Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

misi21ss.jpgSciskam Aniu sciskam lapenki Lonieczkowe i buziolka 

delikatnie 

dbajcie uwazajcie kokane 

boc upaly straszace 

nadchodza znow 

musimy jakos przetrwac 

serdunko spokojnej nocki

 

to jeszcze za ten lek

Anuniu

nie zwrocili ?

....

Posted

B-b i Poker - no to zbieram siły i będę pisać. Ale już nie dziś. Dziś szukałam kaczki nad Odrą (kanałem raczej) i nie mam natchnienia/

Znajoma zwierzolubna koleżanka powiedziala mi, że wczoraj w środku dnia idąc z E.Leclerca zobaczyła na środku ulicy kaczkę z ośmioma maluchami.

Zatrzymała jadące samochody i pilotowała stadko aż do Odry - właściwie tego rozkopanego kanału. 

Mama kaczusia wyglądała na bardzo zmęczoną...

W kanale wody prawie nie ma, bo trwają prace, pełno robotników, jeżdżą samochody - uprosiła ludzi, by pozwolili tej kaczej rodzince gdzieś zostać. Tyle mi Basia powiedziala a mnie oświeciło, że przecież można (i trzeba) zgłosić sprawę np. do Eko Straży, bo to naprawdę nie jest dobre dla nich miejsce. Jedzenia tam raczej nie znajdą no i niebezpiecznie.

Ale najpierw chcialam sprawdzić, czy kaczuchy jeszcze są i gdzie to jest, bo akurat o miejsce gdzie je zostawiła, nie spytałam. Domyślałam się jedynie, że to musi być w pobliżu L.Eclerca.  No więc obeszłam (z Lonią na ręku) kawał wzdłuż kanału w jedną stronę (w kierunku wiaduktu kolejowego) i w drugą (w kierunku mostu Osobowickiego). Niestety, żadnej kaczki tam nie widzialam. Po Odrze owszem plywają, ale same dorosłe.

Jeszcze rozmawiałam z dziewczyną, która na wieść, że idę szukać kaczej rodzinki powiedziala mi, że dopiero co, chyba wczoraj, widzialy z mamą kaczkę z pisklakami w centrum miasta, dokładnie koło schodów przy przejściu z pl. Solnego na ul. Szajnochy. 

Może to ta, za którą dziś biegałam...choć nie sądzę, by udało jej się z małymi przejść taki kawał przez miasto...

 

Krótko mówiąc, nie mam dziś już głowy do pisania i zaraz idę spać!

Posted

no i mi się znalazł wątek, nie wiem czemu, ale On mi już uciekł dwa razy, za każdym razem, jak coś na dogo robili

Witamy ponownie Asieńkę! 

U nas na wątku spokojnie i leniwie...nic ostatnio się nie dzieje, nudy wręcz...

Ale mam nadzieję, że niebawem trzaśnie tu jaka bombowa wiadomość jak ten grom z jasnego nieba i okaże się, że Lonia szczęśliwie zmieniła (wreszcie) adres...:)

Posted

No to sobie Aniu zrobiłaś mały maraton .

Spokojnej nocy :)

 

W Lesznie w parku im J. Jonstona widziano kaczkę z 6 małymi. 

Co tym kaczkom strzeliło do głowy aby po mieście latać

A poważnie. Niestety zabieramy dzikiej zwierzynie coraz większe połacie i gdzie ona biedna ma się podziać?

  • Upvote 1
Posted

No to sobie Aniu zrobiłaś mały maraton .

Spokojnej nocy :)

 

W Lesznie w parku im J. Jonstona widziano kaczkę z 6 małymi. 

Co tym kaczkom strzeliło do głowy aby po mieście latać

A poważnie. Niestety zabieramy dzikiej zwierzynie coraz większe połacie i gdzie ona biedna ma się podziać?

No właśnie! Wszystko dla ludzi... Dla nich już tylko zostaną rezerwaty i ogrody zoologiczne. Rozpacz.

Posted

Ale dobrze ,że są jeszcze ludzie, którzy się , zatrzymają na chwilę w biegu życia i pomogą! :) Witam się już... niestety pourlopowo ;)

 

Aniu, pisała do mnie p Kasia... nie bardzo ma możliwość rozmawiania  stamtąd ale napisała ,że rozumie ,że nadal Lonia jest ogłaszana, że nadal szuka domku, że może faktycznie za długo u niej to wszystko trwa?... nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć?

zaproponowałam rozmowę z Tobą jak tylko będzie mogła, bo ja nie bardzo umiem coś na ten temat odpowiedzieć?  mówię może to fundacja ogłasza nadal Lonię...dopóki jeszcze nie jest podpisana umowa adopcyjna?

 

a mydełko niech leży i czeka.. zobaczymy kiedy uda nam się spotkać? :)

Posted

Witaj Aniu, mam nadzieję, że urlop był udany i solidnie wypoczęłaś/ wypoczęliście od pracy, Wrocławia i tej zwykłej codzienności.

Na pewno był za krótki, to wiadoma sprawa, niestety...i te powroty wcale nie cieszą.

Co do Pani Kasi, to rzeczywiście brzmi to niepokojąco, wszak zupełnie inaczej wypowiadała się jeszcze przed wyjazdem, stale zapewniała, że Lonia będzie u Niej...Przecież gdyby zdecydowala się wcześniej, Lonia mogłaby trafić już do Pani Wilmy. Choć tam są koty, to wierzę, że Lonia po kilku dniach, a może nawet już pierwszego, zrozumiałaby, że nie ma co do nich podskakiwać. Wczoraj np. ruszyła do kota, który sobie siedział na trawniku. Kot się nie przestraszył wcale wręcz przeciwnie wstał, pokazal jaki jest okazały (bo rzeczywiście był wielgaśny), ja oczywiście rozdarłam sie na nią "stój", "nie rusz" i takie tam...i za moment oboje zgodnie do mnie podeszli na głaski. Niestety, w tym momencie koło Szpitala zaczęła się wariacka kanonada - petardy, wybuchy jak w Nowy Rok...natychmiast złapałam Lonię a kot gdzies uciekł.

Widziałam całe gromady przerażonych ptaków, lecących gdzies prawie na oślep - to było ok. 21.30 więc już ciemnawo...na pewno już spały...

Naprawdę, można mieć czasem dość tego świata i ludzi...

A Pani Kasia - jesli teraz się wycofa, zrezygnuje, to Ją....nie nie napiszę, jak miałam zamiar - uduszę...bo może to przeczyta...to Ją postaram się zrozumieć. Ale byłoby to przykre, bo może powtórzyć sie historia sprzed roku, że nie będę miała co z Lonia zrobić. O jakimś tymczasowym domku raczej już nie myślę, niechby to już był ds, ona już nie powinna tak być przerzucana...

Posted

Ciociu zagladam sciskam pozdrawiam 0heart.gif

moze to chwilowe tylko 

moze  cos wypadlo zdrowotnego znow  u p Ani 

 sciskam kciuki mocno 

Lonusie wycaluj Aniu wycaluj ze hohooo0heart.gif

Posted

Mam wreszcie rachunek za Prilium300 od weta. Oczywiście najpierw musiałam kupić druki i doktorowi podrzucić...

Jeszcze raz dzięki wielkie Pokerku, za namiary na ten sklep! :)

Napisałam też wreszcie do Isadory7 z pytaniem, czy moge liczyć na zwrot pieniędzy za leczenie i ten lek Loni, teraz czekam na odpowiedź.

Posted

Zdublowało mi się, więc na tym dubelku odpowiem Tobie, Ewuniu...

 

Może to faktycznie tylko jakiś gorszy dzień, zobaczymy, co będzie, bo gdybać to sobie można...

 

Wycałuję małego drania, wycałuję. Loni nic upały nie przeszkadzają, apetycik taki, jakby dna nie miała, na dworzu wystarczy kamyczek i już zabawa na całego, kopanie, bieganie, skakanie...oczywiście unikamy wychodzenia w najgorszym czasie i tylko w cieniu...

 

W rewanżu Ewuniu, ściskam Cię i życzę samego dobra a Swoją Pumcię też wyściskaj od ciotki z Wrocka i wycałuj ile się da! :) 

Posted

Witaj Aniu, mam nadzieję, że urlop był udany i solidnie wypoczęłaś/ wypoczęliście od pracy, Wrocławia i tej zwykłej codzienności.

Na pewno był za krótki, to wiadoma sprawa, niestety...i te powroty wcale nie cieszą.

Co do Pani Kasi, to rzeczywiście brzmi to niepokojąco, wszak zupełnie inaczej wypowiadała się jeszcze przed wyjazdem, stale zapewniała, że Lonia będzie u Niej...Przecież gdyby zdecydowala się wcześniej, Lonia mogłaby trafić już do Pani Wilmy. Choć tam są koty, to wierzę, że Lonia po kilku dniach, a może nawet już pierwszego, zrozumiałaby, że nie ma co do nich podskakiwać. Wczoraj np. ruszyła do kota, który sobie siedział na trawniku. Kot się nie przestraszył wcale wręcz przeciwnie wstał, pokazal jaki jest okazały (bo rzeczywiście był wielgaśny), ja oczywiście rozdarłam sie na nią "stój", "nie rusz" i takie tam...i za moment oboje zgodnie do mnie podeszli na głaski. Niestety, w tym momencie koło Szpitala zaczęła się wariacka kanonada - petardy, wybuchy jak w Nowy Rok...natychmiast złapałam Lonię a kot gdzies uciekł.

Widziałam całe gromady przerażonych ptaków, lecących gdzies prawie na oślep - to było ok. 21.30 więc już ciemnawo...na pewno już spały...

Naprawdę, można mieć czasem dość tego świata i ludzi...

A Pani Kasia - jesli teraz się wycofa, zrezygnuje, to Ją....nie nie napiszę, jak miałam zamiar - uduszę...bo może to przeczyta...to Ją postaram się zrozumieć. Ale byłoby to przykre, bo może powtórzyć sie historia sprzed roku, że nie będę miała co z Lonia zrobić. O jakimś tymczasowym domku raczej już nie myślę, niechby to już był ds, ona już nie powinna tak być przerzucana...

 

Aniu, ja raczej odniosłam wrażenie down.gif.... że to p Kasi jest smutno, że szukamy nadal domku dla Loni, że jest jeszcze ogłaszana, jakby własnie rozumiała ,że Lonia jeszcze nie wiadomo czy będzie jej ( niezrozumienie słowa pisanego, dlatego prosiłam o rozmowę) może najlepiej przepiszę treść sms ..

" Dzień dobry, wiem że nadal poszukiwany jest domek dla Loni, rozumiem to!  może rzeczywiście będzie jej lepiej tam gdzie będzie jednym pieskiem... odezwę się po powrocie, czyli w następnym tygodniu.Pozdrawiam panie serdecznie K" 

..odpisałam ,że nie bardzo potrafię odpowiedzieć ale myślę że powinna Pani, porozmawiać z Anią może ona będzie coś więcej wiedziała?... odpowiedź p Kasi....

" Oczywiście może po prostu Pani Ania jeszcze szuka, musi wszystko rozważyć i czuć się bezpiecznie i Ona i Lonia do usłyszenia ,przepraszam ale tu nie ma warunków na spokojną rozmowę "

 

Aniu a urlop tym razem niestety nie był udany! ... najlepiej żebym jak najszybciej o nim zapomniała!  jak coś się nie udaje... to na całej linii!..
 

Posted

Ze spaceru z Lonią wróciłam z ćmą...Leżało toto na ziemi, łapkami do góry, myślałam, że to zeschły listek...Uprzątałam Loni miejsce z patyków, liści, większych kamieni, by mogła swobodnie się bawić i ten "listek" też chciałam odrzucić na bok. Patrzę, a to ma skrzydła, piękne...i wielki jest i grubaśny. Ale prawie się nie rusza, jedynie po tym, że jedną łapką (odnóżem pewnie jest prawidłowo) złapał mnie i trzymał no i ociupinkę się poruszył, poznać, że jeszcze dycha...

Mogłam oczywiście zostawić go tam, pod drzewem, ale jak pomyślałam, że wkrótce mrówki, pająki czy inne gady go dopadną i zaczną zjadać żywcem, zabrałam do domu. Siedzi sobie w kartoniku na listkach, trawach, narwanych kwiatach. Ma obok pysia kropelkę wody, trochę miodu i nitkę mięska z kurczaka (na wypadek,gdyby był mięsożerca).

Myślałam, że to motyl. Piękny, w dodatku nigdy podobnego nie widzialam. Ale poczytałam o tym, czym róznią się motyle od ciem i już wiem, że to ćma.  Nazywa się Niedźwiedziówka kaja. Chcialam tu wkleić zdjęcie, ale przecież nie takie to łatwe...nie mam uprawnień...

Gdyby ktoś wiedział, jak można pomóc takiemu stworzonku...to będę wdzięczna. Do weta raczej z nim nie pójdę...Liczę na to, że trafi sięakurat ktoś  obeznany z owadami i coś podpowie. Bo może niepotrzebnie jednak go zabrałam albo źle karmię...

I jeszcze dodam, że kasy na wsparcie (choć to jakby nie było Niedźwiedziówka jest) jeszcze nie zbieram... :)

  • Upvote 1
Posted

Aniu, ja raczej odniosłam wrażenie down.gif.... że to p Kasi jest smutno, że szukamy nadal domku dla Loni, że jest jeszcze ogłaszana, jakby własnie rozumiała ,że Lonia jeszcze nie wiadomo czy będzie jej ( niezrozumienie słowa pisanego, dlatego prosiłam o rozmowę) może najlepiej przepiszę treść sms ..

" Dzień dobry, wiem że nadal poszukiwany jest domek dla Loni, rozumiem to!  może rzeczywiście będzie jej lepiej tam gdzie będzie jednym pieskiem... odezwę się po powrocie, czyli w następnym tygodniu.Pozdrawiam panie serdecznie K" 

..odpisałam ,że nie bardzo potrafię odpowiedzieć ale myślę że powinna Pani, porozmawiać z Anią może ona będzie coś więcej wiedziała?... odpowiedź p Kasi....

" Oczywiście może po prostu Pani Ania jeszcze szuka, musi wszystko rozważyć i czuć się bezpiecznie i Ona i Lonia do usłyszenia ,przepraszam ale tu nie ma warunków na spokojną rozmowę "

 

Aniu a urlop tym razem niestety nie był udany! ... najlepiej żebym jak najszybciej o nim zapomniała!  jak coś się nie udaje... to na całej linii!..
 

Aniu, w takim razie źle Twoją wiadomość zrozumiałam. Odebralam ją tak, jakbyś i Ty martwiła się, że Pani Kasia zaczyna mieć wątpliwości i zaczyna sie wycofywać.

Rzeczywiście nadal aktywowałam stare ogłoszenia Loni, może to błąd, teraz nie wiem...Robilam tak, by nie kusić losu, by potem nie wyrzucać sobie, że za bardzo się z tym pośpieszyłam. Zamierzałam to zrobić wtedy, gdy już Lonia będzie NA PEWNO w swoim Domku... I gdyby ktoś zadzwonił i  pytał o Lonię, powiedziałabym o jej sytuacji tak, jak powiedziałam Pani Wilmie.

To, że są ogłoszenia niczego nie zmienia, bo Lonia wciąż jest "zarezerwowana" i tylko czeka na dogodny czas Pani Kasi i Jej decyzję. Obiecałam Jej to więc nie może być inaczej.

Jakoś tak smutno mi się zrobiło...

 

A urlopu nieudanego, współczuję bardzo. 

Posted

Dobrze,że ogłoszenia idą. Dopóki Lonia nie jest u p.Kasi na 100% wszystko jest możliwe.

No właśnie. Gdyby tak (nie daj Boziu) stało się tak, że z powodu kolejnych jakichś zawirowań (odpukać) Lonia do Pani Kasi jednak iść nie może, to zawsze byłaby dalej nadzieja, bo jest oglaszana.

Może to takie niefajne asekuranctwo, ale chyba nikomu krzywdy tym nie robię, zwlaszcza, że Pani Kasia jest pierwsza w kolejce (której już nie ma...)

Posted

niedwiedziowka-kaja_19406.jpgCiociuniu to Twoja0heart.gifnowa podopieczna ,cudna przecudna 0heart.gif

 wszystkie sa jakoby motylki

Ona to ona, jako zywo...a może on...:)

Slicznota nieziemska, a jaka grubaśna i ciężka...czuć w ręku, że coś się niesie...:)

Tak bym chciała, by pozbierala się i zaczęła fruwać...

Posted

No właśnie. Gdyby tak (nie daj Boziu) stało się tak, że z powodu kolejnych jakichś zawirowań (odpukać) Lonia do Pani Kasi jednak iść nie może, to zawsze byłaby dalej nadzieja, bo jest oglaszana.

Może to takie niefajne asekuranctwo, ale chyba nikomu krzywdy tym nie robię, zwlaszcza, że Pani Kasia jest pierwsza w kolejce (której już nie ma...)

..  to dobrze ,że p Kasia dzieli się swoimi wątpliwościami, zawsze wolę ludzi, którzy ....rozmawiają, pytają ,wyjaśniają  ;)

Posted

..  to dobrze ,że p Kasia dzieli się swoimi wątpliwościami, zawsze wolę ludzi, którzy ....rozmawiają, pytają ,wyjaśniają  ;)

Pewnie, że tak jest najlepiej, gdy wszystkie wątpliwości można przedyskutować, wyjaśnić, objaśnić i ewent. rozwiać...

Czekam na telefon od Pani Kasi, bo jak myślę, powinna już być we Wrocku.

Posted

Aniu,dla Ciebie kochana i wszystkich Aneczek tu zaglądających,samych serdeczności życzę :)

 

 

                                           buk17ss.jpg

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...