Jump to content
Dogomania

Z Żyrardowa do Krakowa, czyli Makumba zmienila adres! ...MUCHOMOREK [']


fona

Recommended Posts

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przez kilka ostatnich dni nic innego nie robię tylko się Maki zachwycam. A że pięknie je, a to że puszysta jest itp.
Mąż mi dzisiaj rano powiedział, że już słuchać nie może jak ciągle o małej nawijam, więc teraz bardzo zaczęłam się pilnować, żeby nic więcej o kotce przy mężu nie wspominać.
Chyba jednak zatęsknił, bo jakies pół godziny temu przyszedł do Maki i głaszcząc ją powiedział, że „to takie piękne jest“.
A mała ma kilka podstawowych aktywności życiowych – poza byciem piękną oczywiście.
Śpi, wyleguje się i mruczy, a potem cwałuje, poluje i wspina się, by w końcu lizać, gryźć i drapać.
Mam podrapane obie dłonie, bo szczególnie upodobała sobie polowania na moje ręce.
Do tej pory miałam do czynienia praktycznie z samymi dorosłymi kotami, których moje ręce nie interesowały.
Mam nadzieję, że Maki z czasem zmądrzeje i przestanie tak bardzo interesować się moimi rękoma. Póki co czasem mnie to bawi. Ma takie małe ząbki, a wydaje się jej chyba, że może mnie upolować.
Męża, co ciekawe, w ogóle nie atakuje.
Przy nim robi się dość nieśmiała.
Daje się głaskać i obserwuje go, ale nie próbuje lizać, gryźć ani drapać.
Poza tym - kitek jest ruchliwy i chyba zdrowy, tylko od czasu do czasu sobie kichnie (tak ze dwa, trzy raz dziennie). To chyba nic poważnego.

Link to comment
Share on other sites

Dwa-trzy razy dziennie jest ok. gdyby się nasilalo, trzeba byc czujnym.

"Śpi, wyleguje się i mruczy, a potem cwałuje, poluje i wspina się, by w końcu lizać, gryźć i drapać". - baardzo mi się to podoba :), troche jak z "Dnia świra", wszytskiego po trzy ;)


ale masz pięęękny awatarek!

Link to comment
Share on other sites

Awatarek z ukochaną czarną diabliczką zawdzięczam przede wszystkim Tobie Fona i Twojej znajomej graficzce (pozdrowienia ode mnie i Makumbki)

Znalazłam sposób na Maki - jak podchodzi do drzwi i chce ucieczkę uskutecznić, to ja na nią fukam.

To działa!!!:multi:

Muszę zacząć na nią fukać, jak mnie będzie po rękach drapać. Mam tylko nadzieję, że jej żadnej nerwicy nie nabawię, jak fukanie zintensyfikuję;)

Link to comment
Share on other sites

Już jej się raz udało nawet w nieprzepisowym miejscu siknąć.
Wyrwała się podstępem jak strzała wczoraj z pokoju, wpadła do przedpokoju i ekspresowo siknęła (dotąd nie wiadomo gdzie).
Męża przekonywałam, że świadczy to o nieprzeciętnej wprost inteligencji i sprycie naszego zwierza.
Koty jak wiadomo są zwierzątka terytorialne, które znaczą swoje władztwo moczem, więc jej siknięcie nabrało nowego wymiaru.
Wymknęła się podstępem, żeby nowy teren sobie obznaczyć, zrobiła to sprytnie i ekspresowo.
Ponadto nie wiadomo nawet, gdzie dokładnie siknęła.
O siknięciu świadczył tylko zapaszek, który bezlitośnie usuneliśmy poprzez wymycie podłogi.

Link to comment
Share on other sites

Koty to tajemnicze stworzenia – Makumbka lubi np. pić moją zimną herbatę.
Smakuje jej też masło, o czym miałam okazję przekonać się w sobotę podczas śniadania.
Zrobiłam sobie dwa jajka na miękko i chlebek z masełkiem.
Przylazła, obwąchała i zaczęła zlizywać masełko z chlebka.
Dałam jej trochę masła i ukryłam przed nią posmarowaną kromkę. Musiałam jeść ją ukradkiem, bo kitek wykazywał nadmierne zainteresowanie moim śniadankiem.
Jajko też niestety wydało się Maki atrakcyjne – żółtko w szczególności.
Co było robić – obrałam drugie jajko i wyłożyłam jej na miseczkę.
Wylizała całe żółtko, chociaż ugotowane białko jej nie zainteresowało.
Zastanawiam się, czy ona zawsze będzie chciała wpieprzać moje śniadanka i pić moją herbatę.
Przecież ma cztery miseczki, a każda z czymś innym.
Maki lubi też wątróbkę. Ugotowałam jej trochę – bardzo jej smakowało.
Generalnie prawie w ogóle nie gotuję, bo nie lubię, więc mąż chyba poczuł się pokrzywdzony.
„Wiesz, jak już gotujesz dla kotka to pewnie nie byłby to dla Ciebie duży kłopot jakbyś przygotowała coś i dla mnie na drugim palniku” – powiedział z wahaniem i miną skrzywdzonego psa.
Biedny mąż. Zaniedbuję go straszliwie.

Link to comment
Share on other sites

Brozowa, może masz rację – ja już chyba jestem stracona. Makumbka to, Makumbka tamto, Makumbka siamto.
Wystarczy, że na nią spojrzę, a już się z zachwytów rozpływam – to jedwabiste czarne futerko, te oczy pełne szaleństwa…
Jestem głęboko przekonana, że z wszystkich kotów na świecie to ona właśnie jest najpiękniejsza, chociaż charakterek ma chwilami parszywy.
Choćby nocne napady na moje ręce.
Nawet dzisiaj mnie paskudztwo obudziło.
Schwyciła mnie zębiskami. Przez nieprzytomny moment po przebudzeniu miałam ochotę zołzę odepchnąć, wiedziałam jednak z doświadczenia, że to tylko ją zachęci, więc głęboko wciągnęłam powietrze i najgłośniej jak potrafiłam FUKNĘŁAM.
Paskuda odskoczyła jak oparzona i do rana mnie nie molestowała.
Wczoraj też było zabawienie.
Po spożyciu surowego steka Maki nabrała ochoty na polowanie. Rzucałam jej wełnianą myszkę (prezent od Fony), a paskuda czaiła się i napadała na myszkę, a potem powtarzałyśmy zabawę.
W pewnym momencie postanowiłam zabawę urozmaicić.
Rzuciłam jej myszkę. Maki czaiła się na myszkę. Ja czaiłam się na Maki. Maki chwyciła myszkę. Ja chwyciłam Maki.
Za pierwszym razem było nawet zabawie, bo udało mi się upolować kota, który upolował myszkę.
Za drugim razem Maki przejrzała moje intencje. W chwili, w której właśnie miałam rzucić się na nią, to ona rzuciła się na mnie, a potem błyskawicznie uciekła pozostawiając swoją myszkę.
A mówi się, że zwierzaki są głupie…

Link to comment
Share on other sites

[quote name='neko']
A mówi się, że zwierzaki są głupie…[/quote]

Tak to tylko ja mówię :evil_lol:

A wiesz, co mi się sniło wczoraj?
Patrzę, plama na podłodze, ze śliny i krwi. Myślę sobie, znów Beksia wymiotuje. Pogrzebałam w kałuzy, a tam... glista żywa...

No ale jak się człowiek kładzie spać o czwartej, to nei będzie śnił o chmurkach i dmuchawcach, nie? :roll:

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj po pracy poszłam do Empiku, żeby obejrzeć, jakie mają książki o kotach. Czytam dość szybko, więc czasami wyczytuję książki w Empiku czy Trafficu, co pozwala mi ograniczyć wydatki na książki.

Jedna z najciekawszych wyszperanych przeze mnie książek miała tytuł „Koci Detektyw” albo jakoś podobnie. Autorka, z zawodu koci psycholog, tłumaczyła kocie zachowania i proponowała metody zażegnania problemów.

Wyczytałam, że nawet kota można nauczyć reagowania na swoje imię, ale w tym celu trzeba trzymać się następujących zasad:
1) wybrać krótkie imię, najwyżej dwuzgłoskowe,
2) w imieniu powinno być „i”, bo na dźwięk tej litery koty najszybciej reagują,
3) wymawiać imię kota przywołując go do pożywienia oraz przy okazji pieszczenia kota, o ile będziemy mieli pewność, że kotu nasze pieszczoty sprawiają przyjemność,
4) wymawiać imię kota spokojnym, przyjaznym, głosem,
5) NIGDY, PRZENIGDY nie używać imienia kota, kiedy jesteśmy na niego źli, albo w celu zrobienia z kotem czegokolwiek, czym kotu moglibyśmy podpaść (np. przywołanie do podania tabletki).

Uzbrojona w wiedzę teoretyczną, zaczęłam analizę imienia mojej pięknej kotki. Imię „Makumba” z przyczyn technicznych odpadło w przebiegach, ponieważ nie spełnia postulatów określonych w pkt 1 i 2.
Skrót od imienia „Makumba” czyli „Maki” odrzuciłam również, po głębokim namyśle, ponieważ wymowa „ki” na końcu może brzmieć nieprzyjemnie dla kotki (zbyt twarda wymowa może przypominać prychanie, a nawet słowo „kysz”, które odrzuca niektóre koty).

Przemyślawszy sprawę bardzo gruntownie doszłam do wniosku, że najodpowiedniejsze będzie imię „Imi” ponieważ jest krótkie, zawiera tak dużo samogłoski „i” jak to tylko możliwe, a ponadto jest w nim litera „m” będąca hołdem dla pięknego, dostojnego imienia „Makumba” – pierwotnego imienia mojej kotki.

W czasie, kiedy ja zaczytywałam się w Empiku, mój mąż siedział w domu z kotem. Zadzwonił do mnie i powiedział, że kotka podbiegła do niego bardzo smutna i zaprowadziła go do swoich miseczek, żeby pokazać mu, że już nic w nich nie ma. Oczywiście to nie było tak, że nic nie miała w miseczkach. Miała wodę i suchą karmę Royal Canin, ale widocznie jest zbyt wybredna, żeby jeść Royal Canin, więc mąż dał jej saszetkę. Podobno z wielkim apetytem spałaszowała, chociaż pod wieczór z kolejnej saszetki zainteresował ją już tylko sosik, mimo że ze smutkiem w oczach zaprowadziła mnie do swojego kącika, żeby ponownie pokazać, że nie ma już nic do jedzenia (poza niejadalnym Royal Canin).

Straszna z niej manipulantka. Trzeba będzie nowe porządki wprowadzić, żeby kot się bardziej nie rozbestwił.

Poza tym wczoraj przywieźli zabawki z Animalii. Jest ich sporo. Na początku sami z mężem zabawki przetestowaliśmy (ale tylko po to żeby sprawdzić czy są dla kotki bezpieczne;-)
Najbardziej podobał nam się szary chomik, który sam łazi, jak się go wcześniej pociągnie za ogonek. Postanowiliśmy małej zabawki wydzielać, żeby nie zgłupiała od namiaru szczęścia i na pierwszy ogień poszedł właśnie chomik. Na początku trochę się bała chomika, ale potem była bardzo dumna z siebie, kiedy po złapaniu chomika mogła nosić go w pyszczku:-)

PS. Śniło mi się Fona, że przygarnęłaś kolejnego kotka. Naprawdę.

Link to comment
Share on other sites

O nie! Zadnych kotkow nie mogeeeee!
Moja kocica caly czas mi sie siedzi na glowie, spi w lozku, mruczy i mnie kocha. `chocby ze wzgledu na nia nie moge.



Ale jestescie zakreceni! pozytywnie jak najbardziej :)
za bardzo jej nie rozpieszczajcie, bo Wam wejdzie na glowe
sosik z puszki (to tak jak moj siostrzeniec, uslyszal, jak jego mama mowi do pani w przedszkolu, zeby go nie przymuszac do jedzenie, niech je tylko to, co lubi - nastepnego dnia pani do mojej siostry z wyrzutem: dzis Kuba z calego obiadu kazal sobie nalac na talerz tylko sos ;))


Moja Larwa Croft ma na imie (przywolawczo) Beksia - reaguje na nie bardzo, a s lyszalne "i" nie wystepuje, wiec pani autorka troszke wymysla, ale imie Imi jest jak najbardziej ok :) - ale na Maki spokojnie bedzie reagowac

Link to comment
Share on other sites

Tak, Brozowa, dzisiaj znowu paskudztwo mnie w ciula zrobiło tym smutkiem w oczach (a la kot w butach ze Shreka).

Wróciłam do domu z mocnym postanowieniem, że coś z tym w końcu TRZEBA zrobić. Nie będzie mną kot manipulował. Trzeba kota trochę przegłodzić i już.

Oczywiście, zgodnie z wypraktykowanym schematem, zaprowadziła mnie do swojej miseczki i spojrzała na mnie tęsknie.

Byłam twarda. Mąż nawet wsparł mnie i powiedział, że tak trzeba.

A potem ciągle o niej myślałam, że może biedactwo głodne, a Royal Canin zepsute, głupio było mi jednak przyznać się przed mężem.

"Wiesz" - powiedziałam do męża - "ona musi na swoje smakołyki zarobić. Jak da sobie założyć szelki i chwilę się w nich przejdzie to dostanie swoją saszetkę. Kota trzeba tresować".

Mąż niezbyt entuzjastycznie przyjął mój pomysł, ale nie protestował. Widocznie bardzo ciekawiło go, jak kotka będzie wyglądać w szelkach i na smyczy.

Ubrałam kotkę w szelki i poprowadziłam trochę na smyczce. Nie bardzo dała się prowadzić, więc szybko zdjęłam jej szelki i w nagrodę dałam saszetkę.

Paskuda ochoczo podbiegła do miseczki. Powąchała z zainteresowaniem, jednak tym razem nawet sosiku nie chciało jej się wylizać.

Bezczelny sierściuch. Jutro naprawdę ją przegłodzę. Przez cały dzień nie dostanie żadnego smakołyku. Będę ją trzymać o suchej karmie i wodzie. Będę BEZLITOSNA przez cały dzień. Taki mam plan.

Co do imienia to ciągle się jeszcze trochę waham, Fona. Niby Maki też jest OK, skoro Twój larwik na Beksia reaguje. A Maki brzmi lepiej niż Imi.

Jednak żadne z imion nie może chyba oddać przewrotnego charakterku tej małej czarnej bestii;-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...