Jump to content
Dogomania

Zafaflona Sintra i jej futrzaki czyli moje małe zoo


Franca81

Recommended Posts

Ja już za stara jestem na nowe przyzwyczajanie.... :pissed:

 

"moja zawartość" a żebym ja to jeszcze zapamiętała.... :jumpie:

 

Mam newsa! :klacz:  Wczoraj kot osiedlowy zaatakował Sintrę. :laugh2_2:  Zwykle taka wyrywna a tu zonk. Stała i nie wiedziała co robić. A ja ją musiałam ciągnąć za sobą bo kot szukał okazji do bitwy i lazł za nami.

 

A jutro jedziemy na warsztaty tropienia. Już się boję :lookarou:  Nie dość, że się nie wyśpię (początek o godz. 7) to pierwszy raz w życiu usiądę za kółko i będę sama w samochodzie. :look3: Nie wychodźcie z domu jeżeli mieszkacie w okolicach Chotomowa i Skrzeszewa! :megagrin: Tropiciela z niej nie zrobię ale przynajmniej popracujemy nad wyciszaniem się łapiąc trop. Boję się, że panna oleje mój zapach. :siara:

Link to comment
Share on other sites

Oszukałaś mnie! Kliknęłam i nie mam żadnej zawartości.... (nie, nie jestem pusta)! :evil_lol:

 

-------------------------------

 

Dobra już znalazłam. Chodziło o nicka ale na górze a nie w temacie.

 

:roflt: :roflt: :roflt:

 

P.S.

Następnym razem sprecyzuję się bardziej dokładnie :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Wieczorkiem postaram się rozpisać. Fotek niestety nie mam. Ale może będą z Akademi Psa Pracującego jakieś filmiki to wrzuce. Bo większość tropów była nagrywana. Cięzko o fotki jak się leci za psem i manewruje linką czy się siedzi jako pozorant w lesie i czeka na psi "ratunek". ;)

 

Tak w podsumowaniu tylko napiszę, że super "zabawa". Wciągneło mnie to. A Sintra wyniosła z tego bardzo wiele. I nie chodzi mi o samo tropienie ale o interakcje z innymi psami. Pierwszy raz w życiu nie zareagowała na podchodzącego na 2 metry od niej psa. Ogon na dole zwisał luźno, ona spokojna, popatrzyła na burki (tamtejsze psy wałęsające się po wsi) i spokojnie sobie odeszła. Byłam w szoku totalnym. Normalnie jakby mi psa podmienili!

Link to comment
Share on other sites

Wieczorkiem postaram się rozpisać. Fotek niestety nie mam. Ale może będą z Akademi Psa Pracującego jakieś filmiki to wrzuce. Bo większość tropów była nagrywana. Cięzko o fotki jak się leci za psem i manewruje linką czy się siedzi jako pozorant w lesie i czeka na psi "ratunek". ;)

 

Tak w podsumowaniu tylko napiszę, że super "zabawa". Wciągneło mnie to. A Sintra wyniosła z tego bardzo wiele. I nie chodzi mi o samo tropienie ale o interakcje z innymi psami. Pierwszy raz w życiu nie zareagowała na podchodzącego na 2 metry od niej psa. Ogon na dole zwisał luźno, ona spokojna, popatrzyła na burki (tamtejsze psy wałęsające się po wsi) i spokojnie sobie odeszła. Byłam w szoku totalnym. Normalnie jakby mi psa podmienili!

 

Ile mam czekać? :mad:

Link to comment
Share on other sites

No już , już. ;)

 

Warsztaty były na terenie stadniny koni. Pierwsze ćwiczenia polegały na tym, że szkoleniowiec trzymał psa a właściciel się chował w linii prostej w krzakach. Po czym psiak był puszczany. Drugie ćwiczenie było podobne z tym, że w pewnym momencie pies był zasłaniany kocem a właściciel skręcał np w lewo i dopiero się kładł kilka metrów dalej na ziemi (w krzakach lub w dole). Psiak był puszczany i oczywiście leciał tam gdzie za pierwszym razem leżał właściciel. I tu szok bo właściciela brak. I zaczynało się kombinowanie. Reakcje psiaków były różne. To była taka rozgrzewka. ;)

 

Pierwsze tropienie było na łące. Na linii "startu" ubierałam psa w szelki i zapinałam na linkę. Szkoleniowiec przejmował psa, widok na łąkę zasłaniano a ja szłam i co 30 kroków zostawiałam trop (mój zapach). Aż dotarłam do drzewa za którym się chowałam. Odsłaniano psu widok i szkoleniowiec pozwolił psu szukać. Sintra debeściacko podjęła trop i bez problemu mnie znalazła. To tak w skrócie. ;) Wszystko było nagrywane i później w salce omawiane.

 

Kolejny trop był w lesie. Trochę dłuższy. Najpierw pozorant (czyli dla Sintry byłam ja) szedł leśną ścieżką i rozkładał tropy. Po czym wchodził do lasu i kilka metrów dalej kładł się na ziemi. Pies był puszczany po chyba 5 minutach jak dobrze pamiętam. Młoda była już padnięta ale dała radę i znalazła swoją pańcię. ;)

 

W drugim dniu kolejne tropy były w lesie ale już pozorantem nie był właściciel a czas od ułożenia tropu do startu psa - około 10 minut. Tu Sintrze poszło gorzej. Gdyby tropiła pierwsza to myślę, że nie byłoby problemu. Ale niestety młoda zaczynała przy ogrodzeniach działek. I niestety było sporo obsikanych przez obce psy miejsc a dość blisko psy ujadały. Do tego pierwszy raz posługiwałam się linką do tropienia co też nie jest łatwe. I przez to dawałam błędne znaki psu. Jak weszłyśmy do lasu było już lepiej i młoda podjęła trop i znalazła pozoranta, któremu dokładnie językiem wymyła buźkę. :jumpie:

 

Kolejne ślady układałam Sintrze na łące. Ona w tym czasie czekała w samochodzie. Ślady układałam idąc zygzakiem (taka "S"). A na końcu tropu zostawiłam swoją kurtkę. Po ponad 10 minutach ruszyłyśmy razem. Młoda od razu podjęła trop i znalazła bezbłędnie kurtkę. A mnie szkoleniowiec pochwalił za prawidłową i pewną siebie pracę z linką.

 

Młoda na tropie pracuje zygzakiem co chwila go "przecinając" (są psy które idą prosto po tropie). Jestem z niej dumna bo obawiałam się, że będzie mieć problemy ze skupieniem zwłaszcza jak ktoś obcy ją prowadził. Ale poradziła sobie super.

 

I to na razie na tyle. Bo na tych jednych warsztatach się nie skończy. :siara: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Tylko się cieszyć :smile:

 

Miałam na myśli "jakieś" fotki, nie muszą być z tropienia. Bo jeszcze pomyślę, że serio suczydło podmieniłaś :siara:

Oto dowód! Fotki z pracy. :laugh2_2: Robione telefonem więc nic specjalnego.

Przyłapana na spaniu w robocie

20140923_203809zmn_zpsd4fe11d1.jpg

 

20140923_204512zmn_zps010a7e55.jpg

 

20140923_204557zmn_zpse120f7f9.jpg

 

20140923_204840zmn_zpsbf7308fe.jpg

 

20140923_204410zmn_zpsf8b68b66.jpg

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...

No jakoś tak wychodzi.

W pracy pełnia sezonu więc na dogo nie ma czasu. A po pracy lekarze, badania. Musiałam na razie odpuścić szkolenia Sintry. O tropieniu na razie nie mam co myśleć.Muszę zdrowie wyprowadzić na prostą bo się nieciekawie bardzo zrobiło. :(

Z bardziej pozytywnych rzeczy to mogę napisać, że wyciągnęłam młodą z lęku separacyjnego. Sintra bez problemu zostaje sama w domu na 10 a czasem nawet na 12 godzin. Oczywiście ma w tym czasie zapewnione wyjście na dwór.

W końcu wychodzi na dwór bez smyczy. Męczące było wyprowadzanie psa na smyczy na własny ogrodzony teren. Ale opłacało się. Teraz młoda nie nakręca się na maksa a po prostu biega jak normalny pies. A jak widzę że przestaje panować nad emocjami to jestem w stanie ją wyciszyć. Bo w końcu zrobiła przełom i na dworze zwraca na mnie uwagę. Wcześniej dla niej nie istniałam nawet wymachując jej jedzeniem czy zabawkami przed nosem.

Przełazi przez 2 metrową rurę kanalizacyjną, która jest niższa od niej. :) I zaczęła się słuchać teściowej a nie skakać po niej (jak ją wyprowadza na spacer).

W końcu widzę, że moja praca nad nią odnosi sukcesy. Jeszcze wiele przed nami ale przynajmniej wiem, że warto być cierpliwym nawet jak na efekty muszę czekać ponad rok. Ona szybko i chętnie się uczy tylko jeszcze nie nauczyła się panować nad emocjami.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...