neko Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 Pani Irena wspominała coś o Urzędzie Dzielnicy Praga [SIZE=-1]Południe, jednak nie wiadomo jak to z tą sterylizacją będzie, ponieważ z relacji Pani Ireny wynika, że: 1) Mama Kicia na coraz dłużej zostawia swoje pociechy, więc Pani Irena przypuszcza, że znowu na kocurki zaczęła chodzić; 2) Mama Kicia jest niebywale nieufna i agresywna, a Pani Irena nie wyobraża sobie, żeby Mama Kicia dała jej się dotknąć, a co dopiero mówić o wciągnięciu do transportera; 3) ja też nie wyobrażam sobie wciągnięcia obcego i zdrowego kota siłą do transportera; 4) w pobliżu mieszka Nieodpowiedzialna Kobieta, która dokarmia koty mnożące się na potęgę (a sterylizacji kotów jest przeciwna) i Pani Irena przypuszcza, że "zawdzięcza" swoich dzikich lokatorów właśnie poczynaniom Nieodpowiedzialnej Kobiety. Jestem oczywiście zwolenniczką ograniczenia liczebności kotów, ale w kontekście zachowań Nieodpowiedzialnej Kobiety wysterylizowanie jednej Kociej Mamy wydaje się kroplą w morzu. A i tak nie mam pojęcia w jaki sposób poskromić Kocią Mamę żeby poddać ją sterylizacji. Może są jakieś paragrafy na Nieodpowiedzialną Kobietę i jej bezmyślne zachowania? [/SIZE] Quote
neko Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 [B]Czy jest jakaś metoda na poskromienie Kociej Mamy?[/B] Quote
fona Posted December 22, 2007 Author Posted December 22, 2007 tak, jest metoda - klatka lapka na kobite sposobow nie ma, ale wysterylizowanie 1 kotki ma sens, jak bede miala chwile, poszukam piramidy kotóww - takiej infografiki pokazujacej, ile kotow moze wyprodukowac jedna kocica (i jej potomstwo) bede w necie wieczorem, papa Makumba pocałuj ode mnie w gópi ep! ;) Quote
neko Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 Tak, trzeba coś zrobić z Kocią Mamą, choćby dlatego, że ona gotowa Pani Irenie na stałe zasiedlić piwnicę. Skontaktuję sie z Tobą jeszcze Fona w sprawie klatki łapki, wieczorem jak będziesz na necie siedzieć. Makumba Ściemka ucałowana w gópi ep! Wczoraj zawiozłam ją do weterynarza na szczepienie tricat-em. To był dramat. Schwycona do transportera miałczała tak przeraźliwie i tak rozpaczliwie opierała łapki na przedniej szybce transportera, że jeszcze jadąc windą zastanawiałam się, czy nie lepiej byłoby zawrócić i oszczędzić maleństwu potwornego stresu. Jednakże z uwagi na dobro Ściemki wzięłam się w garść. Kiedy jechaliśmy samochodem również płakała i zawodziła przeraźliwie. Po wyjściu z samochodu także. Wydawało się, że rozpaczy kotki nie ma końca, chociaż zamilkła natychmiast, kiedy postawiliśmy transporter u weterynarza na stole. Przestała ruszać się i miałczeć, patrzyła tylko przerażonymi oczyma. Po otworzeniu drzwiczek transportera nawet nie drgnęła. Pani weterynarz wyciągnęła ją odrobinę z transportera, otworzyła paszczę i obejrzała ząbki, a potem powiedziała, że kotki lepiej nie szczepić, ponieważ:[LIST] [*]w chwili pierwszego szczepienia Tricat-em (dwa tygodnie temu) kotka zaczynała co najmniej 13 tydzień życia, a szczepienia powtarza się jeśli w chwili pierwszego szczepienia kotek zaczyna najwyżej 12 tydzień życia; [*]kotka i tak prawdopodobnie jest starsza, w dniu wczorajszym – oceniając po stanie zębisk – Pani doktor oceniła ją na 4 lub 5 miesięcy; [*]zaszczepienie ponowne „na wszelki wypadek“ nie ma sensu, ponieważ ostatnie szczepienie było dopiero dwa tygodnie temu i kotka nie zdążyła jeszcze rozwinąć odporności po tym szczepieniu (przerwa powinna wynosić co najmniej cztery tygodnie); [*]kotka straszliwie zestresowała się samym przywiezieniem jej do szczepienia, co mogło znacząco upośledzić jej odporność.[/LIST]Pani Doktor nawet tłumaczyła mi zawile o przeciwciałach kocich, żeby osłabić moją chęć natychmiastowego szczepienia kotki. W końcu udało jej się mnie przekonać. Potem podyskutowałyśmy chwilę o innych szczepieniach. Powiedziała mi, że przed szczenieniem kotka na białaczkę trzeba KONIECZNIE zrobić testy, ponieważ kotek może już białaczkę mieć, a w takim wypadku szczepnie mogłoby tylko zaszkodzić. Podobno takie testy kosztują ok. 100,00 zł. Trochę to drogo. Fona, testowałaś Makumbę Ściemkę na białaczkę??? Poza tym Pani Doktor ze sztuczną przymilnością odnosiła się do mojego śierściucha. Szczerzyła się do niej absolutnie przerażająco. Entuzjastycznie podeszła do imienia Makumba. Nawet umaszczenie kotki wychwaliła. Wobec tego przymilnego przesłodzenia miałam cichą nadzieję, że ją Ściemka przynajmniej pazurem drapnie, ale co tam – mała była tak przerażona, że ledwo była w stanie oddychać. Za wizytę ze Ściemką nic nie zapłaciliśmy. Powrót do domu był prawie tak dramatyczny jak podróż do weterynarza. Miałczała jak opętana, chociaż próbowałam ją uspokajać. Transporter był wyłożony miękkim, ciepłym polarem, a ja próbowałam pomiałkiwać, żeby nie czuła się samotna. Wszystko na nic. Dopiero powrót w domowe pielesze uspokoił kotkę. Ochoczo wyskoczyła z transportera i zaczęła miłośnie łasić się do mnie. Takiej eksplozji uczuć nigdy wcześniej u tego sierściucha nie widziałam. Może myślała, że ją wywożę do adopcji oddać? Potem słodko usnęła wykończona straszliwymi przeżyciami, a w nocy odstwiła mi popisy, które mogłyby śmiało konkurować z efektami specjalnymi w jakimś horrorze. Było dzwonienie zabawkami, skakanie i bieganie po mnie, a także gryzienie i drapanie mnie po rękach. Popisy były wielokrotne i bardzo urozmaicone, widać biedactwo musiało jakoś odreagować wczorajszy stres. Przy okazji dała mi do zrozumienia, że moje FUKANIE nie wzrusza jej już tak jak kiedyś. Gryzła mnie, ja fukałam, na chwilę przestawała mnie gryźć, czekała, gryzła znowu, ja znowu fukałam, na chwilę przestwała gryźć itd. Obawiam się, że kiedyś mogę ją zamordować;-) Quote
brazowa1 Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 [quote name='neko']Obawiam się, że kiedyś mogę ją zamordować;-)[/quote] a nie boisz sie,ze ona moglaby Ciebie? :evil_lol: alez ta wetka musiala Ci wymeczyc... Quote
fona Posted December 22, 2007 Author Posted December 22, 2007 [quote name='neko']Obawiam się, że kiedyś mogę ją zamordować;-)[/quote] Wtedy ja zamordujęCiebie. Albo odpalam motorynke i jade po kota teraz! :diabloti: Jesli chodzi o szczepienie, to rozmawialam z wetka na bialobnrzeskiej, ze prawdopodobnie osiagnela ten wiek, kiedy juz nie trzeba powtarzac, ale pewnosci nie ma, wiec lepeij szczepic. Jesli chodzi o wiek, to wedlug moich wyliczen ma 4 miesiace i tydzien, o ile teraz nie pokrecilam. Pieciu nie ma na pewno, mialam piecioraczki u siebie przez pol roku i wiem, jak wyglada 5-misieczny kot. A jej rozpacza bym sie nei przejmowala. Makumb jezdzil ze mna sporo, a ze nie mam samochodu, to metrem, autobuasami i tramwajami, wiec bardziej harcore'owo i dawala sobie rade. Oczywiscie im kot starszy, tym gorzej znosi takie akcje, ale to jest stres do przezycia - za to jak Cie ptem kocha :evil_lol: Testów na bialaczke nie miala. Ale mówilam Ci, oddajac Makumba, ze sie teraz NIE SZCZEPI na bialaczke i na wscieklizne, jesli kot nie ma stycznosci z innymi i nie wychodzi - ryzyko zrostow nowotworowych. Zatem nastepne szczepienie za niecaly rok, odrobaczenie za pol roku i mam nadzieje, ze Makumb nie bedzie musialm chodzic do weta. ---- klatki lapli nie mam, trzeba kogos z wawy podpytac, zapytam Green. Na miau by sie znalazla szybko, ale ja sie nie udzielam na miau. a skoro kota juz chodzi do panów, to trzeba ja lapac szybko i ciac. ------------ Teraz zbiorczo o piecioraczkach: U Olka wszytsko w porządku, lubią się z kolegą Lolkiem i prowadzą dostojne zycie kotów salonowych ;) Dostalam foty Makotki i Eliszki - ale wielkie baby!! A Makocia jak sie zmienila! Dostalam fotkę Jarmilki. Zadzwonilam do Muchomorka, bo pani mnie nie rozpieszcza informacjami, ale u niego wszytsko jest ok i bardzo smieszne rzeczy mi o nim opowiadala, ale ma fajnie, ze go ma :) Zwiro u babci chodzi po stolach, a ona lapie sie za glowe, ale lubi wnusia ;) No i o Makumbie mamy relacje na gorąco :) I byloby tak pieknie, gdyby nie Gaston... Nie jest dobrze. Napisze pozniej na jego watku. No i z powodu pogorszenia jego stanu i wyjazdu tanitki Gaston musi pojechac na tydzien na SGGW. Zawieziemy do w drugi dzien swiat. Quote
LittleMy Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 ja moge pozyczyc klatke lapke, ale ja jestem na Ursynowie, wiec ktos by musial po nia przyjechac i ja oddac, ale jak sie nic blizej nie znajdzie... Quote
agata-air Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 wiem ze tu koci watek ale musze zareklamowac bo bardzo pilne. zajrzyjcie na watek nieszczesnika:-( [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=9143378#post9143378"]http://www.dogomania.pl/forum/showth...78#post9143378[/URL] Quote
fona Posted December 22, 2007 Author Posted December 22, 2007 No to mamy juz lapke (dzieki, LittleMy), tansza sterylke. Jeszcze o talon spróbuje zawalczyc. Quote
neko Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 [LEFT]Dziewczyny, [B]bardzo dziękuję za pomoc[/B] w sprawie Mamy Kici. Nawet nie wiedziałam, że takie klatki - łapki w ogóle istnieją poza filmami przyrodniczymi. Doskonale, że można coś takiego pożyczyć. Jakby był talon na sterylkę to by było wspaniale, ale jeśli nie to super, że istnieje możliwość załatwienia za 80,00 zł. Sprawa ruszy ponownie w czwartek po świętach, bo teraz Pani Irena koncentruje się na przyjeździe rodziny w celach świątecznych. Jeszcze raz dziękuję dziewczyny, będę w kontakcie. Fona myślę, że o Ściemkę możesz być spokojna. Jak Brozowa słusznie zauważyła, w tym duecie to moje życie jest raczej zagrożone. Poza tym dzisiaj była łaskawa, bo pozwoliła mi się wyspać w ciągu dnia aż cztery godziny z jednym epizodem obgryzania moich nóg, więc wszytsko idzie w dobrym kierunku. Ponadto z dumą donoszę, że udało mi się dzisiaj obciąć jej aż dwa pazurki, kiedy była półprzytomna po śnie. To dwa pierwsze pazurki, które obcięłam kiedykolwiek jakiemukolwiek kotu, więc jestem z siebie bardzo dumna. [/LEFT] Quote
Wilejkaros Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 Neko, mam taką samą metodę na obcinanie pazurów: "na śpiocha". Doszłam już do takiej wprawy, że za jednym podejściem potrafię uporać się z dwoma łapami Tigry. Przy próbie "nie na śpiocha" wrzask jest taki, że słyszy pół osiedla. A co z kociakami Mamy Kici? Idą do Pani Ireny po Wigilii czy już u Niej są? Quote
neko Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 Teraz są u niej w piwnicy, gdzie mają ciepło, jedzenie i kuwetę. W piwnicy jest otwarte okienko, przez które Mama Kicia wychodzi, żeby się szlajać. Pani Irena weźmie je do mieszkania w czwartek po świętach, ma im przygotować osobny koci pokój, gdzie kociaki będą same (z dala od dwóch pozostałych kotów Pani Ireny) i będą mogły drapać i niszczyć do woli. Nie bierze ich do mieszkania teraz, bo rodzina przyjedzie na święta, więc w piwnicy i tak kociaki do wyjazdu rodziny będą miały większy komfort. Metoda obcinania pazurów została podpowiedziana przez Fonę. Na trzeźwo mała nie da ich tknąć. Może też dojdę do wprawy;-) Quote
brazowa1 Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 Podobno niektorzy potrafia "na zywca" zawinac kota,pozostawiajac tylko jedna łapke i ciac pazurki. Quote
BeataSabra Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 [quote name='brazowa1']Podobno niektorzy potrafia "na zywca" zawinac kota,pozostawiajac tylko jedna łapke i ciac pazurki.[/quote] Ja tylko na żywca Nie zawijam Po prostu obcinam Quote
Wilejkaros Posted December 22, 2007 Posted December 22, 2007 Z kocem "na żywca", a także na samego "żywca" już próbowałam... W życiu takiego wrazsku nie słyszałam. Moja 15-letnia kicia (gasnąca już pomału) zaczęła poddawać się zabiegom manicure bez buntu dopiero 2 lata temu. Hmmm Tigra ma dopiero 1,5 roku, więc dłuuuuuuga droga przed nami. Quote
neko Posted December 23, 2007 Posted December 23, 2007 Dzisiaj Makumba Ściemka samodzielnie wdrapała się na najwyższe miejsce w pokoju (ponad dwumetrowy regał), potem ambitnie postanowiła zejść sama, ale widać jej nie wyszło bo spadła z regału po drodze obijając się o kilka półek. Może jej się po tym wypadku w łepku przestawiło, bo od tej pory już dwa razy napastowała mnie poprzez wylizanie mojego policzka, co wcześniej jej się nie zdarzało. Poza tym żadnych dziwnych zjawisk po spadnięciu z regału nie odnotowałam. Czy Waszym kotom zdarza się wylizywać Wam twarze? Quote
fona Posted December 23, 2007 Author Posted December 23, 2007 po prostu sie przestraszyla i sie tuli do mamusi teraz o jeden kot za daleko to nie bylo o Makumbie, ale o Gastonie :placz::placz::placz: Quote
BeataSabra Posted December 23, 2007 Posted December 23, 2007 [quote name='fona']po prostu sie przestraszyla i sie tuli do mamusi teraz o jeden kot za daleko to nie bylo o Makumbie, ale o Gastonie :placz::placz::placz:[/quote] CO Z GASTONEM ????? Quote
fona Posted December 23, 2007 Author Posted December 23, 2007 Niedobrze :: zupelnie zle :placz::placz::placz: Quote
BeataSabra Posted December 23, 2007 Posted December 23, 2007 [quote name='fona']Niedobrze :: zupelnie zle :placz::placz::placz:[/quote] NIE ....... :placz::placz::placz::placz: ZA DUŻO KOTÓW ODESZŁO :placz::placz:......... Quote
neko Posted December 23, 2007 Posted December 23, 2007 Jest nam przykro z Makumbą Ściemką z powodu Gastona. Quote
neko Posted December 23, 2007 Posted December 23, 2007 Bierze jakieś leki przeciwbólowe? Może brać? Szkoda, żeby cierpiał. Jest szansa, że wyjdzie z tego? Quote
neko Posted December 23, 2007 Posted December 23, 2007 Fona, Makumb dziękuje za uratowanie i prosi, żebyś nie była taka smutna... Quote
fona Posted December 23, 2007 Author Posted December 23, 2007 Najsilniejszy z mozliwych antybiotyk nie zadzialal. nic juz nie mozna. mozna mu tylko skrocic cierpienie Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.