Jump to content
Dogomania

szczeniak 7 tygodni west - proszę o radę


cocolada

Recommended Posts

[quote name='Rosiczka']Wiesz, wg regulaminu ZKwP szczeniak może opuścić hodowlę w wieku 7 tygodni. Przecież karmienie kosztuje, a jeszcze maluchami trzeba się opiekować etc:evil_lol: A do tego dochodzą jeszcze wydatki związane ze szczepieniem w wieku 8 tygodni- a szczepienie to 50 zł w końcu :evil_lol: Ja nie wyobrażam sobie aby szczeniak mój dom opuścił bez 2 szczepień. Na zachodzie często tego pierwszego w wieku 6 tygodni nie robią (bo to jest takie bardzo delikatne), a zaczynają szczepienia w wieku 8 tygodni a potem 12 tak jak u nas.
Ludzie mają teorię, zwłaszcza jeśli chodzi o małe lub białe psy. Ale tutaj nawet fajna teoria weterynarz była kiedy można z hodowli szczeniaka odebrać :cool3:
Na schizę to trochę za młody i za krótko w nowym domu by już fiksować aż tak. Pytanie czy w hodowli szczenięta tez zjadały odchody... Diety urozmaiconej raczej nie miały, sadząc po opini hodowcy, że szczenięta nie mogą jeść smaczków.[/QUOTE]

A co jest złego w tym, że szczeniak opuszcza hodowlę w wieku 7 tygodni? Z tego co czytałam, to wtedy jest właśnie najlepszy czas na zmianę domu. Bordery w dobrych hodowlach standardowo oddawane są właśnie w 7 tygodniu. Mój też był w tym wieku adoptowany i był bezproblemowym szczeniakiem, a teraz wyrósł na bezproblemowego, pewnego siebie psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yavanna']A co jest złego w tym, że szczeniak opuszcza hodowlę w wieku 7 tygodni? Z tego co czytałam, to wtedy jest właśnie najlepszy czas na zmianę domu. Bordery w dobrych hodowlach standardowo oddawane są właśnie w 7 tygodniu. Mój też był w tym wieku adoptowany i był bezproblemowym szczeniakiem, a teraz wyrósł na bezproblemowego, pewnego siebie psa.[/QUOTE]

Po pierwsze szczeniaki w tym okresie socjalizują się, bawią z mamą uczą zachowań społecznych. Jest to też tydzień w którym mogą szczeniaki przejawiać lękliwość. Ale najważniejszy argument to brak tego prawdziwego szczepienia. Przecież zmiana miejsca, stres etc osłabiaja odporność.

Link to comment
Share on other sites

Rosiczko - ja wiem jakie są postanowienia regulaminu ZKwP....
I wiem takze że to koszty i tak dalej...
Obie wiemy że gdyby związek pozwolił - sprzedawane by były szczenięta 4 tygodniowe, w majestacie prawa.
To własnie róznica między HODOWLĄ A hodofflą... przy czym przynaleznośc do takiego czy siakiego stowarzyszenia nie ma tu nic do rzeczy.
Dobry hodowca zawsze wybierze dobro szczeniąt ponad wydatki 1 tygodnia.
Yvanna - w necie można znaleźć bez trudu napradę dużo informacji na temat : Dlaczego wiek 7 tygodni to zbyt wcześniej.
Twój pies - wybacz - nie jest tu żadnym wyznacznikiem.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam dużego doświadczenia bo odchowałam 4 szczeniaki jednej rasy ale widzę różnicę. Dwa były wzięte w wieku 10 tyg., jeden 11 tyg. i jeden 7 tyg. Szczeniak 7 tyg. był bardziej zagubiony i nieporadny. Dla mnie optymalny okres to 10 tygodni.

Link to comment
Share on other sites

Witajcie, miałam chwilowy problem z Internetem wiec nic nie pisałam. Bardzo chciałam miec psa tej rasy i nadarzyła sie okazja, kupiliśmy z Mezem mieszkanie, ja mam 2 mce przerwy od pracy czyli warunki sie pojawily optymalne. Moja Ciocia przyjazni się z hodowcami psów, od ktorych kupiłam szczenię. Szczeniakow bylo 4 i szybko zostały porezerwowane. Miały byc do odbioru tydzien później w 8 tygodniu, ale akurat byliśmy u Cioci, a pieski ukończyły 7 tygodni i po konsultacji z weterynarzem oraz hodowcami postanowiliśmy wziąć psiaka. Dalo nam to tez możliwość wyboru z calego miotu. Byc może decyzja byla zbyt wczesna, ale sunia wydaje sie byc otwarta na swiat, szybko sie oswoila z nowym domem, nie wyglada na zagubiona. Oczywiście (co widac po moich postach) doświadczenia prawie wcale nie mam w wychowaniu psa, jedynie duzo roznych rzeczy czytalam i staralam sie zbierac info. Niestety gubie się teraz w natloku informacji i chyba za szybko i za duzo chciałabym na raz. Nie jestem cierpliwa, ale sie uczę :-) jestem Panikara i dlatego te schizy z kwarantanna i sposobami żywienia. Ogolnie jednak musze Wam powiedzieć, ze zmieniam nastawienie i to pomaga. Przede wszystkim nie latam nerwowo za Małą z recznikami i srodkiem do czyszczenia. Powiem wiecej - olalam maty, gazety itp. Kwarantanna kwarantanną, ale sam weterynarz kazał mi do niej podejść z lekkim przymrużeniem oka. Przed blokiem mamy takie male placyki wysypane kamyczkami i kawalki trawnika. Inne zwierzaki przewaznie je olewaja i ida z właścicielami do oddalonego o 150m parku więc raczej brak tam siuskow czy obcych kup. Oczywiście pewnosci nie mam, ale weterynarz powiedział, ze po pierwsze jedno szczepienie juz bylo a po drugie zarazić psa moge wlasnymi butami po powrocie do domu wiec sterylnie i tak go nie wychowam. Po trzecie zbytnia sterylnosc psu nie wyjdzie na dobre bo raz socjaluzacja a dwa slaba odporność. Tak wiec Szczylek chodzi sobie pod klatke na trawniczek i kamyczki, czy jej najwyraźniej podpasowalo, bo chetnie sie tam zalatwia. Wpadki domowe są, ale zdecydowanie mniej i wynikaja z faktu, ze czasem zajme sie domem i nie zdążę - przewaznie po zabawie, kiedy Mala bawi sie 15 min i nagle przerywa i sik. Ale to wlascuwie dzieje sie raz gora dwa w ciagu calej doby. Bylysmy tez u weta na odrobaczeniu i lekarz powiedział, ze psiak jest bardzo otwarty i ciekawy, nie bala sie niczego i zareagowała bardzo pozytywnie co tak mlodym pieskom nie zdarza sie czesto. Z innych postępów to musze powiedzieć, ze spacerujemy na smyczy o tyle bez problemu, ze ani obroża, ktora nosi juz ciągle, ani smycz jej już nie przeszkadza. Czasem nie chce iść do przodu tylko siada sobie i patrzy, ale jak chodziła luzem to tez nie zawsze za mna szla tylko siadala i patrzyla za mna. Luzuje wtedy smycz by nie szarpac i czekam az podejdzie- nagradzam Dziada i idziemy dalej. Daleko jej do wzoroweho chodzenua przy nodze, ale tez nie ciągnie. Na razie pozwalam jej prowadzić, ale coraz częściej przejmuje dowodzenje i chwale kiefy idzie kolo nogi- coraz częściej! :-) niestety pojawil sie problem gryzienia co przeszkadza przy chodzeniu na smyczy- Westie idzie kolo nogi i vi chwila probuje ja atakować. Staram sie to ignoriwac utrzymujac ja za pomoca smyczy na takiej odległości by nie miała możliwości gryzienia. Wyglada to śmiesznie bo Mala sie wyrywa do stop i probuje przeskoczyc sama siebie. Nie wiem czy nie lepiej byłoby wtedy stanac i utrzymujac dystans na smyczy piczekac az sie uspokoi, bo nie przerywajac spaceru byc moze ja prowokuje, nogi dalen sie ruszaja. Ogolnie jest Ok. Walczymy tylko z gryzieniem stop i rąk, a jest ciężko bo niewiele pomaga. Westie jest przeuparta i pelna energii. Na razie nie uczymy sie zadnych komend, bo skupilam sie na oswojeniu jej z nami oraz na nauce czystosci i przybieganiu na zawołanie, ale i to chyba zaczne zmieniac przy pomocy klikera. Mala spi też w klatce i byc moze nie uwielbia jej ponad wszystko, bo najbardziej lubi odpoczywac na mojej stopie, ale sama tam wchodzi i grzecznie śpi, znosi tez tam swoje zdobycze a wiec gryzaki i kartoniki po papierze toaletowym :P ku jej niezadowoleniu nie zmieściły sie jej tam kapcie calej rodziny :D. Czasem w ciagu dnia probuje ja tam odstawic i zamknac, bo próbuje popracować i nie moge sie jej przygladac wtedy i wtedy btwa, ze wskoczy, ale po zamknięciu drzwiczek zaczyna sie glisne niezadowolenie- olewam to i aktualnie bywa to rzadkością i trwa maks 10 min a później Szczylek sie kladzie i spi. Oczywiście zamykam ja w dzien raz na 2h lub góra dwa razy jesli muszę wyjsc- zawsze po powrocie do domu zastaje ja wylyzowana i śpiąca. Otwieram wtedy klatke, glasiam, czestuje smaczkuem i idziemy na siku z fajnym spacerkiem.
Poki co problem to gryzienie nog i rak, warczenie na rękę kiedy probuje ja podniesc podczas zabawy oraz ataki na w/w z nienacka i z duza sila. Mysle też nad szkoleniem co do nauki komend. Nie robilam na razie nic, moze doradzicie od czego zaczac i czy 8 tygodni to dobry czas? Jakies porady, doswiadczenia?
Ps. Duzo tez podróżujemy, co Westi e bardzo lubi. Samochodu sie nie boi, cala droge spi i cieszy die z eksploracji nowych miejsc. Uwielbia poznawać tez nowych ludzi i przepada za dziećmi- malo nie odfrunie ;) Byliśmy z nia pod hipermarketem, u moich rodzicow, u dziadków i u tesciow. Zapoznalam ja tez z golebiami i dwoma znanymi psami. Wszystko ostrożnie rzecz jasna. Nie boi sie tez odkurzacza ani roznych trzaskow i dziwnych sprzętów. Codziennie staram sie pokazac jej cos nowego.

Edited by cocolada
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Odnośnie przysmaczków to trochę jestem zaskoczona tymi parówkami i serem żółtym....Rozumiem że to smaczne ale parówki to szajs a wątpię żeby sery były z najwyższej półki (i tak ciężkostrawne).
Nie mam psa więc nic nie wiem ale kotom nie daję nawet jak chcą.
Są super zdrowe przysmaki 100% liofilizowane mięso, dedykowane kotom ale mięso to mięso.
[url]http://www.zooplus.pl/shop/koty/przysmaki_dla_kota/cosma_przysmak/cosma_snackies_pakiety_probne/296134[/url]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...