Maryna Posted December 13, 2014 Posted December 13, 2014 A nie,jak zwykle mi się pomyliło 4x6 ma i też nie ma szału.To 2x2 nie nadaje się do niczego Nie wiem,czy my nie mamy kilku wolnych przęseł,dla Miśmisia miał być kojec,ale nie używany był.Miśmis siedział w domu Quote
_Dunaj_ Posted December 13, 2014 Posted December 13, 2014 Psy sie kastruje, zeby w przyszłości wlasciele nie dopuszczali do krycia, ani jakby wrazie pies uciekła nie kryl napotkanych suk, w ten sposób ogranicza sie rozrodczość, niekontrolowaną Quote
Baltimoore Posted December 13, 2014 Posted December 13, 2014 Czyli w sumie tak jak u kotów. :) Widzę duże podobieństwa międzygatunkowe ;) Quote
Norel Posted December 13, 2014 Author Posted December 13, 2014 Wszystko się kastruje po to żeby się nie mnożyło, nie włóczyło i nie wpadało pod samochody w amoku rujowym... ;) Z zasady zwierzaki do adopcji powinny być wysterylizowane żeby nie powiększały czy to "przypadkiem" czy specjalnie i tak za dużej populacji. Wydaje mi się to czymś wręcz obowiązkowym. Nic się nie dowiedziałam dzisiaj niestety bo gościu nie odbierał tel... Ło jessu! 4 x 6 m to ma być mały kojec? ;) toż to duży pokój.. :smhair2: moje konie nie mają takich boksów nie mówiąc o średnim psie..(mają 4 x 2,5 i jest luzik) To już zagroda a nie kojec u Mańka :) Staram się żeby-zwł teraz dużo miał otwarte-zima to moje piecuchy nie życzą sobie za długo na dworze być, więc spokojnie może sobie spacerować, gorzej gdyby się nie wyadoptował przed wiosną i nie dogadał z samcami..Patrzyłam kojce na allegro i tutaj http://www.maritom.pl/kojce.html jak się klika dodatki(konkretnie tą podłogę) to cena automatycznie na liczniku rosnie.Na all wypatrzyłam ten-bo podłoga już w cenie jest i tylko 50zł do transportu http://allegro.pl/kojec-dla-psa-karat-kojce-profil-zamkn-podloga-i4864402132.html i chyba to najtańszy z tych z profilu a nie ostrego kątownika. Zabudowanej tylnej ściany nie potrzeba bo postawiło by mu się przy ścianie stajenki żeby chroniła od wiatru, a jedną boczną ścianę też ew.można zabudować bo mam mały kawałek blachy z dachu ;)Jola-tylko kurcze do was kawałek...przegonić się moim smokiem z lawetą to wyjdzie niemal połowa boksu ;) chyba że ktoś na pusto z jakimś transportem goni po drodze??. Quote
Baltimoore Posted December 13, 2014 Posted December 13, 2014 To masz teraz taką akcję 'który pies jest gdzie teraz' jak my mieliśmy z kotami przez 2,5 roku- tylko Ty oczywiście na dużo większą skalę :) Tyle psów do ogarnięcia. Chyba, że bandę traktujesz zbiorczo :) Quote
Norel Posted December 14, 2014 Author Posted December 14, 2014 Dokłądnie ;) Nie ma szybkiego wypad na siusiu chłopaków... Nie, niczego zbiorczo nie traktuję bo mogło by się to żle skończyć dla niektórych. :evil_lol: Wolała bym za fundusze z bazarku nie ratować życia poszarpanego w walce biedaka. Z kotami pewnie ciut łatwiej bo nie ma tego ryzyka-one więcej się straszą niż walczą na poważnie( a i za kark można złapać i rozdzielić). A tu różnica pomiędzy 22kg a ponad 80kg miała by bardzo poważne następstwa. Quote
wiol Posted December 14, 2014 Posted December 14, 2014 zaglądam po długiej przerwie- Kojotek śliczny bardzo Quote
Baltimoore Posted December 14, 2014 Posted December 14, 2014 Tfu, tfu. Nie można dopuścić. Na OLXie jest zdjęcie biedusia ze zdeformowaną głową- właśnie po pogryzieniu przez inne psy :( Nawet ucho ma takie inne i w trochę innym miejscu chyba. Choć muszę Ci powiedzieć, że walczące na poważnie koty też mogą się całkiem poważnie pouszkadzać, że bez pomocy weta się nie obejdzie- raz nam Mefi wrócił w formie strzępu kota. No i próby rozdzielenia walczących kotów też kończą się obrażeniami u rozdzielającego. Ale ręki czy nogi nie odgryzą. Nie ma porównania z rozdzielaniem walczących wściekle dużych psów. To już może być serio bardzo niebezpieczne. Podziwiam Cię, że Ty się tej swojej bandy samców super alfa nie boisz. Wygląda, że jesteś tam Bossem :) Quote
Norel Posted December 14, 2014 Author Posted December 14, 2014 Ale koty tak strasznie walczą tylko chyba w okresie rujowym i to po długich wzajemnych wymyślaniach-to tak patrząc na to co się od 15lat dzieje pod moim bokiem z sąsiedzkimi kotami ;) A psy potrafią się spiąć błyskawicznie, czasami człowiek jak nie jest nastawiony na patrzenie to nawet nie odczyta sygnałów.. Nie, no na boga, jak bym mogła się bać własnych psów? :) Ale też głupotą było by nie zdawać sobie sprawy z możliwych zagrożeń.Walka takich bydlaków jest dla mnie dość stresująca a rozdzielanie trudne, na pewno było by bardzo ryzykowne jeśli taki pies nie szanował by cię jako przewodnika. Ja mam kuca z wgniecioną czaszką-miał pecha ze w trakcie awantury z dużym koniem dostał strzała centralnie w twarz...(kupiłam już wyleczonego). Bardzo go kocham-grubcia :loveu: Dzisiaj wszyscy mega napracowani, wyspacerowani, chłopcy osobno a Kojot z Pumką osobno-pomagali mi sprzątać stajnię-ale przez parę godzin też nadreptali się jak na spacerku bo ciągle za mną i za mną ;) . Nasz szary wilczek widać że bardzo boi się o łapę-od razu ochronnie ją podnosi i chodzi na 3, ustawia się do suni bokiem zdrowym, ale ogonki pracują i delikatnie całusa Pannie dał z tych emocji wielkich :jumpie: Quote
elficzkowa Posted December 14, 2014 Posted December 14, 2014 Witaj Piękny Kojocie ! A mnie zawsze marzył się dom gdzie są konie, psy, koty i inne zwierza. No ale w tym wcieleniu to niewykonalne więc mam nadzieję, że kiedyś tam... Quote
Baltimoore Posted December 14, 2014 Posted December 14, 2014 Ale super, że się z Pumcią zaprzyjaźnia :happy1: Dobrze, że Puma taka otwarta na nowego :) Quote
Norel Posted December 15, 2014 Author Posted December 15, 2014 Pumka jest młoda i do zwierząt bardzo otwarcie nastawiona, Mel neutralnie i też już wypróbowałam-jak z Pumą i Melem to jest w sumie spokojnie,bo sam z siebie Melut nie reaguje na powarkiwania Kojota..Natomiast Gastka łatwo sprowokować-niestety efekt wojny Lukasa.. Kojot często warczy ostrzegawczo i to wystarczy, nie ma co ryzykować. Zwł. że jak rusza Gaston to Melman natychmiast staje się jego wsparciem. Durna męska solidarność... Quote
jotpeg Posted December 16, 2014 Posted December 16, 2014 haha, fajna wymiana słówek tu wyszła; ja z Krk, to mówię: "pantofle" albo "kapcie"; "ciapy" - pierwsze słyszę :jumpie: a Kojot piekny jest; te łapki białe na końcach, to futerko ciemne; chłopak jak malowanie!!! :klacz: Quote
Alla Chrzanowska Posted December 16, 2014 Posted December 16, 2014 Witaj Piękny Kojocie ! A mnie zawsze marzył się dom gdzie są konie, psy, koty i inne zwierza. No ale w tym wcieleniu to niewykonalne więc mam nadzieję, że kiedyś tam... Wszystko jest wykonalne, jeśli bardzo się chce. Bardzo chciałam, więc tak mam (no bez koni, ale 3 dogi to jak 2 konie:)) Quote
Norel Posted December 16, 2014 Author Posted December 16, 2014 Dokładnie. Mnie też nie spadło po rodzicach, zawód miałam diametralnie różny od machania widłami ale bardzo chciałam i owszem-nie małym kosztem-ale mam. :) Jak się nie zawalczy, to się nie wygra. Kojotek dzisiaj leżał w dużej stajni na pontonie, a nad jego głową niemal,na workach paszy, cichuteńko sobie siedziała gruba kocica która przyszła na karmę postawioną na tych workach. Bardzo, bardzo miły, nieszczekliwy psiak :) Po nowym roku prześwietlimy łapkę i będziemy rozmyślać co dalej, a zaraz po świętach może udało by się go zaszczepić. Quote
Alla Chrzanowska Posted December 16, 2014 Posted December 16, 2014 Ma szczęście Kojotek, że trafił na Ciebie Dag :) Quote
Maryna Posted December 16, 2014 Posted December 16, 2014 O tak Ja też se sama wywalczyłam;-)co mam.Tak chciałam i się udało Quote
Baltimoore Posted December 16, 2014 Posted December 16, 2014 Jak lubi koty, to bardzo, bardzo miły piesek :) Kochany :wink: Quote
Norel Posted December 17, 2014 Author Posted December 17, 2014 Ale dzisiaj jakiś nieswój :( Nie chce się bawić, a to niedobrze bo tak mnie zaczepiał wczoraj ząbkami.., chodzi ze mną ale spokojnie, nie ospały-patrzy bystro, ale nie taki radosny jak wczoraj, nie zjadł śniadania ani obiadu -dopuszczam tu jednakże opcję grymaszenia bo dostał od Caili witaminy- a ponieważ są o niebo bogatsze od naszych, dałam mu je-niestety są w proszku....jeśli do kolacji nie zje, to kolejne spróbuję przemycać w małej porcji czegoś dobrego a miękkiego-czego się nie gryzie tylko łyka (choć on wszystko teraz rozgryza-nawet mielone mięso-jakby szukał w środku karteczki z wróżbą). Wieczorem mając pomocnika zmierzę mu temp. bo nos wydaje się za suchy, a i łapę podnosi cześciej... :( CO prawda przetoki ładnie się obsuszyły i wygląda to lepiej ale coś jest nie tak. Jutro muszę z nim pospacerować tak żeby zaobserwować czy coś z siusianiem się nie pogorszyło. Najwyżej jutro pomkniemy do weta wieczorkiem jeśli w dzień będzie bez zmian. Quote
Maryna Posted December 17, 2014 Posted December 17, 2014 Niepokojące te objawy,tzn,że jeść nie chce Quote
elficzkowa Posted December 17, 2014 Posted December 17, 2014 Oby nic poważnego. U mojego Tezeusza (kot) przetoki z zewnątrz wyglądały ładnie a okazało się, że wewnątrz pod skóra już tak ładnie nie było. Trzeba było ciąć i oczyszczać. Do Tezeusza ktoś strzelał ze śrutu, na grzbiecie miał skórę jak sito i pogruchotaną łapkę. Trzeba było go bandażować prawie całego i wyglądał jak mumia. Wyszedł z tego i odszedł dużo później ze starości. Quote
malagos Posted December 17, 2014 Posted December 17, 2014 Niepokojące te objawy,tzn,że jeść nie chce Norel, u mnie zaraz zaświeciła się czerwona lampka - babeszjoza.... Sprawdź, czy nie siusia na pomarańczowo ... Nadal grasują kleszcze, i do naszego gabinetu wet. trafiają psiaki zarażone. Quote
_Dunaj_ Posted December 17, 2014 Posted December 17, 2014 Może tak być, a choruja psy nawrt zabezpieczane, sami się w tym roku przekonaliśmy, ja przedwczoraj swoje znowu zkraplałam Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.