Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

to nie,ale to owszem:

[IMG]https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTEBqB9Dee-uvK82e87Awa48CYwjLgYPZaeN3Y0BpCCl1vwQ2Y8[/IMG]

to dziwny stwór, bo siada na człowieku, a sam się boi (jak pisze Majkowska) i do mojej paniki dochodzi jego burczenie i próba panicznej ucieczki - jak Majkowska wycięła sobie pukiel włosów, to ja podejrzewam, że bym się podpaliła :cool3: okropne to to, jeszcze lata tak 'tępo', tzn. przed siebie, obija się o głowę, o szybę, tłucze się bez celu, jak wleci do domu, to nie ma na co liczyć, że 'sam wyleci', jak mucha :cool3:

jeden to jeszcze pół biedy, gorzej, jak całe stada latały na balkonie... po zmroku, codziennie, przez parę miesięcy :placz:

Posted

te co pokazujecie to już kojarzę :diabloti: faktycznie tępe to są owady ale chyba dlatego że są tak ciężkie i nie potrafią same sobie regulować lotu:-D
u nas jest dużo nietoperzy i sprawnie usuwają tych delikwentów ;)
a ten żuk to był gigant którego pierwszy raz widziałam na oczy!!! matko jakie to wielkie zwierze a jakie szczypce miał:crazyeye: na foci ręka jest nieco wyżej bo bym skichała się w gacie gdyby to coś wlazło na rękę ;)

Majka ha hhaaa ha ja sobie też raz wycięłam włosy bo stonogami się za dzieciaka rzucaliśmy i pędem do domu uciachać :evil_lol:

Posted

Heheh :D
Te czarne są spore, ale i tak widziałąm chyba większego - takiego rogatego, ale z tego co wyczytałam nie żyją u nas, chyba że wpadłam na wyjątek.
Ze zdjęć żuków mam jeszcze takie - ale je akurat lubię, to chyba gnojowniczki
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-a8qsVfor-ws/Ti2cceXQV4I/AAAAAAAAIug/XhcbkTj5-2g/s640/07%20151.jpg[/IMG]

Posted

one są śliczne akurat, wyglądają jak skarabeusze egipskie - chodzą tak i 'patrolują' czułkami okolicę, u koleżanki w domku na wsi było takich mnóstwo, niektóre gigantyczne - jak z plastiku :) błyszczące, niebiesko-zielone... ale i tak bym nie chciała, żeby po mnie łaziły :diabloti:

a odnośnie koszmarków robakopodobnych, to... ja widziałam gigantycznego turkucia - podjadka - TO jest dopiero okropne :crazyeye:

wygooglujcie sobie to okropieństwo - łaziło po ziemi, zwróciło naszą uwagę, bo myśleliśmy z TŻ-tem i kolegami, że to jaszczurka... a to wyglądało jak 2 robale złączone odwłokami po syjamsku, na dodatek łaziło w dwie strony... ale spieprzaliśmy :diabloti:

Posted

ooo to żuczek gnojarz ...my na niego mówimy Gnojczak :P , bo tak ma na nazwisko szwagier TZta :diabloti: :evil_lol:


najgorsze to są skorki ....bleeeeeeeee
[url]https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ9x5TmXqi6qvDjL76CLqj1L7O4hz5PBiyLTwQqQwuCH61MQx91fQ[/url]

Posted

ten turkocz czy jak mu tam faktycznie obrzydliwy:shock: też bym zwiała ;)

gnojarze są fajne takie tłuściutkie,flegmatyczne po niemieckie hełmy :eviltong:

skorki zawsze patykiem wkurzam, wtedy te małe szczypce ciach, ciach i myślą że złapią:evil_lol: ciekawe czy to prawda z tymi uszami ? nawet jak się tam lubią chować to i pewnie z nich by wyszły

Posted

[quote name='magdabroy']Jak mi słodzisz :loveu: Chcesz coś ode mnie :diabloti:[/QUOTE]


tak, miłości:loveu: :eviltong:




PP- oj tam muchy,muchy , w moim dachu chyba chcą osy zamieszkać bo kręcą się jak smród w gaciach:diabloti:

Posted

[quote name='agutka']tak, miłości:loveu: :eviltong:

PP- oj tam muchy,muchy , w moim dachu chyba chcą osy zamieszkać bo kręcą się jak smród w gaciach:diabloti:[/QUOTE]

Koffffffffffffffffffffam Cię :loveu::eviltong:

Mi kiedyś osy zrobiły sobie gniazdo w suszarce na ubrania, takiej metalowej :roll:
Tam w tych rurkach są dziurki i one tam właziły. No to mój mąż zakleił dziury sylikonem :diabloti:

Posted

Dawniej u ciotki na wsi zalęgały się szerszenie i osy pod naszymi oknami. Pamiętam że mój stary wujek zalepiał to zawsze moją plasteliną:placz: Co mi mama kupiła nowe opakowanie to znikało, a potem o dziwo pod dachem pojawiała się tęcza...

Posted

u nas jeszcze przed wymianą dachówek mieszkały sobie osy do dnia kiedy szanowne ossowskie chciały pomieszkiwać sobie u mnie w domu. Były dosłownie wszędzie, pies cały pokąsany bo polował notorycznie na nie , ja spać po nockach nie mogłam bo bzyczały nad uchem , w żarciu osy no makabra. Gdy dachówki zaczęli ściągać było ok 10 wielkich uli a przy zdejmowaniu asystowała straż pożarna z muchozolem ;)

Magda, Majka jakieś zapędy macie w rodzinie do duszenia osek ;)


a teraz z innej beczki,poradźcie mi coś zanim dojdę na szkolenie... Cały czas trenuję z Ledą posłuszeństwo, wiadomo raz gorzej raz lepiej ale przywołanie idzie coraz gorzej.... :( Gdy mam żarełko szybciej dojdzie moja komenda do tego tępego łba ale i tak z reguły musi rozbiec się do końca liny zrobić obrót 360 i wtedy natychmiast wraca, gdy nie mam smaków to olewka biegnie na koniec liny obrót jak nie dwa ,monitorowanie terenu do zadymy i może panienka wróci. Zaznaczę że gdy jesteśmy na terenie gdzie jest w pełni wyluzowana chodzi jak zegarek

Posted

Jak mieszkałam u rodziców problemu nie było - wszystko co wleciało do mieszkania to Stellusia szybko pożerała :D

Można kucnąć do przywołania, podskakiwać, niuniać i titać - czyli sprowokować psa żeby przyszedł radośnie.
Mi radzili też przyciągnąc psa jeśli nie reaguje.
Ale najpierw przyciągnąć, delikatnie, tj jak pies leci w drugą stronę to zwyczajnie się go holuje do siebie najpierw dając znak "stop", luzujesz i wołasz, a jak pies nie idzie przyciągasz dalej nadając mu kierunek. Możesz się powolutku cofać lub też schylić.
Próbuj komendę stosować na krótkie odległości i wypowiadać ją wtedy kiedy jesteś pewna że pies już do ciebie dojdzie. Ja np z Waldkiem się bawię w taki krótkie serie siad -waruj - do mnie - siad -zostań - do mnie itd... Tak na odległość najpierw kilku kroków a potem zwiększam.

Posted

z przyciąganiem to nie muszę wystarczy że lekko szarpnę i natychmiast wraca ale jak pisałam gdy mam żarcie a gdy go niema to szarpię kilka razy. Tego psa nie nauczyłam aby z pewnej odległości została bo przydupas musi zaraz być przy mnie także to chwilowo inna para kaloszy ;) Chodzi mi też o to że w 80 % muszę najpierw przypomnieć szarpnięciem że wołam albo sama zakręci się na końcu liny :/
Często bawię się z nią w chowanego zza drzewa ;) ale ona nie używa wcale nosa tylko szuka na oślep i często nie w tym kierunku co powinna, raz tylko widziałam ją spanikowaną gdzie zaczęła skakać z radości na mój widok:loveu: często też wołam i truchtem uciekam jej sucz wtedy biegnie radośnie ale to na zasadzie- czekaj pańcia ja sprawdzę czy zza górki niema nic ciekawego i lecę do ciebie. Na stoj reaguje dopiero wtedy kiedy faktycznie ja stoję i jest koniec smyczy a :roll:

Posted

Mój pierwszy pies był bardzo oporny na przywołanie, gdy chciałam go do siebie ściagnąć nagle nic nie widział i nic nie słyszał. Przez pierwsze momenty nauki autentycznie przyciągałam go do siebie siłą za tą linę, całe 10 naprężonych metrów i gdy stał już koło mnie to dostawał żarcie, z czasem, może nie prędko, ale zaczynał stawiać coraz mniejszy opór aż w końcu przychodził sam. Uczyliśmy się prawie rok. Ale on był oporny do samego końca, zdarzało mu sie uciekać tak czy siak a przywołanie nigdy nie było idealne.

Posted

wiesz ona wie co to znaczy do mnie bo przez ten swój nakręcony szał ma gdzieś załącza się autyzm i koniec .... dopiero po szarpnięciu wraca. Ona niema tendencji do ucieczek czy godzinnego proszenia o powrót ,chciałabym tylko aby natychmiast reagowała na komendę.

Posted

Ja dawniej szarpałam i jak się okazało robiłam źle, bo za każdym razem szarpiąc psa przyzwyczajam go tylko że właściwie nacisk obroży to nic strasznego i nie oznacza nic, a wręcz odwrotnie - kiedy smycz się napina to jest walka o to kto postawi na swoim.
Do tej pory na Waldka działa głównie metoda wyciszająca czyli np idę i zawrócę nagle,zatrzymam się, wołam jak szczeniaczka itd. Co robię na siłę to jest już spalone bo on wtedy rozum traci żeby tylko pędzić przed siebie.
To wprawdzie jest sposób na mojego psa, ale może i wam coś pomoże.

[QUOTE]Tego psa nie nauczyłam aby z pewnej odległości została bo przydupas [B]musi zaraz być przy mnie [/B][/QUOTE]
Nie możesz tej cudownej właściwości jakoś wykorzystać??
Np wołać na początku na kucaka itd??

A na jaką odległość uczysz "do mnie"??

Posted

Majka staram się z biska i staram się z daleka wołać ;)
wiem że to bull a byle to uparte osły ale Leda do bardzo upartych nie należy, problem tkwi w tym jej pobudzeniu.... pobudzenie niszczy jej poprawne myślenie
co do titania i innych cudów to uwierzcie mi że moje własne dziecko nie słyszy tyle czułych słów

Posted

powodzenia :D :D

a u mnie z przywołaniem jest tak, że jeśli dam mu "zostań" na chodniku, to usiądzie i grzecznie czeka (dłużej niż 20-30s nie wytrwa, przylatuje), ale wtedy ma minę pt. "o,misja, będzie jakieś zadanie, wow, nauka, muszę to wykonać" - siedzi jak statuetka, czujny i tylko czeka, aż się odwrócę i krzyknę DO MNIE! - leci zadowolony i siada przy nodze, no ale trzeba coś dać :razz: także szkoleniowe "chodź tutaj" mamy opanowane w 200%, gorzej z rzeczywistością...

...na spacerach jest ok, puszczam go czasem na wariata (oczywiście jak widzę, że nie ma nigdzie w okolicy psów) - lezie albo przy nodze, albo poleci w krzak, siknie i wróci. chodzenia przy nodze nauczył się sam :diabloti: tzn. wprowadzałam "równaj" i załapał szybciej, niż myślałam, ale na smyczy to tak średnio działa, za to luzem - miodzio.

u mnie najgorzej idzie przywołanie w emocjach... tego nie dopracowaliśmy :placz:

Posted

no właśnie Proesorka chodzi mi o przywołanie w emecjach:diabloti: było żarcie było panowanie 89 % w 11% musiałam dotrzeć do niej gdy sobie ludziki szli ;) przy psach jest to samo najpierw furia pełen atak i za drugim szarpnięciem i krzykiem do mnie wręcz wskoczyła siedząc i czekając ;) bez żarcia tak gładko by nie przeszło :/
ale to jest nic po powrocie wykukałam że mój tż zakupił taką metalową plastyczną rurkę, jest w kształcie koła ... (wcześniej pisałam że chcę pobawić się z hula-hopem i przeskokami) wzięłam to kółko rurkowe i zaczęliśmy ćwiczyć ;) poszło średnio bo durnota nie potrafi przeskakiwać a przechodzić przez przeszkody ;) przy okazji jest sposób aby przytrzymać białą na siedzącym dupsku i nauczyć słowa zostań (w końcu mam patent) Po całej akcji mój facio powiedział że więcej zajmuję się psem niż rodziną:evilbat:

Posted

[quote name='agutka'] Po całej akcji mój facio powiedział że więcej zajmuję się psem niż rodziną:evilbat:[/QUOTE]

bardziej niż nim, domem, swoim życiem, wszystkim... :diabloti: skąd ja to znam :diabloti: + "pies je lepiej od nas" :diabloti:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...