dorobella Posted January 27, 2016 Share Posted January 27, 2016 Asiu myślę, że Lusia pewnego dnia sama ci podziękuje, bo wierzę, że się spotkacie. Dałaś jej szansę. Nie wiemy jaki był jej los, ale myślę, że prawdziwy dom miała dopiero u Was. Pomimo dysfunkcji zachowała pogodę ducha. Góra uznała, że ją zabierze i oszczędzi ci konieczności podejmowania decyzji o eutanazji. Myślę, że Lusia podziękuję Ci jeszcze inaczej :) Mój rezydent, który wybiera się od jakiegoś czasu za TM ma mnie dość i gdyby potrafił tupać nogami w ciele 3 latka- pewnie darłby się nienawidzę cię i skończyłoby się rękoczynami. Lusia starała się być jak najmniej kłopotliwa. Niesamowite. Dziękujemy Ci Asiu i Twojej Rodzinie :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanka40 Posted January 31, 2016 Author Share Posted January 31, 2016 O 27.01.2016o21:19, dorobella napisał: Asiu myślę, że Lusia pewnego dnia sama ci podziękuje, bo wierzę, że się spotkacie. Dałaś jej szansę. Nie wiemy jaki był jej los, ale myślę, że prawdziwy dom miała dopiero u Was. Pomimo dysfunkcji zachowała pogodę ducha. Góra uznała, że ją zabierze i oszczędzi ci konieczności podejmowania decyzji o eutanazji. Myślę, że Lusia podziękuję Ci jeszcze inaczej :) Mój rezydent, który wybiera się od jakiegoś czasu za TM ma mnie dość i gdyby potrafił tupać nogami w ciele 3 latka- pewnie darłby się nienawidzę cię i skończyłoby się rękoczynami. Lusia starała się być jak najmniej kłopotliwa. Niesamowite. Dziękujemy Ci Asiu i Twojej Rodzinie :) Dziękuję Dorotko :) Myślę, że Lusia podobnie jak Twój rezydent też często miała mnie dosyć. Nie lubiła mycia, czyszczenia futra, przycinania brudnych kłaczków, zakładania pieluchy...wielu rzeczy Lusia nie tolerowała, a codziennie musiała się im poddawać. Nie można było uniknąć codziennego mycia, czasami nawet kilkukrotnego i zmiany pieluchy. Taki nasz los - opiekunów schorowanych zwierząt, że często działamy wbrew ich woli. Ale inaczej się nie da. Dorotko, mnie też nie pozostaje nic innego jak tylko podziękować Ci za opiekę nad psami z pseudohodowli, po które sama pojechałaś - chyba do Warszawy, tak ? za opiekę nad schorowanymi kotami. No i za wieloletnie ratowanie jeży, czym bezdyskusyjnie przyczyniłaś się do wzrostu ich populacji. Te zwierzaki z pseudohodowli to często z tego co czytam pozostają wrakami zarówno psychicznymi, jak i fizycznymi. Wystarczy ponoć szczeniaka potrzymać trochę w klatce, w sklepie zoologicznym, a już może to negatywnie wpłynąć na jego psychikę. W przypadku sklepów /to trzymania psów i kotów w klatkach jest już chyba zabronione/, takie "klatkowanie" trwa krótko, ale w przypadku pseudohodowli, trwa czasami latami i dewastuje psychikę psa całkowicie. Więc również dziękuję Tobie i Twojej Rodzinie za opiekę nad tak dużą ilością pokrzywdzonych zwierząt :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted February 1, 2016 Share Posted February 1, 2016 To jest tak, że człowiek najpierw robi, a potem myśli. Tak, po psy z pseudo byłam w Warszawie. Mój rezydent przyjechał z Warszawy, a my pojechaliśmy do Sosnowca. Został mi tylko jeden tymczas. Chory na serce, alergik, po kilku zapaściach, które wyglądają masakrycznie. Psa wykręca, ma problemy z oddychaniem. Trzeba mu regularnie opróżniać zatoki przyodbytowe. Ma problemy z zębami dziąsłami. Były osoby, które chciały go żywić odpadami ze stołu. Podczas ataku trzeba wiedzieć co robić. Póki jest,to jest. To już ostatni mój tymczas w tym życiu. Takie mam "szczęście", ze są chore i mam je do śmierci, ich :( Z drugiej strony przynajmniej trochę dłużej u mnie pożyją. Jak się ma miętkie (celowo użyłam tego słowa ;)) serce, to cierpi na tym d......... Rezydenta kota wzięłam jako 9 letniego seniora. I tak choruje już siódmy rok. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanka40 Posted June 1, 2016 Author Share Posted June 1, 2016 Dawno nie byłam na dogo. Dziś piszę, bo mam sprawę, a im więcej osób będzie o tej sprawie wiedziało, to może uda nam się ją jakoś załatwić. Około trzy lata temu, na terenie jednej ze wspólnot mieszkaniowych w Dąbrowie Górniczej, koło rozległych łąk i mniej rozległych lasów, zamieszkał Pan z psem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo w końcu wspólnoty są od zamieszkiwania, gdyby nie to, że Pan jest bezdomny. Na czas wiosny, lata i jesieni, buduje sobie szałas, lub rozstawia /w tym roku/ namiot i tak mieszka razem ze swoim psem. Zimy wyglądają różnie, w tym roku, był to domek na działce, w ubiegłym garaż. Ludzie z osiedla pomagają mu ale wiadomo, z bezdomności trudno jest się podźwignąć. Pan ma ponad 50 lat, choruje na żołądek. Przez kilkanaście lat pracował jako górnik, potem za granicą, a od trzech lat jest tak jak jest. I nie mówmy, że sam zgotował sobie taki los, bo to nie jest prawda...Pan do 18 r.ż. przybywał w domu dziecka, więc na starcie w dorosłe życie, nie miał dosłownie nic. Zresztą co tu dużo mówić...ciężko się żyje w naszym kraju wielu ludziom, ale Ci z placówek opiekuńczych, mają po prostu tragicznie. Po co piszę ten post ? Ano po to, że bardzo bym Was prosiła, o uwagę w kwestii przyczepek. Gdybyście usłyszały, że ktoś chce oddać, bo mu niszczeje na podwórku taką przyczepkę i jeszcze ten ktoś mógłby przekazać taką przyczepkę temu Panu to byłoby super. Koszt małej przyczepy to około 2 tys. zł, więc bardzo dużo. Pan jest człowiekiem bardzo sympatycznym, dba o swojego psa, raz w tygodniu chodzi się kąpać do jednej z instytucji - pracownicy się zgodzili. Dodam jeszcze, że ostatnio dowiedziałam się, że mój znajomy sprzed 20 lat - Jacek Pikuła, przez 9 lat był osobą bezdomną. Jacek - legenda Katowic, pomagał bezdomnym i dzieciom z ubogich rodzin, sam dotknął bezdomności. Wklejam link do Jego opowieści o tym strasznym okresie na FB: https://www.facebook.com/Jacek-Piku%C5%82a-1567824283544373/?fref=ts oraz artykuł sprzed lat, jak do tego doszło: http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,3198427.html Jacek wydał książkę z zapiskami z 9 lat bezdomności, jak i płytę. W ten sposób próbuje na nowo stanąć na nogi. Jacek...Człowiek prze duże C. Pan z psem to też dobry człowiek, na starcie w dorosłe życie był zupełnie sam i zupełnie bez niczego. A i tak pracował na kopalni, jakoś dawał radę. Teraz nie ma nic. Gdyby ktoś chciał się pozbyć przyczepki, byłoby super. Życzę miłego dnia :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanka40 Posted June 1, 2016 Author Share Posted June 1, 2016 Wkleję też taki obrazek :) W naszym kraju żyje się ciężko, to wie każdy, pracę można stracić z dnia na dzień, dzieci z domów dziecka nie mają nic, tylko traumę i same deficyty. A mimo to, społeczeństwo traktuje źle ludzi bez domu, nikt nie wnika w przyczyny bezdomności. Owszem są noclegownie, ale tam nie można iść z psem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted June 1, 2016 Share Posted June 1, 2016 Nie mam jak pomóc :( Asiu, na fb próbowałaś rozpowszechnić temat? Wykasowałam sobie całą pierwszą stronę obserwowanych i nie miałam wątku. Dzięki temu, że napisałaś i że Sonka lata temu logowała się na dogo z mojej poczty, pokazały mi się nowe posty i odzyskałam wątek :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanka40 Posted June 3, 2016 Author Share Posted June 3, 2016 O 1.06.2016 o 22:39, Maruda666 napisał: Nie mam jak pomóc :( Asiu, na fb próbowałaś rozpowszechnić temat? Wykasowałam sobie całą pierwszą stronę obserwowanych i nie miałam wątku. Dzięki temu, że napisałaś i że Sonka lata temu logowała się na dogo z mojej poczty, pokazały mi się nowe posty i odzyskałam wątek :) Danusiu, dziękuję za odpowiedź :) Na FB sądzę, że taka akcja spotkałaby się z licznymi atakami i hejtem. Wiesz, nasłuchałabym się, że ten Pan to taki i owaki, i sam jest sobie winien. Nie mam nerwów do takich sytuacji. Koleżanka organizowała na FB pomoc dla starszej Pani, to widziałam, co wypisywali do Niej ludzie...masakra. Będę pisać po prostu na PW do osób z Facebooka, które biorą się za bary z takimi problemami. Pozdrawiam serdecznie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanka40 Posted June 3, 2016 Author Share Posted June 3, 2016 Rany, chciałam polubić Twój post, a tu jakaś reputacja mi wyskakuje. Mam nadzieję, że dobrze nacisnęłam - zielona strzałka do góry ? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanka40 Posted June 25, 2016 Author Share Posted June 25, 2016 Kot prosi o pomoc i tak się składa, że ten kot jest u mnie :) Będę wdzięczna za wsparcie, bo koszty leczenia są już spore: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanka40 Posted July 15, 2016 Author Share Posted July 15, 2016 Taki piękny psiaczek szuka BDT, albo od razu domku stałego: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nadziejka Posted October 22, 2018 Share Posted October 22, 2018 Lusienko niezwykla pamietam pamietam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.