Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Teściowa dzisiaj mi wyjechała na weekend to i humor mam szampański :evil_lol:

Muszę zakomunikować że mała paniusia była dzisiaj ze swoim pieskiem na pierwszym wspólnym spacerku. Ja wzięłam wózek, a tż psa i poszliśmy sobie wykorzystać trochę słońca. Waldkowe emocje sięgały zenitu. Jak go puściliśmy na łąkach to jak oszołom ostatni. A nos to myślałam że mu odpadnie, chyba wszystkie zapachy z całego osiedla powciągał. Pogonił sobie dość intensywnie, nawet zaliczył bagno mimo że tżtowi sto razy powtórzyłam żeby go odwoływał i nie pozwalał mu tam iść. Waldek olał sprawę i pognał radośnie, a pancio stał i wołał jak debil... Dopiero musiałam mu zabrać gwizdek i jak nie gwizdnęłam i wrzasnęłam tak pies zaraz się odnalazł. Niestety już za późno było bo był cały pokryty cuchnącym szlamem:roll: W nagródkę go jeszcze posłałam nad rzekę żeby się trochę przepłukał. Shock, co za niedobre psisko.
Niestety muszę oficjalnie napisać że go mi strasznie rozpuścili. Mam nadzieję że dam radę to nadrobić, jak nie kijem to pałą:evil_lol:. Aż TŻ dostał ode mnie ochrzan że psa opanować nie umie tylko mu rzuca sto słów na minutę , szarpie go na smyczy, a nic efektów. Nadąsal się potwornie i żeby mi na zlość zrobić to go jeszcze puścił luzem i dał się szarpać po krzakach żebym mu nie podważała jego metod szkoleniowych :roll:. Pancia musi się za gnojka wziąć, bo ja tu mam ambitne plany brać sobie psa do wózeczka, ale z takim czymś to chyba prędzej z hulajnogą i zębami po betonie... Niech go diabli wezmą, siłacz jeden, jak go wezmę w obroty to się zdziwi. Tylko narazie sił do szarpania się nie mam, no i jeszcze dobrze prowadzenia wózka nie ogarniam, a co dopiero prowadzenie wózka i szkolenie psa...
Ale juz ja mu pokażę, niech wie co znaczy wielki powrót ukochanej pańci:diabloti:

Posted

hehe u mnie to jest tak, że TŻ powtarza wszystko to, co zobaczy jak ja robię z psami :evil_lol: i umie gadać do psów takim tonem, żeby szły grzecznie przy nim, nawet jeśli mają ochotę podrzeć mordę na innego psa. jest wtedy uroczy, zwłaszcza z Timim który jest mały, a TŻ bardzo wysoki, i pochyla się do psa i gada do niego idąc szybkim krokiem :lol:

Posted

Mój Tż z natury jest człowiekiem miękkim i pies to chyba wie , ze pańcio i tak go kocha i pancio szarpnie, krzyknie, ale to nie tak na poważnie.
I mój jak powtarza to i tak mu to inaczej wychodzi. Ma trochę za mało cierpliwości, za szybko się poddaje, staje się bezradny. A jeszcze ma żonę jędzę co mu podcina skrzydła i zawsze mu dogada :evil_lol:
A bo mnie wkurza jak 15 raz pies leci do tyłu na smyczy a ciągnie i tak. Nie powiem że ja to go biorę do ręki i już jest super, ale jakoś mi sie wydaje że lepiej sobie z nim radzę, jakiś jaśniejszy przekaz mu daję.

Tak btw... jestem okropna, siedzę przed kompem i obrabiam całą moją rodzinę :diabloti:
Tak to jest jak się jest jedynym idealnym :cool3:

Posted

[quote name='Majkowska']
Tak btw... jestem okropna, siedzę przed kompem i obrabiam całą moją rodzinę :diabloti:
Tak to jest jak się jest jedynym idealnym :cool3:[/QUOTE]

właśnie urodziłaś, hormony szaleją, wolno Ci :diabloti:

Posted

[quote name='motyleqq']właśnie urodziłaś, hormony szaleją, wolno Ci :diabloti:[/QUOTE]
Nie wierzę, ktoś mnie na tym świecie rozumie!!!!! :loveu:

Tak poważnie to chyba czasem przesadzam, zbyt się czepiam, głupoty mnie drażnią.
Ale jaką bym była wtedy kobietą beznadziejną gdybym choć trochę wredna nie była ;)

Posted

Ja również łapę nerwa jak np mama czy moja bratanica prowadzi psa na smyczy szarpie go, powtarza w kółko to samo a pies i tak ma to w doopie:angryy: I ja uważam że właśnie trzeba mieć to coś w sobie;) Ja do Rokulca nawet mówić nie muszę bo to co chce mu przekazać płynie przez smycz...
Nie szarpę, wystarczy jeden raz wypowiedzieć komendę i pies jak zaczarowany ale trzeba umieć wydawać odpowiednio komendy i umieć jakoś wysłać ten przekaz żeby pies wiedział o co chodzi. Mama może sobie mówić nawet stanowczym głosem a pies i tak robi swoje, wystarczy że przejmę smycz i od razu wyczuwa że należy być spokojnym. Smycz luźna, pies koło nogi i wszyscy zdziwieni jak ja to zrobiłam skoro nawet nie szarpnęłam go czy nie wydałam żadnej komendy... Nawet Lea juz wie że jak idzie na spacer na smyczy to bez szarpania... od czasu do czasu lekka korekta i jest Ok. A z mamą najczęściej kończy się tym że tak się szarpie że sobie obrożę ściąga....:roll:

Posted

Ja się nie dziwię, że Cię to denerwuje ;) W końcu potem to Ty masz problem... Jeśli ktoś "popsuje psa" to zamiast mieć zwierzaka wychowanego, masz stworzenie wymagające pracy, a przecież i tak masz teraz dużo na głowie. Mam to samo, Frotek z moim TZem rzuca się na psy i wariuje :roll: Nieraz idę z trzema sukami, TZ trzyma Frotka i mijając obcego psa ja muszę go skupiać na sobie komendą "patrz na mnie", jednocześnie panując nad resztą stadka :lol: Normalnie mam już taką podzielność uwagi i wyrobione odruchy, że czasem ludzi traktuję jak psy :oops: Np na studiach jak na zajęciach rok zaczyna gadać i widzę, że wykładowca się wnerwia to odruchowo odwracam się i mówię "E! TSZZ!" tak jak uciszam moje psy :evil_lol:


Powodzenia, duuużo siły życzę :p

Posted

[quote name='Olson']hej! to i ja wpadam do Waszej galerii. chętnie poczytam, jak to jest dzielić dom z pointerem. :eviltong:[/QUOTE]

Witamy :)
Z pointerem dzielić dom bywa różnie, ale raczej przyjemnie, choć czasem umie dawać czadu :P



Ahh, no co zrobić z ciągnącym psem, trzeba mu poprostu od nowa wpoić że ze mną się nie ciągnie. TŻ trochę się choć stara nad nim panować, za to najgorzej poniewiera teściową. Ale to na życzenie, bo puszcza go na długą smycz , on leci, a ona za nim pokrzykująć " Aldo!" " chodź tu!" " noga" "nie wolno" itp. Nie wiem ile razy mam się powtórzyć że psu należy wtedy powiedzieć jedno krótkie NOGA, poczekać aż się ustawi przy nodze, powiedzieć RÓWNAJ i iść trzymając go tak żeby pociągnąć LEKKO do tyłu jak wyjdzie na przód... A juz najbardziej bezsensowne wydaje mi się jak chcą od niego posłuszeństwa i używają słowa " Aldo". Coż ma to temu biednemu psu dać do zrozumienia... przecież on tak ma na imię i o tym wie...
Ja nauczyłam się do psa mówić mało. Staram się wręcz nie odzywać, a działać tak żeby to on pilnował mnie a nie ja jego. Np idziemy i ja nagle staję czy zmieniam kierunek. Czasem wydaję komendę i robię tylko zwroty w miejscu. Jak widzę że jest w innym świecie to tymbardziej. Ok, szarpnę go, ale nie fruwa przy mnie do przodu i do tyłu i jakoś to działa. Raczej przemawiam do niego językiem korzyści - będziesz równał, będziesz szedł na przód, będziesz wychodził poza nogę, ja będę stawać co 5 minut, zawracać i nigdzie w efekcie nie dojdziemy. On to naprawdę świetnie łapie.
Już powoli wracam do formy więc się za to wezmę.

Dzisiaj była u nas ciocia Tżta. Wybawiła małą,a potem poszliśmy na spacerek.
Oczywiscie Waldunia też była. Bardzo się pies dowartościował. Szczególnie że ciocia była nim zachwycona i strasznie go chwaliła, wygłaskała, nawet mu obiecala smaka jak przyjdzie raz następny :) Podsumowała nas " macie najgrzeczniejsze dziecko i najgrzeczniejszego psa świata" ;D Jakże miło.

Posted

Jestem taaaakaaa szczęśliwa :loveu: Wkońcu do nas przyszliście.

Ahhh szukuję się już od dłuższego czasu na taką fotkę, ale jakoś nigdy się wyzbierać nie mogę. Zresztą naprawdę jest cięzko trzymać bobinkę, głaskać Waldka, pilnowac jego szalonego jęzora i jeszcze przy tym zrobić zdjęcie.
No i się ogólnie zaniedbałam, obiecałam sobie że codzień będę bobince cykać fotkę żeby potem popatrzeć jak się zmieniała. Muszę się poprawić.

A co do bobiny to kąpaliśmy ją dzisiaj po raz drugi... Jezu słodki, ale wrzask był.
Normalnie aż się sama zdenerwowalam że się dziecku coś dzieje, że woda za gorąca, że jej zimno czy coś...
A może nie lubi jak ją kąpie mami.. bo przy położnej taka jest w tej wannie zadowolona jak nie wiem...:roll:


Dzisiaj mnie ten dzień umęczył. Jakaś zdechła jestem.
I jakosik mi tak smutnawo.
W dodatku mam dzień wspomnień. Cały czas myślę o Amorku, przypominam sobie go jaki był, dziś pół dnia opowiadałam o nim cioci Tżta. ahhh... :-(

Posted

Żeby ona cicho była to bym nie musiała na wariackich papierach. A ona sobie wręcz płucka wypluwa. Jestem odporna na płacz dzieci, ale jakoś jak sobie zaczę myśleć że coś jej robię takiego że jej jest źle to się faktycznie zaczynam denerwować. Faktycznie płacz dziecka jest szalenie obezwaładniający.

Posted

No u nas jak ją kąpie położna to też malutka siedzi w wanience całkiem zadowolona. Dlatego też sie zdenerwowałam tak strasznie że płacze, że to z mojej winy. Ale ze mnie matka, nie ma co...

Posted

Dzieci chyba z reguły nie lubią wody... moja bratanica to się darła tak że śmieliśmy się że u sąsiada ją słychać:evil_lol:
A teraz to ją ciężko z wanienki wyciągnąć i wszędzie gdzie woda tam i ona:diabloti:

Posted

Miny to ona ogólnie wali kosmiczne. Najlepsza jest jak się uśmiecha :) Albo jak zieeewa pełną gębą :D
Nooo, wydawało mi się że dzieci to takie łysolki są, a ona naprawdę te włosięta ma całkiem sporej długości.

Posted

[quote name='Majkowska']
Nooo, wydawało mi się że dzieci to takie łysolki są, a ona naprawdę te włosięta ma całkiem sporej długości.[/QUOTE]
Też tak myślałam, a tu taka czuprynka :lol:

[QUOTE][COLOR=#3E3E3E]Mój sąsiad do klnie jak dziecko płacze. I tak samo słychać go u nas jak u niego płaczące dziecko [/COLOR];-)[/QUOTE]
Bardzo uprzejmy sąsiad.

Posted

[quote name='Ania!']
Bardzo uprzejmy sąsiad.[/QUOTE]

Ano mamy takiego paździocha za ścianą...
Korytarz zastawił, szafę postawił, kartony tam zbiera ze szpejami, ani się z wózkiem nie da przejechać...
Balkon zawala bez przerwy jakimś złomem. Mało tego trzyma tam worki ze śmieciami po kilka dni, z których się już wylewa i cuchnie. Aż strach psa wypuszczać na balkon. Czasem jak już znajdę tam coś zagrażającemu psu ( typu jakieś ostre metale itp) to wrzucam na tą jego wspaniałą szafę.
Mało tego ma notorycznie drzwi otwarte i chodzi w samych gaciach!! Nawet położna jak do nas przychodzi to skomentowała go jednym zdaniem że " miły ten pan co przynajmniej 2 razy w samych majtkach musi zrobić kurs przez ten malutki korytarzyk". A on kursuje bo on sprawdza. Wszystko wie, kiedy kto do nas przychodzi, kiedy jaki remont ( co się wyrzuca to on zaraz się pojawia żeby sobie to zabrać, nie daj boże wymontować coś u nas w domu bez niego), wiecznie łeb wychyla z tej swojej nory, a jak już się przytrafi że nie zdąży to i tak do nas przychodzi na czaty, że niby on się chce coś zapytać czy nawet coś dać...
Jego życie prywatne się na tym korytarzu toczy. Wszystkie jego rozmowy słychać u nas, bo drze się niesamowicie, szum robi , po nocach debatuje...
Co gorsze jak tylko psa na balkon puszczam to on zaraz drzwi otwiera na oścież ( jeszcze mi się tłumaczy że on się wietrzy ... [czasem mam ochotę mu odpowiedzieć że się myć trzeba a nie wietrzyć:diabloti:] i nasz pies pierwsze co robi leci mu do tego obskurnego zagraconego mieszkania i zawsze wraca kłapiąc pyskiem. Potem się mi sąsiad chwali że on naszego pieska kiełbaską dokarmia...:mad:Ładnie mu odpowiedziałam że nasz pies to nie śmietnik i ma jedzonko swoje w domu...

Posted

Witam się po raz pierwszy :)

Na początku pogratuluję dzidziusia, mała jest cudna :loveu:
Uwielbiam jak dziecko się wychowuje z psem, te ich wspólne dorastanie, te zabawy i te piękne zdjecia na pamiątkę, no cudo:loveu: Rób jak najwięcej zdjęć :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...