Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ładne, to się robią na zimę. Puszyste, czarne jak smoła... ;) Teraz to takie wypłoszki.

A z tą trójcą mam najlepszy kontakt, to fakt. Ale to przez to, że są w mojej piwnicy i widzimy się kilka razy na dzień. Prawie jak domowe, tylko mieszkają na podwórku.

 

 

Nie wiem czy pisałam o jednej kotce-syjamce. Brała ona przez jakiś czas tabletki antykoncepcyjne, ale potem długo się nie pojawiała i wszystko diabli wzięli. Dzisiaj, w końcu, po wielu próbach śledzenia jej (ona do mnie przychodzi zjeść, potem gdzieś wracała) dotarłam do jej "siedziby" a co za tym idzie-do malców. Widziałam dwa, szaraka i czarno-białego pingwina. Dzikusy straszne, więc zaraz się pochowały. Ale nie ze mną te numery ;) Teraz, gdy już wiem gdzie siedzą, będę na nie polować. Jak się uda to pójdą do kociętnika po lepsze życie. No i może w końcu się uda matkę syjamkę złapać, kiedy będzie w swoim terenie.

  • Upvote 1
Posted

Ale tych bezdomniakow wysypalo.

Male syjamki jak je zdybiesz i wezmiesz, to raczej szybko znajda domki.

Ludziska sie zachwyca i wezma.

A co sie narobisz z tym zwierzyncem, to sie narobisz...

 

Ten moj z obrozka, to jakis element spod ciemnej gwiazdy.

Zalety dalej skrzetnie ukrywa i nadal gryzie.

Posted

Oj wysypało. W kociętniku mamy zatrzęsienie malców. Niemalże codziennie jakiś trafia.

 

Najnowszy nabytek pragnę przedstawić. Oto Kasia nazywana przeze mnie Zołzą:

[url=http://postimg.org/image/g429mjk95/]101_0253.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/u982octah/]101_0265.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/gczucgx1l/]101_0270.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/gr16c2h55/]101_0274.jpg[/url]

Koci przedszkolak. Za mała aby zaszczepić, więc do kociętnika trafić nie mogła (niby trochę wyszliśmy z tych kocich wirusów, ale licho nie śpi). Tak więc trafiła do mnie, bo czyż można byłoby odmówić? ;)

 

Ze smutnych wieści. Lucek, o którym pisała kilka stron wcześniej, zmarł. Dokładnie został uśpiony. Okazało się, że choruje na FIV co w połączeniu z chorymi nerkami nie dało szans. Teoretycznie mógłby pożyć jeszcze kilka tygodni maksymalnie, ale widać było oznaki cierpienia. Tak więc nie przedłużaliśmy mu tego.

Posted

Dana, jutro dorwę się do komputera (bo od paru tygodni korzystam z internetu przede wszystkim na telefonie-a dogo i tel to nie jest dobre połączenie...) to napiszę co i jak :)

A teraz chciałabym tylko na szybkiego napisać, że... Tytuś poszedł dzisiaj do adopcji! :D

Posted

Tucha, a jak koty znoszą te upały ? Udało się z maluchami i kotką ?

 

No więc tak. Nasze czarnuchy jakoś tam sobie radzą. Wokoło budynku są wszelakie krzaki, jest także nieużywany samochód, obok trochę ogródków-koty wykorzystują każdy kawałek cienia. Aczkolwiek mają też przez cały rok udostępnioną naszą piwnicę, więc mogą się w przyjemnym chłodku schronić. Co robią, wbrew pozorom, bardzo rzadko. Wolą pochować się w dużym krzaku bzu. Wody i jedzenia dookoła mają, więc tak leniwie sobie leżą i zbierają siły na nocne harce ;)

Kotka współpracuje, maluchy nie. Chodzę do niej rano i wieczorem. Przedwczoraj maluchy mi się pokazały dopiero drugi raz, ale zaraz czmychnęły. Kocica za każdym razem je nawołuje przy mnie, ale one trzymają się na duży dystans.

Posted

oby tak dalej (z adopcjami)!

 

Oby oby. W kociętniku mamy na dzień dzisiejszy 27sztuk, a pewnie na tym się nie skończy. A i tak dwa dzikusy, które nie dały się oswoić, poszły do strefy. Szelma-roczniak poszedł do adopcji, no a Lucek, jak już pisałam, został uśpiony. Także ruch jest, ale zbyt mały :( Powoli zaczyna brakować klatek.

Najprawdopodobniej dzisiaj tam jadę porobić malcom zdjęcia i dostaną swoje ogłoszenia.

Posted

Ważne, że są kocie adopcje, chociaż chciałoby się, żeby było ich więcej ;). Zawsze mi się wydawało, że bezdomne koty chyba mają łatwiej od bezdomnych psiaków, a szczególnie od tych dużych. Wszystkie jednak i koty i psy powinny przecież mieć swoje domki. Dobrze, że Tytuś już adoptowany :).

  • 3 weeks later...
Posted

Czas na małą aktualizację. Wczoraj do adopcji poszła Kasia vel Zołza :) [url=http://postimg.org/image/jfeilvqyx/]103_0465.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/yfbgngx8p/]103_0567.jpg[/url] W międzyczasie miałam posterylkową kocicę: [url=http://postimg.org/image/rv433dtu1/]103_0507.jpg[/url] No i trochę bieżących rachunków za karmę: http://postimg.org/image/rv433dtu1/ http://postimg.org/image/e6o31qxxl/ http://postimg.org/image/q216f28nd/ http://postimg.org/image/nd1sbads9/

Posted

gratuluję kolejnej adopcji; jesteście niezmordowani!!! :) tylko te rachunki... same się nie opłacą :(

Adopcji jest ciut więcej-maluchy, które są w kociętniku także znajdują domy. Z tym, że o nich tutaj zazwyczaj nie piszę, bądź zbiorowo.

Oj tak, a fajnie by było ;) Pomoc byłaby wtedy o wiele łatwiejsza.

Póki co mamy jeszcze jakieś 100zł (i puszki zamówione) w kociej skarbonce. Ale co potem...

 

Parę dni temu gościłam przez pół dnia Bogusia znalezionego koło Biedronki. Malec najprawdopodobniej wyrzucony z domu, który na ulicy nijak sobie nie radził. Przez te parę godzin zdążył zjeść 3 saszetki i przespać się kamiennym snem. Strasznie był zmęczony takim życiem na wolności :( Na szczęście dobra dusza pochyliła się nad nim i dostał szansę na dom. I najprawdopodobniej ma już załatwiony DS :)

[url=http://postimg.org/image/vcfbxu7nt/]103_0597.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/6mzldfu4p/]103_0608.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/za2ln8uh5/]103_0628.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/tzxmvya89/]103_0634.jpg[/url]

 

Klatek w kociętniku zaczyna brakować-taki ogrom kociaków mamy. I takim sposobem trafiła kolejna koteczka do mnie na DT-Sonia. Póki co walczymy ze świerzbem, ale poza tym jest wszystko ok :)

[url=http://postimg.org/image/saojnvuix/]103_0644.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/8u3u1czex/]103_0645.jpg[/url]

Posted

no ta mała Sonia to roskoszniak jest, i wygląda na to, że dobrze o tym wie ;)
a Boluś malutki to miał dużo szczęścia w nieszczęściu - pod supermarketem pełno samochodów, ruch, to cud że nikt go nie potrącił.
Trzymam kciuki za dobry dom i lepsze życie!!! :)

  • 2 weeks later...
Posted

Dawno mnie nie było u kociaczków, bo spsoro zawirowań z innymi zwierzydłami mi się trafiło..

Pojutrze wyjeżdżam na tydzień, ale potem się stawię znowu i rozpatrzę pozostałości w kasie, żeby coś dla kocików wygrzebać. Strasznie dużo ich...

Posted

Dajemy radę. W prawdzie Sonia pierwsze dwa dni upałów zniosła koszmarnie. Przegrzała się i z 41stopniową gorączką wylądowałyśmy u weta. Potem już organizm się w miarę przyzwyczaił + zmaczanie zimną wodą i dało radę.

A dziś panna Sonia poszła do DS. Za kolegę będzie miała 12sto letniego rezydenta, którego to ma za zadanie rozruszać. Do tego trójka dzieci, więc nudzić się nie będzie.

 

Teraz za zadanie mam złapać kocura do kastracji. Wredziel rzuca się strasznie na inne koty od kilku lat. Może  jak straci jajka to trochę przystopuje.

 

Pozbieram i wstawię potem paragony za jedzonko dla Soni, suche dla podwórkowych oraz saszetki do tabletek antykoncepcyjnych dla kocic.

Posted

Paragony:

http://postimg.org/image/9tgcruafd/
http://postimg.org/image/n05srd64p/ - saszetki dla Soni oraz dla kocic do tabletek
http://postimg.org/image/68kh8m5vt/
http://postimg.org/image/pg7m57o7d/

http://postimg.org/image/6do8iad6x/- sucha catessy

W sumie zapasu suchego mamy jeszcze jakieś 15kg czyli na lekko ponad pół miesiąca. Puszek mam na 31dni.

 

 

No i parę zdjęć kiedy Sonia była jeszcze u nas :)

103_0688.jpg

103_0689.jpg

103_0704.jpg

  • 2 weeks later...
Posted

Brzydal po kastracji już sobie biega po podwórku. Przy zabiegu okazało się, że jest nieco podziębiony (wyciek z oka, powiększone węzły), więc dostał antybiotyk na 10dni. Teraz kocur śmiga jak ta lala, widać że o wiele lepiej się już czuje :)

[url=http://postimg.org/image/l9e1hrqrt/]103_0713.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/itgthny2x/]103_0716.jpg[/url][url=http://postimg.org/image/z1sgdehjd/]103_0717.jpg[/url]

 

A dzisiaj zawiozłam kolejnego kocura-zabijakę na kastrację.

Posted

Brzydal-takie dostał imię wczesną wiosną, kiedy to po raz pierwszy pojawił się na moim podwórku. To był obraz nędzy i rozpaczy, miejscami wyłysiały, w ranach. Sierść bardzo brzydka. Zasługa niedojedzenia oraz bójek z Bucem (tym kocurem-zabijaką co dzisiaj powiozłam na kastrację). Teraz nie wygląda najgorzej (na zdjęciu tak nie widać, ale ma jeszcze sporo ran i wielkich strupów), odkarmił się (przychodzi dwa razy dziennie na jedzenie, i nie ma że boli; trzeba mu dać i koniec :P) oraz został zasypany środkiem p/pasożytom.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...