Jump to content
Dogomania

Borys - niby doberman, może bauceron ... za TM [*]


wykrywka

Recommended Posts

Caha, kora78, dziewczyny to tylko tak z boku wygląda, może zbytnio rozpisałam się w szczegółach, tutaj nie ma nic godnego podziwu :shake: . To normalne życie ze starszym psem, każdy opiekun takiego psa ma to na co dzień. Borys został mi powierzony z pełnym zaufaniem, wspomagany finansowano jest przez schronisko, ma tutaj swój wątek pomocowy - dlatego odpowiedzialność za niego jest jeszcze większa, za wszelką cenę chcę uchronić go przed nieumyślnym wyrządzeniem krzywdy.  

 

Kora78 porządnie odrobiłaś zadanie domowe ;-) , dziękuję za obszerną odpowiedź.

 

Tym mnie zmartwiłaś:

 

Bo mnie uczono, a nie wiem, czy Wasz p.Ola robila kurs w tej placowce, co ja, uczono,że każdy pies powinien chodzic 30min na biezni. Czas wchodzenia, wychodzenia i suszenia to czas dodatkowy. Kazano liczyc godzine na jednego psa, z calym oporzadzeniem.

 

Często zaglądałam w terminarz p. rehabilitantki ustalając następne spotkania i widziałam, że wizyty umawiane były co pół godziny :smhair2: . Tak więc wszyscy pacjenci, nie tylko Borys jako schroniskowiec, mniej więcej tyle samo czasu korzystali z bieżni.

Zgadzam się, że istotnie jest to, że to żywy organizm i każdy reaguje inaczej. Szkoda, że  ... nie zawsze cud świata pomoże, czasami dlatego, że nieodpowiednio wykorzystywany, czasami po prostu bezsilny.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 473
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zastanawiam się :hmmmm: , co byłoby, gdybym zażyczyła sobie wydłużenia czasu na bieżni. Druga sprawa jak zniósłby to Borys, któremu ledwie  starczało sił w opisywanym wymiarze. Pod koniec marszu plątały mu się łapy, zatapiał tył. Ale ... gdybania nie będzie.

 

Żeby nie było tak poważnie i markotnie  :ekmm: napiszę, że mamy piękną jesień :D. Wykorzystujemy pogodę i co najmniej jeden ze spacerów jest długi. Wystarcza nie tylko na załatwienie wiadomych potrzeb, ale także na ćwiczeniowy marsz, zabawę, na podtrzymanie psich znajomości oraz na zawieranie nowych. Na jeden taki spacer zabrałam aparat. Akurat był to dzień (poniedziałek), w którym normalnie jechalibyśmy na rehabilitację. Nagrałam więc filmik, by zarejestrować poruszanie Borysa i mieć później możliwość porównania. Akurat był to taki lepszy dzień, więc poprzeczka jest uniesiona dosyć wysoko  :-P .

Przy okazji pochwalę się ... szelkami :evil_lol: . Taki wzór zobaczyłam po raz pierwszy. Zakłada się je bez problemu - wystarczy włożyć głowę, resztę przełożyć między przednimi łapami i zapiąć na bokach za pomocą dwóch sprzączek. Nie ma potrzeby unoszenia żadnej z łap. Przy tym są "dłuższe", nie uciskają pach, sięgają w okolice podbrzusza. Do tego są lekkie i miękkie. Jest to taśma naszyta na piankę i podszyta polarem. Są odblaskowe i ... ładne. Mam nadzieję, że Borys podziela moje zadowolenie z zakupu  :razz: .

 

HDqvfAK.jpg?1

 

 

QsJFLv7.jpg?1

 

ZTzfRhk.jpg?1

 

lD0crSr.jpg?1

 

31Lmkbc.jpg?1

Link to comment
Share on other sites

W południe jedziemy do lecznicy na przełożone z minionego czwartku szczepienia. Przy okazji zamierzam porozmawiać z lekarzem, skonsultować dalsze podawanie leków, może coś zmienić, dodać i oczywiście poruszyć temat zaniechania ćwiczeń w gabinecie rehabilitacyjnym. Przygotowując się do rozmowy spisuję na kartce historię rehabilitacji jak i leczenia farmakologicznego. Bardzo ułatwia mi to wątek Borysa, bo nie z każdej wizyty mam opis a pamięć jest zawodna. A tutaj (jak dobrze, że to pisałam :user: ) mam wszystko po kolei. Na drugiej kartce zapisałam pytania, które chcę zadać - żeby nie wyleciały z pamięci :evil_lol: . Pani rehabilitantka również jest umówiona.

 

Moja ocena i spostrzeżenia z ostatnich dwóch tygodni - przed oceną specjalistów:

- tylne łapy jakby mniej giętkie, ale chód widocznie lżejszy, bez suwania łap, unosi je i stawia

  prawidłowo :???:

- schody bez zmian: schodzi i wchodzi jak wcześniej

- układanie jak i wstawanie z posłania tak jak dawniej

- ogólnie nie ma zmian na gorsze takich znacznych, wyraźnych. Są, jak wcześniej, lepsze i gorsze 

  chwile, z przewagą tych lepszych.

 

Zobaczę jak ocenią Borysa w lecznicy?

Link to comment
Share on other sites

Jest gorzej :sad: . W sumie to czego się spodziewałam - że będzie lepiej ? Poprawy nie było przecież przy regularnej rehabilitacji na bieżni. Pani rehabilitantka była obecna podczas wizyty. Poinformowałam lekarza, że zaniechałam ćwiczeń w gabinecie, bo od dłuższego czasu nie ma dodatkowych efektów, że mam wrażenie, że Borys osiągnął tyle, ile mógł, dodałam, że wiem, iż z pewnością nie szkodzą mu te zabiegi ale mam wątpliwości czy pomagają a są olbrzymim obciążeniem finansowym dla schroniska. Na to usłyszałam, że Schronisko ma pieniądze, że nawet nie wiem ile, więc nie powinnam się tym przejmować :shock: i myśleć przede wszystkim o Borysie. Borys jest dla mnie najważniejszy, nie zamierzam nikogo o tym przekonywać, ale ... . 

 

Po obejrzeniu Borysa stwierdzono, że tył jest sztywniejszy, kręgosłup mniej stabilny. Zwróciłam uwagę na przednią, prawą łapkę, na którą Borys, odkąd pamiętam, utykał, raz mniej, raz więcej i wielokrotnie to zgłaszałam. Ostatnio wyraźnie jest widać, że mu szwankuje. Padło pytanie czy była prześwietlana - kto miał to zlecić i wykonać - ja :niewiem: ? Tak więc zdjęcie będzie robione, za tydzień, bo lekarz spieszył się na operację. Mamy zapisaną wizytę 12 listopada. Do tego czasu mam podawać Cimalgex jak dotąd i wstrzymuję się z ponownym zakupem HMB, (akurat się skończył), bo może trzeba będzie zmienić leki. Borys został zaszczepiony, dostał: Rabisin oraz Eurican DHPPI2.

W gabinecie był również mój syn. Po wyjściu stwierdził: - mówiłem (słyszałam to nie raz :ekmm: ), że "kroją" tutaj z rozmachem, bo płaci schronisko,  biednego by tak nie uszczęśliwiali na siłę. Nie pomógł mi tymi słowami :shake:  i tak czułam niesmak na myśl, że jestem "krojona" czytaj naciągana. Ale najgorsza jest znowu ogromna wątpliwość czy przez swoje skrupuły nie wyrządzam Borysowi krzywdy.  

Link to comment
Share on other sites

Może i ma nie wiadomo ile, ale to nie znaczy, że ma wydawać połowę na jednego psa, bo ma na utrzymaniu wiele innych spraw. Ja zawsze twierdzę, że nieetyczne jest pakowanie w 1 stworzenie tyle, za ile 10 innym zwierzęciom można życie uratować. Ale to nie ma tu nic do rzeczy. Nie martw się, ja też miałabym wyrzuty sumienia. Może po prostu spytaj w schronisku otwarcie, jak oni widzą dalsze wydatki, czy są w stanie jeszcze tyle poświęcać, czy według nich to już przegięcie. 

To chyba rozwiąże wiele.

 

Dopiero za 10dni na rtg? Nie można wcześniej? Co tam takie kolejki są? A jak ktoś z ulicy wejdzie i chce rtg po złamaniu np, to też się musi umawiać tak daleko?

 

Jakby Borys tylne miał niesprawne, do tego jedna przednia też nie tak, to mu tylko jedna zdrowa zostaje :( i będzie przeforsowana i też może zacząć szwankować. Więc, proszę masuj mu już wszystkie 4 łapy i ćwicz, ok? Rehabilituje się właśnie też zdrowe łapy, żeby na wskutek przeciążenia nie zaczęły też ona mieć problemów (np u 3-łapków).

 

Ze tył sztywniejszy, to kto ocenił? wet, czy rehabilitantka? Bo jak wet widział - badał go ostatnio 3mce temu, to nie ma skali porównawczej.

Link to comment
Share on other sites

Kora78, gdy w sierpniu okazało się, że nie będzie końca rehabilitacji, bo ćwiczenia potrzebne są cały czas, rozmawiałam z Władzami. Pisałam już, że otrzymałam zgodę i gwarancję pokrywania kosztów. Nie potrzebne były żadne zaświadczenia lekarskie, chociaż miałam opis ostatniej wizyty i zalecenia, bo usłyszałam, że mają do mnie pełne zaufanie i jeżeli twierdzę, że coś niezbędne jest Borysowi, to tak jest. Problem w tym, że straciłam pewność co do niezbędności w przypadku zabiegów na bieżni.

 

Podczas wizyty była p. rehabilitantka i na moje zapytanie o stan Borysa podotykała go, powyginała i stwierdziła to, co napisałam. Na następną wizytę również zarezerwowała sobie czas. Widzę Jej troskę i zaangażowanie, bardzo Ją lubię i wszelki wpisy sugerujące jakieś niecne zamiary nie przychodzą mi łatwo. Ale też nie mogłam ukrywać ostatnich odczuć.

 

Rtg będzie w środę, wtorek jest wolny, i nie dlatego, że są kolejki na prześwietlenie. Zapisując się na wizytę, podałam jako cel szczepienia ochronne. Myślę, że odpowiednio rezerwowany jest czas lekarza. W tym dniu było już dość duże opóźnienie. Poza tym, na wszelki wypadek, Borys ma być na czczo. Też wolałabym zrobić to za jedną wizytą.

Link to comment
Share on other sites

Wspaniale, że władze takim zaufaniem Cie obdarzaja, zazdroszczę bardzo, bo u nas w schronisku chyba nigdy takiego stosunku do "obcych" mieć nie będą. Tylko tak właśnie, jak piszesz, nie wiesz, czy coś jest niezbędne, bo nie jesteś lekarzem i to on musi zatwierdzić konieczność i celowość zabiegów. Powiem też, że lekarz, a nie rehabilitant, bo rehabilitant musi pracować w oparciu o diagnozę weterynarza. Chyba, że rehabilitantka ma też tytuł doktora weterynarii.

 

Ja, jak pisałam, jestem za porządnym udziałem na bieżni, 30min w wodzie, a jak odstawiać to fizykalne techniki.

 

Żeby to wszystko było proste, to byłoby wspaniale. Ale niestety, nie da się, zawsze będzie człowiek gdybać, co by było, jakby coś tam.

Link to comment
Share on other sites

Fizykalne techniki to jakie? Masz na myśli laser i pole magnetyczne? Rozumiem też, że jak bieżnia to bezwarunkowo 30 minut.

Konieczność i celowość zabiegów stwierdził lekarz ( również właściciel gabinetu rehabilitacyjnego), ja zwątpiłam po wielu miesiącach bez poprawy :oops:  

Link to comment
Share on other sites

Tak, fizykalne to właśnie pochodzące z aparatow, laser, itp.

Bieznia ma sens, jak pies chodzi w niej duzo, czyli 30min i codziennie, ew. co 2 dni. A nie 2 razy w tygodniu po 10minut. wtedy to jest naciąganie tylko i wyłącznie.

 

Ogolnie przy spondylozie z zasady rehabilitacja jest juz dozywotnia. Mozna praktykowac ja seriami, np miesiac chodzic konkretnie i zrobic 3 mce przerwy, po czym znow wrocic i tak do konca zycia.  Nie mozna przyjmowac serii fizykalnej np 2 miesiace codziennie lub co 2 dni tego samego wciaz, np laseru codziennie. Bo moze zaszkodzic. 

 

Rehabilitacja 2 razy w tyg dla podtrzymania stanu, przez rok przykladowo, to juz nie wydaje mi sie ok. To podchodzi pod naciaganie. Z tego wzgledu, ze tak rzadko. Bo wtedy efektywnosc jest znikoma. A przede wszystkim musi byc przerwa, nie mozna fizykalnych stosowac dlugotrwale. Organizma musi miec czas, zeby sobie to przerobic, dojsc do siebie, sprobowac sam. Nie mozna sie naswietlac regularnie i dlugotrwale, bo to moze zaszkodzic. To nie jest obojetne dla organizmu.

 

 

edit. cofnelam sie do postu z tymi terminami. Nie bede juz tego, co wyzej pisalam zmieniac, tylko tutaj dopisze konkluzje. Po operacji Borys mial laser codziennie, to bylo ok. pozniej przerwy, zawilosci. Trudno. Od maja ciagiem macie 2razy w tyg spotkania i tu piszesz, ze fizykalne za kazdym razem inne, przeplatane masazami i cwiczeniami. I tu juz wg sztuki jest to bardzo nie tak, jak powinno. Bo: masaz i cwiczenia moglabys sama robic w domu porzadnie codziennie, a w gabinecie miec za kazdym razem, te 2razy w tyg bieznie, a przed bieznia fizykalne. Tylko nie naprzemiennie, ze co 3 dni zmiana. Tylko: laser 10razy, czyli w czasie by wyszlo miesiac. Potem przerwa 2tyg albo od razu wskok na magneto. I po takiej 2miesiecznej serii przerwa minimum miesiac. Od fizykalnych. a bieznia moze byc nawet i dozywotnio. Stosowanie np laseru w sumie co 10dni, magneto co 10dni mija sie totalnie z celem, bo to totalnie nic nie daje. Musi byc przekazana okreslona ilosc energii w okreslonym czasie. Ale nie tak szerokim, bo to sie rozłazi. Wiec konkretne stosowanie, regularne i potem konkretna przerwa. A nie takie robienie raz to, raz to i jeszcze przetykane cwiczeniami. Dla nich ok, bo kase maja za kazdym razem, czy za laser, czy za masaz. Ale psu to niewiele pomaga. 

Jak ludzie chodza na rehabilitacje to tez maja serie po 10 zabiegow, czy po 2tyg i chodza codziennie, prawda? A nie pol roku raz w tygodniu.

A w zyciu nie mozna uzywac np magneto co 2dni przez 3 mce, bo doslownie zwierzak moze zaczac świecić. Tak pisze producent aparatow. No, nie doslownie. Jak sa przeciwwskazania, ze nie moga uzywac kobiety w ciazy, ze nie wolno na jamę brzuszna, tak samo nie mozna robic przez miesiac codziennie. 

 

Poza tym:

-magneto 7min nic nie daje. musi byc przynajmiej 30min.

-laser 3min. szybko sie pani uwija. Ja wole zrobic wiecej, zeby miec pewnosc, ze kazdy punkt zlapalam i wyczerpalam mozliwosci. Ale widze, ze oni ze wszystkim tak szybko. Tyle ludzi maja? taki ruch duzy? Ja osobiscie robie np teraz ultradzwieki i poczatkowe spotkania to maja byc po 3min i biore doslownie za to 10zl. bo mi glupio brac 30-50zl za 3minuty. nieetycznie.

-masaze- powinny byc codziennie, moga byc do konca zycia codziennie. wiec najlepiej robic to samemu w domu

- cwiczenia tak samo. 

Link to comment
Share on other sites

Kora78 serdecznie dziękuję :buzi:. Dałaś porządny wykład, mam nadzieje, że odpowiednio zrozumiałam. Jako wyjaśnienie dodam, że ostatnio nie było już  tych fizykalnych zabiegów, najprawdopodobniej z powodów jakie podajesz. W środę ponownie podejmę rozmowę na temat rehabilitacji sugerując to, co piszesz, zobaczę jak będzie odpowiedź. Kochana jesteś, dziękuję jeszcze raz.

Link to comment
Share on other sites

Jak tak to teraz czytam to momentami i tak malo przejrzyscie napisalam, ale mam nadzieje, ze zrozumiale to jest :) Ja juz mam taki styl, ze szybciej mysle, niz pisze i czasem dyrdymaly wychodza. 

 

A elektroterapii nigdy nie mieliście? Na miesnie na nogach?

 

Mi to wyglada na sztuke dla sztuki, aby robic cos, aby wygladalo ciekawie, co chwile cos innego, bo jak czlowiek ma monotonnie 10dni pod rzad robic to samo to moze mu sie nudzic i moze zaczac wymyslac, ze nie pomaga, itp. Ta rehabilitacja taka bez ładu i składu. Nie można tak zmieniać co 3 dni metody, powinno sie wybrac jedno i trzymac regularnosc i systematycznosc.  To tak, jakby kogos bolała głowa i raz wziałby Apap, jutro antybiotyk, a pojutrze Amol. I czekał, aż pomoże. 

 

A moge z ciekawosci spytac, ile za to płacicie? Czy nie wiesz?

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że wywołałam niepokój. Już piszę, żeby kora78  :buzi: nie martwiła się.

RTG było zrobione i wykazało (przepiszę z opisu): " sklerotyzacja kk łokciowej i promieniowej w odcinku bliższym i w okolicy nadkłykci k. ramiennej, zwyrodnienie stawu łokciowego" Lekarz zaproponował Trocoxil oraz wspomniał o komórkach macierzystych (koszt ok. 2000 zł) i terapii IRAP (koszt ok. 1500zł). W odpowiedzi poprosiłam o zapisanie tych dwóch ostatnich możliwości w opisie, żeby, jak będzie trzeba, można było się nad nimi zastanowić. Przy okazji okazało się, że od niedawna lekarz jest w posiadaniu certyfikatu na stosowanie terapii IRAP więc łatwo domyślić się, czego dotyczyła dalsza rozmowa. Na koniec dostałam 1 tabletkę Trocoxilu z uwagą, że za 2 tygodnie należy podać drugą a potem 1 tabletka na miesiąc. Cena też zawrotna - 125 zł za tabletkę :crazyeye: . Pani rehabilitantki nie było więc temat rehabilitacji nie był poruszany. Niby zwykła wizyta: zrobione RTG, diagnoza, przepisany lek, ale ... . Wątpliwości naszły mnie w domu, gdy zaczęłam czytać o Trocoxilu. I zaczęło się :tard: . Po rozterkach dotyczących rehabilitacji doszły następne. Myślę, że dobrze, że nie odzywałam się wtedy na forum, bo z wątku o Borysie zrobiłby się wątek moich wątpliwości, sprzeczności, niepewności, braku zaufania i bezradności. Byłam totalnie zagubiona, ale najbardziej dobiła mnie świadomość "lekkomyślności" lekarza, zabrakło poczucia, że Borys to ... Borys czyli pies ze znaną mu historią choroby a nie przypadek zwyrodnienia stawu łokciowego. Trocoxil należy do niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Jak doczytałam (wcześniej tego nie wiedziałam) w wielu przypadkach zastępowany jest przez nowszy Cimalgex, czyli ten co Borys przyjmował, czego lekarz nie zauważył :shake: . Dobrze, że zapytałam czy podawać dalej Cimalgex i usłyszałam - odłożyć. W necie jest mnóstwo informacji o Trocoxilu, rożne opinie co do skuteczności, wiele o skutkach ubocznych. Mam żal, że nie usłyszałam o tym od lekarza w zamian nowinek dotyczących terapii leczenia krwią, że nie zlecił wykonania badań laboratoryjnych w celu monitorowania parametrów hematologicznych i biochemicznych. Im więcej czytałam tym mniej wiedziałam. Przez dwa dni buszowałam na wielu forach po rożnych wątkach dotyczących leczenia stawów, stosowanych leków i metod i ... dotarło do mnie to, że nie ma leków nieszkodliwych, że różna jest skuteczność, że trzeba spróbować i w razie niepowodzenia szukać czegoś innego. To samo tyczy się rehabilitacji jako jednej z metod wykorzystywanej przy schorzeniach stawów, które są częstą dolegliwością starszych zwierząt. Tak jak pisała kora78 powinien być to cykl np. 10 zabiegów codziennie lub co drugi dzień. Z tego co przeczytałam już po trzecim zabiegu powinno być widać efekt, po dziesiątym przerwa na 2-3 miesiące. Pozwolić zwierzakowi wykorzystać to, co dostał. Potem znowu go "naładować". Ale, gdy brak efektów to ... szukać innego sposobu. Nie spotkałam się z przypadkiem kontynuowania rehabilitacji tylko dlatego, że nie szkodzi.

 

Jutro podam Trocoxil. Czekałam na dzień, kiedy nie będę musiała zostawić Borysa samego w domu. Nie ukrywam, że obaw mam mnóstwo. I nie chodzi o wymioty czy biegunkę. Co będzie, gdy okaże się nieskuteczny? Przez miesiąc jest w organizmie i nie można podać nic innego. Wiem też, doczytałam, że zaleca się powtórzenie badania klinicznego po miesiącu po rozpoczęciu leczenia i przed podaniem trzeciej dawki oraz przeprowadzenie w trakcie leczenia dodatkowych badań laboratoryjnych.

Link to comment
Share on other sites

Komorki macierzyste i IRAP to bardzo nowe metody, wiele chwalone, ale ja takim nowatorskim rozwiązaniom nie ufam, póki nie są długo na rynku. Bo wiadomo, że każdy farmaceutyk, koncern, reklamuje ile wlezie, bo z tego dużą kasę ma. Tak, jak cudowne terapie przy nowotworach, czy Hiv u ludzi. Czasem zadziała, a czasem nie. A kosztuje kupę kasy, a cena jest sztucznie nakręcona. Wszyscy teraz mówią o tych 2 nowych metodach, same zachwyty. Ale bywa, że dojdzie do zgonu z ich winy i bywa, że nie ma efektów. To jest bardzo nowe i mało zbadane jeszcze. 

Stosowanie tego, to chwytanie się ostatniej deski ratunku, jak ktoś bardzo chce. Według mnie. Ale czy Borys tego potrzebuje?

 

Co do skuteczności zabiegów po 2-3 spotkaniach to też bywa różnie. Ja bym nie powiedziała z całą pewnością, że 2-3razy pomogą już. Bo czasem pomoże po 5, czasem po 10, a czasem w ogóle. Te zmiany są tak niewielkie, że fizjoterapeuci mogą ściemniać, widzieć coś czego nie ma, pod publiczkę, pod zadowolenie właściciela.

 

To teraz doszedł i staw łokciowy. To to, o czym pisałaś, że ma coś z przednią łapką? Jejku, coś nowego dochodzi, a Boryskowi to wcale nie pomaga :( Tutaj rehabilitacja, jak najbardziej. Ale teraz już wiesz, czego wymagać. Serii, nie strzałów z przypadku

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego uważasz kora78, że powinnaś usunąć znaczną część swojego wpisu, że nie może tego być na wątku ? Na wszelki wypadek skopiowałam sobie wszystko :user: , ale może przydadzą się komuś innemu. Ja w podobny sposób czyli trafiając przypadkiem na inne watki znajdowałam dużo cennych informacji a przede wszystkim mam świadomość wielu różnych metod leczenia by uzyskać poprawę lub tylko ulżyć w bólu a tym samym poprawić komfort życia zwierzaka. Dobrze jest mieć przy sobie zaufanego lekarza, dla którego nasz zwierz jest indywidualnym przypadkiem z całym balastem schorzeń i pod tym kątem dobierane jest leczenie. Wtedy, nawet przy braku efektów (a wiadomo, że nie zawsze są) z nadzieją i ufnością przyjmujemy zmianę leczenia. Inaczej samemu trzeba szukać i wybierać a jest tego dużo i trudno zdecydować się na jakaś kurację. Bo, jak doczytamy, jednym pomogło, ale na krótko, drugim wcale a inne zwierzaki całkiem dobrze funkcjonują.

Tak, jak napisałam wcześniej, dzisiaj podałam pierwszą tabletkę Trocoxilu z nadzieją, że mawakoksyb lepiej zadziała niż cimikoksyb. Czytając o zmianach środowiskowych to wiele już zmieniłam. Na pewno Borys ma ciepło i sucho. Całkiem przypadkiem zdobyłam 2 poduchy z rozkładanej sofy 120cm X 70cm X 12cm czyli takie prawie materace z pianki w miękkim welurowym obszyciu. Na noc pod prześcieradło, na materacu rozłożonym w sypialni, wkładam termofor z ciepłą wodą. Dokupiłam też kolejne metry wykładziny, by ułatwić Borysowi chodzenie po mieszkaniu, żeby nie było śliskich kawałków, których Borys bardzo się bał i zawsze na nich się "rozkraczał". Fakt mieszkania nie ozdobiłam, ale kto by się tym przejmował :-P . Jedyne, co jest poza moimi możliwościami to ... schody. Codziennie Borys musi schodzić i wchodzić kilkakrotnie na drugie piętro :shake:. Dotarła też karma z dużą zawartością glukozaminy i chondroityny: Almo Nature Holistic Adult Large jagnięcina i ryż. Według opisu dodatków zawiera: siarczan glukozaminy (1 g/kg), siarczan chondroityny (1 g/kg).  Po zabraniu Borysa ze schroniska dawałam Hill's Prescription Diet Canine Mobility J/D, weterynaryjną karmę przeznaczoną dla psów cierpiących na zwyrodnienie stawów.  Jedyną, zauważalną zmianą był potworny łupież, prawdopodobnie z powodu kurczaka. Borys przyjmował też preparaty na stawy typu Arthrovet i Arthroflex. Tak więc cały czas próbuję dbać o jego stawy. Mimo tego jest tak, jak ... jest  :-( .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...