Jump to content
Dogomania

Agresja Yorka do innych zwierząt nawet szczeniąt


Marcy

Recommended Posts

Witam serdecznie, chciałam prosić o rady. Mam 2,5 letniego Yorka (samca). Problemem jest jego agresja w stosunku do innych psów, a nawet do szczeniąt! Kiedy jesteśmy na spacerze, mój mały chuligan dosłownie szuka zaczepki i 'szura' do każdego psa.Czasami nawet z daleka zaczyna szczekać,kiedy zobaczy psa na horyzoncie. Kiedy inny pies podchodzi do niego i chce go powąchać jest spięty, staje na dwie łapy po czym zaczyna atakować.. Jest jak w amoku, nie reaguje na komendy, liczy się tylko wróg....Mniejsze pieski takie jego rozmiarów próbuje zdominować.
Jedynym wyjątkiem, gdzie zachowuje się przyzwoicie to towarzystwo kastratów, czasem nawet się pobawi. Jest zainteresowany ich zapachem, ale nie tak mocno jak to bywa z suczkami. Mniejsze panienki uwielbia, leci chętnie, ale specjalnie się nie bawi tylko je wącha po zadku i jak taki kogucik próbuje wybrankę serca czarować,ale też nie zawsze. Jak jakaś sunia jest duża to też bywa agresywny.

Dodam jeszcze, że młody ma swoje humory.. dzieci jeżdzące na hulajnodze (hałas) albo np ptaki chodzące po parku wtedy też je goni i robi grrr albo ktoś idzie z dużą siatką to też na nią warczy..

Ma też wieczorny rytuał bzykania poduszki. Właściwie to może nie poduszki co ma takie futerko sztuczne, które są doczepiane do kaptura w kurtkach, ma to od szczeniaczka kiedyś z tym ganiał jako zabawka. Teraz owszem biega z tym, ale nosi na swoją poduszkę, gdzie bzyka po czym... morduje tą zabawkę potrząsając w lewo i prawo..

Weterynarz zalecił nam kastrację, że niby to go uspokoi... Jesteśmy umówieni na czwartek.. Wiadomo jest to zabieg nieodwracalny, przeczytałam zalety zabiegu, ale też i wady, że ponoć zwiększa się ryzyko wystąpienia złośliwego nowotworu prostaty.. i teraz zaczęłam się obawiać, że może powinna odwołać zabieg? Jakie jest wasze zdanie, bardzo proszę o pomoc!
Bo może tak to już jest z Yorkami.. w końcu to terier

Edited by Marcy
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marcy']Witam serdecznie, chciałam prosić o rady. Mam 2,5 letniego Yorka (samca). Problemem jest jego agresja w stosunku do innych psów, a nawet do szczeniąt! Kiedy jesteśmy na spacerze, mój mały chuligan dosłownie szuka zaczepki i 'szura' do każdego psa.Czasami nawet z daleka zaczyna szczekać,kiedy zobaczy psa na horyzoncie. Kiedy inny pies podchodzi do niego i chce go powąchać jest spięty, staje na dwie łapy po czym zaczyna atakować.. Jest jak w amoku, nie reaguje na komendy, liczy się tylko wróg....Mniejsze pieski takie jego rozmiarów próbuje zdominować.
Jedynym wyjątkiem, gdzie zachowuje się przyzwoicie to towarzystwo kastratów, czasem nawet się pobawi. Jest zainteresowany ich zapachem, ale nie tak mocno jak to bywa z suczkami. Mniejsze panienki uwielbia, leci chętnie, ale specjalnie się nie bawi tylko je wącha po zadku i jak taki kogucik próbuje wybrankę serca czarować,ale też nie zawsze. Jak jakaś sunia jest duża to też bywa agresywny.

Dodam jeszcze, że młody ma swoje humory.. dzieci jeżdzące na hulajnodze (hałas) albo np ptaki chodzące po parku wtedy też je goni i robi grrr albo ktoś idzie z dużą siatką to też na nią warczy..

Ma też wieczorny rytuał bzykania poduszki. Właściwie to może nie poduszki co ma takie futerko sztuczne, które są doczepiane do kaptura w kurtkach, ma to od szczeniaczka kiedyś z tym ganiał jako zabawka. Teraz owszem biega z tym, ale nosi na swoją poduszkę, gdzie bzyka po czym... morduje tą zabawkę potrząsając w lewo i prawo..

Weterynarz zalecił nam kastrację, że niby to go uspokoi... Jesteśmy umówieni na czwartek.. Wiadomo jest to zabieg nieodwracalny, przeczytałam zalety zabiegu, ale też i wady, że ponoć zwiększa się ryzyko wystąpienia złośliwego nowotworu prostaty.. i teraz zaczęłam się obawiać, że może powinna odwołać zabieg? Jakie jest wasze zdanie, bardzo proszę o pomoc!
Bo może tak to już jest z Yorkami.. w końcu to terier[/QUOTE]

Nie dziwi mnie obraz takiego yorka jakiego opisujesz bo taka jest właśnie większość. Brakuje mi tutaj wprowadzenia zasad i pracy z pieskiem. Bardzo często ludzie biorą yorka i traktują jak maskotkę a nie zapominaj że to terrier, pies myśliwski wykorzystywany kiedyś do łapania szczurów. Wygląda mi to po prostu na zawaloną socjalizację w okresie szczenięcia a że jest nie kastrowany to masz właśnie tego efekt. Może atakować inne psy czując ich zapach i próbowa je zdominować. Kastracja nigdy nie jest gwarancją oczekiwanego efektu. To jak kastracja wpłynie na pieska to kwestia indywidualna. Bardzo często ludzie popełniają podstawowy błąd w socjali. Zabierają yorka na ręcę gdy spotkają się z większym psem, żeby ten przypadkowo mu krzywdy nie zrobił i stąd może brać się jego agresja, z braku socjalizacji. Mój płochacz też goni ptaki, to nie ma nic do rzeczy. Jeżeli dawałaś mu do zabawy to futerko za szczeniaka, to nie dziw się teraz że je gryzie i "bzyka" bo nie kastrowany i wydaje mi się że już się dowiedział po co mu jajka i co ma z nimi robić. Terriery znane są ze swojej ciętości i Twój pies zachowuje się jak mój terrier, tylko że mój waży 21 kg a Twoj zapewne ok 3-4 :) Rozszarpuje wszystko dosłownie jeżeli pozwolę mu coś wziąć do zabawy. A bawiąc się pluszakiem np. on zaczyna od odgryzania mu oczu albo uszu i szarpania na wszystkie strony. Moje oba psy są wykastrowane i jeden się zmienił a drugiemu agresja została, tylko za sukami nie ucieka.[B] Kastruje się psy żeby uniknąć nowotworu prostaty[/B] ! Twój pies nie zna zasad posłuszeńtwa, do tego to terrier, więc to mieszanka wybuchowa jest ale nie możesz pisać że tak to z nimi jest bo to terrier itp. i nie robić nic. Np. gdyby Twój piesek podbiegł do Mojego i zaczał go w taki sposób atakować to mój by go po prostu spacyfikował. Chcesz tego dla psa? chcesz żeby to się skończyło tragedią chapnięcia przez np. TTB ? przecież to też terriery. Nie robiąc nic doprowadzisz kiedyś do tragedii.

Link to comment
Share on other sites

Ale dlaczego od razu założyłaś, że nic będę robić... właśnie dlatego napisałam o tym na forum, żeby wiedzieć co robić..

moje ostatnie zdanie- może źle doprecyzowałam, Ja wiem, że jest to terrier i że te pieski mają silny charakter i może ta kastracja po prostu nie jest potrzebna bo jak sama napisałaś- taka jest właśnie większość.. co nie jest równoznaczne z tym, że nie będzie się z psem ćwiczyć i że pozwoli mu się na wszystko...

Jeśli chodzi o to jak reagujemy na nieprawidłowe zachowanie - jak już z daleka wypatrzy innego psa, to zaczyna się skradać nisko przy ziemi, wtedy ściągam smycz krócej, ale tak żeby nie była napięta i próbuję odwrócić jego uwagę ale to nic nie daje, on jest totalnie zafiksowany i nic do niego nie dociera. Ostatnio miał kontakt z większym psem, ten duży był zamknięty na wybiegu dla psów ja przez siatkę rozmawiałam z jego właścicielką, mój maluch mało zawału nie dostał tak się zacietrzewił.

Jedyną osobą, przed którą ma jakiś respekt to mój ojciec. Z nim idzie lepiej, ale też szuka okazji do zaczepek.
Na ręce biorę go bardzo sporadycznie, kiedy nagle w parku wyskoczy do niego pies puszczony luzem i bez kagańca robię tak bo właśnie nie chce tragedii...ale podkreślam robię tak w wyjątkowych sytuacjach.

Odnośnie do kastracji -[COLOR=red] [/COLOR]w wątku tu na dogomani jest informacja, że kastracja:

czterokrotnie zwiększa ryzyko nowotworu prostaty. Badania wykazują, że ponad 80% niekastrowanych psów powyżej 5 roku życia rozwija łagodny przerost prostaty. Ale kastrowane psy mają większe niż niekastrowane psy szanse na wystąpienie wysoce złośliwego nowotworu prostaty (adenocarcinoma). Kastrowane psy mają także większą skłonność do pojawienia się przerzutów w płucach

Link to comment
Share on other sites

co do nowotworu prostaty-jak pisała parysio kastracja go niweluje.widocznie w podanym przez ciebie opisie wdał się błąd.proste:nie ma jąder,brak hormonów,brak powiekszonej prostaty,brak nowotworów układu rozrodczego męskiego.
a czy twój york tak samo agresywnie w stosunku do psów zachowuje sie gdy jest bez smyczy daleko od ciebie

Link to comment
Share on other sites

Nie puszczamy go bez smyczy. Kiedyś mi się wyrwał i pognał do większego psa, zaczął się dosłownie rzucać. Całe szczęście,że tamten pies był na smyczy. Ponadto potrafi się rzucić na przejeżdżający rower dlatego ma długą smycz, aby mógł biegać w parku. Jak był młodszy biegał luzem na zamkniętym wybiegu dla psów z sunią też yoreczką i to był pierwszy raz jak się zakochał.. Zawodził nam w domu przez 2 dni, dosłownie tak żałośnie, aż nie sądziłam, że yorki mogą wydawać takie dźwięki..

Link to comment
Share on other sites

Jestem meżczyzną :) ehheh

Tak na logikę: Jak coś czego pies nie ma, może mieć nowotwór lub raka?:) Pies nie wykastrowany zawsze będzie dąrzył do jakiejś konfrontacji. Ten problem nasila się o wiele bardziej gdy jakaś suczka ma cieczkę :)

Teraz na poważnie. Jaką rozrywkę zapewniacie mu? ile razy iwychodzicie i ile czasu spędza na polu? jak wygląda Wasza praca? szkolenie pozytywne w jaki sposób? Może po prostu jesteś nie zbyt interesująca dla niego. Dlatego te moje pytania o jego aktywność.

Edited by Parysio
Link to comment
Share on other sites

ten pies powinien na spacerze mieć non stop robotę, nawet jeśli to chodzenie na komendzie "równaj" i siadanie co pięć kroków. wtedy nie będzie miał w ogóle okazji do wyszukiwania sobie wrogów. dorosły samiec nie musi bawić się czy witać z każdym napotkanym psem. sama też się nie witasz z każdym mijanym człowiekiem, więc czemu tego wymagać od psa? jego uwagę musisz skupiać jeszcze zanim w ogóle się nakręci, a do tego musisz być dla niego atrakcyjna. pomyśl, co pies lubi najbardziej, czy zabawki czy żarcie i to wykorzystuj jako motywator na spacerach.

Link to comment
Share on other sites

sory [B]parysio[/B] :oops:.może dlatego cie"zniewieściłam",że na dogo to prawie same baby...
[B]marcy[/B] może przydałby sie jakis namordnik dla niego?jeśli wogle istnieje na tak małe pyszczki jak yorkowe.czasem taki"sprzęt"potrafi spacyfikowac małego agresorka

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gryf80']sory [B]parysio[/B] :oops:.może dlatego cie"zniewieściłam",że na dogo to prawie same baby...
[B]marcy[/B] może przydałby sie jakis namordnik dla niego?jeśli wogle istnieje na tak małe pyszczki jak yorkowe.czasem taki"sprzęt"potrafi spacyfikowac małego agresorka[/QUOTE]
Nic nie szkodzi, też wiele razy się pomyliłem właśnie z tego względu że tu prawie same kobiety :) hehehe

Link to comment
Share on other sites

ja też zniewieściłam, nick wydawał mi się tak bardziej damski, wybacz:oops:

Już piszę o rozrywce. W domu ma swoje psie zabawki i codziennie zazwyczaj wieczorem po pracy się bawimy. Rzucam mu piłkę, albo ją chowam w różne miejsca, żeby ją znalazł. Następną zabawą np. jak zbieram pranie z suszarki to on bardzo lubi zwinięte w kłębek skarpetki i tylko czeka jak spadną to szybko je kradnie i chce, żeby go gonić.
Ze wszystkich zabawek on jednak najlepiej lubi to futerko od kaptura.Nawet kiedy przybiega do mnie z piłeczką rzucę mu dwa razy, to on traci zainteresowanie i szuka po domu tej 'kity'. Wtedy porzucam mu tą kitę i zaczyna się... bzykanie. Próbowałam odwracać jego uwagę innymi zabawkami, ale ma je w nosie, więc kiedy zaczyna ujeżdżanie to wychodzę do drugiego pokoju. Po chwili on przybiega i przynosi mi tą kitę i popiskuje, żeby mu znowu porzucać i znowu bzyka.

Na dwór wychodzimy od 3-4 razy dziennie. Mieszkam blisko parku, tam chodzimy najczęściej bo jest duży teren do spacerowania, ale staramy się zmieniać mu trasę. Na dworze tylko chodzi węszy i co chwila znaczy teren. Chciałam go zainteresować patykiem nic, piłka- totalny ignor. Tzn widzę,że ma problemy ze skupieniem.
Kiedy mówię mu -wróć, tu chodź (jak zmieniamy kierunek spaceru a on gdzieś dalej wącha trawkę) to się słucha, z tym nie ma problemu. Najgorsze są ataki na inne psy, ja nie wymagam, żeby on się witał z każdym napotkanym psem. Ale, żeby przestał zwracać na nie uwagę. Np. sytuacja z dzisiaj: w naszą stronę idzie ktoś z psem na smyczy, więc próbuję skupić jego uwagę na sobie, mam jego ulubione smakoszki początkowo się udawało, był zainteresowany tym co mam w ręku, więc go nagrodziłam- zjadł i nagle odwrócił się i już pyskuje do tego psa...

Ja przez całe życie miałam suczki- bokserki teraz przyszła odmiana w postaci tego małego gagatka i dopiero teraz wiem, co to znaczy mieć problem z psem :P

Link to comment
Share on other sites

Tam nie ma żadnego błedu w tekście o nowotworze prostaty; jest dokladnie tak, jak zacytowano :roll: tylko niektórym trudno uwierzyć, że kastracja może mieć jakieś negatywne skutki. Przecież prostaty przy kastracji się nie wycina, więc argument że "jak czegos nie ma to nie może być nowotworu" też jest tu z kosmosu.

Tyle że ryzyko owego nowotworu nawet po kastracji nie jest na tyle duże, żeby wpadać w panikę i unikać zabiegu nawet kiedy są do tego wskazania. A wskazania u tego psa moim zdaniem są, choćby zdrowotne. Gwałty na poduszkach, fikanie do innych samców, często świadczą o wysokim poziomie testosteronu - a ten sprzyja nowotworom jąder. Dodatkowo po zabiegu powinno być łatwiej zapanować nad psem niż obecnie. Nie można mówić "to terier, on tak ma", bo rzucanie się do wszystkich widocznych na horyzoncie psów i nieposłuszeństwo nie świadczy o tym, że pies jest terierem, tylko że jest rozwydrzony :)

Ćwicz z psem w domu posluszeństwo, ucz poleceń, sztuczek i przenoś to na dwór. Spróbuj, kiedy pies fika do drugiego, robić w tył zwrot o 180 stopni i stanowczo pociągać psa za sobą. Pies chce fikać, chce się konfrontować - Ty odwrotnie i uniemożliwiasz mu to, przestawiając go tylną stroną do wroga i idąc w drugą stronę. Różnica masy jest na tyle duża, że nie powinno to być problemem ;) A już najlepiej, gdyby psa zobaczył dobry szkoleniowiec i konkretnie ustalił przyczyny agresji - czy to faktycznie nabuzowanie psa hormonami, czy są elementy agresji lękowej (za tym przekonuje to, że pies nie kieruje agresji wybiórczo np. tylko na samce), bo wtedy schemat postępowania będzie inny, a kastracja może pogorszyć sprawę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Tam nie ma żadnego błedu w tekście o nowotworze prostaty; jest dokladnie tak, jak zacytowano :roll: tylko niektórym trudno uwierzyć, że kastracja może mieć jakieś negatywne skutki. Przecież prostaty przy kastracji się nie wycina, więc argument że "jak czegos nie ma to nie może być nowotworu" też jest tu z kosmosu.

[/QUOTE]
Wiedza z biegiem czasu się zwiększa jak i zarówno są wymyślane różne inne teorie. Tak jak znalazł się ktoś, kto uważa że BARF to same kości. Nie uwierzę w to że wszyscy którzy nie tak dawno bo 7 lata temu dowiedzieli się o tych "zwiększonych szansach prostaty" z artykulu [COLOR=#000000]Laury J. Sanborn,[/COLOR] nie wykastrowali żadnego psa w życiu. Więc jeśli ktoś w tamtych czasach przeczytał ten artykuł to na pewno uznał go za herezję bo jest sprzecznym z tym co głosi teoria kastracji, która utrzymuje się od wielu wielu lat. Tak samo ludzie traktowali ten artykuł jak chociażby to że Jezus był zwykłym człowiekiem i że miał przyrodnich braci, tak jak na pierwszym obrazie chrześcijan, który był zatajony przez kościół. Wyszła na jaw ewangelia judasza, nie dawno znaleźli jej szczątki. To wszystko uznalibyście za herezję przez to co jest głoszone dzisiaj przez kościół ale znajduje się wiele dowodów na to że jednak coś w tym prawdy jest. Nie wiem może niedługo zmieni się obraz kastracji w oczach ludzi. Przed artykułem na pewno wierzyliście w same pozytywne skutki kastracji bo tak mówił pradziad, dziad, ojciec i babka i w to wierzyliście. Tak samo jak ludzie starej daty głoszą taką herezję że pies po krwi i surowym mięsie, staje się agresywny. Wierzyliście w to na pewno dopóki nie upewniliście się na własnej skórze że to brednie. Z wieloma rzeczami tak będzie bo wszystko dziś co "inne" budzi wielką kontrowersję, więc nie można napisać również że coś co napisałem jest z kosmosu. Kastracja wcale nie eliminuje nie których zachowań agresywnych u psa. Moje 2 są kastrowane i idealnie socjalizowane a jednak coś tam zostaje. Znają wiele komend ale są czasami sytuację, gdzie kastracja wcale nie pomogła. To sprawa indywidualna. Kastracja wcale nie zapobiega i nie eliminuje niektórych zachowań.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Parysio']Przed artykułem na pewno wierzyliście w same pozytywne skutki kastracji bo tak mówił pradziad, dziad, ojciec i babka i w to wierzyliście. Tak samo jak ludzie starej daty głoszą taką herezję że pies po krwi i surowym mięsie, staje się agresywny. Wierzyliście w to na pewno dopóki nie upewniliście się na własnej skórze że to brednie.[/QUOTE]

Akurat mój pradziad, dziad, ojciec i babka w głowę się pukali na pomysły, że wszystkie psy trzeba kastrować dla zdrowia :) dopiero jakoś pod koniec lat 90. do Polski przyszła z zachodu moda na kastrację, i zalew informacji na temat jej zbawiennego wpływu na zdrowie i psychikę - zbawiennego tak bardzo, że nie mam pojęcia jak przed tą modą psy mogły w zdrowiu dożywać 20-stego roku życia, albo ewolucja nie pozbawiła ich dawno tak śmiercionośnych i problematycznych narządów jak jajniki i jądra :)
I dziwi mnie bardzo, że jest stosunkowo mało osób, które do kastracji podchodzą ze zdrowym rozsądkiem - najczęściej spotykam skrajne obozy, "kastrować wszystko co nie do hodowli, tak dla przykładu", albo drugi biegun "nie kastrować niczego, nie okaleczać, olaboga" czy wręcz "piesek musi podmuchać a suczka być mamą" ;)
Do kastracji są konkretne wskazania zdrowotne i konkretne behawioralne, i są one bardzo precyzyjnie określone, i na pewno nie jest to po prostu "agresja".
Akurat na miejscu właścicieli psa z tego wątku bym wykastrowała, głównie ze względu na te jazdy na poduszkach, nadpobudliwość i problemy w kontaktach z psami - ale tak jak podkreśliłam, sprawdziłabym najpierw czy u psa nie występuje agresja lękowa, bo tu kastracja może pogłębić problem. No ale do tego trzeba już zobaczyć psa na żywo, bo agresja lękowa może całkiem przekonująco imitować terytorialną czy dominacyjną; w sumie po to jest :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"sprawdziłabym najpierw czy u psa nie występuje agresja lękowa, bo tu kastracja może pogłębić problem."
[/QUOTE]

Exactly.
Generalnie - trzeba po prostu umówić się na lekcję z DOBRYM trenerem (nie behawiorystą! - praktykiem! gościem / gościówką w zabrudzonych ciuchach, osobą szkolącą psy, a nie wypisującą opinie na trzydziestu kartkach formatu A4) - niech obejrzy psa w naturalnych dla niego warunkach, niech przyjrzy się jego zachowaniu i... działajcie.

Skąd jesteś? Może kogoś Ci doradzimy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Exactly.
Generalnie - trzeba po prostu umówić się na lekcję z DOBRYM trenerem (nie behawiorystą! - praktykiem! gościem / gościówką w zabrudzonych ciuchach, osobą szkolącą psy, a nie wypisującą opinie na trzydziestu kartkach formatu A4) - niech obejrzy psa w naturalnych dla niego warunkach, niech przyjrzy się jego zachowaniu i... działajcie.

Skąd jesteś? Może kogoś Ci doradzimy?[/QUOTE]

Niekiedy psychologowie zwierząt bywają również szkoleniowcami, i tak naprawdę każdy problem związany z niepożądanym zachowaniem psa należy rozpatrywać wielopłaszczyznowo głównie na płaszczyźnie: biologicznej, psychicznej i behawioralnej

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...