Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Zosiu , Lalka komendę siad robi , nawet udało się ją przekonać , że wykonywanie poleceń jest zabawne .. bo z tym był problem , ona ma tendencje do zamykania się w sobie , uczenie jej czegoś było nie lada wyczynem i mnóstwem pomysłów.Teraz z uśmiechem na paszczy siada , łapę daje etc ... kiedyś tam , mimo delikatności , smakołyków , zabawek .. na każde polecenie - zastygała w bezruchu (ogon pod brzuchem , uszy po sobie , mina skazańca) Zamykała się w swoim nieszczęściu i bodźce zewnętrzne nie docierały.Obecnie w każdej sytuacji usiądzie , nawet jeśli jest to coś stresującego , wystarczy siad , pogłaskanie , a jak mam coś dobrego ...
No i jak pojawiają sie gazy , ona nie reaguje na nic , nie zje , nie napije się NIC ... usiąść usiądzie jak jej powiem , ale to co się dzieje z jej ciałem , oczami i w jej głowie .. to dla niej jest horror.Najchętniej zakopała by sie w jakimś dole ;)
Trudno nad tym pracować ;) bo ona ma żołądek ze stali i mało kiedy pruka ...

Co do deszczu , obie moje suczki domowe , mają z tym problem , Klementyna też nie chce wychodzić.Jednak Klamka nie jest uparta i jak ją wystawie na podwórko , to siku zrobi , po czym na pazurkach biegiem do domu.Lalka się zacina , zawiesza ... kamienieje , stawia opór ... zachowuje sie jak by deszcz ją bił.

I główny problem w niej , to taki , że nauczyła się być upartą - zastyga jak beton i ni jak ją ruszyć.Oczywiście nigdy nie warczy ani nie gryzie .. Jak czegoś nie chce , to zachowuje się jak worek cementu .. podniesiona na ręce się przelewa.


A co do petard i burzy , to rehabilitacją dla Lalki był staffik Franio , który z kolei niczego się nie boi , jego w drugą strone ;) trzeba pilnować , bo jego ciekawość jest tak silna , że instynkty samozachowawcze zatraca ;) Jak jest burza , strzelają fajerwerkami , Franio siedzi na oknie i ogląda .. Lalka się kamuflowała pod łóżkiem ... I ja z Franiem sobie siedzieliśmy i podziwialiśmy błyski i kolorowe petardy ... po jakimś czasie Lalka zaczęła wynurzać sie z nory i najpierw czołgając się przydreptywała do mnie na kolana na parę sekund i tak coraz dłużej i dłużej ....
Dodam , że lalka traktuje Frania jak dziecko , jest w stosunku do niego bardzo opiekuńcza i zawsze go dogląda , broni , chroni , myje , oddaje wszystko.I może doszła do wniosku ;) że skoro kurdupelek się nie boi , to i jej nic nie grozi.Ja natomiast ją chwaliłam , głaskałam , całowałam - za każde obejrzenie potwora w oknie.
Dobrze , że już się nie boi wystrzałów , bo w okolicy mam dwa domy weselne i co sobota są pokazy sztucznych ogni :diabloti:
OGólnie Franio , który jest bardzo pewnym siebie psem , nauczył wiele Lalkę .. nauczył ją jak być terrierem typu bull :) Mogę powiedzieć , że przy nim i przy Klementynie , Lalka zaczęła psie życie od nowa ..Lala , to był stateczny , grzeczny , posłuszny wiecznie śpiący piesek , ale teraz już nie śpi tyle tylko szaleje z młodzieżą , młodzież dba by Lala nie miała okazji zasnąć.I plusem na pewno jest to , że ona nigdy nie była typem histeryka , mimo swoich fobii i lęków nie uciekała przed siebie w popłochu , nie próbowała gryźć , warczeć.Ot tylko zamieniała sie w głaz :D
Ostatnie dwie jej fobie , to jak pisałam deszcz i bąki ,ale bąki głośne .. na tajniaki nie zwraca uwagi ;)

  • 2 months later...
  • Replies 119
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

mój piesio, naprawdę nie strachliwy ( włacznie ze strzałami, petardami itp), jedynej rzeczy , której się może nie panicznie, ale jednak boi to odgłos głosno uchodzących spod ogonka gazów...Wtedy robi się niespokojny, przechodzi do innego miejsca.... Ja to kojarzę z faktem jego problemów trzustkowych, okropnych bóli brzucha, po tym jak nam ktos o mały włos go nie przytruł [I]mieskiem z trutką w szczenięctwie...Kurował się biedak prawie 4 m-ce ( ponad 6 tys. wydalismy na jego zdrowie, ale nie żałuję). [/I]Mysle, że on ten odgłos kojarzy z nadchodzącymi bólami/wzdęciami i to oczekiwanie powoduje jego niespokojnosć;
[I]A co do hodowców ZK; w mojej rasie prawie każdy poza tymi psami tzw.hodowlanymi ma tzw. psy pracujące( oni to tak reklamują), czyli rozmnażane dla kasy i byle jak. Czasem tylko mam wątpliwosci , czy hodowcy ich nie podmieniają, jak się jakis rodowodowy z dysplazją widoczną w szczenięctwie trafi...[/I]

  • 4 weeks later...
Posted

Czytam o przypadku suczki Vectry i dopiero dochodzi do mnie co mógł przezywać Gravis (8 letni znaleziony, zagłodzony, zastrachany pies).
Podobnie jak u Ciebie nie je podczas naszej obecności, jak wejde przestaje i patrzy na mnie,jak zwymiotował to biedak ze stachem patrzal na moja reakcję, jak pije rozgląda się ciągle, czyli łyk i patrzy. Obcych ludzi się boi, hałasy nienzane ucieczka. Jak podniose głos na inne moje psy (wstyd sie przyznac ale potrafia mnie wyprowadzic z rownowagi) to ucieka to iebie isiedzi spiety - jest plus przez niego przestalam żeby sie nie bał:p
Jak na spacerze gryzl mnie komar i zamachnełam się w swoją noge skomlał i się skulił, kiedyś na spacerze machałam sobie smyczą i on podleciał i dostał nią (niechcący) ale leciutko piszczal i skomlał strasznie, skulowny i sztywny.
Są plusy - zdobywamy jego zaufanie, już kładzie się i daje rozluxniony brzuszek - kiedyś przyjmowal takie pozycje aby móc szybko uciec.

W tej chwili już jest lepiej, w domu jest prawie normalnym psem, nieraz tylko przy jedzeniu poostały stare nawyki.Staramy się pokazać mu, że się nie bije, że jest zwymiotuje to nic się nie dzieje, że kochamy i krzywdy zrobic nie damy. Myśle, że w naszym wypadku dużo pomogło towarzysto innych naszych psów. Jeśli chodzi o jego podejscie do innych zwierzat - bardzo poprawnie się zachowuje, mozna go przewidziec, sygnalizuje - zero aresji, calkowite opanowanie.

Posted

Przypomniał mi się pierwszy dzień w moim domu mojej nieżyjącej już znajdki... Zbierałam się na spacer, zdejmowałam kurtkę z wieszaka, i odwróciłam się do lustra (nawet nie w stronę psa) z wieszakiem w ręce. Psiak rozpłaszczył się na podłodze, posikał i się i przeraźliwie krzyczał... Nie piszczał, nie wył - on patrzył na wieszak i krzyczał...

  • 2 months later...
Posted

Witam.Przebrnełam przez cały watek ,duzo ciekawych rzeczy wyczytałam,z niektórymi sie zgadza z innymi nie.
Powiem co u mnie jest.
Mam suczke Doga de Bordeaux w tej chwili na 4,5 miesiaca ,kupiłam ja jak miała 8 tygodni,sunia jest z papierami z bardzo dobrej hodowli ,tak mi sie przynajmniej wydaje ,jest to hodowla kenelowa dodam.Warunków dokładnych jakie maja psy nie widziałam bo ich boksy sa z tyłu domu,ale psy zadbane,karmione dobra karma,pochodzenia mojej suni tez ciekawe po przodkach z dobrych francuskich hodowli.
Ale sunia od poczatku tez jest bardzo strachliwa ,w domu jest wszystko dobrze,na dworzu niby tez nie zapiera sie zeby wyjść na dwór,ale boi sie innych psów,obcych ludzi jak ktos obcy chciałby ja pogłaskac to robi uniki odsuwa sie poprostu,tak samo do psów innych nie chce unika ,chyba ze jest to jakis znajomy piesek i to mniejszy od niej,boi sie obcych m,iejsc ,ciemności ,odgłosów głosnych,ludzi w kamizelakach,rowerów,ludzi z parasolami i wielu innych rzeczy które mogłabym wymieniac.Pojechałam z nia do przedszkola psiego poprostu masakra tak sie bała nie chciała nawet jesc smakołyków wiec miała stres maksymalny ,spotkania te polegały ze ja chodze z psem naokoło terenu tego i patrzymy sobie i jemy smakołyki,bo sunia nie jest wstanie normalnie sie zachowywac,bo jest przerazona.:(

I teraz moje pytanie do Was .Jak myslicie czemu ona taka jest?Taka sie urodziła???Czy przez pierwsze tygodnie zycia u hodowcy cos było nie tak?Z tego co wiem inne szczeniaki z tego miotu sa "normalne"
Nie musze dodawac że pies nie jest bity ani innych dziwnych praktyk nie prowadze.

Posted

Jest możliwość, że lękliwy charakter suni jest wrodzony.

Jeśli jednak chodzi o zaniedbania w socjalizacji w wieku 8 tygodni jak najbardziej można jeszcze wszystko nadrobić. Jak wyglądało jej oswajanie z otoczeniem u was?

Posted

Mhh wygladała normalnie w sumie.Przywiezlismy szczeniaka do domu ,dalismy jej czas na zapoznanie sie z nami ,dziecmi i druga suczka buldozka i nawet w nocy nie płakała pewnie dlatego ze nie była sama tylko z drugim psem.Potem wychodzilismy na dwor powoli ,poznawała wszystko dookoła naszych znajomych itd.Duzego kontaktu z innymi obcymi psami nie miała ,ale poprostu u nas psy nie biegaja luzem .Ona bawiła sie zawsze z nasza suczka.W domu jest ok wszystko ,do znajomych tez,do obcych nie ,do innych psów tez nie,a najgorzej jak jest sama bez buldozki wtedy boi sie bardziej.Nad morzem jak była 1 raz w obecności drugiej to było w miare ale jak pojechałam z nia sama to nawet bawic sie nie chciała zabardzo,wiecznie nasłuchiwała oczy na około głowy itd.Nie ucieka mi wogóle jest posłuszna chodzi bez smyczy.Ale najgorzej było w tym przedszkolu była przerazona,nowe miejsca ja przerazaja i wogóle jest wrazliwa na bodżce zewnetrzne,nie biegnie do ludzi tak jak robia to szczeniaki razcej omoja ich łukiem.

Posted

Monia, a moze wszystkie wyjscia byly na dwa psy, szczenior mial za malo okazji byc w sytuacji sam na sam z swiatem zewnetrznym?
Moze tez byc po prostu lekliwa, albo taki okres dorastania.
Nic tylko socjalizowac ja w roznych warunkach, na mnostwie smakow, kotwiczyc komendy, by nie dorosl wystraszony ( a w efekcie agresywny) nieobyty psiak.
Zaczac mozna np. od uczenia obok terenu psiego przedszkola, w takiej odleglosci, gdy to nie jest kompletna blokada lekowa i stopniowo zmniejszac odleglosc itd ze wszystkim, rowery, ludzie, psy....

Posted

Karjo2 dokładnie takie wskazówki mamy od dziewczyny od tresury,chociaz zrobiłam jeden duzy bład oczywiście w dobrej wierze.Pojechałam na szkolenie do psiego przedszkola gdzie było ok 30 szczeniaków i tam godzine z nia robiłyśmy rózne rzeczy jak to przedszkolu ,pies był przerazony nie chciał sie bawic ,ogon pod siebie ,biedna ale ja myslałam ze dobrze robie ,ze musi sie przełamac duzo smakołyków oczywiscie i to był bład.teraz jezdzimy do innego przedszkola ogólnie kilka psów jest i narazie chodzimy sobie wokół placu na odległość taka że peis pobiera smakołyki nawet było kółko w srodku ale na placu były tylko 2 psy i przeszła ładnie ale bała sie.No nic musze zakupic duzo smakołyków i wszedzie je zabierac ,chociaz wiem że nie mam z nia co chwile jezdzic gdzies indziej ,narazie spokojnie.Najgorsze to ze nie zabardzo czas mi pozwala żeby z psami wychodzic osobno:(w miare mozliwosci staram sie to robic ale wiem że to za rzadko.

Posted

Tak naprawde nie ma drogi na skroty. Sprobuj jednak wygospodarowac czas, bo owoce wspolnej pracy (badz jej braku) bedziesz zbierala przez cale wspolne Wasze zycie, a dozka to nie malestwo, ktore w ataku paniki wezmiesz pod pache..
Dobrze, ze dobra szkolka sie trafila :). Trzymam kciuki!

Posted

No wiem wiem ,ze musze to jakos zorganizowac,chociaz raz dziennie osobno na spacer.A od nastepnego tygodnia do szkólki postaramy sie 2 razy w tygodniu.Narazie zaczynamy od pół godziny potem zobaczymy jakie postepy będa.No tam mała to ona nie bedzie i nawet teraz juz jej pod pache nie wezme:)

Posted

to jeszcze czas na siłownię dla Ciebie trzeba wygospodarować i w razie czego bierzesz pod pachę;)

A nie jest to okres wzmożonej lękliwości? Bo w czasie dorastania i dojrzewania psa jest pare takich etapów kiedy szczeniaczek jest dużo bardziej czuły na bodźce, delikatniejszy i może reagować lękiem na sytuacje różne nawet te znane?
Ciesz się że nie ma biegających psów luzem - ostatnia rzecz jakiej potrzebujecie to podbiegające znienacka psy.

Lęki przed przedmiotami można jeszcze oswajać w domu - boi się rowerów, ok pożyczcie od kogoś rower (najlepiej dziecięcy bo nie zajmie dużo miejsca) i postawcie, niech sobie stoi, można sobie na nim usiaść i karmić z niego psa, karmić przy nim psa, prowadzić rower. Boi się parasoli ok, złożony/rozłożony parasol sobie leży, później chodzi z Wami na spacery i tak dalej. łatwiej oswajać w miejscu gdzie pies czuje się bezpiecznie. :)

Posted

I jeszcze moze sie przyda, kiedys ktos wspominal o przykucnieciu i "otuleniu" soba szczeniora, gdy sie boi, tak by mial tylko glowe i przod nieosloniety i mogl ogladac to "wielkie" zagrozenie.
Niektorym dodaje to odwagi i powoduje wieksza wiez -poczucie bezpieczenstwa przy wlascicielu.

Posted

Mi z koleji treserka mówiła zebym psa nie głaskała i nie miziała jak sie boi bo nagradzam go wtedy,mam mu podac smakołyk nic nie mówiac wogóle i iśc dalej.Ona w domu nie boi sie raczej niczego ,musze jescze spróbowac z tym parasolem .W domu ona czuje sie super a dzieciaki naprawde maja pomysły rózne ostatnio nadmuchali chyba ze 40 balonów i latali po mieszkaniu i tłuknli sie nimi i buldozke która była wniebowzieta że moze za nimi skakac i je przegryzac i bordozka nie wygladała na przestraszona specjalnie,moze nie wdawała sie bardzo w zabawe ale nie uciekała.Fakt sunia nie boi sie dzieci nawet jak idziemy pod szkołe i dzieci chca pogłaskac to nie ma nic przeciwko temu,choc wylewna tez nie jest.No bo w sumie to myslałam ze jakby mnie kiedys jakis zbir napadł to mnie moze obroni albo chociaz naszczeka ,a ona by pewnie chetnie mi na rece wskoczyła hihihi.
Chyba rower tez przyniose z piwnicy :)ale mój bo jak dzieciaków to beda chciały na nim jezdzic po mieszkaniu:lol:

Posted

Nie chodzi o "pocieszanie" i nagradzanie zachowania lekowego, tylko jak psa wmuruje np. na widok biegnacego innego psa, to taka postawa daje mu poczucie bezpieczenstwa, ze ma "kryte" tyly i daje w efekcie reakcje spokojniejsza.

Posted

jakieś to nielogiczne albo nienagradzamy, albo podajemy smaczki;) Choć jedzenie jest fajne, zwłaszcza miękkie bo lizanie uspokaja.
Ważne że fachowa pomoc na miejscu.

Chodzi mi raczej o oswajanie tego czego się boi w miejscu w którym czuje się pewnie czyli np. oszczekuje ludzi o kulach, w domu pojawiają się kule. Oszczekuje/boi się parasolki nagle taki parasol wyrasta na widoku;)

Posted

WŁADCZYNI rozumiem o co Ci chodzi to bardzo logiczne i mądre zastosuje to napewno.Smakołyki uspokajaja psa i dajesz mu je w momencie kiedy np. idziesz w strone jakiegos psa i sunia idzie ze mna mimo ze widac jej niepokój to idzie wtedy dajesz,jak zaczyna odracac głowe lub cała sie odwraca to juz nie dajesz nic.dajesz w momencie jak ona stara sie przynajmniej zwalczyc strach o tak powiedzmy.Jak pies sie bardzo mocno boi to nawet smakołyka nie zje i tak z nia było w tym przedszkolu w niektórych momentach.

Posted

ale jedzenie to też nagroda, po za tym że uspokajacz. Nie rozumiem idei odcinania jedzenia w momencie stresującym. Jak pies nie przyjmuje stałych smaczków, można próbować bardziej ciekłych typu pasztet, gerberek dla dzieci czy saszetka z mokrą karmą - rozcierane na dziąsłach, czy dostarczone do pysia zostaną automatycznie zlizane co też działa uspokajająco. Ale nie chcę się wcinać w pracę szkoleniowca i Twoją:)

Jeżeli chce iść po łuku, czy odwrócić głowę od psa to ok - to są CSy, super jeśli je pokazuje. Pragnie uniknąć konfliktu.

Po za oswajaniem można też pracować nad wzmocnieniem psychicznym suczki.

Posted

Musze jeszcze dokładniej podpytac treserki o wszystko.A w jaki sposób wzmacniac psychike?
Dzisiaj wyciagnełam parasol otworzyłam go w domu i postawiłam i co?? i nic MAŁA POTRAKTOWAŁA TO JAKO ZABAWKE DO GRYZIENIA:)PÓZNIEJ POCHODZIŁAM POD PARASOLEM W DOMU HEHEH I TEZ OK,DZIWNE W DOMU JEJ CHYBA NIC NIE PRZESZKADZA.(sorki za duze litery ale nie chce mi sie poprawiac:))
Przytargałam wiec rower z wózkarni swój duzy i tez nic powachała i chciała zjeśc pedał.Wiec u niej lek pojawia sie najbardziej w nowych otoczeniach jej nie znanych i jak jest sama(bez buldozki)
Acha no i chyba na siłownie tez sie zapisze dzisiaj ja zwazyłam a raczej maz wział na rece i wazy 26 kg;)a co bedzie za 3-4 miesiace mhh

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...