Jump to content
Dogomania

Leash Training


Manu

Recommended Posts

Jakoś mi się to nie podoba, pomimo tego, co autor pisze o równie brutalnym świecie psów.

Szczeniak może być przestraszony, a raczej zastraszony, to fakt i ze strachu przed bólem może wykonywać polecenia i uważnie śledzić, gdzie pan idzie.

Ale równie dobrze taki szczeniak może być uparty - a Huskie często są... Co wtedy ? Po pierwsze utracimy jego zaufanie i już od pierwszych jego dni z nami będzie miał złe skojarzenia z naszą osobą. Poza tym szczeniak od maleńkości tak brutalnie traktowany nie przyzwyczai się ? Nawet jeśli ten trening przyniesie pożądane skutki, to nie ma gwarancji, że na zawsze. Piesek urośnie i zapragnie sprawdzić, czy uda mu sie zmienić miejsce na wyższe w hierarchi, będzie próbował niesubordynacji. I jaką metodę wtedy zastosujemy ? Bo wątpię, by ta sama kara (w tym samym wymiarze) poskutkowała. Czyli trzeba będzie zwiększyć skalę bólu. Do czego to może prowadzić w dalszej kolejności ? Mam nieodparte wrażenie, że w ten sposób możemy sobie wychować agresywnego Huskiego, co nie jest niemożliwe przecież.

Takie jest moje zdanie, choć ktoś może powiedziec, że jestem zbyt miękka dla psów. Nie wiem, może. Ale oprócz tego, że pies ma mi być podporządkowany (w jakimś stopniu :wink: ), to jest także moim przyjacielem. A tak się przyjaciół nie traktuje...

Próbuję stosować metody Fiennel, choć one też wydają się byc okrutne w swym podejściu do psów (choć w wymiarze psychicznym). Z niektórymi nie ma najmniejszego problemu, do innych się przekonałam, a z jeszcze innymi mi zupełnie nie idzie. Ale tam nie ma mowy o agresji i wszystko opiera sie za zaufaniu psiaka ( i jego chęci). Dlatego tę metode bardziej bym chyba polecała. Tym bardziej, że Husky to pies jak wilk trochę, zostało w nim wiele instynktownych, pierwotnych zachowań, a metoda Fiennel na tym się właśnie opiera, by wykorzystać te pierwotne instynkty. Tymczasem "leash trening" te instynkty tłamsi - choć moge sie mylić, nie znam przeciez tej metody.

Uff, ale się rozpisałam...

Niech ktoś odpisze, co o tym wszystkim myśli

Link to comment
Share on other sites

Ja także sobie nie wyobrażam,żeby ciągnąć małego szczeniaka po ziem, aż będzie wył z bólu. Chyba by mnie znienawidził, a na pewno podchodziby do mnie ze strachem. Trzeba pokazać kto żądzi, ale można to zrobić chyba w mniej brutalny sposób. (mam nadzieje bo jestem właśnie w trakcie ciągłego udawadniania psu kto tu żądzi - czasem wychodzi czasem nie).

Link to comment
Share on other sites

A propo jeszcze tej strony wyczytałam tam, że jak pies skacze na właściciela i próbuje kopulować to oznaka dominacji. Badiemu to się czasami zdarzyło, że skoczył mi na plecy jak kucałam i .... Odrazu wstałam i go zbeształam. Ma dopiero 5 miesięcy ale jest tak uparty w tej walce o dominacje, że szok. Jak idziemy na spacer to każdego napotkanego psa powala na ziemie.

Link to comment
Share on other sites

To prawda, a przynajmniej tak podaje większość źródeł... :wink:

Naszego młodszego (Chinooka) oduczylismy kopulowania nóg, pleców itp. w try-miga, ale z innymi psami to juz nie da rady. Ostatnio bawił się z 11-miesięcznym owczarkiem (z gatunku tych potęęnych czarno-podpalanych i włochatych; śliczne...) i nie uwierzycie, ale to Chinook non-stop dominował: polował na niego (jak wilk na dużą zwierzynę, choć sam), on go ciągle gonił, przewracał (tak !). Ostatecznym celem każdego jego zagrania było naskoczenie na niego jak na sukę. Sam jednocześnie był na tyle zwinny, by się spod Reda wymknąć. Rzadko kiedy Red miał okazję choć próbować dominował, bo ciągle był "w ofensywie". Nawet warknięcia jednego nie usłyszałam, tylko sapanie. Bawiły się tak cudnie pół godziny !

Niezły mi pies rośnie w domu. Zreszta on się Manu tez często stawia, ale bunt najczęsciej bywa tłumiony bezkrwawo.

A ten ON był rzeczywiście (oczywiście) bardzo łagodny...

Link to comment
Share on other sites

To może mi coś poradzicie. Badi zaczął ostatnio na nas skakać jak się ubieramy do wyjścia z nim na dwór. Jak tylko zobaczy że zakładamy kurtki to tak skacze, nie wiem czy z podniecenia że wychodzi czy co? Moja puchowa kurtka wygląda teraz strasznie. Jest cała pozaszywana, bo mały ma jeszcze część mleczaków ostrych jak szpilki. Co robić jak on tak skacze? Zamykać go w pokoju, ubrać się i dopiero go zapinać czy co? Próbuje go głaskać i tak go przytrzymuje na dole ale nie zawsze skutkuje.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za rady! Z tym lekceważeniem już wcześniej próbowałam, ale chyba za mało skutecznie. zamiast zdjąć kurtkę, to odwracałam się w kurtcie i zakończyło się to tym, że pióra z mojej puchówki latały po przedpokoju. Teraz po prostu będę ściągać kurtkę (gorzej jak małemu bedzie się chciało mocno siusiu). Chyba kupię sobię tą książkę J. Fennel. Tylko którą tą "Zapomniany język psów w praktyce"? Bo jest jeszcze jedna.

Link to comment
Share on other sites

"Zapomniany język psów" Bez "w praktyce" - tę mam. A drugą też bym chciała.

Ja się tu powaznie zastanawiam nad pewnym dość pracochłonnym przedsięwzięciem: zeskanować ją. A ktoś, kto ma skaner i inną książkę tego typu też tak zrobi... i może jeszcze ktoś.

Czy to jest realne ? Powymienialibyśmy się i jeszcze pomogli innym (dla dobra psiaków)...

Link to comment
Share on other sites

Dobry pomysł ale troche skanowania to by było. Nie wiem ile one mają stron ale chyba ponad 100 to jest? A później jeszcze to wszystko drukować bo lepiej sie czyta z kartek nie z komputera. W sumie kartki i tusz do drukarki to nie wiem czy się tak bardzo opłaca.

Link to comment
Share on other sites

Witam

Jeśli chodzi o stronkę www.huskyorg coś tam coś tam...to autor zamieścił tam baaardzo dużo bzdur na temat haszczaków...

A na temat ksiązki...fajna, dużo porad, niestety w internecie droga, ale poszukajcie po księgarniach powinna być z 10 zlociszów tańsza :lol:

A jeśli chodzi o skanowanie to tak od siebie uprzedzam o prawach autorskich :lol: ...bo mnie się raz już czepili właśnie za to...

Link to comment
Share on other sites

Kiki, jasne, że to sie opłaci tylko wtedy, jesli zostanie to w komputerze.

Grzegorz, a jak to jest z tymi prawami ? Fragmentów też nie mozna kopiować ? Ludzie tyle książek, poradników, skryptów i Bóg wie czego kserują na własny użytek... Jeżeli ja z tego nie miałabym zamiaru czerpać żadnych korzyści, tylko wspomóc znajomych radami, to też sie będą czepiać ? I jak takie czepianie się wygląda?

Link to comment
Share on other sites

Już wyjaśniam...szukałem czegoś do przytoczenia i znalazłem : o to co znajduje się w książce J Fennel Zapomniany język.....:

Wszystkie prawa zastrzezone. Żadna częśc ksiązki nie może byc kopiowana, przechowywana w systemach danych bądz transmitowana, w jakikolwiek sposób, elektronicznie, mechanicznie, poprzez kopiowanie czy przegranie bez uprzedniego upowaznienia wydawców.

Bez wczesniejszej zgody wydawcy niniejsza ksiązka nie może być wypozyczana, odsprzedawana, wynajmowana lub w jakikolwiek inny sposób rozpowsdzechniana w formacie iz okładką innymi niż te, które nadał nadawca

Czyli : prawa autorskie do każdego słowa w tej książce ma wydawnictwo i bez jego zgody nic nie można kopiować ani publikować dotyczy to całości jak i fragmentów...

Do tego w prawie autorskim w paragrafie:

Art. 29. 1. Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.

2. Wolno w celach dydaktycznych i naukowych zamieszczać rozpowszechnione drobne utwory lub fragmenty większych utworów w podręcznikach i wypisach.

3. W przypadkach, o których mowa w ust. 2, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia.

czyli jak zdecydujemy się przytoczyć fragment to musimy się liczyć że każą nam za to zapłacić...

:evil: brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr..................... :lol:

:drinking: ................... :drinking: ...................... :drinking:

Link to comment
Share on other sites

Monia ( jeżeli mogę tak pisać 8) )

Wypożyczać można tylko nie można zmieniać okładki ,formatu itp...

A popatrz ile piratów sprzedają na rynkach...

Byłbym tylko ostrożny z publikowanie czegoś nie swojego na stronce internetowej, bo kiedyś zamieściłem zdjęcia i kobita się strasznie czepiła, zaczęła straszyć sądami i takie tam...niektórzy ludzie mają pierdolca, ale z drugiej strony mogłem się zapytać dziewczyny o zgodę...zresztą nieważne :wink:

Link to comment
Share on other sites

:wink: no pewnie że tak....

Słuchaj , traz to już nie bardzo pamiętam, bo było to jak pierwszy raz budowałem stronkę o haszczakach...takie pionierskie początki :roll:

Wiem że umieściłem zdjęcie hasiorka "Matrixa"( jakoś tak się nazywał) i dziewczyna zrobiła mi awanturę tak jakbym przynajmniej opublikował jej zdjęcie toples na swojej stronce :wink:

Link to comment
Share on other sites

Co do umieszczania zdjęć czy tam fragmentów książek na stronach to jest sprawa oczywista. Ale jezeli ja bym zeskanowała książkę i wysłała to komuś mailem to jest nie do wykrycia. Z resztą na studiach nie kupiłam praktycznie żadnej książki (no może z 1) reszta to ksero lub zeskanowane i przesyłane. Jak bym miała kupowac to wszystko to bym musiała mieć fortune.

Link to comment
Share on other sites

Witam.

Na wstępie jeżeli chodzi o Twoją stronę to nikt nie napisał że cytujesz coś lub rozpowszechniasz bez zgody autorów czy innych osób.

Radzę dokładniej czytać posty.

Dyskusja i moja wypowiedz o prawach autorskich dotyczyła całkowicie innego tematu a słowo pierdolec zostało wyrwane z kontekstu...

Jeśli chodzi o informacje zawarte na Twojej stronce to uważam że nie powinno pisać się tego typu rzeczy jak :" można w tym celu wykozystać elektryczna obroże....- złapanie go połączone z aktem agresji lub dominacji

Jeśli chodzi o komentarz na temat mojej stronki, ok przyjmuję słowa krytyki, ale wiem że napisane informacje od siebie w moim przypadku są duzo bardziej wiarygodne niż cytowanie innych poniewaz od 5 lat zajmuję się z powodzeniem tą rasą psów i posiadam na ich temat olbrzymi zasób informacji...Jeśli chodzi o nienapracowanie to koleś tutaj nie już obraziłeś ponieważ odwrotnie do Ciebie sam zrobiłem opracowanie graficzne i kodowanie oraz każde napisane słowo wynika z mojego doświadczenia a jeśli chodzi o fotografię...to masz rację pochodzą z rodzinnego albumu ale przez to są naturalne, tak samo jak nasze psiaki....

Pozdrawiam...

Link to comment
Share on other sites

Nie gustuję tylko w tego rodzaju "forach" ponieważ nie odpowiada mi taka forma ze względu na zakorzenione przyzwyczajenia.

---to dobre slowa

moja ocena drazliwego tematu "leash training"- nie powinien sie znalesc w temacie trening na stronie - powod- jest to bardziej tresura niz trening. czy ktos ma zamiar stosowac ta metode to tylko jego prywatna sprawa.

ale oburzanie sie na ten temat to lekka przesada. cala strona jest w miare ok malo tematu typowo zaprzegowego....

Link to comment
Share on other sites

Kiki, wierz mi mozesz sobie zeskanowac cala ksiązke i wyslac ja do kogos, uzytek prywatny nie ma tutaj nic do rzeczy. tak samo jak moge sopie kupic plyte cd i w domu wypalic ja na nagywarce i dac do przesluchania tobie. Gorzej gdybys te plyte chciala puscic w sklepie, klubie lub poszla ja sprzedac.

ze zdjeciami to jest z kolei tak, ze

primo

nie powinnismy ich publikowac bez zgody autora,

secundo ,

nie powinnismy ich publikowac bez zgody osoby na niej widniejacej, bo moze to obrazac np. jej uczucia religijne ;-)

w przypadku psow, sa to oczywiscie w wiekszosci fanaberie ich wlascicieli, bo przecież na palcach jeden reki moze da sie policzyc haszczaki na swiecie, ktorych wizerunek jest zastrzezony, o ile wogole takie sa.

jestem dziennikarzem i redaktorem, troche sie na tych klockach znam. oczywiscie, jestem za pelnym prawem autora do dziela, ale nie popadajmy w paranoje. Smieszy mnie, jak niektorzy na swoich prywatnych, hobbystycznych, niekomercyjnych stronach www, za ktore nie biora ani grosza i na ktorych nie obrazaja niczuch uczuc - proszą znajomych i innych ludzi o pisemną zgode na publikacje zdjec ich pupila.

Jezeli nie czerpią z tego korzysci, to zaden sąd na powaznie sie w Polsce tym nie zajmie. Ewentualnie nakarze zapłacic dzienikowa stawke, jakies pare zlotych i sciagniece fotki, jak ktos sie bardzo upiera. Co innego gazety, media, serwisy internetowe...

Na Boga, nie dajmy sie zwariowac.

Inna sprawa, to to ze ludzie sami nie podpisuja swoich fotek w necie, jak sa gapie to ich sprawa, jak nie pilnuja swego.

dlatego Grzegorz do pani od Matrixa mozesz sie mile uśmiechnąc, jeżeli nie jest fotografem z gazety, ktore ewentualnie bedzie chciala sie procesowac o 15 zł. Niech ci udowodni ze sciagnales fotke z jej strony. Ciekawe jak????? czasami to samo zdjecie figuruje na setkach stron, zanim sad by doszedl (jezeli w ogole) z ktorej to sciagnales, a ta osoba, skad to miala, etc,etc, - miną wieki.

Do mnie kiedys przyszlo do publikacji zdjecie Stanki, z jakiegos klubu. Klub zamiesicil to na swojej stronie, a wzial z jeszcze innej, gdzie sciagnieto je z kolei z jakiegos amerykanskiego serwera, etc, etc,. PO kilku tygdniach zglosil sie do mnie niepozorny chlopak, mowiac ze to jego zdjecie. Tak, mial racje, tylko, ze zanim ono trafilo do mnie wisialo na ok. 60 innych stronach. Ktory sad udowodni skad mialam je ja, klub, organizator koncertu i w ktorym momencie dokonano kradziezy tak naprawde????

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...