zula131 Posted September 26, 2012 Posted September 26, 2012 Niestety... ja mu się nie wkłuję, wenflon też nie wchodzi w grę - powinien dostać przynajmniej ze trzy wlewy, ale co tydzień, więc w sumie trwałoby to 2 tygodnie. Poza tym Dinuś reaguje bardzo nerwowo na manipulacje przy przednich łapkach, wręcz histerycznie :-(. Jedynie na stole weterynaryjnym udaje nam się go utulić i jednocześnie przytrzymać, przy czym wetka musi się wykazać niebywałym reflekserm i... celnością. Rozważałyśmy możliwość podawania kroplówek w domu przez wet, ale jednak nie ma u mnie takiego miejsca, żeby w miarę bezpiecznie wykonać zabieg :shake: Quote
szuwar Posted September 26, 2012 Posted September 26, 2012 Jej, Zula, musimy mu przecież pomóc! Może taksówka? Albo jakiś inny płatny transport? Ja się dorzucę z największą przyjemnością. Quote
zula131 Posted September 26, 2012 Posted September 26, 2012 Czy uważacie, że ten trocoxil to nienajlepsza opcja? Bo już jest zamówiony, więc i tak muszę go wykupić... Zresztą wetka proponowała mi go już o wiele wcześniej, tylko ja miałam jakieś wewnętrzne opory... Trochę naczytałam się o tym leku, na dogo i na innych portalach. Mam obawy, ale wiem, że wielu psiakom pomógł... Dino już trochę poprzyjmował nlpz i jak dotąd nie było żadnych objawów ubocznych, ładnie stawiały go na nogi. Quote
brazowa1 Posted September 26, 2012 Author Posted September 26, 2012 Zulko,podawaj ten trocoxil,on cudów nie zrobi,ale jeżeli podaruje mu piekna jesień,to o ten cel przeciez chodzi, prawda? Dino jest staruszkiem, juz nie mysl za duzo o watrobie,czy skutkach ubocznych,ma TERAZ byc dobrze, ma dryptać bez bólu z patyczkami. Ja bym podawała. Quote
szuwar Posted September 26, 2012 Posted September 26, 2012 Ja zupełnie nie znam tego leku, ale jeżeli może pomóc to na Twoim miejscu bym podała. O owczarzycę mojej mamy też wlaczyliśmy wszystkimi siłami. Mając 14 lat ledwo chodziła. Nic jej nie było w stanie już pomóc, ale dzięki zastrzykom przynajmniej nie czuła bólu i wydawała się cieszyć życiem do końca. Quote
wredne_słonko Posted September 26, 2012 Posted September 26, 2012 Ty wiesz najlepiej w jakim stanie jest Dino i czy warto zaryzykować ten lek. Podzielam zdnie Brązowej - najmłodszy już nie jest więc nie obawiałabym się jakoś mocno o długofalowe skutki podawania leków. Quote
zula131 Posted September 26, 2012 Posted September 26, 2012 Dziękuję Wam, jakoś łatwiej mi teraz... Zaryzykujemy... do kroplówek zawsze można wrócić. Mam nadzieję, że przynajmniej na jakiś czas postawi go to na nogi. [COLOR=#000000][SIZE=2]Brazowa, Ty, jak zawsze, potrafisz człowieka postawić do pionu - dzięki ![/SIZE][/COLOR] Dino to Ktoś wyjątkowy, cudny, wspaniały pies. Nie powinno go dopaść to ohydne choróbsko :angryy: Quote
zula131 Posted September 28, 2012 Posted September 28, 2012 Poranny spacerek patyk: [url]http://www.youtube.com/watch?v=8EbI54PrVDM[/url] tu widać, jak fatalnie wyglądają Dinkowe stawy :-( : [url]http://www.youtube.com/watch?v=_PMfP4ED1AE[/url] tu mi zalizał obiektyw :evil_lol:: [url]http://www.youtube.com/watch?v=yRI8rx6D3LM[/url] Wczoraj wieczorem wetka zrobiła nam niespodziankę - przywiozła leki i karmę. Dino był już po kolacji, więc lek podałam mu dzisiaj rano po spacerze. Za dwa tygodnie dostanie drugą tabletkę, a za kolejne dwa, jeśli wszystko będzie ok, chłopak będzie szczepiony. Quote
szuwar Posted September 29, 2012 Posted September 29, 2012 Zula! Toż to najszczęśliwszy dziadek na świecie! Dzięki, że wstawiłaś ten filmik. Od razu mam lepszy humor na weekend. Quote
brazowa1 Posted September 29, 2012 Author Posted September 29, 2012 Zulko,nie szczep go. Po co. No chyba,że tam u Was chodza i jakos sprawdzają. Filmiki objerze sobie wieczorkiem,na deser zostawiam . A tymczasem gnam do moich schroniskowców,ładna pogoda,trzeba futra przewietrzyć. Quote
wredne_słonko Posted September 29, 2012 Posted September 29, 2012 My tam nigdy nie szczepimy chorowitków ani kocich, ani psich. Także jeśli nie trzeba to bym olała ;) Quote
zula131 Posted September 30, 2012 Posted September 30, 2012 Ehmm... wetka już od miesiąca przypomina o tych szczepieniach. Ostatnio Dino był szczepiony 27 października, więc jeszcze trochę czasu jest. Co roku dostawał wszystko na raz - wściekliznę i wirusówki. Myślę, że teraz trzeba mu to rozdzielić. A tak w ogóle, to Dinuś jest przekonany, że stworzono go do miziania. Gdy zauważy jakiegoś człowieka - obojętnie, obcy czy znajomy - drepcze do każdego i nadstawia łepetynę, żeby go głaskać. Jest ulubieńcem osiedlowych dzieciaków - głaszczą go, przytulają, a ten zdrajca rozdaje buziaki na lewo i na prawo. Scenka sprzed dwóch dni: Trzyletni chłopczyk, pamiętając moje uwagi, że z Dinem trzeba obchodzić się delikatnie, bo ma chore łapki, stwierdził: - Dino jest już stary... Odparłam, że, niestety, psy starzeją się, ludzie również. Na to rezolutna siedmiolatka, celując we mnie palcem: - Widzisz, na przykład ta pani - też jest stara, a JESZCZE chodzi! I tego "jeszczechodzenia" będziemy się z Dinkiem trzymać :-P. Quote
agata51 Posted October 3, 2012 Posted October 3, 2012 Zula, ja nie muszę Dina o nic prosić. Ciebie proszę - bądź z nim. Do końca. Po to przecież odbyłaś tę długą drogę. Quote
zula131 Posted October 3, 2012 Posted October 3, 2012 (edited) Czy widzisz jakąś inną opcję, Agatko? Choć o tym końcu jeszcze nie myślimy. Wierzę, że jeszcze długa droga przed nami. Pod prąd, ale damy radę. Edited October 3, 2012 by zula131 Quote
zula131 Posted October 5, 2012 Posted October 5, 2012 To są fotki sprzed kilku tygodni. dopiero teraz syn mi je podesłał: [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images10.fotosik.pl/2512/2ec18255dcee3ecc.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images10.fotosik.pl/2512/b2ff0a60e2d9b99f.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images10.fotosik.pl/2512/545c7d3a47bde702.jpg[/IMG][/URL] A tu Dino wcina trawę: [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images10.fotosik.pl/2512/94029d80052bfcc3.jpg[/IMG][/URL] Quote
zula131 Posted October 24, 2012 Posted October 24, 2012 Dinuś po trocoxilu jest żwawszy, chodzi nieco prędzej, nie stęka, gdy się kładzie, czasami próbuje nawet podnosić łapinę przy siusianiu. Nie są to jakieś rewolucyjne zmiany, ale niechby obecny stan trwał jak najdłużej. Najważniejsze, że nie wygląda na cierpiącego. Trochę schudł, a właściwie to zgubił tony sierści (i jeszcze gubi) i wizualnie jest go jakby mniej :roll:. Quote
agata51 Posted October 31, 2012 Posted October 31, 2012 Dinku mój - taki jesienny. Jak dąb za moim oknem. Kochany. Quote
zula131 Posted November 11, 2012 Posted November 11, 2012 Chłopak zaszczepiony i odrobaczony, ma nawet obciętych kilka pazurów, tych najdłuższych. Niestety, permanentny pedicure odpada - to dla niego zbyt duża trauma. Od początku łapiny są nietykalne :shake:. Trocoxil i kumulacja cieczek w okolicy zrobiły swoje - Dinuś biega truchtem i najchętniej mieszkałby na dworze, wyciąga mnie na spacer sto razy na dobę ;). Wczoraj przeżyłam chwile grozy. To był moment - schyliłam się po grzyba, który wyrósł mi pod nogami (około 20 m od najbliższego bloku - fajnie jest mieszkać w lesie) i gdy się wyprostowałam - Dinuś wyparował jak kamfora. To było najdłuższe 15 minut w moim życiu, w szukaniu pomagało mi kilkoro dzieci. Nie przypuszczałam, że stres może odebrać głos, piałam jak niewyrośnięty kogut, zresztą Dino już trochę niedosłyszy. Durna wyobraźnia zaczęła malować: wnyki, myśliwych, dziki i wszystko, co najgorsze - i wtedy z głębi lasu wynurzył się znajomy z cieczkującą Szirą a za nimi truchtający i popiskujący mój pies :-o:multi: :stupid:. Jeszcze teraz nie mogę o tym spokojnie pisać... Jest jeszcze jedna niefajna rzecz, o której muszę napisać. Wiecie, że Dinuś jest wnętrem i że z powodu podeszłego wieku nie ingerowaliśmy chirurgicznie. Wczoraj w czasie spaceru zauważyłam, że to jego jedno jajeczko jest chyba opuchnięte. Jutro przyjedzie do nas wetka, poproszę ją, żeby go porządnie wyoglądała. Quote
szuwar Posted November 11, 2012 Posted November 11, 2012 Ależ fajnie, że Dinuś jeszcze się potrafi zakochać i rozruszać z tej okazji. Tylko, żeby się za bardzo nie przemęczył ;) Quote
zula131 Posted November 12, 2012 Posted November 12, 2012 Jajko w porządku :lol:, tylko trochę obwisło . Przy okazji wetka wybadała, że Dinuś miał kiedyś złamany ogon... Już wiem, dlaczego nie lubi go wyczesywać :shake: Quote
agata51 Posted November 20, 2012 Posted November 20, 2012 zula, a może nadszedł czas na wasz ostatni spacer, ostatni patyczek, ostatni krok? Już nie mogę słuchać o tych lekach cudotwórczych. zula, idź z nim w las i daj mu odejść. Quote
szuwar Posted November 20, 2012 Posted November 20, 2012 Oj Agata, drastyczne to co piszesz. Mam nadzieję, że Dinek jeszcze trochę radości z życia ma. Powoli, ale za patyczkiem jeszcze poczłapie... Zula, ucałuj pychola ode mnie. Quote
zula131 Posted November 20, 2012 Posted November 20, 2012 Agatko, Dinuś jeszcze absolutnie nie ma ochoty nigdzie odchodzić. Czuje się dobrze, jest ciekawy świata, porusza się całkiem żwawo, ma apetyt. A przede wszystkim - nie cierpi. Na to nie pozwolę :shake:. Jest pod stałą kontrolą weterynaryjną. A leki - po to są, żeby poprawić komfort życia. Dlaczego z tego nie korzystać? Nie utrzymuję go na siłę, ludzi też się leczy... Quote
brazowa1 Posted November 22, 2012 Author Posted November 22, 2012 Agatka,jak Dino będzie chcial iśc do nieba,to powie o tym Zulce.Lekow czyniacych cuda nie ma,ale są takie ktore poprawiają komfort i o to chodzi.Co jest Agatuś,jakiś trudniejszy dzień czy cięższy okres w życiu?...skad ten pesymizm? Nadrobilam wątek,Zulko normalnie poczulam te chwilę grozy jaką przyzylaś,gdy stracilaś go z oczu na 15 minut. Zawal na miejscu. Quote
Betbet Posted November 23, 2012 Posted November 23, 2012 W żaden las!!! Dino ma się czuć dobrze i zyć jeszcze długo. Że na starość to i owo nie domaga to normalne. Że coś strzyknie, zaboli - moja babcia codziennie (86 lat) biadoli jak ją wszystko pobolewa ale na działkę i do kościoła jest pierwsza!!! Pół dnia wisi zgarbiona nw rabatkach, ja w takiej pozycji po godzinie zostałabym odwieziona do szpitala, a ona nieee!! Leki bierze i do przodu na maxa! Więc Dinuś, na lekach, ale do przodu. Przecież wiadomo, że zula nie da mu cierpieć katuszy. To widać, gdy czasem trzeba... podjąć decyzję. Ale tu nic nic nic nie trzeba jeszcze, boooo... Dino maaa być. Za dużo mi tu psów zniknęło. I tak nie mam po co wchodzić, ale Dinek jest jednym z ostatnich które znam osobiście. I nigdy, nigdy nie zapomnę jego przejmującego wzroku wbitego gdzieś w przestrzeń... za tymi prętami... Dinku, trzymaj się dzielnie, Święta idą, cudowna atmosfera i w ogóle!!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.