AgaiTheta Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 Justynka Was bardzo gorąco pozdrawia :) Pyta co tam u nas i mówi, że za miesiąc wraca :) Quote
AgaiTheta Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 Bardzo bym chciała, by wolontariusze pojawili się w sobotę w schronisku. 27 czerwca bierzemy udział w Dniach Elbląga. Pewien zarys stoiska i tego co będziemy robić już jest. Bardzo potrzebna będzie Wasza pomoc. W sobotę, jakoś między spacerami byśmy omówili wszystko. Myślę, że o 13. Quote
Patyś_ Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 Ja w tę sobotę będe na bank! :) Nigdzie się nie wybieram, a i rodzice zostają, więc bez bólu serca mogę mojego szczeniaka zostawić w domu :D Bardzo jestem ciekawa jak nam wyjdą dni elbląga! :) Będzie się działo :) Quote
AgaiTheta Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 Patyś... Ty w sobotę będziesz musiała być w schronisku ok 8 :D Czeka Cię gówniana sprawa :D Jutro omówimy! Quote
Patyś_ Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 ... Uu :D Nie wiem co chce mi Pani zrobić... Ale nie ukrywam, zaciekawiłam sie :D Quote
Charly Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 czika ma ogloszenie na portelu. [URL]http://www.portel.pl/ogloszenia.php?id_ogl=749867&ns0=0&n2=1&zaa=0&id_kat=4&fot=0&rodzaj=0&fir=0&lw=1&slw=&cmin=&cmax=&kat1=0&kat2=0&kat3=0[/URL] Quote
___Justyna___ Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Witam po długiej przerwie ;p W końcu uda mi się wyrwać do schroniska. Sesja, inne dziwne sprawy.. W każdym razie ja też jutro melduję swoją obecność :) Quote
Charly Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 [COLOR=darkred][B][U]Nie wydawajcie bibliotekarce z Krakowa żadnego psa!!![/U][/B][/COLOR] Informacja pochodzi od Prezes fundacji z Łodzi: Witam, w zalaczeniu tragiczna histria suczki wydanej przez nas do adopcji. W srode biegala wesolo, nie wiedzac jeszcze ze jedzie do nowego domu, dzis wraca do nas w kartonowym pudle. Przeylam historie Ninki z prosba o rozeslanie do wszystkich osob, ktore zajmuja sie wydawaniem psow do adopcji, wszystkich zaprzyjaznionych fundacji, czy schronisk, ktore znacie. Wszyscy musza znac historie Niny, aby NIGDY ZADEN pies nie trafil juz do tego piekla. Wystrzegajcie sie pani Eli, bibliotekarki z Krakowa i badzcie pewni, ze Wasz pies tej adopcji nie przezyje. A nawet jesli wydaje sie Wam, ze jestescie czujni, ze macie doswiadczenie w adopcjach, ja juz jestem pewna, ze kazdy da sie jej nabrac i co gorsza powierzy jej zwierze. Anna Jobczyk Prezes Fundacji AZYL tel. 669705010 ----------------------------- Malutka staruszka Ninka zamordowana w 36 godzin od adopcji ! Ninka została bestialsko zlikwidowana przez osobę, która ją adoptowała. Przeczytajcie ten tekst i roześlijcie do wszystkich schronisk, stowarzyszeń, fundacji. Wszystkich, którzy prywatnie zajmują się wydawaniem do adopcji zwierząt. Wszystkich zaprzyjaźnionych lecznic – niech powieszą ten tekst w poczekalni. Jeśli zadzwoni do was „cudowna pani Ela”, bibliotekarka z Krakowa, Wy też dacie się nabrać i wyślecie psa do piekła: Pewnego dnia trafiła do naszej fundacji malutka, wychudzona, niemłoda już psinka, która natychmiast została Ninką. Trafiła do nas z ulicy, na której stała przez parę godzin i rozpaczliwie płakała. Nie ruszała się z miejsca, jakby nie tracąc nadziei, że jej pan jednak po nią wróci. Tak się jednak nie stało. Jednak jej skowyt poruszył kogoś na tyle, że nie przeszedł obojętnie i tak w naszej fundacji pojawiła się Ninka. Ninka natychmiast pokochała mojego męża: spała wtulona pod swetrem w jego plecy, wchodziła po nim jak kot, byle tylko ją wziął na ręce a jak nie zwracał na nią uwagi, to oczywiście płakała tak długo, aż ją w końcu jednak wziął. Ninka okazała się być psiakiem zupełnie niekłopotliwym, jednak ze względu na to, że jest malutka cały czas drżeliśmy, żeby inne, większe psy nie zrobiły jej krzywdy. I nagle dwa dni temu zdarzył się cud: zadzwoniła przemiła pani z Krakowa z informacją, że zamierza adoptować Ninkę. A ja upadłam ze szczęścia, zwłaszcza, że poprzedniego pieska pani adoptowała ze schroniska w Pabianicach a miał on wówczas 11 lat. Piesek, a właściwie suczka przeżyła w swoim nowym domu jeszcze cudowne 2,5 roku a pani po jej śmierci postanowiła przygarnąć kolejną nie najmłodszą sierotkę! Oczywiście aż się poryczałam. Pani Elżbieto! Przywraca mi Pani wiarę w człowieka. Bardzo Pani i Pani Mamie za to dziękuję. I oczywiście za cudny dom dla Ninki. Okazuje się, że adoptowany piesek nie musi być Yorkiem, nie musi być słodkim szczeniakiem, nie musi mieć maksymalnie rok, aby wart był miłości i zainteresowania. Może natomiast być dziesięcioletnią Ninką, zupełnie nierasową. Jestem za to zupełnie spokojna, że tej decyzji nikt nie będzie żałował, bo Ninka swoim przywiązaniem, przytulaniem i wiernością zrównoważy brak rodowodu! A jak mi ktoś jeszcz,e choć raz powie, że starszy pies się nie przyzwyczai, to chyba nigdy nie przestanę się śmiać: Ninka dwie godziny po przyjeździe do nowego domu na zmianę wylegiwała się z jedną swoją panią w łóżku a następnie natychmiast przesiadała się na kolana drugiej pani. Jeszcze raz wielkie ukłony dla nowych właścicieli Ninki. Taki tekst napisałam po pierwszej rozmowie z nową właścicielką Ninki, kilka godzin po tym, jak wolontariusz naszej fundacji zawiózł Ninkę do Krakowa. Gdybym wówczas wiedziała, jak bardzo się myliłam! Chciałam zadzwonić do nowych właścicieli już w czwartek, ale pomyślałam, że poczekam kilka dni, żeby nie pomyśleli, że będę ich tak nękać telefonami i zadzwoniłam w sobotę rano, zupełnie spokojnie, ot tak dowiedzieć się, jak tam nasza mała dziewczynka się sprawuje po tych pierwszych kilku dniach. I po pierwszych zdaniach „cudownej pani Eli” chciałam umrzeć: „Ninka była bardzo chora, musieliśmy ją uśpić”. A ja nie rozumiałam, co ona do mnie mówi. Przecież byłam z Ninką jeszcze w dzień wyjazdu u lekarza, w przeddzień miała zrobione wszystkie badania krwi, a pani doktor zażartowała, że chciałaby mieć takie wyniki, jak ona! Jeszcze myślałam, że może był to wypadek, Ninka im się wyrwała, wpadła pod samochód, choć przecież chodziła jak trusieczka przy nodze i reagowała na każdy najmniejszy gest przywołania. Ale nie. Okazało się, że „cudowna pani Ela” uśpiła ją, bo „pani doktor podejrzewała niewydolność nerek”. Dziwne jest tylko to, że „cudowna pani Ela” nie zgłosiła się na powtórzenie badań, które zresztą były zupełnie w normie, tylko jak się później okazało, pani doktor nie spojrzała na jednostki i źle je zinterpretowała a natychmiast skierowała się do najgorszej w mieście lecznicy, słynącej z tego, że usypia zwierzęta „na życzenie klienta” i tam zamordowała naszą Ninkę. Niestety jedynym wytłumaczeniem, jakie nam się nasuwa jest to, że nasza Ninka się „cudownej pani Eli” nie spodobała i w tej sposób się jej najszybciej, jak to możliwe pozbyła. A przecież doskonale wiedziała, że przyjechalibyśmy po Ninkę natychmiast, gdyby tylko zadzwoniła. Mogła ją oddać do schroniska, mogła ją w końcu wyrzucić na ulicę – wszystko byłoby lepsze od tego, co zrobiła, bo tego już odwrócić się nie da. Niestety po fakcie okazało się, że Ninka była kolejnym zamordowanym przez nią psiakiem. My wiemy o następujących zwierzakach: sunia wzięta w listopadzie 2005 roku ze schroniska w Krakowie (według „cudownej pani Eli miała guza mózgu i musiała być przez nią uśpiona), kolejna sunia wpadła jej pod samochód, kolejna „zasnęła”, następna była ta szczęściara, która przeżyła u niej ponad dwa lata – podobno ze schroniska w Pabianicach ale też nie wiemy, jaki był jej koniec, podobna, podobno, podobno … Ile jeszcze psów „musiała uśpić cudowna pani Ela”? Może ktoś skojarzy fakty i zorientuje się, że też wysłał do tego piekła psa, który miał trafić do raju.. Każdą taką osobę prosimy o kontakt – ten potwór musi ponieść odpowiedzialność. Dziś rozmawiałam z niekończącą się ilością osób. Każda z nich twierdziła, że miała z nią kontakt. Tylko jedna sunieczka uszła z tego z życiem, chyba jedynie, dlatego, że osoba wydająca psa mieszkała bardzo blisko „cudownej pani Eli” i ta zorientowała się, że gdyby i ten pies zniknął, to sprawa by się bardzo szybko wydała i samo zwróciła psa. I niestety na to miejsce pojechała nasza Ninka. Do tej pory przeklinam ten moment, kiedy odebrałam od niej telefon. A tak się wówczas ucieszyłam: przecież tak rzadki, ktoś chce adoptować starszego psa. Przecież nie chcieliśmy się Ninki pozbyć, przecież była najcudowniejszym z naszych psiaków, przecież szaleliśmy z radości, że będzie tam miała lepiej, niż u nas… Gdyby tak można było cofnąć czas… Tak bardzo Cię przepraszam Ninko! Przecież tak nam ufałaś. Tak radośnie podskakiwałaś poszczekując, kiedy biegłyśmy na dworzec, żeby zdążyć na ten przeklęty pociąg do Krakowa! Pewnie myślałaś, że to nasz najpiękniejszy spacer… Tak rzadko mamy czas, żeby wyjść z naszymi psami poza nasz teren… A później nagle znalazłaś się w obcych ramionach, w pociągu, w obcym sobie otoczeniu. Podobno cała drogę płakałaś. Może coś przeczuwałaś? Ale przecież nikt nie słucha takiego małego, starego psiaka. My wiedzieliśmy lepiej… Było nam przykro, ale myśleliśmy, że to tylko moment, trochę potęsknisz a później już będziesz szczęśliwa, szczęśliwsza niż u nas… Nie mogę znieść myśli, że Ninka tak bardzo bojąca się obcego otoczenia, tak bardzo bojąca się wszystkich zabiegów w lecznicy przeżyła najkoszmarniejsze 36 godzin swojego życia zupełnie nie rozumiejąc, co się wokół niej dzieje, a później w samotności, w najgorszej lecznicy, została po prostu uśmiercona. Jak bardzo musiała się wyrywać, walczyć o życie? A nas przy niej nie było. To boli jeszcze bardziej, niż to, że ktoś tak po prostu pozbył się niechcianego psa, psa, którego myśmy kochali. Psa, którego oddaliśmy chcąc poprawić jego los. Psa, którego ktoś pozbył się, jak nieudanych zakupów. Przecież wystarczyłby tylko jeden telefon a przyjechalibyśmy po Ninkę, szczęśliwi, że ją odzyskaliśmy. Nic, co teraz zrobimy, nie wróci życia Nince, choć przecież oddalibyśmy wszystko, by tak się stało. Nic nie spowoduje, że nasze poczucie winy będzie mniejsze, choć przecież zrobiliśmy wszystko, by Ninka była szczęśliwa. Ale możemy przynajmniej sprawić, że może kolejny pies nie trafi do tego piekła. Dlatego prosimy: roześlijcie historię Ninki, wszędzie, gdzie tylko możecie, zakładajcie wątki, piszcie o tym i ostrzegajcie wszystkich. Tam już nie może trafić żaden pies. A wiemy, że „cudowna pani Ela” będzie szukała psa po całej Polsce, bo w Krakowie już psa nie dostanie nigdy. A każdy, do kogo zadzwoni znowu da się nabrać na cudowną opowieść o tym, „jak bardzo chciałaby dać, choć na krótko dom jakiejś suni staruszce, żeby nie umarła ona w schroniskowym boksie” Za to możemy być pewni, że umrze bardzo szybko w swoim nowym domu a pretekstem może być wszystko: że nasiusia, że popiszczy, że się nie spodoba. A „cudowna pani Ela” szybko wyda i wykona wyrok. Jak na naszej Nince. Uwierzcie mi, że każdy z Was oddałby tam zwierzaka: czyściutki, przyzwoity dom, stateczna, „przemiła” pani Ela bibliotekarka, do tego starsza mamusia, stale przebywająca w domu z pieskiem i córka. Trzy przemiłe, wymarzone opiekunki. Trzy potwory… [B][/B] Quote
Rupak Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Mnie teraz nie ma w Elblągu, ale na dni elbląga już wrócę, dlatego proszę uwzględnijcie mnie w swoich planach ;) pozdrowienia :* Quote
Patyś_ Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Byliśmy z Jackiem w Dębinach (?) z naszym małym czarnym ptakiem i małym bocianem. I powiem wam, że te zwierzaki, mają tam lepiej niż ja w domu! Mają wielką wolierę z kurami, z naszym bocianem i najlepsze - z Orłem! Mam zdjęcia! Oprócz tego bydło z ciepłych krajów - dzika Kasię - co przybiega na imię i dwa woły z afryki. Agroturystyka wspaniała. Urzekł mnie ich stary głuchy pies. Na niejednej wsi już by się go pozbyli a tam jest ulubieńcem... Super warunki! Pani Tereska bardzo się cieszyła, że może nam pomagać i pozdrawia wszystkich pracowników i wolontariuszy schroniska :) Na prawdę miła kobieta :) Za chwilę zrzucę zdjęcia ;) Quote
Patyś_ Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Na początek - Tina Turner :) PONka nasza :) [img]http://img822.imageshack.us/img822/9900/dscf7040.jpg[/img] I jeszcze raz futrzak :) [img]http://img149.imageshack.us/img149/815/dscf7042.jpg[/img] Pysiaczek :) [img]http://img268.imageshack.us/img268/3060/dscf7047d.jpg[/img] I Bociek, który pojechał do Dębin :) [img]http://img191.imageshack.us/img191/1893/dscf7049e.jpg[/img] [img]http://img718.imageshack.us/img718/8480/dscf7050l.jpg[/img] Quote
Patyś_ Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 I piękne miejsce, do którego odwozimy ptaki :) Bawoły/woły [IMG]http://img13.imageshack.us/img13/7092/dscf7054o.jpg[/IMG] Oczkowo wodna z podestem a/la kawiarenka na wodzie :) [IMG]http://img215.imageshack.us/img215/9264/dscf7058.jpg[/IMG] Ichniejszy aktualny Bociek :) W ogóle się nie bał, a z Jackiem podchodziliśmy dośc blisko! [img]http://img248.imageshack.us/img248/3667/dscf7063.jpg[/img] Kaczuchy! [IMG]http://img256.imageshack.us/img256/811/dscf7072.jpg[/IMG] Łabądek :) [IMG]http://img718.imageshack.us/img718/8643/dscf7066i.jpg[/IMG] Quote
Patyś_ Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 I hit! Najpierw z Jackiem staliśmy we dwójkę na przeciwko woliery i szukaliśmy jakiś niedużych ptaszków. Nic... Zastanowił nas tylko zbiornik z wodą i żywymi rybami... Odwróciłam się, żeby zrobić zdjęcie łabędzie i słysze. - Patrycja, zobacz... - obracam się, patrzę we wskazanym kierunku i zamarłam - z zachwytu... Piekny orzeł :) [img]http://img31.imageshack.us/img31/2407/dscf7074h.jpg[/img] Spędzać tam wczasy, to prawdziwy odpoczynek... Kajaki, łódki, baseny, kort, boisko do piłki siatkowej, mnóstwo terenów i cisza... Mniam! Jakby ktoś chciał jakieś tam zdjęcia widoczków to też mogę dorzucić :) A na bank będę w mojej galerii :) Quote
Rybc!a Posted June 18, 2010 Author Posted June 18, 2010 No to mam kolejną ulubienicę- Panterkę :loveu: . Zabrałam ją dziś na długi spacer, jest cudowna, musi tylko poznać człowieka, otworzyć się- Vitko, gdzie mogę znaleźć jej zdjęcia? Chcę ją dzisiaj ogłosić. Oprócz niej zabrałam Apollo i Działkę, która wędrowała ze mną grubo ponad godzinę :) Mimo, że zabrałam dziś tylko 3 psy, jestem naprawdę wymęczona, bo i wielkie badyle ciągałam i nawet skąpałam się w rzece, bo Działka uznała to chyba za zabawne :D Wieczorem jeszcze otworzę nowy wątek- z związku z moim wyjazdem do Purdy i corocznej akcji związanej z miejscowymi zwierzętami. Mam nadzieję że i w tym roku znajdę na Dogomanii pomoc, bo sami doskonale wiecie, że bez niej ani rusz! Quote
Patyś_ Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Jej fotki na pewna sa tu na watku- miala jeszcze w aldazie biegajacy spacer - z bafia i brunonem ;) Quote
AgaiTheta Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Nooo nasze interwencyjne ptaszki i inne dzikuski mają raj w Dębinach i przede wszystkim profesjonalną opiekę :) Quote
Patyś_ Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Oj mają mają pani Agnieszko - zajmuje się nimi i tylko nimi 3 panów, którzy wiedzą co i jak :) - ten bociek, do jednego podchodził jak pies do nogi :crazyeye::loveu: Quote
malawaszka Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 [quote name='malkawil']Specjalnie dla Malawaszki - Kaspar. Utuczył się trochę chłopak...(Za dobrze karmimy Kierowniczko!:)) Bez problemu pozwolił mi założyć sobie smycz i dał się głaskać. Chyba się trochę "wyluzował". [/QUOTE] dziękuję!!!!! i za pw też!!!! mały jest śliczny i super, ze się trochę ogarnął z zachowaniem! dodam do ogłoszeń fotki :) Quote
basia0607 Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Wiem , wiem, tylko czy aby dobrze trafiła , bo ta sucz zapadła mi w serce. Quote
AgaiTheta Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 Dzisiaj opadły nam ręce do samej ziemi :( Marecki wytachał z krzaków kolejną paczuszkę... [IMG]http://img80.imageshack.us/img80/827/dscn2384x.jpg[/IMG] [IMG]http://img408.imageshack.us/img408/2186/dscn2383.jpg[/IMG] [IMG]http://img710.imageshack.us/img710/8088/dscn2386.jpg[/IMG] Quote
Patyś_ Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 Boże następne?! :( Ile ich jest 6? :( To jakaś masakra... Są identyczne jak ten miot 7 który był pierwszy :( Edit: Przeczytałam na wątku pachcia - 8 ... Odechciewa się wszystkiego w takich chwilach... A ile jeszcze na portelu "małych słodkich szczeniaczków" - litości ludzie... :mad::shake: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.