Jump to content
Dogomania

REKSIO uratowany przed schroniskiem. PROSIMY o wsparcie na hotel i szukamy DS.MA DOM


kinga301

Recommended Posts

Dodam ze swojej strony,że jeszcze dziś napisałam do Kingi smsa z zapytaniem czy zgodzi się, aby Iza pojechała z nią i że pomimo wszystko dla dobra psa Iza wyraziła zgodę pojechać,natomiast Kinga stanowczo odmówiła.
Przekazałam prośbę Marysi o przekazanie psa i odpowiedź była taka sama.
A mnie np.tylko wizyta Izy w momencie przekazania psa by uspokoiła.
Kinga dzwoniłą na moją prośbę do mnie już po oddaniu Reksia i stwierdziła,że pies będzie miał dobrze,ale żeby w jej imieniu nie pisać. Wobec tego myślę,że sama w końcu napiszę Wam o wszystkim.
Myślę,że gdyby wcześniej była obecna na wątku i podjęła dialog nie było by tych wszystkich emocji.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 484
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Oczywiście każdy kiedyś zaczynał w temacie psich adopcji, ale właśnie tym bardziej skoro brak komuś doświadczenia to powinna skorzystać ze wszystkich rad,które jej oferowano.
Nie została z psem i jego adopcją sama, a wręcz przeciwnie. Więc niestety do mnie argument o braku doświadczenia nie przemawia.

Link to comment
Share on other sites

O naiwności...


[quote name='piechcia15'](...) Kinga dopiero w tym raczkuje (...) Może pojawi się tu jutro i...osiwieje gdy to zobaczy. (...)[/QUOTE]
Tak, tak... o tym raczkowaniu czytamy poniżej w wypowiedzi Madzik77.
Na samym dogo raczkowanie Kingi trwa od 2010r.

Ajtam, ajtam... z tym oczekiwaniem jutra. Kinga już to sobie spokojnie poczytała.
Na fb również, zwłaszcza, że spokojnie odebrała ode mnie wiadomość, w której proszę o informację, kiedy może się pojawić po odbiór fantów.
Odpowiedzi nie otrzymałam, widocznie do niej dojrzewa.

[quote name='Madzik77']kinga ratuje już nie pierwszego psa.
Zgarnia je gdzieś z ulicy doprowadza do stanu powiedzmy normalnego i szuka mu domu.
Wcześniej ratowane bidy były akceptowane przez jej psy albo moze dokładniej powiedziane.... były tolerowane. (...)[/QUOTE]
I jak na raczkującą doskonale sobie radzi, zapobiegliwie zakładając Reksiowi nawet dwa wątki:

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/243778-Znaleziony-pies-Ślądkowice-łódzkie"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/243778-Znaleziony-pies-Ślądkowice-łódzkie





[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Przypadek sprawił ( a własciwie bazarek majqa :) ), że zerknęłam na wątek Reksia, zaczęłam czytać... i wycofałam się. A dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny: dla prowadzącej wątek, ważniejsi byli ludzie, "którzy czekaja na psa" niż sam pies... a stosowanie szantażu emocjonalnego już nie był na moje nerwy.

Wczoraj z ciekawości zajrzałam ponownie i przyznam, że nie wiedziałam co mam napisać. Przetrawiłam i na dzień dzisiejszy wiem jedno:
[B]tam gdzie priorytetem są ludzie, gdzie ich dobro stawia się ponad wszystko... a gł ponad dobro psa, otwierana na oścież jest furtka do nietrafionych i nieszczęśliwych psich adopcji.
Tam gdzie każda wątpliwość tłumaczona jest na "korzyść" ew. domu, tam ta furtka otwiera sie jeszcze bardziej.
Brak wizyty przed adopcyjnej, to już wprost zaproszenie do nieszczęścia... PSIEGO nieszczęścia.[/B]

Nie bedę się wypowiadać nt zlekceważenia rad oraz gotowości do bezpośredniej pomocy osób doswiadczonych PRAKTYCZNIE w adopcjach i wizytach PA... po prostu nie ma to sensu.

Link to comment
Share on other sites

Mocno się niektóre dogomaniaczki zapędziły w ocenie mojej osoby.
Niektóre na podstawie wyssanych z palca sugestii i niedomówień potrafiły porządnie przyłożyć.
Marycha35 pokusiła się nawet o jakieś groźby-nasyłanie zbirów nie jest eleganckim posunięciem.
Agata Balu udostępniła moje dane-bez mojej zgody.
Jest tego trochę,myślę,że do przemyślenia i poczytania dla odpowiednich osób.
Nie życzę sobie żadnych przeprosin-jakby jednak sie któraś z osób zreflektowała,że napisała o pare słów za dużo.
Co do Reksia-jest w nowym domu.
Cały,zdrowy,nieobolały,nareszcie może biegać na dużej powierzchi,jest jedynym psem ludzi,którzy na niego czekali od 11 lipca.
Cały przebieg umawiania się na wizytę p/adopcyjną opiszę później.

Link to comment
Share on other sites

Reksio do nowego domu pojechał wczoraj,tzn.w niedzielę28.07.2013.
Pierwotnie miałam psa odebrać z hotelu w sobotę 27.07 i tak też umówiłam się z Izą(majqa),przezFB,że przyjedzie na miejsce.
Pisała o problemach zdrowotnych,zaproponowałam,że po Nią pojadę.
Napisała,że sama dojedzie.Byłyśmy umówione na godzinę ok.16-ej,miałam jeszcze potwierdzić wyjeżdżajac od Amadorki.
Poinformowałam ludzi,że będziemy w sobotę ok.16-ej.Wiedzieli,że przyjedzie pani,która sprawdzi waunki,w jakich pies ma przebywać i ewentualnie doradzi coś,gdyby trzeba było.
Chodziło mi głównie o wnuki,żeby sie zorientować czy ich podejście do Reksia-i Reksia do nich rokuje dobrze na przyszłość.
Termin odbioru Reksia do adopcji podała Amadorka-na FB(środa-24.07.2013) napisała,
że może w weekend uda się załatwić z Reksiem adopcję.
Przepraszam,że wplatam tu informacje z prywatnych wiadomości z FB,ale w ten sposób otrzymałam informację.
Dopytałam więc w jakich godzinach mogłoby się to odbyć. Amadorka napisała,że jeszcze w czwartek(25.07)jedzie do weta,więc jeszcze mi potwierdzi.
Amadorka napisała,że Jej pasuje cały dzień,jeżeli chodzi o godziny,więc się dostosuje do nas.
Wspomniała też,że trzeba powiadomić Izę,kiedy Jej pasuje.
Odpisałam,że zadzownię najpierw do Izy,potem do ludzi. I że czakam na dobre wieści od weta.
W środę(24.07) pisałam do Izy,że p.Bożena pisała,że chyba w weekend można umawiać się na adopcję Reksia.
Jeszcze dzisiaj jedzie z nim do weta.
Zapytałam Izę -kiedy najlepiej by Ci pasowało?i czy jechałabyś ze mną do Wykna,czy podjedziesz do Pabianic ?"
Iza odpisała,żebym umawiała ludzi jak mi i im wygodnie. Nią się nie sugerować,że wpasuje się albo nie.
Na ten moment nie potrafi nic powiedzieć ponad to jedynie, że jeśli... to podjedzie prosto do Pabianic,że nie może ani mnie, ani tych ludzi, ani psa sobą blokować.


W czwartek (25.07) pisałam do Izy naFB z informacją że w sobotę Reksio ma mieć zdjęte szwy.
Z zapytaniem czy da radę w sobotę podjechać do Pabianic ?
Zaoferowałam Jej podwiezienie.
Iza odpisała,że do sb. ma jeszcze dwa dni. Postara się.
Że dojedzie sama, gdyby była wcześniej, poczeka,nigdzie nie wchodząc.


Czyli od środy była umówiona wizytaIzy u ludzi.
W piątek do południa na FB ustaliłyśmy godzinę która będzie Jej pasować.
Wstępnie została przyjęta 16-sta w Pabianicach-bo Iza prosiła o podanie przybliżonej godziny.
Dokładny czas miałam Jej podać wyjeżdżając z hoteliku.
Iza wspomniała tylko,żeby wziąć od Amadorki wszelkie info odnośnie zabezpieczenia szwów.
I dodała jeszcze,że oczywiście jeśli wet powie, że bez histerii to bez histerii.
Ja Jej odpisałam,że jezeli wet powiecoś innego,to odwołujemy wyjazd-na wypadek,gdyby coś było nie takz Reksiem

Po czym w piątek na dogo Iza zaczyna kwestionować sens wizyty z psem u ludzi,temat podejmuje Marycha35,i zaczyna się cała lawina bezpodstawnych oskarżeń i obrażanie mnie.


W sobotę rano zadzwoniła Amadorka,że pies nie może jeszcze iść do domu,jeszcze musi być w kołnierzu.
Zadzwoniłam do weta,który robił zabieg Reksiowi i dopytałam o stan jego zdrowia.
Wet powiedział,że do wieczora niech jeszcze nosi kołnierz,ale w niedzielę rano może iść do adopcji.
Że pies jest zdrowy,rana zagojona,a po adopcji-niech ludzie zgłoszą go do swojego weta-na kontrol.
I że stres przy zmianie otoczenia będzie zawsze.
Poinformowałam ludzi o tym.Stwierdzili,że mają swojego weterynarza i nie ma problemu.
Chodzi o gabinet weterynaryjny w Pabianicach.
W sobotę(27.07) Amadorka podała mi nr chipa Reksia(do wpisania do bazy) i napisała,że Iza powiadomiona,że w niedzielę ma czas.
Ok.,więc spokojnie w niedzielę planowałam podać Jej godzinę-jak już sama coś będę wiedziała.
A tymczasem sobota późny wieczor-sms-Marycha35 informuje mnie w nim, że padła propozycja (teraz wiem,że na dogo),żebym przekazała wątek Reksia Jej.One zrobią wizytę.


Pytanie dlaczego taka zmiana ?

[LIST]
[*]
[*]Wizyta była już umówiona
[*]Reksio zdrowy,gotowy do adopcji (potwierdzenie weta)
[/LIST]

[LIST]
[*]Ludzie wstępnie zaakceptowani
[*]Warunki,do jakich pójdzie pies były znane.
[/LIST]

[LIST]
[*]
[*]Gdyby Iza zakwestionowała dom ,Reksio miał wrócić do hotelu (zapewnienie Amadorki,że
[/LIST]

[LIST]
[*] przyjmie Reksia)
[/LIST]

Czy tak się pomaga w prowadzeniu psa?

Padł zarzut,że pies idzie do budy-taka informacja była już wiadoma 11.07 2013,że u tych ludzi pies będzie miał do
dyspozycji całe podwórko i ogród. I że będzie spał w budzie.
Ja go znalazłam śpiacego na ulicy, u mnie spał w budzie, u Amadorki w kojcu.
Więc co złego jest nagle w budzie ?

Umowa adopcyjna podpisana,dla chcących dowiedzieć się w jakie warunki poszedł Reksio-
napiszę wszystko w miarę szczegółowo.
Ludzie uprzedzeni o wizytach, zapraszają,nie mają nic do ukrycia.

Edited by kinga301
Link to comment
Share on other sites

Fotki Reksia z nowego domu.Bedzie miał dużą przestrzeń, dobrze ogrodzoną do swojej dyspozycji.
[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images65.fotosik.pl/28/5903b8dc7cae13d6med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images61.fotosik.pl/27/eca3a68a13f35aa4med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images61.fotosik.pl/27/7d9c10e065a61e2amed.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Cała rodzina przyjeła Reksia z radością.Reksiu wygladał na szczęślwiego.
Bieganie,piłeczki,woda,dobre jedzonko -to jego żywioł.
I ma już swoich własnych ludzi.

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images64.fotosik.pl/28/671505a291a8d2bfmed.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images63.fotosik.pl/27/b405d33af83a3f86med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images62.fotosik.pl/27/db8fbd154087b956med.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Z tego co piszesz i co widać na fotkach - Reksiu będzie miał tam dobrze. Tylko, dlaczego do ciężkiej Anielki, nic tu przez ten czas nie pisałaś? I dlaczego w końcu Iza z Tobą nie pojechała?

Twoje milczenie nakręcało wszystkich. Tylko po co? Biorąc pod uwagę, że z dogo uzyskałaś dużą pomoc przy Reksiu chyba nam wszystkim się jakieś wiadomości należały... Sama zaczęłam wpadać w paranoję...

Link to comment
Share on other sites

Służyłam Ci sobą i czasem, od wielu dni prosiłam o wizytę przedadopcyjną z Tobą, czy bez Ciebie (zgodnie z Twoim życzeniem), dostosowując się do ludzi.

Chciałaś początkowo łączonej (z dostarczeniem psa), wreszcie przystałaś na wizytę bez psa (miałaś do ludzi zadzwonić, umówić mnie lub nas) ale na obietnicy się skończyło. Gdy temat wrócił i zakomunikowałaś mi, że wracasz do wersji pierwotnej, a piać od nowa prosiłam Cię, byś zgodziła się na wizytę bez psa. Pisałam również o tym więc się przypomnę, że gdy zapytałaś mnie, czy chciałoby mi się jechać do psa dwa razy odpowiedziałam, że tak. Czemu służyło to pytanie skoro z odpowiedzi nie zrobiłaś użytku?


Jeśli już jesteś precyzyjna to trzymaj się istotności w podawanej chronologii zdarzeń, bo z Twojego wpisu (w domyśle) wynika, że nagle zobojętniałam na los Reksia skoro powiedziałam, byś umawiała ludzi, jak Ci i im wygodnie, bo może się zdarzyć, że mnie jednak zabraknie (w odniesieniu do weekendu). Pominęłaś jedną istotną sprawę, że informowałam Cię, że nie wiem, co wydarzy się do weekendu i czy będę w stanie pojechać/ a jeśli dać się zawieźć to miał kto (bez wikłania się w Twoje podwiezienie). Nie mogłam wiedzieć, czy dam radę, bo nie wytrzymał mi i tak już ciężko chory kręgosłup; chodziłam słownie po ścianach, a nie wytrzymał, bo od wielu już dni: dniami i nocami dźwigam, myję, oporządzam sparaliżowaną 37 kilogramową sunię.
Na etapie więc środy nie byłam w stanie stwierdzić, czy sterydy, które wzięłam zaskoczą. Problem jednak minął, na etapie piątku, byłam już na takim chodzie, że wiedziałam, że jak najbardziej służę sobą i to Ci przekazałam.

Stanowisko moje w sprawie wizyty łączonej z przekazaniem psa nigdy się nie zmieniło, wiesz to z wątku, korespondencji na priv, rozmów.
Co mogłam zrobić ponad jedynie wpasowanie się w Twój plan? Nic. A, że się wypowiedziałam powtórnie (co o tym myślę, zwłaszcza, że co innego mi obiecałaś, a co innego w efekcie przeprowadziłaś, zmieniając plany), coś w tym dziwnego? To jakaś nienormalność, że oburza mnie olanie naprawdę rzeczowych argumentów i próśb?

Idźmy dalej.
Czekam w sb na info. Owszem, dostaję je, z hoteliku. Ty nie widzisz najmniejszego powodu mnie powiadomić o zmianie planów i powiedzieć, co z niedzielą. Głęboko w... mam, że chciałaś do mnie dzwonić w niedzielę (Twojego chciejstwa nie da się zweryfikować). Wyraźnie Ci napisałam (był to sms wysłany Ci minuty po 15.00 w sobotę), że proszę Cię o info, czy życzysz sobie mojej pomocy w niedzielę, bo w niedzielną wersję Reksia chciałabym wpleść jeszcze inne swoje obowiązki. Nie odpisałaś, nie zasłużyłam na odpis.

Kolejno, spory czas od smsa do Ciebie zadzwoniła do mnie Marycha35, pytając co się dzieje, czy mam jakieś wieści.
Poprosiłam Marychę, by spróbowała się do Ciebie dodzwonić, po ludzku porozmawiać o sytuacji. Marycha35 dzwoniła do Ciebie wielokrotnie. Ani raz nie odebrałaś połączenia. Przy kolejnej z Nią rozmowie powiedziałam, by Marysia wystopowała, że nie wypada dzwonić już więcej. Co najwyżej wypada wysłać jednego, słownie jednego smsa, z naciskiem, by był grzeczny (mam nadzieję, że taki był) i wyrazić wolę przejęcie pieczy i pilotowania losu psa, jeśli czujesz, że to Cię przerasta. Na odpis na smsa, jak i na odebranie tel. Marysia również nie zasłużyła.


Zadajesz Kingo pytanie:
Czy tak się pomaga w prowadzeniu psa?

Pomoc otrzymałaś z wielu źródeł. Tę, która była Ci wygodna, przyjęłaś. Za pomocą jednak stali ludzie, zaangażowali się w los Reksia, mieli w nim swój udział. Mieli prawo do swoich wątpliwości, zdań, marzeń o przyszłym, Reksiowym domku. Wszystko to, co wykroczyło poza wspomnianą wygodę/ przydatność olałaś, solidnie olałaś. Prawo do stanowienia o losie Reksia dałaś tylko sobie.

W jednym z wcześniejszych postów napisałaś: "Uszanujmy dobrą wolę ludzi,którzy chcą dać dom kolejnemu pieskowi."

Kingo, a co z uszanowaniem próśb tych, którzy w równym stopniu mocno zaangażowali się w sprawę Reksia???
Im się nie należało??? Państwo na piedestale, a reszta niech się plącze w odległym ogonie?

Link to comment
Share on other sites

Powtarzam się, przepraszam, ale liczę, że w jakiś momencie to do Ciebie dotrze:

[B]Kingo, proszę o informację, kiedy możesz pojawić się i odebrać resztę fantów.
Liczę, że nastąpi to najpóźniej do czwartku w tym tygodniu, z podaniem konkretnego dnia i godz.
[/B]
Jeśli nie podejmiesz tego tematu, moje zapytanie na priv. przez fb odczytałaś już wczoraj i zbyłaś je milczeniem,
uznam, że nie jesteś nimi zainteresowana.

Z pracy i to nawet stojąc w korku, masz do mnie ok. 10min, czyli przysłowiowy rzut beretem.

Link to comment
Share on other sites

Kingo jak się cieszę, że po całkowitym przytkaniu przemówiłaś jednak:)[B] Nieprawdziwe info podałaś, ale zawsze[/B]. Ty nakręciłaś wątek, Ty prosiłaś o pomoc, Ty założyłaś dwa wątki Reksiowi (???), Ty na PW błagałaś mnie o pomoc, jak uzyskałaś wszystko, milczałaś!!! Nie odpowiedziałaś na smsy Izy, na moje smsy, nie odbierałaś tele. Wiedziałaś, że PROSIMY Cię tylko o to, by Iza looknęła dom, swoim doświadczonym okiem. Doprowadziłaś sytuację do wrzenia, zniknęłaś i teraz się objawiłaś, oburzona, że szlag tu ludzi trafił. Wystarczyła współpraca, DZIĘKUJĘ DZIEWCZYNY ZA POMOC I "TAK" jeśli chodzi o wizytę pa. Pokpiłaś sprawę na całego. Wyciągnij z tego wnioski, naucz się czegoś, na naukę nigdy nie jest za późno. Co do Twojej wypowiedzi, dłuuuuuuuuuuuugiej, jak Twoje milczenie, to [B]nieprawdą jest to, co piszesz: "Po czym w piątek na dogo Iza zaczyna kwestionować sens wizyty z psem u ludzi,temat podejmuje Marycha35,i zaczyna się cała lawina bezpodstawnych oskarżeń i obrażanie mnie",[/B] dalej piszesz [B]"Pytanie dlaczego taka zmiana ?" jeśli powstało w Twojej głowie to czemu nie odpowiedziałaś na moje dwa smsy, nie odebrałaś tele?!? Wszystko byś wiedziała[/B]. Smsy pisałam w tonie PROŚBY, nie miałaś się czego ewentualnie obawiać, trzeba było tele odebrać. Dzwoniłam od 19 do, przyznaję i przepraszam, około 23:00. Dalej[B] piszesz: "Więc co złego jest nagle w budzie ?"
, odpowiedam dla zdrowego psa nic, o ile buda jest porządna. Reksio był po zabiegu.[/B] Wnioski wyciągnij, śmiało! I [B]na koniec pytasz"Czy tak się pomaga w prowadzeniu psa?", Kingo, tak się nie pomaga, zapamiętaj to sobie i już tak nie pomagaj!!! [/B]I nie mówi się: na kontrol, tylko na kontrolę. Foty (budy nie widać, nowa, używana???, jak wygląda dom Reksia?) i konkretne info (jak się goi rana, jak się psiak czuje, co je???)wstawiaj na wątek, należy się to osobom, które kupiły fanty, dbały o Reksia i chciały, aby psiak trafił do dobrego domu, czyli [B]prawie [/B]wszystkim na tym wątku. Tyle w tej kwestii. Fakt zostaje faktem, [B]Reksio pojechał do domu niesprawdzonego, bo ODMÓWIŁAŚ doświadczonej osobie, która chciała taką wizytę przeprowadzić. [/B]Na tym skończyłam gadanie, bo mi się nie chce już więcej. PA.

Edited by Marycha35
brak jednego s
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301']Mocno się niektóre dogomaniaczki zapędziły w ocenie mojej osoby.
Niektóre na podstawie wyssanych z palca sugestii i niedomówień potrafiły porządnie przyłożyć.
[B]Marycha35 pokusiła się nawet o jakieś groźby-nasyłanie zbirów nie jest eleganckim posunięciem[/B].
Agata Balu udostępniła moje dane-bez mojej zgody.
Jest tego trochę,myślę,że [B]do przemyślenia i poczytania dla odpowiednich osób.[/B]
Nie życzę sobie żadnych przeprosin-jakby jednak sie któraś z osób zreflektowała,że napisała o pare słów za dużo.
Co do Reksia-jest w nowym domu.
Cały,zdrowy,nieobolały,nareszcie może biegać na dużej powierzchi,jest jedynym psem ludzi,którzy na niego czekali od 11 lipca.
Cały przebieg umawiania się na wizytę p/adopcyjną opiszę później.[/QUOTE] To jest kolejna nieprawdziwa info, którą głosisz. Kingo ja wiem, że jest potwornie gorąco, ale uzupełnij płyny, wyśpij się i zastanów, jeśli dasz radę, co za głupoty wypisujesz. Bo to jest d[B]o przemyślenia i poczytania dla odpowiednich osób[/B]. DIXI.

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301']

Padł zarzut,że pies idzie do budy-taka informacja była już wiadoma 11.07 2013,że u tych ludzi pies będzie miał do
dyspozycji całe podwórko i ogród. I że będzie spał w budzie.
Ja go znalazłam śpiacego na ulicy, u mnie spał w budzie, u Amadorki w kojcu.
Więc co złego jest nagle w budzie ?.[/QUOTE]

Nie wierze w to co czytam. :shake: Pomijam już ten esej, bo nawet nie chce mi się komentować... ale pytasz co złego nagle w budzie? ano jak wiesz zarówno u ciebie jak i Amadorki był [B]tymczasowo[/B], bo niestety nikt nie ma fizycznych możliwości aby trzymać wszystkie psy w mieszkaniu. Po coś jednak ratujemy te zwierzaki...jeśli nie rozumiesz idei pomocy, błagam znajdź sobie inne zajęcie...robieniem na drutach przynajmniej nikomu nie zaszkodzisz. Pomaganie zwierzakom nie polega na upychaniu ich byle gdzie, ale na znajdywaniu im jak najlepszych domów.
Psy po przejściach zasługują na domy z tzw złotymi klamkami, na szukaniu im [B]miejsca docelowego, [/B]które nie będzie gorsze od tego gdzie przebywały wcześniej, nie takiego który oferuje warunki zbliżone do nawet najlepszego hoteliku, ale taki który wzniesie się ponad to.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewelinka_m']Nie wierze w to co czytam. :shake: Pomijam już ten esej, bo nawet nie chce mi się komentować... ale pytasz co złego nagle w budzie? ano jak wiesz zarówno u ciebie jak i Amadorki był [B]tymczasowo[/B], bo niestety nikt nie ma fizycznych możliwości aby trzymać wszystkie psy w mieszkaniu. Po coś jednak ratujemy te zwierzaki...jeśli nie rozumiesz idei pomocy, błagam znajdź sobie inne zajęcie...[B]robieniem na drutach przynajmniej nikomu nie zaszkodzisz[/B]. Pomaganie zwierzakom nie polega na upychaniu ich byle gdzie, ale na znajdywaniu im jak najlepszych domów.
Psy po przejściach zasługują na domy z tzw złotymi klamkami, na szukaniu im [B]miejsca docelowego, [/B]które nie będzie gorsze od tego gdzie przebywały wcześniej, nie takiego który oferuje warunki zbliżone do nawet najlepszego hoteliku, ale taki który wzniesie się ponad to.[/QUOTE] Jak dobrze, że jednak jesteśmy z takim nastawieniem w większości, psiaki tylko zyskają, dzięki Ewelinko:) Wyszło na to, że adopcja była cudna, sprawa załatwiona rewelacyjnie, współpraca kwitła, a my kwasimy, pieklimy się, ech, za dużo emocji!!! Tiaaaa..... O budę już tyle osób pytało i nic. Pewnie znowu nas nerwy ponoszą, co to za fanaberie foty budy! Cztery ściany, dach, otwór i jest buda. A że to mieszkanie Reksia, jak mniemam również na zimę to już zupełnie inna historia. Oj Dziewczynki, czepiamy się!!! Noce takie ciepłe teraz, może zima też ciepła będzie, ups. Tekst z robieniem na drutach rewelka, hi hi hi;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301']Byłam z ludźmi w hotelu,rozmawiałam z nimi ja i Amadorka.Dzowniłam do weta,który dał im namairy na mnie w/s psa.Powiedział,że jeżeli spodoba im się pies i się na niego zdecydują-będzie miał u nich bardzo dobrze.
Byłam u ludzi pod domem,widziałam podwórko,ogród.Dużo miejsca,ogród zagrodzony furtką.Pies będzie miał do dyspozycji i podwórki i ogród[B].[/B]Na podwórku stoi buda,jest chyba za duża,więc pan stwierdził,że postawi nową,dopasowaną do Reksia.
Ludzie w swoim życiu od zawsze mieli psa.Jedne były spokojniejsze, inne zwariowane.[B]Mieli jeden przypadek psa,którego musieli oddać,bo ugryzł tego pana.Mój błąd,że nie dopytałam dokad go oddali.Nie wyrzucili do lasu[/B]
[B]I tego psa musieli przypinać na łańcuchu[/B].Pozostałe zawsze biegały luzem.
[B]Ostatni pies,którgo mieli ok.8lat był dość zwariowany,pewnie pies połańcuchowy,bo kręcił się wokoło,nie umiał iść prosto.[/B]
Kochali tego psa,dbali o niego.Odszedł od nich naturalnie,poprostu zasnął.Psa wzieli z polecenia weterynarza,jakąś bidę.
Co do warunków dla Reksia-myślę,że będzie miał tam dobrze.Ludzie kochają psy.
Czekają na Reksia już od 11 lipca, więc o jakim pośpiechu tu jest mowa.
Czy my chcemy znaleźć psu dom, czy na siłę szukać dziury w całym ?
Jest dom,są chętni ludzie,a tu sie mnoży czarne scenariusze.
B[B]ardzo chętnie ludzie posłuchają porady specjalisty co i jak robić,żeby pies i oni byli wspólnie zadowoleni.[/B]
I taka by sie przydała na okoliczność małych dzieci.
Jezeli nadal uważacie,że źle się tu Reksiowi planuje przyszłość, to może zawiozę tym ludziom bezdomnego psa, który koczuje dwie wsie dalej.Albo pójdą do schroniska,które mają 2 ulice dalej i poprostu wezmą sobie psa.
Uszanujmy dobrą wolę ludzi,którzy chcą dać dom kolejnemu pieskowi.[/QUOTE]


W oparciu o powyższy tekst... mam 5 zasadniczych pytań:
1_ Czy zostały wyjaśnione okoliczności pogryzienia właściciela przez psa? Jak ludzie tłumaczyli fakt, że pies ich pogryzł? Co to był za pies (w jakim wieku do nich trafił, skąd..., wielkość... )? Czy wyjaśnione zostało, dlaczego pies musiał być przypinany do łańcucha i dlaczego został oddany? Jakie działania zostały podjęte by poradzić sobie z "agresją" psa?
I najważniejsze: gdzie został oddany?

2_ Czy pies "dziwnie" zachowujący się, został zdiagnozowany neurologicznie? Czy zostały po badaniach, odrzucone przyczyny zdrowotne, takiego dziwnego zachowania się psa? Skąd opinia, że tak zachowuje się TYLKO pies łańcuchowy, a nie CHORY lub po urazie?
8 lat to sporo, by zachowania "psa łańcuchowego" uległy zatarciu w nowych warunkach, nie łańcuchowych. Kiedy pies odszedł?

3_ Jakie rady zostały udzielone ludziom , by pies i ludzie byli BEZPIECZNI? Szczególnie zainteresowana jestem radami w zakresie zabezpieczenia bezpieczeństwa DZIECI. Jakie rady w tym zakresie zostały ludziom przekazane?

4_ Dlaczego Państwo zdecydowali się na psa teraz i dlaczego akurat na tego psa?

5_ Czy Reksio będzie miał wstęp do domu?

I jeszcze tylko jedna uwaga tyczaca tych zdań:
" to może zawiozę tym ludziom bezdomnego psa, który koczuje dwie wsie dalej. Albo pójdą do schroniska,które mają 2 ulice dalej i poprostu wezmą sobie psa.Uszanujmy dobrą wolę ludzi,którzy chcą dać dom kolejnemu pieskowi"

[B]Dokładnie tak należało zrobić![/B]
Reksio był bezpieczny w hotelu, miał ludzi dbających o jego zabezpieczenie finansowe oraz ogłaszanie! Mógł czekać bezpiecznie! A psiak na ulicy żył w permanentnym zagrożeniu... i niewiele inaczej jest z psiakami ze schroniska... a mając na uwadze dobro psiaków, należało taką decyzję podjąć, w szczególności, gdy dom dla Reksia nie oferował mu nic ponad warunki w jakich mieszkał "przejściowo", czekając na dom stały... dom, który ma podnosić standardy życia psiaków, w górę.
Być może taka decyzja uratowałaby dwa psie życia... i dała dwóm psom dom.

I już nieco rozbawiło mnie stwierdzenie" dobra wola"... nie łudźmy się: obojętnie kto adoptuje psiaka lub kociaka ma w tym WŁASNY INTERES. Różnej natury one bywają, ale bez własnego interesu, nikomu nawet do głowy nie przyjdzie przygarnięcie psa.

I by nie było tekstów, że najeżdżam na dom... neguję go...itd. :
Na ten moment mam wątpliwości, które nie przechylają się ani w jedną, ani w drugą stronę. Po prostu: brak konkretów, więc wstrzymuję się z pochopnym opiniowaniem. Być może poznam odpowiedzi na moje wątpliwości i być może będę mogła zaryzykować.
[B]Zdecydowanie jednak jestem zaniepokojona sposobem przeprowadzenia adopcji Reksa.[/B] Ale na ten temat nie muszę się wypowiadać- jednoznacznie wypowiedzieli się bardziej doświadczeni praktycy.

Edited by zuzlikowa
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za ten wpis, pytania konkretne, dla dalszych losów Reksia bardzo ważne. Żeby potrafić na nie odpowiedzieć trzeba było wizyty PA przeprowadzonej przez doświadczoną osobę, która zrobiłaby wizytę z prawdziwego zdarzenia, czyli Izy na ten przykład, ale zabroniono Jej działać. Właśnie pobiegłam okna zamknąć, jakaś straszna burza się zbliża, wieje wiatr bardzo silny. Jak Reksio to przetrzyma w budzie, zostanie zabrany do domu???????? Jak daleko jest buda od domu? Może boi się burzy??? No cóż, Reksiu trzymaj się Przyjacielu, niestety nie mamy jak ci pomóc:(

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za info! No supero:( Ciekawe czy Państwo zostali o tym poinformowani? Reksiu, uciekaj.....do Amadorki:) Wracaj do nas! EDIT: poprosiłam na PW Piechcię15 oraz modliszkę84, żeby przekazały Kindze prośbę o szybkie poinformowanie nowych właścicieli o zachowaniu Reksia. Podobno jutro mają przejść nad Łodzią potworne nawałnice...:(

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amadorka']Podczas burzy powinien byc zamknięty w pomieszczeniu,bo się burzy boi.Są psy,które tak panicznie reagują na burze,że gotowe uciekać przed siebie,oby nie zwiał.[/QUOTE]
Mam nadzieję, że państwo wykażą się i sercem i pomyślunkiem i go zabezpieczą. Czeka go jeszcze wiele burz w życiu.


[quote name='Marycha35'](...) Żeby potrafić na nie odpowiedzieć trzeba było wizyty PA przeprowadzonej przez doświadczoną osobę, która zrobiłaby wizytę z prawdziwego zdarzenia, czyli Izy na ten przykład, ale zabroniono Jej działać. (...)[/QUOTE]
Nie zabroniono Marysiu tylko zrezygnowano.


Zuzlikowa, dokładnie o takie rzeczy i nie tylko o takie, a ważne z punktu widzenia adopcji psiaka chciałam zapytać.


Dziękuję Kingo za pobudkę smsem. Myślałam, że coś niecierpiącego zwłoki się stało, a Ty mnie po prostu zaszczyciłaś informacją odnośnie odbioru fantów.
Osobno dziękuję, że nie przyszło Ci do głowy postawić mnie na nogi wcześniej niż o 7.00.

I jeszcze jedno.
Wypadałoby, tak po prostu, po ludzku, wypadałoby zapytać, czy zastaniesz mnie jutro o 13.00, a nie stawiać przed faktem, że właśnie wtedy się pojawisz ale chyba oczekuję zbyt wiele. Jutro do południa pracuję. Dołożę jednak wszelkich starań, by zdążyć wrócić na czas. Gdybym miała się spóźnić, w żadnym razie nie złośliwie, wyślę Ci smsa z prośbą o poczekanie. Poślizg, do którego mam nadzieję nie dojdzie może być góra paru minutowy.

Link to comment
Share on other sites

Opisana historia psów, ktore miały "szczescie " mieszkac w tym domu, jest po prostu smutna.
Jeden oddany, drugi nie leczony i nie zdiagnozowany.
Reksiu trafił wspaniale, Kingo, gratuluje.:shake:
Sądze, ze ludzie nie przeszliby wizyty pa pozytywnie i dlatego po prostu jej nie chciałas.
Chciałas miec klopot " z głowy ".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Opisana historia psów, ktore miały "szczescie " mieszkac w tym domu, jest po prostu smutna.
Jeden oddany, drugi nie leczony i nie zdiagnozowany.
Reksiu trafił wspaniale, Kingo, gratuluje.:shake:
Sądze, ze ludzie nie przeszliby wizyty pa pozytywnie i dlatego po prostu jej nie chciałas.
Chciałas miec klopot " z głowy ".[/QUOTE]


[B]Wybaczcie, ale nie chciałam i nie chcę skupiać się na ocenianiu tego domu...[/B] w życiu bywają tak trudne do przewidzenia sytuacje, że nie raz jeszcze otworzymy usta ze zdziwienia... a wątpliwości wynikające ze skrótowego wrzucania informacji, niejednokrotnie można logicznie, sensownie wytłumaczyć... i to z pożytkiem dla domu.

Postawiłam te pytania, bo po prostu nie znam na nie odpowiedzi. Dopiero poznanie jej, mogłoby w taki, czy inny sposób pozwolić określić, czy ten dom jest domem dla Reksia.... a może dla innego psiaka( np psiaka, który jest w teraz w beznadziejnej sytuacji i potrzebuje CHOĆ bezpiecznej budy i ludzi chcących mu pomóc... w moim przekonaniu Reksio nie był w takiej sytuacji. Był bezpieczny, mógł jeszcze poczekać , tyle ile trzeba), a może dla... żadnego.
[B]Dzisiaj tego po prostu NIE WIEM...
[/B]
W czasie wizyty, odpowiedzi min. na te pytania paść MUSZĄ... ale padną tylko wtedy, gdy zostaną zadane. Mam nadzieję, że zostały zadane, więc bardzo proszę o odpowiedź.

Mnie dzisiaj po prostu szkoda energii, na kombinowanie, jak wypadłaby wizyta PA, ale przyznam, że także mnie powyższe podejrzenie nie ominęło.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...