Jump to content
Dogomania

Staruszek Misiu już w DT u Czarodziejki, uff... JUZ ZA TM


Recommended Posts

Posted

nie ma sprawy, ja to chyba zaczne wyć , a nie śpiewać, nie mam już sił...:shake:

[B]DZIEWCZYNY BLAGAM O POMOC, NIE DAJE RADY...

[url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=9068731#post9068731[/url]
[/B]

  • Replies 473
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Jestem!
Nie było mnie, ponieważ:
Nabyłam sobie nowy napęd CD do kompa i w sobotę nadjechał lisyonosz, który oprócz usług pocztowych świadczy równiez inne ;) Wyjął, co trzeba, ale nie chciało się otworzyć tu i ówdzie, więc tak od serca grzmotnął w mój biedny komputer pozbawiając go życia na kilka dni. Dziś wieczorkiem jednak komputer wykazał chęć współpracy i nadrabiam zaległości w lekturze.
Misio - bomba. Podchodzi się przytulić do kolan, a Julce wtula się w pierś :D Zrobiliśmy w szopce małe przemeblowanie i dołożyliśmy słomy. Misio śpi przyklejony grzbietem do Miśka, a łapami tylnymi parkuje na Sabie. Całe towarzystwo jest głuche jak pień, więc czasem wołam sobie, wołam, a jak niosę kolację i zapalam światło, to i tak nikt mnie nie widzi, bo ślepe wszystko i śpi sobie w najlepsze. Nic to, że światłośc nastała :D
Misio nadal się przewraca, ale radzi sobie. Kupiłam ostatnio dużym psom po gnacie wędzonym do gryzienia. Małe mają paluszki od Wiedźmy. Saba swojego zżarła, Foczka zakopała na czarną godzinę, a Rex ze swoim nie dał rady. Gnat jak łokieć długi. Leży więc żałośnie nadgryziony na środku podwórka, tudzież pod płotem, albo gdzieś tam i każdy na nim używa. Ostatnio wyglądam przez okno, a Misio chiewjąc się na łapinach obraca kościsko, a potem ciągnie je w sobie tylko wiadomym kierunku.

Posted

padłam ze śmiechu, huehue, zwłąszcza po opisie śpiacego snem sprawiedliwych głuchego jak pien i niedowidzącego towarzystwa :-D:-D:-D

Misiu kontra gnat- też niezłe.

A listonosz i jego nowoczesne metody obslugi komputera....:cool3: niezly fachowiec.:evil_lol:

Posted

Na fotki poczekacie do jutra, bo coś mi się Image Shack zawiesza, a nerwa nie mam - cały dzień pędzlem macham :)

Misio otóż wczoraj w nocy zniknął...
Idę z kolacją, a jego nigdzie, a przcież lichutki jest i jak mocniej zawieje, to zwala go z nóg...A zimno wczoraj u nas i przymrozek. Chodzę, szukam, patrzę z latarką. Nie ma go. Godzina 1.00w nocy, a ja pozapalałam halogeny, latarnię, wszelkie światła, jakie tz przezornie zawżdy zamontował w naszym domostwie...Chodzę, wieje, zimno, śmierć mi w oczy zagląda, myśli samobójcze prawie. Misia niet. Z latarką po szopach, garażach, budach - wszędzie. Poszłam drogą, patrzę w rowy, na pobocze...Nie ma. Godzina 2.00 - spłakana poszłam spać planując z rana poszukiwania.
Wstaję z humorem samobójcy. Idę otworzyć kojec i szopę, żeby coniektórzy optóżnili magazyny...A z szopy na powitanie wielce zaspany wychodzi Misio i oczęta mróży, ogonkiem macha, łapinami przebiera...:) Nie wiem, gdzie się to małe licho wcisnęło i którędy wylazło :-? Nie słyszało, że kolacja, więc z rana żarło jak dzikie, bo z pustym brzuchem nocowało. Dzwoniec jeden, krwi mi napsuł :mad: Wycałowany, wyklepany, wytarmoszony i za uszęta wytargany :mad: Łapkę mi podał...

Posted

[I]Hahaha ! To Ci Łotr jeden :lol: Wyobrażam sobie co przeżywałaś w tych chwilach grozy :lol: Najstraszniejszy scenariusz wyobraźnia wymyśliła a tu... Głucha Sierota się znalazła :lol: Hahaha[/I]

Posted

[quote name='Czarodziejka']Na fotki poczekacie do jutra, bo coś mi się Image Shack zawiesza, a nerwa nie mam - cały dzień pędzlem macham :)

Misio otóż wczoraj w nocy zniknął...
Idę z kolacją, a jego nigdzie, a przcież lichutki jest i jak mocniej zawieje, to zwala go z nóg...A zimno wczoraj u nas i przymrozek. Chodzę, szukam, patrzę z latarką. Nie ma go. Godzina 1.00w nocy, a ja pozapalałam halogeny, latarnię, wszelkie światła, jakie tz przezornie zawżdy zamontował w naszym domostwie...Chodzę, wieje, zimno, śmierć mi w oczy zagląda, myśli samobójcze prawie. Misia niet. Z latarką po szopach, garażach, budach - wszędzie. Poszłam drogą, patrzę w rowy, na pobocze...Nie ma. Godzina 2.00 - spłakana poszłam spać planując z rana poszukiwania.
Wstaję z humorem samobójcy. Idę otworzyć kojec i szopę, żeby coniektórzy optóżnili magazyny...A z szopy na powitanie wielce zaspany wychodzi Misio i oczęta mróży, ogonkiem macha, łapinami przebiera...:) Nie wiem, gdzie się to małe licho wcisnęło i którędy wylazło :-? Nie słyszało, że kolacja, więc z rana żarło jak dzikie, bo z pustym brzuchem nocowało. Dzwoniec jeden, krwi mi napsuł :mad: Wycałowany, wyklepany, wytarmoszony i za uszęta wytargany :mad: Łapkę mi podał...[/quote]

I jak to nie kochać?

Posted

Oj ten Misiu, dobrze, że tak się ta historia skończyła :cool3:

Ja dzisiaj przed 4 rano przez pół godziny szukałam na ogrodzie mojego psa :-( Tylko, że mój Shogun kiepściutki bardzo jest, wyszedł na dwór (siku mu się bardzo chciało) i nie wrócił, naszczęscie go znalazłam, nie potrafił wrócić do domu :shake:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...