Baltimoore Posted June 24, 2016 Share Posted June 24, 2016 To ja się też wpiszę :D Może Dag się ciut 'odkręci' i jakąś fotkę i kilka zdań wrzuci :D 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted June 24, 2016 Share Posted June 24, 2016 Mam nadzieję, że pojawi się na forum :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted July 5, 2016 Author Share Posted July 5, 2016 Wracam po bardzo długiej przerwie, mam nadzieję że trwale... Wszystko się tak zwaliło że żeby jedno ogarnąć trzeba było z czegoś zrezygnować i padło na ograniczenie internetu ;) Wszyscy żyją ;) choć niektórzy trochę bardziej . Przemieliło nam się zranienie Mela, kulawizna Kojota na dotąd zdrową łapke, której to przyczyny nie udało nam się ustalić-możliwe ze to jakieś reumatyczne bo na razie nie widać jakiś w łapce zmian, bo jak wet mówił na zwykłe naciągniecie za długo to trwało i wystepowalo tylko czasami w ciągu dnia.. Teraz jesteśmy na etapie ok. Jedna z babć końskich Negra zaczęła znów mieć bardzo poważny problem z nogą i nie mogła samodzielnie wstać, co u tak ciężkiego zwierzaka jest ogromnym problemem, kłania się jej głupia i nadmierna eksploatacja w klubiku jako konia sportowego dla osób o ambicji której nie dorównują umiejętności i wiedza... Koszta leczenia są wielkie i z małymi i tylko czasowymi rezultatami, ale na razie znów jest w stanie zagalopować a nie tylko kuśtykać,trzeba będzie dokupić lada chwila kolejne porcje wspomagaczy na stawy z górnej półki, które sa stałym elementem jej diety. Za to cieszy że w tym roku babcia Flandria jak dotąd uniknęła swoich ataków alergicznych-astmatycznych. Kiełkuje nadzieja że po tych latach udało się to jakoś wyciszć.. Mikuś kuśtyka sobie całkiem żwawo i jest bardzo już zakochany w Candeli-wszędzie razem bo inaczej straszny wrzask... No i jakoś tak pełznie....., na razie tyle bo musze uciekać do lekarza z moja własną osobą ;) Krzywonogi Mikuś lepsza nóżka obecnie wygląda tak, druga z tyłu widać że gorzej, mam gdzies fotki startowe, to potem wywlokę bo już mnie czas dziś goni.. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baltimoore Posted July 6, 2016 Share Posted July 6, 2016 Dag, kochana :D :D :D Trzymam kciuki mocne za Ciebie i wszystkich Twoich podopiecznych. Ekstragłaski dla Kojota i Melmana :D A jak Pumcia i Lukas? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted July 18, 2016 Share Posted July 18, 2016 Ależ się u Was dzieje. Jesteście niesamowici, że wszystko ogarniacie. :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted July 19, 2016 Author Share Posted July 19, 2016 No właśnie ciężko poogarniać... :) Musiałam się mocniej skupić na zarobkowaniu bo leczenie koni jest strasznie kosztowne....do tego będzie wymagalo znów przeorganizowania wybiegów-żeby na okresy gorszego samopoczucia Negry mieć wygrodzone małe pastwisko po którym stadko nie będzie latało jak oszalałe,a ona za nimi biedna..do tego przepęd wąski-dotąd pędziły sobie cala szerokością wybiegów az do pastwiska, ale przy takiej dolegliwości jak było ostatnio trzeba to wyhamować i ograniczyć do mniejszej przestrzeni... tak że plany mocno napięte :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted July 19, 2016 Share Posted July 19, 2016 Jednak mimo wszystko - WOW. Podziwiam. Posiadanie koni to moje niespełnione marzenie. Kosztowne hobby, to prawda, ale mimo wszystko gdzieś z tyłu głowy mam tę myśl, że może jednak kiedyś... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted August 22, 2016 Author Share Posted August 22, 2016 Tak, wyłącznie hobby... zwł. jak się starych babek nazbiera ;) Pumka ma się super, słoneczko bezstresowe i ukochane, najbardziej lubi leżeć na niedokończonej klatce schodowej nad stajnię gdzie ma widok na cały sad i podwórko a nie męczy jej Gaston ;) Lukas chyba powoli zaczyna się starzeć...co prawda dalej jazgocze jak oszalały na Gastona-przez płot, ale do przychodzących obcych reaguje bardzo ospale, raczej nie próbuje już łapac za noge od tyłu-prędzej nadstawia łeb do pogłaskania, generalnie oprócz chwil szczekania sprawia jakoś tak strasznie dziadkowe wrazenie, powoli chodzi,duzo leży, ożywia się tylko jak może rywala obsobaczyć... Mielismy w ub tyg jakiś nasilony problem skórny-zaczął go strasznie swędzieć koniec grzbietu,w 2 dni wygryzł sobie do żywego.. Dostał zastrzyk, wapno, maść i naprawdę szybko świąd ustąpił a po tygodniu zaczęło porastać nowym futerkiem.U nas na wsi to trochę w ciemno leczą ;) no ale czasem skutecznie, więc nie musiałam się bujac z nim do miasta albo weta ściągać końskiego. Kojotek kiedy pada a nie daj boże burza to rezyduje w domu, spi na okrągło i udaje że go nie ma byle go tylko na dwór nie wyprosić. Slicznie bawi się z Pumą, o ile ktoś im nie przeszkodzi nadmiernym zainteresowaniem ich osobami. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted August 22, 2016 Share Posted August 22, 2016 Tylko gdzie ten domek Kojota? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JOLY Posted August 22, 2016 Share Posted August 22, 2016 Ale cudny zwierzyniec, Czy w tym sezonie będą na bazarku kolorowe ziemniaki? pozdrawiam www.beardedyork.pl Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baltimoore Posted August 23, 2016 Share Posted August 23, 2016 Pumka wygląda jak królowa :) Głaski dla wszystkich, podwójne dla Kojocika :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baltimoore Posted August 23, 2016 Share Posted August 23, 2016 Na zdjęciu to Lukas? Proszę, podrap od cioteczki za uszkiem :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted December 4, 2016 Author Share Posted December 4, 2016 Nie na fotce Kojotek :) Mam nadzieję że zima pozwoli mi jakoś mocniej powrócić na dogo.Inaczej czasowo było jak byłam na rencie,a teraz kiedy trzeba jakoś na wszystkich zarobić doby brakuje.... :( A jeszcze niezbędny remont trzeba przez zimę zrobić... Negra znów się gorzej czuje a Kojot na zimę wyrażnie ma dolegliwości bólowe w złamanej łapie-zwł przy deszczowej pogodzie ale nie tylko. Sporo w domu śpi choć w jego futrze zieje strasznie i jest mu wyraźnie za ciepło.. Co do domku to trudno żeby zaakceptował ludzia-mieliśmy odwiedzający go regularnie potencjalny domek ale niestety zaakceptował tylko panią,nie wyadoptuję psa który wpada w panikę na widok jednego z domowników i pędzi przed siebie usiłując się schować albo próbuje w panice gryźć przy przytrzymaniu siłą. Nie sadze by to się dobrze miało skończyć dla psa skoro po tylu tygodniach nie dało się nic zrobić z jego strachem. Za to np.zaakceptował bez problemu mojego sąsiada ;) Swietnie dogadują się z Lukasem i fajnie wpłynął na umiejętność zabawy tego drugiego-lubią razem pobuszować na pastwiskach,nie gonią przyłażących kur czy bażantów, a koty najwyżej pro forma na drzewo ale bez chęci mordu i trzymania kociska na drzewie aż mu tyłek odmarznie ;) To bardzo pozytywne bo Mel z Pumą zagryźli by wszystko co nie zdąży uciec-jak wpadają do stajni to mało sie w korytarzu nie pozabijają bo czasem udaje się zaskoczyć jakiegoś nieostrożnego gryzonia-szczura lub mysz........... Na dobry początek zrobię bazarek z nasionami warzyw i kwiatów i może odrobinę ziemniaków o które pytała Jolly-w tym roku był nieurodzaj i susza niestety... potem wstawię link. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baltimoore Posted December 5, 2016 Share Posted December 5, 2016 :) :) :) Fajnie, że się odezwałaś. Oj, ja też wiem co to znaczy chroniczny brak czasu. Dużo głasków dla wszystkich :D :D :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted December 12, 2016 Author Share Posted December 12, 2016 Bazarek z nasionkami i nie tylko dla Kojota i podopiecznych FRD jest tutaj- zapraszam jeśli ktoś chciałby zerknąć :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted December 28, 2016 Author Share Posted December 28, 2016 Kosmaty przyjaciel ostatnie dni kiedy padał deszcz przesypiał w domu prawie się nie ruszając na dwór, ale dzisiaj przyprószyło śniegiem nieco, błoto lekko mrozik ściął i od razu Kojot zażądał wypuszczenia do Lukasa i pobiegli szaleć na pastwiskach tarzając się w podmarznietej trawie. Cieszę się, że w końcu Kojot nauczył Lukasa w miarę normalnej zabawy-może nie za długiej ale są w stanie chwilkę poskakać imitując podgryzanie. Przypomnę że Lukas jakos kompletnie nie mógł załapać idei zabawy-jak zaczynał się ganiać to kończyło się warkotem i wcale nie markowanym gryzieniem-a jak obiekt jego prób zabawy czyli Pumka obrażał się i smutny uciekał- to Lukas stał i patrzył się głupio zaskoczony o co chodzi...W końcu on przecież cały czas wszystkich i wszystko traktuje zębami więc czemu ona stroi fochy?Toż to jego święte prawo rozdawać na prawo i lewo kuksańce (dwa razy skończyły się potężnym laniem od Gastona ale to akurat zupełnie niczego go nie nauczyło...). Dobrze, że nieco nauczył się stosunków psio-psich, choć długo to trwało... :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nette Posted December 28, 2016 Share Posted December 28, 2016 Fajnie, że są postępy :) Pozdrawiam stadko i Właścicielkę :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted December 31, 2016 Author Share Posted December 31, 2016 Szkoda tylko że tyle lat to trwało i kiedy był czas na adopcję to nie było na to szans.. No ale dla nas fajnie że dziadek zrobił się spokojniejszy (o ile w pobliżu nie ma rywala Gastona ;) Wszystkim zwierzakom i ich właścicielom czy opiekunom życzymy w nowym roku jak najwięcej dobrych radosnych chwil. :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted January 4, 2017 Author Share Posted January 4, 2017 Nowy rok przetrwaliśmy spokojnie w domu, Kojot bardzo boi się wystrzałów-moje spały sobie spokojnie a on siedział mi pod biurkiem i ziajał-na szczęście krótko była taka intensywna kanonada, a przy pojedynczych już spokojnie połozył się na legowisko spać.Profilaktycznie chyba zażądał skrócenia pobytów z Lukasem na dworze i przesypia całe dnie i noce w domu-choć przy jego futrze jest mu to zdecydowanie za gorąco i ciężko zieje, ale to już jego wybór-może spać gdzie chce-z budzie, w stajni, w domu-zależnie od nastroju. Zaczniemy nowe suplementowanie innym preparatem na stawy bo jego tak samo jak mnie czasami "łamie" w pozrastanych krzywo kościach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted January 6, 2017 Share Posted January 6, 2017 Biedny, dobrze że już po tym fajerwerkowym szaleństwie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
azalia Posted February 1, 2017 Share Posted February 1, 2017 Co słychać u Kojotka i jego rodzinki? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted February 17, 2017 Author Share Posted February 17, 2017 Zagonieni mimo zimy, a ja staram się łączyć własną rehabilitację z codziennymi obowiązkami i siedzę jak świstak i pakuje nasionka...strasznie żmudna robota-jak większe zamówienie to bywa że w 3 godziny ledwo 3-4 przesyłki spakuję....ale błogosławię bo każdy grosik się przyda zwł. że staruszki końskie potrzebują ciągle kosztownej suplementacji na stawy a i z obawą patrzę na znikające siano-chyba po raz pierwszy od bardzo wielu lat może mi zabraknąć paszy....aż mi słabo na myśl że trzeba będzie zrobić przegląd w lawecie,jakoś odpalić stary samochód i szukać w miarę nie za drogiego siana-bo u nas w okolicy nie ma łąk, trzeba z reg koło 50km w stronę jechać przez co wychodzi to drożej niż sama pasza.... Niestety susza nas trochę w ub roku załatwiła....niepotrzebnie oddałam człowiekowi któremu zabrakło paszy stare siano-teraz bym dwuletnie miała na zapasie...no cóż, nie przewidziałam i z dobroci serca poszło darmo a teraz trzeba będzie kupować. Śnieg piękny dalej wszędzie leży choć już cieplej a nie -11 ;) no i Kojotes absolutnie odmawia siedzenia w domu-sporadycznie i nie za długo a jak słonko przygrzało to w ogóle odwrócił się ogonem do mnie i poszedł położyć w śniegu przy samochodzie-mając oko na podjazd-ganek i podwórko jednocześnie. Wiecznie uśmiechnięte psisko -bardzo lubi się bawić :) Lukasek za to chyba zaczyna powoli się starzeć-nie znalazł domu, zawisł u nas i tak zostało...Robi się coraz bardziej leniwy, senny-woli sobie poleżeć w słomie na słonku-wcześniej dokładnie rozgrzebawszy mi rolkę dla koni, spokojnie pobuszować po trawkach i krzaczkach na wybiegach ew.przecisnąć się pod płotem końskim i u sąsiadów po sadzie czegoś tam poszukać. Choć jak Gaston z tej połowy ogrodu przy płocie biega czy bawi się z Pumą do budzi się w Lukasie typowo owczarkowy demon szczekania i może niezmordowanie miotać się przy siatce i ujadać jak oszalały.... Latem trzeba koniecznie jakoś skądś fundusze wytrzasnąć i ogrodzenia dla koni uszczelnić siatką-choćby leśną żeby się chłopaki nie mogli przeciskać do sąsiadów-odpada koszt słupków bo wszystko stalowe, więc połowa roboty z głowy ale i tak to sporo terenu...Kiedyś nie było w planach że zaistnieje konieczność izolowania od siebie jakiś tymczasowiczów i to jak się okazuje na stałe.. Ostatnie problemy z łapą Gastona zagojone-zmiana na łapie z którą do mnie przyjechał znów gładka, ale ciągle ciepła.W sumie może i profilaktycznie należało by całą wyciąć ale to spory zabieg duża rana by była no i narkoza...dla doga rzecz której człowiek stara się unikac jeśli tylko może. Obserwujemy,smarujemy i w sumie innych zaleceń nie ma bo zabieg byłby wyłącznie jako profilaktyka na moje życzenie.. Samo sączenie było najprawdopodobniej spowodowane zakłuciem tego miejsca podczas buszowania po krzakach w Pumką. Miki jest uciążliwie nerwicowym kucykiem-nogi ma fatalne, bardzo ciężko je prowadzić bo krzywe, mają oczywiście tendencje bardziej do dalszego krzywienia się niż prostowania jako że swoje lata ma i chyba tylko interwencja chirurgiczna by tu coś zmieniła ale wcale bez gwarancji poprawy...-ale charakter jeszcze bardziej krzywy-zamiast brać przykład z mojej spokojnej Candeli ten miota się tak że niejednokrotnie ciężko pożałowałam wykupienia go bo zwyczajnie cierpliwości mi nie staje ;) Chyba pasł się dotąd jedynie na długim łańcuchu/lince, bo złapanie go o ile w boksie nie jest miłe-chowa łeb i nie ma szans namówić go polubownie na założenie kantarka-no ale na wybiegu to już jest zupełna porażka... :( Da do siebie podejść na parę kroków po czym nagle robi zryw i pędzi przez cały sad zygzakami...Robiłam już różne cuda-zabranie kucysi generalnie nie skutkuje-wcale za nią nie idzie. Moja druga połowa mówi że to chłopskie wychowanie i dziadowi od "d...y"odmiękło u nas to pokazuje rogi.. Myślicie że spoko-zostawić otwarta bramkę na wybieg i sam przyjdzie do stajni...Taaaaa-przyjdzie-ale tylko jak broń boże nie widzi człowieka w zasięgu wzroku-zdemoluje wszystko w korytarzu-potłucze kopytami wiaderka (mam już kolekcję wiader i kilka kucykowych żłobów popękanych i do wywalenia-przerzuciłam się na wiadra budowlane bo każde zawieszane dla koni i każdy żłób to ok.40-60zł na zmarnowanie a niektóre 1 dzień wisiały.....) , porozwala skrzynke ze szczotkami,zębami ściągnie derki nawali na środek łajno a ja się uda to i rozedrze polar -nie wiem zębami czy kopytami niechcący? a ja zdażysz w trakcie demolki dopaść stajni ze swojego ukrycia to po prostu wywali cię w korytarzu pędząc na oślep na dwór jak kula bilardowa i ganiasz do północy po całym ogrodzie za szczurem klnąc na czym świat stoi że nie pozwoliłeś przerobić dziada na kiełbasy.. Nie ma mowy o niekontrolowanym pozostawieniu go-bo pastwisko w sadzie od stajni oddziela podwórko z maszynami i dostęp do ogrodu-sobie kucyk o maszyny na pewno nic nie zrobi-za to niszczyciel potrafi zdemolować różne rzeczy-np.walić kopytem w zsyp silosa na zboże tak że go pognie....o czym już się przekonałam.. I tak generuje tymi zniszczeniami koszty które powodują poważne rodzinne tarcia i dyskusje nad zasadnością "prywatnego przytuliska" ;) No generalnie jest ciężko. Szkodnik się okazał nieziemski i za nic nie chce polubić człowieka-smakołyki pożreć pożre, a jak tylko ma możliwość ci się wyrwać -to nawieje. Pozostaje nadzieja że z latami trochę się zmieni bo na myśl że żyjący 30-40lat kucyk będzie tak niszczył przez najbliższe lat 25 trochę mi słabo. Melman i Sojka oboje w pełni sił i bez problemów jak na razie odpukać- oprócz zwykłych objawów starości przy Mela schorzeniach stawów pozostają w świetnej kondycji i humorach, nie ma co się uskarżać :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baltimoore Posted February 18, 2017 Share Posted February 18, 2017 Dzięki za tak szczegółowe wieści i głaski dla wszystkich :D Mam nadzieję, że kucyk przestanie być takim dewastatorem. A jak się miewa morski prosiak? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted February 18, 2017 Author Share Posted February 18, 2017 Prosiak ma się świetnie-chyba jeszcze trochę życia przed nim choć sąsiadka która się go dawno temu pozbyła upychając go u mnie, nie wierzyła ze jeszcze żyje... Miałam kiedyś kilka prośków więc objawów starości u Quikena na razie nie widać-żwawy i grubiutki... No i na jesieni doszły mi wiewiórki burunduki-bardzo chciałam je mieć od dawna a to ostatnia chwila bo już ich oczywiście Unia zakazała jako rzekomo inwazyjny gatunek(hmm? nie wiem czemu jest w stanie zagrozić tak malutki wiewiór).Są cudne-zupełnie jak z kreskówki ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norel Posted March 9, 2017 Author Share Posted March 9, 2017 Mikuś być może będzie miał szansę na adopcje i fajny domek dożywotni z towarzystwem koleżanki... Prosimy o trzymanie kciuków :) Bardzo by mi to pomogło bo problemu ze zdrowiem niestety nie zmniejszają się wręcz przeciwnie..Powinnam wyadoptować jeszcze choć ze 2 duże konie ale to bardzo ciężka sprawa bo utrzymanie jest kosztowne, a fundacje nie widza biznesu w pomaganiu w takich sytuacjach.Bardziej medialne jest wykupienie za ciężkie pieniądze koni od handlarzy w Skaryszewie niż wzięcie za darmo. No cóż-trzeba było widać pojechać z nimi na ten targ ....Z podobną pomocą spotkała się w innej fundacji moja koleżanka- niestety boryka się z rakiem i grozi jej amputacja ręki-chciała swoim 2 starym koniom znaleźć dom w fundacji żeby nie trafiły na mięso bo praca przy nich sprawia jej wiele bólu...no ale że nie stanęła z końmi w Skaryszewie to nikogo to nie zainteresowało... Tak że trzymamy kciuki za Mikusia a jeśli ktoś miałby ochotę dać dożywotni dom dużej starszej klaczy małopolskiej lub dwóm to proszę o kontakt (wyłącznie adopcja) :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.