asz26 Posted June 4, 2018 Author Posted June 4, 2018 Mam nadzieję że da radę z tego wyjść do tej pory wychodziła z gorszych chorób ale była młodsza.Ciężko mi przyjąć do siebie że będę musiała ją uśpić.Niby liczę się z tym ale na to chyba nigdy nie jest się gotowym.Wiem jedno zrobię wszystko żeby była ze mną jak najdłużej.Będę walczyć o nią do końca. Quote
asz26 Posted June 5, 2018 Author Posted June 5, 2018 W nocy Koda trochę zjadła ale nadal nie ma siły chodzić,dużo robi to że ma dwukrotnie podwyższoną keratynine i próbujemy kroplówkami zbić ją.W czwartek powtórka badań. Quote
asz26 Posted June 6, 2018 Author Posted June 6, 2018 Koda znowu nie chce jeść już sama nie wiem co o tym myśleć.Cały czas zastanawiam się czy dobrze robię lecząc ją czy powinnam dać już jej spokój i uśpić żeby nie czuła już żadnego bólu :-( Quote
kasiasekret Posted June 6, 2018 Posted June 6, 2018 Czasami to widać w spojrzeniu, czy jeszcze chce walczyć... Quote
asz26 Posted June 6, 2018 Author Posted June 6, 2018 Koda normalnie się zachowuje,nie jest smutna,Wetka powiedziała że nie je przez to że ma wysoką keratynine ale dzisiaj miała powtórzone badania i jest trochę lepiej.Dostała kolejne kroplówki i metoclopramidum żeby nie miała wymiotow i mdłości.Jak nerki wrócą do normy to wtedy można wziąć się za stawy bo i tak teraz nic nie można jej podać bo trocoxil jeszcze działa.Muszę chyba zrobić kolejną zrzutke bo już jestem na zero na koncie fundacji i swoją kasę też już wydałam na nią. Quote
asz26 Posted June 6, 2018 Author Posted June 6, 2018 4 godziny temu, bakusiowa napisał: To już jest jakaś nadzieja. Tak ale nie wiem czy dojdzie na tyle żeby mogła normalnie chodzić w miarę normalnie i nie ciągnąć tylnych łap za sobą tak jak to teraz robi.Boję się że kiedyś upadnie i nie wstanie a wtedy to już będzie koniec.Bardzo się boję o nią :-( Quote
asz26 Posted June 9, 2018 Author Posted June 9, 2018 Oprócz tego że Koda troszkę je to jest bez zmian,mam wrażenie że coraz większe ma problemy z chodzeniem.W poniedziałek ma mieć kolejny raz powtórzone badania.Ale jakoś mam coraz większe wątpliwości że wyjdzie z tego :-( Quote
asz26 Posted June 12, 2018 Author Posted June 12, 2018 Dzisiaj rano po ciężkiej walce z chorobą nerek odeszła moja ukochana Kodusia.Na zawsze pozostaniesz w moim sercu moja kochana perełko ❤❤❤ Quote
bakusiowa Posted June 12, 2018 Posted June 12, 2018 Bardzo mi przykro. Chciałabym Cię mocno przytulić. Quote
kasiasekret Posted June 12, 2018 Posted June 12, 2018 Tak mi przykro... walczyłyście tyle, ile można było... Quote
Anula Posted June 12, 2018 Posted June 12, 2018 Koda odeszła tak miało być,przeznaczenie ale na zawsze pozostanie w Twoim sercu i naszych sercach,w pamięci.Nie poznałam Kody nigdy ale znałam ją ze zdjęć z wiadomości.Piękna,kochana Koda pozostanie w mojej pamięci. Bądź szczęśliwa Koduniu tam gdzie w tej chwili jesteś. Quote
asz26 Posted June 12, 2018 Author Posted June 12, 2018 Była kochaną sunią i bardzo mądrą,brakuje mi jej bardzo ale wiem że teraz już nic ją nie boli.Jeżeli bym jej nie uśpiła to i tak by odeszła ale męczyła by się bardzo.Już nie miała żył wszystkie gdzieś się zapadły,zastrzyk dostała w serce inaczej nie dało rady.Przed zastrzykiem dostała na spanie tak zwanego głupiego jasia.Wetka sprawdzała jej czucie w łapach i tylne już były nie władne.Chorowała tydzień,dostawała kroplowki żeby zbić kreatynine i mocznik.W sobotę zaczęła mieć duże problemy z chodzeniem,a w niedzielę rano wyszła na dwór a później już nie była wstanie przejść przez próg.Nie mogłam patrzeć jak ona się męczy musiałam podjąć tak bardzo trudną decyzję ale wiem że zrobiłam dobrze.Moja kochana sunia już się nie męczy.Dziękuję wszystkim za wsparcie i pomoc w leczeniu Kodusi. Quote
kasiasekret Posted June 13, 2018 Posted June 13, 2018 Tak żal... ale decyzja była słuszna... tylko ciężar pozostaje w sercu ale i on po pewnym czasie staje się lżejszy... pozdrawiam serdecznie... Quote
bakusiowa Posted June 13, 2018 Posted June 13, 2018 Mój Bakuś umarł w kwietniu zeszłego roku a ból wcale nie jest mniejszy. Quote
asz26 Posted June 14, 2018 Author Posted June 14, 2018 Może to dziwne ale do mnie dopiero to dzisiaj dotarło że moja maleńka już nie wróci,chyba dlatego że dopiero dzisiaj byłam sama w domu a przez dwa dni byłam u koleżanki na truskawkach,zabrała mnie żebym nie myślała ona wie jak ja przeżywam wszystko ona sama bardzo płakała o Kodusie,cały czas mi pomagała przy niej woziła do weterynarza.Dzisiaj nie mogłam sobie poradzić tak bardzo brakuje mi mojej Kodusi.Ona zawsze była przy mnie,a teraz jest tak pusto :-( Quote
kasiasekret Posted June 15, 2018 Posted June 15, 2018 Niestety... będziesz jej szukała wzrokiem, bezwiednie wyciągała rękę ze smakołykiem tam, gdzie ona zawsze stała, podczas otwierania lodówki nie potkniesz się o plączące się pod nogami cielsko... też tak miałam 11 lat temu a ciągle jeszcze łza się ciśnie... musisz to po prostu przeżyć... dobrze, że jest ktoś, kto wszystko to zrozumie, taka koleżanka to super plaster... Quote
asz26 Posted June 15, 2018 Author Posted June 15, 2018 Koleżanka już trzy razy usypiała zwierzaki,dwa psy i kota,walczyła do końca o nich tak samo jak ja o Kode.Teraz zostały mi już tylko do opłacenie faktury,duże faktury :-( Quote
asz26 Posted June 16, 2018 Author Posted June 16, 2018 16 godzin temu, bakusiowa napisał: Ile masz do zapłacenia? Dużo,później wrzucę faktury jest trzy jedna ponad 400zł ale na tą jeszcze były pieniądze ale jest jeszcze dwie jedna ponad 300zł druga ponad 200zł.Zobacze ile mam na zbiórce i ile brakuje to napiszę. Quote
dwbem Posted June 16, 2018 Posted June 16, 2018 Bardzo ci współczuję ale zrobiłaś to co było najlepsze dla Kodusi. Rozumiem cię bo ja już wielokrotnie przez to przechodziłam, większość moicvh psów zabijał rak i też jak widziałam, że zaczynają cierpieć i się poddają podejmowałam tę trudną ale najlepszą dla nich decyzję. Bo jeszcze trudniej byłoby patrzeć jak odchodzą w cierpieniu. Ale czas powoli leczy a ty dasz dom i serce jakiejś innej potrzebującej tego serca istotce. Quote
asz26 Posted June 16, 2018 Author Posted June 16, 2018 5 godzin temu, dwbem napisał: Bardzo ci współczuję ale zrobiłaś to co było najlepsze dla Kodusi. Rozumiem cię bo ja już wielokrotnie przez to przechodziłam, większość moicvh psów zabijał rak i też jak widziałam, że zaczynają cierpieć i się poddają podejmowałam tę trudną ale najlepszą dla nich decyzję. Bo jeszcze trudniej byłoby patrzeć jak odchodzą w cierpieniu. Ale czas powoli leczy a ty dasz dom i serce jakiejś innej potrzebującej tego serca istotce. Jeszcze potrzebuję czasu ale napewno wezmę jakiegoś małego pieska,nie potrafię żyć bez zwierząt. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.