Mam nadzieję, że wszystko zostanie dogadane, wyjaśnione i ogólnie Tigerowi na dobre wyjdzie. Niestety jest tu kilka wątków w których psiaki wyjechały za granicę i słuch o nich zaginął - stąd moje pytanie. Trzymam kciuki. Za Tigerka i za wasz kontakt. Quote
natija Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 ciesze sie i trzymam kciuki za niego.... Quote
Peter Beny Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 Ja też trzymam kciuki za udaną akcję i za Tigera :multi::multi: Mam nadzieje że Małgosia już staję się wiarygodna w waszych oczach , pamiętajmy o tym że nie ilość postów tutaj na Dogo świadczy o efektach , liczy się serce i chęć pomocy :lol::lol: Pozdrawiam serdecznie ;) Quote
Hala Posted November 19, 2007 Author Posted November 19, 2007 Malgoś...cały czas siedze na gg i czekam. Pewnie nie masz czasu. Quote
albiemu Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 Malagos wchodzę na wątek i takie wieści- działacie szybciej niż ja :) bardzo się cieszę i mocno trzymam kciuki!!! PeterBene jak to jest, że zawsze tam gdzie największa bidula to jesteś? ANIELE! :) Dogomania doprowadza mnie do szału, mam nadzieję kończą juz pracę na serwerach ...trzyma kciuki raz jeszcze :) Quote
MalgosMalgos Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 dla Tigera jutro zacznie sie nowe zycie. Jeszcze raz konsultowalam sie z chirurgami - Lapa jest do ocalenia.Wymaga cierpliwosci, nakladow i duzo samozaparcia - ale tego jak wiecie mam w nadmiarze...Hi hi hi Wcale nic nie pilam... Ale teraz na powaznie: na lamach Forum pragne podziekowac tym ktorzy ta akcje umozliwili: moja przyjaciolka HEIDI, ktora bez zastanowienia powiedziala jade! chocby natychmiast EVELYN - przedstawicielce fundacji, krolowej czekow i kobiecie tytanowi DWOM PANOM chirurgom, ktorzy jutro wykonaja pierwszy zabieg i nastepne DWOM WETKOM - ktore przejmuja leczenie zachowawcze FUNDACJI TIERFREUNDE-NIEDERBAYERN.De, ktora to wszystko umozliwila PETEROWI, ktory wrocil mi wiare w ludzi i Dogomanie I WSZYSTKIM INNYM - za cieple slowa Szczegolowy raüport zdam jutro wieczorem, przechodze na GG Quote
Dorothy Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 jesli sa dokumenty, namiary fundacji (zawsze mozna zadzwonic) namiary kliniki (jak wyzej) adres Malgosi (mozna pprosic o ksero dowodu jak juz tak sie boicie) to ja nie rozumiem wahania. Ten pies cierpi!!! Ma nie jechac bo Wy macie watpliwosci? Jesli sa dokumenty i umowa to nalezy ja przeczytac, ponegocjowac ew jej warunki i zabrac Tigera do leczenia. Moge tlumaczyc niemieckie papiery jako tlumacz nie zwiazany ze sprawa w razie czego, prosze bardzo. D Quote
Hakita Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 Jestem po wielu rozmowach i moim zdaniem Tiger dostał szansę, wielką szansę... Gdyby nie dzisiejszy popołudniowy fakt przykucia mnie do łóżka z powodu "bardzo nie lubianego" :) kręgosłupa, jutro towarzyszyłabym przy zabraniu Tigera oraz całej podróży ku lepszemu, czyli do Niemiec... Niestety nie mogę...ledwo się ruszam...ale wierzę, że wszystko będzie OK...i mocno, przemocno trzymam kciuki!!! Ponadto mam obiecaną relację. ;) No, nie ma wyjścia...:razz: Quote
Peter Beny Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 Ja się bardzo cieszę że jutro Tiger jedzie do nowego miejsca w Niemcach :cool3: I też czekam na relację :lol::lol: Hihi , chyba dobry negocjator ze mnie jest ;) Pozdrawiam Quote
Hakita Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 Peter, no gdzie się pojawisz, tam się cuda dzieją...:lol: Quote
Peter Beny Posted November 19, 2007 Posted November 19, 2007 [quote name='Hakita']Peter, no gdzie się pojawisz, tam się cuda dzieją...:lol:[/quote] No nie ma cudów ;) Podziękowania dla Małgosi :loveu::loveu::loveu::loveu: Quote
zuziaM Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 [quote name='Dorothy']Ten pies cierpi!!! Ma nie jechac bo Wy macie watpliwosci? [/quote] I to cierpi od bardzo dawna ! Ta jego lapka wyglada potwornie ! Sama opuchlizna swiadczy o ogromnym stanie zapalnym wokol rany .... to przerazliwy bol... i to trwajacy juz od tak dawna ! Dzieki wielkie dla MalgosMalgos i wszystkich wymienionych przez nia powyzej osob, ktore zaangazowaly sie w pomoc Tigerowi :loveu:.... to wielka szansa na uratowanie lapki. Pies bez lapy tez moze doskonale funkcjonowac :shake:, ale ..... miec 4 lapy jest znacznie lepiej ! trzymam mocno kciuki za psiaka ! Quote
Peter Beny Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 No mam nadzieje że Tiger już w klinice jest :cool3: Cytuję Małgosie : Chyba ta dogomanie to wykrakalam. Niniejszym oglaszam uroczyscie, ze od natychmiast jestem uzbrojonym jezdzacym szpitalem. Ale po kolei: otoz wracam sobie niczego zlego nie przeczuwajac z dzisiejszego wieczornego dyzuru, przejezdzam obok budki z piwem i widze jak lysa pala ubrana na czarno i w wojskowych butach katuje dobermana. Pies wije sie i wyje, wlasciciele budki z piwem kompletnie przerazeni i bezradni. Dorwalam sie do moich ampulek i przygotowalam mieszanke k.o. dla skurczybyka i narkoze dla dobermana. Kompletnie pijanemu facetowi wbilam strzykawke "po rekojesc" miedzy lopatki, co zwalilo go z nog natychmiast. Gorzej bylo z dobermanem, bo nie dawal do siebie podejsc. W koncu mi sie udalo - do faceta zawolalam feuerwehre (polaczenie policji z pogotowiem) i zostawilam nie udzielajac pierwszej pomocy. zajelam sie dobermanem, ktory biedak krwawil z pyska i uszu, wiec podejrzewalam obrazenia wewnetrzne. Zataszczylam do samochodu, podlaczylam pod kroplowke i pojechalam na ostry dyzur. Tam na szczescie okazalo sie, ze jest tylko niesamowicie poobijany. Bede go odwiedzac w schronisku, do domu niestety wziac nie moge, bo staruszek Fryc dostalby zawalu. Ale przysiegam, ze od dzisiaj bede wozic ze soba paralizator elektryczny na wszelkich malych i duzych bydlakow. Malgosmalgos i druga część :lol: No to za kare opowiem, jak uczestniczylam w uratowaniu labedzia we wtorek. Zanim zapytacie: to jest choroba zawodowa pilelegniarek, zwie sie fachowo w psychologii "syndrom pomagacza" czy cos w tym rodzaju... Chorych jest wiecej, jak sie okazalo. Streszczam sie: -byla raz sobie labedzia para -bardzo sie kochaly i co roku mialy duzo labedzich dzieci -w anno domini 2007 sztuk osiem - przezylo 5 -piecioro labedzich dzieci rozwijalo sie pieknie -byly coraz samodzielniejsze -apetyty mialy wilcze, tfu.labedzie -jeden szczegolnie -az do tego feralnego dnia -kiedy to w trakcie uczty utknal pod woda -i utopilby sie niechybnie -biedny, glupi, mlody labedz -na szczescie dobrzy ludzie (mnie oczywiscie wliczajac) -wskoczyli w ubraniach do wody -wyciagneli -zrobili sztuczne oddychanie (jak myslicie kto?) -zawiezli do kliniki -uratowali MalgosMalgos Quote
MalgosMalgos Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 Prosze o pol godziny cierpliwosci , juz pisze raport! Quote
Dorothy Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 Malgosia mi sie zaczyna podobac :loveu: Quote
MalgosMalgos Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 HEIDI przyjechala, jak wczesniej ustalone o 6.30 punktuanie i z wielka kana kawy. Przebudowala swoj Suzuki Waggon , wyjela tylnie siedzenie i wymoscila King Size Bett. Hotel ***** lacznie z zabaweczkami, lapoweczkami i smakolykami. Pol godziny trwalo zapakowanie 5 wielkich worow z darami dla Schroniska. O 7 ruszylysmy zwawo. Dzieki TOMTOMowi, dotarlysmy na miejce tuz przed 12. Heidi przejela sie losem Tigera tak okrutnie, ze wpadla na wybieg podopiecznych Schroniska, zawolala Oh mein Gott!, po czym porwala malenka, trzesaca sie kruszynke Misie i zbiegla z miejsca przestepstwa. Naturalnie do biura tylko, zeby podpisac wlasna umowe adopcyjna. W miedzyczasie przydreptal Tiger i z miejsca podbil nasze serca. Wypilysmy kawe szatana po polsku, zaladowalysmy psiaki do King Siza i ruszylysmy spowrotem. Miska nie mowila nic i prawie nie oddychala, ale owinieta w milion kocykow przestala sie trzasc. Tiger dostal ode mnie malutkiego "Glupiego Jasia" podskornie i bezbolowo i po jakiejs pol godzince rozlozyl sie w poprzek i zachrapal. Ja siedzialam z tylu i monitorowalam towarzystwo. W przerwach miedzy chrapaniami zostaly unicestwione niezliczone drobiowe paroweczki jak i rowniez pasztecik cielecy. Podroz przebiegla bez zadnych problemow, na granicy nikt o nic nie pytal. Do Berlina dotarlismy okolo 18.00 z mala przerwa na sikanko. W klinice juz bylismy oczekiwani, Tiger zostal "przenicowany " z prawa na lewo i spowrotem. Zniosl ze spokojem stoickim. Lapa bedzie uratowana, zabiegi zaczynaja sie jutro. Nie zostal sam w szpitaliku, dzisiaj spi slodko u wetki, ktora prowadzi leczenie. Zeby zapobiec chorobie sierocej, heroicznie ( przy tych temperaturach) zdjelam z siebie na parkingu klinicznym ostania koszule i oddalam jako poslanie Tigerkowi. Na zdjecia i historii ciag dalszy trzeba do jutra poczekac, jestem lekko niezywa i padam do lozka, dlatego przepraszam, na GG bede od jutra. Serdecznie pozdrawiam Malgos Pigula Quote
Peter Beny Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 :loveu::loveu::loveu::loveu::loveu: Małgosiu bardzo dziękuję za relację :multi::multi::multi::multi: Trzymamy kciuki za Tigera , spokojnych snów życzę :cool3::cool3: ( chociaż nie bardzo w to wierzę ) , ja dwa dni po tym jak zabrałem Brajla , dalej nie mogłem spać :razz: Quote
Agnieszka Co. Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 Brak właściwych słów żeby Wam podziękować... Quote
quasimodo Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 Małgosiu, jesteś wspaniała. To wielkia rzecz, co zrobiłas dla tego nieszczęśnika :loveu: A za Tigerka i jego łapcię mocno trzymamy kciuki!!! Quote
Hakita Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 Małgosiu wiesz, że na początku sceptycznie podchodziłam do całej sprawy, ale po rozmowach z Tobą, jak również z Peterem, moje obawy zostały rozwiane i dziękuję Ci z całego serca za szansę dla Tigerka...:loveu:, za tak sprawne poprowadzenie całej akcji, jak również za pełną relację...:loveu: Jeszcze raz wielkie, wielkie dzięki...:Rose::Rose::Rose: Cieszę się, że jesteście już na miejscu bezpieczni i trzymam kciuki za ratowanie łapeczki, jak również na dalsze wieści od Ciebie. A tak przy okazji, jakież to Cudo zabraliście jeszcze ze sobą? :cool3: Quote
MalgosMalgos Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 bo moje dzieci chwilowo dostaja drgawek i wysypki jak widza , ze podchodze od komputera. Fryc warczy na mnie w drzwiach a dzwoniac domofonem dzisiaj uslyszalam niewinne pytanko mojego starszego syna: A Pani to do kogo? A w jakiej sprawie? Heidi znalazla siedzaca w kacie i trzesaca sie malutka, krotkowlosa pieske, ktora ma na imie MISIA Quote
Peter Beny Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 Acha , a pan do kogo wraca :lol: Też tak nie raz słyszę , wiec odpowiadam do psa :lol::lol::lol: Małgosiu baaaardzo dziękuję :laola: Quote
zdrojka Posted November 20, 2007 Posted November 20, 2007 Wspaniale, że podróż odbyła się bez przygód i że łapka w końcu będzie leczona. Trzymam kciuki za powodzenie i happy end w nowym, wspaniałym domu :p Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.