faith35 Posted August 27, 2014 Posted August 27, 2014 Również czekam na wieści... Trzymaj się Borysku! Quote
wykrywka Posted August 28, 2014 Author Posted August 28, 2014 Zastanawiam się, długo ... jak napisać, żeby nie wylać tu na forum, dopełniającej się już, czary goryczy. Nie chciałabym, żeby tak wyszło. Pytanie "[I]co byłoby, gdyby"[/I] pojawia się często, mimo woli i to nie tylko w temacie rehabilitacji, zadaję je sobie również w kwestii operacji. Przypuszczam, że nigdy nie dowiem się czy słusznie dążyłam do zabiegu. Teraz, po kilku miesiącach, bez wyraźnych efektów zaczęłam zastanawiać się czy kontynuacja rehabilitacji nie jest tylko zaspokajaniem ambicji pani rehabilitantki i uciszaniem własnego sumienia, że może warto pogodzić się z faktem, że Borys więcej nie osiągnie, że nie pomogą witaminy ani HMB. Tym bardziej, że generuje to koszty dotkliwie odczuwalne w obecnej mojej sytuacji. Jak zwykle, gdy nie ma efektów - nie ma motywacji, chęci ani siły. Są za to wątpliwości, obawy i lęki oraz problemy, myślę, że wyolbrzymione w chwilach zwątpienia :oops:. Ale czy pod dobry adres skierowałam pytania, czego oczekiwałam w odpowiedzi :hmmmm:. Usłyszałam to, co wiedziałam. Zmiany chorobowe u Borysa trwały na tyle długo, że doszło do uszkodzeń neurologicznych, że zabiegi i podawane leki pozwalają na utrzymanie obecnego stanu, że marsze na bieżni wodnej korygują jego chodzenie nie dopuszczając do utrwalania wygodnych dla psa, ale nie pożądanych, sposobów kładzenia stopy i chodu. Poprosiłam o opis wizyty i badania. Przytoczę, co zostało napisane: "[I]Badanie neurologiczne: zmniejszona korektura tylnych kończyn, czucie proprioceptywne zmniejszone, odruch rzepkowy w obu kończynach zmniejszony, deficyty neurologiczne, bolesności brak. Zaleca się dalszą rehabilitację i podawanie leków jak do tej pory"[/I]. Nie jest napisane, ale to chyba jasne, że zmian na lepsze już nie będzie. Pozostaje zrobić wszystko, żeby to utrzymać. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być gorzej, nie chcę do tego dopuścić :shake:. Tak więc następny termin zabiegów rehabilitacyjnych umówiony, ponownie zmówione 2 opakowania preparatu HMB. Szkoda, że główny zainteresowany nie może wypowiedzieć się w temacie :cool3:. Póki co staram się, by miał jak najwięcej z życia. Borys na nasypach przy obwodnicy: [IMG]http://i.imgur.com/q3780co.jpg?1[/IMG] [IMG]http://i.imgur.com/RMu4fVE.jpg?1[/IMG] [IMG]http://i.imgur.com/2EiqHtt.jpg?1[/IMG] [IMG]http://i.imgur.com/NZrj3Wn.jpg?1[/IMG] [IMG]http://i.imgur.com/VHpxWdS.jpg?1[/IMG] Quote
kora78 Posted August 28, 2014 Posted August 28, 2014 wykrywko, jednym z glownych zalozen fizjoterapii jest poprawa komfortu zycia, ale rownie waznym zalozeniem jest utrzymanie obecnej jakosci zycia i niedopuszczenie do pogorszenia. wiec rehabilitacja nie jest naciagana, bez niej mogloby byc gorzej. w sumie mozesz sprobowac, zeby pozniej sobie w brode nie pluc, ze wszystko to robilas na darmo, bo i bez tego jest tak, jak bylo dotad. tylko nie ma gwarancji, ze jak sie pogorszy, to pozniej uda sie wrocic do stanu dzisiejszego. bo moze sie pogorszyc nieodwracalnie. wg mnie to wszystko z zalozenia pomaga, ale gwarancji nikt nie da, bo nikt tego nie wie, nie da sie tego zbadac, ani przewidziec. mozna jednak ograniczyc cos drozszego i zastapic czyms tanszym. najtansze sa oczywiscie sumienne cwiczenia w domu. i masaze. jakbym tylko mieszkala blizej mielibyscie to wszystko u mnie codziennie i za darmo, ale niestety :( bardzo tego zaluje. a nie znam tych ludzi z zilonej, aby ich prosic o jakies maxymalne znizki, czy gratisowe zabiegi. Quote
wykrywka Posted August 28, 2014 Author Posted August 28, 2014 Droga, kochana koro78 :buzi:bardzo mądrze i rozsądnie napisałaś. Muszę oswoić się z myślą, że to co robimy teraz jest niezbędne do utrzymania obecnego stanu i nie oczekiwać więcej, cieszyć się, gdy nie jest gorzej. Dopóki nie muszę, nie zamierzam próbować co będzie, gdy dam sobie i Borysowi "spokój". Muszę też uwolnić się od żalu, że ... chciałam więcej. Wszelkie konsultacje, kosztowne badania i wreszcie operacja były po to, by poprawić komfort życia Borysa a w sumie nie doszliśmy do stanu sprzed tego wszystkiego :shake:. Nikt nie dawał gwarancji, była nadzieja i dobre rokowania, była mowa o rehabilitacji niezbędnej po operacji, wspominano o 5-10 zabiegach. Zostało to, co ... zostało. Zapytam, bom ciekawa :evil_lol: - zaczęłaś już pracę jako fizjoterapeutka? Quote
caha Posted August 28, 2014 Posted August 28, 2014 wykrywko ja cały czas myślę i pamiętam o Borysie ze schroniska, co by z nim było gdybyś Ty go nie wzięła pod swoją opiekę.... to zrozumiałe, że chcesz dla niego jak najlepiej, żeby wrócił prawie do pełnej sprawności, ale dzięki Tobie jest i tak dobrze, CHODZI i nie cierpi, i na pewno Twoje poświęcenie nie poszło na marne!!! Quote
kora78 Posted August 29, 2014 Posted August 29, 2014 zaczynam 02.09 :) już się przygotowuję. caha ma racje, gdyby nie Ty wykrywko Borysa nawet mogłoby już nie być na tym świecie przecież. mógłby się poddać depresji w schronisku chociażby. niestety wiadomo, że Borys jest nieadopcyjny, a w sumie dla niego na ten ostatni czas już niekorzystnie byłoby dom zmieniać. a taka już jest starośc i każdego z nas dopadnie. jeden przejdzie to lżej, inny gorzej. na Borysa padło, że nie najgorzej chyba w sumie :) Marta z Montim miała chyba gorzej. Szkoda, że człowiek zawsze sobie nadziei narobi, a nie zawsze one się spełniają. Bo jednak każdy zawsze liczy na najlepsze. A niektórzy to wykorzystują i jeszcze naciągają, mamią. Choć nie mówię, że akurat w przypadku leczenia Borysa. Ja wykrywkę całe życie będę podziwiać, bo sama w takiej sytuacji męczyłabym się bardzo. Miałam niedawno niepełnosprawną papugę, którą musiałam też łapac w klatce 1-2razy dziennie, wozic codziennie do weta, myć ją, masować i różne rzeczy z nią robić. A tylko jej się pogarszało. Wiem, jakie to frustrujące. Tylko to była papuga, dzika, którą miałam krótko, więc gdy doszedł znów jakiś pewnie drobiazg, ja się poddałam. Stwierdziłąm, że nie będę już męczyć jej i siebie, bo to wszystko wciąż będzie wracać. Każdy chce zyć choćby godzinę, minute dłużej, ale chyba mój egozim wziął górę, a może zdrowy rozsądek i uśpiłam ją. Jechałam po tę decyzję do weterynarza 100km pociągiem, tramwajami, a to i stres dla ptaka był. Ale chciałam potwierdzenia tego specjalisty, że nie ma co papugi już męczyć, żeby swoje wyrzuty sumienia uciszyć. Zawsze zostanie mi w głowie ziarno żalu do siebie, że się poddałam, ale tego nie zmienię, będę z tym zyć, a z czasem zapomnę. I tak ma i będzie miał każdy. Kiedyś przyjdzie czas na odejście każdego naszego schorowanego pupila, psa. mialam telefon i wypadlam z rytmu, nie wiem, co chciałam dalej pisać :( Quote
heksa82 Posted August 30, 2014 Posted August 30, 2014 Wykrywko takie wątpliwości są naturalne. Zawsze kiedy idzie coś nie po naszej myśli zastanawiamy się "co by było gdyby". Tego jednak nigdy się nie dowiemy. Najważniejsze jest, że cały czas walczysz o Borysa, o jego kondycję, zdrowie, komfort życia. To się liczy, że robisz wszystko co konieczne (według informacji i intuicji), które posiadasz, żeby było jak najlepiej. I chwała Ci za to, bo jesteś wielka przez to co robisz :iloveyou: Sytuacja zupełnie inna, ale odnośnie tego "gdybania". Jak brałam Tofika ze schronu miałam wielkie plany. Okazało się, że ma takie braki socjalizacyjne, że żaden szkoleniowiec w okolicy nie chciał się podjąć pracy z nami, potem doszła choroba. Zaczęły mnie nachodzić myśli co, by było gdybym wzięła innego psa ze schroniska. Takiego, który nie ma stanów lękowych i który nie będzie musiał być na ścisłej diecie i lekach do końca życia. Teraz po prawie trzech latach i wielu przepłakanych chwilach i próbach socjalizacji, wiem, że nie ma sensu gdybanie tylko trzeba się zmierzyć z tym co jest. A psiaki swoją miłością wszystkie trudy i zwątpienia nam wynagrodzą. Quote
wykrywka Posted September 18, 2014 Author Posted September 18, 2014 Bardzo ważne jest uświadomienie sobie, że nie osiągnie się tego co się zamierzyło, co było celem wszelkich podjętych działań, oswojenie się z tym i ostatecznie pogodzenie. Tak jest łatwiej. Nie dołuje każdy gorszy dzień, nie odbiera chęci do robienia czegokolwiek, cieszy normalność. Tak więc zgodnie z powiedzeniem: "gdy się nie ma tego, co się lubi - lubi się to, co się ma", żyjemy zadawalając się stanem obecnym, nie zapominając oczywiście o marzeniach, żeby było lepiej :smile:. Regularnie ćwiczymy, ordynuję leki i wszelkie suplementy, chodzimy na spacery korzystając z ładnej pogody. (Żeby uprzedzić zarzuty ;-) : plac zabaw zaliczony po załatwieniu wszelakich potrzeb i to dosłownie w przelocie) Quote
kora78 Posted September 18, 2014 Posted September 18, 2014 i na placu zabaw urzeduje, no prosze, nie jest chyba tak źle ;) Quote
wykrywka Posted September 18, 2014 Author Posted September 18, 2014 A to Oskar, wspaniały i cudowny bokser, bardzo łagodny, towarzyski i radosny. Uwielbiam go w przeciwieństwie do Borysa. Przez długi czas Borys na widok Oskara wyrywał się w jego kierunku szczekając groźnie i pokazując zęby. Ignorowałam takie zachowanie, podobnie postępował bokser. Nie dał sie sprowokowć, Oskar jest oazą spokoju i cierpliwośći. Niepocieszonemu Borysowi pozostało ... szczekanie w powietrze :evil_lol: Quote
wykrywka Posted September 18, 2014 Author Posted September 18, 2014 Kora78 przecież napisałam wyjaśnienie malutkimi literkami :czytaj: ;-) Quote
kora78 Posted September 20, 2014 Posted September 20, 2014 i na placu zabaw urzeduje, no prosze, nie jest chyba tak źle ;) Ale ja żartowałam! Miało być o tym, że on tam na ślizgawce zjeżdża pewnie, jak nikt nie widzi, a nie że siku robi, wrr ;) Quote
atulek Posted September 30, 2014 Posted September 30, 2014 Pozdrawiam Cię i Borysa na nowej dogomani . Często wspominamy was . Szczególnie mój mąż dopytuje się co słychać u Borysa. Quote
kora78 Posted September 30, 2014 Posted September 30, 2014 Ruszę watek i zapytam, od jakiego czasu Borys ma nieprzerwanie, jaką metodę fizjoterapii? I z jaką czestotliwością? To tak tylko dla mnie, naukowo. Quote
wykrywka Posted October 1, 2014 Author Posted October 1, 2014 Atulek dziekujemy za pozdrowienia :smile: . Piękne masz zdjęcie w avatarku. Kora78, jeśli informacje potrzebne są do celów naukowych, to muszą być konkretne ;-). Sięgnę do pamięci do początku roku, bo Borys rehabilitowany jest od stycznia, przejrzę swoje notaki oraz posty na wątku i dam odpowiedź. Quote
kora78 Posted October 1, 2014 Posted October 1, 2014 Dziekuje :) Chodzi mi, jak serie wygladaja, po jakim czasie sa przerwy robione i jak dlugo trwaja. Tzn: ile to za dużo? :) Quote
wykrywka Posted October 3, 2014 Author Posted October 3, 2014 Raczej nie będę umiała odpowiedzieć kora78 na Twoje pytania :nonono2: . A to dlatego, że w przypadku Borysa trudno mówic o planowaniu czy serii zabiegów. Pamiętam, że przed operacją, gdy uprzedzono mnie, że po niej niezbędna będzie rehabilitacja, mówiło się o 5-10 zabiegach. Borys operowany był 11 grudnia i miał rozpocząć rehabilitację niezwłocznie po operacji. Niestety z powodu problemów z pęcherzem i koniecznością cewnikowania nie było to możliwe. Później były święta i wiele wolnych dni i tym sposobem zaczęliśmy rehabilitację od 2 stycznia. Zabiegi były przez trzy kolejne dni: poniedziałek, wtorek, środa, wolny czwartek, piątek i sobota znowu ćwiczenia. Były to bieżnia wodna i laser. Nie trwało to długo, bo ponownie szwankował pęcherz i trzeba było zrobić przerwę w bieżni. Potem Borys wożony był na rehabilitację 4 razy w tygodniu. O ile dobrze pamiętam, to poczatkowo planowano, że 2 miesiące takiej rehabilitacji powinny wystarczyć. Nie wystarczyło, ćwiczyliśmy kolejny miesiąc. Nie było jednak kolejnych osiągnięć. Nastąpiła przerwa w zabiegach, żeby zobaczyć jak będzie funkcjonował bez nich. W międzyczasie Borys miał ponowne badania TK i ... okazało się, że dalsza rehabilitacja jest niezbędna. Wtedy zapadła decyzja o rehabilitacji rozłożonej w czasie i z uwzględnieniem wieku Borysa. Spotkania były 2 razy w tygodniu. Po prawie ośmiu miesiącach nadal kontynuujemy rehabilitację, teraz po to, żeby utrzymać to, co zostało osiągnięte. Borys nie odzyskał pełnej sprawności, nie nadaje się raczej jako przykład sugerujący rodzaj czy częstotliwość zabiegów. Przypuszczam, że nie takiej odpowiedzi kora78 oczekiwałaś. Quote
kora78 Posted October 3, 2014 Posted October 3, 2014 Bardzo wyczerpująca odpowiedź :) dziekuje! Usestematyzujmy. najpierw tydzien pod rzad, po operacji. pozniej przez 3 mce po 4 razy tygodniowo przerwa ile miesiecy? i teraz od kiedy 2 razy w tygodniu? ile m-cy? Mnie chodzi w sumie o ewentualne skutki uboczne, po długotrwałym, regularnum stosowaniu zabiegów fizkoterapeutycznych, czyli tymi aparatami robionych. Nie cwiczen, biezni, bo ruch nie powinien szkodzić. Tylko dzialanie fizykalnych bodźców, sztucznych. A kto sponsoruje fizjoterapie teraz? Wciaz schronisko?? Quote
wykrywka Posted October 3, 2014 Author Posted October 3, 2014 Borys zaczął rehabilitację 3 tygodnie po operacji. Przez tydzień wożony był codziennie z wyjątkiem niedzieli i miał przemiennie raz bieżnia, raz laser. Potem, przez kolejny tydzień, z powodu pęcherza miał tylko zabiegi laserem. Potem, przy czterech zabiegach tygodniowo ( 2 dni przerwa i kolejne 2 dni) pani rehabilitantka zabiegi laserem robiła przed ćwiczeniami na bieżni. Były to 3 sesje, bodajże po 3 minuty. Po 3 miesiącach była miesięczna przerwa w zabiegach. Od maja ćwiczymy 2 razy w tygodniu. Zawsze jest bieżnia. Dodatkowo raz jest laser, czasami magnetronik, innym razem masaże lub ćwiczenia. Decyduje pani rehabilitantka. Na stałe Borys nie ma regularnych zabiegów robionych aparatami, nie ma więc regularnego działania fizykalnych bodźców, sztucznych. Za rehabilitację wciąż płaci schronisko. Gdy okazało się, że nie będzie końca rehabilitacji rozmawiałam z szefostwem schroniska oraz IDZ. Wiedziałam, że nikt nie spodziewał się, że będziemy tak długo generować koszty, musiałam przedstawić sytuację. Wbrew obawom dostałam gwarancję dalszej pomocy finansowej w opłacaniu Borysa. Quote
kora78 Posted October 4, 2014 Posted October 4, 2014 Dziękuję serdecznie wykrywko za przedstawienie wszystkiego w skrócie, określenie tych terminów :) Wielki szacunek dla schroniska za chęć pomocy i tak wielki koszt wydatkowany na leczenie swojego podopiecznego. Jestem w ciężkim szoku i wybałuszam oczy z podziwu :) Quote
wykrywka Posted October 4, 2014 Author Posted October 4, 2014 Bez pomocy schroniska nie byłoby mowy o rehabilitacji. Moje obecne świadczenie ledwie starcza na czynsz :oops: . Sięgam do oszczędności, likwiduję lokatę za lokatą, ale na niewiele by to starczyło, gdybym musiała ponosić sama koszty zabiegów. Staram się nie oszczędzać (na razie) na wyżywieniu Borysa, kupuję witaminy i suplementy diety, opłacam dojazdy. Wiem, że niedługo będę musiała rozejrzeć się za jakąś pracą, ale i tak będę uzależniona od schroniskowej pomocy. Jestem niezmiernie wdzięczna, że nie zrezygnowano, gdy okazało się, że końca rehabilitacji nie widać. Mimo to wątpliwości co do skuteczności i efektów mnie nie opuszczają - Borys ma tak różne dni, lepsze, gorsze i beznadziejne. Na przykład taki: https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=G7SAPx_ALb8 Tak było trzy tygodnie temu na niedzielnym spacerku. Teraz miał nie planowaną tygodniowa przerwę w zabiegach, bo ... zaniemogłam. W poniedziałek zadzwoniłam i odwołałam ćwiczenia. Myślałam, że do czwartku (ćwiczymy w poniedziałki i czwartki) wykuruję się. Niestety pogorszyło się, zrezygnowałam z kolejnego zabiegu. I o dziwo nie zauważyłam, żeby Borysowi pogorszyło się, wręcz odwrotnie. Jak to rozumieć :hmmmm: .Jest jakby żwawszy, energiczniejszy :-o, nie mamy problemów na schodach, chętniej bawi się kongiem posuwając go nosem po podłodze i zbierając wylatujące smakołyki. Myślę, że przydała mu się ta nieoczekiwana przerwa. Zauważyłam, że ostatnio Borys z oporami chodził po bieżni, tak bez ochoty, jakby na przymus. Nawet smaczki nie były w stanie go rozruszać.Mam nadzieję, że w najbliższy poniedziałek ochoczo wkroczy na bieżnię :smile: . Quote
Arkadia_ Posted October 5, 2014 Posted October 5, 2014 witaj, rzadko piszę na wątku, ale często zaglądam (zmieniłam nick, wcześniej Lenka_Toruń). Obejrzałam filmik i zdjęcia. Filmik porusza, teraz rozumiem skąd u Ciebie były chwile zwątpienia. Mizianka dla psiaków i dużo siły i zdrowia dla Ciebie Quote
atulek Posted October 6, 2014 Posted October 6, 2014 Ja też często nie piszę ,ale jestem z Tobą Wykrywko i z Borysem. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.