Jump to content
Dogomania

Bianca i Bazyl


Rudzia-Bianca

Recommended Posts

Hej Rudziu!!
Co słychać ?? Sytuacja z Tatą się poprawiła?? Jak Twoje zdrówko?? Kiedy możemy liczyć na nowe fotki rudej Panienki ??
Dużo tych pytań ale mam nadzieję, że wkrótce znajdziesz czas na dogomanie i odezwiesz się do nas :)



Pozdrawiamy!
Ola i Bąbelek :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ale miałam czytania :) oczywiście u nas też eidemia , na szczęście kręgosłup już w normie, ale za to jakieś przeziębienie nas rozkłada .
Bianca ma nadal cieczkę już 22 dzień i nie zanosi się na koniec , biegamy co pół godziny na siku do ogródka ( co wcale nie słuzy leczeniu przeziębienia ) a Bianca podrywa bezczelnie huskiego sąsiada ;)

Betel czytałam właśnie o demolce jaką Incia urządziła - ale jak się złościć na takie cudne psisko ? wymiziaj łotrzycę ode mnie i kurujcie się dwunożni :)

[quote name='Eruane']

Czy tata, tak jak doradzałam, zajmował się choć troszkę psem? Mam na myśli wyjście na spacer (trzymanie smyczy), karmienie itd? Bo póki co on może być uznawany za obcą osobę. NIe powinien zwracać uwagi na Biankę w domu, póki ona nie przestanie sie go bać. Czyli nie wchodzi w grę tzw. podlizywanie się jedzonkiem (tym bardziej, że Bianka w stresie nie uszy jedzenia, szczególnie od osoby, której sie boi - mam rację?). Jedzonko będzie później, kiedy pierwszy etap oswajania będzie zakończony. Najpierw po prostu odpuszcza się psu, nie patrzy się na niego, nie mówi do niego (można mówić spokojnym głosem w bok, nie do psa jakby).

[COLOR=seagreen]No właśnie i tu pojawił się problem , bo jakiś czas temu mója Tata stwierdził ze to wina właśnie ignorowania psa, to że Bianca się go nadal boi i zaczał ją przekupiać jedzeniem , głaskać itp - początkowo nawet Bianca przychodziła po jakiś kąsek do niego , kilka razy wzięła mu z ręki ale później jej strach się nasilił :( Staramy się żeby spędzali ze sobą jak najwięcej czasu i żeby Tata uczestniczył w jej życiu , ale ze względu na charaktery naszych prac zdarza się że mijamy się wszyscy w domu :([/COLOR]

Dzikuskom, jakie bywały u mnie w domu, przywyczajenie się do osoby, której się bały w domu (zwykle mężczyzny) zajmowało grubo ponad pół roku niestety. Nie można niczego robić na szybko, bo łatwo wszystko popsuć i cofnąć się do punktu wyjścia. Z tego, co przeczytałam, Bianka zrobiła ogromne postępy, mimo braku odpowiedniej socjalizacji i to jest zadziwiające i godne pochwały (pochwała dla opiekunów, rzecz jasna :p). Dlatego wierzę, że uda się pokonać jej strach przed tatą.

[COLOR=seagreen]Też w to wierzę Eruane , ale czasami brakuje mi cierpliwości :mad:[/COLOR]

Polecam też poruszenie problemu Bianki na forum dogo dotyczącym pracy z psem. Tam pojawia się wiele osób mających sporą wiedzę i doświadczenie.

[COLOR=seagreen]Bianca ma swój wątek problemowy - [/COLOR]
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=73765"][COLOR=seagreen]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=73765[/COLOR][/URL]
[COLOR=seagreen]Eruane jak zobaczyłam że sama sobie chyba z moją psica nie poradzę pytałam wszędzie gdzie tylko można było, o behawioryście myślę nadal chociaż akurat w przypadku mojego Taty nie jest to najlepszy pomysł :([/COLOR]

Mój ojciec swojego czasu stwierdził, że oswoi jedna z suń mówiąc do niej. Podchodził, jak leżała gdzieś, mówił do niej, próbował wyciągać rękę z jedzonkiem. To najgorsze, co można zrobić!!! Popsuł mi tygodnie pracy nad psem i musiałam zacząć wszystko od nowa.

[COLOR=seagreen]No właśnie dokładnie to samo wymyśłił ostatnio mój Tata .[/COLOR]

Ale...teraz sunia śpi obok niego i nie wzrusza już jej nawet to, że on wstaje nagle czy po coś sięga. Czasem czmychnie nagle, ale wraca na miejsce. Stare nawyki... ;)

[COLOR=seagreen]Jak ja doczekam czegoś takiego to aż nie wiem co ze szczęścia zrobię :)[/COLOR]

Tak więc tutaj trzeba z jednej strony pracować nad psem, a z drugiej nad tatą. ;) Tata musi mieć wyjaśnione, że warczenie to w tym wypadku tylko takie ostrzeżenie - boję się, nie podchodź. I nie oznacza, że sunia taty nie lubi, tylko żę wzbudza w niej strach ,a jak starch zniknie, pojawi sieteż więź. Jeśli zostawi się psa w spokoju, nic się nie będzie działo i nie ma sensu się bać. Szczekanie też należy ignorować i jednocześnie nie wolno przyjmować postawy, którą pies odczytałby jako agresywną.

Czy czytałaś o sygnałach uspakajających, jak doradzałam? Naprawdę warto. Są to znaki w psim języku mówiące psu, że człowiek nie chce mu nic zrobić. Takich rzeczy nauczyłby Twojego tatę właśnie behawiorysta, więc jak najbardziej polecam spotkanie z nim. Na moja dziką sunię sygnały uspokajające działały fenomenalnie. Problem zwykle jest w tym, że człowiek, który obawia się psa nie przyjmuje wobec psa postawy "jestem przestraszony, nie chcę zrobić krzywdy", tylko postawę agresora.

[COLOR=seagreen]Czytałam, potrafie odczytywać takie sygnały u Bianki i bardzo mi to pomogło ją zrozumiec - bardzo często na początku wysyłałą kilka sygnałów na raz - ziewała , odwracała się tyłem , podnosiła łapkę, spuszczała wzrok - teraz zdarza jej się to duzo rzadziej i zwykle pojedynczo . Ale jakoś nie bardzo reagowała na sygnały wysyłane przez nas ( ile ja sięnaziewałam i nastałam do niej tyłem ) i dziwiłam się strasznie czytając ksiażki Fennell i Coren'a , że psy w opisywanych przypadkach reagował natychmiast na takie sygnały - widocznie nie umiem ich wysyłać :( [/COLOR]

[COLOR=seagreen]Eruane - bardzo Ci dziękuję za zainteresowanie Biancą i rady dla nas, cały czas wierze ze to wszystko się zmieni bo Bianca zrobiła niesamowite postępy prze zte 5 miesięcy które jest u mnie, zdaję sobie sprawę ze zawsze prawdopodobnie będzie małych tchórzykiem , ale jak tylko przestanie się bac domowników to innych może się bac poradzimy sobie :)[/COLOR]
.[/quote]

[quote name='MałaMi']Hej Rudziu!!
Co słychać ?? Sytuacja z Tatą się poprawiła?? Jak Twoje zdrówko?? Kiedy możemy liczyć na nowe fotki rudej Panienki ??
Dużo tych pytań ale mam nadzieję, że wkrótce znajdziesz czas na dogomanie i odezwiesz się do nas :)
Pozdrawiamy!
Ola i Bąbelek :loveu:[/quote]

Dzięki Olu i też pozdrawiamy .

Link to comment
Share on other sites

Bądź wytrwała. Z tego ,co piszesz, idziesz w dobrym kierunku ze wszelkimi działaniami. Behawiorysta o tyle przydałby się, że może przekonałby Twojego tatę do pewnych określonych działań, a zniechęciłby do innych. Pamiętaj, że rezultaty nie pojawią się od zaraz. A sygnały uspokajające ćwicz i testuj. Nie ustawiaj się tyłem do psa, raczej bokiem lub pod kątem - z tego, co sprawdzałam, to zdecydowanie lepiej działa. Po prawdzie, osoby, które piszą książkę o sygnałach, mają to w jednym paluszku i ćwiczyli to latami. Dlatego potrafią użyć tego z powodzeniem za pierwszym razem. Ale tak naprawdę sygnały musi wysyłać ten, którego pies sie boi. Czyli jeśli pies reaguje strachem na tatę, a Ty wysyłasz sygnały, to nie pomoże. Wiem, że wielu ludzi ciężko przekonać do takiej pracy z psem, a behawiorysta, jeszcze w dodatku mężczyzna, pewnie miałby większy autorytet u Twojego taty.
Najczyściej mogłam odczytać reakcje na sygnały uspokajające u niesocjalizowanego wolfdoga. I wtedy tak naprawdę nauczyłam się, jak to się robi. Potem ćwiczyłam na psach pozbawionych wczesnej socjalizacji. efekty były niezłe.
Cały problem u Ciebie polega na tym, że z psem powinna ćwiczyc osoba, która ma z nim problem w domu, więc Twój tata. Więc teraz trzeba znaleźć speca od tego, jak go przekonać do tego. ;) Ale na tym już się nie znam w ogóle. :shake: ;)
Odradź tacie wyciąganie do psa ręki z jedzeniem na siłę. Ale doradź wspólne spacery, najlepiej, żeby prowadził psa. Tylko nic na siłę, wszystko z wyczuciem.

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam właśnie wątek na forum o wychowaniu. Muszę przyznać, że otrzymałaś tam sporo wartościowych rad. Skup się na radach od osób , które z takimi psami, mam na myśli pozbawione socjalizacji, miały do czynienia. Widzę tam wiele sensownych uwag opartych na doswiadczeniu tych ludzi.

Co do obróżki - doradziłabym Ci zmiane jej na wytrzymałe, skórzane szelki (mniej stresujące dla psa i bezpieczniejsze). Smycz powinna być długa. Powinnaś też ćwiczycz linką. Pies powinien czuć swobodę ruchów (nie może sie bać, że gdy będzie chciał uciekać unieruchomisz go zupełnie smyczą).

Co do alergii - oczywiście trzeba wprowadzic zmianę diety i zobaczyć, co będzie. Ale powiem Ci szczerze, że takie dziwne rzeczy występują u psiaków z powodu stresu. Moja sunia miała "alergię" bardzo długo. To sukcza po przejściach i jest dość nerwowa. Okazało sie jednak ,że była to reakcja stresowa. Nam się wydawało, że wszystko jest ok, że sunia nie ma się cyzm stresować. Ba, nawet mylnie oceniliśmy jej zabawę. Stwierdziliśmy, że jest wyjątkowo radosna, ciągle się bawi. Tak naprawdę sunia zachroowała. Nie było objawów, ale miała dolegliwości bólowe. Zamiast leżeć osowiała jak to zwykle czynia psy, ona biegala jak oszalała za piłką (z czasem to zaczęło wyglądać na zachowanie nerwicowe), ciągle lizała dywan, jadła trawę, nawet własny kał, potwornie się drapała, gryzła. Szczególnie w nocy robiła sobie rany. Pomagało pilnowanie jej. Sęk w tym, że nawet, ja księ wyeliminuje źródło stresu, zachowanie nerwowe zostaje, jeśli się nic z tym nie zrobi. Znajomy wet doradził smarownie wygryzanych łapek czymś mało smacznym - to pomogło zlikwidować odruch przeżuwnia sobie łap. Musieliśmy sunię obserwować i zabraniać jej majstrowania przy łapkach. Ale z drugiej strony nie wolno było na nią krzyczeć, trzeba było po prostu delikatnie odsunąć ja od łapki, nawet na nią nie patrząc. bo jeśli narobiło sie przy tym za dużo szumu, skupiało sie tylko jej uwagę na tej łapce. Ech, to było starsznie skomplikowane. :shake: Ale udało się. Jednak jedno nie wyklucza drugiego - stres wpływa na alergię...

Natomiast staraj się unikać rozwiazań szybkich, czyli rzucania suni na głęboką wodę. Jeśli oswajasz ją ze spacerami, to powoli, nie musi od razu spotkać wszystkich strasznych rzeczy, bo nadmierny strach spowoduje ponowne cofnięcie się do punktu wyjścia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Eruane']Przeczytałam właśnie wątek na forum o wychowaniu. Muszę przyznać, że otrzymałaś tam sporo wartościowych rad. Skup się na radach od osób , które z takimi psami, mam na myśli pozbawione socjalizacji, miały do czynienia. Widzę tam wiele sensownych uwag opartych na doswiadczeniu tych ludzi.

Co do obróżki - doradziłabym Ci zmiane jej na wytrzymałe, skórzane szelki (mniej stresujące dla psa i bezpieczniejsze). Smycz powinna być długa. Powinnaś też ćwiczycz linką. Pies powinien czuć swobodę ruchów (nie może sie bać, że gdy będzie chciał uciekać unieruchomisz go zupełnie smyczą).



Co do alergii - oczywiście trzeba wprowadzic zmianę diety i zobaczyć, co będzie. Ale powiem Ci szczerze, że takie dziwne rzeczy występują u psiaków z powodu stresu. Moja sunia miała "alergię" bardzo długo. To sukcza po przejściach i jest dość nerwowa. Okazało sie jednak ,że była to reakcja stresowa. Nam się wydawało, że wszystko jest ok, że sunia nie ma się cyzm stresować. Ba, nawet mylnie oceniliśmy jej zabawę. Stwierdziliśmy, że jest wyjątkowo radosna, ciągle się bawi. Tak naprawdę sunia zachroowała. Nie było objawów, ale miała dolegliwości bólowe. Zamiast leżeć osowiała jak to zwykle czynia psy, ona biegala jak oszalała za piłką (z czasem to zaczęło wyglądać na zachowanie nerwicowe), ciągle lizała dywan, jadła trawę, nawet własny kał, potwornie się drapała, gryzła. Szczególnie w nocy robiła sobie rany. Pomagało pilnowanie jej. Sęk w tym, że nawet, ja księ wyeliminuje źródło stresu, zachowanie nerwowe zostaje, jeśli się nic z tym nie zrobi. Znajomy wet doradził smarownie wygryzanych łapek czymś mało smacznym - to pomogło zlikwidować odruch przeżuwnia sobie łap. Musieliśmy sunię obserwować i zabraniać jej majstrowania przy łapkach. Ale z drugiej strony nie wolno było na nią krzyczeć, trzeba było po prostu delikatnie odsunąć ja od łapki, nawet na nią nie patrząc. bo jeśli narobiło sie przy tym za dużo szumu, skupiało sie tylko jej uwagę na tej łapce. Ech, to było starsznie skomplikowane. :shake: Ale udało się. Jednak jedno nie wyklucza drugiego - stres wpływa na alergię...

Natomiast staraj się unikać rozwiazań szybkich, czyli rzucania suni na głęboką wodę. Jeśli oswajasz ją ze spacerami, to powoli, nie musi od razu spotkać wszystkich strasznych rzeczy, bo nadmierny strach spowoduje ponowne cofnięcie się do punktu wyjścia.[/quote]

Eruane , oj ja paskudna nie napisalam Ci że sporo z problemów opisanych w tamtym wątku już nie istnieje na szczęście :) albo juz z nich wychodzimy :)
i tak szelki zupełnie odpadają - Bianca potrafiła się z nich wyplątać szybciej niż z obróżki , ale właściwie juz nie ma problemu - spacery Biana uwielbia i jest na nich bardzo grzeczna, pewnie ze jak się wystraszy to czasem robi różne dziwne rzeczy ale uczymy się opanowywać strachy i już nawet możemy spokojnie na wąskim mostku minąć faceta z rowerem :):):multi:

smyczkę mamy długą żeby psica mogła trochę pobiegać bo jeszcze nie odważyłabym się puścić jej bez smyczki, wprawdzie coraz częściej przychodzi jak ją wołam, ale tylko wtedy gdy nie czuje się niczym zagrożona .

co do alergii - to jest dokładnie jak opisujesz, na szczęście to chyba nie alergia a jeśli to zwiazana ze stresem, odkąd Bianca zaczeła normalnie jeść ( co wiążę z tym ze przestała aż tak bardzo byc zestresowana ) skończyły się problemy z rozdrapywaniem się do krwi , czasem jeszcze ma napady wlaśnie wylizywania łapek - ale też rzadko . ( czym niedobrym smarowaliście suni łapki ? )
Bianca śpi spokojnie, przesypia całe noce ( no moze nie teraz kiedy ma cieczkę i co pół godziny chce siku :mad::diabloti:) , ma dobry apaetyt, ładnie je , nie ma probemów z koopką, przestała wymiotować :)

Właściwie jedynym problemem pozostał teraz ich kontakt z Tatą , ale myślę że na potrzeba czasu i uspokoiliście mnie trochę, może moje nerwy też źle na sytuację wpływają , więc ja się juz wyluzowałam :)

Co do behawiorysty to wiem ze ktoś taki nie jest niestety autorytetem dla mojego Taty i tylko pogorszyło by to sprawę jakby ktos obcy ingerował w takie sprawy - ale to nie temat na forum :) chociaż jak nię będzie innej możliwości żeby doszli ze sobą do porozumienia to będziemy się z behawiorystą kontaktować .

Sygnały uspojające Eruane - nie stosuję ja jak Biana stresuje się obecnościa Taty, moze nie jasno to napisałam , próbowałam je stosować na samym początku kiedy Bianca bała się również mnie .

Uff nagroda dla tego kto to wszystko przeczyta :)

Dziekuję Eruane za zainteresowanie naszym problemem, już tyle dobrych rad dostałam od dogomaniaków :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rudzia-Bianca']szelki zupełnie odpadają - Bianca potrafiła się z nich wyplątać szybciej niż z obróżki[/quote]

Jak pies jest zdolny wyjdzie ze wszystkiego, ale obróżka zwykle jest bardziej stresująca dla bojaźliwego psa. Na szczęście widzę, że Bianca już jest na kolejnym etapie. :p Szelki trzeba zawsze dokładnie dobierać i sprawdzać, czy się nie zsuną. Czasem lepsze są sztywniejsze, czyli skórzane, jeśli pies z nich próbuje uciec. U mnie najgorsze dzikusy chodzą na takich szelkach. A uciekały z obróżek, innych szelek. Ogólnie były uzdolnione. ;)

[quote]
ale właściwie juz nie ma problemu - spacery Biana uwielbia i jest na nich bardzo grzeczna, pewnie ze jak się wystraszy to czasem robi różne dziwne rzeczy ale uczymy się opanowywać strachy i już nawet możemy spokojnie na wąskim mostku minąć faceta z rowerem :):):multi:
[/quote]

Nie wiem, czy masz tego świadomość, ale to wielki wyczyn dla dzikawego psa!!! Moja suczka dobrowolnie prawdopodobnie nigdy nie dojdzie do takiego wyczynu. Chyba, że padnie na ziemię, zamknie oczy i niech sie dzieje wola nieba...czasem przyjmuje taka taktykę. ;)

[quote]
smyczkę mamy długą żeby psica mogła trochę pobiegać bo jeszcze nie odważyłabym się puścić jej bez smyczki, wprawdzie coraz częściej przychodzi jak ją wołam, ale tylko wtedy gdy nie czuje się niczym zagrożona .
[/quote]

Bardzo słusznie. ale pisałam nie o samej smyczce, ale lince, takiej kilkumetrowej minimum, żeby sunia mogła sie wybiegać do woli. Faktyczni elepiej nie ryzykować z psiakiem puszczania go, szczególnie w miejscu, gdzie może siespłoszyć. BYłam w takiej sytuacji, że z sunią miałam juz opanowane łapanie jej, to znaczy w ogóle do mnie chciała przychodzić, a raczej przyczołgiwała się, ale z jakiejś drogi polnej wyjechał samochód. Chciałam ja szybko złapać, bo jechał prosto na nas i może też zdenerwowłam się przy okazji, bo wiedziałam, że łapanie Verki troszkę czasu zajmuje. W efekcie sunia może wyczuła mój poddenerwowany to ngłosu, choc starałam sie ją wołać najspokojniej jak się dało i zaczęła przede mną uciekać. Tak więc juz jestem znacznie bardziej opstrożna, choć i postępy zrobiłyśmy znaczne. W sumie to robimy je cały czas, ale Verka jest u mnie juz prawie 4 lata, a wiem, że normalnym psem to już nie będzie. Ona w ogóle przed złapaniem o ludzi się nie zbliżała, nie korzystała też z ich pomocy. Jadła, bo polowła na myszy, co dalej lubi robić.

[quote]
co do alergii - to jest dokładnie jak opisujesz, na szczęście to chyba nie alergia a jeśli to zwiazana ze stresem, odkąd Bianca zaczeła normalnie jeść ( co wiążę z tym ze przestała aż tak bardzo byc zestresowana ) skończyły się problemy z rozdrapywaniem się do krwi , czasem jeszcze ma napady wlaśnie wylizywania łapek - ale też rzadko . ( czym niedobrym smarowaliście suni łapki ? )
[/quote]

Faktycznie, to wszystko mogłoby świadczyc o stresie jako powodzie tych zachowań. Obserwuj ją. Na jedzonko zawsze trzeba zwrócić uwagę. Wet poradził mi smarować suni łapki mieloną papryką. :lol: Oczywiście z pominięciem obszarów skóry, na których były ranki. Smarowałam kilka razy dziennie. Ważne jest, jak juz napisałam, jak się sunię odciaga od ruszania łapek. To musi być takie niby przypadkowe po prostu, żeby psa nie stresować lub nie zwrócić na łapkę jego uwagi. Próbowałam odciągać jej uwagę na zabawę i inne rzeczy, ale był to pomysł o tyle chybiony, że jak się nudziła i chciała coś uzyskać, to po prostu gryzła łapę. :evil_lol: Nadal kombinuje i z racji tego, że jak jej niedobrze, liże dywan, czasem robi to, żeby po prostu wyjść na dwór, bo zobaczyła kotka na podwórku. ;) Trzeba uważać, jak się ma inteligentnego psa. :lol:

[quote]
Bianca śpi spokojnie, przesypia całe noce ( no moze nie teraz kiedy ma cieczkę i co pół godziny chce siku :mad::diabloti:) , ma dobry apaetyt, ładnie je , nie ma probemów z koopką, przestała wymiotować :)
[/quote]

Duży postęp. :p Z siusianiem to normalne u niektórych suk. Moja rottweilerka wykańczała mnie częstym wychodzeniem na dwór w czasie cieczki. Jednak tak sobie myślę, że dobrze byłoby, żebyś skonsultowała samą sterylizację z behawiorystą i weterynarzami pod kątek psychiki suni. Wiem, że u suczek stresujących się silnie, bojaźliwych, jak również agresywnych, sterylizacja jest odkładana.

[quote]
Właściwie jedynym problemem pozostał teraz ich kontakt z Tatą , ale myślę że na potrzeba czasu i uspokoiliście mnie trochę, może moje nerwy też źle na sytuację wpływają , więc ja się juz wyluzowałam :)
[/quote]

To bardzo dobrze, bo tak naprawdę to teraz najważniejsze, żebyś odstresowała się właśnie Ty. :p

[quote]
Co do behawiorysty to wiem ze ktoś taki nie jest niestety autorytetem dla mojego Taty i tylko pogorszyło by to sprawę jakby ktos obcy ingerował w takie sprawy - ale to nie temat na forum :) chociaż jak nię będzie innej możliwości żeby doszli ze sobą do porozumienia to będziemy się z behawiorystą kontaktować .
[/quote]

NIe rozumiem, dlaczego behawiorysta nie jest autorytetem dla Twojego taty. W końcu, skoro Twój tata obawia się psów, to znaczy, że ma z tym problem, więc powinien sięgnąć po wiedzę kogoś, kto jest wykształcony w tym kierunku i umie mu pomóc. Ale rozumiem, że z niektórymi ludźmi jest problem. Mój ojciec uważa, że skoro jest po studiach mechanicznych to na złamaniach kości zna się lepiej niż lekarz, więc wszystko jest możliwe. ;) Ogólnie rzecz biorąc, powiem Ci, że dokonałaś cudów z Biancą, a problem teraz tkwi w zachowaniu Twojego taty i jego lęku przed psami, a nie samego psa. Ale jak wpłynąć na Twojego tatę - nie wiem. Spotkałam sie z wieloma przypadkami, gdy ludzie mieli problem z psami i zrzucali wine na nie, bo nie chcieli przyjąć z jakichś dziwnych względów do wiadomości, że problem tkwi w nich. Jeśli ktoś znalazłby repcepte na takie sytuacje, prawdopodobnie, wiele psiaków mogłoby zostać w swoich domach i żyć szczęśliwie. To już robota dla psychologów ludzkich. :p Mamy tu psychologa jakiegoś? :razz:

[quote]
Sygnały uspojające Eruane - nie stosuję ja jak Biana stresuje się obecnościa Taty, moze nie jasno to napisałam , próbowałam je stosować na samym początku kiedy Bianca bała się również mnie .
[/quote]

Acha. No i widzisz efekt osiągnęłaś. :p Tobie może się wydawać, że wysyłanie sygnałów Ci nie wychodziło, ale spójrz do jakiego etapu z psem doszłaś. To efekt wielu drobnych ćwiczeń, które zożyły się na jedn,a, wielka terapię. :p Muszę poprosić kogoś kiedyś, żeby zrobił zdjęcia z boku mojej Verce na spacerze. Jak zobaczysz dzikusa totalnego, to poczujesz, że z Twoim psiakiem nie jest tak źle. ;)
Dodam tylko, że moja Verka też obawia sie bardziej mężczyzn. Kontakt miała tylko ze mną, potem musiała przywyknąć do reszty mojej rodziny, w tym mojego ojca. Do tej pory odczuwa przed nim jakis rodzaj lęku, choć jest znacznie lepiej niż było, jak pisałam. Ale tutaj chodzi głównie o podejście danego człowieka do psa. Okazało się, że mój TZ zdobył zaufanie Verki w kilka dni. Sunia wskakuje mu na kolana itd, co jest dla niej wielkim wyczynem. Słucha również jego poleceń jak moich. Więc nagle okazało się, że to nie kwestia tego, że obawia się mężczyzn, tylko podejścia.
I jeszcze jedno. Napisałaś na wątku na forum o wychowaniu psiaków, że popełniłaś błąd, że pozwalasz psu spać w łóżku. To niekoniecznie stanowi błąd. Istnieje pogląd, według którego z takimi dzikuskami najłatwiej nawiązać kontakt właśnie w ten sposób. W pozostałych przypadkach nie polecam czegoś takiego, choć uważam ,że tworzy się więź między właścicielem a psem, jeśli śpią w tym samym pokoju. Jednak Verkę też zabierałam do łóżka i to bardzo pomogło. W tej chwili nie ma już takiej potrzeby i ma swoje miejsce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Eruane']Jak pies jest zdolny wyjdzie ze wszystkiego, ale obróżka zwykle jest bardziej stresująca dla bojaźliwego psa. Na szczęście widzę, że Bianca już jest na kolejnym etapie. :p Szelki trzeba zawsze dokładnie dobierać i sprawdzać, czy się nie zsuną. Czasem lepsze są sztywniejsze, czyli skórzane, jeśli pies z nich próbuje uciec. U mnie najgorsze dzikusy chodzą na takich szelkach. A uciekały z obróżek, innych szelek. Ogólnie były uzdolnione. ;)

[COLOR=seagreen]No ja byłam w szoku jak zobaczyłam jak Biana wyplątała się w 2 s z szelek, myślałam że z szelek nie da się wyplątać :)[/COLOR]

Nie wiem, czy masz tego świadomość, ale to wielki wyczyn dla dzikawego psa!!! Moja suczka dobrowolnie prawdopodobnie nigdy nie dojdzie do takiego wyczynu. Chyba, że padnie na ziemię, zamknie oczy i niech sie dzieje wola nieba...czasem przyjmuje taka taktykę. ;)

[COLOR=seagreen]Eruane mam tego pełną świadomość , po przejścu obok gościa wyściskałam ją i wycałowałam a chłop patrzył na mnie jak nienormalną :)[/COLOR]

Bardzo słusznie. ale pisałam nie o samej smyczce, ale lince, takiej kilkumetrowej minimum, żeby sunia mogła sie wybiegać do woli. Faktyczni elepiej nie ryzykować z psiakiem puszczania go, szczególnie w miejscu, gdzie może siespłoszyć.

[COLOR=seagreen]Mamy 5 m smycz , którą czasem łączymy z 3 m . Mam problem z kupnem 10 m linki z małym karabinierczykiem , wszystkie sa dla wielkich psów , a w sklepach internetowych nie widac tego .A moja Biana ma taką drobniutką szyjkę :) [/COLOR]



Faktycznie, to wszystko mogłoby świadczyc o stresie jako powodzie tych zachowań. Obserwuj ją. Na jedzonko zawsze trzeba zwrócić uwagę. Wet poradził mi smarować suni łapki mieloną papryką. :lol: Oczywiście z pominięciem obszarów skóry, na których były ranki. Smarowałam kilka razy dziennie. Ważne jest, jak juz napisałam, jak się sunię odciaga od ruszania łapek. To musi być takie niby przypadkowe po prostu, żeby psa nie stresować lub nie zwrócić na łapkę jego uwagi. Próbowałam odciągać jej uwagę na zabawę i inne rzeczy, ale był to pomysł o tyle chybiony, że jak się nudziła i chciała coś uzyskać, to po prostu gryzła łapę. :evil_lol: Nadal kombinuje i z racji tego, że jak jej niedobrze, liże dywan, czasem robi to, żeby po prostu wyjść na dwór, bo zobaczyła kotka na podwórku. ;) Trzeba uważać, jak się ma inteligentnego psa. :lol:

[COLOR=seagreen]Oj trzeba trzeba, a Biana jest inteligentną bestyjką , ostatnio jak odmówiłam wyjścia chyba 5 raz do ogrodu w ciągu godziny to małpiszon mały zaczął sikać na łózko ( na którym zresztą też śpi ) wrrrrrrrrrr:mad:[/COLOR]


Duży postęp. :p Z siusianiem to normalne u niektórych suk. Moja rottweilerka wykańczała mnie częstym wychodzeniem na dwór w czasie cieczki. Jednak tak sobie myślę, że dobrze byłoby, żebyś skonsultowała samą sterylizację z behawiorystą i weterynarzami pod kątek psychiki suni. Wiem, że u suczek stresujących się silnie, bojaźliwych, jak również agresywnych, sterylizacja jest odkładana.

[COLOR=seagreen]Oj to tego nie wiedziałam , a ja chciałam jak najszybciej ją wysterylizować, dzięki Eruane - a powiesz mi coś bliżej na ten temat ?[/COLOR]


I jeszcze jedno. Napisałaś na wątku na forum o wychowaniu psiaków, że popełniłaś błąd, że pozwalasz psu spać w łóżku. To niekoniecznie stanowi błąd. Istnieje pogląd, według którego z takimi dzikuskami najłatwiej nawiązać kontakt właśnie w ten sposób. W pozostałych przypadkach nie polecam czegoś takiego, choć uważam ,że tworzy się więź między właścicielem a psem, jeśli śpią w tym samym pokoju. Jednak Verkę też zabierałam do łóżka i to bardzo pomogło. W tej chwili nie ma już takiej potrzeby i ma swoje miejsce.[/quote]

[COLOR=seagreen]Bo wtedy byłam pod wpływem książki pani Fennel i pana Corena ( ale już mi przeszło, teoria dominacji chyba nie jest moją ulubioną ) ale Bianca już nie śpi gdzie indziej , zupełnie olewa swoje legowisko i nie chce spać w nim . Na szczęście nie ma takich zapędów jak Wauzik że poluje na ruszające się nogi :) tylko śpi zwinięta w kłębuszek :) [/COLOR]


[COLOR=red]Eruane nie wiem jak mam Ci dziękować za wszystkie dobre rady[/COLOR]
:Rose::Rose::Rose:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Eruane']Jak pies jest zdolny wyjdzie ze wszystkiego, ale obróżka zwykle jest bardziej stresująca dla bojaźliwego psa. Na szczęście widzę, że Bianca już jest na kolejnym etapie. :p Szelki trzeba zawsze dokładnie dobierać i sprawdzać, czy się nie zsuną. Czasem lepsze są sztywniejsze, czyli skórzane, jeśli pies z nich próbuje uciec. U mnie najgorsze dzikusy chodzą na takich szelkach. A uciekały z obróżek, innych szelek. Ogólnie były uzdolnione. ;)

Jednak tak sobie myślę, że dobrze byłoby, żebyś skonsultowała samą sterylizację z behawiorystą i weterynarzami pod kątek psychiki suni. Wiem, że u suczek stresujących się silnie, bojaźliwych, jak również agresywnych, sterylizacja jest odkładana.

wielka terapię. :p Muszę poprosić kogoś kiedyś, żeby zrobił zdjęcia z boku mojej Verce na spacerze. Jak zobaczysz dzikusa totalnego, to poczujesz, że z Twoim psiakiem nie jest tak źle. ;)
Dodam tylko, że moja Verka też obawia sie bardziej mężczyzn. Kontakt

błąd. Istnieje pogląd, według którego z takimi dzikuskami najłatwiej nawiązać kontakt właśnie w ten sposób. W pozostałych przypadkach nie polecam czegoś takiego, choć uważam ,że tworzy się więź między właścicielem a psem, jeśli śpią w tym samym pokoju. Jednak Verkę też zabierałam do łóżka i to bardzo pomogło. W tej chwili nie ma już takiej potrzeby i ma swoje miejsce.[/quote]

Kilka problemów mamy identycznych i nie odzywam się bo mimo wielu prób i ciągłej walki nie daliśmy sobie z tym rady...
Chocula pozostała nieprzewidywalna, nigdy nie wiadomo kogo - człowieka czy psa zacznie nagle oszczekiwać albo próbować atakować, koło 10 przejdzie spokojnie a ten 11 nie spodoba się. Cóż musi chodzić w kagańcu i na smyczy.

Dla nas najlepsze okazały się szelki z grubej taśmy ale... po 2 minutach mała z przegryzła je na piersi - teraz zszyte troszkę ciaśniej są idealne!

Chocula nas w swoim życia gdy była znacznie młodsza straszyła 3-krotnie paniczną ucieczką do domu przez bardzo ruchliwą ulicę.

Czy wiesz coś wiecej o przeciwwskazaniu do sterylizacji - agresja lękowa i dystansująca to niestety powód że do tej pory mała nie jest wysterylizowana.

Nasza dzikuska jest bardzo wygodna i tylko na chwile przychodzi się przytulić ale gdy łóżko jest puste chętnie kładzie się na naszym miejscu. W nocy często śpi w swojej norce tzn. pod naszym łóżkiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko']Kilka problemów mamy identycznych i nie odzywam się bo mimo wielu prób i ciągłej walki nie daliśmy sobie z tym rady...
Chocula pozostała nieprzewidywalna, nigdy nie wiadomo kogo - człowieka czy psa zacznie nagle oszczekiwać albo próbować atakować, koło 10 przejdzie spokojnie a ten 11 nie spodoba się. Cóż musi chodzić w kagańcu i na smyczy.[/quote]

Czasem wydaje nam się, że nie podołaliśmy. :shake: Ty widzisz, że Chocula mija 10 i ATAKUJE 11-tego. Ja podeszłabym do tego inaczej - udało się MINĄĆ BEZKOLIZYJNIE 10! ;) Chodzi o to, że ataki psiaka często powoduje stres przewodnika. Dlatego musisz się na maksa wyluzować. Mpoja przygoda ze szkoleniem psów zaczęła sie, jak u większości ludzi...od kłopotów z własnym psiakiem. Przeczytałam wszelkie ksiażki, zaliczyłam szkolenia, niestety bez rezultatu. Nauczyłam się dopiero wiele, kiedy zaczęłam mieć praktyki na szkoleniu nie swoich psów, lecz cudzych. Wtedy mogłam zaobserwować wszystko z boku i bez stresu. Probelm z moim psem pokonałam, pokonując najpierw swój stres. Już na szczęście są ku temu narzędzia, których kiedyś nie było. Ogólnie przyjmuje sie, że psa niesocjalizowanego we wczesnym okresie szczenięcym do końca się nie zmieni. Tu jest mój e-mail [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL], napisz do mnie, a postaram Ci się parę rzeczy wyjaśnić, nie "zaśmiecając" nadmiernie wątku Bianci. :p

[quote]
Dla nas najlepsze okazały się szelki z grubej taśmy ale... po 2 minutach mała z przegryzła je na piersi - teraz zszyte troszkę ciaśniej są idealne!
[/quote]

:lol: Też to przeszłam. W zasadzie przy każdych szelkach i innym "sprzęcie", trzeba mieć oko na psa, żeby nie narobił szkód. Przyznam się, że ostatnio zgubiłam szelki mojej dzikuski i nałożyłam jej obróżkę. Wydawało mi się, że ciasno. Jednak kiedy minęłam kilka ogrodzeń sąsiadów (a idę z kilkoma psami na raz), zauważyłam, że coś mam zbyt luźną jedną smycz. Na smyczy miałam tylko obróżkę. :lol: Fakt, że szelki trzeba dobrze dopasować i wszystko, co odstaje skrócić dla bezpieczeństwa psiaka. Moja dzikuska potrafiła nawet wyjść z kaftanika ochronnego po sterylizacji i wejść w niego na powrót. nie wiedziałąm, jakim cudem znikaja szwy, dopóki jej nie przyłapałam.

[quote]
Chocula nas w swoim życia gdy była znacznie młodsza straszyła 3-krotnie paniczną ucieczką do domu przez bardzo ruchliwą ulicę.
[/quote]

To chyba jest najgorsze przeżycie dla właściciela. Znam to.

[quote]
Czy wiesz coś wiecej o przeciwwskazaniu do sterylizacji - agresja lękowa i dystansująca to niestety powód że do tej pory mała nie jest wysterylizowana.
[/quote]

Odradzana jest sterylizacja suk zachowujących się agresywnie. Niektórzy twierdzą, że agresja jest po zabiegu większa. Ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat. MOje suki, które pozostały u mien ze względu między innymi na agresję, wysterylizowałam i tak, ponieważ przebywały z psem. Jeśli chodzi o efekt... owszem agresja się utrzymała, może nawet wzrosła, ale ponieważ cały czas z nimi trenowałam, w końcu się udało. Jedna wciąż ma zadatki na łobuza w stosunku do psów, ale jest to do opanowania. W internecie znajdziesz parę rzeczy na ten temat. Jeśli chodzi o reakcje lękowe, to sądzę, że odradza się sterylizacje z racji tego, że sam zabieg powoduje stres u psa i może też spowodować cofnięcie się zaufania w stosunku do właściciela. Sądzę, że wiele zależy od właściciela, ponieważ w TOZ nigdy nie zauważyłam takich problemów u lękliwych suczek, ale po sterylizacji przebywają u p. Ani, która wedug mnie jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Najgorsze jest to, że ciężko czegokolwiek dowiedzieć sie u weterynarzy, ponieważ rzadko dysponują odpowiednią wiedzą jeśli chodzi o psychikę psią. Dziką suczkę - Verke wysterylizowałam dopiero, kiedy miałam z nią kontakt na tyle dobry, aby podjąć ryzyko. NIestety pogryzła mnie kilak godzin po zabiegu, przypuszczam że w wyniku bycia jeszcze pod wpływem leków. Potem wróciła do normy, więc i tym razem udało się. Ale sądzę, że poczekałabym dłużej, gdybym miała z psem problemy, których opanowanie sprawia mi trudność.

[quote]
Nasza dzikuska jest bardzo wygodna i tylko na chwile przychodzi się przytulić ale gdy łóżko jest puste chętnie kładzie się na naszym miejscu. W nocy często śpi w swojej norce tzn. pod naszym łóżkiem.
[/quote]

Tak długo zachowywała się moja Verka. W tej chwili lubi sie przytulać, ale gdy nie ma żadnego zagrożenia w pobliżu. Natomiast jej córka, która jest sunią dominującą w stadzie, wchodzi na łóżko tylko, gdy nikt jej tam ściskać i popychać ne będzie. ;) Nie lubi za dużo pieszczot, woli narzucać, kiedy te pieszczoty będą miały miejsce. I również śpi w "norce" pod łóżkiem i jak jest zła, nie wpuszcza tam innych psów. Ta sunia niestety jest pod moim ciągłym "obstrzałem". Muszę ja mieć na oku i ustawiać, żeby nie mieć kłopotów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rudzia-Bianca'][COLOR=seagreen]Bo wtedy byłam pod wpływem książki pani Fennel i pana Corena ( ale już mi przeszło, teoria dominacji chyba nie jest moją ulubioną )[/COLOR][/quote]

[COLOR=black]W tych teoriach jest wiele sprzeczności, ale... trzeba być ostrożnym. Pojawiło się wiele nowych teorii, ale wgłębiając się w nie, odkryjesz, że w większości przypadkó zmieniły się nazwy zachowań psich, ale wyjaśnienia, skąd się biorą zmierzają poprzez znów inne nazwy do tych samych wniosków. Nie ma czegoś takiego, jak czysta dominacja, nie można też nią wszytskiego wyjaśniać, pies różni się od wilka w niektórych zachowaniach, ale zapominając o hierarchii, do której pies niestety zawsze bedzie dążył w taki czy inny sposób, można nabawić się kłopotów. Teorie odchodzące od dominacji mają jeden plus - pokazują rozwiązania problemów z psem bez użycia przemocy. dla wielu ludzi dominowanie psa łączy się wciąż z użyciem siły, a to bzdura. Agresywne zwierzę alfa długo na czele stada nie pozostanie, bo inne je w końcu wygryzie. Przewodnik ma dawać poczucie bezpieczeństwa.[/COLOR]

[quote]
[COLOR=seagreen][COLOR=seagreen]ale Bianca już nie śpi gdzie indziej , zupełnie olewa swoje legowisko i nie chce spać w nim . Na szczęście nie ma takich zapędów jak Wauzik że poluje na ruszające się nogi :) tylko śpi zwinięta w kłębuszek :) [/COLOR]
[/COLOR][/quote][COLOR=black]Z jednej strony, jak Ci wcześniej napisałam to dobrze, bo stworzyła się między wami wieź. Z drugiej strony musisz uważać, żeby Ci nie weszła na głowę. Jeśli weźmiesz pdo uwagę teorie o dominacji, to sunia może Cię w ten sposób dominować. Jeśli odrzucisz tą teorię, wtedy tłumaczy się, że sunia dąży do wygody, a wygody również może bronić na wszelki możliwy sposób. :diabloti: Jak widzisz trpszkę na jedno wychodzi. Zaniepokoiło mnie nieco to, że Bianca nasiusiała na łóżko. To ma znaczenie, że na łóżko. Tak często robią dzikuski. Kto wie, może znaczą swój teren. U p. Ani dzika sunia siusiała na najwyższy punk, na który mogła się wdrapać, czyli stół. :roll: Psy, które żyły na dziko bardziej żyją według psich praw niż uczłowieczone nieco od początku psiaki domowe. Psy załatwiają się też na łóżko ze stresu. Wtedy niestety tez trzeba im ograniczyc możliwość wchodzenia na meble. Ogólnie rzecz biorąc, psiak powinien mieć swoje miejsce,należący tylko do niego bezpieczny azyl. [/COLOR]

[quote]
[COLOR=red][COLOR=red]Eruane nie wiem jak mam Ci dziękować za wszystkie dobre rady[/COLOR]
:Rose::Rose::Rose:
[/COLOR][/quote][COLOR=black]No co Ty! :oops: Nie ma za co. Najlepszą radą jest to, żebyś zachowałą spokój, odstresowała sie, ile się da i dopiero wtedy ćwiczyła z psem. Pamiętaj, jest troszkę prawdy w powiedzeniu "jaki pan taki kram". ;) Im mniej będziesz się stresować działaniami Bianci, tym bardziej Twój spokój będzie wpływał na nią. To bardzo ważne. Ja w pewnym momencie powiedziałam sobie - chciałam, to mam. Wybrałam sobie najtrudniejsze psy, to teraz muszę założyć, że to nic strsznego. A jak przywykłam do ich trudnych charakterów i przestałam na nie zwracać uwagę, nagle okazało się, że nie do końca przywykłam... one się zmieniły nie do poznania. :p [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Eruane po pierwsze ja się bardzo ciesze z takiego "zasmiecania " tego watku , każda rada może sie okazać dla mnie bardzo cenna bo ja stale szukam i szukam rozwiazań na moją Bianę :) więc jesli Ci to nie przeszkadza tłumacz nam tutaj .

[COLOR=red]sterylizacja - [/COLOR]
[COLOR=black]Bianca raczej nie jest suką agresywną, warczy tylko na tatę i widać ze robi to ze strachu nie agresji , w stosunku do innych ludzi ucieka przed nimi ale nie warczy na nich . U weta byłyśmy wiele razy - Bianca zachowuje się podczas wszelkiego rodzaju badań i zabiegów bardzo dobrze , nie protestuje , pozwala wszystko ze sobą zrobić, jest przestraszona bo widać to po jej zachowaniu ale nie agresywna . No i teraz kurcze mam problem podwójny , nie dosć że panicznie boję się samego zabiegu to jeszcze będę mysłeć czy powinnam ją sterylizować :( [/COLOR]
Zaraz zabieram sie za szukanie artykułów .

[COLOR=red]teoria dominacji[/COLOR]
[COLOR=black]przyznam szczerze że po pierwszych stronach Corena byłam zafascynowana tą teorią , na szczęście chyba miałam tyle rozsądku ze zanim zaczęlam coś z jego metod stosować na Biance doczytałam książkę do końca i zabrałam sie za Fennel , po czym uświadomiłam sobie że gdybym zaczęła stosować takie metody na Biance to ona by mi chyba zwariowała całkiem . Bianca ma zbyt delikatną psychikę , mogłabym wszystko zniszczyć a poza tym uswiadomiłam sobie że owszem ważne dla mnie jest żeby w zakresie bezpieczeństwa Bianki była mi ona posłuszna , ale nie zależy mi na psie robocie który wykonuje wszystkie moje polecenia [/COLOR]
, może popełniamy błędy ale wydaje mi się że za te kilka miesięcy właściwie własnymi metodami i sposobami osiągnęłyśmy olbrzymi postęp.
W momencie kiedy zdecydowałam się na Bianke to wiedziałam że jest ona trudnym psem , ze będą z nią problemy , że nie będzie prawdopodobnie nigdy takim normalnym wesołym pieskiem i bardzo długo tak było ,ale widze że mała jest wesoła, że szybko się uczy , że własciwie gdyby nie problem z tatą który prawdopodobnie w dużej mierze jest ( dzięki Eruane za uświadomienie mi tego ) wynikiem zachowanai taty a nie Bianki to ja do Bianki nie mam zastrzeżeń :)
Pewnie że musze na nią bardziej uważać niż na normalnego psa , muszę przewidywac czego w danym momencie może się wystraszyć zeby nie było to dla niej niebezpieczne bo jak pisała Choko to przerażony pies może urządzić bieg z przeszkodami przez ruchliwą ulicę ( zresztą przeżyłam ucieczkę Bianki na spacerze, której o mało zawałem nie przypłaciłam ) dlaetgo nauczyłam się jak psotępowac w przypadku kiedy Biana wpadnie w panike - nic wtedy na siłę .

łóżko
Eruane nie wiem , powiem szczerze nie znam się na psiej psychice i ich mozłiwościach " logicznego myślenia " ale to nasikanie na łóżko wyglądało dokładnie tak jakby Bianca pokazała mi że przezcież mnie prosi zebyśmy wyszły , a skoro ja na to nic to ona mi pokaże. Nie było to znaczenie terenu, ona się zdenerwowała że nie wychodzimy jak pies musi wyjść :(
a ja źle odczytałam jej skuczenie , bo takie same dzwięki wydaje z siebie gdy chce do ogródka i gdy kot nie chce się z nią bawić ;)

co do bezpiecznego azylu Bianca tak traktuje własnie moje łózko :( może dlatego ze jest to materac zajmujący prawie cały pokój :diabloti:, Biana śpi na łóżku i nie chce się przeprowadzić do swojego legowiska, jest to jedna z niewielu rzeczy kiedy nie moge jej zmusić do współpracy - łózko jest jej i koniec :(
Nie pomaga ściąganie jej z łóżka , moge ja co kilka minut ściągac z łózka , posyłać do legowiska a ona będzie wracać na łózko od razu tylko jak się od niego odsunę i mozemy tak godzinę :(

No i Bianca uwielbia się z mną przytulać, bardzo często wskakuje mi na kolana , usypia na kolanach jak siedze przy komputerze , rano czeka na porcję pieszczot, taka z niej moja przylepka ale tylko w stosunku do mnie i siostry, pozostałych ludzi się boi i nie pozwala się dotykać, ucieka przed nimi , czasem na moje kolana , czasem w najmniejszy kącik - ale w końcu to nie zabawka żeby wszyscy musieli ją głaskać i przytulać.

Pozdarwiam wszystkich dwunogich i czterołapych , a dla czterołapych jeszcze miziaki za uszkiem .

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za wizytkę na naszym wątku i życzę powodzenia w wychowywaniu Bianki i ...taty:evil_lol:. A rady Eruane bardzo mi się podobają , może pozwolą Ci obiektywniej spojrzeć na problem.
Pozdrowionka dla Rudego elfika od czarnego i płowego ogonka ;) I zdrowia dla jego Pańci:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rudzia-Bianca']Eruane po pierwsze ja się bardzo ciesze z takiego "zasmiecania " tego watku , każda rada może sie okazać dla mnie bardzo cenna bo ja stale szukam i szukam rozwiazań na moją Bianę :) więc jesli Ci to nie przeszkadza tłumacz nam tutaj .[/QUOTE]

Oczywiście,jeżeli to nikomu nie przeszkadza, możemy tu ciągnąć sprawę Choco. Sęk w tym, że wydaje mi sie, choć może tylko wydaje mi sie, że przyczyna probemu może być inna, więc też inne będą ćwiczenia. Muszę najpierw poznać dokładną historię suni. W tej chwili pracuję nad ponad roczną ONką, która przejawia podobne zachowania i faktycznie również z braku socjalizacji oraz pewnych przykrych przejść (do 5 miesiaca była zamknięta w ciasnym kojcu, nie chodziła na tylne łapy w ogóle). Ale miałam też pod swoją opieką psa, który również atakował w taki sam sposób, a przyczyny były zupełnie inne.

[COLOR=red][QUOTE]
[COLOR=red]sterylizacja - [/COLOR]
[COLOR=black]Bianca raczej nie jest suką agresywną, warczy tylko na tatę i widać ze robi to ze strachu nie agresji , w stosunku do innych ludzi ucieka przed nimi ale nie warczy na nich . U weta byłyśmy wiele razy - Bianca zachowuje się podczas wszelkiego rodzaju badań i zabiegów bardzo dobrze , nie protestuje , pozwala wszystko ze sobą zrobić, jest przestraszona bo widać to po jej zachowaniu ale nie agresywna . No i teraz kurcze mam problem podwójny , nie dosć że panicznie boję się samego zabiegu to jeszcze będę mysłeć czy powinnam ją sterylizować :( [/COLOR]
Zaraz zabieram sie za szukanie artykułów .
[/QUOTE]

[COLOR=black]Wiem, że nieco wprowadziłam chaos do Twojej głowy, ale lepiej wiedzieć o takich rzeczach. Jeśli się zdecydujesz na sterylkę, to pamiętaj, że ja podołałam z 3 sukami na raz (dzikuska i 2 agresorki). Ale nie chciałabym od razu twierdzić, że u Ciebie też będzie ok., gdybyś potem miała mieć problemy. Najlepiej najpierw porozmawiaj z różnymi weterynarzami, może na forum weterynaryjnym. Dużo informacji na ten temat znajdowałam w internecie. Behawioryści tez zalecają odożenie sterylizacji, szczególnie, jeśli suka przejawia agresję. Wolałabym, żebyś najpierw pozbyła się ostatniego problemu, czyli problemu ze szczekaniem na na tatę. Faktycznie tutaj jest duży dylemat, bo wiadomo, że sterylizacja też przysłuży się zdrowiu suni w przyszłości.[/COLOR]
[/COLOR]
[COLOR=red][QUOTE]
[COLOR=red]teoria dominacji[/COLOR]
[COLOR=black]przyznam szczerze że po pierwszych stronach Corena byłam zafascynowana tą teorią , na szczęście chyba miałam tyle rozsądku ze zanim zaczęlam coś z jego metod stosować na Biance doczytałam książkę do końca i zabrałam sie za Fennel , po czym uświadomiłam sobie że gdybym zaczęła stosować takie metody na Biance to ona by mi chyba zwariowała całkiem . [/COLOR]
[/QUOTE]

[COLOR=black]Nie wiem dokładnie, o jakich metodach mówisz, bo większosć opisanych tam metod nie robi psom żadnej krzywdy. Oczywiście na forach ciągle trwa spór na ten temat. Spotkałam się z opinią, że robi się psom krzywdę nie witając się z nimi natychmiast po przyjściu, że to stanowi problem dla ich psychiki. Fennell nie odpycha psów, nie przegania ich, ona po prostu daje sobie czas po przyjściu na własne sprawy i każdy, kto stoi na czele stada do tego ma prawo i tym sygnalizuje, jaka jest jego pozycja. U mnie psy czekają na witanie się i dzięki temu nie mam porozrywanego ubrania i siatek z zakupami, a przy takiej gromadzie psów to ważne. Taki sam przywilej jak ja mam, wywalczyła sobie sunia, która czuje się w stadzie najważniejsza. Odziedziczyła go po mojej rottweilerce, która umarła rok temu. Ogólnie ujmę to tak - nie jestem alfą i omegą, aby ujmować wiedzy i doświadczenia takim ludziom jak Coren czy Fennell. Z moich obserwacji wynika, że pod pewnymi względami się mylą, ale nie jest to nadmiernie szkodliwe. Bardziej szkodliwe jest odpuszczanie psom w niektórych sprawach. W tej chwili musiałam studiować techniki Fishera z racji pisania prac na ten temat, ale powiem szczerze, że i tu mam zastrzeżenia i to solidne. Każda metoda, jak się okazuje potem podlega różnym interpretacjom. dysk treningowy uznawany przez Fishera za rzecz niestresującą, a tylko sygnalizującą, u suni, jak Bianca mógłby narobić szkód. Biorę z tych wszystkich technik to co najlepsze. Mam to szczęscie, że oprócz psów mogłam też obserwować wolfdoga i wilka oraz ich relacje z psami i oakzuje się, wbrew temu, co twierdzą osoby przeciwne teorii dominacyjnej, że psy w sztucznych warunkach (bo nie w naturze!!!) doskonale wpasowują się w taki wilcze stado i zajmują miejsca w hierarchii, a wilkowi nikt hierarchicznego układu stada nie odmówi.:shake:[/COLOR]

[/COLOR][COLOR=black][QUOTE]
[COLOR=black]Bianca ma zbyt delikatną psychikę , mogłabym wszystko zniszczyć a poza tym uswiadomiłam sobie że owszem ważne dla mnie jest żeby w zakresie bezpieczeństwa Bianki była mi ona posłuszna , ale nie zależy mi na psie robocie który wykonuje wszystkie moje polecenia [/COLOR]
, może popełniamy błędy ale wydaje mi się że za te kilka miesięcy właściwie własnymi metodami i sposobami osiągnęłyśmy olbrzymi postęp.
[/QUOTE][/COLOR]

Postęp osiągnęłaś wielki. :p Natomiast z psa robocika to nie zrobisz, chyba, że biłabyś go. Skoro pies chce dla Ciebie pracować, to tylko należy się cieszyć, bo świadczy to o wspaniałej więzi i doskonałym sposobie motywowania psa. :p Pies najlepiej pracujący zawsze pozostaje sobą. Pamiętaj też o jednej ważnej rzeczy - jeśli pies pracuje, czuje, że jesteś jego przewodnikiem, to w pewnym momencie daje mu to poczucie bezpieczeństwa, komfort psychiczny, że znajduje się w dobrym satdzie, an właściwym miejscu w hierarchii i ma opiekuna. To tak, jak człowiek ma pracę, którą lubi, szefa, którego szanuje i dobrze mu płacą. Więc tu nie ma stresu. ;)

[QUOTE]
W momencie kiedy zdecydowałam się na Bianke to wiedziałam że jest ona trudnym psem , ze będą z nią problemy , że nie będzie prawdopodobnie nigdy takim normalnym wesołym pieskiem i bardzo długo tak było ,ale widze że mała jest wesoła, że szybko się uczy , że własciwie gdyby nie problem z tatą który prawdopodobnie w dużej mierze jest ( dzięki Eruane za uświadomienie mi tego ) wynikiem zachowanai taty a nie Bianki to ja do Bianki nie mam zastrzeżeń :)
[/QUOTE]

Powiem szczerze, że sama jestem zaskoczona tak szybkimi postępami z Biancą. Uważam że to po prostu cud, że ona na Ciebie trafiła. :p

[QUOTE]
Pewnie że musze na nią bardziej uważać niż na normalnego psa , muszę przewidywac czego w danym momencie może się wystraszyć zeby nie było to dla niej niebezpieczne bo jak pisała Choko to przerażony pies może urządzić bieg z przeszkodami przez ruchliwą ulicę ( zresztą przeżyłam ucieczkę Bianki na spacerze, której o mało zawałem nie przypłaciłam ) dlaetgo nauczyłam się jak psotępowac w przypadku kiedy Biana wpadnie w panike - nic wtedy na siłę .
[/QUOTE]

Pocieszę Cię, że na każdego psa należy uważać i przewidywać jego reakcje. Na tym polega praca z psem. Miewałam u siebie rónież psy zaplanowane, to znaczy nie po przejściach, z dobrych hodowli i niestety musze Ci powiedzieć, że każdy pies potrafi wywinąć niezły numer. ;)

[QUOTE]
łóżko
Eruane nie wiem , powiem szczerze nie znam się na psiej psychice i ich mozłiwościach " logicznego myślenia " ale to nasikanie na łóżko wyglądało dokładnie tak jakby Bianca pokazała mi że przezcież mnie prosi zebyśmy wyszły , a skoro ja na to nic to ona mi pokaże. Nie było to znaczenie terenu, ona się zdenerwowała że nie wychodzimy jak pies musi wyjść :(
a ja źle odczytałam jej skuczenie , bo takie same dzwięki wydaje z siebie gdy chce do ogródka i gdy kot nie chce się z nią bawić ;)
[/QUOTE]

Pies myśli dość logiocznie, ale niekoniecznie jak my. :p Kieruje sie w życiu innymi niż my i koty zasadami. Możliwe, że Bianca chciała wyjść, ale skoro zrobiła siusiu na łóżko, to raczej próbowała Ci powiedzieć - nie słuchałas, to masz! Albo wywołało to u niej stresi to też może być efekt. ;) Jeśli , jak mówisz Bianca uznała łóżko za swoje miejsce, to psiak na właśne wyrko nie siusia. Tak więc, jak sądzę, może tu być pewien rodzaj próby pokazania, kto tu rządzi. ;) Zwykle jest tak, że jak pies przestaje sie bać, to juz zaczynają się pewne oznaki ustawiania sobie ludzi wokół. Tak mam też z ONKą znajomej, z którą ćwiczymy.

[QUOTE]
co do bezpiecznego azylu Bianca tak traktuje własnie moje łózko :( może dlatego ze jest to materac zajmujący prawie cały pokój :diabloti:, Biana śpi na łóżku i nie chce się przeprowadzić do swojego legowiska, jest to jedna z niewielu rzeczy kiedy nie moge jej zmusić do współpracy - łózko jest jej i koniec :(
Nie pomaga ściąganie jej z łóżka , moge ja co kilka minut ściągac z łózka , posyłać do legowiska a ona będzie wracać na łózko od razu tylko jak się od niego odsunę i mozemy tak godzinę :(
[/QUOTE]

Ujmę to tak, jeśli Ci to nie przeszkadza, że Bianca śpi na łóżku, jeśli mimo tego panujesz nad jej zachowaniami i jeśli nie szczeka na Twojego tatę, kiedy ten próbuje wejść do Twojego pokoju (bo jeśli siedzi na łóżku, to może wtedy się tak zachowywać), to nie ma problemu, można jej odpuścić. U mie psy nie maja wyraźnych zakazów co do wchdozenia na łóżko. Wiedzą, że nie wolno tego robić przy gościach (i tu wybija się sunia dominująca, która robi wszystko, żeby jednak wejść i najelpiej być jeszcze wyżej niż goście:lol:). Schodzą też natychmiast, gdy ja chcę zająć dane miejsce. I to mi wystarczy.

[QUOTE]
No i Bianca uwielbia się z mną przytulać, bardzo często wskakuje mi na kolana , usypia na kolanach jak siedze przy komputerze , rano czeka na porcję pieszczot, taka z niej moja przylepka ale tylko w stosunku do mnie i siostry, pozostałych ludzi się boi i nie pozwala się dotykać, ucieka przed nimi , czasem na moje kolana , czasem w najmniejszy kącik - ale w końcu to nie zabawka żeby wszyscy musieli ją głaskać i przytulać.
[/QUOTE]

Oczywiście, masz bardzo dobre podejście. Jedna sunia, która u mnie jest, wróciła z adopcji przez agresję. Pomijając wiele powodów, z racji których stała się agresywna, powodem dla którego atakowała dzieci było coś banalnego. Otóż sunia przestarszyłą się razu pewnego ONka na dworze, do zabawy z którym byłą zmuszana, bo pies należał do przyjaciółki właścicielki suni. Sunia wróciła do domu i ukryła się w łazience. Pani próbowła ja z łazienki wyciągnąć i wtedy zaczęły się pierwsze ataki suni, pani oczywiście uciekła (sunia miała 4 miesiace). Na drugi dzień przyjechali goście z dziećmi. dzieci oczywiście chciały na siłę zabaw z wystraszonym jeszcze po wczorajszym dniu puchatym szczeniakiem. W domu było podejście, że wola dzieci najważniejsza, stad złapano sunię, trzymano ją wyrywajacą się za pysk i łapki, unieruchomioną dzieciaki mogły głaskać do woli. Po tym wydarzeniu pies zaczął atakować dzieci. U mnie przez pół roku nikt na siłę jej nie głaskał, goście mieli zakaz dotykania jej i patrzenia na nią. W tej chwili to pogodny i bardzo przyjacielki pies. Masz rację, pies to nie zabawka. :shake:

Link to comment
Share on other sites

Problemy Choco proponuję przenieść na jej wątek ten w podpisie z lewej strony - Bianka też jest Naszym częstym Gościem ale tam mamy sytuację innego rodzaju i dłuższą walkę o suczkę starszą prawie o rok. Głównie chodzi o zapobieganie niepożądanym zachowaniom. Były problemy ze zdrowiem - duszenie się suczki. Uspokojeniu się nie sprzyja remont ciągnący się od ponad roku a końca nie widać. U nas najważniejszy jest jej starszy pan a cała reszta zależy od tego o jaką sprawę i o jakiej porze coś ma się odbywać.
Pozdrawiam Ewa

Link to comment
Share on other sites

Też bardzo proszę o wygłaskanie w naszym imieniu ślicznej Bianki z okazji Dnia Kundelka.
Temat naszych aktualnych problemów już opisałam w wersji znacznie rozszerzonej niż popołudniu w galerii Chocuni.
Serdecznie Wszystkich pozdrawiam i życzę miłego wieczoru - zaraz do domu wraca Krzyś i będę miała rodzinne obowiązki - Ewa

Link to comment
Share on other sites

Eruane jestem pełna podziwu dla Twojej wiedzy i cierpliwości dla nas niedouczonych , bardzo dziękuję za wszystkie rady , z których skorzystamy żeby tylko moja Bianeczka była szczęśliwym psiskiem :)

Dziekujemy wszystkim za życzenia dla mojej koktajlowej panienki :) niestety o tym że ma dziś swoje swięto dowiedziałam się niedawno i wszystkie sklepy już zamknięte więc prezent będzie dopiero jutro :) a jakże nowy pluszak do gryzienia a co :)
dla Waszych Milusińskich tez cała fura miziaków, głasków i buziaków w piekne noski :) z okazji Ich święta .

Choko , no widzisz ja przez te mikroby szalejące we mnie nie pomyślałam że przecież można problemy Choko rozwiązywać u Choko :) ale ja zachłanna jestem na wszystkie dobre rady , więc wybaczcie mi :)

pozdrawiamy serdecznie z moją piękną Bianeczką :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...