Vilena Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 Ale superaśne jesienne zdjęcia, uwielbiam takie oglądać :loveu: Quote
Majkowska Posted October 19, 2013 Author Posted October 19, 2013 [quote name='Vilena']Ale superaśne jesienne zdjęcia, uwielbiam takie oglądać :loveu:[/QUOTE] Ja myślę że pointer w jesiennym klimacie w towarzystwie dwóch dalmiastych dziewczynek by wyglądał jeszcze lepiej ;) Ciotka, nie rób dziadostwa, wpadaj. Jestem jeszcze jutro, pogoda dobra, zapraszamy na wycieczkę w naszym szanowynym gronie. Quote
maxishine. Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 Piękne fotki, ładniejsze od moich jesiennych :) Quote
nichya&nazir Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 [quote name='Majkowska']nichya - :oops: nie chwal nas tak, bo się zawstydzę. Co do takich trenigów to polecam, jest to świetna sprawa. Myślę że jest to też najlepszy sposób zadowolenia psa mysliwskiego - gdybym tak zreszta nie twierdziła to bym tego nie robiła. Pies biega, wyżywa się, uczy się współpracy i karności i rozwija swój naturalny instynkt. Nie wiem jak Twój psiak, ale mój odkąd go wzięłam ten instynkt miał bardzo mocny. Do tej pory ma, każdy wróbel to jest stójka-zaznaczenie, zapach jest najważniejszy. Czasem klnę na niego że nie potrafi się z tego trybu pracy wyłączyć, ale cóż, taka już jego natura, nos mu chodzi. Malo tego jak wychodzę z nim na wieczorny spacer to tak jest zajęty wąchaniem że nie ma czasu się załatwić. Niestety na noc zwierzątka wychodzą z lasu i pachną :D Pies myśliwski ma to do siebie że pracę lubi. Sprawia mu frajdę pracować dla swojego myśliwego-przewodnika. Znalezienie ptaka jest dla niego niezwykłą radością, wręcz ekscytacją i tu zaczynają się schody, bo trzeba pieska wypracować żeby w tej ekscytacji za zwierzyną nie poszedł i krzywdy jej nie zrobił. Ja z Waldkiem jeździłam regularnie w pola, na szkolenia, a potem startowaliśmy w konkursach myśliwskich. Jak próby polowe zaliczył tak Trialsy oblał, bo niestety bażant go tak zaekstaził że się opanować nie mógł i o zadnej stójce nie myslał. Planowałam go szkolić i na jesień startować znowu, ale nie wyszło ze względu na dziecko ;) Myślę że i Ty byś mogła podjąć się takiego czegoś, tyle że z psem kastrowanym już nie wystąpisz w konkursach chyba - nie wiem dlaczego tak jest. Ale zawsze można ćwiczyć dla siebie jeśli tylko wam sie podoba :) Skąd jesteś?[/QUOTE] Fajnie, ja od samego początku nie nastawiałam się na żadne konkursy myśliwskie i też nie taki był mój cel;), a że jestem ze Szczecina tym bardziej uczyłam go ignorowania wszelkich ptaszków, bo wkoło tego jest naprawdę pełno. Poza tym jak każdy weim, potrafi jako roczny piesek pięknie wystawiać, a potem nagle regres - ja napalona pokazuje mu kaczki, a on idzie.. napić się wody:lol:. Na początku trochę wystawiał, potem na potrzeby miasta nauczył się je olewać, a ostatnio znów namierza. Po jego obserwacji, faktycznie mogę zgodzić się z tym co o nich mówią;) do tropienia są super, ale potrzeba kilku lat, bardzo rozwiniętej pasji i oczywiście nauki. To, że jako młody pies będzie się świetnie sprawdzał, nie znaczy że tak mu zostanie:lol: Nie żałuję, że jest kastratem i że ominie nas taka możliwość. Nazir jest akurat idealnie dopasowany do mnie pod względem swoich myśliwskich cech i charakteru i faktycznie może lepiej będzie jak pozostaniemy na tropieniu martwych przedmiotów:lol: Nie zauważyłam by miał wielką, aż nieokiełznaną pasję myśliwską, tym bardziej nie czuje się źle z tym, że nie może potropić sobie zwierzyny. Tropienie czegokolwiek sprawia mu przyjemność tak, jak każdy nosek lubi węszyć:lol: Quote
Majkowska Posted October 19, 2013 Author Posted October 19, 2013 Wszelkich ptaszków tzn? Ja nigdy nie uczyłam ignorowania i Waldek teraz wystawia wszystko od bazanta aż po wróbla. Szczerze - jest to uciążliwe jak diabli jak mi robi np stójkę na środku jezdni bo po drugiej stronie siedzi gołąb:roll: Ale ta pasja ogromnie mi się w nim podoba, ma swojego jobla - jak każdy :P Nie wiem jak to jest z weimarami, ale widywałam je na konkursach i wygląda to całkiem ok. Weimary o ile się nie mylę stosuje się wielostronnie (czy wszechstronnie, jak zwał tak zwał) ale chyba ich głównym zadaniem jest - tak jak u pointera - wystawianie ptactwa lądowego? To co wam proponuję jest naprawdę dobrą zabawą, zaraziłam się tym od hodowczyni i uwielbiam Waldka w tej odsłonie ;) ale wejście w taką zabawę ma też swoje , powiedzmy, minusy, bo już u psa zaczyna się powiedzmy praca, zainteresowanie, potrzeba rozwijania się. A napisz mi, jakie macie zabawy w tropienie? Próbowałam kiedyś tak z Waldkiem się bawić, ale nos mu odmawia posłuszeństwa - dla niego liczy sie tylko wiatr wiatr i wiatr... [COLOR=#696969][SIZE=1]No i ewentualnie szczochy na trawniku:diabloti:[/SIZE][/COLOR] .... Byłam przed chwilą na spacerze, wizja dzikiego zwierza czekającego żeby wyskoczyć na mnie z lasu wciąż mnie prześladuje :D Waldek w tym problemie absolutnie nie daje mi poczucia bezpieczeństwa. On nakręca sytuację jeszcze bardziej swoim węszeniem , spoglądaniem w ciemność i merdaniem ogonem do czegoś czego ja nie widzię i stoi tak wyprężony patrząc w las lub odskakuje do tyłu, a ja mam wtedy wrażenie że leci za nami olbrzymia włochata świnia która od tego ma dwa kły żeby żadnego z nas nie pominąć :D Przyznaję sie otwarcie - najbardziej ze wszystkich zwierząt boję sie krów i dzików :D Quote
Franca81 Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 Jedno jest pewne. Jezeli kot zaczyna posikiwac to albo cos mu dolega pod wzgledem fizycznym albo psychicznym. Wbrew opiniom koty nie sa zlosliwe to my tak odbieramy ich "sygnaly", ze z jakiegos powodu jest im zle. A jezeli to psychika (ktora u kotow jest dosc zlozona) to problem dla nas moze byc calkowicie niezauwazalny.Czasem stabilizacje psychiczna i jej odpornosc u kotow nazywam ukladanka. I wystarczy, ze zabraknie jednego puzzla wsrod 999 innych lub zostanie ten jeden zastapiony innym a juz kot sobie z tym nie radzi i nam to sygnalizuje. Jeden kot sobie nie radzi jak braknie jednego puzzla a inny dopiero jak zabraknie 999 a zostaniecmu tylko jeden. Kwestia wrazliwosci psychicznej na zmiany i umiejetnosci akceptacji zmian jak i dostosowywania sie do nich. Ddlatego jak kot jest zdrowy to oznacza, ze w jego zyciu zaszla jakas zmiana. Czasem pomoc moga wspomniane krople Bacha czy Feliway i dzieki temu kot zaakceptuje zmiany. Ale niestety bywa i tak, ze trzeba szukac przyczyny bo kot nie jest w stanie zaakceptowacjego zdaniem "lewego" puzzla. Quote
nichya&nazir Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 Dokładnie wszystkich w okolicy, a na mieście mamy mnóstwo wróbelków, gołąbków, kruków itp., więc chociażby dla spokojnego spaceru na siku trzeba było, choć trochę nauczyć go opanowania;) Tak, głównie wystawiają ptactwo, a my lubimy się rozwijać w różnych dziedzinach. Widać po nim, że zawsze jest gotowy na coś więcej, na coś nowego. Wiadomo to mądre psiska i rutyna nie dla nich:p Zatem, o ile to nie problem, to trochę obawiam się o rozwinięcie instynktu w nie te stronę, co się chce:diabloti: A Nazir szuka przedmiotów, które najpierw powącha. Teraz kupiłam książkę o tropieniu Górnego, wszystko fajnie opisane. Tylko żeby się w tym tropieniu rozwijać np. żeby tropił po śladzie, czy mnie:cool3: faktycznie potrzebny byłby pomocnik, bo zostawiając go w miejscu samego i odchodząc te dziesiąt metrów to trochę problem, jeszcze skubany zawsze podgląda..:cool1: A co do zwierząt w lesie, to sądze ba jestem pewna, że przy spotkaniu zwierza Perkisek by zaszczekał i spieprzył szybciej niż sama bym dostrzegła, że coś z krzaków wychodzi:eviltong: Quote
Whisky1 Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 [quote name='Franca81']Jedno jest pewne. Jezeli kot zaczyna posikiwac to albo cos mu dolega pod wzgledem fizycznym albo psychicznym. Wbrew opiniom koty nie sa zlosliwe to my tak odbieramy ich "sygnaly", ze z jakiegos powodu jest im zle. A jezeli to psychika (ktora u kotow jest dosc zlozona) to problem dla nas moze byc calkowicie niezauwazalny.Czasem stabilizacje psychiczna i jej odpornosc u kotow nazywam ukladanka. I wystarczy, ze zabraknie jednego puzzla wsrod 999 innych lub zostanie ten jeden zastapiony innym a juz kot sobie z tym nie radzi i nam to sygnalizuje. Jeden kot sobie nie radzi jak braknie jednego puzzla a inny dopiero jak zabraknie 999 a zostaniecmu tylko jeden. Kwestia wrazliwosci psychicznej na zmiany i umiejetnosci akceptacji zmian jak i dostosowywania sie do nich. Ddlatego jak kot jest zdrowy to oznacza, ze w jego zyciu zaszla jakas zmiana. Czasem pomoc moga wspomniane krople Bacha czy Feliway i dzieki temu kot zaakceptuje zmiany. Ale niestety bywa i tak, ze trzeba szukac przyczyny bo kot nie jest w stanie zaakceptowacjego zdaniem "lewego" puzzla.[/QUOTE] Dokładnie, tak jak pisałam już wcześniej, wystarczy nowa doniczka stojąca na parapecie po którym chodzi kot ... Quote
Majkowska Posted October 19, 2013 Author Posted October 19, 2013 Załamujecie mnie z tym kotem. To co konkretnie radzicie? A jeśli kicia ma uraz z jakiegoś nieodwracalnego powodu - np mojej przeprowadzki lub śmierci Amorka? Quote
Pani Profesor Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 [quote name='Majkowska']Wszelkich ptaszków tzn? Ja nigdy nie uczyłam ignorowania i Waldek teraz wystawia wszystko od bazanta aż po wróbla. Szczerze - jest to uciążliwe jak diabli jak mi robi np stójkę na środku jezdni bo po drugiej stronie siedzi gołąb:roll: Ale ta pasja ogromnie mi się w nim podoba, ma swojego jobla - jak każdy :P Nie wiem jak to jest z weimarami, ale widywałam je na konkursach i wygląda to całkiem ok. Weimary o ile się nie mylę stosuje się wielostronnie (czy wszechstronnie, jak zwał tak zwał) ale chyba ich głównym zadaniem jest - tak jak u pointera - wystawianie ptactwa lądowego? To co wam proponuję jest naprawdę dobrą zabawą, zaraziłam się tym od hodowczyni i uwielbiam Waldka w tej odsłonie ;) ale wejście w taką zabawę ma też swoje , powiedzmy, minusy, bo już u psa zaczyna się powiedzmy praca, zainteresowanie, potrzeba rozwijania się. A napisz mi, jakie macie zabawy w tropienie? Próbowałam kiedyś tak z Waldkiem się bawić, ale nos mu odmawia posłuszeństwa - dla niego liczy sie tylko wiatr wiatr i wiatr... [COLOR=#696969][SIZE=1]No i ewentualnie szczochy na trawniku:diabloti:[/SIZE][/COLOR] .... Byłam przed chwilą na spacerze, wizja dzikiego zwierza czekającego żeby wyskoczyć na mnie z lasu wciąż mnie prześladuje :D Waldek w tym problemie absolutnie nie daje mi poczucia bezpieczeństwa. On nakręca sytuację jeszcze bardziej swoim węszeniem , spoglądaniem w ciemność i merdaniem ogonem do czegoś czego ja nie widzię i stoi tak wyprężony patrząc w las lub odskakuje do tyłu, a ja mam wtedy wrażenie że leci za nami olbrzymia włochata świnia która od tego ma dwa kły żeby żadnego z nas nie pominąć :D Przyznaję sie otwarcie - najbardziej ze wszystkich zwierząt boję sie krów i dzików :D[/QUOTE] jak czytam ten opis, to mam dreszcze :D NIGDY nie poszłabym z psem po ciemku do lasu, tym bardziej, że jak mieszkałam obok Kapelanki, to wokół mojego bloku (tak - bloku, to nie było zadupie ani obrzeża miasta) łaziły DZIKI, co prawda za ogrodzeniem, ale ile razy przeżyłam zawał nocą, to moje... Patryk wieczorem jak się wystroszy na coś, to zbieram go za fraki i dzida w stronę domu :D trochę mniej teraz zwracam na to uwagę niż kiedyś, bo ostatnio mu się zdarza nastawić uszy, podnieść łapę, a okazuje się, że tam sobie listek pofrunął za głośno...:roll: dzisiaj łaziłam z TŻtem i znajomą po Bagrach, to też parę razy mi serce podskoczyło - co prawda to nie są dzikie tereny, no ale jednak krzaczory, chaszcze, ciemno... brrrr, jestem mieszczuchem zdecydowanie :D pobyt w głębokiem głuszy w górach jest dla mnie stresujący tak samo jak na odludnej wsi - tu coś stuka, tu huknie - na pewno idzie mnie zabić :diabloti: a na dodatek o psa się boję... Quote
Pani Profesor Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 a z tym machaniem ogona do krzaków to w ogóle mi słabo jak sobie to wyobrażę w swoim kontekście... Patryk macha ogonem tylko, kiedy osoba idąca z naprzeciwka się odezwie, albo go zawoła - tak to po prostu się nastawia i czeka zaaferowany... jakby mi zamachał ogonem do ciemnych krzaków, to bym zgubiła buty spierniczając :diabloti: Quote
Franca81 Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 [quote name='Majkowska']Załamujecie mnie z tym kotem. To co konkretnie radzicie? A jeśli kicia ma uraz z jakiegoś nieodwracalnego powodu - np mojej przeprowadzki lub śmierci Amorka?[/QUOTE] Czy kicia posikuje tylko jak Ciebie nie ma? Jak tak to stresuje sie bo wie, ze zbyt szybko nie wrocisz. Jak posikuje tylko jak jestes to moze ja stresowac Twoj inny zapach. Jezeli posikiwala wczesniej i/lub posikuje bez znaczenia czy jestes czy nie to szukalabym przyczyny gdzie indziej. Kiedy nastapilo posikiwanie kici przed odejsciem Amorka czy po? Jezeli po to po jakim mniej wiecej czasie i czy w miejscach gdzie lubial lub nie lubial lezec. Posikuje jak jest Waldek? Ja bym szukala przyczyny w "*******ach" z naszego punktu widzenia. Czyli wlasnie przestawiona doniczka. Moze ktoras z kuwet stoi w innym miejscu? Moze kota wolalaby np zakryta kuwete? Ciezko mi tak cos radzic bo nie znam szczegolow posikiwania. Ale ja bym zaczela szukac problemu przy kuwetach. Wyszorowalabym je srodkiem do czyszczenia kuwet. Jedna bym dala odkryta a druga kryta. Dalabym dwa rozne rodzaje zwirku. Kuwety powinny byc jak najdalej od misek. Najlepiej jedna z kuwet ustawic jak najblizej miejsca gdzie kota posikuje najczesciej. Do kontaktu podlaczylabym Feliway (jest zupelnie nieszkodliwy dla wszystkich zywych stworzen) a w takim przypadku poprosilabym o skomponowanie kropli Bacha. Obserwowalabym kotke zwracajac uwage na zmiane zachowania w stosunku do miejsc i rzeczy. I co najwazniejsze to przerzucic kotke na karme light i bardzo ja pilnowac by schudla. Moze kotka nie mogac sie umyc po prostu posikuje bo ciagle czuje zapach siuskow? Miejsca posikiwania wyczyscic specjalnym detergentem (na miau sa wypisane). Przemyslalabym tez znalezienie dobrego kociego behawiorysty i skonsultowanie sie z nim. Bo ze mnie zaden specjalista. Po prostu uwielbiam poszerzac wiedze odnosnie zwierzecej psychiki. Quote
Majkowska Posted October 19, 2013 Author Posted October 19, 2013 to wyglada że mieszkamy bliziutko siebie. Ja szłam kiedyś z Waldkiem przez lasek na skałkach i patrzę sobie, a pobocze całe swieżuteńko zryte. No dzik, bo co innego... ale sunę dalej, bo może mie dzik nie spotka. A tu leci baba z kijkami w powietrzu i drze się " niech pani szybko ucieka bo dzik!!!" . Chryste, zamarłam, szczególnie że wtedy nasz team był już potrójny tyle że mała jeszcze nic o tym że istnieje na świecie nie wiedziała. Uciekać przed dzikiem z brzuchem też dosyć ciężko. Za chwilę leci druga baba więc pytam czy to prawda że dzik tam jest, a ona mi na to że tak, po ścieżce chodził, a teraz stoi w krzakach i ludzie robią mu zdjęcia...W tył zwrot. Idę inną uliczką i nagle wystawia się z boku z trawy ryjek. Zamarłam ale się gapię na ten ryjek, a on gapi się na mnie, z Waldkiem się prawie niuchają nos w nos... No świnka wietnamska. Stoi i patrzy, a wnet bym uciekała przed nią w popłochu. Wyciągam aparat i chcę uwiecznić jak moj pieseczek wita się ze świnką, a tu szarżuje na nas baba ze spacerówką i wrzeszczy : " Kaaasiu, popatrz jaka świnka, no popatrz!!" Tak mi tą świnkę tym wózkiem przestraszyła że świni się aż ogon zawinął i uciekła w krzaki, a baba tą spacerówką popędziła za nią... Potem całą zimę chodziłam tam licząc że spotkam świnki,ale tylko ślady były. Natomiast spotkałam też nieraz olbrzymi ślad racic i zawsze szybko zwiewałam... Do Waldkowego machania ogonem mam trochę dystansu, bo pointer tak ma - jak złapie zapach zwierzyny to merda nim wystawi. Choć przeraża mnie właśnie ten jego sygnał pt " tam coś jest! Czuję to!". Obok nas jest pusta działka która Waldka doprowadza do obłędu. Są tam jeże, sarenki i diabli wiedzą co. Nie ma dnia i godziny żeby tam przeszedł i nie niuchał i nie wystawiał ;) Waldkowi trochę nie ufam jak o skuteczność w wywęszaniu zagrożeń chodzi, bo jemu wariuje nos na widok sikorki, to co ja alarm będę podnosić i uciekać :D Za to Amor... Amor był niezastąpiony w tej kwesti,spacerować z nim po ciemku było jak z bodyguardem,bo on będąc na jednym końcu ulicy już wiedział że ktoś wchodzi na drugi koniec. Nie mówiąc o tym że kilka razy ostrzegł mnie kiedy trzeba było się ewakuować... Ja znów się rozpisałam... jestem okropna! Quote
Bolsbokser Posted October 19, 2013 Posted October 19, 2013 Piękny Pointer. Witam się, Joasia :) Quote
zmierzchnica Posted October 20, 2013 Posted October 20, 2013 Kiedyś wpadłam na stado dzików, jak z TZem szłam i całą czwórką psów... Ale byłam zaskoczona, że moje psy coś w tym łbie mają, nawet się nie zająknęły na widok takiego stadka. Dziki szły równolegle do ścieżki, a my pomknęliśmy dalej w przeciwną stronę ;) Ja dziki rozpoznaję po charakterystycznym, ostrym zapachu. W lesie jeszcze dzika nie spotkałam, najczęściej na terenie starej kopalni albo koło torów i pól. Świnkę wietnamską fajnie by było spotkać :loveu: Kiedyś widziałam zabawną akcję ze świnią - uciekła z gospodarstwa i biegała po drodze. Facet biegł za nią z patykiem i usiłował ją zagonić, ale świnki są bardzo uparte - uznała, że ma go gdzieś i zaczęła ryć w rabatce :p Z tego samego gospodarstwa wybiegł mały piesek, obejrzał właściciela usiłującego zagonić świnkę... I uciekł z powrotem :diabloti: W końcu jakoś udało się przekonać świnię, żeby wróciła. Mam nadzieję, że to nie był jej ostatni wybryk przed śmiercią... Jakoś nie umiem się pogodzić z tym, jak traktujemy świnie, to bardzo inteligentne stworzenia :roll: Ale piękne jesienne zdjęcia :) [URL]https://lh4.googleusercontent.com/-yKeb1HrLAkw/UmJ1UxDeaKI/AAAAAAAANuo/bmb7GNv6jqI/s512/19 012.jpg[/URL] Waldek niczym pomnik! ;) Quote
Majkowska Posted October 20, 2013 Author Posted October 20, 2013 Dzieńdobry :) Mimo wczorajszych strachów dziś też poszliśmy do lasu. Zrywam grzyba i nagle rozległo się skądś drapanie, chrząkanie, stukanie itd... Rekord Guinessa na najszerzej otwarte oczy ze zdziwienia był w tym momencie mój. Stanęlam jak wryta, Waldek też, aż wreszcie odkryliśmy że te wszystkie dźwięki dochodzą z drzewa. Gdzieś w środku siedział dzięcioł i stukał. Waldek zdezorientowany rozglądał się na wszystkie strony więc złapałam go za łeb i przyłożyłam mu ucho do drzewa, a on bacznie nasluchiwał przez chwilę, po czym rzucił się do korzeni jakby chciał całe drzewo podkopać :D Muszę pochwalić się też że dziś znalazłam pierwszego w tym roku prawdziwka. Znaczy... Waldek go znalazl... Zauwazył po czym rzucił się radośnie w jego stronę i ugryzł mu kawałek kapelusza :D Pogoda dopisuje, więc będzie spacer i będą fotki ;) Quote
vege* Posted October 20, 2013 Posted October 20, 2013 [quote name='zmierzchnica']Kiedyś wpadłam na stado dzików, jak z TZem szłam i całą czwórką psów... Ale byłam zaskoczona, że moje psy coś w tym łbie mają, nawet się nie zająknęły na widok takiego stadka. Dziki szły równolegle do ścieżki, a my pomknęliśmy dalej w przeciwną stronę ;) Ja dziki rozpoznaję po charakterystycznym, ostrym zapachu. W lesie jeszcze dzika nie spotkałam, najczęściej na terenie starej kopalni albo koło torów i pól. Świnkę wietnamską fajnie by było spotkać :loveu: Kiedyś widziałam zabawną akcję ze świnią - uciekła z gospodarstwa i biegała po drodze. Facet biegł za nią z patykiem i usiłował ją zagonić, ale świnki są bardzo uparte - uznała, że ma go gdzieś i zaczęła ryć w rabatce :p Z tego samego gospodarstwa wybiegł mały piesek, obejrzał właściciela usiłującego zagonić świnkę... I uciekł z powrotem :diabloti: W końcu jakoś udało się przekonać świnię, żeby wróciła. Mam nadzieję, że to nie był jej ostatni wybryk przed śmiercią... Jakoś nie umiem się pogodzić z tym, jak traktujemy świnie, to bardzo inteligentne stworzenia :roll: [/QUOTE] Ja raz spotkałam dzika, a tak dokładniej lochę z małymi. Byłam na wycieczce klasowej nad morzem i poszliśmy wszyscy z opiekunami do lasu. Jak wracaliśmy to 10m na przeciwko nas stanęła wściekła, najeżona locha :-o Wszyscy się najadliśmy strachu, powoli się wycofaliśmy i zaczęliśmy wracać do domków, ale ona cały czas na około nas chodziła i obserwowała co robimy, na szczęście po jakimś czasie odpuściła i poszła z małymi w las. Śliczne zdjęcia :loveu: Quote
Majkowska Posted October 20, 2013 Author Posted October 20, 2013 [FONT=garamond][/FONT][FONT=garamond]Dzisiejszy dzień jako ostatni z naszego pobytu na wsi został uczczony jak należy. Wraz z ciotką Lili poszłyśmy zrobić psom przebieżkę na łączkach. Zaczęło się świetnie - ledwie puściłyśmy psy to te na wyścigi pognały w dół skarpy w lasek, po czym przybiegły za jakiś czas do nas- w tym wrócił Bast z pyskiem zalanym krwią. Waldemar nie przejął się tym że koledze sie coś stało i poleciał galopem dalej, a Bast nie mając czasu na pierdoły szybko się pooblizywał i po krwi nie było ani śladu,aż zastanawiałyśmy się czy to aby jego krew... Za moment Waldemar już wynalazł w krzakach bazanta, który się zerwał i poleciał. Waldek znikł, a ja ogłuszałam ciotkę Lili moim wrzaskiem i zgwizdywaniem gwizdka. Waldek wrócił po chwili i biegali dalej. Nawet na moment zatrzymaliśmy się na łączce gdzie Warchlemar niemalże się zakopał w ziemi i tak uśmiechał się ubłoconym pyskiem :D Potem żebym nie narzekała że się ubrudził wymył się w kałuży. Sęk w tym że kałuża dawno wyschła i zostawiła po sobie tylko odrobinę zasmierdętniego szlamu. Ale to nic, Waldemar schłodził się nieco, po czym z ucieszoną mordą poleciał dalej w trawy gdzie znów zerwał się bażant... Potem wleźliśmy w lasek gdzie już poszedł na smycz żeby żadnej zwierzyny nie płoszył. Wziął sobie do serca i w lesie nie wypłoszył nic, ale za to jak wrócilismy na łąki to wynalazł w trawie sarne, za którą poszedł galopem i przepadł. Wrócił oczywiście za jakieś kilka minut, ale ja juz byłam ochrypnięta. Zapięłam go karnie na smycz i powiedziałam do rozumku, ale nie przejął się zbytnio, bo wiatr mu dalej nosek drażnił . Spoglądał na wolno biegającego kumpla porozumiewawczo, aż zaśmiałam się że on mu przekazuje żeby kontynuował jego pracę, a tu nagle kumpel ruszył z kopyta a przed nim sarenka. Na szczęscie Bast nie ma tak w głowie nakichane jak Wald i zaraz wrócił pełen pokory ze wzrokiem " to nie ja! on mi kazał!" :D Potem zmienilismy towarzystwo na Rinalda i zrobiliśmy jeszcze raz spacerek po lasku. Waldemar już na smyczy, więc cała reszta przeszła już bez większych ekscesów ;) I foteczki Wszysycy: [/FONT][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-TTx0T9r0fj0/UmP9OHi72-I/AAAAAAAAOnQ/S8wTpIbFbig/s640/20%20003.jpg[/IMG][FONT=garamond] [/FONT] Początek spaceru to nie jest dobry moment na robienie zdjęć :D plama nr 1- Waldemar i plama nr 2 - Bast [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-Pjb6rn-nLLw/UmP9RzWLl6I/AAAAAAAAOnY/R81neXd_AkE/s640/20%20006.jpg[/IMG] morda cieszy się :D [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-X_oFEzjs4Yk/UmP9bcRFl8I/AAAAAAAAOno/dX7Ybt7pGJM/s640/20%20008.jpg[/IMG] szybko szybko [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-ssQGJn9F6JM/UmP9lF2OxHI/AAAAAAAAOn4/0fu_rqSRrEY/s640/20%20010.jpg[/IMG] uszzzyy w górrrrę! [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-VJsHYD19hYQ/UmP9oipnA9I/AAAAAAAAOoA/pxwLzgQcNe8/s640/20%20011.jpg[/IMG] Quote
Majkowska Posted October 20, 2013 Author Posted October 20, 2013 [quote name='vege*']Ja raz spotkałam dzika, a tak dokładniej lochę z małymi. Byłam na wycieczce klasowej nad morzem i poszliśmy wszyscy z opiekunami do lasu. Jak wracaliśmy to 10m na przeciwko nas stanęła wściekła, najeżona locha :-o Wszyscy się najadliśmy strachu, powoli się wycofaliśmy i zaczęliśmy wracać do domków, ale ona cały czas na około nas chodziła i obserwowała co robimy, na szczęście po jakimś czasie odpuściła i poszła z małymi w las. Śliczne zdjęcia :loveu:[/QUOTE] Myśmy mieli kiedyś na jakichs konkursach dość niebezpieczną sytuację z udziałem lochy : psy zrobiły stójkę, więc ja podeszliśmy do nich i połapalismy i podchodzimy, a tu żaden bażant się nie zrywa. Hałasujemy, szukamy, a tu nagle hodowczyni zauważa futerko, więc krzyczy żeby trzymać psy bo jest malutka sarenka. Podchodzi znajomy i wrzeszczy żeby szybko zwiewać bo to nie żadna sarenka tylko zwinięte w kłębuszek małe warchlaczki :crazyeye: Gdyby locha nadeszła to bysmy źle wszyscy skończyli. Znajomy zrobił tylko szybko zdjęcie i uciekliśmy. Przy oglądaniu tych zdjęć okazało się że tak naprawdę mieliśmy farta bo locha tam była - leżała z nimi i nastroszyła tylko szczecinę. Prawdopodobnie jeszczae chwila i przebrałaby sie miarka i mogłaby wstać do nas... ... Zdjęcia cd : kierunek zmień!! [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-YvCc1-PhmVk/UmP9rZq3N8I/AAAAAAAAOoI/R0aedre4gVM/s640/20%20012.jpg[/IMG] 2 sekundy odpoczynku [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-Vhfnrge4G3g/UmP96KqeoUI/AAAAAAAAOoY/zezvT-S_7Pg/s640/20%20013.jpg[/IMG] i lecimy dalej! [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-hOKWYVDHWv8/UmP94O7GHSI/AAAAAAAAOoQ/YTH2AsnkgcM/s640/20%20016.jpg[/IMG] Chodź szybko w dół! Skacz! najlepiej na główkę! [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-Mp0irViLzBY/UmP-EadY8zI/AAAAAAAAOoo/cRrhVg9aYMs/s640/20%20017.jpg[/IMG] Stary nie słuchaj ich! One nas wołają bo nie znają się na łowiectwie - biegnijmy w dół!! [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-nus-ZHRNSIs/UmP-KfJ5uXI/AAAAAAAAOo4/6TsbKa1FLSQ/s640/20%20019.jpg[/IMG] Quote
Majkowska Posted October 20, 2013 Author Posted October 20, 2013 a teraz kopmy!! Nie słuchajcie pani, to wcale nie prawda że będziecie brudni!! [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-5Bcgw0so4SA/UmQCAb-fXJI/AAAAAAAAOsY/DjKVJrDvzBU/s640/20%20049.jpg[/IMG] no kopcie!! no pomóżcie mi!! nie bądźcie tacy gnusni!! [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-6YtGNtKVKjs/UmQCc0DUNNI/AAAAAAAAOso/GnPpyY5DvyE/s640/20%20051.jpg[/IMG] "Ej te, biała laluniu, pomogłabyś,a nie paradowała dumnie z zadartym ogonkiem, dlaczego się ze mnie smiejesz?! Baster, no powiedz jej coś... Ej! Baster?!" [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-3miCOdZx_YE/UmQDin9wUmI/AAAAAAAAOtY/D0XUtNI8pLM/s640/20%20057.jpg[/IMG] muszę być dzielny i kopać sam...Zobaczycie, jak dokopię się do wody to wam nie dam ani łyka! [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-8hnawUO0kr8/UmQByBLeKAI/AAAAAAAAOsQ/udEZ0zCvcJU/s640/20%20048.jpg[/IMG] uhhh ale się umęczyłem tym kopaniem. Teraz dla rozrywki muszę sobie pobiegać... [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-QcsoCSRfxOI/UmQBjLA1P8I/AAAAAAAAOsI/Y9Iyi4H7ei0/s512/20%20047.jpg[/IMG] Quote
Majkowska Posted October 20, 2013 Author Posted October 20, 2013 i biegieeeeeeeeem [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-FSrd5dJJo-Y/UmQGDWVr8vI/AAAAAAAAOxg/jUOgkpGZ4-Y/s640/20%20090.jpg[/IMG] Baster! Zobacz co odkryłem! Tu się można ochłodzić! [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-swnefM6PC6k/UmQGVHsITBI/AAAAAAAAOyA/kH76dRquQeE/s640/20%20094.jpg[/IMG] No chodź! Nie bój się, tu wcale nie jest brudno! No zobacz, ja się prawie wcale nie pobrudziłem... [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-bQAUlwjMMbU/UmQG1DiWRKI/AAAAAAAAOy4/pl3bOtcQs-4/s640/20%20101.jpg[/IMG] grunt to dobra prezencja [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-pCSpjfhNry4/UmQHXhKQnsI/AAAAAAAAOzw/zG5je9adyc8/s640/20%20108.jpg[/IMG] i biegniemy w las. Ostatnie zdjęcie przed końcem baterii - może to i dobrze że te bateryjki się skończyły ;) [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-X5-P-8EzLNc/UmQF_d725dI/AAAAAAAAOxY/lskSbVJbWCc/s640/20%20089.jpg[/IMG] Quote
Guest wolfheart Posted October 20, 2013 Posted October 20, 2013 [url]https://lh5.googleusercontent.com/-swnefM6PC6k/UmQGVHsITBI/AAAAAAAAOyA/kH76dRquQeE/s640/20%20094.jpg[/url] co za uuuśmiech:p Bast jest piękny:loveu: Quote
Majkowska Posted October 20, 2013 Author Posted October 20, 2013 Bast jest fantastyczny! W dodatku ma dobre turbodoładowanie i w prędkości spokojnie dorównuje Waldkowi :) No i chętnie daje się mu podpuszczać i razem realizują szalone pomysły Waldusia :evil_lol: Zepsujemy ciotce całkiem psa :D Quote
Guest wolfheart Posted October 20, 2013 Posted October 20, 2013 [quote name='Majkowska']Bast jest fantastyczny! [/QUOTE] Mam słabość do ONków:evil_lol: Quote
Majkowska Posted October 20, 2013 Author Posted October 20, 2013 Narobiłam całe mnóstwo zdjęc Basta, ale póki ciotka Lili nie da zgody to nie śmię ich udostepniać publicznie ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.