Jump to content
Dogomania

REKSIO uratowany przed schroniskiem. PROSIMY o wsparcie na hotel i szukamy DS.MA DOM


kinga301

Recommended Posts

O jasna cholera, przytkało mnie, przecież to bez sensu!!! Kingo skąd ten pośpiech??? Sama pisałaś, że tam są dzieci, trzeba sprawdzić reakcję psa. ??????????? Chcesz to Ci podeślę link do wątku, gdzie pies trafił FATALNIE, bo komuś się nie chciało pojechać na wizytę!!! Sprawdzenie domku to podstawa! Reksio ma spokój finansowy, jest w bezpiecznym hoteliku dlaczego taka decyzja? Tym bardziej, że Iza zgodziła się pomóc? Nie znam lepszej kandydatki do takiej roboty!!! Kingo przemyśl to jeszcze, bo znacznie gorzej jest odbierać psa, na przykład w takim stanie, że go nie poznasz, bo na przykład został skatowany, niż pojechać na j e d n ą wizytę przedadopcyjną! Myślałam, że Ci zależy na tym, żeby Reksiu rozpoczął nowe, lepsze życie. Nie kumam takiej decyzji. Sorry, ale mi się prawie odechciało gadać.

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 484
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='kinga301']Reksio dzisiaj znowu odwiedził weta.
Wszystko po to,żeby rana się dobrze goiła i żeby zwarty i gotowy mógł udać się na dalszą drogę życia.
Został też zachipowany.
Państwo czekają na Reksika, dzisiaj ich poinformowałam, że muszą poczekać jeszcze trochę.
[B]Jeżeli tylko warunki dla Reksia będą odpowiednie -będzie miał swój nowy domek.
Państwo mają małe wnuki,więc musimy sprawdzić,czy one jak i Reksio będą bezpieczne we wspólnym ich przebywaniu.[/B][/QUOTE][B] ?????????????????????? Sensownie to brzmiało. [B]A co zrobisz jeśli warunki nie będą dobre, psa pod pachę i nie, dziękuję, Państwo są niefajni? BEZ SENSU!
[/B][/B]

Link to comment
Share on other sites

Marzku, dzięki serdeczne:) No proszę, do tego bazarrro właśnie ładnie idzie. Kingo, [B]przemyśl [/B]decyzję. Radzimy z serca i doświadczenia, nie żeby dowalić. Zła decyzja to konsekwencje ponoszone przez psa...

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

Dotarła do nas faktura za kastrację Reksia. W dniu dzisiejszym została opłacona :)

Przeczytałam na szybko ostatnie strony. Również absolutnie nie popieram takiego działania.Co w sytuacji kiedy na miejscu z jakichkolwiek względów domek okaże się nieodpowiedni ? nie ma sensu wozić psa, narażać go na dodatkowy stres jeśli miejsce nie jest w 100% pewne. Szkoda ciężko uzbieranych pieniędzy,ale przede wszystkim szkoda psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marycha35'] (...) Sama pisałaś, że tam są dzieci, trzeba sprawdzić reakcję psa. ??????????? (...)[/QUOTE]

[quote name='Marycha35'][B] (...) [B]A co zrobisz jeśli warunki nie będą dobre, psa pod pachę i nie, dziękuję, Państwo są niefajni? BEZ SENSU!
[/B][/B][/QUOTE]

Cyt. 1: Właśnie tak te dzieci chce Kinga sprawdzić, czyli zrobić wizytę z adopcją. A prawda jest taka, że idzie sprawdzić przy odrobinie dobrej woli psa na dzieci w hoteliku (u państwa są o ile pamiętam naprawdę małe dzieci i tu pierwszy zgrzyt, bo Reksiu potrafi być niedelikatny na okoliczność zabawek, jak również z podekscytowania wchodzić na nogę i kopulować, co mu z chwilą ciachnięcia jajek nie minie, bo z jajkami nie ma to zachowanie nic wspólnego).
A jak sprawdza się dzieci na psa? Również odrobina dobrej woli i zabranie na wizytę p/a własnego, obeznanego z dziećmi psa lub kogoś do towarzystwa z takim psem.

Cyt. 2: Dokładnie tak by to miało wyglądać, w co ja absolutnie nie wierzę. Czemu? Temu, że trzeba być psychicznym mocarzem, a przynajmniej osobą zaprawioną w boju, by takiej sytuacji stawić czoła. Coś Ci nie leży i...? Wypijasz (albo i nie) herbatę/ kawę i z pokerową miną mówisz NIE, po czym wychodzisz z psem.

Inna sprawa, wizyta p/a to nie tylko mechaniczna, jak w tym przypadku, ocena wpasowania pies - dzieci, dzieci - pies. To zdecydowanie w temacie "pies" znacznie dłuższa rozmowa i to nie w hotelu a na gruncie przyszłego miejsca pobytu psa. Masy rzeczy można się wtedy dowiedzieć, masę zaobserwować i na TAK i na NIE, które sprzyjają podjęciu decyzji. Jeśli wizyta kończy się powodzeniem jest to obopólne szczęście, jeśli niepowodzeniem zdecydowanie łatwiej jest przekazać odroczoną w czasie decyzję (dając sobie ów czas na ochłonięcie po wizycie i przemyślenie sprawy).



[quote name='DONnka'](...) A ten domek, który proponowała bela51 odpadł w przedbiegach ? (...)[/QUOTE]
Może po prostu ten domek jeszcze rozważa zaproponowane psiaki? Mam nadzieję, że Bela51 zajrzy do Reksia i napisze, jak to się potoczyło.





[quote name='ewelinka_m']Dotarła do nas faktura za kastrację Reksia. W dniu dzisiejszym została opłacona :) (...)[/QUOTE]
Działacie jak błyskawica. Dziękuję Emilio i Ewelino. :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Byłam z ludźmi w hotelu,rozmawiałam z nimi ja i Amadorka.Dzowniłam do weta,który dał im namairy na mnie w/s psa.Powiedział,że jeżeli spodoba im się pies i się na niego zdecydują-będzie miał u nich bardzo dobrze.
Byłam u ludzi pod domem,widziałam podwórko,ogród.Dużo miejsca,ogród zagrodzony furtką.Pies będzie miał do dyspozycji i podwórki i ogród.Na podwórku stoi buda,jest chyba za duża,więc pan stwierdził,że postawi nową,dopasowaną do Reksia.
Ludzie w swoim życiu od zawsze mieli psa.Jedne były spokojniejsze, inne zwariowane.Mieli jeden przypadek psa,którego musieli oddać,bo ugryzł tego pana.Mój błąd,że nie dopytałam dokad go oddali.Nie wyrzucili do lasu
I tego psa musieli przypinać na łańcuchu.Pozostałe zawsze biegały luzem.
Ostatni pies,którgo mieli ok.8lat był dość zwariowany,pewnie pies połańcuchowy,bo kręcił się wokoło,nie umiał iść prosto.
Kochali tego psa,dbali o niego.Odszedł od nich naturalnie,poprostu zasnął.Psa wzieli z polecenia weterynarza,jakąś bidę.
Co do warunków dla Reksia-myślę,że będzie miał tam dobrze.Ludzie kochają psy.
Czekają na Reksia już od 11 lipca, więc o jakim pośpiechu tu jest mowa.
Czy my chcemy znaleźć psu dom, czy na siłę szukać dziury w całym ?
Jest dom,są chętni ludzie,a tu sie mnoży czarne scenariusze.
Bardzo chętnie ludzie posłuchają porady specjalisty co i jak robić,żeby pies i oni byli wspólnie zadowoleni.
I taka by sie przydała na okoliczność małych dzieci.
Jezeli nadal uważacie,że źle się tu Reksiowi planuje przyszłość, to może zawiozę tym ludziom bezdomnego psa, który koczuje dwie wsie dalej.Albo pójdą do schroniska,które mają 2 ulice dalej i poprostu wezmą sobie psa.
Uszanujmy dobrą wolę ludzi,którzy chcą dać dom kolejnemu pieskowi.

Link to comment
Share on other sites

Kingo ile do tej pory zrobiłaś wizyt przedadopcyjnych? Jakie masz doświadczenie w tej kwestii? Czy to Twój pierwszy raz? Po opisie i wyciągniętych wnioskach tak wygląda, nie piszę tego złośliwie, nie chcę Cię obrazić. Ja parę wizyt zrobiłam i nigdy więcej nie będę robić, ludzie pięknie mówić potrafią, a podczas takiej wizyty głównie trzeba patrzeć, nie słuchać. Prosiłaś o pomoc, finansową, nagłośnienia wątku, bazarek, wsparcie. Dostałaś o co prosiłaś, to teraz wstrzymaj się z decyzją i poczekaj na wizytę przeprowadzoną przez osobę doświadczoną, która wie na co zwracać uwagę. [B]Taka teraz nasza prośba serdeczna[/B]. Wet może mówić, Ty możesz wierzyć, a pies trafi źle, nie tego chcemy. A co jeśli Reksiu ugryzie Pana, też trafi gdzieś, c h y b a nie do lasu????? Piszesz: "Czy my chcemy znaleźć psu dom, czy na siłę szukać dziury w całym ?
Jest dom,są chętni ludzie,a tu sie mnoży czarne scenariusze." Czy mamy rozumieć, że chcesz [B]jakiegokolwiek [/B]domu dla Reksia? My chcemy [B]SPRAWDZONEGO[/B]:) W czym problem? I jeszcze jedno co to za hasło jest w Twoim wykonaniu: "Jezeli nadal uważacie,że źle się tu Reksiowi planuje przyszłość, to może zawiozę tym ludziom bezdomnego psa, który koczuje dwie wsie dalej.Albo pójdą do schroniska,które mają 2 ulice dalej i poprostu wezmą sobie " Traktuje to jako niefortunne sformułowanie, nietakcik taki Ci się w afekcie wymsknął, ok, zdarza się. Szkoda jednak, że nie napisałaś "Jezeli nadal uważacie,że źle się tu Reksiowi planuje przyszłość, to może ...jednak zróbmy tę wizytę, ok, co mi szkodzi." Tu nie o waśnie chodzi tylko o doprowadzenie sprawy do sensownego końca. Przecież może być tak, że wizyta potwierdzi, iż Państwo to są właśnie CI, sprawę zakończymy, a Reksiu, bo o niego przecież chodzi, będzie żył długo i szczęśliwie. Czego się bardziej boisz, że ludzie się rozmyślą, czy, że dom będzie jednak niefajny??? Reksiu ma ogłoszenia, byt zapewniony. Wal szczerze, o co chodzi!

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301'](...) Pies będzie miał do dyspozycji i podwórki i ogród.Na podwórku stoi buda,jest chyba za duża,więc pan stwierdził,że postawi nową,dopasowaną do Reksia.
Ludzie w swoim życiu od zawsze mieli psa.Jedne były spokojniejsze, inne zwariowane.Mieli jeden przypadek psa,którego musieli oddać,bo ugryzł tego pana.Mój błąd,że nie dopytałam dokad go oddali.Nie wyrzucili do lasu
I tego psa musieli przypinać na łańcuchu.Pozostałe zawsze biegały luzem.
Ostatni pies,którgo mieli ok.8lat był dość zwariowany,pewnie pies połańcuchowy,bo kręcił się wokoło,nie umiał iść prosto.
Kochali tego psa,dbali o niego. (...)
Czekają na Reksia już od 11 lipca, więc o jakim pośpiechu tu jest mowa.
Czy my chcemy znaleźć psu dom, czy na siłę szukać dziury w całym ?
Jest dom,są chętni ludzie,a tu sie mnoży czarne scenariusze.
Bardzo chętnie ludzie posłuchają porady specjalisty co i jak robić,żeby pies i oni byli wspólnie zadowoleni.
I taka by sie przydała na okoliczność małych dzieci.
Jezeli nadal uważacie,że źle się tu Reksiowi planuje przyszłość, to może zawiozę tym ludziom bezdomnego psa, który koczuje dwie wsie dalej.Albo pójdą do schroniska,które mają 2 ulice dalej i poprostu wezmą sobie psa.
Uszanujmy dobrą wolę ludzi,którzy chcą dać dom kolejnemu pieskowi.[/QUOTE]
Poza oczywistościami - podwórko, ogród w przypadku Reksia, aktywnego młodziaka, spragnionego kontaktu z człowiekiem ważne jest również co sobą chce dać/ ofiarować mu z siebie człowiek ale to da się z państwem wyjaśnić.

O ugryzienie, jego okoliczności, decyzję o oddaniu i samo oddanie też da się dopytać, o ostatniego z psów, tego, który się kręcił także, tu więc nie ma się czym stresować.

Kingo, odnośnie czegoś, co może niefortunnie zostało określone jako pośpiech... Od 11.07 - szmat czasu - wielokrotnie prosiłam o dogranie wizyty p/a, nie naciskając, że musi być z Tobą. Efekt moich próśb już znam.

Nie, nie szukamy na siłę dziury w całym. Wątpliwości, którymi się z Tobą dzieliłam i dzielę, dzielą i inni, wynikają z przykrych doświadczeń (nie koniecznie własnych).

Rady specjalisty... No cóż... Akcja sprzed paru dni, nie wdając się w szczegóły, bo nie czas i miejsce po temu. Znajomi poprosili mnie o radę na okoliczność psiego problemu. Co mi, a do rzeczy do łepetyny przyszło poradziłam. Wdrożyli którąś z porad? Żadnej. Drepczą w miejscu dalej. Niech drepczą, ich sprawa. Ludzie mają to do siebie, że albo słuchają naprawdę życzliwej rady albo nie. Nie trzeba daleko szukać. Z życzliwości wobec Ciebie i z przejęcia się losem Reksia (którego miałam okazję pary razy widzieć) wynikały moje prośby o p/a. Skorzystałaś z podpowiedzi? Nie. O czym więc mowa?
Porada, podpowiedź specjalisty, nie specjalisty, p.Kowalskiej spod 5tki, p.Nowak ze spożywczego nie jest rękojmią niczego.

Tak Kingo, poniekąd lecisz pośpiechem i to też trzeba nazwać po imieniu.

Amadorka, nie dalej jak naście minut wstecz, napisała mi, że prawdopodobnie w sb. Reksio będzie miał zdjęte szwy. Określenie prawdopodobnie jak sądzę nie było tu użyte przypadkowo. Może nie do końca wczułaś się w to, że o zdjęciu szwów zdecyduje wet, zwłaszcza, że ma o czym decydować, bo swoją robotę poprawiał, gdy Reksio załatwił sobie brzuszek i wymagał dodatkowej wizyty. Co więcej Amadorka (może ustal z Nią wersję, może coś źle zrozumiała) napisała mi, że Reksio miałby jechać do nowego domu w niedzielę.

Ty z kolei na priv. piszesz mi o sobocie. Czyli ciach mach, zdjęte szwy i z Reksiem w drogę? Tak mam to zrozumieć?

Praktycznie nie przekonałam Cię do niczego, słownie niczego, wiele nie obiecuję sobie po ostatniej mojej radzie, byś... nieco zwolniła.
Psiak miał poprawkę z szycia, czyli inwencję wariowania i pomysłowości ma dużą. Będzie miał na świeżo zdjęte szwy, a to nadal jeszcze będzie ranka wymagająca nadzoru gojenia się i pilnowania go na tę okoliczność. Ty natomiast zabierasz go od ręki, zaraz po zdjęciu szwów, w zapowiadaną upalną pogodę do nowego domu, gdzie trafi do budy (pytanie, czy państwo mają podgląd na budę, by widzieli, czy i co się z psiakiem dzieje).
To jest cholerna lekkomyślność i zdecydowanie pośpiech. Amadorka ma Reksia podanego sytuacyjnie jak na talerzu, potrafi dopilnować wszystkiego.
Czy tam też jeszcze przez parę dni od zdjęcia szwów będzie miał tę troskę? To się dopiero okaże na miejscu.

Kingo, nie popisałaś się próbą przekonania nas (początek wątku Reksia), jak to szybko psy schroniskowe znajdują domki. Ten trop wpisów, przekazu to był trop osoby, która śladowej wiedzy o realiach adopcji schroniskowych nie ma. Kolejna wtopa to brnięcie, pomimo rad, w uchylanie się od wizyty p/a.


Mam poważne, naprawdę poważne wątpliwości, czy zależy Ci Kingo na tym psiaku (nie czy w ogóle ale czy zależy Ci tak jak powinno zależeć).
Twoje decyzje, niefrasobliwe podejście do tematu, fakt, przepuszczone przez subiektywizm mojej oceny (nie znaczy, że jedynie słusznej) nie stawiają Cię w dobrym świetle. Ty masz swój plan, po prostu masz plan i Reksio, to co się wokół niego dzieje, ma się w ten plan wpasować. I dokładnie taką planową drogą, od której nie ma odstępstw podążasz.

Szczerze mówiąc, pierwszy raz spotykam się, patrząc na całokształt tej konkrentej sytuacji, z taką postawą i towarzyszącym jej chłodem.
Jest to dla mnie, smutna, bo smutna ale kolejna nauka i nauczka. Dalszej, w tym zakresie, już nie będzie.
Ty podjęłaś decyzje, ja je również podjęłam. Po weekendzie, przyjdzie taki moment, że się nimi i pewną refleksją z Tobą podzielę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marycha35'](...) Tu nie o waśnie chodzi tylko o doprowadzenie sprawy do sensownego końca. (...)[/QUOTE]

Właściwe zdanie Marysiu. Sensowny, z pożytkiem dla psa koniec jego historii/ tułaczki. I zupełnie nie interesuje mnie, czy to by byli ci, czy inni państwo (to samo napisałabym o każdych chętnych ludziach), uszanowanie ich dobrej woli w postaci tego, że chcą dać dom psu. Ich chęci, choć nie bez znaczenia, są dla mnie drugorzędne. Pierwszorzędne jest dobro psa.

Link to comment
Share on other sites

Myśle,że za dużo tu emocji.
Na Reksia póki co czeka nowy domek, ale nie będą czekać w nieskończoność.
Oni chcą przygarnać pieska. Zaopiekują się nim,więc jeżeli się coś będzie działo,pojadą do weterynarza.
Wiem,że u Amadorki ma super opiekę,ale nowi ludzie też będą umieli się nim zająć.
Jeżeli w sobotę decyzją weta będzie mógł jechać,to zawiozę go do nowego domu.
Jeżeli Iza nadal deklarujesz się pomóc w sprawdzeniu warunków ,w jakich ma mieszkać Reksio,to będę bardzo wdzięczna.
Napiszę,kiedy wybieramys się z Reksiem w drogę.
Umowę adopcyjną podpiszemy.Zostawię ludziom otwartą furtkę,że jeżeli cokolwiek by się zdarzyło,i psa by nie chceli,to odbiorę go od nich.
Więcej nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Jak się okaże,że dom nie jest odpowiedni dla Reksia,wrócimy do hoteliku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301'] (...) Jeżeli Iza nadal deklarujesz się pomóc w sprawdzeniu warunków ,w jakich ma mieszkać Reksio,to będę bardzo wdzięczna.
Napiszę,kiedy wybieramys się z Reksiem w drogę. (...)[/QUOTE]
Tak, będę się starała, mam jeszcze trochę czasu na ogarnięcie się z niemocą. Poproszę o podanie godz., adresu.
Jeśli podjadę pierwsza, zaparkuję w oddali i na Was poczekam.

Aaaa... i jeszcze jedno. To już będzie czas po bazarku więc spakuję i zabiorę z sobą fanty, które się nie sprzedadzą. Zostaną u mnie tylko te do wysyłki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301']Myśle,że za dużo tu emocji.
Na Reksia póki co czeka nowy domek, ale nie będą czekać w nieskończoność.
Oni chcą przygarnać pieska. Zaopiekują się nim,więc jeżeli się coś będzie działo,pojadą do weterynarza.
Wiem,że u Amadorki ma super opiekę,ale nowi ludzie też będą umieli się nim zająć.
Jeżeli w sobotę decyzją weta będzie mógł jechać,to zawiozę go do nowego domu.
Jeżeli Iza nadal deklarujesz się pomóc w sprawdzeniu warunków ,w jakich ma mieszkać Reksio,to będę bardzo wdzięczna.
Napiszę,kiedy wybieramys się z Reksiem w drogę.
Umowę adopcyjną podpiszemy.Zostawię ludziom otwartą furtkę,że jeżeli cokolwiek by się zdarzyło,i psa by nie chceli,to odbiorę go od nich.
[B]Więcej nie jesteśmy w stanie przewidzieć[/B].
Jak się okaże,że dom nie jest odpowiedni dla Reksia,wrócimy do hoteliku.[/QUOTE] Dlatego wizytę przedadopcyjną i decyzję czy pies może zostać powinna podjąć osoba doświadczona, której zależy na dobru psa, nie na upchnięciu go aby szybciej. Izo, dzięki ogromne, że podtrzymałaś chęć odbycia wizyty. Gwarancja uczciwej relacji zapewniona:) Pozdrawiam i szacun wielki!

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301']Reksio miał wczoraj miłą wizytę,został pochwalony.Może mieszkać z innymi psami (ale oprócz moich-nie wykazują się zbytnią gościnnością).Co do wielkości-w kłębie przed kolano.
Jest szansa,że pojedzie do Kalisza,ale to jeszcze nic pewnego.[B]Pies to wielka radość,ale też zobowiązanie i odpowiedzialność.
Dlatego czekamy na przemyślaną decyzję co do Reksia.[/B]
A może spodoba się pewnemu dziadkowi z Kutna ?

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images38.fotosik.pl/2062/ac9ea1e45291e7a9med.jpg[/IMG][/URL][/QUOTE] Kingo, trudno uwierzyć, ale to Twoje słowa!!!!!!!!!!! Trzymaj się tego:) Dla tego nosa, uszu i całej, o b o l a ł e j, reszty! Od schroniska udało się nam Reksia ocalić, oby i do domku trafił właściwego.

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga301']Myśle,że za dużo tu emocji.
Na Reksia póki co czeka nowy domek, ale nie będą czekać w nieskończoność.
Oni chcą przygarnać pieska. Zaopiekują się nim,więc jeżeli się coś będzie działo,pojadą do weterynarza.
Wiem,że u Amadorki ma super opiekę,ale nowi ludzie też będą umieli się nim zająć.
Jeżeli w sobotę decyzją weta będzie mógł jechać,to zawiozę go do nowego domu.
Jeżeli Iza nadal deklarujesz się pomóc w sprawdzeniu warunków ,w jakich ma mieszkać Reksio,to będę bardzo wdzięczna.
Napiszę,kiedy wybieramys się z Reksiem w drogę.
Umowę adopcyjną podpiszemy.Zostawię ludziom otwartą furtkę,że jeżeli cokolwiek by się zdarzyło,i psa by nie chceli,to odbiorę go od nich.
Więcej nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
[B]Jak się okaże,że dom nie jest odpowiedni dla Reksia,wrócimy do hoteliku[/B].[/QUOTE] Trzymamy Cię za słowo. Oby było coś warte.

Edited by Marycha35
Link to comment
Share on other sites

Kingo, moja gorąca prośba. Jak tylko będziesz wiedziała (oby już jutro) pi razy drzwi, że będzie to sobota, godzina rzędu... daj mi od razu znać, proszę. Coś jeszcze muszę wpleść w sobotę, przed lub po Reksiu. Znając tę godzinę będzie mi łatwiej.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczynki czy mogę prosić o podpisy pod petycją na rzecz zlikwidowania mordowni koło Łodzi, to skandal co się tam dzieje, tyle psów cierpi, nadal!!!!: [SIZE=3][B]Możemy podpisywać się pod petycją o zamknięcie Wojtyszek![/B][/SIZE][URL="http://www.petycje.pl/7967"]

[/URL][B][SIZE=3][COLOR=#4444ff][URL]http://www.petycje.pl/7967[/URL][/COLOR][/SIZE][/B]

Link to comment
Share on other sites

Wypowiem się jako osoba hotelująca Reksia.Byłam dziś u weta i długo rozmawiałam z nim o o psiaku. Lekarz sugerował żeby pies pozostał u mnie do czasu zdjęcia kołnierza,ponieważ pójście w nowe miejsce jest i tak przeogromnym stresem,a cóż dopiero pójście tam w kołnierzu,w którym mało co widzi,o wszystko się zawadza i bardzo go przeraża to ustrojstwo w znanym sobie otoczeniu,cóż dopiero w nowym.
Wiem,że jest argument że państwo bardzo na pieska czekają,ale to już by były tylko 2 dni dłużej.Dla państwa to chyba nie ma aż tak wielkiego znaczenia,natomiast dla psa w tym stanie ogromne.
Ja ze swej strony w trosce o psiaka oferuję mu te 2 kolejne doby bezpłatne,bo priorytetem jest dobro Reksia.Tym też kieruję się wyrażając swoją opinię.Oczywiście osoby decydujace o Reksiu mają tu głos ostateczny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amadorka']Wypowiem się jako osoba hotelująca Reksia.Byłam dziś u weta i długo rozmawiałam z nim o o psiaku. Lekarz sugerował żeby pies pozostał u mnie do czasu zdjęcia kołnierza,ponieważ pójście w nowe miejsce jest i tak przeogromnym stresem,a cóż dopiero pójście tam w kołnierzu,w którym mało co widzi,o wszystko się zawadza i bardzo go przeraża to ustrojstwo w znanym sobie otoczeniu,cóż dopiero w nowym.
Wiem,że jest argument że państwo bardzo na pieska czekają,ale to już by były tylko 2 dni dłużej.Dla państwa to chyba nie ma aż tak wielkiego znaczenia,natomiast dla psa w tym stanie ogromne.
Ja ze swej strony w trosce o psiaka oferuję mu te 2 kolejne doby bezpłatne,bo priorytetem jest dobro Reksia.Tym też kieruję się wyrażając swoją opinię.Oczywiście osoby decydujace o Reksiu mają tu głos ostateczny.[/QUOTE]

To oczywiste, że niewiele widząc, w obcym miejscu, które będzie go emocjonowało i stresowało może odstawić niejedną szopkę. Tym bardziej, że dla swojego bezpieczeństwa ma jeszcze chodzić w celowo za dużym kołnierzu i zamieszka w budzie.

To, że państwo bardzo na pieska czekają to żaden argument, a 2 dni zwłoki żaden dramat.
Pozostaje mieć nadzieję, że [FONT=&amp]nie osoby decydujące o[/FONT]... a jedna, czyli Kinga zechce wziąć pod uwagę to, co napisałaś i co ze swojej strony zaoferowałaś.

Dla mnie to oczywiste, że kierujesz się dobrem Reksia. Inny wzgląd, którym mogłabyś się kierować to finanse, gdyby nie mały drobiazg. Oferujesz mu bezpłatne dwa dni. Kokosów na jego hotelowaniu nie robisz. Cena niezwykle przystępna, a poprzez własne zakupy na bazarku Reksia de facto... płacisz sama sobie.

Kingo, jaka jest Twoja decyzja? Dasz radę przekonać siebie i państwa, by poczekali jeszcze te 2 dni?

Link to comment
Share on other sites

podczytuje losy Reksia i bardzo mnie dziwi upór Kingi tym bardziej, że pies ma iść do budy / ogólnie jestem przeciwna oddawaniu psa do budy/ czy jest gwarancja, że jak coś państwu się nie spodoba w zachowaniu Reksia to nie przypną go na łańcuch? Jak to zrobili z jednym z poprzednich psów?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Mnie tez martwi stanowisko Kingi.
Nie dokladałam sie do utrzymania Reksa, wiec moze powiecie, ze nic mi do tego.
Ale nie podoba mi sie to i koniec.[/QUOTE]
A gdybyś dołożyła się złotówkę to już złotówka byłaby przepustką?
Nie żartuj Belu.
Masz wszelkie prawo zabrać głos. Płacenie/ nie płacenie nie ma tu znaczenia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...