bela51 Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 To bardzo dobry pomysł.:lol: z tą info na adresówce. Ciesze sie, ze Saj czuje sie lepiej. Quote
agusiazet Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 Druga opcja zdecydowanie lepsza, bo znając ludzi mogą się wystraszyć:( Quote
Ewanka Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 Są takie adresówki zakręcane, do środka wkłada się zwykłą karteczkę. [URL]http://allegro.pl/trixie-adresowka-metalowa-zakrecana-dla-psa-2280-i3614414823.html[/URL] Na kartce jednak dałabym nazwę choroby i nazwy leków, które są niezbędne. Quote
agusiazet Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 [quote name='Ewanka']Są takie adresówki zakręcane, do środka wkłada się zwykłą karteczkę. [URL]http://allegro.pl/trixie-adresowka-metalowa-zakrecana-dla-psa-2280-i3614414823.html[/URL] Na kartce jednak dałabym nazwę choroby i nazwy leków, które są niezbędne.[/QUOTE] Mieliśmy takie, u spokojnego psa sie sprawdzaja, ale u wariatuńciów nie:) Po prostu same się rozkręcają i zawartość wypada, więc od czasu do czasu trzeba sprawdzać, czy są w całości:) Quote
Ewanka Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 [quote name='agusiazet']Mieliśmy takie, u spokojnego psa sie sprawdzaja, ale u wariatuńciów nie:) Po prostu same się rozkręcają i zawartość wypada, więc od czasu do czasu trzeba sprawdzać, czy są w całości:)[/QUOTE] ups, to kłopot ... ale Saj chyba raczej spokojną sunią jest :) można też za kilka zł. wygrawerować na metalowej adresówce info o lekarstwach itd. Quote
Delph Posted November 11, 2013 Author Posted November 11, 2013 Myślałam właśnie o takiej grawerowanej, żeby w razie ataków się nie rozpadła. Na razie Saj ma obróżkę z wyszytym numerem telefonu, ale zastanawiam się jeszcze nad tą informacją o chorobie. Byliśmy na długim spacerze, udało się namówić Sajuki na trochę biegania :) Kondycji to panienka nie ma w ogóle, mój kilkunastoletni psiak trzyma się lepiej od niej, ale nie ma co wymagać wiele na początku. Ważne, że dobrze się bawiła i miała uśmiechnięty pysio, teraz w nagrodę chrupie sobie gryzaka. Mój TZ tak się zaangażował w rozbawianie suni, że aż wpadł do wody i skąpał sobie buty :lol: Quote
Ewanka Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 Kondycji sunia nabierze z czasem, oby tylko się już dobrze czuła, a adresówka z info moim zdaniem - konieczna. Fajnego masz TZ-ta !!! :) Quote
Marycha35 Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 Buzi dla TZ-ta:) Jak fajnie, że sunieczka lepiej się miewa:) Quote
ajw Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 Zaglądam do Sajki i trzymam mocno kciuki za zdrowie małej :kciuki::kciuki: Quote
sleepingbyday Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 [quote name='Ewanka']Są takie adresówki zakręcane, do środka wkłada się zwykłą karteczkę. [URL]http://allegro.pl/trixie-adresowka-metalowa-zakrecana-dla-psa-2280-i3614414823.html[/URL] Na kartce jednak dałabym nazwę choroby i nazwy leków, które są niezbędne.[/QUOTE] mojej suce odpadło takie coś. jak po prostu stała. akurat się na nią patrzyłam to wiem. stoi pies i nagle bach, adresatka odpada. grawerka w kakadu bodaj 25zł i niezależnie od ilości znaków, więc na jednej stronie nr tel i imię, a na drugiej proste info, że pies przyjmuje leki, prośba o kontakt - dobry pomysł. Quote
Ewanka Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 Jak minęła noc? Uściski dla Saj i Opiekunów :) Quote
Poprawna Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 Mój Czarek zawsze nosił adresówkę (wygrawerowana blaszka na mocnym kółeczku). Po jednej stronie było jego imię, a po drugiej: "Choruję na padaczkę. Pomóż mi natychmiast wrócić do domu tel. ....." Leków nie warto wypisywać, bo są wszystkie na receptę i nikt nie będzie sobie głowy zawracał podawaniem leków .... Quote
Marycha35 Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 I podglądam jak tam nasza dziewczynka i jej dzielna Opiekunka:) Quote
Delph Posted November 12, 2013 Author Posted November 12, 2013 Dotarła pomoc od [B]agusiazet[/B], Sajuki pięknie dziękuje za wsparcie:Rose: Jakoś się trzymamy, nadal trochę na bakier z tym siusianiem no i dzisiaj Saj jest lekko nie w sosie, tzn. znowu za mną chodzi i o coś prosi. A ja nie mam pojęcia o co. Obawiam się, czy aby znowu nie czuje się gorzej. Szuka jedzenia i wędruje po domu. Znowu też jakby ostrożniej się kładzie, tzn. spina się przy tym i robi to w zwolnionym tempie. Kciuki nadal potrzebne. W tym tygodniu zrobię badania tarczycowe, próbuję właśnie jakoś dobrać termin, bo sunia musi być na czczo i trzeba to jakoś zgrać z moją pracą. Boję się, czy weterynarze nie poproszą o powtórzenie badania moczu :shake: Cały czas na Nospie pies nie może być, to tylko łagodzi objawy, ale jej nie wyleczy... Żebym tylko wiedziała, co dokładnie jej dolega, od razu byłoby z górki... Quote
sleepingbyday Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 a jak inne psy do niej? słuchaj, amoże ona za toba tak łazi po prostu, bo cie kocha, przywiązala sie? Quote
Delph Posted November 12, 2013 Author Posted November 12, 2013 To też, ale wtedy łazi inaczej ;) Jak się źle czuje albo coś zaczyna się dziać, to wtedy wpatruje mi się cały czas w oczy, nie może sobie znaleźć miejsca. Tak jak pies, który chce wyjść, jest głodny, prosi o pomoc. Jak jest wszystko ok, to też jest kontaktowa, ale ma wtedy hmmm... żeby to głupio nie zabrzmiało - inny wyraz oczu. No i nie kręci się po domu, tylko przytula się, zasypia i jest rozluźniona. Teraz wędruje nerwowo, co chwila do mnie wraca, chwilę się wpatruje i znowu zaczyna wędrówkę. Kładzie się na chwilę, widać że nie jest jej wygodnie i znowu wstaje. Moim zdaniem coś jest nie tak, tym bardziej że już kilka razy w ten sposób zaczęły się nasze nieprzespane noce i te dni, kiedy było z nią źle (np. wtedy gdy wymiotowała). Po moich psach też widzę, kiedy z nią jest gorzej. Moja suka zaczyna wtedy nerwowo reagować na Saj, nie pozwala jej się zbliżać. A ona jest mistrzynią wyczuwania złego samopoczucia u innych psów. Quote
piescofajnyjest Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 mam nadzieje, ze wszystko jednak bedzie dobrze!!!! Quote
mari23 Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 [quote name='zozola77']przyszłąm z wątku Sari....nie wszystko przeczytałam ale w wolnej chwili dokończe .... dobrze ze o nia walczysz..to młody psiak... mój odszedł podczas ataku padaczki - 4 lata miał, nic nie pomagalo a do lecznicy nie zdazyłam dojechac....:-( [B]zaufałam moim wetom ze jak ataki raz na miesiac niezbyt długie bez utraty przytomności to leki wystarcza i działają , a mogłam jednak go diagnozowac porzadnie, bo mzoe była jednak zupelnie inna przyczyna ataków....[/B] tym bardziej, ze przyszedł ten dzień, ze był pies..20 minut ....i nie ma psa.....a poczucie winy zostanie mi do końca zycia... [/QUOTE] bardzo mnie to poruszyło.... dokładnie tak samo twierdzili weterynarze, gdy jeździłam do nich z moim Kilerkiem [*] też miał ataki raz na miesiąc, takie 8-minutowe, ostatnio coraz silniejsze... wprawdzie nie padaczka go zabiła, ale i tak czuję się winna, do końca życia nie wybaczę sobie jego śmierci :( :( to właśnie ze względu na padaczkę tak bardzo bliska mi jest Sajuki Quote
halszka Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 poczytuję cichutko i nieustannie trzymam kciuki Quote
Ewanka Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 Kciuki zaciskamy i mamy nadzieję, że noc będzie spokojna :) Może to kamica i te ataki są w czasie przemieszczania się złogów, słyszałam, że to wyjątkowo bolesne. Skoro lek rozkurczowy (no-spa) pomaga, to może coś w tym jest?? Quote
Delph Posted November 12, 2013 Author Posted November 12, 2013 Ja nie mogę zrozumieć jak to jest z tą padaczką. Do tej pory nie zdawałam sobie nawet sprawy, jak często ta choroba jest spotykana. Dopiero odkąd jest u mnie Saj i trąbię o niej na prawo i lewo okazuje się, jak dużo osób miało lub ma psa chorego na padaczkę. Nikt się do tej pory nie przyznawał, mimo że często są to osoby, z którymi o psach już wielokrotnie rozmawiałam. Ludzie mają jakieś dziwne nastawienie. Z drugiej strony spotykam się też z bagatelizowaniem problemu, tak jak piszecie (chodzi mi oczywiście o weterynarzy, o których piszecie, nie o Was dziewczyny) albo nawet gorzej - niektórzy potrafią nic nie robić mimo ataków, tak jakby to nie było nic poważnego. Strasznie to wszystko dla mnie dziwne i ciężkie. [B] Ewanka[/B]: Właśnie nie mam pojęcia, może być przez złogi w nerkach, problemy z pęcherzem, coś w jelitach albo nietypowe ataki padaczki. Albo jeszcze coś innego... :niewiem: Sunieczka poszła spać, przytula się, a gdy jadłam obiad dawała łapkę i próbowała wdrapać mi się na kolanka :loveu: To jest 25kg puszystej słodyczy, mówię Wam. Dobrze, że czuje się lepiej, mam nadzieję, że prześpi spokojnie noc. Quote
ewunian Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 Mój Baksik także odszedł po jednym z ataków - wet stwierdził, że po prostu organizm "uodpornił" się na Luminal. I że "się zdarza". Dlatego poobserwowałabym Saj, jak reaguje na leki, częstotliwość ataków, długość, intensywność ataku, moje spostrzeżenia... Chyba wyrzuciłam już tabelkę, którą robiłam przez 4 lata... były w niej zapisane właśnie te informacje, co podałam wyżej - półtora strony A4 - to i tak niewiele jak na taki okres, niektóre [B]leczone [/B]psy dostają ataków co tydzień. Quote
Kamila Proc Posted November 12, 2013 Posted November 12, 2013 "zdarza sie".. uwielbiam jak tak mowia weci Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.